Prawico, odpuść z papieżem

Bezpłatna rada dla prawicy: dajcie spokój z tym pompowaniem „obrony” papieża Wojtyły. Te marsze obronne nie pomogą wam wygrać wyborów, za to odrzucą od niego i Kościoła kolejną grupę Polaków. Ludzie przemaszerowali i wrócili na ziemię. W realu mają większe zmartwienia: przede wszystkim obniżenie poziomu życia wywołane wyjątkowo wysoką inflacją. Za pół roku o marszach mało kto będzie pamiętał. Nie wiadomo, co się wydarzy w kraju, w gospodarce, w Ukrainie. Obóz Kaczyńskiego musi wymyślić coś nowego.

Opcje się jednak wyczerpują, bo poza betonowym elektoratem nikt nie wierzy w kolejne obietnice Morawieckiego, a Kaczyński zaczyna budzić politowanie, gdy straszy, grozi, obraża, insynuuje. To się może podoba na zamkniętych spotkaniach z przekonanymi o jego wielkości wyborcami, aparatem partyjnym różnych szczebli, funkcjonariuszami władzy, ale gołym okiem widać, że większości społeczeństwa to nie kręci. Jeśli Kaczyński wygra, to dzięki tumiwisizmowi społecznemu i rozbiciu opozycji. No i dzięki temu, że ma na rozkaz propagandę, aparat państwa, resorty siłowe oraz episkopat.

Tak, nieznaczna większość Polaków jest za tym, by dać spokój papieżowi. Woli nie wgłębiać się w śledztwa, które mącą spokój ich sumień. Ale znaczna część jednak popiera dochodzenie do prawdy. Pokazują to najnowsze sondaże. W badaniu United Surveys przeprowadzonym w połowie marca – a więc przed marszami w Niedzielę Palmową, a po reportażu M. Gutowskiego i publikacji książki E. Overbeeka – połowa respondentów uważała, że toczy się w Polsce walka polityczna wokół JPII.

I to jest święta prawda, tylko trzeba podkreślić, że tę walkę rozpętała narodowo-katolicka prawica pod pretekstem reportażu Gutowskiego. Że próby wyjaśnienia roli Wojtyły to ,,atak na papieża i Kościół”, uznało ponad dwa razy mniej pytanych (23,2 proc.), a prawie 20 proc. (18,8), że to „ważny temat, który należy zbadać”. Organizatorzy marszów papieskich chyba nie znali tego sondażu.

Słychać dziś często opinię, że publikacje śledcze to „polityczne złoto dla PiS”. Ten akurat sondaż tego nie potwierdza. Ludzie nie chcą stracić wyobrażenia o świętości papieża, więc przyjmują obronną postawę „trzech małpek”: nie widzieć, nie słyszeć, nie rozmawiać. Z drugiej strony są ciekawi, jak to było z tymi księżmi krzywdzicielami, których Wojtyła jako metropolita przenosił z parafii do parafii. Pamiętają rewelacje z czasu, gdy już był papieżem, a za jego plecami swą brudną robotę robili kard. McCarrick i „legionista Chrystusa” Degollado. Zwolenników propagandowych tez o „nowym zamachu” i potrzebie „obrony” papieża jest znacznie mniej niż ludzi reagujących racjonalnie: tu chodzi o politykę, a pełna prawda pomoże walkę przerwać.

Jeśli to miało być „złoto” dla PiS, to raczej midasowe. Nie znacie tej greckiej legendy? Król Midas poprosił boga Dionizosa, by miał władzę zamieniać wszystko, czego się dotknie, w złoto. Był głupi i chciwy, więc nie pomyślał, że wówczas umrze z głodu, gdyż także w złoto zamieni się jego pożywienie. I że w złoty posąg zamieni także ukochaną córkę. Przerażony błagał Dionizosa, żeby go uratował. Bóg go wysłuchał. Ale Polak katolik nie wierzy przecież w pogańskich bogów. Przynajmniej oficjalnie.