Haski dylemat Tuska
W sondażu IBRIS nieco ponad połowa pytanych negatywnie oceniła stanowisko rządu w sprawie udzielenia ochrony przedstawicielom Izraela przybywającym na obchody 80. rocznicy oswobodzenia więźniów obozu Auschwitz-Birkenau. Sondaż uważam za niedorzeczny w świetle faktów. Jeśli chodziło w nim o to, czy Polska powinna aresztować premiera Netanjahu, to w rządowej uchwale jego nazwisko nie pada. Nie wiemy, jak ostatecznie zachowałoby się państwo polskie, gdyby premier Izraela przybył do naszego kraju.
Natomiast ochrona i bezpieczeństwo oficjalnych delegacji zagranicznych, w tym izraelskiej, na terytorium RP to obowiązek, a nie łaska ze strony państwa polskiego. Tak samo, jak inne państwa mają obowiązek zapewnić ochronę i bezpieczeństwo delegacji polskiej na swoim terytorium. Na dodatek na obchody Netanjahu się nie wybiera. Izrael ma reprezentować minister jego rządu.
Sprawę aresztowania Netanjahu forsuje przeciwko Tuskowi prawica. Nie chodzi tu o Netanjahu. To pretekst do atakowania Tuska. Niestety, do prawicy dołączyła Magdalena Biejat, kandydatka Lewicy do prezydentury. Tak, jak Mentzen, ten od ,,Żydów w Polsce nie chcemy’’, pytała drwiąco, czy jeśli możemy gościć zbrodniarza wojennego Netanjahu, to czemu nie zbrodniarza wojennego Putina. Demagogiczny chwyt retoryczny w świetle faktów.
Ale mamy w tej sprawie głosy poważniejsze i wcale nie z obozu populistycznej i skrajnej prawicy. Poważni prawnicy i publicyści mówią o ,,obłudzie liberałów’’, którzy chcą odbudować rządy prawa, a zapowiadają, że nie aresztują Netanjahu, gdyby pojawił się w Polsce, mimo że nakaz jego aresztowania wydał haski Trybunał Karny uznawany przez państwo polskie. I temu należy się bliżej przyjrzeć.
Sprawę Netanjahu wrzucił do obiegu publicznego odchodzący prezydent Duda. Domagał się ,,listu żelaznego’’ dla premiera Izraela, gdyby przebył on do Polski, czyli pośrednio to Duda zachęcał do złamania prawa międzynarodowego, ale atakuje się Tuska. Duda wiedział, że to presja polityczna wymuszająca reakcję rządu Tuska. Świadomie postawił premiera Polski przed dylematem: reagować czy przemilczeć zaczepkę prezydenta? Jego list do Tuska mógł być też adresowany do Trumpa, największego politycznego przyjaciela Netanjahu. Może Duda liczył, że zachęci Trumpa do jakiejś formy poparcia dla kandydata PiS na prezydenta, Nawrockiego?
Podpuszczanie Tuska nic Dudę nie kosztuje, za to pozwala jego obozowi ciułać punkty w otoczeniu Trumpa.
Haski dylemat to sprawa poważna prawnie, politycznie i moralny. Nie Polska go stworzyła, tylko nakaz wydany przez haski Trybunał, ale Polska ten Trybunał uznaje jako jedno ze źródeł prawa międzynarodowego. Do niedawna polski prawnik kierował jego pracami. W tle mamy konflikt wywołany przez napaść Hamasu na Izrael. I zbrojną odpowiedź na ten atak ze strony Izraela na rozkaz premiera Netanjahu. Ten konflikt wymaga zajęcia stanowiska także przez Polskę.
Tusk jest dojrzałym politykiem i myśli przede wszystkim politycznie. Zwłaszcza, że jest szefem rządu koalicyjnego, w którym sprawa Netanjahu raczej nie jest spoiwem. Zdawał sobie sprawę z tego dylematu i ewentualnych skutków decyzji o aresztowaniu albo o zignorowaniu nakazu. W obu przypadkach te skutki byłyby nieprzewidywalne. Można jednak przypuszczać, że aresztowanie demokratycznie wybranego premiera Izraela, przybywającego na uroczystość do obozu Auschwitz-Birkenau, gdzie Niemcy zgładzili milion osób pochodzenia żydowskiego, zrujnowałoby stosunki polsko-izraelskie i polsko-amerykańskie. USA nie zgłosiły akcesu do haskiego Trybunału, są sojusznikiem Izraela, a Netanjahu ma poparcie Donalda Trumpa, który za pięć dni ponownie obejmie urząd prezydenta. Tusk na szczęście nie musiał podejmować decyzji w sprawie Netanjahu.
Polska po 1989 roku odbudowała relacje z Państwem Izrael zerwane w 1967 r. pod naciskiem sowieckim przez władze PRL. Mimo różnic w ocenie polityki wojennej Netanjahu w społeczeństwie izraelskim i w diasporze żydowskiej na świecie, zgadzają się one co do prawa Izraela do samoobrony przed zewnętrzną agresją i do jego istnienia. Aresztowanie Netanjahu w Polsce musiałoby być odebrane w społeczności żydowskiej jako akt nieprzyjazny.
Z kolei niewykonanie nakazu MTK naraziłoby Polskę na krytykę w tej części opinii publicznej w kraju i na świecie, która oczekuje przestrzegania prawa międzynarodowego, w tym respektowania nakazów MTK. W porównaniu z wyzwaniem, jakim jest odbudowa praworządności po ośmiu latach rządów PiS, sprawa nakazu to nie jest największy problem stojący przed demokratycznym rządem. Zwłaszcza, że Polska nie musi podejmować decyzji, czy wykonać nakaz aresztowania. Taki jest dzisiaj podstawowy fakt polityczny. Reszta to spekulacje i dywagacje.
Ale jest inny ważny fakt: napaść Hamasu na Izrael i zbrojna odpowiedź Izraela na tę agresję podzieliła opinię publiczną na świecie, w samym Izraelu i w Polsce. Z przykrością obserwuję, jak podzieliła nawet osoby, które cenię za ich dorobek naukowy i twórczy i za działalność społeczną na rzecz edukacji i dialogu na trudne tematy naszej historii.
Haski Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania premiera Netanjahu pod zarzutem zbrodni wojennych. Polska podpisała dokument ustanawiający ten trybunał, musi respektować jego orzeczenia. Jednocześnie chce utrzymywać dobre relacje z państwem Izraelem i Izraelczykami, wielu z nich ma korzenie na ziemiach polskich. Tusk dał publicznie do zrozumienia, że Polska nie zmieni swojej linii: każdemu obywatelowi Izraela i każdej oficjalnej delegacji izraelskiej gwarantuje bezpieczeństwo i ochronę. Ani deklaracja Tuska, ani uchwała rządu nie narusza prawa międzynarodowego. Naruszyłoby je ewentualne zignorowanie nakazu MTK, gdyby Netanjahu pojawił się w Polsce.
Poparcie prawa Izraela do istnienia i samoobrony nie oznacza hurtowego poparcia dla polityki rządu Netanjahu. Polska uznaje Autonomię Palestyńską, ale to nie oznacza hurtowego poparcia dla walk frakcyjnych o władzę między Palestyńczykami, w szczególności nie oznacza poparcia dla przemocy jako metody walki o pełnoprawne państwo palestyńskie.
Protesty w demokracjach zachodnich, w tym w Polsce, przeciwko polityce Netanjahu, są często jawnie antysemickie i ekstremalnie antyizraelskie. Gdy dochodzi do takiej radykalizacji, państwo polskie nie może być ,,neutralne’’ dyplomatycznie. Przez ponad 30 lat odbudowujemy relacje dyplomatyczne i międzyludzkie z Izraelem i społecznością żydowską. Papież Wojtyła był rzecznikiem pojednania polsko-żydowskiego. Ugrupowania demokratyczne poparły współpracę z Izraelem na wielu polach, w tym rzetelnej edukacji o naszej wspólnej, tysiącletniej historii. Jej momentach chwalebnych i tragicznych.
Pamięć o zagładzie dokonanej na naszych współobywatelach pochodzenia żydowskiego zobowiązuje ludzi dobrej woli do walki z antysemityzmem i nienawiścią do Izraela. Izrael nie kończy się na Netanjahu. Polska nie kończy się na Kaczyńskim i skrajnej prawicy. Jeden i drugi odejdą z polityki, za to sprawę pojednania, przyjaźni i współpracy między naszymi państwami i narodami przejmą kolejne pokolenia polityków i obywateli.
Putina i Netanjahu haski Trybunał nakazał aresztować pod zarzutem zbrodni wojennych. Są jednak istotne różnice. Netanjahu odpowiedział na agresję Hamasu, Putin zaatakował Ukrainę. W Izraelu toczy się swobodna, krytyczna dyskusja o wojnie Izraela z Hamasem. Putin dyskusję o wojnie, jaką wydał Ukrainie, bezwzględnie tłumi w Rosji. W Izraelu przywódcy trafiają do więzienia za udowodnione przestępstwa, może tam trafić także Netanjahu. W Rosji Putin jest ponad wszelkim prawem, za przestępstwa prawdopodobnie nigdy nie odpowie.
Tak, sprawiedliwe i uczciwie stanowione prawo należy szanować, moralność Kalego jest z tym nie do pogodzenia. Słusznie demokraci wytykali podwójne standardy rządom Kaczyńskiego. Jednak liderów politycznych i wojskowych rozliczą w Izraelu wyborcy i sądy. A w Gazie kontrolowanej przez Hamas rozliczenie jego polityki jest niemożliwe, bo od lat nie ma tam wolnych wyborów. Ponure dane statystyczne z Gazy podaje światu kontrolowane przez Hamas ministerstwo zdrowia.
Trybunał Haski wydał nakaz aresztowania nie tylko Netanjahu i dowódcy wojsk izraelskich, ale też jednego z liderów Hamasu. Podstawą były zgromadzone dowody przestępstw obu stron konfliktu. Ich wiarygodność można by ostatecznie ocenić, gdyby doszło do procesu oskarżonych przed Trybunałem. To mało prawdopodobne. A więc kapitulacja? Nie, kontynuacja poparcia prawa Izraela do istnienia i samoobrony. A empatia nie może być wybiórcza. Należy się niewinnym ofiarom po obu stronach konfliktu.
Komentarze
Jak nie jestem aż tak entuzjastyczny do wypowiedzi rządu, to zwrócę uwagę na „Illegitimate Court Counteraction Act” z 9 stycznia b.r. „Lex-Netanjahu” przewiduje kary za pomoc w wykonywaniu wyroków MTK i teoretycznie, gdyby polski rząd wsparł MTK i pomagał jakkolwiek aresztować Netanjahu, polscy politycy mogliby dostać zakaz wjazdu do USA i im podobne szykany.
Sukces propagandowy Hamas w Polsce, gdzie antysemityzm jest wciąż żywy nie może być dla nikogo zaskoczeniem. W tej sytuacji państwo Izrael może tylko odradzić wszystko swoim obywatelom wizyt w Polsce , bo ich bezpieczeństwo po raz kolejny w historii nie jest zagwarantowane.
Na końcu wypada tylko Polsce życzyć takich sąsiadów jak palestyńskiego Hamas, które na nią napada, morduje bestialsko przeszło tysiąc cywilistów i setki uprowadza.
Ten konflikt mógł już dawno być skończony, gdyby Hamas się poddało i uwolnił izraelskich zakładników, zamiast walczyć do ostatniego Palestyńczyka w strefie Gazy, aby odnieść po trupie swoich ziomków ten wspaniały sukces propagandowy , co akurat w Polsce nie było znowu aż tak trudne.
Niestety, ale odpowiedź Tuska na prowokacyjny list Dudy nie była w moim odbiorze trafna. Skoro Netanjahu nie zgłosił chęci przyjazdu do Polski, po co w ogóle odpowiadał w tym tonie? Nie wystarczyłoby zwrócenie uwagi na fakt, że nie ma takiego problemu, i wyrażenie zdziwienia, że pan prezydent taki problem kreuje, a do tego po jakie licho i w czyim interesie? Oczywiście wiemy, po jakie licho i w czyim interesie
List Dudy, który dotyczył „listu żelaznego” dla Netanjahu (w razie przyjazdu do Polski) powinien być wykorzystany przeciwko Dudzie, powinien stanąć przed Trybunałem Stanu za rażącą działalność przeciwko prawu, które Polska podpisała. Niestety, tak się nie stało.
W każdym narodzie na świecie są ludzie zdolni do ludobójstwa i też ci, co w przeszłości na nich dokonywano tegoż ludobójstwa. Organizacje międzynarodowe których celem jest przeciwdziałać ludobójstwu są w dzisiejszych czasach podważane przez tak zwane demokracje. Dokąd zmierzamy?