Worki hańby

Skandal korupcyjny z udziałem eurodeputowanych musi poważnie niepokoić nie tylko frakcje w Parlamencie Europejskim, ale całą Unię. Antyunijna prawica się raduje, za rok mają się odbyć wybory do PE, „eurosceptykom” w to graj.

Na razie w kręgu podejrzeń o branie łapówek od emiratu i Maroka znaleźli się byli i obecni deputowani z frakcji Socjalistów i Demokratów, ale kto wie, czy w aferze nie maczali palców także ludzie związani z innymi partiami europejskimi.

Do tej centrolewicowej frakcji należała aresztowana i wciąż przetrzymywana w areszcie była wiceszefowa Parlamentu Europejskiego Eva Kaili. Należał do niej przez trzy kadencje eurodeputowany Pier-Antonio Panzeri, który zgodził się współpracować z belgijskimi śledczymi. Aresztowany 10 grudnia w związku z aferą, w której miał odgrywać kluczową rolę, oczekuje, że w zamian otrzyma łagodniejszą karę: pięć lat, ale po odsiedzeniu jednego roku, cztery w zawieszeniu.

Prawdopodobnie zmiękł, gdy na jego córkę i jej matkę władze włoskie nałożyły areszt domowy pod zarzutami korupcji, prania brudnych pieniędzy i uczestnictwa w spisku. Włoscy śledczy zgodzili się na zajęcie konta córki (240 tys. euro) i na jej ekstradycję do Belgi. Silvia Panzeri może trafić do tego samego więzienia, w którym przebywa Eva Kaili.

Belgijski wymiar sprawiedliwości wystąpił o uchylenie immunitetu dwóm innym eurodeputowanym z frakcji Socjaliści i Demokraci. Jeden z nich miał brać łapówki od Marokańczyków, którzy naciskali na złagodzenie reżimu wizowego (na tym samym zależy Katarczykom). Jak w filmie kryminalnym z rąk do rąk przechodziły worki i torby wypchane banknotami. Policja znajdowała je podczas rewizji w mieszkaniach zatrzymanych. U Panzeriego znalazła 600 tys. euro.

Panzeri już opisuje śledczym kulisy i mechanizm przestępstwa na wielką skalę. Kto wie, jakie jeszcze nazwiska i instytucje unijne wypłyną z tej ponurej okazji? Brukselscy korespondenci akredytowani przy UE nie mają wątpliwości, że afera uderzy nie tylko w jedną frakcję, ale też w cały Parlament, jeśli jego reakcja nie będzie dostatecznie stanowcza. Na razie budzi mieszane oceny. Z jednej strony nikt nie usiłuje zaprzeczać w ciemno i zamiatać pod dywan – i to się chwali – z drugiej program naprawczy przedstawiony przez obecną przewodniczącą PE Robertę Metsolę to krok we właściwym kierunku, ale niewystarczający.

Bo pozostaje nieuregulowana kwestia lobbystów, a to jeden z powodów, dla których do przejrzystości funkcjonowania Parlamentu jeszcze daleko. Lobbyści obsiedli PE. Nie muszą, jak w Kongresie USA, ujawniać, dla jakich polityków, partii czy grup interesu pracują, ani dołączyć kontraktów z nimi zawartych. Wiele wskazuje na to, że afera Katargate polegała na użyciu takich grup „przyjaciół”. Pytanie, czy nie należałoby przy okazji zbadać także odporności Parlamentu na korupcyjne spiski na korzyść Rosji. Nie byłoby zaskoczeniem, gdyby ich skala okazała się jeszcze większa niż w przypadku krajów arabskich.

W unijnej Brukseli i Parlamencie zaczynają się przygotowania do wyborów w UE w maju 2024 r. Katargate to mina, która może wysadzić w powietrze różne kalkulacje i plany z wyborami związane. Frakcja chadecka jest jednak generalnie ostrożna, choć mogłaby z afery uczynić swój oręż w kampanii wyborczej. Ponieważ jednak musi się liczyć, że zeznania Panzeriego mogą obciążyć także kogoś z jej kręgu, wstrzymała się od ataków na lewicę. Mądrze. Bo powinna skupić się na skutecznym ukręceniu łba hydrze korupcji. Leży to w interesie całego Parlamentu i całej Unii.

Czasu jest niewiele, ale dosyć, by kandydaci na eurodeputowanych poszli do wyborów przynajmniej z odsłoniętym, jeśli nie podniesionym czołem. Jednym z warunków jest wyjaśnienie Katargate do końca, wskazanie jej sprawców i reforma PE pod kątem przejrzystości jego funkcjonowania.

Ryzyko, że wybory do PE zaliczą frekwencyjną klęskę, jest dziś spore. Obywateli nie zachęci do głosowania korupcja. Może ich zachęcić konkretne i skuteczne przeciwdziałanie korupcji przez władze unijne. Bez tego frekwencja, i tak niewysoka, może być jeszcze niższa. To doda skrzydeł siłom antyunijnym. Stawka wyborów jest więc egzystencjalna.