Żonkile i gaśnica Brauna

Żonkile – piękny symbol pamięci o powstańcach w warszawskim getcie. Ale nie tylko. To także znak, że w wolnej Polsce przybywa ludzi, którzy nie są obojętni wobec zła. I nie ulegają nacjonalistycznym próbom napisania naszej najnowszej historii od nowa. Te próby w ostatnich latach bynajmniej nie osłabły. Bo przecież całkiem niedawno poseł (!) Braun ruszył w Sejmie z gaśnicą na menorę. A lider ugrupowania, do którego Braun należy, ogłaszał, że nie chce Żydów w Polsce. Są wśród nas ci, którzy przypinają żonkile, i ci, którzy nie wstydzą się publicznie manifestować antysemityzmu. Lekcja Holokaustu pozostaje nieprzepracowana w naszej zbiorowej świadomości.

W wolnej Polsce tę lekcję podjęto. Przełomem była debata wokół Jedwabnego. Napisano i wydano wiele rzetelnych prac naukowych o zagładzie Żydów. Działa znakomity ośrodek badawczy przy PAN poświęcony temu tematowi. Zakłady naukowe zajmujące się historią i kulturą Żydów działają w wielu uniwersytetach. Ale życie akademickie to jedno, a polityczne to drugie.

W polityce po 1989 r. od początku grało się kartą antysemicką. W minionym ośmioleciu próbowano zakazać niezależnych badań nad ludobójstwem popełnionym na Żydach polskich i roli Polaków w tej masowej zbrodni. W kręgach prawicowych kolportowano teorie spiskowe o „judeopolonii” i „wielkiej wymianie” ludności polskiej na żydowską. Próbowano ochrzcić miejsca zagłady, stawiając w nich krzyże. Wciąż krąży antysemicka fałszywka o „protokołach mędrców Syjonu” i stereotyp „żydokomuny”.

Rzekomemu „przemysłowi pogardy” przeciwstawiano narrację o największej liczbie drzewek wdzięczności poświęconych sprawiedliwym Polakom w Jad Waszem. Na szczęście akurat w Polsce nie rozwinął się na znaczną skalę ruch negacjonistyczny, który zaprzecza, że Holokaust w ogóle miał miejsce, i twierdzi, że to wymysł syjonistycznej propagandy.

Przez osiem ostatnich lat próbowano przerwać nie tylko badania nad Zagładą, ale także lekcję z niej płynącą, czyli edukację o tym, jak doszło do Holokaustu, jak go przeprowadzono i jak się zabezpieczyć przed powtórzeniem się takiego zła. Na szczęście dzięki nowej sytuacji politycznej pojawiła się szansa, że przerwana lekcja zostanie wznowiona.

Holokaust był możliwy, bo w Niemczech zniszczono system demokratyczny, wolność słowa, niezależne sądownictwo, społeczeństwo obywatelskie, a w jego miejsce powstał system totalitarny – z poparciem znacznej części społeczeństwa, a nawet części niemieckich Kościołów. Filarami tego systemu była wszechobecność propagandy i policji politycznej, agresywny nacjonalizm, rasizm wymierzony w Żydów, Romów i narody słowiańskie, doktryna poszerzania przestrzeni życiowej rzekomo potrzebnej narodowi nadludzi do zjednoczenia Europy pod jarzmem Rzeszy hitlerowskiej. Wiele z tych elementów można reaktywować w każdym społeczeństwie. I to się dzieje. Kruche żonkile można zniszczyć strugą piany z gaśnicy.