Jak Duda z Bosakiem nad resetem radzili

Skrajna prawica Bosaka i Mentzena reklamuje się jako jedyna grupa polityczna nieuczestnicząca w wojnie dwóch plemion politycznych w polskiej polityce. Posłowie Bosak z Tyszką przyjęci zostali na posłuchaniu przez prezydenta Dudę, aby lansować swój pomysł z „resetem konstytucyjnym”. Po audiencji Bosak ogłosił, że spotkanie było dobre, a Duda nadstawił uszy w sprawie resetu.

Reset miałby polegać na „wyzerowaniu” obecnych składów trzech instytucji wymiaru sprawiedliwości – Sądu Najwyższego, Krajowej Rady Sądownictwa i Trybunału Konstytucyjnego – i wybraniu nowych. Do tego potrzebna by była zmiana konstytucji i zebranie odpowiedniej liczby głosów poselskich. A więc to czyste polityczne chciejstwo, pozorna próba rozwiązania realnego problemu, jaki powstał wskutek zdemolowania naszego wymiaru sprawiedliwości przez „zjednoczoną prawicę” Kaczyńskiego i Ziobry.

Próba mająca promować Bosaka jako kandydata na prezydenta w przyszłorocznych wyborach, bo mógłby się dzięki niej kreować na rzecznika propaństwowego „kompromisu”. Tyle że ten kompromis jest tyle wart co „kompromis aborcyjny”.

Jedynym rozwiązaniem stworzonego przez obóz Kaczyńskiego problemu jest droga obrana przez ministra Bodnara: przywracanie krok po kroku stanu opisanego w naszej konstytucji w tej sprawie. Prezydent Duda może wszystko powiedzieć każdemu politykowi, a i tak pozostanie sługą obozu Kaczyńskiego.

Profesor Marek Safjan, wieloletni sędzia unijnego Trybunału Sprawiedliwości, pozytywnie ocenia działania ministra Bodnara: mają oparcie w prawie, nie są „arbitralnymi decyzjami realizującymi wolę polityczną”. Stan po ośmiu latach rządów Kaczyńskiego nazywa państwem-monstrum złożonym ze zdeformowanych elementów, tworem dr. Frankensteina.

Co począć z tą frankensteinizacją prawa? Inny znany prawnik, prof. Sadurski, uważa, że KRS i TK trzeba natychmiast rozwiązać. Safjan podkreśla, że mamy do czynienia z sytuacją nadzwyczajną, gdy można podejmować nadzwyczajne środki przewidziane prawem. Tak jak postąpił minister Sienkiewicz w sprawie mediów publicznych.

Oczywiście, najlepiej byłoby przywracać praworządność normalnie, czyli drogą ustaw sejmowych. Co z tego, jeśli Duda grozi, że będzie wszystkie odsyłał do nie-Trybunału Konstytucyjnego? I to pod pisowskim pretekstem, że nie głosowali nad nimi dwaj ułaskawieni przez niego przestępcy. Safjan uważa, że to anarchizacja państwa i że, co gorsza, robiłby to prezydent mający być „strażnikiem konstytucji”.

Na tym właśnie polega wyjątkowość sytuacji po ośmiu latach Kaczyńskiego. Dopiero po wyborach prezydenckich da się naprawić państwo i prawo normalnie, czyli ustawami większości demokratycznej.

Partia Bosaka na szczęście jest politycznie nieprzysiadalna, więc może sobie proponować, co chce, ale nie byłaby w stanie zdobyć potrzebnej do zmian w konstytucji liczby głosów. Sam Bosak, który uszedł spod topora po wybryku Brauna, nie wygra wyborów prezydenckich, tak jak nigdy nie wygrał ich jego mentor Korwin-Mikke. Antysystemowa partia po prostu nie może naprawić systemu, który zwalcza.