Jest komisja aborcyjna
Pogłoski o kryzysie wokół zmiany prawa antyaborcyjnego w koalicji rządowej skończyły się niczym. To sukces: wszystkie cztery projekty dotyczące zmiany tego prawa przeszły w głosowaniu do dalszych prac. W głosowaniu przeciw odrzuceniu projektu TD opowiedziało się aż 244 posłanek i posłów. Przeciw odrzuceniu projektu KO – 222. Przeciw odrzuceniu projektów Lewicy – 222 i 223. Najtwardszym przeciwnikiem prawa kobiet do wyboru jest konfederacka skrajna prawica. Głosowała przeciwko wszystkim czterem projektom. Taki jest układ sił w Sejmie w tej ważnej sprawie społecznej.
Dalsze prace nad projektami poprowadzi powołana bezzwłocznie komisja sejmowa. Za jej powołaniem głosowało 241 z 437 obecnych na posiedzeniu posłów i posłanek. Najwięcej delegatek ma w niej PiS, koalicja ma jednak większość. Sądząc po głosowaniach nad poszczególnymi projektami, PiS będzie w komisji atakował wszystkie z nich prócz projektu TD, czyli Hołowni. To wyraźny plan polityczny opozycji pisowskiej: jeśli nie da się utrącić wszystkich projektów, niech będzie projekt Hołowni – powrót do „kompromisu” i referendum.
Koalicja odniosła jednak sukces polityczny, bo uniknęła najgorszego, czyli przepadnięcia projektów w głosowaniu po pierwszym czytaniu. Z tego wyborcy partii demokratycznych mogą być zadowoleni. Ale czy będą zadowoleni, że TD z poparciem PiS może dopiąć swego, czyli zawrócić Wisłę kijem do stanu z 1993 r.? Czy na tym ma polegać „dobry kierunek”, o którym mówił Tusk po głosowaniach?
Zdaniem premiera koalicję czeka jeszcze w sprawie aborcji „niełatwa droga”. I to jest prawda: nie tylko dlatego, że, jak stwierdził, nie wiadomo, czy prezydent jest w ogóle gotowy podpisać jakąkolwiek ustawę zmieniającą na korzyść sytuację kobiet. Także dlatego, że nie wiadomo – o czym premier nie wspomniał – czy w komisji da się stworzyć jakiś projekt, pod którym gotowe będą podpisać się delegatki wszystkich partii koalicyjnych. Nie widzę tego.
Będziemy raczej świadkami ucierania konsensu: zrezygnujmy z projektów najbardziej rozbieżnych, czyli Trzeciej Drogi i Lewicy, spróbujmy przeprowadzić projekt KO z dodaniem paragrafów z projektu Lewicy dotyczących dekryminalizacji aborcyjnego pomocnictwa i paragrafów z projektu TD o edukacji szkolnej dotyczącej antykoncepcji i jej refundacji. To oczywiście tylko przypuszczenia. Czasem słyszy się, że parlamentarzystki mają większe zdolności do merytorycznego dialogu niż mężczyźni. W tym przypadku – prawa kobiet do wyboru – wydaje mi się to jednak pobożnym życzeniem. Obym się mylił.
Komentarze
Jak czarną dziurą w Europie jesteśmy pokazuje to, że prawie euforię wzbudza powołanie komisji ds. aborcji. Komisji, a nie prawa aborcyjnego!!! Jak długo Sawicki, Wipler, Sachajko….. będą decydować o ciążach w których nigdy nie będą.
A D.Tusk powinien wyjaśnić nieobecność Giertycha w głosowaniach, bo zdaje się że coś innego obiecywał.
Wynik referendum już dzisiaj jest niepewny, wszystko jak wiadomo zależy od tego, jak będą sformułowane pytania i od siły propagandy w trakcie „debaty”. Jeśli pytania ułoży Hołownia i ogromną kasę wyłożą polskie oraz zagraniczne organizacje typu pro-life i pro-putin, plebiscyt zostanie przegrany. Dlatego mocodawcy Hołowni prą do jego przeprowadzenia.
P.S.
Drobne sprostowania do tekstu:
— gdyby komisja sejmowa była złożona wyłącznie z posłanek i najwięcej delegatek miał w niej PiS, to właśnie PIS miałby większość.
— Karina Bosak jest oczywiście w Konfederacji ale „najtwardszym przeciwnikiem prawa kobiet” jest poseł Marek Sawicki (chłop kobiecie nie przepuści, jak się która napatoczy, nie pożyje se, a jużci..)
Najwyzszy czas. Szkoda ze na raty.
W mojej opinii powrót do tzw. „kompromisu” około-aborcyjnego z 1993 r to najzwyklejsze „mydlenie oczu”. Zwolennicy tamtego rozwiązania zdają się nie pamiętać, że pod rządem tych „kompromisowych” zapisów w całym pasie od Małopolski po Podlasie praktycznie nie można było dokonać aborcji nawet wówczas gdy zachodziły ku temu przesłanki zapisane w tym „kompromisie” a i w pozostałej części kraju znalezienie szpitala, w którym byłoby można dokonać legalnej aborcji niemal graniczyło z cudem. Wprowadzenie tzw. „kompromisu” przy jednoczesnym zachowaniu tzw. klauzuli sumienia to nic innego jak właśnie „mydlenie oczu”, o którym wspomniałem na wstępie.
Kompromis z 1993 r + klauzula sumienia to nic innego jak powrót do tego co było a co było- doskonale wiemy i pamiętamy.
Brzemienne góry myszkę urodziły?
Ta komisja…
To co się stało w parlamencie można nazwać sukcesem. Taktycznym. Ten prawdziwy – strategiczny osiągnie się po skończeniu kadencji pana Dudy. Aby do niego doszło należy życzyć i wymagać od sił progresywnych jeszcze wiele różnych taktycznych posunięć omijających prezydenckie weto czy też podkładania nóg przez naszych prowincjonalnych konserwatystów. Oczywiście mam na myśli tych z obozu demokratycznego. Zdanie katoprawicy i faszystów nie powinno nikogo normalnego interesować…
Natomiast jeśli za półtora roku prezydentem zostanie (przymierzany) RT sprawy tylko przyspieszą.
@mwas12 KWIETNIA 2024, 19:39
,,Jak długo Sawicki, Wipler, Sachajko….. będą decydować o ciążach w których nigdy nie będą.”
A kto to ten Wipler i Sachajko… Litości… ; ) Sawicki to i owszem. Jak i również również Biernacki, Raś… jeszcze do niedawna w Platformie. To tylko świadczy o tym jak PO, 2-3 lata temu przez wielu takich jak ja mocno krytykowane, w niesamowicie przyspieszonym tempie pozytywnie ewoluowało.
Telewizyjnych debat w sprawie aborcji mamy ostatnio całą serię. Można dostać deja vu i generalnie nie da się tego oglądać. Przypominają się wczesne się lata 90-te kiedy tego typu debaty oraz nawoływanie do referendów szły z duchem tamtego czasu. Teraz to pachnie stęchlizną, podobnie jak ewentualne debaty n/t kary śmierci.
Gdyby Polacy faktycznie popierali aborcję na życzenie tak licznie, jak twierdzą niektóre środowiska liberalno-lewicowe, to wówczas Lewica parłaby do referendum, a ona boi się go jak ognia. W większości sondaży poparcie to wynosi 30-35% i trudno, żeby było większe po 30 latach ostrego prania polskich mózgów kościelną propagandą.
Operacja, jaką Kościół z pomocą polityków przeprowadził po 1989, trafi do podręczników manipulowania opinią publiczną. W szkołach wprowadzono 2 godziny religii tygodniowo, podczas których wbija się dzieciom do głów, że zapłodniona komórka to człowiek, a aborcja to morderstwo, i pokazuje drastyczne, zmanipulowane filmy, jak słynny „Niemy krzyk”. Zmieniono też język, a to jedna z najskuteczniejszych i najbardziej perfidnych metod: „ochrona życia od poczęcia”, „zabijanie dzieci nienarodzonych” itp. Ten język dali sobie narzucić wszyscy, również zwolennicy prawa do aborcji. W rezultacie nawet według badań przeprowadzonych przez lewicowe ośrodki, niemal 60% Polaków uważa obecnie, że życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia.
Projekty ustaw o aborcji na życzenie nie mają więc dziś szans ani w Sejmie, ani w referendum, a gdyby nawet przeszły, Duda je zawetuje. Jedyną realną opcją jest powrót do kompromisu, czyli ustawa Trzeciej Drogi, na którą jednak nie zagłosuje ani KO, ani Lewica.
I wtedy może wyjść Kaczyński cały na biało i powiedzieć: „Popełniliśmy błąd, chcemy wrócić do kompromisu”. PiS nie musi się nawet stawić w komplecie, aby razem z Trzecią Drogą przegłosować taką ustawę. Duda oczywiście ją podpisze, a wtedy i z wyrokiem Przyłębskiej coś się wykombinuje.
Jesienią 2020 zaostrzenie prawa aborcyjnego kosztowało partię Kaczyńskiego utratę 10 punktów procentowych. Z ponad 40% słupki spadły PiSowi do ok. 30%. Później udało się odzyskać tylko 5 punktów. Do 40% PiS już nigdy nie wrócił.
Wyborcy, którzy wtedy odeszli od PiS, na pewno nie byli zwolennikami aborcji na życzenie, tylko kompromisu. Teraz Kaczyński może ich odzyskać. Jeśli to zrobi, będzie mógł również powiedzieć, że to on, nie Tusk zliberalizował prawo aborcyjne. Koalicja rządząca tylko udawała, że chce coś zmienić, bo przedstawiła projekty z góry skazane na weto Dudy. A Kaczyński taki szlachetny. Do błędu się przyznał.
P.S. Miałem już wysłać ten komentarz, ale zajrzałem jeszcze na Twittera i zobaczyłem to. Cóż…
Lex 12 kwietnia 21:00
Oczywiście. Ale odwilż w kwestii aborcji jest już widoczna nawet bez zmiany prawa: ministra zdrowia zapowiedziała, że szpitale odmawiające legalnej aborcji stracą po prostu finansowanie z NFZ. Z kolei zwyczajna aborcja farmakologiczna w ogóle nie wymaga pomocy lekarza – wystarczy zażyć w domu tabletki.
Poza tym kwestia ścigania “przestępstw” – bo przestępstwem jest w świetle polskiego prawa pomoc w wykonaniu aborcji – też zależy w dużym stopniu od widzimisię organów ścigania. Klimat polityczny się zmienia, a wiele osób na decyzyjnych stanowiskach to koniunkturaliści i asekuranci. Po dzisiejszym głosowaniu – Tusk zarządził dyscyplinę partyjną – widać, że KO chyba “means business”. I od razu zyskała w sondażach, wyraźnie wyprzedzając PiS.
Z drugiej strony – kaka się okopuje. Niedawno wpadł mi w oko artykuł o zakonnicach na państwowych stanowiskach. Jedna w ZUS-ie, inna jest ginekologiem. Oczywiście wiadomo, że nie świadczy normalnych usług. Ale na pewno pobiera wynagrodzenie z NFZ za wizytę, która jest dla pacjentki stratą czasu.
@Stary Profesor:
Przede wszystkim, zapewne zabraknie frekwencji. Wystarczy by słabsza strona wezwała do bojkotu.
A nawet jeśli przejdzie, nawet jeśli wynik będzie oczekiwany, to efektem będzie zwykła ustawa, którą Duda i tak zawetuje.
Referendum nie jest dla kobiet, ani dla aborcji. Jest dla polityków, by zmniejszać naciski Kościoła.
remm
13 KWIETNIA 2024
0:18
…Operacja, jaką Kościół z pomocą polityków przeprowadził po 1989, trafi do podręczników manipulowania opinią publiczną….
Właśnie zaczyna się powtórka z rozrywki:
https://radiovia.com.pl/informacje-z-diecezji/apel-przewodniczacego-kep-o-modlitwe-w-intencji-ochrony-zycia-osob-nienarodzonych
W całej Polsce, w każdym kościele, na każdej mszy.
Kto ma tyle czasu, tyle środków, struktur, tyle doświadczenia w propagandzie?
My tych ludzi utrzymujemy.
Ich najważniejsze zadanie to trzymać nas za twarz.
Wszystko temu podporządkują.
Ich stosunek do kobiet?
https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-abp-galbas-czemu-prawa-kobiet-maja-byc-wazniejsze-niz-dzieci,nId,7441159
„Dzieci” czyli zarodka.
Czy to nie jest psychopatia?
Na marginesie (11 kwietnia, 16:05)
Czy leci z nami @babilas?
Pan Jasiu na margines, Dmowski to chyba jakby do lamusa…
Babilas leci, ale ma mnóstwo różnych zajęć, którymi nie chce zawracać głowy PT Sosajety, boć to nie blog podróżniczo-ogrodniczo-przyrodniczy, tylko społeczno-polityczny.
Na wspomniany temat wypowiadałem się już wielokrotnie, więc mam wrażenie, że mój głos już dostatecznie wybrzmiał. Sam Żaryn skomentował publicznie swoje odwołanie słowami: Dziś zostałem odwołany z funkcji dyrektora IDMN. Dziedzictwo Chrześcijańsko -Narodowe zostało w uzasadnieniu przezwane nacjonalistycznym. Propagandyści od Bieruta po generała i inni zbóje cieszą się że mają z pokolenia na pokolenie coraz zdolniejszych uczniów. Które tylko dowodzą, że decyzja ministra była ze wszech miar słuszna (tylko o kilka miesięcy za późna). Cieszę się, że ten tępy dogmatyk o horyzontach umysłowych i manierach wiejskiego proboszcza trafia wreszcie nie tyle na margines, co na śmietnik. A w truchło Dmowskiego wbito w końcu osinowy kołek.
Co zaś tyczy „badań źródłowych” p. Kaliny – oczywiste jest, że nie powoduje nią ciekawość badawcza, chęć dotarcia do prawdy i odkrycia nieznanych faktów, lecz jedynie słabo maskowana obsesja ideologiczna i jakiś deficyt emocjonalny manifestujący się w zachowaniach typowych dla groupies czy kiboli sportowych. (Oraz równie źle skrywany antysemityzm – który biorąc pod uwagę jej osobiste zaszłości – można zrozumieć, lecz nie usprawiedliwić). Dlatego wzdragałbym się przed określaniem jej terminem „historyk” – jest tyle bardziej stosownych desygnatów: hagiograf, brązownik, apologeta, hołdownik, wazeliniarz, czy wreszcie mój ulubiony – „mistyczna oblubienica pana Romana”.
Koalicja przede wszystkim niech się wycofa z tego nieszczęsnego projektu kredytu 0%, bo w Internecie ten projekt już jest memem, a w ostatnich wyborach najmłodsi wyborcy byli wyjątkowo zdemobilizowani. Lepiej nie małpować błędów PiSu w wersji turbo.
@remm, 13 KWIETNIA 2024, 0:18
,,Gdyby Polacy faktycznie popierali aborcję na życzenie tak licznie, jak twierdzą niektóre środowiska liberalno-lewicowe, to wówczas Lewica parłaby do referendum, a ona boi się go jak ognia…”
Jest to półprawda prowokująca do podejrzeń co do prawdziwych, ideologicznych intencji kryjących się za parawanem rzekomej bezstronności. Przeciwnikiem tzw ,,referendum”, oprócz Lewicy jest główna siła polityczna czyli całe KO, co non stop , z premierem na czele, jest podkreślane. Zakładam że doskonale o tym wiesz. Warto nie manipulować faktami. I to w sposób łopatologiczny.
,,W szkołach wprowadzono 2 godziny religii tygodniowo, podczas których wbija się dzieciom do głów, że zapłodniona komórka to człowiek, a aborcja to morderstwo, i pokazuje drastyczne, zmanipulowane filmy, jak słynny „Niemy krzyk”.
To akurat jest prawda. W tamtym czasie w szkolnej świetlicy oglądałem ten film jako początkujący uczeń szkoły średniej.
W Polsce najwyższym kultem cieszy się dwoje świętych:św.JP2 i Hipokryzja.
Czy ktoś słyszał żeby jakaś posłanka lub jakis poseł adoptował jakiegoś malucha z okna życia?Z domów dziecka?A może KK prowadzi takie domy opieki?Choć może lepiej nie,bo gdyby opiekunkami były jakieś Bernadety….
A propos pomysłu „referendum aborcyjnego”…
Polska powiatowa – ostatnie wybory samorządowe do rad powiatu – wyniki w 3. losowo wybranych z 314. powiatach ziemskich:
powiat dębicki – f=53.3%; liczba/odsetek mandatów: PiS 13/25, 52%; KO 0, Lewica 0
powiat kłobucki – f=52.7%; PiS 9/21, 43%; TD 6/21, 29%; KO 1/19, 4.8%, Lewica 0
powiat goleniowski f=50.6%; KO 6/19, 31.6%; PiS 4/19, 21%; Lewica 1/19, 5.3%
Z czym do jeża… nawet jeśli frekwencja nie byłaby niższa niż ostatnia w wyborach samorządowych…
Jasne, że ta próba losowa jest mała i słabo reprezentatywna, niemniej pokazuje trend w Polsce powiatowej, a tam oddziaływania partii krk największe… wiadomo…
———————————
O pomyśle referendum w sprawie aborcji…
„Ten pomysł sam w sobie jest obrazą. To tak, jakby chcieć przeprowadzić referendum w sprawie wolności słowa”. (GS)
———————-
Warto wspomnieć o wynikach referedum w sprawie aborcji w katolickiej (kiedyś) Irlandii w 2018.
Strona „tak” wygrała referendum w sprawie uchylenia ósmej poprawki zakazującej aborcji większością 66,4% do 33,6%.
Całkowita liczba ważnych głosów wyniosła 2 153 613, przy czym 1 429 981 było za uchyleniem, a 723 632 było przeciw. Frekwencja wyniosła 64,13 proc.
Dobrze też wspomnieć o ostanich sondażach przedreferendalnych w Irlandii 2018:
58 na tak 42 na nie…
I opiniach Irlandczyków:
Konflikt ten jest najbardziej widoczny wśród wyborców na „tak”, z których ponad jedna trzecia (34%) zgodziła się ze stwierdzeniem „Zgadzam się, że prawo wymaga zmiany, ale uważam, że propozycja aborcji na żądanie do 12 tygodnia jest zbyt daleko idąca”.
Ale konflikt prowadzi do kompromisu. Większość głosujących na Tak (69%) zgadza się ze stwierdzeniem: „Mam zastrzeżenia do zapewnienia aborcji na żądanie do 12 tygodnia, ale uważam też, że jest to rozsądny kompromis i będzie poprawą obecnej sytuacji”.
Warto cudze doświadczenia mieć na uwadze, mimo oczywistych różnic kontekstu kulturowo-politycznego, historii, liczności i struktury populacji etc.
Corrected…
A propos pomysłu „referendum aborcyjnego”…
Polska powiatowa – ostatnie wybory samorządowe do rad powiatu – wyniki w 3. losowo wybranych z 314. powiatach ziemskich:
powiat dębicki – f=53.3%; liczba/odsetek mandatów: PiS 13/25, 52%; KO 0, Lewica 0
powiat kłobucki – f=52.7%; PiS 9/21, 43%; TD 6/21, 29%; KO 1/19, 4.8%, Lewica 0
powiat goleniowski f=50.6%; KO 6/19, 31.6%; PiS 4/19, 21%; Lewica 1/19, 5.3%
Z czym do jeża… nawet jeśli frekwencja nie byłaby niższa niż ostatnia w wyborach samorządowych…
Jasne, że ta próba losowa jest mała i słabo reprezentatywna, niemniej pokazuje trend w Polsce powiatowej, a tam oddziaływania partii krk największe… wiadomo…
———————————
O pomyśle referendum w sprawie aborcji…
„Ten pomysł sam w sobie jest obrazą. To tak, jakby chcieć przeprowadzić referendum w sprawie wolności słowa”. (GS)
———————-
Warto wspomnieć o wynikach referedum w sprawie aborcji w katolickiej (kiedyś) Irlandii w 2018.
Strona „tak” wygrała referendum w sprawie uchylenia ósmej poprawki zakazującej aborcji większością 66,4% do 33,6%.
Całkowita liczba ważnych głosów wyniosła 2 153 613, przy czym 1 429 981 było za uchyleniem, a 723 632 było przeciw. Frekwencja wyniosła 64,13 proc.
Dobrze też wspomnieć o ostanich sondażach przedreferendalnych w Irlandii 2018:
58 na tak 42 na nie…
I opiniach Irlandczyków:
Konflikt ten jest najbardziej widoczny wśród wyborców na „tak”, z których ponad jedna trzecia (34%) zgodziła się ze stwierdzeniem „Zgadzam się, że prawo wymaga zmiany, ale uważam, że propozycja aborcji na żądanie do 12 tygodnia jest zbyt daleko idąca”.
Ale konflikt prowadzi do kompromisu. Większość głosujących na Tak (69%) zgadza się ze stwierdzeniem: „Mam zastrzeżenia do zapewnienia aborcji na żądanie do 12 tygodnia, ale uważam też, że jest to rozsądny kompromis i będzie poprawą obecnej sytuacji”.
Warto cudze doświadczenia mieć na uwadze, mimo oczywistych różnic kontekstu kulturowo-politycznego, historii, liczności i struktury populacji etc.
Dla porządku wyniki ostatnie z sondaży w kwestii aborcji w Polsce.
Według badania United Surveys przeprowadzonego na zlecenie DGP i RMF FM
46% Polaków chce, aby kwestię zmian w prawie aborcyjnym rozwiązano w parlamencie.
Takiego zdania jest 51 proc. kobiet i 40 proc. mężczyzn.
Referendum domaga się niemal co trzeci ankietowany (29 proc. kobiet i 30 proc. mężczyzn).
Według 20 proc. respondentów obecne przepisy powinny zostać bez zmian (tego zdania jest 14 proc. kobiet i 26 proc. mężczyzn).
Zdania w tej kwestii nie ma 5 proc. pytanych.
Jasnego zdania są wyborcy partii wchodzący w skład Koalicji 15 października.
95 proc. wyborców Nowej Lewicy, 64 proc. Koalicji Obywatelskiej i 60 proc. Trzeciej Drogi uważa, że miejscem do wypracowania zmian w prawie aborcyjnym jest parlament.
Z kolei za referendum opowiada się 36 proc. zwolenników Trzeciej Drogi, 35 proc. KO i 5 proc. Nowej Lewicy.
Wśród wyborców PiS za zmianami wypracowanymi w parlamencie jest 14 proc. pytanych, 34 proc. za referendum, 39 proc. nie chce żadnych zmian, a 12 proc. osób nie ma w tej kwestii zdania.
Wśród zwolenników Konfederacji 28 proc. chce prac na zmianami w Sejmie i Senacie, 14 proc. jest za referendum, 58 proc. nie chce żadnych zmian.
Corrected
Dla porządku, wyniki ostatniego z sondaży w kwestii aborcji w Polsce.
Według badania United Surveys przeprowadzonego na zlecenie DGP i RMF FM
46% Polaków chce, aby kwestię zmian w prawie aborcyjnym rozwiązano w parlamencie.
Takiego zdania jest 51 proc. kobiet i 40 proc. mężczyzn.
Referendum domaga się niemal co trzeci ankietowany (29 proc. kobiet i 30 proc. mężczyzn).
Według 20 proc. respondentów obecne przepisy powinny zostać bez zmian (tego zdania jest 14 proc. kobiet i 26 proc. mężczyzn).
Zdania w tej kwestii nie ma 5 proc. pytanych.
Jasnego zdania są wyborcy partii wchodzący w skład Koalicji 15 października.
95 proc. wyborców Nowej Lewicy, 64 proc. Koalicji Obywatelskiej i 60 proc. Trzeciej Drogi uważa, że miejscem do wypracowania zmian w prawie aborcyjnym jest parlament.
Z kolei za referendum opowiada się 36 proc. zwolenników Trzeciej Drogi, 35 proc. KO i 5 proc. Nowej Lewicy.
Wśród wyborców PiS za zmianami wypracowanymi w parlamencie jest 14 proc. pytanych, 34 proc. za referendum, 39 proc. nie chce żadnych zmian, a 12 proc. osób nie ma w tej kwestii zdania.
Wśród zwolenników Konfederacji 28 proc. chce prac na zmianami w Sejmie i Senacie, 14 proc. jest za referendum, 58 proc. nie chce żadnych zmian.
Hołownia i jego 2050 to mętny element. Udaję że grają z Tuskiem i innymi ale jak tylko obrosną w piórka „s-trump-i” się jak nic wypną się na koalicjantów.
Niebezpieczne referendum. W przypadku przegranej koalicji obecny stan prawny zostanie zabetonowany na długie lata.
Z ewentualnym powrotem do kompromisowego rozwiązania zapisanego w nowelizacji ustawy „aborcyjnej” z 1993 r. jest pewien kłopot logiczny i prawny.
Rozwiązanie to dopuszczało możliwość przerwania ciąży w sytuacji płodów wadliwych czy uszkodzonych mówiąc kolokwialnie. Zapis ten został uznany przez
Trybunał p. Przyłębskiej za sprzeczny z Konstytucją. Powrót do tzw. kompromisu oznaczałby przywrócenie możliwości przerwania ciąży z powodów, które wg. obowiązującego stanu prawnego są niekonstytucyjne a zatem jakakolwiek zmiana przywracająca stan prawny z 1993 r byłaby w tym zakresie nadal „niekonstytucyjna”. Zapis ustawowy uznany za sprzeczny z konstytucją pozostaje z nią sprzeczny bez względu na to ile razy będzie uchwalany nawet gdyby jakimś cudem Pan Prezydent Duda zdecydowałby się taką nowelizację podpisać, w co mocno wątpię właśnie z powodu jego domniemywanej sprzeczności z Konstytucją.
Ciągnąc dalej wątek „aborcyjny”….
Problemy z liberalizacją przepisów dopuszczających przerywanie ciąży są znacznie głębsze iż mogłoby się to wydawać i nie sprowadzają się tylko do zróżnicowanej oceny społecznej ( polaryzacja stanowisk w społeczeństwie ) czy spodziewanej i oczekiwanej ( przez niektórych ) obstrukcji Prezydenta. Problem tkwi w Trybunale Konstytucyjnym. Nawet gdyby większość „referendalna” opowiedziała się za liberalizacją, nawet gdyby Sejm liberalizację uchwalił a Prezydent ( ten lub następny ) stosowną ustawę podpisał to Trybunał Konstytucyjny i tak ją „uwali”, gdyż zawsze się znajdzie grupa polityczna (społeczna), która ze stosowną skargę do Trybunału wystosuje. Zaś zmiana składu osobowego TK, nawet przy wykluczeniu w jakiś sposób tzw. dublerów to perspektywa kilku lat a nie tylko 2025 roku. Zresztą, sprzeczność „aborcji na żądanie” orzekł w 1996 r TK pod prezesurą prof. Zolla. TK pod prezesurą prof. Rzeplińskiego aborcją wprawdzie się nie zajmował ale jestem przekonany, że stanowisko ówczesnych sędziów TK byłoby analogiczne jak ich poprzedników z 1996 r. Stanowisko TK p. Przyłębskiej znamy.
Na czym więc miałyby się opierać nadzieje, że stanowisko hipotetycznego składu osobowego TK w przyszłości na gruncie obowiązującej Konstytucji byłoby inne ?
@Lex
13 KWIETNIA 2024
15:21
„Na czym więc miałyby się opierać nadzieje, że stanowisko hipotetycznego składu osobowego TK w przyszłości na gruncie obowiązującej Konstytucji byłoby inne ?”
Np. na tym, ze nic nie jest wiecznie dane. Oczywiscie oprocz zasady „gdybania zamiasz sprawdzania” 😉
Lex
Na czym więc miałyby się opierać nadzieje, że stanowisko hipotetycznego składu osobowego TK w przyszłości na gruncie obowiązującej Konstytucji byłoby inne ?
No to proszę:
1997.78.483 – Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym.
Czego tu mogą nie rozumieć kato-Zolle?
Nikt nie ma prawa wykorzystywać cudzego organizmu bez zgody właściciela, a skoro płód jest osobnym bytem i w dodatku intruzem (biologia!) to wygodne lokum w cudzej macicy nie jest jego prawem, tylko przywilejem.
Poza tym płodu nikt nie zabija, aborcja to eksmisja raczej. Po usunięciu z macicy płód obumiera samoistnie, bo nie jest zdolny do niepasożytniczego żywota.
Że co, że kaka do kupy z jają smrodek podniosą wrzask? To niech podnoszą. Bo rozsądnych argumentów nie mają żadnych.
Na temat w połowie…
Nikodem brutalnie przerwał ćwierkanie blogowej primadonny (od 1.IV) z bloku pokazując jej obnazona szarobrunatna twarz.
Nie wiem czego nie mogą zrozumieć „kato-Zolle” w kontekście problematyki dopuszczalności przerywania ciąży. Natomiast przypuszczam, a przypuszczenie to ociera się o pewność, że wyrok TK z 1996 r ustanowił pewien standard interpretacyjny postanowień obowiązującej Konstytucji w przedmiocie (nie)dopuszczalności przerywania ciąży. I nie bez kozery Trybunał p. Przyłębskiej do tamtego wyroku się odwoływał. Krótko pisząc: rzecz nie w zapisach Konstytucji a właśnie w interpretacji jej postanowień.
Tu pozwolę sobie na pewną dygresję… Spora część środowiska prawniczego, w którym się w tamtym czasie obracałem zwracała uwagę ,odnosząc się do uzasadnienia przywoływanego wyroku TK z 1996 r, że w tym uzasadnieniu mało było argumentacji czysto prawnej a bardzo dużo było odniesień do sfery ideologiczno – światopoglądowej. W skrajnej i zapewne przesadnej wersji formułowano pogląd, że argumentując tak jak to uczynił ówczesny TK zakaz przerywania ciąży można by wywieść z dowolnego aktu normatywnego i nie tylko. Zresztą prof. Zoll jest świadomy tych zarzutów i stanowczo zaprzecza jakoby orzekając co orzekł ówczesny TK kierował się względami światopoglądowymi czy ideologicznymi. Mówi że tamta argumentacja odnosiła się nie do ideologii a do filozofii prawa. Tak czy inaczej Konstytucji (prawa) było tam ( w uzasadnieniu ) mało a filozofii dużo.
Lex
13 KWIETNIA 2024
21:15
„Tak czy inaczej Konstytucji (prawa) było tam ( w uzasadnieniu ) mało a filozofii dużo”.
Pewnie dlatego, że konstytucja bierze się z filozofii, a nie filo1zofia – z konstytucji.
@Lex
„Na czym więc miałyby się opierać nadzieje, że stanowisko hipotetycznego składu osobowego TK w przyszłości na gruncie obowiązującej Konstytucji byłoby inne ?”
To byłoby możliwe tylko wtedy, gdyby to Kaczyński – o czym pisałem w moim poprzednim komentarzu – postanowił przywrócić kompromis. Wówczas ustawa Trzeciej Drogi przeszłaby głosami PiS i samej Trzeciej Drogi, a Duda by ją podpisał. Następnie Kaczyński po prostu kazałby Przyłębskiej i „swojemu” TK (o ile mi wiadomo, większość tam ma w tej chwili PiS) zająć odpowiednie stanowisko. Tak, jak jesienią 2020 kazał im zaostrzyć ustawę antyaborcyjną.
@lemarc
W Irlandii sytuacja z referendum była o tyle łatwiejsza, że zakaz aborcji był tam wpisany do konstytucji, a w drodze referendum można zmieniać poszczególne przepisy tejże konstytucji tak, że wynik jest wiążący dla władz (parlament, rząd itp. muszą go po prostu zatwierdzić).
U nas przedmiotem referendum aborcyjnego nie byłby przepis konstytucji, więc już na etapie formułowania pytań zaczęłyby się wojny (skądinąd słuszne), a wynik referendum nie jest w żaden sposób wiążący, może najwyżej być formą nacisku na parlament i rząd („jeśli większość tak chce, a wy tego nie zatwierdzicie, przegracie wybory”). Wynik referendum musi więc być zatwierdzony ustawą, a ustawa – podpisana przez prezydenta, no i zaakceptowana przez TK.
@jagoda
„„Dzieci” czyli zarodka.
Czy to nie jest psychopatia?”
Ja to zawsze tłumaczę ignorancją, przecież to specjaliści od tylko jednej książki więcej im nie potrzeba.
Co do psychopatii, to znałam jednego księdza, który wydawał się normalnym człowiekiem, natomiast reszta tych, z którymi miałam do czynienia sprawia wrażenie mocno zaburzonych psychicznie i dlatego żadna durna/podła wypowiedź któregokolwiek z funkcjonariuszy KK mnie nie dziwi
Naiwne tłumaczenie Przodowniczki polskiej nauki, czlonkini Kalinowych ludzi…w odpowiedzi ma krytykę AS…
„Panie Redaktorze, Żydem jest ten, kto sie za niego uwaza, zaś antysemita sie staje, kiedy inni mu antysemityzm wmawiaja:))) Mysle, ze Pan doskonale o tym wie. Mnie nikt antysemityzmu nie wmowi, za wiele mnie łączy rodzinnie i zawodowo z Żydami:))) A tutejsze idiotyzmy tylko utwierdzaja mnie w przekonaniu, ze ich autorzy albo należą do opisanej przeze mnie kasty zawodowych tropicieli antysemitow, albo dali sie tej kascie i political correctness kompletnie oglupic“.
Jak pobożny Hołownia czy Kosiniak mogą być za referendum. Przecież referendum jest za poprawieniem dekalogu (nie zabijaj). Cyrk w budowie.
„Siedemdziesiąt dwa kraje, w tym Francja i Niemcy, zezwalają na aborcję pod warunkiem ograniczenia czasu ciąży – najczęstszy to 12 tygodni. Nawet w tych krajach często istnieje wiele wyjątków, które pozwalają na dokonanie aborcji w późniejszym terminie. Na przykład w Wielkiej Brytanii aborcja może trwać 24 tygodnie, ale jeśli u płodu występuje taka niepełnosprawność, jak na przykład zespół Downa , ciąża może zostać przerwana aż do porodu.
Według Centrum Praw Reprodukcyjnych , globalnej organizacji prawniczej, na świecie są 24 kraje, w których aborcja jest całkowicie zakazana. Należą do nich Andora i Malta w Europie, Salwador i Honduras w Ameryce Środkowej, Senegal i Egipt w Afryce oraz Filipiny i Laos w Azji.
Około 90 milionów (5%) kobiet w wieku rozrodczym żyje w krajach, które całkowicie zakazują aborcji”.
——————
@remm 14 KWIETNIA 2024 0:16
Jasne, że w Irlandii było „łatwiej”, bo zakaz aborcji wpisany był do konstytucji.
Ale i trudniej, bo Irlandia, to Irlandia ze swoją wieloletnią aborcyjną przeszłością.
Zwracam uwagę, że Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych uchylił przełomowe orzeczenie w sprawie Roe przeciwko Wade z 24 czerwca 2022 w sprawie praw do aborcji, usuwając konstytucyjne prawo Stanów Zjednoczonych do przerwania ciąży. Po prawie półwieczu konstytucyjnej ochrony aborcji orzeczenie zasadniczo zmienia dostęp do opieki w zakresie zdrowia reprodukcyjnego w całych Stanach Zjednoczonych, pozostawiając każdemu stanowi swobodę oceny legalności procedury.
Oczekiwano, że wynik unieważniający sprawę Roe przeciwko Wade doprowadzi do zakazu aborcji w mniej więcej połowie stanów.
Od czasu tej decyzji z 2022 r. w większości kontrolowanych przez Republikanów stanów obowiązują nowe ograniczenia dotyczące aborcji, w tym 14 zakazujących aborcji na każdym etapie ciąży. Większość stanów zdominowanych przez Demokratów posiada prawa lub zarządzenia wykonawcze chroniące dostęp.
Stan zakazów aborcji w Stanach Zjednoczonych na dzień 9 kwietnia 2024 r.
Aborcja zakazana w 14 stanach: Alabama, Arkansas, Idaho, Indiana, Kentucky, Luizjana, Mississippi, Missouri, Dakota Północna, Oklahoma, Dakota Południowa, Tennessee, Teksas, Wirginia Zachodnia
Limit ciąży od 6 do 12 tygodni LMP (to czas od rozpoczęcia ostatniej miesiączki). obowiązuje w 2 stanach: Georgia (6 tygodni), Nebraska (12 tygodni).
Granica ciąży pomiędzy 15 a 22 tygodniem LMP obowiązuje w 8 stanach: Arizona, Floryda, Iowa, Kansas, Karolina Północna, Ohio, Karolina Południowa, Utah i Wisconsin.
Aborcja legalna powyżej 22 tygodnia LMP w 25 stanach i DC: Alaska, Kalifornia, Kolorado , Connecticut, Delaware, DC, Hawaje, Illinois, Maine, Maryland, Massachusetts, Michigan, Minnesota, Montana, Nevada, New Hampshire, New Jersey, Nowy Meksyk, Nowy Jork, Oregon, Pensylwania, Rhode Island, Vermont, Wirginia, Waszyngton, Wyoming.
Gdybym „ujrzał” Jezusa, to jedynym wyjściem dla mnie byłoby samobójstwo. Jak miałbym żyć ze świadomością, że utraciłem zdolność do samodzielnego myślenia i zdolność do powstrzymania się przed wyrządzaniem zła innym, bo ktoś mi tak kazał lub mnie do tego „przekonał”? Jakoś nie odczuwam potrzeby narzucania innym swej woli czy swoich poglądów. Uważam, że każdy ma prawo żyć tak, jak chce. Nie potrzebuję żadnego pretekstu, by innym nie czynić tego, co mnie samemu nie byłoby miłe.
Uważam, że nie tylko nie powinno się nikogo zmuszać do rodzenia dzieci, ale wręcz należy to odradzać tym, którzy nie chcą lub nie potrafią zapewnić dziecku dorastania w godziwych warunkach i w dobrej atmosferze. Uważam też, że nie wolno nikogo skazywać na życie, nie dając mu gwarancji, że będzie ono chociaż znośne. Prawna ochrona życia nie może polegać tylko na tym, że będzie ono trwać. Prawo musi zapewniać ochronę godności człowieka, bo to przecież ona stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Życie bez godności nie jest nic warte.
Można by sądzić, że dziś ludzie nie są już tak głupi, by wierzyć w to, że Bogiem może być człowiek, który urodził się i umarł dwa tysiące lat temu. Że urodził się tylko po to, by umrzeć za grzechy tych, którzy w tym właśnie celu mieli go zabić. Że urodził się, umarł, zmartwychwstał, a potem wstąpił do nieba, cały czas będąc nie tylko żydem, ale nawet synem żydowskiego Boga, którego chwałę głosił i którego królestwo zapowiadał, by potem ni stąd, ni zowąd „przejść” na katolicyzm. Katolicyzm, w którym świętuje się w niedzielę, a nie w sobotę. W którym Jahwe jest nikim, a on sam jest tylko listkiem figowym maskującym wszechwładzę biskupów. W którym jego wyznawcy są zajadłymi wrogami wyznawców jego ojca. Czyżby Jahwe spłodził syna tylko po to, by ten odebrał mu wyznawców i pozbawił władzy? Czy to możliwe, by Jahwe był aż tak głupi?
Wiara w Boga nie różni się niczym od wiary w krasnoludki. Ich też nigdy nikt nie widział, z nimi też nikt nie rozmawiał, a mimo to nie brakuje takich, którzy wiedzą jak one wyglądają, co myślą i jak żyją. O nich też wiele napisano. Ich nieistnienia też nie sposób udowodnić. A gdyby dobrze poszukać, to można by nawet znaleźć ich ludzkich potomków.