Wybory z papieżem
Ale heca. PiS chce, by wybory do parlamentu odbyły się 15 października, kiedy Kościół świętuje rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża.
Wybrano go 16 października 1978 r. i co roku tego dnia mamy zarządzone przez Sejm święto na pamiątkę tego zdarzenia. W Kościele co roku obchodzi się tzw. Dzień Papieski z tego samego powodu, ale w ostatnią niedzielę wypadającą przed rocznicą wyboru. W tym roku ta niedziela wypada 15 października i obóz Kaczyńskiego chce, aby właśnie wtedy odbyły się wybory. Jest jasne, że chodzi tu o mobilizację antyeuropejskiego elektoratu narodowo-katolickiego, bazy społecznej PiS.
Podczas niedzielnych mszy księża będą zachęcać do głosowania na partię Kaczyńskiego jako strażników i obrońców pamięci o papieżu Polaku. Jan Paweł ma pomóc zza grobu w zwycięstwie obozu „prawdziwych Polaków”. Na to liczą sztabowcy Kaczyńskiego. Prezydent Duda ma czas do 12 sierpnia na ogłoszenie daty tegorocznych wyborów. Nie będzie miał zapewne kłopotu, by usłuchać Kaczyńskiego w tej sprawie. Nie udziela się na pląsach u Rydzyka, ale krzywdy Kościołowi nie zrobi.
Czy wybory z papieżem jako przynętą pójdą po myśli PiS? Nie jest to pewne, choć prawdopodobne. Nie jest to pewne, bo na niektórych wyborców, szczególnie młodych, posłużenie się JP2 może oddziałać mobilizująco, ale przeciwko partii grającej trumną papieską.
Najnowsze sondaże potwierdzają, że PiS zdobędzie najwięcej głosów, ale nie będzie miał większości, nawet z konfederatami i „wolnościowcami”. Jeśli tak się faktycznie stanie, czekają nas knowania i przepychanki. Niezmordowany Andrzej Machowski wciąż wskazuje, że tylko wspólna lista demokratów może im przynieść choćby minimalne zwycięstwo. A tylko zwycięstwo demokratów daje szansę, by naprawić Rzeczpospolitą, pogonić „tłuste koty”, odesłać politycznych chamów do czyśćca, zająć się przyszłością, kiedy świat wypadł z zawiasów.
Opamiętania jednak się nie doczeka, bo Hołownia z Kosiniakiem na marsz 4 czerwca się nie wybierają, bo ich nie zaproszono i nie będą rozrzucać pieniędzy z helikopterów. Stawiają nie na pokonanie ZjePu, lecz na to, że idąc „trzecią drogą”, staną się „trzecią siłą”. Trzecia droga poprowadzi do trzeciej kadencji obozu Kaczyńskiego w przymierzu ze skrajną prawicą i Kościołem. „Zmiłuj” nie będzie.
Komentarze
Faceci bredza psychologicznie koloryzujac psychologie z lat piecdziesiatych. Swiadomie i nieswiadomie, bo podswiadomosci nie ma…
Heca i polityka. Heca bo zdania twierdzace nie kochaja genetivusa. Kinga, owszem…
Hołownia i Kosiniak wyprzedził kandydatkę PO w wyborach prezydenckich 2020, ale nie uznano ich godnymi uratowania sprawy została im więc… trzecia droga!
Nigdy dość piętnowania „trzeciej drogi ” i bucowatości jej orędowników – pospolitych pieczeniarzy. Hołko-kamyk to też pisdzielce… obrzydliwa krótkowzroczność odźwiernych, którym wydaje się, że są gośćmi i solistami koncertu.
Nie wiem, dlaczego w Polsce wybory zawsze w niedzielę?
W Kanadzie zawsze są w dzień powszedni.
Boję się, że Hołownia z PSL-em pójdą na współpracę z PiS-em, żeby tylko załapać się do władzy
satrustequi
24 MAJA 2023
20:39
… chłopie, za dużo pijesz w samotności…
Oczywiście, termin wyborów parlamentarnych wybiera prezydent, wyznaczając ich datę na dzień wolny od pracy i muszą się one odbyć w ciągu 30 dni przed upływem kadencji Sejmu. 15.10.2015 byłby to ostatni możliwy termin, choć i tak można mieć wątpliwości interpretacyjne. Kadencja Sejmu bieżącej IX kadencji upływa w piątek 13.10. 2023, a 14.10 to sobota; dopiero 15.10 jest niedziela, dzień wolny od pracy. Podobnie zrobił prezydent Komorowski wyznaczając w 2015 roku ostatni możliwy termin wyborów do Sejmu VII kadencji na 25 października 2015 roku. Też mógł wyznaczyć wybory na „dzień papieski” 16 października, ale wówczas chodziło o to, aby przynajmniej 3 z 5 kandydatów na sędziów TK wybranych we wrześniu 2015 „załapało się”, przynajmniej teoretycznie, na bieżącą kadencję, choć fizycznie objęliby stanowiska w TK w kadencji następnej. Praktycznie o to, aby przy ważności wyboru całej piątki można się było upierać, bo mieli objąć miejsca w TK zwolnione w listopadzie i grudniu 2015, czyli długo po wyborach. Choć od dnia wyborów nie odbywają się posiedzenia Sejmu to formalnie jego kadencja kończy się w dniu poprzedzającym pierwsze zebranie Sejmu następnej kadencji. To pierwsze posiedzenie zwołuje prezydent, konkretna data zależy od niego, ale też ma nieprzekraczalny termin: najpóźniej 30 dnia po ogłoszeniu wyników wyborów.
„Stawiają nie na pokonanie ZjePu, lecz na to, że idąc ,,trzecią drogą” staną się ,,trzecią siłą”. Trzecia droga poprowadzi do trzeciej kadencji obozu Kaczyńskiego w przymierzu ze skrajną prawicą i Kościołem. ,,Zmiłuj” nie będzie.”
Ciekawe co oczekuja WYBORCY glosujacy na kandydatow z tej listy? I jak oceniaja swoje szanse, ze ich oczekiwania sie zrealizuja?
„Nie wiem, dlaczego w Polsce wybory zawsze w niedzielę?
W Kanadzie zawsze są w dzień powszedni”.
Możliwe że Kanada ma inną kostytucję.
Nie ma czegoś takiego jak trzecia droga. Obecnie w naszym przypadku wybór jest prosty: albo Wschód albo Zachód. Chyba że trzecia droga to Afryka…
Z kolei wytypowanie daty wyborów w Dzień Papieski cieszy. Super. Będzie to kolejny argument dający nacisk na przyszłych polityków do przeprowadzenia w niedalekim czasie deklerykalizacji państwa.
W Polsce wartością jest bycie na świeczniku. Wszyscy z opozycji boją się, że przy Tusku ich światło będzie niemrawe. Chcą być odrębną widoczną dla wszystkich latarnią. To jest żenująca dziecinada. Z resztą większość polityków to dzieci przestawiające ołowiane żołnierzyki na polu bitwy. Większość naszych polityków, szczególnie tych pisopodnych populistów ale i po stronie opozycji nie potrafi ukryć zazdrości jaka drąży ich z powodu kariery politycznej Tuska. Tusk bufonem nie jest i nie widać by demonstrował w jakiś szczególny sposób swoją wyższość. Chęć udowadniania , że niby jest nikim podczas gdy jest jedynym wysokiej klasy politykiem a później długo, długo nic, to zazdrość. My, cały naród popełniamy od wieków jakiś błąd w wychowaniu nowych pokoleń. U nas nikt nie rozumie, że jeżeli chodzi o dobro ogółu nie wolno kierować się egoizmem. Nie uczymy też szacunku do drugiego człowieka. Nie uczymy też odpowiedzialność. Bo czymże jest na przykład to co wyprawiają te bandziory pisowskie tj. przydzielanie i przyjmowanie stanowisk pracy gdzie trzeba mieć wysokie kwalifikacje przez zupełnych ignorantów jak nie brakiem odpowiedzialności. Potrzebny gruntowny „remont’ edukacji bo prawo nie wystarczy. Łamanie prawa jest dla wielu pożądanym wyzwaniem. A omijanie prawa niektórych wprawia w dumę. Te ostanie osiem lat wręcz wypalającej oczy degregolady musi dawać do myślenia.
Hołownia i Kosiniak Kamysz nie mogą się pogodzić z faktem że Tuskowi nie dorastają do pięt.
Biorąc pod uwagę, że prezydent odznaczył ostatnio Marka Jędraszewskiego, to raczej nic mu nie przeszkodzi w ogłoszeniu takiej daty wyborów. Inna sprawa, czy to ma jeszcze jakieś znaczenie. Papież nie żyje od wielu lat, a jego wpływ na polską politykę wydaje się być przeceniany.
A odnośnie Hołowni, to jest na prostej drodze, wyznaczonej przez Palikota, Petru, Kukiza itd. Moim zdaniem szybko się zużyje i za 2-3 lata zacznie się staczać w polityczny niebyt.
@MR
Wybory w ,,dniu papieskim’’ dałyby ZjePowi jeszcze tę korzyść, że skróciłyby kampanię o trzy tygodnie.
No i tak bedzie jak Redaktor pisze tzn horda PiS-owska wygra wybory. A zaraz po wyborach te dwa żałosnę misie – H i KK – skoczą sobie do gardeł na okoliczność kto zawinił że ich 3 droga nie dostała 8%. Taki wynik tych dwóch pajaców wydaje się wielce prawdopodobny a to z powodu braku jasności w zakresie „o co ciebie idzie?”. Ja do dziś nie mam pojęcia co te dwa klauny proponują. Będę wdzięczny za wskazówki. Odmowa udziału 4 czerwca to juz zupełne goowniarstwo.
Ale może znowu będzie jakiś cud na Wisłą i KO wygra? Strach pomyśleć o bałaganie jaki będą musieli postprzątać.
Wpadacie Państwo w grubą przesadę pisząc, że datę jesiennych wyborów w Polsce, wyznaczy Kościół
„Trzecia droga”, bo Duda nigdy nie powierzy Tuskowi urzedu premiera – twierdzi Holownia. Coraz bardziej wk… juz mnie ten narcyz.
Jacek, NH
25 MAJA 2023 10:32
… kolejny wypierd nudnego przymuła.
Wieczne pytanie do prezesa PSL przed wyborami
„Kto będzie rządził Polską?”
„Nasz koalicjant”
„Kto nim będzie?”
„A to bez znaczenia”
Panie N@h …to gruba przesada bo to Jędraszewski z Dudą i bez Końfederacji
przy ogromnym zaangażowaniu najszczęśliwszych z wyznawców Allacha.
Istnieje bowiem ciągle ryzyko ze inny gabinet troszkę obetnie fundusze. Wtedy zaś najszczęśliwsze wybałuszone święte oczy i śliniące się usta na widok ewentualnych pieszczot i dóbr znacznie by przygasły. Regionalne kacyki nie byłyby już tak namiętnie zapraszane z kropidłem na poświęcenie mostu czy remizy.
W KLUBACH WSZELAKICH UCIECH..szacowni proboszczowie w cywilnych ubraniach mniej szastaliby groszem de nomine przeznaczonym dla ubogiego Jezusicka.
W odróżnieniu od niektórych bywalców jestem daleki od uogólnień i ekstrapolacji swoich poglądów i doświadczeń na mitycznego statystycznego Polaka, czy – równie mityczną – „większość Polaków” (często z przymiotnikiem „znaczna”), ale o tzw. „Dniu Papieskim” i powodzie, dla którego został uchwalony dowiedziałem się właśnie z powyższego wpisu red. Szostkiewicza. Rzecz jasna nigdzie i nigdy nie spotkałem się też z jakimiś obchodami czy celebracjami z tego powodu.
Więc może nie demonizujmy, w końcu każda data ma jakieś konotacje, których można się łatwiej lub trudniej doszukać (w ostateczności: „dwa tygodnie przez wyborem Karola Wojtyły na papieża”).
@Na marginesie (21:48) re:Nie wiem, dlaczego w Polsce wybory zawsze w niedzielę?
Chyba taka tradycja. Nie muszą koniecznie w niedzielę, bywają inne dni wolne od pracy.
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. (Dz.U.1997.78.483)
Art. 98. § 2.
Wybory do Sejmu i Senatu zarządza Prezydent Rzeczypospolitej […] wyznaczając wybory na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu.
@J.E. Baka:
> Inna sprawa, czy to ma jeszcze jakieś znaczenie.
Przynajmniej raz, w dniu wyborów, w kościołach śpiewany był psalm ze słowami „Bóg miłuje prawo i sprawiedliwość”. I nie wygląda na to, by wstrzeliwanie się w tę niedzielę było przypadkowe.
Nie jest raczej i tu. To oczywiście nie będzie duży wpływ, ale zwycięstwo wyborcze nie polega zwykle na jednym, chwytliwym haśle, tylko na ciułaniu tych punkcików procentowych.
Nagła popularność powstałych ad hock partii oraz nowo wyłonionych stojących na ich czele polityków w Polsce, to zjawisko typowe, które wiąże się z nadzieją, z oczekiwaniami typu mesjanopodobnego (związanego z wiarą) – przyjdzie nowy i zmieni politykę, zmieni Polskę, odmieni coś na lepsze w naszym życiu, skupi wokół siebie ludzi i będziemy mogli porządkować państwo, uzyskać opiekę władzy, wierzyć w przywództwo, sprawiedliwość, odbędzie się realizacja naszych oczekiwań. Wreszcie.
Taka popularnościowa reakcja na nowych polityków i nowe partie jest podobna do reakcji rynku na reklamowaną nowość. Wytwórcy nowowprowadzanych towarów, często towarów starych, lecz kosmetycznie ulepszonych, zaopatrują ich opakowania w napis „Nowość”, co wzmaga ciekawość, pobudza dążenie do odkrycia tajemnicy, wzmaga popyt.
Po jakimś czasie każda taka nowa partia staje się stara, zużywa się i najczęściej okazuje się, że jej wyraziste propozycje naprawy, powrotu do świetności i zaprowadzenia sprawiedliwości były gromkie, ale puste, bowiem polityka, to nie jest gra na życzenie, na chcenie, to nie jest w ogóle gra, to stały proces, w którym o skutecznym działaniu decyduje faktyczny potencjał sprawczy partii i konkrety przez nią wytwarzane w dziedzinie bezpieczeństwa ekonomicznego, prawnego i bezpieczeństwa państwa.
TJ
Ja tam na polityce niespecjalnie się znam,ale obserwując koalicję MNISZEK LEKARSKI vel Trzecia Droga, odnoszę wrażenie,ze oni,niezależnie od tego kto wygra wybory i tak będą w rządzie. Utwierdzają mnie tez w tym przekonaniu wypowiedzi SH. Koalicja ta przyjęła zasadę PSL kiedy to pytano Pawlaka kto wygra wybory, odpowiadał, nasz koalicjant.
Pan Szymon przyjął zasadę Janusza Kowalskiego i kiedy tylko może krytykuje KO i pana Tuska! Ten celebryta wyrzucający tysiące słów, niczym szybkostrzelny karabin maszynowy , nie jest w stanie kontrolować swoich wypowiedzi! Jego procesor jest starej generacji! Mało tego, mam wrażenie iż on jest święcie przekonany, że to są wybory prezydenckie i będzie jeszcze druga tura. Tragedią będzie jak nie osiągną ośmiu procent. Wtedy pożegnamy się z demokracją i UE na następne czterdzieści lat,krotko mówiąc będziemy w czarnej dupie!
I jeszcze jedno, wkurzam się w rozmowach z wyznawcami PiSu ,ale nie tylko, oni ciągle powtarzają,,a za Tuska to nom pińć złotyk dali a Jarek nom doł wincyj” ! Ludzie nie przyjmują do wiadomości, że emerytom nikt łaski nie robi,rewaloryzacja wynika z przepisów i jest pochodną inflacji. Trzynastka i czternastka jest ustawowo gwarantowana! Zastanawiam się dlaczego politycy tego nie mówią na swoich konwentyklach? Czyżby tego nie wiedzieli? Tym gorzej dla polityków!
@ Markiewicz:
„No i tak bedzie jak Redaktor pisze tzn horda PiS-owska wygra wybory. A zaraz po wyborach te dwa żałosnę misie – H i KK – skoczą sobie do gardeł na okoliczność kto zawinił że ich 3 droga nie dostała 8%”
Wszystko zależy od tego, czy KO i Lewica wystawią wspólną liste. Jeżeli tak, to jest szansa, że w przypadku nieuzyskania tych 8% PZPRawica może wyborów nie wygrać.
Ale wówczas będziemy mieli ciekawa sytuację: Albo gabinet mniejszościowy i w ciągu roku , góra dwóch następne wybory, albo rząd z udziałem Konfederastów.
I tu zarówno PiS jak i KO-Lewica może się starać ich pozyskać :PiS skrzydło narodowe, co jest prawdopodobne; KO-Lewica- skrzydło „rynkowe” co będzie znacznie trudniejsze.
@tejot:
> Nagła popularność powstałych ad hock partii
Popularność czyli?
Kukiz ’15 ok. 8%;
Ruch Palikota, ok. 10%;
Razem, ok. 3%;
Nowoczesna ok. 8%.
Ja w tym nie widzę wielkiej popularności.
> oczekiwaniami typu mesjanopodobnego […] – przyjdzie nowy i zmieni politykę
Część tych ugrupowań była antysystemowa, tj. popierana przez ludzi, którzy się nie mieścili w ramach istniejących partii. Część to efekt skostnienia samej polityki partyjnej, wodzowskiego przywództwa w partiach.
> Po jakimś czasie każda taka nowa partia staje się stara
Niektóre propozycje były bez sensu od samego początku (kto się mógł nabrać na Kukiza?!), główne problemy są wydają mi się jednak inne:
1) Nowa partia ma zawsze problem z członkami. Co z tego, że lider jest popularny, czasem wąski sztab wokół kompetentny, ale skąd wziąć sensownych kandydatów w regionach? Przez to lądują na listach ludzie nijacy i przynoszący wstyd. (No, ale muszę dodać, że dużych, starych partii też to dotyczy. Tyle, że mieć jednak tych kilkudziesięciu popularnych posłów, a mieć jednego, to duża różnica.) Czym dłużej partia trwa, tym dłużej ci średniacy wpływają na jej obraz.
2) Partia jest uwikłana w politykę. Przychodzi taki antysystemowiec i się dogaduje z rządem (patrz Kukiz). I po antysystemowcu.
3) Struktury i pieniądze. Duża partia, z dużym zwrotem powyborczym za kampanię (by pozostać przy elementach legalnych), ma za co się utrzymać, zbudować sobie sztab, czy zaplecze. Dodałbym, że zwykle ma jakieś media (PiS jest tu idealnym przykładem. Media sprzyjające PO też łatwo znajdziesz, choć tu czasem relacja wydaje się odwrotna. A teraz: Palikot i sprzyjające mu media? Kukiz i media?)
Sprawdziłam sobie z ciekawości czystej.
Maupo R. jak zwykle łże i mataczy.
Polska konstytucja nie wymaga, aby wybory odbywały się w niedzielę. Wymaga natomiast, aby to był dzień wolny od pracy.
Ale przy okazji warto stwierdzić, że wtyczkom wiadomego autoramentu zależy jak widać na tej wyborczej niedzieli. Do tego stopnia, że zabrały głos.
https://dziennikzachodni.pl/dlaczego-wybory-w-polsce-odbywaja-sie-w-niedziele-i-czy-moga-byc-zorganizowane-w-inne-dni-tygodnia-konstytucja-mowi/ar/c1-14957666
@babilas 25 MAJA 2023 11:48
Dziękuję! Przeczytałam z opóźnieniem.
@tejot 25 MAJA 2023 13:10
Podoba mi się “ad hock” :) Freudian slip?
Co do meritum – pamiętam kilka lat temu, jak internauci w średnim wieku informowali w necie, że ich dzieci z przyległościami entuzjastycznie chcą głosować na Kukiza.
@mario
Ordynarnym hamem jesteś i chamem umrzesz. Nie ma dla ciebie ratunku
@tejot
25 MAJA 2023
13:10
„…bowiem polityka, to nie jest gra na życzenie, na chcenie, to nie jest w ogóle gra, to stały proces, w którym o skutecznym działaniu decyduje faktyczny potencjał sprawczy partii…”
A mnie sie zdawalo, ze w demokracji rzadza wyborcy/obywatele przez swoich wybranych poslow. A nie partie. No, ale z drugiej strona, jezeli ktos chce byc rzadzony przez partie, to tez jego wolny wybor 😉
JA48
25 MAJA 2023
13:22
„ … emerytom nikt łaski nie robi, rewaloryzacja wynika z przepisów i jest pochodną inflacji. Trzynastka i czternastka jest ustawowo gwarantowana”!
A od kiedy gwarantowana? Tegoroczna waloryzacja mogła być wyłącznie procentowa, przy najnizszej emeryturze w roku ubiegłym 1600 zł. W tym roku najniższe emerytury waloryzowane były jednak kwotowo, minimum 250 zł. W przyszłym roku ustawowo minimalne wynagrodzenie wyniesie 4254,40 zł, a minimalna stawka godzinowa 27,80 zł.
PAK4
25 MAJA 2023
12:55
„Przynajmniej raz, w dniu wyborów, w kościołach śpiewany był psalm ze słowami „Bóg miłuje prawo i sprawiedliwość”.
A dokładnie: „Bo słowo Pana jest prawe, a każde Jego dzieło godne zaufania. On miłuje prawo i sprawiedliwość, ziemia jest pełna Jego łaski”.
No i to później sprawdza się lub nie, wyborcy oceniają. Z tego wniosek: wymyślając nazwę partii politycznej warto wcześniej przewertować Pismo Święte i Mszał Rzymski dla diecezji polskich, cena 769,00 zł,
🙂
@NH
@Mario
Starczy.
Kościół nie może pełnić roli partii politycznej, a jednak do porządku medialnego przeszło bezrefleksyjne opisywanie jego kampanii wyborczej. I nic.
NA STAREGO
Teraz by ze mną zgrywać się chciał,
Kiedyś, lebiego, sobie podstarzał.
Daj se siana pedzioł bóg! Sam baczysz snadnie,
Że nic ci po cierniu, kiedyś już na dnie.
mfizyk
25 MAJA 2023
15:35
A mnie sie zdawalo, ze w demokracji rzadza wyborcy/obywatele przez swoich wybranych poslow. A nie partie.
Mój komentarz
Rządzą partie poprzez swoich przedstawicieli wybranych w głosowaniu powszechnym do parlamentu i wybierających rząd oraz sprawujących nad nim kontrolę.
Konstytucja nie określa szczegółowo roli partii politycznych w państwie. Konstytucja mówi, że:
„Art. 4. 1. Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.
2. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.”
I słusznie. Lecz „władza zwierzchnia należy do narodu” jest to termin konstytucyjny, ustrojowy, a termin jest szczegółowo zinterpretowany w Konstytucji. Konstytucja, to szczegółowa interpretacja ustrojowa sprawowania władzy w państwie.
Ustrój jest strukturą, mechanizmem szeroko opisanym w konstytucji. Opis ten pokazuje jak rządy narodu przekładają się na rządy prawa, w tym trójpodział władzy.
W Konstytucji nie ma mowy o partiach jako instytucjach rządzących, ale Konstytucja stanowi:
„Art. 11. 1. Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność tworzenia i działania partii politycznych. Partie polityczne zrzeszają na zasadach dobrowolności i równości obywateli polskich w celu wpływania metodami demokratycznymi na kształtowanie polityki państwa.”
Innymi słowy partie są zgromadzeniami, które wpływają na kształtowanie polityki państwa. W praktyce partie wyłaniają przedstawicieli narodu do zarządzania (trójpodziałowego) państwem i po ich wyłonieniu metodami demokratycznymi wpływają na kształtowanie polityki państwa.
Konstytucja uprzednio zastrzega, że:
„Art. 2. Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”,
co oznacza, że rządzenie to musi być zgodne z zasadami państwa prawnego.
Warunek ten od początku zarządzania Polską przez PiS był gwałcony, nieraz wyśmiewany (pośrednio), a faktycznie odrzucany na rzecz teorii rządzenia państwem przez „suwerena”, którym wedle tej teorii jest partia, która zdobyła większość w parlamencie (w Sejmie). Teoria ta pomija podstawowe zasady, których przestrzegania wymaga konstytucja – trójpodział władzy i państwo prawne. Teoria ta pomija, a w praktyce likwiduje trójpodział władzy.
Trójpodział władzy w Konstytucji jest zdefiniowany następująco:
„Władzę ustawodawczą sprawują Sejm i Senat, władzę wykonawczą Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Rada Ministrów, a władzę sądowniczą sądy i trybunały”.
Sądy i trybunały w państwie prawnym muszą być niezależne od władzy wykonawczej, co jest brutalnie naruszane, deptane przez polityków partii rządzącej – PiS, co sprawia, że Polska nie jest państwem prawnym, praworządnym. Nie jest państwem konstytucyjnym.
TJ
Dwoch facetow odjechalo do raju …. MR i NH…blogomatolki.
Hołownia i PSL są widoczni tam gdzie PO nie dociera. W takich rejonach stanowią przynajmniej jakąś przeciwwagę dla PiS. Nie rozumiem dlaczego ten prosty argument nie dociera do elektoratu PO.
@lalecznik
Bo jest pseudoargumentem, a elektorat PO to widzi.
SzH to przypadek, któremu powinni sie przyjrzec psycholodzy. Ciekawa osobowość. Niby dziennikarz, niby pisarz, niby polityk. Dwukrotnie byl w seminarium i za kazdym razem rezygnowal. W życiu osobistym został mężem pani w mundurze. Widać brak konsekwencji. Nie krytykuję życia osobistego, jednak trudno uwierzyć w tą trzecią nogę w polityce.
Tak, w pisdnej Polsce parafiańszczyzna, dla której kurdupel królem, „miłuje prawo i sprawiedliwość” – i to jest przekleństwem tych stron…
@tejot
25 MAJA 2023
19:58
Wiec nie widze formalnych przeszkod, zeby wyborcy wybierali kandydatow, ktorzy reprezentuja ich interesy. A nie interesy partii (i ich liderow).
I wydaje mi sie, ze wyborcy ZjeP dobrze trzymaja w ryzach swoich kandydatow (i ich liderow). A nie na odwrot.
Co nie znaczy, ze popieram cele i zadania wyborcow ZjeP. Ale podobnie skutecznej postawy zyczylbym sobie od wyborcow antyPiS.
Panie prezesie czyż by strach przed utonięciem ?? aż trzeba chwytać się brzytwy!! i to papieskiej,wstyd zawracać głowę świętem no chyba że kremówki zafundujesz
Panie @ JAPS.. ,,Rzeczy które pan wyliczył akurat mogą zadziałać na PLUS np:
-2 razy w seminarium Nie Zaakceptował zwyczajów ,,etyki seksualnej”
! raz żonaty z oficerką lotnictwa myśliwskiego, lubi odważne kobiety z dużą fantazją[..] aż do chmur.
..jako dziennikarz no kwestia gustu ale Kydryńskiego z niego nie zrobią
-jako pisarz… kwestia gustu stylu..co kto lubi.? Pracowali kiedyś wspólnie z Palikotem..który zasłynął raczej w ,,browarnictwie.”.
-chyba przeszkodą są ambicje partykularne które mogą przeszkodzić w pokonaniu ZJEP-u…chociaż może to być zakulisowa zmowa z Tuskiem. Celem zaś wyłowienie tej części elektoratu PiS któremu ,,nowogrodzcy” się już odbijają zgagą. To się już zdarza tam gdzie ,,młody biznes”
– Jest wygadany ale iluż takich w Polsce? Wzbudza westchnienia młodych kobiet i mężczyzn no jak dobry angielski pudding przed konsumpcją.
Mad Marx
… gabinet mniejszościowy i w ciągu roku ….. następne wybory, albo rząd z udziałem Konfederastów.
Żeby tak się stało to trzebaby żeby przeciętny polski wyborca był w jakimś chociaż stopniu racjonalnym. A polski wyborca takim nie jest. Żeby rząd upadł po roku, ludzie musieliby gremialnie wyjść na ulice, a tak nie będzie bo pojadą na grila albo przed TV. Oni mają wszystko w doopie bo po co im się napinać jak rząd daje kase a potem jakoś to będzie. Widać można było wyciągnąć chłopa z pańszczyzny ale pańszczyzny z tego chłopa wyciągnąć nijak się nie da.
Gen. Janusz Nosek: PiS jest przesiąknięty agenturą rosyjską
Prorosyjskie środowiska rządzą dzisiaj Polską. Kalki z Moskwy widać już wszędzie.
(…)
Dla mnie jest drugorzędne, czy Macierewicz, czy otoczenie Morawieckiego, Kaczyńskiego to agenci wpływu – logika wskazuje, że tak może być. Ale o wiele gorsze jest to, że PiS działa jak partia Putina, Jedna Rosja. Te same mechanizmy, wyobrażenia o zarządzaniu państwem i w dużej mierze te same interesy. Jakby PiS kupiło rosyjski format i ubrało go w polskie realia.
(…)
U Putina jest Jedna Rosja, u Kaczyńskiego „Polska Jest Jedna”?
– A między nimi wspólnota idei. Kilka lat temu rosyjski publicysta Aleksiej Czadajew na konferencji o „dobrej zmianie” w Fundacji Batorego powiedział, że „Rosja i Polska zachowują się jak bracia, którzy idą obok siebie ścieżką dokładnie w tym samym kierunku, spoglądają na siebie i udają, że się nie znają”.
(…)
Wreszcie: zależności między biznesem a polityką. Kim jest pan Obajtek? Człowiekiem, którego zadaniem jest finansowanie PiS.
Ale czyj to człowiek? Lokalny gangster Maciej C. nazywał go „Bocianem”.
– Kaczyński usynowił Obajtka. Orlen służy do realizacji celów PiS, pozabudżetowego finansowania pisowskich mediów i imprez politycznych. Kupił koncern medialny, który działa na rzecz PiS. Znany z Rosji mechanizm tworzenia oligarchii.
(…)
Nazwa „Urząd Ochrony Państwa” dobrze oddawała sens tego, do czego powołane są służby specjalne – do ochrony państwa, a nie jednej partii. Niemcy mają Urząd Ochrony Konstytucji – też dobry punkt odniesienia po latach rządów PiS. Dzisiaj mamy służby upartyjnione, a ich fatalny poziom obnażyła chociażby sprawa Hiszpanów, którzy „łowili bursztyn” w styczniu, w strategicznym miejscu Bałtyku, po czym rozpłynęli się we mgle razem z bursztynem, jeśli jakiś mieli. Na wybrzeżu portu w Gdyni państwo polskie stanęło nagie, golutkie.
Co prawda słyszymy ostatnio o zatrzymaniach różnego rodzaju szpiegów…
(…)
Część tych zatrzymań jest może uzasadniona. Ich natężenie wypływa ze wzmożonej aktywności z uwagi na wojnę. Wzbudzanie wrażliwości na zagrożenie wywiadowcze to akurat pozytywny aspekt. Bo Polacy nie są zbyt świadomi tego typu zagrożeń. Prowadziliśmy szkolenia dla różnych środowisk, ale zainteresowanie średnie – bo to niby są bajki z mchu i paproci, nas to nie dotyczy. Ale dotyczy, szpiedzy są wśród nas. To często osoby nierzucające się w oczy. Doradcy, sekretarze, ludzie, którzy noszą za kimś teczkę, niby nie mają na nic wpływu, ale mogą coś szepnąć do ucha.
Obecne służby łapią płotki, żeby pokazać jakąkolwiek efektywność. Natomiast istotą rzeczy nie jest to, czy ktoś obserwuje, jak w 1939 r., transporty wojskowe, które i tak widać z kamer czy satelity. Pierwszorzędne jest wykrywanie agentów, którzy kreują politykę państwa. Dzisiaj widzimy dobitnie, że PiS realizuje politykę zbieżną z interesem Rosji, ale to nie docierało i dalej nie dociera do opinii publicznej.
(…)
Panie generale, nie daliście rady?
– Popełniliśmy jako pokolenie błędy w edukacji politycznej. Instytucje państwa nie były w stanie przeciwdziałać nadmiernemu rozrostowi środowisk narodowosocjalistycznych.
Tyle już było doniesień światowej prasy, że różne organizacje były i są opłacane przez Rosjan, finansowane są grupy antyukraińskie, przekupywani są europosłowie…
– U nas też, nie bądźmy naiwni. Co robili pan Szustkowski, pan Kotas, kiedy powstało Porozumienie Centrum?
Pan wie?
– Nie, ale powinienem wiedzieć. Służby powinny. Gdybyśmy wiedzieli, łatwiej byłoby odpowiedzieć na pytanie, dlaczego prezes Glapiński w 2009 r. wymienił swój dom w Wilanowie na dom z firmą Roberta Szustkowskiego ERA. Dlaczego nasze instytucje nie wiedzą, skąd potęga finansowa niektórych formacji politycznych w Polsce?
Przypomnę, co pisał Grzegorz Rzeczkowski: Szustkowski był w latach 90. przedstawicielem Montażspecbanku, kontrolowanego przez rosyjską mafię sołncewską. Prezesem jego spółki ERA, należącej do Grupy Radius, był Jacek Kotas.
– Wiceminister obrony w rządzie Kaczyńskiego.
Obaj wiązani ze służbami rosyjskimi i z podsłuchami m.in. w restauracji Sowa i Przyjaciele. To Szustkowski miał polecić Rosjanom Marka Falentę do organizacji podsłuchów.
– Właśnie. A panowie Szustkowski i Kotas od samego początku Porozumienia Centrum byli w orbicie osób tworzących tę formację i pojawiają się przy PiS do dzisiaj. Państwo polskie powinno mieć wiedzę na temat tych ludzi, ale nie ma. Tutaj nie daliśmy rady.
Dlaczego nie sprawdziliście tego Szustkowskiego ani Kotasa?
– Kotas za pierwszych rządów PiS był wiceministrem i dostał od Macierewicza poświadczenia do informacji ściśle tajnych, potem na parę lat zniknął z orbity. O Szustkowskim mówić nie mogę. Szalenie ciekawa postać.
Glapiński?
– Jeden ze współtwórców PC, człowiek ds. gospodarki, kasy i koncesji paliwowych. Tyle się teraz mówi o dywersyfikacji dostaw paliw do Polski, ale za wprowadzenie pierwszych koncesji na handel paliwami odpowiadał przecież Adam Glapiński, minister współpracy gospodarczej z zagranicą w rządzie Jana Olszewskiego. Do czasu rządu AWS, który pierwszy rozpoczął dywersyfikację dostaw i rozmowy z Norwegami, 99 proc. rynku paliw przejęły firmy pośredniczące w handlu z Rosją.
Tam też widzi pan źródła powiązań PiS z Rosjanami?
– Dostawy paliw realizuje się na podstawie albo umów długoterminowych, na ogół korzystniejszych cenowo, albo umów spotowych – na dostarczanie paliw ad hoc w reakcji na wzrost zapotrzebowania. Na początku lat 90. umowy spotowe były opanowane przez różne spółki powiązane z kapitałem rosyjskim.
Przykładem spółka J&S Energy, która od pierwszej połowy lat 90. dostarczała paliwo do rafinerii płockiej, czyli późniejszego Orlenu. Założyło J&S Energy dwóch ukraińskich muzyków operujących na przełomie lat 80. i 90. w Berlinie Zachodnim, spółka była zarejestrowana na Cyprze, w raju podatkowym opanowanym przez służby rosyjskie. Koncesje przyznawane na początku lat 90., za które odpowiadał Glapiński, miały konsekwencje jeszcze 20 lat później.
A Jacek Kotas, zwany „rosyjskim łącznikiem”, na co zezwolił sąd w niedawnym procesie Tomasza Piątka? To człowiek Macierewicza, założył Narodowe Centrum Studiów Strategicznych, gdzie powstała np. koncepcja Wojsk Obrony Terytorialnej. Pana zdaniem działa na rzecz Rosji?
– Wiele takich tropów wskazali dziennikarze, ale powinny to potwierdzić służby, których Polska teraz właściwie nie ma.
W NCSS za WOT odpowiedzialny był m.in. płk Krzysztof Gaj – antyukraiński, popierający aneksję Krymu, wymieniał się z Dworczykiem niejawnymi informacjami na temat polskiej armii.
– Kolega Kotasa, Tomasz Szatkowski, obecnie polski stały przedstawiciel przy NATO, też jest ze środowiska NCSS – think tanku obronnościowego PiS, był prezesem Fundacji NCSS, zanim został zastępcą Macierewicza w MON. Aż trafił do Brukseli.
Człowiek Macierewicza i Kotasa jest teraz w NATO? NATO nie sprawdza takich ludzi?
– Nie. Kraj deleguje swojego ambasadora na zasadzie zaufania między rządami. NATO nie ma instrumentów, żeby go sprawdzać. Ale w tym środowisku każde nazwisko rodzi wątpliwość. Tych powiązań jest za dużo.
Będąc poza służbami, nie mam narzędzi do oceny wszystkich działań bieżących. Ale jako historyk widzę, że to, co było trudno dostrzec, kiedy się działo, z dystansu nabiera znaczenia. Czy przy powstawaniu PC nie pojawiły się rosyjskie służby specjalne? Czy tylko z ciekawości Jarosław Kaczyński prowadził rozmowy z oficerem KGB Łasinem, znanym w Europie z działalności agenturalnej?
Bo dzisiaj wiele wskazuje na to, że Rosja realnie wpływa na naszą rzeczywistość.
(…)
Reszta tu …
https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,29771638,gen-janusz-nosek-pis-jest-przesiakniety-agentura-rosyjska.html#S.MT-K.C-B.1-L.1.duzy
Bez trybunałów … i egzekucji nikt tego nie oczyści, nie zneutralizuje…
@tejot
25 maja 2023
19:58
Dlatego, przywołując trójpodział władz, czy nie dziwne jest, że poseł jest ministrem? Władza ustawodawcza zmieszana z wykonawczą stworzyła uzus od 1989 roku, ale dojrzałość demokracji winna wyprowadzić nas z tego kociokwiku. PRAWIE nie istnieje ten temat w dyskursie. Dziwna ta uległość wobec „wadzy”.
mfizyk
26 MAJA 2023
0:05
@tejot
25 MAJA 2023
19:58
Wiec nie widze formalnych przeszkod, zeby wyborcy wybierali kandydatow, ktorzy reprezentuja ich interesy. A nie interesy partii (i ich liderow).
Mój komentarz
To jest temat bardzo zasadniczy, fundamentalny, którego nie da się omówić wyczeroująco w kilku komentarzach.
TJ
MR
„A dokładnie: „On miłuje prawo i sprawiedliwość”.
W rzetelnych przekładach Psalmu 33:5, nie ma żadnej wzmianki o „prawie”.
Biskup Kazimierz Romaniuk, tak oddał te słowa: „Kocha On wszystko, co czyste i prawe” (Biblia Warszawsko – Praska).
Natomiast w Przekładzie Nowego Świata , czytamy: „[Bóg] kocha prawość i sprawiedliwość”.
O tym, że takie tłumaczenie jest poprawne świadczy kontekst, czyli inna wypowiedź na ten sam temat, zanotowana w Psalmie 11:7:
„Pan jest sprawiedliwy i kocha czyny prawe” (Biblia Warszawsko – Praska).
„PAN bowiem jest sprawiedliwy i miłuje czyny prawe” (Edycja Świętego Pawła).
Ta władza to ekstremalna żenada. Akceptowalna jedynie przez typy na poziomie disco polo, bo ta władza to disco polo tylko 10 razy bardziej szmirowata i śmiertelnie niebezpieczna.
@Przypadek
W PRL członkami rządów byli działacze i posłowie PZPR, a czasem także ówczesnych ,,przystawek”, SD i ZSL, podobnie dzieje się w państwach demokratycznych. Partie demokratyczne dążą do wygrania wyborów i stworzenia rządu z udziałem ich działaczy i parlamentarzystów.
Dzisiejszy wywiad w GW z gen. Januszem Noskiem jest wstrząsający. Dostarcza konkretnych argumentów na rzecz oczywistej oczywistości, że PiS to kremlowska agentura. Dla licznych osób z IQ powyżej 100 było to od dawna oczywiste. Dziwię się tylko środowisku GW, że zaczęło larum dopiero teraz. Red. Piątek zacząl swoje śledztwa wiele lat temu.
@tejot 26 maja 2023 11:31
Zasadnicze byłoby rozwiązanie sprawy dotąd nierozwiązywalnej bez udziału partii: finansowania akcji wyborczej kandydata. Kolejny problem to mnogość programów (każdy kandydat przedstawia swój!) która znuży i zniechęci każdego, kto chciałby je porównywać i oceniać….
„Z własnych” może finansować się jedynie aktualny milioner, kandydat na oligarchę, któremu pieniądze już nie wystarczą, jest żądny władzy.
Ze składek mogłoby być uczciwiej, ale jak je uczynić przejrzystymi by wyeliminować „Maybacha od bezdomnego”?
Z funduszu państwowego – jak dokonać selekcji komu się pieniądze należą?
@dezerter83:
> W rzetelnych przekładach Psalmu 33:5, nie ma żadnej wzmianki o „prawie”.
Ja tu kiedyś pisałem, ale widzę że wolisz po swojemu 🙂
„Prawo i sprawiedliwość” to tłumaczenie dla przypadku zabiegu stylistycznego z dawnego hebrajskiego, gdzie zestawia się obok siebie dwa bliskoznaczne słowa dla podkreślenia jakby stopnia wyższego.
Tłumacze mają z tym problem, który najczęściej rozwiązuje się wstawiając nieobecny w oryginale spójnik ‚i’ (możesz zerknąć i do przekładów w językach obcych — to dominuje).
Mi się najbardziej podoba wersja, które zastępuje jeden z rzeczowników przymiotnikiem — wychodzi wtedy coś w rodzaju „sprawiedliwego sądu”. No i to by się nie nadawało na nazwę partii, jak i te „czyny prawe” 🙂
@tejot
26 MAJA 2023
11:31
Uwazam, ze sprawa jest dosyc prosta: Chodzi po prostu o to, czy wyborca jest objektem w politycznym procesie albo czy uwaza sie za subjekta partii i innych sil politycznych. To jest pryncypialna decyzja kazdego wyborcy, jego wolna wola (albo czesciej(?) podswiadomy wybor).
I ta decyzja definiuje jego zachowanie az do kabiny wyborczej. Np. albo przyglada sie dokladnie kandydatom, na ktorych chcialby zaglosowac i ocenia, ktory z nich ma najwiecej szans wejsc do Sejmu i zrealizowac cele (tego wyborcy). To kosztuje duzo czasu i energie, rozeznania w polityce i ordynacji oraz taktyce wyborczej, analitycznego myslenia itd.
Dlatego nie dziwi mnie, ze wielu wyborcow (wiekszosc?) idzie na latwizne. Tzn. przysluchuje sie pobierznie partiom i ich liderom (a wlasciwie co media o nich mowia i pisza), oczekuje od nich milych ofert na przyszlosc, patrzy co robia sasiedzi itd. A potem glosuje „na listy”, na Jedynki, na „miejsca biorace”.
Ale jak juz gdzies pisalem, choc dojzalych i swiadomych wyborcow jest malo(?), to w aktualnej sytuacji gdy przed wyborami (wedlug sondazy) podzial mandatow jest bliski 50%:50%, to oni MOGA byc jezyczkeim u wagi 🙂 Ich trud moze sie wielce oplacac!