Narada u Kuchcińskiego
5 stycznia w Sejmie odbyło się spotkanie byłego marszałka Sejmu Kuchcińskiego z grupą znanych i nieznanych socjologów, polityków i publicystów. Ze smutkiem odnotowałem, że wśród uczestników znalazł się prof. Henryk Domański, obecność Zybertowicza mnie natomiast nie zaskoczyła. Radzili o przegranej przez obóz Kaczyńskiego kampanii wyborczej do parlamentu i o potrzebie nowej strategii na wybory samorządowe.
„GW” opublikowała w poniedziałek konkluzje z tego spotkania zawarte w „notatce”, do której „dotarła”. Ta formułka, dziś powszechnie używana w mediach, oznacza zwykle, że dokument wyciekł i miał trafić do wiadomości publicznej. Z omówienia w dzienniku wynika, że część rad została już przez PiS podjęta. Kaczyński nagle oświadczył, że jest na „tak”, nie zbluzgał po raz enty premiera Polski, odpuścił okupację TVP.
Kłamie wprawdzie dalej jak najęty w sprawie protestów rolniczych oraz obu „ładów” – zielonego (komisarza Wojciechowskiego) i polskiego (byłego premiera Morawieckiego) – ale generalnie spuścił z tonu. Mędrcy wskazali oczywiste i wszystkim dobrze znane przyczyny klęski Kaczyńskiego: jego „piątkę” uderzającą w hodowców zwierząt futerkowych, wyrok Przyłębskiej w sprawie aborcji i podwyższenie składki zdrowotnej płaconej przez przedsiębiorców.
Dodali sprzeczność przekazu dotyczącego Unii Europejskiej (za, a nawet przeciw), obsesję na punkcie Tuska, nieprzysiadalność polityczną PiS w parlamencie, przegapienie rewolucji technologicznej w dziedzinie komunikacji społecznej (młodsi porzucili media tradycyjne), wizerunek PiS jako partii antysamorządowej (a za pasem wybory do samorządów), fiasko Ziobry na polu przebudowy wymiaru sprawiedliwości.
Nie dodali afer, na czele z Pegasusem, tłustych kotów, sojuszu z Kościołem idącym na dno z powodu omerty pedofilskiej, kłamstwa smoleńskiego, abdykacji z polityki zagranicznej, buty pisowskich notabli itd. Co najważniejsze, pominęli destrukcyjną rolę samego „naczelnika” Kaczyńskiego. To on jest przecież głównym winowajcą korkociągu, w jaki wpadła jego partia po 2015 r. Tu jest pies pogrzebany. Błędy i grzechy przegranej kampanii w zeszłym roku są kontynuacją i kulminacją kursu narzuconego PiS przez niego.
Bezwstydnie i bezrefleksyjnie rozkręcano jego kult, udając przy tym przez cały czas, że czarne jest białe i nic złego się nie dzieje. Obóz Kaczyńskiego utracił władzę nie tylko dlatego, że schrzanił kampanię (gratulacje, panie Brudziński), ale przede wszystkim dlatego, że PiS wkurzył i wystraszył większość elektoratu. Pokazał się od najgorszej strony – jako partia oderwana od rzeczywistości, w której żyje społeczeństwo, i od tego, czym ono żyje.
Powiedzieć, że okazał się partią reakcyjną, to nic nie powiedzieć. Tego nie da się naprawić, rozmyć, wyprzeć z powszechnej świadomości. Nawet odejście Kaczyńskiego nie wyciągnie PiS z obecnego kryzysu. Wynika on logicznie i nieubłaganie z samej natury partii stworzonej i kierowanej przez Kaczyńskiego – to partia usiłująca monopolizować polskość i patriotyzm.
Komentarze
Dalsze ,,postępy”nadejdą nieuchronnie. Sprzyjać temu będą kolejne publiczne wystąpienia pana Jarusława w terenie i globalnie również. ,,Naukowe” dysertacje dotyczące jedyniesłusznych wysiłków w rolnictwie i ekologiczne ambicje PISdułły budziły wśród słuchaczy na Podlasiu ,,iskierki ” w oczach. Formę jakoś trzymał mistrz celebracji . W dalszych rzędach ziewanie i pochrapywanie .,, Iskierki” to nie entuzjazm, ani też nie wzruszenie.
,, Uczta się sami nie uczta Baltazara”..
Baltazar Gąbka herbu Ekologiczna Pietruszka już rolników nie zadziwi i oni wiedzą że to właśnie tacy jak PISTelus , i Janusz Ład- Wojciechowski zasrali całe ekologiczne podwórko .
Oficjalnie Oberkomando der Żoliborz musi sformować komunikat o ,,Planowym Strategicznym Oderwaniu się od Nieprzyjaciela”.
Ziobro jednak był sprytniejszy póki co nie wzywają go na Komisje i znaczna część mu nawet współczuje. Prezes zaś może się spodziewać dalszych ,,bąków” puszczanych w półśnie w tych dalszych rzędach. Prelekcja długa,nudna okropnie . Któż to zdzierży?
Warto aby ktoś z logistyki zadbał o nogi prezesa.. by nie musiał stać . Musi wyglądać ze stoi choćby on siedział.
PiS ma wprawę..
„Dodali sprzeczność przekazu dotyczącego Unii Europejskiej (za, a nawet przeciw), obsesję na punkcie Tuska”.
Obsesja owszem, tylko dlaczego wyrażana jest w postaci podłości, pomówień i plugawych wyzwisk jak to o Tusku, który się zachował jako ostatni lump?
TK
Domański, Zybertowicz … tragiczne naukawce … dinozaury w biznesie feudalnych akademii i prywatno-kościelnych collegiów…i spółdzielczości wzajemnej pomocy i adoracjii…
Kaczyński to PiS, PiS to Kaczyński. Nic nowego. A architekturę tego tworu najlepiej oddaje logo ,,Polskiego Ładu” (brawa dla grafika) obrazujące pajęczynę z centralnym punktem w środku. Można wymieniać poszczególne macki, lecz atak w centralny punkt spowoduje zawalenie się całej konstrukcji która pociągnie za sobą również atakujących. Wszyscy wytrawniejsi pisowscy gracze doskonale o tym wiedzą, no, może poza niektórymi profesorami którzy zamartwiają się o stan polskiej kato-prawicy radząc Kaczyńskiemu odejście.
Jak demokratów to bajka. Choć absolutnie nie powinno ich to zwalniać od realizacji programów wyborczych i pilnowania się.
zapewne ci Panowie studiowali razem na Collegium Humanum 😀
„Kazdy dobry uczynek zostanie ukarany”. Nie wiem, kto to powiedział, ale jest to swieta prawda. Dobry uczynek, który wykonał Kaczynski (moze jedyny), czyli zgłoszenie „piatki dla zwierzat”, został ukarany utrata przez niego władzy:)))
A propos gustu wyborców, którzy odmawiaja swych głosów politykowi usiłujacemu zrobić cos dobrego dla zwierząt – dziś tego rodzaju wyborcy moga odmowic poparcia ekipie, która usiłuje chronic lasy i zieleń w miastach. Troche klasyki na ten temat:
Ni wyzyna, ni dolina,
ni krzywizna, ni równina,
Taka gmi-i-na
Spotkasz chlopa, geba sina,
oj nie wraca ci on z kina,
Taka gmi-i-na
Placze dzieciak, wyje psina,
kogos nozem ktos zarzyna,
Taka gmi-i-na
Tylko urznąć sie na chrzcinach
albo zwiać do Wolomina,
Taka gmi-i-na
Taka gmi-i-na….
Problem w tym, że jedni mają dobry cel lecz niewłaściwe środki i metody jego osiągnięcia stosują a drudzy propagują swoje środki skrywając swój rzeczywisty cel.
Nie widzę nic złego w tym, że ci, którzy mają dobre intencje i wiedzą jak to zrobić skutecznie starają się wejść w rolę negocjatorów dążących do pogorszenia antagonistów.
Niekoniecznie musi to być Trzecia Droga. .
tejot
11 MARCA 2024
22:58
„Obsesja owszem, tylko dlaczego wyrażana jest w postaci podłości”.
Tejotku, przecież wiesz, że masz do czynienia z niewychowanym przez ignoranckiego wychowawczo ojca i niereformowalnym zakompleksieńcem z podwórka.
Miałem w technikum podobnie zakompleksionego przyjaciela, z którym mieszkałem w jednym pokoju w internacie 5 lat. Po 50 latach mogłem na oko, bez miarki uznać, że potrójnie zgłupiał. Jak się dowiedział 17 lat temu, że skończyłem rusycystykę, a nasz rówieśnik z nawigacyjnej klasy jest cenionym i nagradzanym w Macedonii macedonistą, również skończył rusycystykę i jest docentem, powiedział: „Kto was tam wie, kim wy jesteście po takim kierunku. Przecież musicie mieć kontakty z Moskwą”.
Zybertowicz to podła kreatura. Domańskiego nie znam.
Ale coby nie powiedzieć to na jakimś etapie PiS posłuchał jajo-głowych i PR-owców i wygrał wszystko co było do wygrania a do czego to doprowadziło każdy widzi. Ciekawe, że nikt w zasadzie nie słyszał kto doradzał PiS-sekcie. Brudziński, Terlecki czy Becia nie wymyśliliby nic mądrego.
Korekta – nie „pogorszenia” lecz POGODZENIA !
Premier Tusk zamieścił wczoraj w mediach społecznościowych następujący wpis:
Z prezydentem Andrzejem Dudą różnię się politycznie niemal we wszystkim, ale w sprawie bezpieczeństwa naszej Ojczyzny musimy i będziemy działać razem. Nie tylko w czasie wizyty w USA.
Taki wpis dla Jarosława Kaczyńskiego jest jak czerwona płachta na byka.
Jak to to? Co za bezczelność. Niemiecki agent będzie działać razem z naszym prezydentem w sprawach naszej Ojczyzny? Jakiej ojczyzny? Niemieckiej?
Czy prezydent Duda puści płazem taki wybryk Donalda przededniu ważnej wizyty w USA, gdzie prezydent ma prowadzić rozmowy w sprawie bezpieczeństwa naszej ojczyzny, a Tusk będzie reprezentował interes swojej niemieckiej ojczyzny, będzie mu przeszkadzał, rzucał kłody pod nogi?
Pani Janino, poproszę ziółka. Jakie? Górna półka, dwa kubeczki. I proszę przynieść obie teczki z napisem „Tusk”. I to szybko, bo mi zaraz stanie mózg.
TJ
dino77
12 MARCA 2024
9:35
…pewności „czy nas nie zostawi?” nie ma w polityce nigdy…
Nie ma potrzeby sięgania do II WW.
W roku 2014 dwóch sygnatariuszy Memorandum Budapesztańskiego, USA i GB, zostawiło Ukrainę na pastwę trzeciego, Rosji, która z gwaranta nienaruszalności granic Ukrainy stała się napastnikiem.
Zbyt mało mówi się o haniebnym zachowaniu USA i GB w roku 2014.
Wystawili Ukrainę @!$#% do wiatru!
Uprzedzenia i kompleksy moskiewskiego stypendysty nie robia z niego automatycznie szpiega. W takie bajki na poziomie „Poczytaj mi mamo“ nie maja sensu. Natomiast kultura i literatura rosyjska nie sa bajka, sa bogactwem europejskim. Tylko ze to nie rusycysci ja tworzyli czy propagowali, mowie tu o studentach, wielu z nich z nam osobiscie, wielu z Polski. Wowczas nieciekawi zupelnie. Jeden sie ostal w blogosferze i odwazyl sie napisac o swoich kompleksach. Brawo.
Robert De Niro on Trump Being “So F**king Stupid,”
https://www.youtube.com/watch?v=ZnQXC4_h-LM
Dlaczego niektorzy Obecnie w blogosferze uciekaja do retoryki doprawionej wielopartyjna szczyptami kokieterii. Dlatego, ze nie maja szans na przynaleznosc do jakiejkolwiek koterii.
Przyklad:
Pozdrawiam ze slonecznej dzisiaj okolicy Gornego Renu, od strony szwajcarskiej.
PS
Na drugiej uczelni polskiej przed 89 na jednym z wydzialow byly dwie najwazniejsze osoby oprocz szefa: rusycysta, jednoczesnie szef oddzialowego ZNP. Druga osoba byl rowniez upartyjniony wozny. Posiadal klucze do pomieszczenia z kserografami. Jeszcze wiosna 80 rusycysta stracil stanowisko zwiazkowe. Potem bylo juz tylko gorzej.
Piekne i smutne zarazem zdanie Hirszfelda Pionier smierci corki w 43 roku…
„I by moglo byc pochowane we wlasnej mogile, choc pod obcym nazwiskiem. Bo pod wlasnym nie miala praw ani zyc, ani umrzec“.
Tylko pozornie nie na temat. Poziom kultury polskiego społeczeństwa pikuje w dół. Nawet ludzie o korzeniach inteligenckich i sami tzw. inteligenci są załosnie bezradni w dziedzinie tzw. wiedzy ogólnej. Będąc kulturalnymi prymitywami narzucają swój prostacki gust i wymagania (nie)kulturalne mediom dostarczajacym rozrywki. Dubbingi filmów obcojezycznych straszą błedami i koszmarna wymową nazw geograficznych i nazwisk, co swiadczy o poziomie osób zatrudnionych w stacjach telewizyjnych. Niedawno wypowiedziała się na fb Krystyna Janda zaląc sie na poziom polskiej produkcji serialowej i filmowej. Nie ma dla niej roli, gdyz bohaterami tych produkcji są „k…wa albo złodziej”. W przeciwieństwie do p. Jandy nie narzekałabym na tematyke, film dobrze zrobiony moze byc interesujacy własnie ze wzgledu na takich bohaterów. Tyle ze nie jest. Nie jestem w stanie ogladać tych produkcji, przede wszystkim nic nie rozumiem, gdyz aktorzy mlodego pokolenia bełkoczą, nikt najwyraźniej nie uczył ich dykcji, a do tego mowią w tempie strzałów z broni maszynowej. Wrzeszczą, klną i sa ordynarni, co razi zwłaszcza w wykonaniu mlodych, ładnych aktorek. Odblokowałam sobie TVP1, gdzie wznawiane sa spektakle Teatru Telewizji. Niedawno mialam satysfakcję z obejrzenia „Saksofonu”, spektaklu sprzed lat na podstawie „Traktatu o łuskaniu fasoli” Myśliwskiego. Na ekranie tylko Gajos i Radziwiłowicz…jaka gra tych gigantów sceny…gdzie to wszystko sie podziało, czy to naprawdę tylko wina PiS-u?
@pawel markiewicz, 12 MARCA 2024, 9:42
,,Ale coby nie powiedzieć to na jakimś etapie PiS posłuchał jajo-głowych i PR-owców i wygrał wszystko co było do wygrania…”
Żadna formacja w systemie demokratycznym nigdy nie wygrywa wyborów tylko dzięki PR-ocom. Na zwycięstwo zazwyczaj składa się wiele różnych czynników w którym najważniejszą rolę odgrywa kondycja przeciwników. Sama, choćby najlepsza propaganda i nieograniczone zasoby są guzik warte. Czego najlepszym przykładem są ostatnie wybory przegrane przez kato-prawicę, choć po swojej stronie teoretycznie mieli wszystko.
Z życia prokuratorsko -sędziowskiej mafii…
„Prokuratura za czasów PiS inwigilowała sędzię, która uniewinniła lekarzy leczących ojca Zbigniewa Ziobry. Już wiadomo, że nie tylko ją. Inwigilowano również innych sędziów z jej wydziału, jej krewnych, a nawet znajomych. Sprawdzano billingi i miejsca pobytu tylko dlatego, że ich nazwiska były w kontaktach w jej telefonie.
Od kilku dni krakowska sędzia Agnieszka Pilarczyk, jej krewni i znajomi dostają listy z Prokuratury Regionalnej w Katowicach. Z zaskoczeniem dowiadują się z nich, że z nieznanych sobie przyczyn byli obiektami zainteresowania śledczych. Listy zawierają bowiem postanowienia katowickiej prokuratury, że w sprawie, jaką śledczy z Katowic wszczęli wobec sędzi Agnieszki Pilarczyk, domagali się od operatorów telefonicznych danych ich dotyczących (…)”. (wyborcza.pl)
——————–
Context:
„Gdy PiS doszło do władzy, jedną z pierwszych decyzji było przejęcie kontroli nad niezależną prokuraturą. W marcu 2016 r. zaczęła obowiązywać nowa ustawa o prokuraturze. Połączono funkcję prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, w miejsce Prokuratury Generalnej utworzono Prokuraturę Krajową, prokuratury apelacyjne przekształcono w prokuratury regionalne.
Stanowiska kierownicze wszystkich szczebli objęli prokuratorzy lojalni wobec Zbigniewa Ziobry, często młodzi, niedoświadczeni, z krótkim stażem, a tych, których uznano za wrogów nowej władzy, zdegradowano. Spotkało to najwyższych rangą i najbardziej doświadczonych prokuratorów. Zostali skierowani do prokuratur rejonowych, nieraz oddalonych o setki kilometrów od ich miejsca zamieszkania.
Na czele prokuratury stoi minister sprawiedliwości prokurator generalny, który ma dziewięciu zastępców – członków kierownictwa Prokuratury Krajowej, w tym I zastępcę prokuratora krajowego.
Prokuratura Krajowa składa się z kilkunastu biur i departamentów. Jednym z najważniejszych jest owiany złą sławą Wydział Spraw Wewnętrznych, który zajmował się ściganiem niepokornych prokuratorów i sędziów, m.in. tych, którzy krytykowali PiS za zawłaszczanie wymiaru sprawiedliwości albo wydawali orzeczenia niezgodne z punktem widzenia PiS. (…)
Jak prokurator Tomasz Janeczek, pisowska dziennikarka Dorota Kania i obecny sędzia Sądu Najwyższego Adam Roch rozbijali mityczny układ III RP
(…)
Tomasz Janeczek [od czarnej roboty”] jest zaufanym człowiekiem Zbigniewa Ziobry, członkiem kierownictwa Prokuratury Krajowej, nieuznającym władzy ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara.
Dorota Kania – zblatowana z PiS dziennikarka, zasiada w zarządzie koncernu medialnego Polska Press należącego do Orlenu.
Adam Roch to były prokurator, podwładny Janeczka, który w 2018 r. został sędzią nielegalnej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Po jej likwidacji orzeka w Izbie Karnej Sądu Najwyższego”. (tygodnikprzeglad.pl)
Tylko granatnik…
@ Jagoda 12 marca 2024 9:59
cyt: „…Zbyt mało mówi się o haniebnym zachowaniu USA i GB w roku 2014…”.
Dodam jeszcze „wycofanie się” z Afganistanu wręcz ze znamionami paniki, zostawiając na pastwę talibów tysiące lojalnie współpracujących z wojskami sojuszniczymi krajowców. Niestety dotyczy również postępowania biorących w tym udział Polaków. O wypowiadającym z góry wszelkie od dawna obowiązujące sojusze trampku nie wspomnę….
Ja takie i podobne zachowania tłumaczę postępującym i wszechogarniającym zidioceniem.
@studniówka 12 MARCA 2024 9:35
Miałem w technikum podobnie zakompleksionego przyjaciela, z którym mieszkałem w jednym pokoju w internacie 5 lat. Po 50 latach mogłem na oko, bez miarki uznać, że potrójnie zgłupiał. Jak się dowiedział 17 lat temu, że skończyłem rusycystykę, a nasz rówieśnik z nawigacyjnej klasy jest cenionym i nagradzanym w Macedonii macedonistą, również skończył rusycystykę i jest docentem, powiedział: „Kto was tam wie, kim wy jesteście po takim kierunku. Przecież musicie mieć kontakty z Moskwą”.
A propos macedonistów, a szerzej slawistów „po 50 latach” … jedna z wielu historii nie do rozwiązania…
Fakt #1.
Uroczystość wręczenia medali za zasługi dla Republiki Macedonii Północnej
31.01.2024
W dniu 30 stycznia br. w Muzeum Macedońskiej Walki o Niepodległość odbyła się uroczystość, podczas której sześciu naukowców, w tym troje Polaków, zostało odznaczonych Medalem Zasługi dla Republiki Macedonii Północnej przez prezydenta Stevo Pendarovskiego.
Odznaczenia otrzymali wybitni profesorowie slawiści: Krzysztof Wrocławski, Jerzy Rusek (1930-2015) oraz Zuzanna Topolińska.(…)
Profesor Jerzy Rusek (pośmiertnie) został odznaczony za wkład w rozwój studiów nad językiem i literaturą macedońską oraz krzewienie języka macedońskiego.(…)
W wydarzeniu wziął udział Ambasador RP Krzysztof Grzelczyk, który odebrał nagrodę dla profesora Jerzego Ruska”. (gov.pl)
Fakt #2 wg lustronauki.wordpress.com
Jerzy Rusek – slawista, były dziekan i działacz PZPR, zarejestrowany jako konsultant „Czech”
Posted on 24 stycznia, 2009
Baza OPI
Ludzie nauki
identyfikator rekordu: o59632
prof. dr hab. Jerzy Rusek
Dyscypliny KBN: nauki filologiczne
Specjalności: językoznawstwo bułgarskie, językoznawstwo południowosłowiańskie
Miejsca pracy, zajmowane stanowiska, pełnione funkcje:
– Katedra Filologii WSZMiJO w Katowicach
– Komisja Środkowoeuropejska PAU – Zastępca przewodniczącego
– Komitet Słowianoznawstwa PAN – Członek
– Wydział Humanistyczny WSZMiJO w Katowicach – Dziekan
——————–
Instytut Polski w Sofii
DOCTOR HONORIS CAUSA
Prof. Jerzy Rusek (1930)
światowej sławy bułgarysta;
profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego; od 40 lat zajmuje się bułgarskim językiem literackim, bułgarską dialektologią, oraz językiem starobułgarskim;
W 1998 r. otrzymał tytułu doktor honoris causa Uniwersytetu im. Klimenta Ochrydskiego w Sofii.
W tym samym roku otrzymał również tytułu doktor honoris causa Uniwersytetu im. Paisja Chilendarskiego w Płowdiwie.
————-
Załącznik
do Sprawozdania z prac Rektorskiej Komisji ds. Inwigilacji Uniwersytetu Jagiellońskiego przez Służbę Bezpieczeństwa PRL
Emerytowani pracownicy UJ:
1-2. Profesorowie Jerzy Rusek (zarejestrowany jako konsultant „Czech”) i Aleksander Szulc (zarejestrowany jako tajny współpracownik o pseudonimie „Aleksander”) nie przesłali do komisji pisemnych wyjaśnień. W jednozdaniowych listach zadeklarowali, że gotowi są stawić się przed Komisją.
——————
IPN -PRZEGLĄD MEDIÓW – 22 lutego 2006 r.
„Kto donosił na naukowców i studentów” Rzeczpospolita, „Lustracja po krakowsku – kolejna lista agentów” Gazeta Wyborcza 22.02.2006 r.Działaczka „Solidarności” ujawnia kolejne nazwiska tajnych współpracowników i konsultantów SB na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wskazani zaprzeczają, że donosili. Najbardziej znaną postacią z nowej listy jest emerytowany profesor Jerzy Rusek, slawista, były dziekan i działacz PZPR. Według dokumentów IPN był on konsultantem SB o pseudonimie Czech.
————————————-
Dziennik Polski 22-02-2006
Akta mówią prawdę
Pracownicy UJ, których nazwiska ujawnili działacze “Solidarności”, zaprzeczają, że współpracowali z SB
Profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego – Jerzy Rusek i Jan Ciopiński – byli tajnymi współpracownikami Służby Bezpieczeństwa – wynika z dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej, ujawnionych wczoraj przez dr Barbarę Niemiec, działaczkę “Solidarności”. Kolejne nazwiska donosicieli ujawnili też byli działacze związku: Ryszard Majdzik oraz Jerzy Kuczera.
Prof. Jerzy Rusek, znany językoznawca, specjalista od literatury południowosłowiańskiej – jak zapewnia Leszek Śliwa, rzecznik UJ – nie jest już pracownikiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Niemniej ze swoim rodzimym Instytutem Filologii Słowiańskiej w Alma Mater – gdzie reporterka “Dziennika” zastała profesora – utrzymuje stałe kontakty po przejściu na emeryturę.
Jerzy Rusek (kryptonim – “Konsultant Czech”) zaprzecza, jakoby kiedykolwiek współpracował z SB. – Przez 9 lat byłem dziekanem Wydziału Filologicznego i z tego tytułu musiałem – tak jak każdy dziekan – kontaktować się z przedstawicielami tajnych służb PRL. Pamiętam, przychodził tutaj kapitan Kapnik i wypytywał o różne rzeczy. Byłem też członkiem Komitetu Uczelnianego PZPR i z tego tytułu przygotowywałem opinie o pracownikach, niezbędne do ich awansów, wyjazdów za granicę itp. Nigdy jednak nie podpisywałem żadnego dokumentu o współpracy, nie donosiłem też na żadnego z moich kolegów – przekonuje”.
Nikt już nie rozezna gdzie leży prawda… o ludziach tamtych lat… zwłaszcza ze środowisk akademickich dokumenty w dużej części zniszczono, inne spreparowano. Jednych dzisiejszych emerytowanych lub nieżyjących profesorów i docentów i pomnejszych posądzono, część z nich w wieloletnich procesach dowodzila swej niewinności, ale co się przykleiło to się przykleiło i zniszyło resztę żywota… takich spraw na pęczki… z czasem sprawy TW w uczelniach ustąpiły miejsca innym aferom i aferkom włączając w to nipomiernie większe zbrodnie zdrady stanu…
I nic, i życie się toczy niemrawo dalej …
Tajni wspólpracownicy i inne świnie nie robią już wielkiego wrażenia.
Agentura rosyjska bez specjalnych przeszkód infilltruje nie tylko dawny swój „wschód” i to jest niezrozumiałe.
A Macedonia (Północna ) od grudnia 2005 ma status kandydata do członkostwa w UE.
Toczy się gra o przyszłość… o Bałkany vs UE… Serbia, Macedonia, …
bartonet
Mnie szło o to, że PiS wsłuchał się ( tak przypuszczam) w głos Suwerena i to bardzo uważnie, czego nie robiło KO. Kaczorowi ktoś musiał dobrze wytłumaczyć gdzie nacisnąć w przekazie do mas, żeby zdemolować KO i resztę.
Kalina
12 MARCA 2024
13:16
„aktorzy mlodego pokolenia bełkoczą, nikt najwyraźniej nie uczył ich dykcji, a do tego mowią w tempie strzałów z broni maszynowej”.
Drobna obserwacja, Kalinko, już z lat 70-tych: wtedy zaczynały strzelać te karabiny maszynowe. Mam na myśli nastolatków, my z Tobą byliśmy za starzy na małpowanie. Zresztą chyba ani Ty, ani ja nie małpowaliśmy. Nie zastanawiałem się wówczas, z czego się wzięło to maszynowe strzelanie, więc i dziś nie wiem nic więcej niż – że moda, że papugomałpia natura człowiekowatych. Skutek dla dziadków taki, że o ile w swoim języku zrozumieją co dziesiąte słowo młodych, o tyle w wyuczonych obcych – co siedemdziesiąte. Zapytał mnie kiedyś o coś w Mielnie młody Niemiec – sporo ich tu przyjeżdża na wczasy – nic nie rozumiałem i poprosiłem, żeby mówił langsam, langsam, aber sicher – dopiero wtedy dotarło.
@Saldo mortale 12:57
Piekne i smutne zarazem zdanie Hirszfelda Pionier smierci corki w 43 roku…
„I by moglo byc pochowane we wlasnej mogile, choc pod obcym nazwiskiem. Bo pod wlasnym nie miala praw ani zyc, ani umrzec“.
Szerszy kontekst:
„Hirszfeld chciał zostać w getcie do końca. Kilka razy miał szansę wyprowadzić żonę i córkę, aby one mogły się uratować – te jednak zawsze odmawiały ucieczki bez niego. Tymczasem u Marysi dramatycznie pogłębiała się choroba, z którą próbował walczyć od lat. Anoreksja – choroba dzisiaj dobrze opisana i rozumiana, a wówczas dziwna i wstydliwa. Nie mając innego wyboru, postanawia uciekać razem z nimi. Ucieczka się udaje. W lipcu 1942 roku opuszczają dzielnicę żydowską. Przyjaciele organizują im sieć kolejnych mieszkań w Warszawie. Stan córki się pogarsza, ma bardzo wysoką gorączkę – ale z objawami fizycznymi Ludwik sobie radzi. Pozostałe objawy ciągle się jednak pogłębiają. Początkowo przebywają w Warszawie, zmieniając co pewien czas mieszkania. Następnie przyjaciele organizują im lokum na wsi pod Warszawą. Marzyli o tym ze względu na zdrowie dziecka. Następnie z Miłosny przerzucono Ludwika z Marysią na kielecczyznę, do Wiślicy. Zmieniając miejsca pobytu, z fałszywymi dokumentami i fałszywą tożsamością, Ludwik opiekuje się córką i pisze podręcznik akademicki Immunologia ogólna. Ta praca pozwala mu chociaż na chwilę powrócić do normalnego życia. W styczniu 1943 roku stan zdrowia Marysi znów się pogarsza. Przyplątało się zapalenie płuc. Hirschfeld przeczuwa chyba nadchodzący koniec, bo mimo olbrzymiego ryzyka, depeszuje do żony. Hannie udaje się spędzić z córką jeszcze kilka dni.
Cała praca mojego życia, życzliwość ludzka, którą zdobyłem, starczyły akurat na to, by dziecko w dwudziestym trzecim roku życia mogło umrzeć na łóżku, w otoczeniu ludzi dobrych i życzliwych. I by mogło być pochowane we własnej mogile, choć pod obcym nazwiskiem. Bo pod własnym nie miało prawa ani żyć, ani umrzeć„.
(…)
AK
Bartonet 12 MARCA 2024 13:25 do @pawel markiewicz, : –Żadna formacja w systemie demokratycznym nigdy nie wygrywa wyborów tylko dzięki PR-ocom.
Lecąc klasykiem, to oczywista oczywistość. Wybory się przegrywa nie z powodu fatalnego PR a z powodu złodziejstwa, nepotyzmu, niedojdyzmu i głupoty. Kiedy rząd PO-PSL wydłużył zusowym kobietom wiek emerytalny o siedem lat a krusowe rodziny z kobietą w składzie obrabował z kasy 12 lat krusowej emerytury to było wiadomo, że całą wieś PO i PSL (skorumpowany i znepotyzowany do granic wytrzymałości gang) straciły na długo. W 2016 to nie PiS z Kaczyńskim wygrali wybory a PO i PSL te wybory przegrały bo przegrać musiały. To w ogóle cud jest, że Tygrys z „peezelem” jeszcze się pęta po scenie politycznej. PR nie miał tu nic do rzeczy. Tylko profesorom politologii i socjologii a także niektórym dziennikarzom może się zdawać, że klucz był w jakości PR. Czy teraz PiS został zrzucony z woza bo miał słaby PR? Tak się może wydawać osobnikowi, który ocenia, że problem demograficzny bierze się stąd, że młode kobiety wolą dawać w szyję niż rodzić dzieci.
A propos Voltera…
„Czymżeż jest kraj, w którym szlachta jest bezkarna, król zerem, lud zbydlęcony niewolą, a jedynym sposobem zarabiania pieniędzy sprzedawanie głosów” – Volter, 1739
I trwa – mutatis mutandis – volerowska diagnoza przez kolejne stulecia…
Warto mieć jednak na uwadze, że Volter zmienny byl w swych tekstach, i że „nie przestał być historiografem, nie zapomniał o dziejach państwa polsko-litewskiego, które świetnie znał.
Znamienna w tej materii jest wymiana listów między Volterem a Marią Anną Luizą księżną de Talmont, z domu Jabłonowską. W 1771 roku, to jest w samym apogeum ataków filozofa, gdy Polka zarzucała mu występowanie przeciw jej rodakom, z których wielu przyjaźniło się z Volterem, ten odpowiada w dawnym, przychylnym duchu, raz jeszcze zachwycając się Rzeczpospolitą: „cokolwiek by się jednak nie stało, jestem przekonany, że Pani godny szacunku naród zachowa zawsze to, co ma najcenniejszego na świecie, Wolność. Turcy nigdy nie zdołali jej naruszyć, żadne mocarstwo jej wam nie wydrze. Zawsze będziecie doświadczać nawałnic, ale nigdy nie zostaniecie zatopieni, jesteście niczym wieloryby, które bawią się w trakcie burzy”.
Te wolterowskie wieloryby, jedna z piękniejszych metafor, jakimi posłużono się dla oddania stanu schyłkowej Rzeczypospolitej szlacheckiej, zachęcają, aby spoglądać na Woltera – nawet w najbardziej dla nas szkodliwym okresie jego agitacji – nie tylko jako na „antypolskiego” filozofa”.(MF)
Przecenianie i porównanie narodu polskego do niezatapialnych wielorybów, zwłaszcza w liście do Polki Marii Anny Ludwiki Jabłonowskiej – kuzynki królowej Francji, Marii Leszczyńskiej – która w 1730 r. wyszła za mąż za księcia de Talmont, a to małżeństwo było fikcją – książę był homoseksualistą, a księżna miała mnóstwo kochanków, na czele z królem Stanisławem Leszczyńskim, nakazuje ostrożność w interprtacji i prawdziwosci tej metafory Voltera.
Łasi na czcze pochwały dzisiejsi – „suwereniści” – taplają się w kaczych dołach i czekają objawienia się nowego kaczorka…
Za paraliż życia w Polsce pisdna władza z ostatnich 8 lat na szafot…
Jeden z kolejnych przykładów:
„Uniwersytet Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie wybiera rektora. Zgłosiło się dwoje kandydatów, ale tylko jeden – obecny rektor prof. Piotr Borek – utrzymał się w wyścigu. – Cała sytuacja to absurd. Dziwię się, dlaczego ministerstwo nie reaguje – słyszymy od prof. Piotra Trojańskiego, którego kandydatura została odrzucona.
O trudnej sytuacji na dawnym Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie – dziś jest to Uniwersytet Komisji Edukacji Naukowej – pisaliśmy już pół roku temu. Zwrócili się do nas wtedy byli i obecni pracownicy tej uczelni. Opowiadali o zwolnieniach czy próbach zastraszania. Odpowiedzialnością za to wszystko obarczali władze uczelni. Podawali, że za rządów rektora prof. Piotra Borka pracę straciło ponad 100 osób. – Kto okazuje się niewygodny, komu nie po drodze z obecną władzą albo ma inne zdanie, ten traci pracę. W tle jest wielka polityka – mówili nam związani z uniwersytetem profesorowie.
(…)
– Na uczelni panuje atmosfera strachu. Zachęcaliśmy pracowników, by zgłaszali swoje kandydatury na rektora, ale ludzie się boją. Mamy prawie tysiąc nauczycieli akademickich, z czego prawie połowa to profesorowie, którzy mogliby kandydować na rektora. Nie znalazł się nikt odważny.
(…)
Pytania w sprawie sytuacji na uniwersytecie w Krakowie wysłaliśmy też do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Czekamy na odpowiedź. Na razie na nasze pytania wiceminister nauki Maciej Gdula odpowiedział jedynie na portalu społecznościowym X. „Sytuacja na UKEN jest monitorowana w wielu aspektach działalności tej uczelni. Przyglądamy się także wyborom rektora. Ustawa niestety dopuszcza patologiczne rozwiązania, z jakimi mamy do czynienia w Krakowie” – napisał.” (tokfm.pl)
Gdzie nie spojrzysz kaczy gnój …całe kupy kaczego gnoju…
—————-
USTAWA
z dnia 13 stycznia 2023 r.
o zmianie ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz niektórych innych ustaw
W Wyborczej Andrzej narysowal….
Szapo-ba
Ruska agentura …
„Ciąg dalszy afery Collegium Humanum. Okazuje się, że uczelnia współpracowała z putinowską akademią w Moskwie. Rektor Paweł C. był nagradzany na rosyjskim uniwersytecie w Krasnodarze i był powiązany z prorosyjskimi działaczami.
Okazuje się, że uczelnia współpracowała z putinowską akademią w Moskwie i ze szkołą białoruskiego Ministerstwa Łączności. Rektor Paweł C. był nagradzany na rosyjskim uniwersytecie w Krasnodarze i był powiązany z prorosyjskimi działaczami. Byli to dawni działacze PZPR. Według ustaleń dziennikarzy, działacze ci obecnie są wciąż aktywni i współpracują m.in. z rosyjską ambasadą.
Paweł C. miał współpracować przez lata m.in. z Henrykiem Bednarskim, który zmarł w październiku 2023 r. To były minister edukacji w PZPR-owskim rządzie, absolwent Wyższej Szkoły Partyjnej w Moskwie i sekretarz Komitetu Centralnego PZPR.
Collegium Humanum współpracowało też z Rosyjską Akademią Gospodarki Narodowej i Administracji Publicznej, która działała przy prezydencie Rosji. Jest to jednostka, która cieszy się wyjątkowym zaufaniem Putina.
Szokujący jest także fakt, że do połowy 2022 r. w spisie kadry Collegium Humanum znajdował się Mateusz Piskorski, były przewodniczący prorosyjskiej partii „Zmiana”, oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji.
Co ciekawe, kiedy Mateusz Piskorski tworzył partię „Zmiana”, jako jej siedzibę wskazał Marszałkowską 115. To ten sam adres, który wpisał Paweł C., gdy zakładał Collegium Humanum — ujawnia OKO.press. (onet.pl)
No i balanga … niezniszczalni…
Ja sygnały sympatii wobec prawicy u prof. Domańskiego dostrzegałem od dawna. Był komentatorem dla Wiadomości w czasach Kraśki, pozostał nim za Kurskiego. A jeśli nie sympatii, to jakiejś formy symetryzmu na pewno.
Dobre otwarcie rozmów Bidena Dudy i Tuska.
Angielski Dudzie się poprawił, obyło się bez wpadek
@rs
Bo czytał z kartki.
Lemiesz,
ta agentura o której mówisz jest – moim zdaniem – mniej groźna niż ta, która dzisiaj sobie działa i będzie działała bez przeszkód. Przykład – w 2017 roku ustanowiono prawo, że działkowicz nie ma prawa posiadać studni „abisynki”. Powiedzmy, że zagrożeniem rzeczywistym jest konflikt zbrojny z Rosją, która zrzuci np. kilka bomb grafitowych (jak NATO w Jugosławii w 1999 i wyłączy 80% systemu energetycznego kraju). Skąd weźmiesz wtedy wodę do picia skoro dziś urzędnicza mafia zaczęła chodzić po działkach na terenie RODu, kontrolować i karać za posiadanie abisynki, za co grozi 5000 PLN grzywny a nawet areszt?
Patrz dalej, banda oszołomów, ekoterrorystów z „Polskiego alarmu smogowego” przyklepują wszystkie wygłupy ruskiej agentury usadowionej w PE i domagają się likwidacji nie tylko pieców „kopciuchów” ale też pieców na gaz. Pozostają więc tylko pompy ciepła na prąd, które taki Putin może wyłączyć w kilka minut. i rozwalić cały system energetyczny. W zimie panele słoneczne pompy nie napędzą i za moment, przy większym mrozie wszystkie instalacje CO w domach trafi szlag bo rury popękają jak nie zdążysz jej spuścić.
Powiedz – co to jest? – beztroski kretynizm w obliczu zagrożenia wojną czy działanie agenturalne na rzecz potencjalnego agresora?
Takich przykładów jak podałem jest niestety dużo więcej szczególnie, że od czasu obalenia „komuny” coś takiego jak „obrona cywilna” przestała istnieć.
AS
tak dalo sie to zauwazyc, 🙂
nawet się zastanawiałem czy ma to zapisane skryptem fonetycznym
Tusk na odwrót nie czytał z kartki.
Wizyta Dudy z Tuskiem w USA, to cios wizerunkowy w Kaczyńskiego. Elektorat PiSu wedle propagandowych wysiłków Kaczyńskiego ma postrzegać Tuska epitetalnie – jako niemieckiego agenta, lub podwójnego agenta niemiecko-rosyjskiego, ostatniego lumpa, człowieka z niższego podwórka.
Dzisiaj się okazało, że prezydent Duda zawiera sztamę z Tuskiem wnukiem Wermachtu, podnóżkiem Angeli Merkel, byłym nic nie znaczącym funkcjonariuszem unijnym.
Zdrada! I nic się nie dzieje. Brak aktualnych wytycznych, PiSowska kadra nie wie jak się zachować.
PiSowska delegacja na kolejnej miesięcznicy smoleńskiej została wciągnięta w przepychanki z kontrmiesięcznicową grupą. Kaczyński na jednej z miesięcznic nazwał ich matołami i kazał fotografować.
I co? Nic się nie dzieje.
Coraz bardziej staje się widoczny upadek autorytetu Jarosława Kaczyńskiego w PiSie.
TJ
Lincoln Project HUMILIATES Trump With Four HILARIOUS Ads
https://www.youtube.com/watch?v=4XdLyN5jk4o
legat
12 marca 2024
23:07
Powiedz – co to jest? – beztroski kretynizm w obliczu zagrożenia wojną czy działanie agenturalne na rzecz potencjalnego agresora?
Podobno Ziobro dogorywa, ale jego agenci wprost przeciwnie. Tak jakby dostali zastrzyk życiodajnej energii.
„Ze smutkiem odnotowałem, że wśród uczestników znalazł się prof. Henryk Domański”
Nie wiem czego się Gospodarz spodziewał po stałym bywalcu TV-pis, pięćsetzłotowym komentatorze z tytułami naukowymi. Takich zaczadziałych kaczyzmem naukowców w ostatnich ośmiu latach objawiło się więcej.
@japs
Prof. Domański jest członkiem kapituły profesorskiej nagrody naukowej ,,Polityki’’.
„Prof. Domański jest członkiem kapituły profesorskiej nagrody naukowej ,,Polityki’’.” Zawsze można się pomylić. Abiy Ahmed i Aung San Suu Kyi dostali PNNobla. Nagrody powinny być przyznawanedługo po śmierci. A tacy prof. Legutko i Krasnodębski? W przeszłości byli zwolennikami zachodniej demokracji, do czasu zaczadzenia kaczyzmem, orbanizmem, itp. Ciekawe zestawie – dawny Domański i Kuchciński.
@legat 23:07
Powiedz – co to jest? – beztroski kretynizm w obliczu zagrożenia wojną czy działanie agenturalne na rzecz potencjalnego agresora?
Skutki agenturalnych działań w Polsce trwających od 1945, przebranych w inny strój cele i metody po 1990 (ostatnia rosyjska jednostka bojowa opuściła Polskę 28 października 1992), są wielorakie i może nawet nie do wyplenienia w dającym się przewidywać czasie ( m.in. „beztroski kretynizm”, brak powszechności myślenia w kategoriach zagrożeń bezpieczenstwa państwa, zanik instynktu samoobronnego, brak formacji obrony cywilej i samorganizacji na wypadek wojny, naiwna wiara, że ktoś nas obroni, nadmiar tumanowatych u władzy w kolejnych ekipach rządzących pozbawionych jakichkolwiek kompetencji, w tym wielu podstawionych robiących krecią robotę… ).
Wiele wskazuje na to, że agentura ruska ma sie dobrze i czuje się zadomowiona szczególnie gdy weźmie się pod uwagę skalę wieloletnich więzi gospodarczych naszych licznych przedsiębiorstw z rosyjskimi partnerami via grupy, holdingi… działające na globalnej scence i bez trudu mylące tropy i nie zostawiające sladów eksportu-importu -reeksportu… to niewyobrażalne pole dla prowadzenia działalności szpiegowskiej, kradzieży patentów i transferu kasy…
Odnoszę wrażenie, że dla wielu Polakow, „ruski” to ciągle nasz.
Jeśli nałożyć na to fakt, iż ruska agentura zasiedziała się w większości euuropejskich krajów i ich instytucjach, w tym EU27 i w UK, Kanadzie, USA, Australii, Szwajcarii… ma się dobrze, to marnie to wszystko wygląda, zwłaszcza teraz gdy rządząca w Rosji ekipa slużb specjalnych i oligarchii może poczuć się coraz bardziej osaczona …
Narada w sztabie Wehrwolfu…
poprawione
Domański nie wrocił do formy po wypadku? w 2014 roku…
To żaden szanujący się profesor socjologii…
Obok innych bzdetów z minionych ośmiu lat… tylko jedna – wywiad dla „Gazety Polskiej” przed wyborami (11/11/2023):
PiS faworytem. Socjolog prognozuje trzecią kadencję!
Grzegorz Wszołek: Panie Profesorze, już tylko kilka dni dzieli nas od rozstrzygnięć wyborczych. Kto ma przewagę na ostatniej prostej kampanii? Czyja wygląda żwawiej, okaże się kluczowa?
Prof. Henryk Domański: W moim przekonaniu musiałoby się wydarzyć coś nieoczekiwanego, co przysporzy poparcia Prawu i Sprawiedliwości albo – z drugiej strony – zmniejszy dystans Koalicji Obywatelskiej do sondażowego lidera. Czyli coś, co wykorzysta dana partia polityczna. Tak było w 2007 roku, gdy zatrzymanie posłanki Beaty Sawickiej przez CBA jednak zaważyło na wyniku akurat w sposób korzystny dla partii Donalda Tuska. Z drugiej strony, zdziwiłbym się, gdyby PiS nie było przygotowane na kampanijne ciosy w końcówce kampanii. Przewaga PiS nad KO wynosi około 7–8 pkt. proc. i jeśli miałbym prognozować, to raczej lekki wzrost dla obozu rządzącego. Walka o niezdecydowanych wyborców będzie z pewnością trudna.
A co do oceny kampanii – ludzie są zdegustowani stylem debaty prowadzonej przez najsilniejsze dwie formacje. I nie zależy to wcale od światopoglądu ani nawet od tego, na kogo wyborca chce oddać głos. Wielu Polaków ma po prostu dość tej walki. Gdyby brać pod uwagę takie kryterium, to lepiej wypada trzeci gracz, a w tym wypadku Trzecia Droga. Z kolei porównanie PiS z KO zależy od poglądów obserwatora. Dla wyborców partii Jarosława Kaczyńskiego – będących jednak w większości w tym zestawieniu – to ich ugrupowanie prezentuje się w kampanii lepiej. Innego zdania będą komentatorzy sympatyzujący z Donaldem Tuskiem. Jedno jest pewne: gdyby PiS lepiej nie wypadało w oczach respondentów, straciłoby fotel lidera.
Rozmawiamy kilka dni po marszu Donalda Tuska i konwencji PiS. KO twierdzi, że demonstracja w Warszawie na tyle przekona niezdecydowanych wyborców, że ci dadzą zwycięstwo opozycji.
Nie sądzę, by nastąpił efekt Marszu Miliona Serc. Koalicja Obywatelska po demonstracji nie odrabia nagle w ekspresowym tempie strat do Prawa i Sprawiedliwości. Wyborca opozycji, który był w Warszawie, po prostu umocnił się w przekonaniu, że będzie głosował na partię Donalda Tuska. I tyle. Marsz był zapowiadany od lipca, nie był zaskoczeniem. Wiadomo było z góry, że przyjdzie sporo przeciwników PiS, choć o milionie nie ma mowy. Jako widz miałem wrażenie, że uczestników manifestacji z 1 października zjawiło się jednak mniej niż 4 czerwca. A na niekorzyść narracji Tuska działa fakt, że KO od kilku tygodni zapowiadała hucznie, iż przyjdzie większość Polaków, nastąpi odrodzenie, bowiem „olbrzym się obudził”. Nic takiego się nie stało. Ocena efektu marszu, dokonana przez Tuska, była raczej wyrażeniem nadziei na uzyskanie politycznego efektu. Nie mamy żadnych oznak tego, by wyjście na ulice zwolenników KO zmieniło słupki poparcia dla PiS i rywala. Poza tym marsz umocnił w swoich przekonaniach wyborców opozycji, ale też Zjednoczonej Prawicy, którzy nie chcą dopuścić do powrotu Platformy Obywatelskiej do władzy.
Na Marszu Miliona Serc było dużo ludzi, bezdyskusyjnie. Jednak okrągły milion, rzucony przez Donalda Tuska i stołeczny ratusz, można odbierać raczej w kategoriach podtrzymania entuzjazmu u zwolenników?
Z pewnością zwolenników KO jest więcej niż 1,5 mln. To bez dyskusji. Ale frekwencja na ostatnim marszu była niższa niż 4 czerwca.
Trzecia Droga i Lewica, obecna na marszu 1 października, są pod ścianą?
A dlaczego szykuje się taka zależność?
Ponieważ Tuskowi zależy na tym, by podbić wynik KO i „wchłonąć” jak największą część elektoratu mniejszych partii opozycyjnych.
Akurat nie dostrzegam takiej zależności, gdy mowa o efekcie marszu. Gdyby wszyscy liderzy opozycji poszli na demonstrację, wtedy taka teza miałaby większe uzasadnienie. Niewykluczone, że dzięki wewnętrznym sondażom, niepublikowanym w mediach, liderzy Trzeciej Drogi doszli do wniosku, że obecność na demonstracji z Tuskiem nie będzie się opłacać. Zademonstrowali w jakiś sposób niezależność, ale też – na co zwrócić warto uwagę – dali sygnał, że nastąpi problem z formowaniem rządu w przypadku dobrego wyniku opozycji. Nie bardzo też wierzę w poparcie rzędu 12 proc. dla Polski 2050 i PSL.
Ale za to Włodzimierz Czarzasty wystąpił obok Tuska i według części antypisowskich komentatorów przyćmił w retoryce Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego.
Tak, ale jemu zawsze było blisko do Koalicji Obywatelskiej. Ponadto Lewica kiedyś rządziła pod szyldem SLD – wcześniej jeszcze PZPR – a pan Włodzimierz Czarzasty był częścią tamtego układu. Tej formacji zależy na powrocie do władzy i uzyskaniu wpływu na otaczającą nas rzeczywistość. O tym Lewica nie mówi głośno, by nie zniechęcać swoich wyborców – w pewnej mierze krytykujących Koalicję Obywatelską za liberalizm.
PiS zdecydowało się na mocną retorykę antytuskową w ostatnich tygodniach – codziennie przypomina w spotach o polityce rządu PO-PSL. Sprzeciwia się unijnemu planowi relokacji imigrantów i – korzystając z informacji ujawnionych przez twórców serialu „Reset” – uderza w prorosyjskość poprzedniej ekipy rządzonej przez Donalda Tuska. To skuteczny plan?
Pewnym usprawiedliwieniem dla kampanii PiS jest to, że reaguje na ataki Donalda Tuska. Były premier jest mistrzem w narzucaniu takiej interpretacji rzeczywistości, która nie istnieje. Akurat w temacie walki z nielegalnymi imigrantami KO stoi na przegranej pozycji. PiS przekonuje, że trzeba odrzucić pakt migracyjny, co wzmacnia potencjalnie notowania partii rządzącej. Polacy odczuwają zagrożenie proponowaną polityką migracyjną przez Unię Europejską, co wynika wprost z badań sondażowych. I PiS wyczuwa społeczne nastroje, będąc spójnym w retoryce. Z faktami, jak wygląda sytuacja z imigrantami w Europie, nie ma co dyskutować. Reset w relacjach Polski z Rosją po 2007 roku? Tutaj też trudno Tuskowi odbić piłeczkę, bo taki fakt miał miejsce. Zjednoczona Prawica ostrzega w kampanii, co się stanie, jeśli KO dojdzie do władzy, starając się obniżyć potencjalny wzrost notowań u konkurenta. W analizach kampanii polecałbym rozróżnić proporcje od czystej agresji w ramach odpowiedzi na atak opozycji a konstruktywnym programem, którym dysponuje PiS. Wyborcy prawicy oczekują dalszych odpowiedzi, co rządzący chcą zmienić w przyszłości. Wyważenie proporcji między agresywną kampanią a konstruktywną jest bardzo trudne. Mamy do czynienia z pewnym przechyłem na stronę politycznej walki ponad merytoryczną dyskusją.
KO ma przewagę siłą rzeczy w demonstracjach, ponieważ trudno sobie wyobrazić marsze poparcia dla władz. Dwa ostatnie protesty opozycji były liczne, ponieważ dominowały w nich ogromne emocje – w tym przypadku akurat negatywne wobec obozu rządzącego. PiS dominuje jednak w sieci – spoty cieszą się milionowymi zasięgami, kilkukrotnie większymi od publikowanych przez KO. W dodatku Zjednoczona Prawica „targetuje” swoje propozycje w sieci do konkretnych regionów. Co ma większe znaczenie?
Uważam, że jednak aktywność w sieci. To adekwatne odzwierciedlenie rzeczywistych poglądów. Uczestnictwo w demonstracji wymaga zorganizowania czasu czy dojazdu. W Internecie ludzie są bardziej szczerzy, a poglądy tam prezentowane rezonują bardziej.
PiS rywalizuje nie tylko z KO, urządzając niejako plebiscyt wyborczy pt. „Powrót Tuska albo kontynuacja państwa opiekuńczego”. Widać, że chce odzyskać część wyborców, która trafiła do grona sympatyków Konfederacji. Czy to może się udać? Jak uważa politolog Marcin Palade, PiS zbyt dużo ryzykuje, osłabiając partię Sławomira Mentzena, kosztem zwarcia szeregów w elektoracie opozycji liberalno-lewicowej.
Sukcesem PiS było odciągnięcie elektoratu części Konfederacji. Nastąpiło to po zwrocie rządu w relacjach z Ukrainą na skutek sporu o zboże. Wcześniejszy przepływ niektórych wyborców prawicy do partii Sławomira Mentzena wynikał na początku roku stąd, że to ugrupowanie jako jedyne występowało przeciwko Ukrainie. Teraz ten elektorat powrócił do PiS, choć pomoc wojskowa i humanitarna jest kontynuowana – stąd w sondażach Konfederacja nie przekracza poziomu 10 proc. Z punktu widzenia czysto taktycznego i z perspektywy PiS lepiej byłoby, gdyby to Konfederacja dostała się do Sejmu z niezłym wynikiem, a poza próg wypadła jedna z liberalno-lewicowych formacji.
W dyskusji zapomina się o tym, że jest jeszcze w całej układance powyborczej Prezydent. Czy można sobie wyobrazić taki oto scenariusz, że to on będzie rozdawał karty w przypadku, gdy żadna ze stron nie zdobędzie większości? Jest jeszcze gorsza wiadomość dla antypisowskich komentatorów. Otóż głowa państwa powołuje premiera w pierwszym kroku, więc niekoniecznie ktoś wskazany przez ewentualną większość: KO, Lewicy i Trzeciej Drogi uzyska jego akceptację.
Stosunek prezydenta Andrzeja Dudy jest oczywisty i jasne jest, któremu stronnictwu powierzy misję tworzenia rządu. Według mnie, PiS wygra wybory, więc nawet jeśli nie uzbiera większości, to choćby Donald Tusk bardzo się starał, głowa państwa odrzuci kandydata na premiera wyłonionego przez opozycję. Powie na przykład tak: zwyciężyła Zjednoczona Prawica, a potencjalna koalicja od KO po Lewicę nie gwarantuje spokoju i stabilizacji. Taki scenariusz wydaje się najbardziej prawdopodobny. Mądrzejsi będziemy po 15 października.
Zapytam więc Pana Profesora o prognozę wyników. Sprawdzimy po 15 października intuicję. Jak więc zagłosują Polacy? Kto wygra wybory, jakie wyniki Pan obstawia i kto będzie rządził Polską?
A zatem: PiS osiągnie poparcie około 38–39 proc., KO – w najlepszym wypadku 30 proc. Reszta uzyska wyniki między 8 a 10 proc., a Trzecia Droga jednak dostanie się do Sejmu. Sądzę, że Zjednoczona Prawica będzie nadal rządzić Polską„. (gp)
————————–
To d…, a nie profesor … to uczynny i aktywny pisdny propagandzista.
Oto co gaworzył w 2022:
„Nic nie wskazuje na to, że Platforma może wrócić do władzy.
Jeżeli wróci do władzy, to jako koalicjant tzw. obozu opozycyjnego, ale z kolei nic nie wskazuje na to, że taka koalicja z opozycji się wyłoni.”
Pytany czy może to oznaczać, że PiS idzie po trzecią kadencję rządów, Domański odpowiedział twierdząco…
„Obecnie wszystko na to wskazuje. W tej chwili nie ma żadnej alernatywy dla PiS. Jedyną skuteczną alternatywą byłoby, gdyby zamiast Donalda Tuska pojawił się jakiś nowy, młody lider Platformy Obywatelskiej” (wywiad dla rp.pl)
https://www.facebook.com/dziennikrzeczpospolita/videos/doma%C5%84ski-pis-idzie-po-trzeci%C4%85-kadencj%C4%99-donald-tusk-nie-jest-alternatyw%C4%85-rzeczopo/1658841024448289/
Ta część rad co to ‚już została przez PiS podjęta’ to czyja jest? Samego wodza?
Biada pisiorom
leśniczy
13 MARCA 2024
13:14
Mój komentarz do wywiadu z prof. Domańskim
Analiza sytuacji przedwyborczej przed 15-X dokonana przez prof. Domańskiego jest miałka, selektywna, wymijająca, sprowadzająca agresje, butę, fałsz i nienawiść PiSu do poziomu zwykłej kampanii wyborczej, a gwałtowniejsze posunięcia PiSu nazywa sprowokowanymi przez ataki KO. Typowy symetryzm ubrany w szatki obiektywizmu i bezstronności.
Domański sprowadza całą kampanię wyborczą PiS (wtedy w toku) do walki z KO, a reszta jest mało istotna.
Nie widzi on, nie dostrzega przyszłościowej koalicji, wygłasza podstawowe hasło PiSu – PiS i tak wygra (zdobędzie najwięcej głosów), co przy pomocy prezydenta pozwoli PiSowi stworzyć w sposób sprawiedliwy, zgodnie z prawem nowy rząd.
Wypisz wymaluj, jest to dokładne powtórzenie tego, co Kaczyński mówił przed i zaraz po wyborach – zwyciężymy, zwyciężyliśmy i nam się należy władza, tworzymy rząd, prezydencie wydawaj postanowienia.
Domański jest bardzo śliskim, mało poważnym analitykiem.
TJ