Wyborcy wierni i mniej wierni

Tylko niespełna połowa (49,8 proc. według exit poll firmy Ipsos) wyborców Trzeciej Drogi dochowała jej wierności w wyborach sejmikowych. Jedna czwarta głosowała na KO Tuska, 8 proc. na PiS. W rankingu wierności prowadzi partia Kaczyńskiego (87 proc. głosowało na nią tak, jak w wyborach październikowych), za nią jest KO (75 proc., 10 proc. odpłynęło teraz do Trzeciej Drogi, niecałe 6 do Lewicy). Wiernych Lewicy pozostało w wyborach sejmikowych niecałe 57 proc., jedna piąta jej październikowego elektoratu odpłynęła do KO, jedna dziesiąta do TD.

Trzecie miejsce pod względem lojalności elektoratu zajęła konfederacka prawica (prawie 64 proc. w wyborach samorządowych; 15 proc. przepłynęło – naturalnie – do PiS).

Przypływy i odpływy wyborców zdarzają się każdej partii politycznej – z wyjątkiem egzotycznych i kanapowych w rodzaju „przyjaciół piwa” czy „piratów” – ale siłę dużym partiom daje stabilność poparcia jej wyborców.

Jednak w XXI w. partie „wielopokoleniowe” – których wyborcy głosują na nie, bo tak głosowały ich rodziny od dawna – odchodzą powoli do przeszłości. Trochę tak jak tradycyjna prasa wielopokoleniowa, którą czytało się w domach od dziesięcioleci. Teraz niewierność wyborcza nie hańbi. Młodsze pokolenie chętnie eksperymentuje politycznie, przerzucając się z partii na partię. Takie „swingowanie” utrudnia strategom partyjnym planowanie.

A w Polsce coraz wyraźniej zakorzenia się system de facto dwupartyjny: PiS jako partia ludowa, ostentacyjnie przykościelna i katolicka, antyliberalna i ksenofobiczna, oraz Platforma na drugim biegunie – unikająca skrajności, dlatego zdolna do koalicji, nawet tak różnorodnej jak obecna.

Z sondażu Ipsos wyłania się obraz PiS jako partii wiejskiej i Platformy jako miejskiej. To daje PiS-owi pewną nadzieję na trwanie, bo na wsi wciąż mieszkają miliony, a w dużych miastach mieszka mniejszość populacji.

Ale w dłuższej perspektywie przyszłość PiS jest marna, bo starsze pokolenie odchodzi, a młodszemu i miejskiemu Kaczyński nie imponuje. Miasta są zwykle motorami rozwoju i postępu społecznego. A w miastach KO wygrywa miażdżąco. PiS może liczyć tylko na resztki ze stołu urbanizacji. Jeśli nie zdarzy się jakaś katastrofa wewnętrzna lub zewnętrzna, a obóz demokratyczny utrzyma zasadniczą jedność, PiS może tylko robić dobrą minę do złej gry.

Polscy wyborcy są kapryśni i niecierpliwi, lecz przepływy między partiami głównym graczom na scenie politycznej nie zagrażają radykalnie. Wierność nie zawsze jest cnotą w polityce, bo przecież nie przynosi chwały wyborcom głosującym na partie jawnie zamordystyczne, totalitarne, rasistowskie, wykluczające ze społeczeństwa całe grupy współobywateli, siejące nienawiść do innych. Wierność wyborców jest wartością w polityce, kiedy tworzy stabilną bazę dla partii demokratycznych.

Dziś jesteśmy w okresie zmagania się demokracji opartej na równych prawach obywateli i na konsensie wokół demokratycznych konstytucji z siłami odrzucającymi te wartości – skrajnie prawicowymi, nacjonalistycznymi, nastawionymi konfrontacyjnie i wspieranymi przez Rosję Putina.

Wyborcy nie zawsze o tym pamiętają. Niektórym ten szerszy obraz jest obojętny. To błąd. Nie głosujemy tylko na partie, ale też na taki czy inny porządek świata, w którym toczy się nasze życie. Ponosimy odpowiedzialność za konsekwencje naszych wyborów politycznych.