Wybory z papieżem

Ale heca. PiS chce, by wybory do parlamentu odbyły się 15 października, kiedy Kościół świętuje rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża.

Wybrano go 16 października 1978 r. i co roku tego dnia mamy zarządzone przez Sejm święto na pamiątkę tego zdarzenia. W Kościele co roku obchodzi się tzw. Dzień Papieski z tego samego powodu, ale w ostatnią niedzielę wypadającą przed rocznicą wyboru. W tym roku ta niedziela wypada 15 października i obóz Kaczyńskiego chce, aby właśnie wtedy odbyły się wybory. Jest jasne, że chodzi tu o mobilizację antyeuropejskiego elektoratu narodowo-katolickiego, bazy społecznej PiS.

Podczas niedzielnych mszy księża będą zachęcać do głosowania na partię Kaczyńskiego jako strażników i obrońców pamięci o papieżu Polaku. Jan Paweł ma pomóc zza grobu w zwycięstwie obozu „prawdziwych Polaków”. Na to liczą sztabowcy Kaczyńskiego. Prezydent Duda ma czas do 12 sierpnia na ogłoszenie daty tegorocznych wyborów. Nie będzie miał zapewne kłopotu, by usłuchać Kaczyńskiego w tej sprawie. Nie udziela się na pląsach u Rydzyka, ale krzywdy Kościołowi nie zrobi.

Czy wybory z papieżem jako przynętą pójdą po myśli PiS? Nie jest to pewne, choć prawdopodobne. Nie jest to pewne, bo na niektórych wyborców, szczególnie młodych, posłużenie się JP2 może oddziałać mobilizująco, ale przeciwko partii grającej trumną papieską.

Najnowsze sondaże potwierdzają, że PiS zdobędzie najwięcej głosów, ale nie będzie miał większości, nawet z konfederatami i „wolnościowcami”. Jeśli tak się faktycznie stanie, czekają nas knowania i przepychanki. Niezmordowany Andrzej Machowski wciąż wskazuje, że tylko wspólna lista demokratów może im przynieść choćby minimalne zwycięstwo. A tylko zwycięstwo demokratów daje szansę, by naprawić Rzeczpospolitą, pogonić „tłuste koty”, odesłać politycznych chamów do czyśćca, zająć się przyszłością, kiedy świat wypadł z zawiasów.

Opamiętania jednak się nie doczeka, bo Hołownia z Kosiniakiem na marsz 4 czerwca się nie wybierają, bo ich nie zaproszono i nie będą rozrzucać pieniędzy z helikopterów. Stawiają nie na pokonanie ZjePu, lecz na to, że idąc „trzecią drogą”, staną się „trzecią siłą”. Trzecia droga poprowadzi do trzeciej kadencji obozu Kaczyńskiego w przymierzu ze skrajną prawicą i Kościołem. „Zmiłuj” nie będzie.