Prognoza wyborcza
Łaska wyborców na pstrym koniu jedzie. W sondażach mamy sprzeczne liczby dotyczące frekwencji. Od rekordowo wysokich (w okolicy 70 proc.) do tradycyjnych, czyli poniżej 50 proc. Jeśli coś jest pewne, to wzrosty Konfederacji i spadki Hołowni. Oraz utrzymująca się, choć malejąca, przewaga obozu Kaczyńskiego nad jego głównym rywalem – Platformą Tuska.
To prowadzi do rosnącego sceptycyzmu po stronie niepisowskiej odnośnie do wyniku wyborów: demokraci przegrają, PiS zrobi rząd z konfederatami.
Głosowałem we wszystkich wyborach po 1989 r. – parlamentarnych, prezydenckich, europejskich, samorządowych. Nie miałem wątpliwości, na kogo oddać głos, bo polityka nie jest mi obojętna. I może dlatego zawsze miałem na kogo głosować. A dzisiaj też wiem, na kogo oddam głos. Ale po raz pierwszy nie mam pewności, czy mój głos nie będzie doszczętnie zmarnowany. Że mój czy twój faworyt przegrywa, to normalne w demokracji. Ale od ośmiu lat normy poszły się bujać. Powstała sytuacja, w której niemożliwe staje się prawdopodobne.
Spekulacji o odroczeniu wyborów pod pretekstem białoruskim nie uważam za straszenie. Niepokoją mnie atomowe pogróżki rosyjskie nie tylko pod adresem Ukrainy, ale i Polski. Słowa Putina, żeby Polska pamiętała, że jej ziemie zachodnie to prezent od Stalina, wcale mnie nie śmieszą. Zagrożenie rosyjskie jest realne. Nie czuję się bezpieczny, póki nasze wojsko nadzoruje minister Błaszczak. Najnowszy powód do niepokoju to białoruskie helikoptery buszujące bezkarnie nad naszym terytorium.
Majstrowanie przez Rosjan przy polskich wyborach wydaje mi się logiczną konsekwencją antyzachodniej polityki Kremla. Majstrują przy innych wyborach na Zachodzie, czemu nie mieliby majstrować przy naszych?
W interesie Rosji leży nasilanie konfliktów w taki sposób, by antyzachodni i antyunijny obóz Kaczyńskiego utrzymał się u władzy. Rosja wspiera odśrodkowe ruchy polityczne w UE i na Zachodzie – w Polsce, Niemczech, Francji, UK, USA. Antyrosyjska retoryka w Polsce nic Kremlowi nie przeszkadza, bo liczą się fakty polityczne: antyliberalne pobratymstwo obozu Kaczyńskiego z Kremlem.
Kreml ma siły i środki, by wspierać skrajną prawicę w Europie, dążącą do zniszczenia Unii Europejskiej i NATO i przywrócenia systemu państw narodowych rywalizujących o prymat między sobą. Wbrew optymizmowi Fukuyamy Historia się nie skończyła – liberalno-demokratyczny kapitalizm ma po upadku ZSRR nowych wrogów zewnętrznych i wewnętrznych, weszliśmy w epokę politycznego neodarwinizmu: kto kogo zamiast razem przeciw nowemu faszyzmowi.
Na zbliżające się wybory i „prekampanię” marszów i pikników patrzę z tej szerszej perspektywy. Jest dla mnie oczywiste, że Polska pod rządami Kaczyńskiego to laboratorium wojny ideologicznej z liberalnym Zachodem. Mnie bliżej do Zachodu i liberalizmu – żyj i daj żyć innym w granicach sensownego prawa – więc zagłosuję na obóz liberalno-demokratyczny. Wciąż nie tracę nadziei, że wystartuje z najwyżej dwu list: KO z PSL i przytomną częścią ugrupowania Hołowni oraz Lewicy. A referendum Kaczyńskiego zbojkotuję. Nie prognozuję zagłady, prognozuję dalszą zaciętą walkę.
Komentarze
Zbojkotować referendum? A czy przypadkiem taki bojkot nie unieważni oddanego w wyborach głosu? Może jednak odpowiedzieć tak, żeby im w pięty poszło?
Kaczynski walczy o wladze. Aby mi odebrac moja wolnosc. Ja nie oddam jej bez walki! Mam jeden glos. Dostanie go zaufany kandydat z najsilniejszej listy. Nie zmarnuje mojego glosu! Mam nadzieje go wzmocnic demotywujac kilku pisowcow.
Czy nasza wspolna walka bedzie zwycieska? Nie wiem. Ale kto nie walczy, ten juz przegral!
Wciąż twierdzę, że Polska jest rządzona przez krypto-agenturę kremlowską. Ta agentura nie może jawnie popierać Rosji, ani występować przeciw Ukrainie, bo by się zdemaskowała przed tym i tak słabo kumatym społeczeństwem. Jednak wszystko, co robi, działa na korzyść Rosji. „Po owocach ich poznacie”
Gdy Kaczyński mówi, że wybory będą, to ja zaczynam mieć wątpliwości. Bojkot referendum to dla mnie oczywista oczywistość, tylko trzeba wiedzieć jak to się robi.
Aby referendum było ważne, musi wziąć w nim udział 50% uprawnionych do głosowania.Skoro referendum odbywać się będzie razem z wyborami, to w lokalu wyborczym dostaniemy dwie listy do głosowania , co potwierdza się włsnoręcznym podpisem w dwóch spisach wyborców. Aby skutecznie zbojkotować referendum NIE WOLNO wziąć karty do głosowania w referendum. W rubryce na podpis trzeba napisać „odmowa” albo dopilnować, żeby to dopisał członek komisji wyborczej. W referendum, jest inaczej niż przy wyborach. Nie ma znaczenia jak zagłosujesz, czy oddasz głos ważny czy nie, ważne jest, że wzięłeś w nim udział, kwitując odbiór karty do głosowania.Niestety,mnóstwo ludzi tego nie wie i dlatego Kaczyński tak się uparł na wybory połączone z referendum.
A może to jest norma? Od 1990 roku mieliśmy w Polsce 25 lat pięknego czasu, kiedy polityką rządziły naprawdę wielkie cele: wyjście z komuny, wejście do NATO, do UE. Dążenie społeczne było tak wielkie, że rządy wszystkich opcji były w te tory wepchnięte. A teraz to się skończyło. I zaczyna się zwyczajna walka o władzę, dla samej władzy. A może zwyczajnie nie dorobiliśmy się jeszcze systemu, gdzie kraj jest po prostu zarządzany. Trzeba robić swoje.
Tylko że spadające ruskie rakiety oraz latające białoruskie helikoptery w rzeczywistości ośmieszają i osłabiają nie Polskę tylko władzę pisowską. Ponieważ tą pierwszą coby nie mówić współochrania NATO gdyż tym razem geopolityka wyjątkowo nam bardzo sprzyja. Dlatego osobiście bardziej obawiałbym się sytuacji międzynarodowej, a w szczególności politycznej w USA. Bo od jej wyników zależy wszystko.
Tylko razem w zjednoczonej federacyjnie Europie; ze wspolna armia, wspolnym rzadem i parlamentem mozemy trwac i dalej sie rozwijac.
@Handzia
Dzięki za poradę praktyczną. Skorzystam.
Gdy czytam wpis Gospodarza to przeraża mnie kociokwik w jakim utknęliśmy.
Po pierwsze: PiS nie jest raszystowską agenturą (co nie wyklucza, moim zdaniem, rosyjskich wpływów w tej partii) ale jego działalność jest ,,obiektywnie” zgodna z rosyjskimi potrzebami.
Problemem jest coś gorszego: jego i nie oszukujmy się, Konfederacji też, wyborcy. PiS zniknie ale jego wyborcy nie. Pytanie brzmi co takiego PiS (i Konfederści) proponują Polakom, że ci ich tak namiętnie popierają? Skąd takie potrzeby?
Moim zdaniem PiS ma pewną wizję Polski. Nam się ona absolutnie nie podoba ale jest ona wystarczającą by być może zapewnić mu 3 kadencję. Jest.
Opozycja niestety ginie w bagnie ,,wy nam – my wam”. Nie wizje ale personalia, ustalenia kto z kim, kto kogo.
Nawet Lewica, dla której PiS-Konfederacja powinny być świetnym polaryzatorem generującym energię wyborczą, zachowuje się jakby była umoszczona ,,wiadomo-gdzie”.
Hołownia? Jak kiedyś Petru – może i mógł tchnąć jakąś nową energię ale w przy obecnym stanie wiedzy tylko zaśmieca debatę.
Ps. Gdy śledzę kampanię PO (KO?) to mam wrażenie, że jedynym w okopach jest Tusk. On wie, jak trzeba walczyć. Rzecz w tym, że brak mu ,,bazy”. (Jak ktoś ma wizje to niech idzie do lekarza).
@handzia
Do wyborów i do referendum muszą być dwie oddzielne komisje, wobec czego do tej od referendum w ogóle nie podchodzimy.
Trzeba tych wszystkich nierobów i niekompetentych karierowiczów pogonić i rozliczyć raz na zawsze.
Szanowni Państwo: a ja stale powtarzam,że Kartagina musi być zniszczona…Moje wypowiedzi -marnego inż.ekonomisty – są najczęściej pomijane pośród całego dostojnego grona ,tu,na blogu,ludzi ze sfery „nadbudowy”,czyli socjologów,politologów,historyków ,filologów itd.,które to grono poświęca dużo czasu kolorowi bucików papieża,a mniej -moim zdaniem-sprawom istotniejszym.
O co mi chodzi:nie ładnie się „chwalić,” ale ponad rok temu, gdy usłyszeliśmy od pana Mularczyka o jego wyliczeniach należności polski od RFN,krakałem,że jest to ze strony PiSu zdrada interesów Polski ,no bo jeśli Polska podważa wszystkie podpisane traktaty przez PRL i rządy Mazowieckiego,to daje to Niemcom pretekst do upominania się o tzw.”Ziemie Odzyskane”.No i wykrakałem;teraz w Niemczech to wyraźnie słychać. I będzie się to rozwijać.Jak amen w pacierzu.
Po co ja to piszę: otóż brakuje mi w przekazie mediów opozycyjnych konkretów zobowiązania potencjalnej władzy ,jeśli Opozycja wygra wybory, do rozliczenia po wyborach tych wszystkich,którzy szkodzą interesom Polski,a więc konkretnie wszystkich Mularczyków,Czarnków,Kowalskich itd. To nie może pozostać tylko w sferze etyczno-moralnej.To musi być przełożone na sferę odpowiedzialności karnej. Przecież nie może być tak,że nieodpowiedzialni ludzie w PiSie odpowiedzą tylko moralnym potępieniem.Może PiS powoływać lex-Tusk,może i Opozycja powołać komisję lex-zdrajców interesu Polki i narodu Polskiego.Dla mnie to nie są głupcy.Dla mnie są to zdrajcy.Można Tuska odsądzać bezkarnie od czci i wiary?,mozna więc i ich osądzić (obiecać im to już teraz) konkretnie zgodnie z paragrafami.Można już teraz sporządzić listę tych „zasłużonych” za zagrożenie „Ziem Odzyskanych”,za frymarczenie pszenicą ukraińską,za wszystkie „wille +”. Po prostu „obiecać ” im,że ich czyny zostaną spisane i wyciągnięte konsekwancje prawne i sporządzić listę tych „zasłużonych” i ją opublikować już teraz,przed wyborami.Taką „obietnicę” rozliczenia złożyłbym również dla Pana Hołowni i innych rozrabiackich mędrków, którzy szukając trzeciej drogi,pomagają de facto PiSowi
@Slawczan
3 SIERPNIA 2023
2:02
Pisowcy interesuja sie programem ich partii??? I wizja Kaczynskiego dla Polski? To by byla naukowa sensacja na miare Nobla z socjologi 😉
Opozycyjne spoleczenstwo (i jego eksperci) ma bardzo dobre plany na odbudowe Polski po PiS (we wszystkich dziedzinach). Ale nawet wyborcy opozycji sie tym malo interesuja 🙁 Po co powielasz te brednie o braku programu?
Np.: https://ofop.eu/propozycje-dla-polski-rozmowa-obywatelska-o-przyszlosci/#1685015287488-509ec222-fb74
Bartonet (23:48):
spadające ruskie rakiety oraz latające białoruskie helikoptery w rzeczywistości ośmieszają i osłabiają nie Polskę tylko władzę pisowską. Ponieważ tą pierwszą…
biernik – tę, narzędnik – tą
Skoro Polskę (ośmieszają i osłabiają), to tę, nie tą. Ja wiem, że to tylko kody kulturowe (i, jak wszystkie kody, sprawa całkowicie umowna), zdaję sobie sprawę, że w zasadzie to już tak powszechne, że prawie dopuszczalne – tym niemniej wciąż (mnie) rażące w mowie pisanej.
Trzymajmy się frekwencji 70 proc. To rozwodni pisowców, którzy mają określoną liczbę fanów. Dla tych, którzy mniej uważali na matematyce. 3 z 10 to 30 proc., ale 3 z 20 to tylko 15 proc. Wniosek!
Idźcie k… na wybory!
@mwas
Nie do końca jest to jasne, jak to z wszystkim, co PiS pichci. Może być tak, jak sugeruje prof. Łętowska, że w komisji trzeba zażądać adnotacji w spisie wyborców, że odmawia się pobrania karty referendalnej,
To nie jest normalna kampania wyborcza jak w cywilizowanych krajach zachodnich a kakofonia przeróżnych min, warknięć i wzięć za bary (jak w sztukach Kantora) popartych najbardziej lapidarnym przekazem. Tkwimy tak głęboko w memicznej kulturze obrazu, że nikt nie sili się już na jakąś dłuższą opowieść o Polsce na najbliższe lata a na normalną spokojną debatę nie ma najmniejszych szans. Te mityczne programy wyborcze owszem, są, niestety nikt ich nie czyta może wąska grupa politologów. Ku uciesze Rosji stopniowo małpiejemy w tej jarmarcznej atmosferze całkowicie skłóceni i zupełnie bezbronni wobec wielkich zagrożeń i wyzwań które przyniosą najbliższe lata.
tyle tu mędrców politycznych, że aż trudno się zdecydować kto ma rację.
@ mwas
Podchodzimy, podchodzimy, żeby wyraznie zaznaczyć odmowę. Jeśli nie podejdziesz, to jakieś usłużne ludziki mogą to wykorzystać, postawić zygzaka przy Twoim nazwisku i w ten sposób podbijać frekwencję w referendum. Po tych szujach wszystkiego można się spodziewać.
@mfizyk
3 SIERPNIA 2023 10:25
Dzięki za link! Poza ogólnikami typu ,,by było dobrze, demokratycznie, uczciwie i europejsko, odsyłasz mnie do jakiegoś panelu dyskusyjnego. Zapytaj przeciętnego wyborcę opozycji o sztandarowe hasło ich partii…Niestety nie każdy ma czas i tak analityczny umysł jak Ty by śledzić debaty, dyskursy i deliberacje. Na tym polega siła PiS i Konfabulacji. Tym bardziej, że obie partie ,,koszą” na wcześniej uprawionym polu. PiS na ,,Bruksela tak kazała a zresztą nie ma kasy…” a Konfederacja ,,zbyt drogie państwo okradające obywateli z pieniędzy”. Latami takie przekazy płyneły ze strony sił bynajmniej nieczarnosecinnych.
Przyrównaj to też do kaczego ,,figę oddamy Brukseli i Niemcom, czołgów nakupiny, granice obronimy i damy…osiemset a jak trzeba piętnastą i szesnastą”. Wystarczy. Poziom analizy wyborców PiS jest mniej więcej taki właśnie. A i ,,nienawidzimy Tuska”. Ci bardziej ,,ogranięci” mają ,,dość PiSu ale na kogo głosować!” – na Konfederację!
@A.S
Piszę jak powinno być. Bo jak się ma 1 komisja i 1 urna do liczenia głosów wg. nowych zasad. W dużych miastach na wyniki trzeba będzie czekać 2-3 dni, a za granicą to niewykonalne. Ale chyba o to pisiorkom chodzi. Tak naprawdę wynik referendum jest bez znaczenia, tu chodzi o to by w kampanii móc straszyć uchodźcami. Aczkolwiek pis tu się przejedzie, bo bardziej to służy konfederacji.
DOŁĄCZMY do zbiórki!
To w naszym interesie:
https://zrzutka.pl/zhfwat
Broszura powinna być, w jak największej liczbie egzemplarzy, rozkolportowana na terenach propisowskich.
Slawczan
3 SIERPNIA 2023
2:02
„Moim zdaniem PiS ma pewną wizję Polski. Nam się ona absolutnie nie podoba ale jest ona wystarczającą by być może zapewnić mu 3 kadencję.”
Problemem Polaków (nie tylko PiSu) jest wizjonerstwo (wizje), które jest całkowicie oderwane od istniejącej rzeczywistości i stąd mamy, co mamy. Warto to rozważyć i zadać sobie pytanie- DLACZEGO?
Adam Szostkiewicz
3 SIERPNIA 2023 10:54
w komisji trzeba zażądać adnotacji w spisie wyborców, że odmawia się pobrania karty referendalnej
Tak, o tym trzeba trąbić na okrągło a instrukcję dla wyborcy wieszać na każdym płocie i murze.
Oto kontekst dla porządku i szkic instrukcji.
„Jeśli dojdzie do referendum w dniu wyborów, to oba głosowania będą odbywać się w tych samych komisjach wyborczych, a karty będą wrzucane do tych samych urn. Przy czym aby referendum zostało uznane za wiążące, frekwencja w nim musi przekroczyć 50 procent.
PKW zastrzegła, że osoby uprawnione do wzięcia udziału w wyborach i w referendum w żadnej mierze nie mogą być zmuszane do wzięcia udziału w jednym czy drugim głosowaniu.
„Decyzja o udziale w wyborach do danego organu (np. do Sejmu lub do Senatu) albo w referendum jest zatem wyłączną decyzją wyborcy (osoby uprawnionej do udziału w referendum). W przypadku referendum przeprowadzanego w tym samym dniu co wybory do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej wyborca może zatem zdecydować, wyłącznie według własnego uznania, o udziale np. jedynie w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej (bez udziału w referendum); jedynie w udziale w referendum (bez udziału w wyborach do Sejmu i do Senatu); jedynie w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej (bez udziału w wyborach do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej i w referendum) itd.” – czytamy w instrukcji PKW.
Jak w praktyce to zrobić?
Ważne, by zaznaczono, że nie bierzemy udziału w referendum
‚- Proszę sobie wyobrazić, jak się zachowujemy w lokalu wyborczym. Przychodzimy, są trzy listy: Sejm, Senat i referendum. Normalnie jesteśmy przyzwyczajeni, że nam bardzo często przy wyborach daje się kilka kartek. W związku z tym my machinalnie bierzemy te kartki. Kwitujemy, co nam dano. No a później postępujemy z nimi tak, jak chcemy zagłosować.
Ale – uwaga – w referendum jest inaczej. Bo w referendum, jeżeli my weźmiemy kartkę i wobec tego ją pokwitujemy, to już żeśmy wzięli udział w referendum, w ważności tego referendum. Bez względu na to, co my zrobimy z tą kartą. (Ewa Łętowska)
Ważne, by nasza odmowna decyzja została wpisana do spisu wyborców.
– Jeżeli ktoś nie chce brać udziału w referendum, nie chce wziąć karty, ma prawo. Ale – uwaga – powinien koniecznie na tej liście, gdzie się kwituje spis wyborców, napisać „odmówił” czy „nie wziął” albo dopilnować, żeby komisja to w odpowiedni sposób oznaczyła.( Ewa Łętowska)
O tym samym mówi PKW: jeżeli wyborca odmówi przyjęcia karty lub kart do głosowania, obwodowa komisja wyborcza odnotuje to w spisie wyborców„. (Anita Karwowska)
Mój komentarz:
Jak widać z tej instrukcji pole dla fałszerstw i manipulacji przy obliczaniu frekwencji w referendum jest olbrzymie, a zachowanie w komisjach wyborczych słabo kumatych – młodych i starych – obywateli oraz komisarzy musi budzić uzasadniony niepokój.
A poza tym dla kurdupla i kumpli cele czekają…
Nie mam czasu tego śledzić , ale jeśli KO nie ma programu dla Polski to moje jest pytanie jaki program ma PiS. Redystrybucja to jest program dla części Polaków tych uboższych ale reszta wzrost PKB ile i w jaki tempie? Rozwój mieszkalnictwa ile i w jakim tempie tu versus wyniki dotychczasowych obietnic ? Które gałęzie gospodarki maja być rozwijane i wąskim tempie ? Rozwój służby zdrowia jakie kierunki studiów bedą rozwijane i jakich wymaga to nakładów ? Jaki plany rozwoju i których uczelni oraz kierunków? Zapotrzebowanie na pracowników bilans i potrzeby zatrudnienia obcokrajowcow? Polityka adaptacji pracowników z innych krajów ? Rozpisane na lata i cele? Dla mnie to to jest program. Po 8 latach rządzenia Jarosław powinien mieć to w jednym palcu skoro jest jednoosobowym władcą? Jeśli nie ma tego to mówienie że PiS ma program jest nadużyciem jeśli nie podtrzymywaniem lub szerzeniem nieprawdy? Czy może ktoś zna założenia programu PiS ?
pielnia11
3 SIERPNIA 2023
9:55
Najpierw jest przyczyna pózniej skutek.
PiS wystąpił o odszkodowanie od Niemiec za działania wojenne. Oczywistością jest dla mnie skutek tej przyczyny – Niemcy wystąpią o zwrot „ziem odzyskanych” po ewentualnej wypłacie odszkodowań.
Wnoski:
Jakim trzeba być idiotą żeby nie wiedzieć jaki skutek będzie, tym bardziej, że sprawa z RFN była już załatwiona (według mnie pozytywnie i tak żeby nie otwierać „puszki pandory”.
PiS to największy szkodnik Polski, nawet tacy nie byli PRLowcy i dla mnie jest to oczywiste. PiS wspólnie z krk idzie drogą samozagłady Polski i najciekawsze w tym wszystkim, że jeszcze o tym wiedzy nie ma. Szukanie wokół Polski wrogów (też na Zachodzie) to prosta droga do tragedii dla Polski i warto o tym wiedzieć.
babilas
3 SIERPNIA 2023 10:45
tym niemniej wciąż (mnie) rażące w mowie pisanej.
Takich „baronetów” niechlujów w mediach cały ocean, a „tom brzytwom” – królem ulicy, mediów i samozwańczych salonów i plaż Pisdowa…
„Tom drogom” daleko nie zajedziemy… i to nie powinno cieszyć nikogo… niechlujstwo językowe i przyzwolenie na nie rodzi „total niechlujstwo”…
Zadam pytanie.
Dlaczego Marcin Przydacz nie został zdymisjonowany przez Prezydenta po czym honorowo nie rzucił się do elewatora ze zbożem?
@Slawczan
3 SIERPNIA 2023
12:34
Sierakowski i Sadurski:
https://wydawnictwo.krytykapolityczna.pl/blog/wywiad/z-populizmem-mozna-wygrac-tylko-oswieceniowym-populizmem
„Z populizmem można wygrać tylko oświeceniowym populizmem”….
A nie jakies racjonalne programy partyjne. I ja sie do tej tezy sklaniam.
@kazek.czestoch
3 SIERPNIA 2023
11:57
Ja nie potrzebuje miec racji. Mnie wystarczy, jak PiS straci wladze 😉
@katana
@babilas
Jeśli pilnujemy czystości polszczyzny, to pamiętajmy, że ,,tym niemniej’’ to rusycyzm; po polsku mówimy ,,niemniej jednak’’.
@R.S. 3 SIERPNIA 2023 15:05
Bendyk obok na ten temat w szerszym kontekście.
Wszak wątpliwe, by Marcin Przydacz powiedział, co powiedział, gdyby nie zielone światło zapalone przez Jarosława Kaczyńskiego podczas jego przemówienia na pikniku rodzinnym w Stawiskach 23 lipca. To tam prezes PiS wysłał wroga narodu Donalda Tuska do Niemiec oraz zapowiedział, że Polska nie będzie pomagać Ukrainie bez pokwitowania. Karta ukraińska weszła do kampanijnej gry w nowej odsłonie i z nową stawką – całościowych relacji, a nie tylko ich poszczególnych aspektów związanych z historią (zbrodnia wołyńska) czy konkretnym interesem gospodarczym. Ukraińcy wykorzystali występ Marcina Przydacza, by zasygnalizować, czym grozi instrumentalizacja wzajemnych relacji dla potrzeb wyborczych.
I dalej:
Z czasem Ukraińcy przekonali się też, że Polska jest partnerem niezbędnym, ale o stosunkowo niskiej wartości dodanej w relacjach międzynarodowych. Konfrontacyjna polityka Warszawy wobec Brukseli i wroga wręcz postawa wobec Berlina powoduje, że jesteśmy mało użyteczni w realizacji strategicznych celów Ukrainy, jakimi obok zwycięstwa w wojnie jest integracja z Unią i NATO.
Wielu polskich komentatorów zwraca uwagę, że w sprawie sporu o zboże Kijów obchodzi Warszawę i dogaduje się bezpośrednio z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen oraz komisarzem ds. handlu Valdisem Dombrovskisem, z pominięciem komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego. Na dodatek też próbuje uruchomić Berlin z jego wpływami na politykę Brukseli. Cóż, to nie tylko potwierdza wcześniejszą tezę, ale także pokazuje, że Ukraina, choć nie jest członkiem UE, lepiej potrafi wykorzystać mechanizmy jej działania do realizacji swoich celów strategicznych niż Polska – członek Unii od 2004 r.
Tylko czy powinniśmy mieć o to pretensje do Ukraińców, czy do siebie?
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/2222392,1,cos-peklo-polska-staje-sie-dla-ukrainy-coraz-bardziej-klopotliwym-sojusznikiem.read?src=mt
Adam Szostkiewicz
3 SIERPNIA 2023 15:57
„tym niemniej”
… i pamiętam o uzusie, i o frazach funkcjonujących w języku choć kwestionowanych… a puryzm choć cenię to umiarkowanie…
Jak pisał Kotarbiński:
„Nie głosuję bynajmniej za jakąś pedanterią, za oschłym puryzmem guwernantek, bo przecież nawet w najlepszym towarzystwie „dobrym przyjaciołom gwoli” opowiadają ludzie pieprzne anegdoty i lubią się czasami pośmiać ze swywolnego dowcipu.”
Wg słownika języka polskiego…
tym niemniej
kwestion. mówiący uważa, że o tym, o czym mowa, nie zostało powiedziane wszystko i mówi jeszcze to, wiedząc, że z tego, co zostało powiedziane mogłoby wynikać, że to nie jest ważne.
A propos swywoli – dzisiaj swawoli, czytam u Aleksandra Świętochowskiego w „Historii chłopów Polskich. W zarysie”:
(…) Na nieszczęście wróg znalazł współdziałaczów w górnych sferach społeczeństwa polskiego. «Machina rządu polskiego — pisze z bólem, jak wielu historyków tej epoki, L. Wegner (1863) — przedstawiała podówczas obraz szanownego przez swą starożytność gmachu, który świecąc zewnętrznie pozorami dawnej wspaniałości i szczątkami błyszczącej pozłoty, a wewnątrz zbutwiały i bezsilny na jakąbądź burzę, stał się wkońcu siedzibą toczącego go robactwa. Przeważna większość narodu (szlachta), upojona wspomnieniami przeszłości i złudzona pozorami trwałości jego, otaczała dziwnie bałwochwalczą czcią gmach starożytny, wstrzymując z rozpaczliwą niemal stałością rękę, która w celu naprawy dotknąć go się poważyła. Zdawało się, że duch większości narodu pragnął zasnąć na zawsze w cieniu rysujących się ścian jego. Podporami tego gmachu i jego robactwem była Targowica, która przy pomocy Rosji obaliła konstytucję 3 maja a wraz z nią zniszczyła wątły zarodek planu wyzwolenia chłopów. Przywracając wszystkie czynniki nierządu, przywróciła również niewolę ludu wiejskiego. «Włościanie i poddani — głosił jej uniwersał (1792) — w powinnej wierności ku swoim panom i naleźnem im i ich rządcom posłuszeństwie trwać i zachować się mają; i nietylko sami żadnego się przestępstwa i swywoli dopuszczać, ale nadto, jeśliby kto kupy swywolne zbierał lub do hultajstwa namawiał, lub podejrzanych oto włóczęgów przechowywał — o takich nietylko najbliższe komendy konfederackie uwiadomić, ale sami ich łapać, zatrzymywać i zabezpieczać się od nich powinni.(…)”.
@katana
Wspomniałem o ,,tym niemniej’’, bo bodaj @babilas wytykał błędy językowe innemu nickowi, sam jestem umiarkowanym liberałem w sprawach poprawności językowej, choć nie przepadam za makaronizacją polszczyzny, dziś głównie angloamerykańską. Może to efekt tego, że dużo tłumaczę z angielskiego.
Panie Redaktorze,
zaczął Pan swój tekst od kwestii frekwencji wyborczej i stawiam tezę, że podobnie jak w roku 2019 będzie ona kluczem determinującym rezultat wyborów. W tymże 2019 roku PO zdobyła milion głosów więcej niż w 2015, najwięcej w historii swego istnienia i z PiSem przegrała. Kluczem była frekwencja, bo 61%. Przyjmując założenie, że wyborcy PO czy Lewicy są bardziej świadomym elektoratem, to frekwencja tej strony jest liczbowo bardziej stała niż elektoratu PiS. PiSowi we wzroście frekwencji pomógł film Sekielskich i późniejsze ataki na kler i kościół, co Kaczyński sprytnie wykorzystał rzucając hasło – „Kościoła będziemy bronić jak niepodległości”. Trzeba powiedzieć, że to kaczystom wyszło bardzo dobrze i rezultat był jaki był.
Teraz pewnie już to nie zagra bo w stosunku do kleru, kościoła i religii wiele się zmieniło przez ostatnie 4 lata. Starsze pokolenie „odchodzi” z przyczyn naturalnych a młode staje się coraz bardziej antyklerykalne. To tylko jedna z przyczyn, że frekwencja wróci na poziomy „nornalne”, czyli nieco powyżej 50 procent albo nawet mniej. Znowu zdecyduje frekwencja ale tym razem zadziała nie na korzyść PiSu a wręcz odwrotnie. Znaczna część głosujących na PiS w 2015 i 2019 jest głęboko rozczarowanych. Wcale nie znaczy, że rozczarowani PiSem a wcześniej na tę partię głosujący, po rezygnacji z głosowania na PiS zagłosują na „antypis”. Nie, oni nie pójdą do wyborów w ogóle, bo nie mają powodów aby nadal nie znosić antypisu w jakiejkolwiek partyjnej barwie. Najbardziej sfrustrowani, jeśli w ogóle zagłosują, to oddadzą głos na Konfederację.
Skąd się bierze ta sytuacja?
Otóż w Polsce jest ok 12,5 miliona gospodarstw domowych z czego ok 3 milionów korzysta z taryfy rozliczeniowej G12, czyli zużywa sporo energii elektrycznej i prawie wszyscy ponad „normę” ustaloną na 2000 kwh (i w ostatnich dniach zmienioną na 3000 kwh). Oni zostali w sposób niebywały oszukani, bo powyżej „normy” ich umowy zawarte na dwutaryfowe liczenie zużycia doznały „anihilacji”.
Rozliczając się co pół roku, w lipcu otrzymali horrendalne sumy do dopłaty za zużytą energię i na początku faktury pinokiowy banner z notą, że dzięki rządowi ich rachunek jest 2 tysiące niższy niż być powinien ale dobry rząd im „zrobił dobrze” i zapłacą dwa kafle mniej. Trzeba wiedzieć przy tym, że ci dwutaryfowcy to wcale nie tylko dobrze sytuowani ale też ci, którzy pod wpływem propagandy i nacisków administracyjnych przeszli z ogrzewania na paliwa stałe na pompy ciepła. No i dzisiaj płacą za energię jak za przysłowiowe zboże i jednocześnie zabrano im możliwość korzystania z preferencyjnej taryfy na którą mają umowy.
Takich oszukanych i nabieranych przez sasino-pinokiów jest ok 7 i pół miliona ludzi z 3 milonów gospodarstw. Przy założeniu, że 50% z nich chadzało na wybory, to znaczy ok 3 milionów i 35% z nich wrzucało głos na PiS, czyli nie mniej niż milion, to oznacza, że PiS na wybory październikowe postradał 1 milion ze swego „twardego elektoratu”. PiS już wybory przegrał tylko jeszcze o tym do końca nie wie. Pytanie, czy antypis bez Konfy zdobędzie 231 miejsc. Moim zdaniem jest to bardzo prawdopodobne i kluczem będzie właśnie frekwencja, która zdecydowanie spadnie, tym razem na niekorzyść PiS.
@katana 3 SIERPNIA 2023 17:08
“Mówmy po polsku o kwiatach łącznych, nie wymyślajmy sobie kwiatów łąkowych” – nawoływał purysta z XIX w.
Tempora mutantur et linguae mutantur in illis.
@Adam Szostkiewicz 3 SIERPNIA 2023 18:52
Mnie jeszcze do niedawna uwierało “parowanie” w znaczeniu “pairing” urządzeń. Ale chyba się przyjęło i nie ma mocnych. Rzecz w tym, że o wiele łatwiej jest skalkować niż zastanowić się poważnie nad językiem i miejscem tego nowego potworka w całym systemie.
„Politycy Platformy najpierw wrzeszczą, że polski rząd nie ma prawa zwracać uwagi na zagrożenie ze strony wagnerowców, a zaraz potem rozpętują histerię z powodu próby białoruskiej prowokacji nad Białowieżą. Gdzie tu logika, gdzie sens w działaniach totalnych?” – orzekła matka wyświęconego na brunatnej górze księdza-nie-księdza.
Ważniejsze jest inne spostrzeżenie, które umyka owej pani:
Pisdzielcy permanentnie srają, a nie sprzątają i smród coraz większy, i toto trza bedzie zamknąć albo złożyć w hołdzie lennym obcym sąsiadom.
Adam Szostkiewicz
3 SIERPNIA 2023 18:52
Ależ, panie redaktorze, ja niezmiernie cieszę się gdy pan odpowiada lub zaszczyca uwagą wpisy forumowiczów, w tym zdarza się i moje.
Były minister mocno bowiem skomentował spór dyplomatyczny Polski z Ukrainą.
Są państwa silne jak lwy, są państwa przebiegłe jak lisy i są państwa jak hieny i szakale. I my prowadzimy taką politykę hien i szakali. Przychodzi na myśl szmalcownictwo polityczne, w jakie się wpiszemy, być może, niedługo – powiedział na antenie Polsat News Czaputowicz.
Uderzył w stół… odpowiedział były szef MSZ niespełna rozumu.
„Taki gość mnie zastąpił! Warto było?” – napisał na Twitterze Witold Waszczykowski.
@Adam Szostkiewicz re: tym niemniej / rusycyzmy
Przeglądam właśnie „Słowniczek najpospolitszych rusycyzmów” Ludwika Czarkowskiego (Drukarnia nakładem Józefa Zawadzkiego w Wilnie, 1909), który nie wykazuje tego akurat zwrotu (rzecz jasna rusycyzmu, czego nie miałem świadomości; dziękuję za zwrócenie uwagi – ale nie mogę obiecać, że przestanę używać).
Oprócz dość niewyobrażalnych dzisiaj słów, ukazujących ówczesną skalę ekspansji rosyjskiego na polszczyznę w zaborze (na przykład apelcyna, bańszczyk, fiktywny, graduśnik, jełki, kawyczki, maniszka, okołodek, prejskurant, prykaszczyk, relsy, tarakan, wierówka, wodokaczka), Czarkowski piętnuje jako rusycyzmy szereg wyrazów, które dziś nie wzbudzają chyba żadnych obiekcji (w nawiasach proponowany przez Czarkowskiego polski odpowiednik): agresywny (napastniczy), biesiada (uczta), centralny (środkowy, główny), eksploatacja (wyzysk), ekwiwalent (równoważnik), elementarny (prosty), emigrant (wychodźca), fikcja (urojenie, zmyślenie), fundamentalny (podstawowy), garnizon (załoga), horyzontalny (poziomy), ilustracja (rycina), izolować (odosobnić), kolekcja (zbiór), konflikt (zatarg), koncentracja (skupienie), konserwatywny (zachowawczy), konspiracja (sprzysiężenie), kopia (odpis), korzyść (pożytek) i całe mnóstwo innych.
A wypowiedzi Bartoneta czytam bardzo uważnie (czego nie można powiedzieć o wielu innych komentatorach) i mam je przeważnie za bardzo celne w treści – stąd zwróciłem uwagę na usterkę w formie.
@Adam Szostkiewicz
„…nie przepadam za makaronizacją polszczyzny, dziś głównie angloamerykańską…” — oj, jakże Pana rozumiem! Ja nie mam nic przeciwko angielszczyźnie i jej amerykańskiej odmianie, wręcz przeciwnie — zapewne w dużej mierze z tego powodu, że mówienie i pisanie po angielsku zapewniało mi chleb przez niemal 40 lat pracy w amerykańskim sektorze akademickim. Ale polski pozostaje moim ukochanym językiem. Te wszechobecne teraz „kiepskospolszczone” angloamerykańskie wtręty w polszczyźnie w rodzaju „dizajn”, „iwent” i kroci podobnych przyprawiają mnie o skręt kiszek.
Czy lingwistyczny purysta to jezykowy czyscioch?
@legat
3 SIERPNIA 2023
19:06
Potrzeba mobilizacji wlasnego elektoratu jest ZjeP bardzo dobrze znana. Po to powstaly np. „parafialne” lokale wyborcze czy pomysl z referendum. Wiec uwazam, ze frekwencja wyborcza pisowcow bedzie nadal wysoka 🙁 A jak bedzie z wyborcami opozycji?
Wiekszosc wyborcow PIS to tzw.chloporobotnicy ,malorolni i wielkomiejski socjal ktory sie cieszy z 13 i 14 tzw. .emerytury.Jest jeszcze wielkomiejski elektorat ktory ma wyprany mozg.Ten elektorat to ten 30% betonktory jest nie do zdobycia.Pytanie jest jak opozycja chce dotrzec do rolnikow ktorzy dzisiaj zostali oszukani przez rzad.Opozycjo miej dobry program dla tej grupy spoleczenstwa ,a kilka procent glosow mozna zgarnac(kolokwialnie).Nastepna moja rada to opozycja powinna wszedzie i glosno pokazywac wszystkie przekrety tej mafii.A na koniec uswiadomic spoleczenstwo nie brania udzialu w referendum.Trudne to bedzie bo ksiadz proboszcz wskaze „wlasciwa droge”
Ten Roszkowski … od HiTu … to jednak kawał wała… sprzedajna menda.
@aborygen
Raczej czyściciel języka, bo nie o mycie chodzi, tylko o czyszczenie z naleciałości i nieprawidłowości. Jednak puryzm to mniejszy defekt niż purytanizm. 🙂
@katana
3 SIERPNIA 2023, 14:46
,,Takich „baronetów” niechlujów w mediach cały ocean (…)”
Okej, tylko nie przekręcaj mojego nicka.
@SNAFU
3 SIERPNIA 2023, 21:07
,,Te wszechobecne teraz „kiepskospolszczone” angloamerykańskie wtręty w polszczyźnie w rodzaju „dizajn”, „iwent” i kroci podobnych przyprawiają mnie o skręt kiszek.”
Moim zdaniem jeszcze gorsza jest ,,moda” na nagminne i nieuzasadnione mieszanie w wypowiedziach polskiego z angielskim. W mojej ocenie jest to de facto ten sam szpan co noszenie złotych łańcuchów, czy obdarowywanie okolicy swoją muzyką puszczaną na opór z otwartych okien w swoich pojazdach.
Wiadomości od „NaTemat”:
„Hołownia zgłosił Giertych jako kandydata do Senatu
– Roman Giertych został zgłoszony i przeze mnie i przez Michała Kobosko, jako kandydat do Senatu, na takiej samej zasadzie, na jakiej z paktem senackim relacje będą mieli Adam Bodnar, Wadim Tyszkiewicz, Krzysztof Kwiatkowski czy inni kandydaci, którzy będą, jako niezależni startowali w swoich okręgach, a pakt senacki nie będzie wystawiał przeciwko nim żądnych kontrkandydatów – przekazał.
I dodał: – Na takiej zasadzie – nie, jako kandydat Polski 2050, ale kandydat niezależny Roman Giertych, został zgłoszony.
Przekazał też, że Giertycha interesuje „bardzo konkretny okręg, okręg, który dzisiaj jest w gestii Platformy Obywatelskiej. – Nie wiem, jakie są wyniki rozmów między nim a PO na tym etapie. My już w tym nie uczestniczyliśmy – tłumaczył. Z informacji przekazanych przez Hołownię wynika, że chodzi o okręg podpoznański.”
Może to jaskółki jakiegoś porozumienia ponad podziałami?
@Bartonet
4 SIERPNIA 2023
0:54
„Moim zdaniem jeszcze gorsza jest ,,moda” na nagminne i nieuzasadnione mieszanie w wypowiedziach polskiego z angielskim. W mojej ocenie jest to de facto ten sam szpan co noszenie złotych łańcuchów, czy obdarowywanie okolicy swoją muzyką puszczaną na opór z otwartych okien w swoich pojazdach.”
Może nie mam racji, ale wydaje mi sie, że na naszym blogu błedy językowe zdarzaja się bardzo rzadko. Czy ja robie błędy – nie wiem. Używana przeze mnie ortografia i gramatyka została po części wyniesiona ze szkoly, ale głównie została ukształtowana przez nieustanne czytanie książek. Jesli czasem zatrzymam sie w pisaniu i zastanawiam, jak powinnam napisac jakis wyraz, okazuje sie, że nie mam pojecia, a pierwszy pomysł była w sam raz:))) Dlatego czyjś styl mówienia, pisania nie tyle mnie irytuje, co jest źródłem wiadomości o rozmówcy/korespondencie, głównie o środowisku, gdzie dorastał i uczył sie mówić/pisać. Wtrącanie kollokwializmów rodem z Wysp i zza oceanu nie draznia mnie absolutnie, to juz codzienność naszego jezyka. Przypominam, ze jeszcze niedawno ludzie wtrącali słowa francuskie (O, mon Dieu… mais non, etc.) Ale jest coś, co mnie wkurza na maksa: tom drogom, swojom rękom, nogom, etc.
Widzę ranking na najgorszą „modę” rozwija się … upał wali w dekiel…
@ Na marginesie 3 sierpnia 2023 19:29
cyt: „Mnie jeszcze do niedawna uwierało “parowanie” w znaczeniu “pairing” urządzeń. Ale chyba się przyjęło i nie ma mocnych.”
„Parowałem” tranzystory już w późnych latach sześćdziesiątych, więc wyraz jest w użyciu od co najmniej pół wieku. Makaronizmy w slangach branżowych to pół biedy, wchodzą z lenistwa, dla uproszczenia (spróbuj namówić do mówienia „wzmacniach przeciwsobny” zamiast puszpul) lub z braku po polsku potrzebnego wyrazu.
Mnie, podobnie jak @SNAFU irytują w codziennym użyciu barbarzyńsko spolszczane słowa angielskie, szczególnie te mające od dawna trafne polskie odpowiedniki nie wchodzące jednak w zakres 5-8 tys wyrazów znanych suwerenowi.
Bartonet (0:54) Moim zdaniem jeszcze gorsza jest ,,moda” na nagminne i nieuzasadnione mieszanie w wypowiedziach polskiego z angielskim.
Nota bene, w ramach festiwalu filmowego Nowe Horyzonty obejrzałem (między innymi) retrospektywny przegląd twórczości Satyajita Raya, wybitnego hinduskiego reżysera epoki przedbollywoodzkiej. I zauważyłem nagminne wtrącanie angielskich zdań czy zwrotów w dialogi – i to tym powszechniejsze, im wyżej dana postać na drabinie społecznej czy kulturowej. Jesteśmy kilka dni przed 76 rocznicą ogłoszenia niepodległości, więc trudno już wszystko zrzucać na dziedzictwo kolonialne.
Czy chcecie zaadresować ten specyficzny problem na kolu, czy na dedykowanym czacie?
Mój konik to zmiana znaczeń słów polskich wynikająca z literalnego przeniesienia znaczeń false friends .
Wysyłanie „maila”, „SMSa” już mnie powoli przestaje razić, choć jak mówię komuś, że pojadę na pocztę wysłać lista, jeśli mi się uda odpalić samochoda, to się na mnie dziwnie patrzą…
agresywny (napastniczy), biesiada (uczta), centralny (środkowy, główny), eksploatacja (wyzysk), ekwiwalent (równoważnik), elementarny (prosty), emigrant (wychodźca), fikcja (urojenie, zmyślenie), fundamentalny (podstawowy), garnizon (załoga), horyzontalny (poziomy), ilustracja (rycina), izolować (odosobnić), kolekcja (zbiór), konflikt (zatarg), koncentracja (skupienie), konserwatywny (zachowawczy), konspiracja (sprzysiężenie), kopia (odpis)
To mają być rusycyzmy? 😯
Słowa o greckiej i łacińskiej etymologii miały dotrzeć do naszego języka za pośrednictwem rosyjskiego?
Do języka niemieckiego też?
Interesujące (ciekawe)…
Biesiada – etymologia praindoeuropejska, podobno.
Ktoś wyłożył biesiada , że bies siada na niej ;
Wierzę , jeżeli bankiet sprawi kto w otchłani
Mrok zgęstniał; reszty pańskiej wspaniałej biesiady
Leżą podobne uczcie nocnej, gdzie na dziady
Zgromadzić się zaklęte mają nieboszczyki
@ mwas
3 sierpnia 2023
9:36
Pozwolę sobie rozwinąć to, o czym Gospodarz napomknął. Prof. Łętowska – czyli, co by nie mówić, fachowiec z naj-naj-najwyższej półki – występując przedwczoraj w TVN24, nie wykluczyła takiej możliwości, że w komisji wyborczej będzie trzeba na jednej liście jednym podpisem pokwitować odbiór trzech kart jednocześnie: wyborów do sejmu, wyborów do senatu i referendalnej. Co w takiej sytuacji zrobić, żeby zbojkotować referendum? Należy na tej liście albo samemu bardzo wyraźnie zaznaczyć, że odmówiło się przyjęcia karty referendalnej, albo zażądać od komisji, żeby w naszej rubryce dokonała takiej adnotacji. To jest BARDZO WAŻNE!!! Jeśli nie dopilnujemy, żeby taka adnotacja powstałą – to już po ptokach. Możemy tej karty referendalnej w ogóle nie wypełnić, możemy zabrać ją do domu (co jest zresztą niezgodne z prawem, ale to już inna sprawa) – oficjalnie będzie uznane, że wzięliśmy udział w referendum i tym samym zmniejszyliśmy szansę na frekwencję poniżej 50%.
A znając nikczemność i łajdackość PiS-u – należy się spodziewać właśnie jednej listy dla wszystkich trzech kart. Bo PiS doskonale wie, że iluś wyborców, nawet niechętnych Liliputinowi, tę kartę referendalną przyjmie – z lenistwa, z gapiostwa, a nawet, zwłaszcza w małych miejscowościach, z obawy przed konsekwencjami takiego jawnego zamanifestowania niechęci wobec pisowskiego reżimu (mściwość sołtysa, przed nieprzyjemności ze strony propisowskich sąsiadów itp.).
Bartonet
4 SIERPNIA 2023
0:54
@SNAFU
3 SIERPNIA 2023, 21:07
,,Te wszechobecne teraz „kiepskospolszczone” angloamerykańskie wtręty w polszczyźnie w rodzaju „dizajn”, „iwent” i kroci podobnych przyprawiają mnie o skręt kiszek.”
Mój komentarz
Zdaje mi się, ze oba słowa w angielskim pochodzą z łaciny.
TJ
TJ
@18k
To fantazja Potockiego; bardziej prawdopodobne pochodzenie to starosłowaiańskie ,,beseda”, czyli rozmowa, mowa – podaje Bruckner, bo przy stole zwykle się gada.
@18k
Alęż oczywiście, to nie są rusycyzmy w sensie importu rdzennych słów rosyjskich do polszczyzny. @babilas wyraźnie zaznaczył, że cytuje dziełko z 1909 r. Tak to wtedy widzieli obrońcy polskości przed rusyfikacją.
„…znając nikczemność i łajdackość PiS-u – należy się spodziewać właśnie jednej listy dla wszystkich trzech kart. Bo PiS doskonale wie, że iluś wyborców, nawet niechętnych Liliputinowi, tę kartę referendalną przyjmie – z lenistwa, z gapiostwa, a nawet, zwłaszcza w małych miejscowościach, z obawy przed konsekwencjami takiego jawnego zamanifestowania niechęci wobec pisowskiego reżimu (mściwość sołtysa, przed nieprzyjemności ze strony propisowskich sąsiadów itp.).”
No własnie…Czy w zwiazku z tym walka o uznanie referendum za niewazne nie jest walka z wiatrakami? Przypominam, że w 1947 r. pokazaniem PPR czerwonej kartki był sprzeciw wobec propozycji zlikwidowania Senatu. Moze jednak wziąć udział w referendum i dać ustalone i rozpropagowane odpowiedzi?
A czy wolno używać „tym bardziej”? (тем более) 😉
Czy ja robie błędy – nie wiem
Używana przeze mnie ortografia i gramatyka została po części wyniesiona ze szkoly, ale głównie została ukształtowana przez nieustanne czytanie książek
I dalej:
pierwszy pomysł była w sam raz
Wtrącanie kollokwializmów rodem z Wysp i zza oceanu nie draznia mnie absolutnie
Bez komentarza…
@dino77 4 SIERPNIA 2023 9:39
Ja dostrzegłam to “parowanie” dopiero gdy weszło do języka użytkownika, czyli – no tak, mainstreamu 😉
Makaronizmy w slangach branżowych… ten pulszpul nawet mi się podoba!
A poza tym Tuwima pamiętamy:
“ślusarz poszedł po holajzę, bo z powodu kajli na uberlaufie trychter rzeczywiście robiony był na szoner, nie zaś krajcowany i bez holajzy nie można było zagnypować lochbajtla w celu udychtowania pufra i dania mu szprajcy przez lochowanie śtendra”
I wszystko jasne!
To jest, rzecz jasna, niemczyzna i inny “field” :)
Cytuję z pamięci, więc może coś przekręcam.
Chętnie używam szeroko rozumianych „makaronizmów” i słów nieparlamentarnych w charakterze środka wyrazu. Korzystając z ekspresywnej (emotywnej) funkcji języka wyrażam swój stosunek do tematu, sytuacji lub interlokutora.
Na ile cierpi na tym funkcja fatyczna, to już w dużej mierze zależy od odbiorcy komunikatu 😉
dino77 (09:39) Mnie […] irytują w codziennym użyciu barbarzyńsko spolszczane słowa angielskie
Skoro już przyszła pora na językowe gorzkie żale, irytujące jest dla mnie zjawisko, które na własny użytek nazywam „prawicową interpunkcją”, a które polega na nawykowym otaczaniu przecinków spacjami z obu stron. Bodaj czy nie bardziej to irytujące niż całkowite ignorowanie interpunkcji, albo też nadużywanie wielokropków (które często przybierają jakąś nieortodoksyjną, dwu-, cztero-, czy też multikropkową formę). Przemyślany podział tekstu na akapity i prawidłowa interpunkcja świadczą o dyscyplinie intelektualnej autora, obojętnie czy jest to komentarz na blogu, czy artykuł naukowy.
O ubóstwie retorycznym i – ogólnie – umysłowym świadczy zaś stosowanie tutaj emotikonów (które powinny zostać tam, gdzie się narodziły, czyli w komunikatorach i wiadomościach tekstowych). Jeśli ktoś nie potrafi przekazać ironii, sarkazmu, humoru, czy swoich stanów emocjonalnych za pomocą słów, to powinien wiele więcej czytać zanim zabierze się za pisanie.
To co dziś i jutro ,to wynik ,stacji nadawczych, ,biznesmena z Torunia,,postawionych u putina,i nazwanie przez mnicha zony prezydenta Polski ,czarownicą.DALEJ SIĘ POTOCZYŁO ,JAK KULA GÓWNA ,SPŁYWAJĄCA DO SZMBA.
Gostek Przelotem
4 SIERPNIA 2023
10:23
„Wysyłanie „maila”, „SMSa” już mnie powoli przestaje razić, choć jak mówię komuś, że pojadę na pocztę wysłać lista, jeśli mi się uda odpalić samochoda, to się na mnie dziwnie patrzą…”.
Jednak Ty pierwszy na nich dziwnie patrzysz, podając przykłady, które wziąłeś z sufitu – martwe, nieużywane. Jako żart z potoczności, mogą sobie być. I były w „Kiepskich”. Używanych tam wyrazów już nie pamiętam, więc jako przykład niech będą Twoje „lista”, „samochoda”. Proponowałbym jednak podawać realne przykłady, jako że nie brakuje rzeczowników nieżywotnych odmienanych w języku potocznym poprawnie, np.: „przesuń stół”, a nie „stoła”, „podaj garnek”, nie „garnka”, „daj długopis”, ale i mogą być używane obydwie formy. Kiedy byłem tak głupi, że paliłem papierosy, to, oczywiście, paliłem „sporta”, mówiłem: „daj sporta”, „masz papierosa”, „chcesz papierosa?”, bo język tworzony jest przez naród, nie przez językoznawców – językoznawcy są tylko komentatorami, a reguły gramatyczne nie są kodeksem karnym ani regulaminem więziennym. Nawet tak wielkiemu fachowcowi jak profesor Doroszewski nie udało się zastąpić narodu w językowej twórczości, kiedy zamiast obcego wyrazu „szlafrok” zaproponował całkiem sympatyczny wyraz słowiańskiego pochodzenia „podomka”. Naród już tak zafiksował w pamięci „szlafrok”, że kiedy ktoś używa „podomki”, może się spotkać z niezrozumieniem.
@18k
Tu nie ma żadnego ,,czy wolno’’. Nie mamy jeszcze policji językowej. Jest kanon i kto go zna i aprobuje, ten z niego bierze przykład. Powiedz mi, jakim językiem się posługujesz w piśmie i w mowie, a pokażesz mi, kim jesteś jako użytkownik języka. A zatem: tym mniej, tym więcej, tym bardziej.
@Witold
Wishful thinking. Przy rekordowej frekwencji Duda wygrał z Trzaskowskim. W warunkach polskich wysoka frekwencja jest spowodowana wysoka polaryzacja która pompuje PO i PiS, a dusi pozostałych. Chyba że pojawi się jakaś prawdziwa „trzecia droga”, która bynajmniej nie jest TD czy Konf. Ale to jest sfera fantazji.
@na marginesie
Ależ bardzo proszę skomentować, bo nie tylko ja, ale i pozostali blogowicze nie załapią, o co Pani chodzi:))) Mam nadzieję, że nie o te dwie literówki:))))
Jak zauważa jeden z językoznawców analizujący makaronizmy końca XX wieku: „z tego lapidarnego przedstawienia wynika, że makaronizmy łacińskiego pochodzenia pełnią w badanych tekstach prasowych różne funkcje, poza nazywaniem konkretnych pojęć i kondensowaniem treści, są ważnym elementem retorycznym i atrakcyjnym ozdobnikiem stylistycznym, który znacząco podnosi wartość estetyczną tekstu. W największym jednak stopniu o przywołaniu latynizmu decydują inne względy, nie potrzeby nazwania czy ekspresji, lecz snobistyczne upodobania autorów, którzy, jak w czasach sarmackich, widzą w makaronizmach dowód dobrego pochodzenia i starannego wykształcenia„.
Znam zatwardziałego neomakaroniarza – niekoniecznie „dobrego pochodzenia” a i z tym jego „staranym wykształceniem” rzecz dyskusyjna, który obficie faszeruje swoje teksty i wypowiedzi, w swych próbach uwodzenia dzisiejszej gołoty żyjącej w świecie swojego szybkozmiennego slangu, memów, emotikonów… twitera i tik-toka… i żaden neomakaroniarz jej niczym nie zaimponuje.
Jak mawiał Lothar I (795–855) …Omnia mutantur, nos et mutamur in illis …
Jezyk nie jest bytem stalym i biadolenie nic tu nie pomoze, bo nie unikniemy wplywow jezykow obcych. Obecnie sa to anglicyzmy, ktore skutecznie wyparly wplywy jezyka francuskiego. Proces wplywu popkultury angloamerykanskiej oraz dygitalizacji trwa od lat i nie jestesmy w stanie go zatrzymac, co nie znaczy, ze musimy wszystko nasladowac.
Niechetnie dopuszczamy rodzime feminatywy, ktore uzywane byly przed wojna, za to chloniemy z przyjemnoscia wplywy obce i nie jestesmy „ partout ausgepauert “.
@ studniówka 4 sierpnia 2023 15:12
Użycie -a na końcu wyrazu mnie kojarzy się często z akcentowaniem chojracko – junackiej atmosfery sytuacji czy spotkania. Przykładem „kopsnij szluga” żywcem z gwary więziennej zaczerpnięte i używane „w stanie wskazującym” nawet przez ludzi którym na trzeźwo takie słownictwo przez usta nie przechodzi.
Nawiasem mówiąc, ciekaw jestem czy spotykane „pół litry” ma coś wspólnego z „półtorej roku” pana premiera?
W dawnych dobrych (bo młodzi byliśmy…) czasach nieoceniony tygodnik Przekrój, jedyne naprawdę masowe czasopismo dla ludzi mających ambicje kulturalne (wiem, wiem, był Tygodnik… Kultura, potem Polityka, ale one były do znacznie węższych kręgów adresowane) urządzał ogólnopolskie konkursy na wymyślanie wyrazów mających zastąpić te obcego pochodzenia, albo nazwać nowo wprowadzane do użytku przedmioty. Przychodziły tysiące propozycji, głosowaliśmy, niektóre pomysły się przebijały, inne natychmiast szły w zapomnienie. O ile pamiętam „podomka” to jeden z takich pomysłów, bo Niemców (zachodnich!) bardzo wtedy nie lubiliśmy, więc i ich szlafroka.
Innym – koniecznym, skoro nazywał przedmiot który dopiero zaistniał- wynalazkiem vox populi były „rajstopy”, jeszcze innym „długopis” na zamianę lansowanego przez purystów językowych „pióra kulkowego”.
@Kalina 4 SIERPNIA 2023 18:03
To był dowcip, szanowna pani.
Kto “nie załapał” to jej strata,
niestety niepowetowana.
@Saldo mortale
Masz słusznego, Saldo, nie jesteśmy 完全に搾取された (kanzen ni sakushu sa reta).
” A zatem: tym mniej, tym więcej, tym bardziej.”
No to, tymczasem.
Klasyka gatunku
Est prope wysokum celeberrima silva Krakovum,
Quercubus insignis, multo miranda żołędzio,
Istuleam spectans wodam Gdańskumque gościńcum;
Dąbie nimen habet, Dąbie dixere priores.
(Jan Kochanowski)
„Tłumaczenie:
Jest blisko wysokiego Krakowa las bardzo słynny,
znamienity dębami, zadziwiający mnogością żołędzi,
spoglądający na wody Wisły i gościniec gdański;
Dąbie mu na imię, Dąbiem nazywali go przodkowie”.
(2014, uczennice ILO, Zamość)
Makaronizacja…
„Pod tą intrygującą nazwą kryje się rodzaj stylizacji tekstu, który polega na niepodyktowanym koniecznością wprowadzaniu do niego przesadnie dużej liczby określeń pochodzących z języków obcych. Z zabiegu tego korzystał najsłynniejszy pamiętnikarz XVII wieku – Jan Chryzostom Pasek, który chętnie czerpał różnego rodzaju zwroty z łaciny. Korzystał też Jan Kochanowski, choć zazwyczaj pisał piękną polszczyzną (…).
Stworzyłyśmy wypowiedzi na temat spędzania wolnego czasu przez młodzież, poddając je zabiegowi makaronizacji. Jaki język wykorzystałyśmy? Oczywiście, angielski. Oto próbki prac sześciu dziewcząt, które zgodnie stwierdziły, że byłaby to doskonała alternatywa napisania matury z dwóch obowiązkowych przedmiotów „za jednym zamachem”.
Spending czasu przez młodzież – kilka propozycji.
Każdy zgodzi się ze mną, że obecnie młodzi ludzie nie mają za wiele free-time’u. Jest to oczywiście podyktowane różnymi obowiązkami, z których najważniejszym jest learning, ale znajdą się także houseworki takie jak spacering z psem. Pomimo pesymistycznych prognoz, od czasu do czasu – czyli w weekendy – udaje nam się organising trochę czasu na relaxing. Co wówczas robimy? Większość z teenagersów odpala komputer, surfuje w Internecie, talkuje przez Skype’a czy lajkuje fotki na facebook’u. Inni, bardziej fit, uprawiają morningowy jogging lub wybierają się na tripping do parku, czasem do lasu. Wieczorami natomiast, zaczyna się dopiero ostry driving bez trzymanki, czyli party, gdzie przy beatach DJ’a każdy może trochę podanceować. Szkoda tylko, że następnego dnia zazwyczaj finishuje się ze strong kaccingiem w łóżku. (Ola)
W dzisiejszych czasach młodzież spędza swój free-time na meetingu ze znajomymi lub obijaningu w domu. Obijaning jest jedną z bardziej cenionych form spędzania time’u. Może być prowadzony na wiele sposobów. Jedną z nich jest sleeping. Bardzo aktywny sposób spędzania free time’u w łóżku. Przewracając się z boku na bok, uprawiamy body-building. Sleeping jest pożądany przez osoby uprawiające caravaning. Drugim aktywnym sposobem jest ćwiczenie palców na facebook’u podczas lajkowania i komentowania sweet foci swoich znajomych.(Patrycja)
Obecnie ważną formą zagospodarowania free-time’u przez młodzież jest sprawdzanie facebook’a. U dziewczyn pojawia się także shopping. Najpopularniejszy jest w deblu, ale czasem też w singlu. Niektórzy teenagers oglądają reality show, soap opery czy też rzadziej newsy. Inni z kolei, prowadzą aktywny lifestyle, spędzają czas na fresh air, uprawiają skateboarding, cycling lub boys grają w football. (Ola)
W dobie social newtork coraz rzadziej dzieci zażywają spaceringu. Siedzą przed netbookami lub PC-tami i lajkują na facebooku. Dodają wciąż na topie sweet focie z rąsi i comments. Są też fanfictionerzy, którzy mieli focha na autorów za endingi w książkach oraz piszą oneshoty i drable oraz pełnometrażowe essaye. (Sylwia)
Spędzanie free-time’u u dzisiejszych teensów wygląda następująco: wielogodzinny facebooking, xboxing, coraz rzadziej footballing czy spacering. O readingu nie wspominając. Wszyscy dookoła robią sobie sweet focie. Nastolatkowie są ciągle zajęci, a free-time’u nie mają prawie wcale. Houseworking odpada całkowicie, facebooking pochłania całe ich życie, ale dla nich wszystko jest okey i cool. (Kornelia)
Według ostatnich danych „Newsweek’a” dotyczących spending’u wolnego time’u przez młodzież, okazało się, że teenager’si mają wiele sposobów na relax. Na czwartym miejscu znalazły się sporty: jazda na bike’u, jogging i spacering, a także gry zespołowe: siatkówka i football. Trzecie miejsce należało do literatury- reading książek, poezja… Następne były computer games egzekwo z shopppingiem. Jednak największa ilość ankietowanych powiedziała, że we free time’ie uprawia nicnierobing. (Ola)
Ola, Patrycja, Ola, Sylwia, Kornelia, Ola”
Tak pisała 9 lata temu młodzież licealna w Zamościu dając upust swym „literackim fascynacjom „.
Saldo mortale
4 SIERPNIA 2023
18:08
„skutecznie wyparly wplywy jezyka francuskiego”.
Przepraszam, Saldo, nie mogłem się powstrzymać, bo mam chyzia na tle wyrazów niepotrzebnych, niekoniecznych, pustych, a jednak używanych. Tu chodzi mi o epidemicznie nadużywany wyraz „skutecznie”. Kiedy odnosi się do wyrazu użytego w formie dokonanej tworzy z nim pleonazm, a mimo to cała Polska zwariowała i te pleonazmy tworzy. U Ciebie o skuteczności mówi sama forma dokonana czasownika „wyparły”, więc „skutecznie wyparły” to paplanina bo nie da się wyprzeć nieskutecznie.. A spotkałem w tym powszechnym wariactwie nawet konstrukcję „skutecznie zabił”.
Zainteresowanych postawianą przeze mnie tezą o istotnym zjawisku, które może przesądzić o przegranej PiS w wyborach pozwolę sobie wskazać link do artykułu:
– https://businessinsider.com.pl/technologie/nowe-technologie/rachunki-ostro-w-gore-mimo-fotowoltaiki-i-pompy-ciepla-rzad-wystawil-nas-do-wiatru/jr4bnrw –