To nie będzie pogrzeb taki, jak papieża Wojtyły
Pogrzeb Benedykta XVI odbędzie się na Placu Świętego Piotra 5 stycznia. Papież z Niemiec urzędował niespełna osiem lat. Po dymisji, którą zaskoczył świat, żył jeszcze prawie dziesięć lat, a więc dłużej, niż pełnił swój urząd. Przyjął go raczej z poczucia obowiązku. Przez lata emerytury zajmował się tym, co lubił najbardziej: czytaniem, pisaniem, słuchaniem muzyki. Daj Boże każdemu takiej emerytury pod czujną opieką czterech zakonnic i dwóch pielęgniarek i w asyście prywatnego sekretarza, ulubieńca mediów, który grzeszył męską urodą. Miał też specjalną sekretarz, która czuwała nad jego korespondencją w języku niemieckim.
Ale wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Ostatnie słowa Benedykta brzmiały: Iesus, Ich liebe dich – Jezu, kocham Cię. Czy tak było rzeczywiście, trudno zweryfikować. Możemy w to wierzyć lub nie wierzyć. W naszej kulturze ostatnie słowa ważnych postaci bywają wykorzystywane do budowania ich kultu, nie tylko w Kościele. Od osobistego lekarza Jana Pawła II wiemy, że papież z Polski umierał w milczeniu, tracąc stopniowo przytomność. Według Watykanu kilka godzin przed śmiercią miał prosić, by pozwolono mu odejść do Boga, co można interpretować jako sugestię, żeby nie przedłużać jego cierpienia. Nacierpiał się wiele. Benedykt odchodził też ciężko chory: ślepy na jedno oko, z niewydolnością nerek. Jednak niemal do końca zachowywał jasność umysłu.
Nie wszyscy pamiętają, że Karol Wojtyła był gotów do ustąpienia z urzędu, gdyby nie był w stanie go sprawować. Ostatecznie wybrał drogę nazwaną w Kościele jego „piętnastą encykliką”, czyli zmaganie się z niedołężnością na oczach świata. Benedykt swą decyzją przełamał kościelną tradycję, by „dźwigać krzyż” do końca. Teraz każdy papież może się podać do dymisji, jak którykolwiek funkcjonariusz publiczny. „Dźwiganie krzyża” straciło walor wychowawczy i dyscyplinarny. Urząd papieski stracił mistyczny blask. Można po prostu z niego zrezygnować, jak z każdego innego.
W tym sensie Ratzinger okazał się pragmatyczny. Uchylił furtkę ratunkową dla kolejnych papieży i całego Kościoła jako instytucji: umarł król, niech żyje król, show musi się toczyć dalej. W dobie wszędobylskich mediów pracujących w trybie 24/7 taka otwarta furtka zdejmuje z szefa watykańskiej administracji wielki stres, że musi dać radę, mimo że w istocie nie daje lub nie sprawia mu to już żadnej satysfakcji.
Tak czy inaczej, po śmierci Benedykta mamy całkiem nową sytuację. Od sześciu wieków śmierć papieża uruchomiała serię procedur. Tak jest i teraz, ale z wyjątkiem tej najważniejszej: konklawe, czyli wyboru następcy. Bo następcę wybrano już dziewięć lat temu: to papież Franciszek. Odpada więc to, czym przez kilka dni żyje świat katolicki i pozakatolicki. Nie będzie spekulacji, śledzenia koloru dymu nad Watykanem, ogłoszenia wybrańca kardynałów.
Nie będzie też pompy pogrzebowej, bo Benedykt chciał, by pochować go w prostocie. Prostota to synonim pokory, więc można wolę zmarłego odczytywać jako wskazówkę dla całego Kościoła rzymskiego. Mszy pogrzebowej ma przewodniczyć Franciszek. Było dwóch papieży w Watykanie, będzie znowu jeden – zła wiadomość dla reżyserów filmowych i satyryków – ale powrotu do spokojnej, stabilnej, pewnej siebie ultrakatolickiej ortodoksji nie będzie.
Pierścień papieski Benedykta i jego pieczęć zostaną złamane, pochowany ma być w krypcie watykańskiej, gdzie spoczywały prochy Wojtyły, przeniesione po jego beatyfikacji w inne poczesne miejsce w bazylice Piotrowej. Zmarły papież takiego miejsca pochówku sobie życzył, co też można odczytywać symbolicznie jako komunikat, że Ratzinger czuł się robotnikiem w winnicy Wojtyły.
Jeśli pogrzeb Benedykta ma być prosty, to nie będzie wielkiego zgromadzenia możnych tego świata i transmisji w światowych mediach, jak podczas pogrzebu Jana Pawła II. Skromniejsza oprawa pogrzebu Benedykta to druga po dymisji dobra decyzja Josepha Ratzingera. Niezależnie od tego, jak oceniamy jego pontyfikat, wielka celebracja w kontekście kościelnych skandali pedofilskich i podczas wojny w nieodległej Ukrainie, gdzie giną chrześcijanie, byłaby przecież wielkim zgrzytem.
Komentarze
Już dawno wielu spadły łuski z oczu i o tym trzeba stale przypominać i ostrzegać – to niewiele znaczące zdarzenie z życia obrzydliwej mafijnej organizacji ze wszystkimi jej atrybutami: hierarchią, omertą, zastraszaniem, przemocą, gwałtem, strzyżeniem owieczek, niejasnymi interesami na wielką skalę, próżniaczym życiem, załganą ideologią wspartą mitologią, cyniczną hipokryzją, jawnymi i tajnymi związkami z władzą państwową i umacnianiem wpływów na jej politykę… i wszystko inne co wzmacnia panowanie mafii nad ludem… w imię zapewnienia jego rzekomej ochrony i bezpieczeństwa/zbawienia…
Tak, bielmo z oczu spadło wielu i po latach otumaniania zaczęli wszystko wyraźniej widzieć, łączyć fakty i zaczęli trzeźwo myśleć… odchodząc z organizacji albo uciekając do swoich tylko osobistych rozmów z istotą wyższą często gardząc udawaną i załganą wspólnotą, albo poszukując innych źrodeł zaspokojenia swej metafizycznej potrzeby medytacji.
I są też ci co to panu bogu świeczkę i diabłu ogarek czyli ci, którzy dla własnego interesu staraja się by wilk był syty i owca cała.
Wielu jednak dalej tkwi – często z braku informacji, ale najczęściej z wrodzonych ograniczeń umysłowych albo potrzeby silnej władzy nad sobą i chorego upodobania do życia w strachu zalęknionej duszy, której imponuje sztuczny blichtr a nie widzi starannie pielęgnowanego kamuflażu.
——————
Teraz organizacje okołobiznesowe mafii kościelnej rozpoczęły dzieło „robienia” z „bożego rottweilera” proroka, obficie cytując fragmenty rzekomego cyklu wykładów ks. J Ratzingera w niemieckim radio ( wypowiedź z 24 grudnia 1969 roku, na zakończenie cyklu wykładów radiowych w rozgłośni Hessian Rundfunk):
„Z obecnego kryzysu wyłoni się Kościół jutra, który straci wiele. Będzie niewielki i będzie musiał zacząć od nowa, mniej więcej od początku” – mówił przyszły papież BXVI, cytowany przez „Mystic Post”.
„Nie będzie już więcej w stanie mieszkać w budynkach, które zbudował w czasach dostatku.
Wraz ze zmniejszeniem się liczby swoich wiernych, utraci także większą część przywilejów społecznych. Rozpocznie na nowo od małych grup, od ruchów i od mniejszości, która na nowo postawi Wiarę w centrum doświadczenia.
Będzie Kościołem bardziej duchowym, który nie przypisze sobie mandatu politycznego, flirtując raz z lewicą a raz z prawicą. Będzie ubogi i stanie się Kościołem ubogich.
Wtedy ludzie zobaczą tę małą trzódkę wierzących jako coś kompletnie nowego: odkryją ją jako nadzieję dla nich, odpowiedź, której zawsze w tajemnicy szukali”.
————————————
Czyli widział „kryzys” organizacji od ponad 50 lat… i w ostatnich latach grał sobie na pianinku pławiąc się w dostatku watykańskich pałaców i ogrodów, zmuszny od czasu do czasu do przypomnieniu sobe przeszłości i jego osobistej roli w zamiataniu „spraw” pod dywan, w oczekiwaniu na wypełnienien się jego przepowiedni o upadku organizacji i jej dekonstrukcji.
Nie doczekał.
@red. Szostkiewicz re: zmaganie się z niedołężnością na oczach świata
We współczesnym świecie, w którym wszystko dzięki telewizji i internetowi jest bardzo szybko publiczne stawia to pytanie o zasłonę prywatności, jaka należy się (albo i nie?) w tych momentach tym, którzy i tak całe życie spędzają na świeczniku. Pewną osłonę medialną (wynikającą z dyskrecji pracowników, ale i samoograniczania ciekawości mediów) miały ostatnie odejścia w brytyjskiej rodzinie panującej – ot, pamiętamy wszyscy komunikaty w stylu: „Stan jest stabilny, ale lekarze zalecają królowej niewychodzenie na zewnątrz przez pewien czas; pogrzeb w środę”.
Nie tak dawno prezydent Sudanu Południowego zesiusiał się w spodnie przy okazji jakiejś oficjalnej celebracji, co skwapliwie zarejestrowały kamery, i co spowodowało jakąś niewielką (bo od czasów generała Gordona Sudan nie jest ulubionym krajem Anglików) dyskusję w tutejszych mediach na temat tego co i ile należy upubliczniać w sytuacjach, które wynikają z chorób i zniedołężnienia (choć akurat – sprawdziłem! – prezydent ma lat 71 tylko). Opinie były różne, od „dobrze mu tak, satrapie”, poprzez obawy o zdolność do sprawowania obowiązków, aż do wyrazów oburzenia pod adresem kamerzysty.
Gdy Kwaśniewski kiwał się nad grobami w Charkowie wszyscy coś tam o tym słyszeli, ale nagrania upubliczniono wiele lat później, mimo że niejedna telewizja to nagrywała. Lech Kaczyński dbał o stosowną gravitas pełnionego urzędu (choć kontrast tych nadmiernie oficjalnych rejestrów języka, których używał z jego fizycznością czasami wyglądał dość zabawnie). Komorowski nie miał dobrych doradców (a może nie pozwalał sobie doradzać), no i nie był ulubieńcem kamer. Za to obecnemu prezydentowi nawet najbardziej przychylne media nie pomogą.
Bo nawet życzliwe ustawki mogą wypalić w twarz, o czym przed świętami przekonał się premier Sunak, którego nagrywali, gdy rozdawał posiłki bezdomnym. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ścieżka dźwiękowa. Premier bowiem zechciał zaangażować się w small talk z jednym ze swoich klientów i pytał go, czy rozważa karierę w financial services. Bezdomny zupełnie rozsądnie odpowiedział, że chwilowo jego priorytetem jest przetrwanie świąt i jakiś dach nad głową, ale w przyszłości wszystkie opcje są otwarte. Być może – spekulowali komentatorzy – w sferach premiera Sunaka bezdomny to ktoś, kto nie ma letniej rezydencji na wsi pod Londynem.
Jak uslyszalam przed chwila – już do Rzymu zjechalo ok. 10 tys. ludzi, a dojada nastepni. Msza swieta dla nich bedzie wiec na Placu w asyscie trumny, potem Komunia dla wybranych, jak ostatnio, beda spiewy etc. Czego wiec nie bedzie, zeby spelnic zyczenie Zmarlego? Na pewno nie bedzie takiej homilii bo ten, co moglby ja napisac, wlasnie zmarl
Było coś nie tylko symbolicznego, ale nawet profetycznego, w tym, że podczas pogrzebu Wojtyły, Polaka z okupowanego przez Niemców kraju, zabrał głos Niemiec należący do Hitlerjugend.
A wiatr przewracał kartki leżącej na trumnie Biblii.
Bardzo mocny obraz.
Ratzinger, w którym najbardziej uderzał mnie rodzaj rozdarcia, na pograniczu schizofrenicznym, pomiędzy jego „pancernymi” poglądami, a wręcz pensjonarką fizycznością, odszedł w ostatnim dniu bardzo ważnego i trudnego roku.
Też bardzo mocny obraz.
Co z sobą zabierze?
Co na świecie skończy się razem z jego śmiercią?
Co przywieje wiatr historii?
Te pytania mnie naprawdę nurtują.
To jak będzie wyglądał pogrzeb byłego władcy państwa autorytarnego jest mi wspaniale obojętne.
Choć oczywiście zdaję sobie sprawę z medialnego, pijarowego znaczenia tego masowego widowiska.
Sądzę jednak, że w tym czasie Cieśla z Nazaretu zapłacze przy bezimiennym grobie dziecka w Ukrainie. I w każdym innym miejscu, w którym mordowani są niewinni ludzie.
Odejście Benedykta to zaiste jedno z najważniejszych wydarzeń 2022! Katastrofa dla Świata. Co my maluczcy mamy teraz robić?
Tak piszą znawcy rzeczy..Opór w samym Kościele przeciwko działaniom podejmowanym przez papieża Ratzingera był tak silny, że dalsze sprawowanie urzędu następcy św. Piotra stało się niemożliwe
Papież utracił możliwość skutecznego kierowania instytucją, której był szefem
Osią konfliktu było starcie skrzydła konserwatywnego ze skrzydłem liberalnym. W trakcie pontyfikatu papieża Ratzingera doszło do czołowego zderzenia
Rok 2010 nazywany jest przez wielu watykanistów „rokiem strasznym” i był efektem starć Benedykta XVI z wrogą mu frakcją[ Onet[
.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/benedykt-xvi-nie-zyje-o-bylym-papiezu-mowi-ks-prof-andrzej-kobylinski/lptn34b,79cfc278
Siła zła…która ma tyle uroków i srodków aby siebie promować w celu uznania jej za Anioła Światłości i vco gorsze Jedyna Drogę do Boga i Zbawienia”
Nawet Terlikowski to zrozumiał . .
Papa Benedykt XVI odszedł w relatywnej ciszy, bez ogromnego medialnego szumu. Medialne są wyłącznie jego „ostatnie” słowa. Jako papież senior – Benedykt – przywołał ponoć tylko syna bożego, jakby nie okazując tym samym miłości samemu Bogu, Ale to tylko medialny przekaz.
„Odłożony” pogrzeb Benedykta XVI i tak będzie pogrzebem papieskim, może skromniejszym w otaczającej go szacie, ale i tak będzie ceremonią niezwykłą. Bo po raz pierwszy mszy pogrzebowej papy-emeritusa będzie przewodniczyła urzędująca głowa kościoła katolickiego – papież Franciszek I.
Do tego, ten skromniejszy w założeniu pogrzeb, będzie pierwszą istotną światową ceremonią w nowym roku kalendarzowym. Udział w ostatnim pożegnaniu „papieża z Niemiec” zapowiedział już ponoć prezydent RP Andrzej Duda. Dla naszego prezydenta może to być największa ceremonia jego drugiej i ostatniej kadencji na zajmowanym fotelu.
Znając życie, można spokojnie przypuścić, iż na czas pogrzebu Watykan zaszczycą swą obecnością i inne głowy państw i szefowie rządów. Ostatnie pożegnanie emerytowanej głowy Kościoła katolickiego, da im możliwość spotkania w cztery oczy w rozmaitych konfiguracjach politycznych. I to bez konieczności tłumaczenia powodów ekstra spotkania. Papa Ratzinger swoim odejściem z końcem obfitującego w burzliwe wydarzenia roku, dał światowym politykom jednorazową okazję bezpośredniego spotkania i wymiany choćby kilku słów bez pośrednictwa techniki telekomunikacyjnej i bez stad nachalnych fotoreporterów i dziennikarzy. A w Watykanie z pewnością znajdą się zaciszne miejsca, gdzie będzie można się spotkać i chwilę porozmawiać.
Tak, Josef Ratzinger był skromnym i myślącym człowiekiem. Swym odejściem zamknął jeden burzliwy rok. A ceremonialnym pożegnaniem może otworzyć politykę nowego 2023 roku.
Zaraz potem katolicy będą fetować święto Trzech Króli, wiążących się z ostatnimi słowami Benedykta XVI – Jezu, kocham Cię.
@Szostkiewicz
,,Daj Boże każdemu takiej emerytury (…)”
Daj Boże mnie i wielu z mojego, i moich dzieci, pokolenia jakiejkolwiek emerytury. Mam tylko (naiwną) nadzieję że w przyszłości nasze problemy będą skutecznie rozwiązywać osoby które obecnie bawią się w piaskownicach, bo raczej tym nie będą zajmować się dzisiejsi neoliberałowie którzy uszczęśliwili nas tzw. elastycznymi formami zatrudnienia – bo tym już wszystko będzie obojętne +++
ps. przepraszam za dygresję. Co do JPII to można postawić tezę że gdyby nie jego ,,piętnasta encyklika” to pewne procesy w Polsce mielibyśmy nie przed ale już dawno za sobą i być może PiS nie doszedłby do władzy.
Benedykt XVI-mysliciel,filozof, naukowiec. Potem dopiero papiez. A Kościół?
Kościół przeżera kryzys moralny. Przyczyny wewnętrzne, to ogromna kompromitacja moralna Kościoła jako instytucji. Skandale pedofilskie, homoseksualne, finansowe, obyczajowe. Kościół działa jak korporacja. Liczą się dwie zasady: po pierwsze, święty spokój, po drugie, dobro kolegów
@Kalina
Licytacje frekwencyjne są mi obce, jednak w pogrzebie Wojtyły uczestniczyło kilka milionów ludzi, w tym ponad milion Polaków. Benedykt był papieżem konserwatywnej elity katolickiej, ulubieńcem katolickich jajogłowych o nastawieniu antymodernistycznym. Wojtyła czuł i wykorzystywał umiejętnie katolicyzm masowy. Jego pisma i poezje nie sięgają poziomu prac teologicznych Ratzingera czy wierszy Eliota lub choćby Anny Kamieńskiej czy ,,Traktatu teologicznego” Miłosza. Jednak JPII był w latach opresji komunistycznej szczerze podziwiany i przez masy i przez inteligencję zarówno katolicką, jak i laicką. Między innymi za talent w porozumiewaniu się z ludźmi, szczególnie w Polsce po 13 grudnia. Załamanie przyszło paradoksalnie po odzyskaniu wolności. Tryby demokracji mełły szybciej niż kościelne, zaczęła wypływać na powierzchnię niechlubna część prawdy o tym długim pontyfikacie. To prawda, że Ratzinger wygłosił dobrą mowę pożegnalną na pogrzebie Wojtyły. Był lepiej wykształcony, należał do tradycji teologii niemieckiej, polska brała z niej garściami, sam Wojtyła zrobił doktorat z etyki Maksa Schelera. Jednak Ratzinger nie zdobyłby się na takie przełomowe gesty, jak wizyta JPIi w meczecie czy w synagodze. Benedykt wywołał dwa zgorszenia: w świecie muzułmańskim, gdy jednym antyislamskim cytatem sprowokował masowe protesty i w światłej części opinii publicznej, gdy podczas wizyty w Auschwitz próbował przedstawić dojście nazistów do władzy i ich rządy jako operację sprytnej szajki, która ujarzmiła naród niemiecki. Właśnie wtedy straciłem do Ratzingera szacunek. Uczciwością przerasta go Jaspers, którego eseju o winie niemieckiej za hitleryzm Ratzinger jakby nie czytał.
@markiewicz
Maluczcy nie muszą się wypowiadać.
@volter
Jakiekolwiek byly powodu abdykacji Papy R. – sporzadzil on raport o przypadkach homoseksualizmu w kurii i powstajacych na tym tle intrygach (monsieur Martel powiedzialby, ze zlodziej krzyczy „lapaj zlodzieja:))) i wreczyl go Franciszkowi, Ten potwierdzil to w jakims wywiadzie i schowal go do szuflady. O pozbyciu sie Ratzingera pisze w swoich pamietnikach niezyjacy juz kardynal belgijski Godfried Danneels, lider opozycyjnej wobec Benedykta grupy Sankt-Gallen
Szostkiewicz
To przez Brexit. I Tuska
Chciał zrobić porządek po niemiecku , szybko zrozumiał że tak wielki grzech w Watykanie to tylko Bóg może zniszczyć ,,Ogniem piekielnym,,Ta sekta śmierdzi siarką o smaku lawendowej mafi ,co widać i czuć
@Adam Szostkiewicz, 2 STYCZNIA 2023, 17:13
Rozumiem że na potrzeby dyskusji został użyty skrót myślowy, lecz ciężko powstrzymać się od doprecyzowania. Załamanie pontyfikatem JPII nie przyszło (zaraz) po odzyskaniu przez Polskę wolności, tylko dopiero kilka lat temu, paradoksalnie kiedy tą wolność tracimy. Do 2005 roku Karol Wojtyła był faktycznym, niekwestionowanym i absolutnym władcą kraju a cała scena polityczna oraz medialna, od lewa do prawa była ustawiona pod niego. Szkody te widać wyraźnie głównie z dzisiejszej perspektywy.
@Bartonet
Załamanie przyszło już w początku lat 90-tych, gdy Wojtyła w Skoczowe bronił rzekomo zagrożonych praw katolików, w Radomiu, gdy groził palcem zwolennikom liberalizacji prawa antyaborcyjnego, podczas uroczystej sesji zgromadzenia narodowego z udziałem JPII, kiedy ostrzegał przed ukrytym totalitaryzmem w demokracji. Skręt w prawo był przykrym zaskoczeniem dla entuzjastów pierwszej dekady pontyfikatu Wojtyły, w tym i dla mnie. Być może winę ponosi odcięcie JPII przez jejo najblizszych współpracowników w Watykanie, na czele z kard. Dziwiszem, od prawdziwego obrazu sytuacji politycznej, społecznej i kulturowej w Polsce czasu transformacji ustrojowej. ale to liche wytłumaczenie tej ewolucji Wojtyły, bo bardzo uproszczone. Pod koniec pontyfikatu miało sens, w jego środku nie, mamy raczej do czynienia z świadomym wyborem linii politycznej.
@markiewicz
Być może, ale na pewno też przez takich, jak pan.
@Kalina
Wojtyła też zmieniał politykę watykańską wobec kryzysu pedofilskiego iskandali obyczajowych z udziałem figur takich jak Degolado, ale na papierze lub pocztą pantoflową. Obaj nie mogli realnie zmienić systemu, który sami współżyrowali. Franciszek takoż.
@Adam Szostkiewicz
2 STYCZNIA 2023
17:13
„…podczas wizyty w Auschwitz próbował przedstawić dojście nazistów do władzy i ich rządy jako operację sprytnej szajki, która ujarzmiła naród niemiecki. Właśnie wtedy straciłem do Ratzingera szacunek.”
A kiedy trzeba wskazać winnego kompletnego tąpniecia w Polsce zdrowego rozsadku i odpowiedziałnosci, pisze Pan, ze to wina Kaczyńskiego:)))) A kiedy ja piszę o głupim społeczeństwie polskim nazywajac je mierzwa, którą sprytny gang kupuje za ochłapy i kłamstwa, to wszyscy Państwo sie obrazaja:)))
OT
Przejdźmy na chwilę do pispolski w żałobie …
Pisdnej mierzwie rządowej i okołorządowej a także okołoprezydenckiej pozostało już tylko „straszenie Tuskiem” – ostatnia zabawa gówniarzerii idącej śladem Pieskowa i innych kremlowskich gnojów – kosmicznych kłamców straszących czym się da…
Krzywy z Bredzińskim z szydłem, Ziebro z Kowalskim et consortes… topią się we własnej ślinie bredząc na zawołanie jak pijany biedak, który zatankował na orlenie E10 – etanol z pszenżyta…
„Spin doktorzy partii rządzącej doskonale wiedzą, że wojna w połączeniu z inflacją i kryzysem ekonomicznym za rogiem to nie najlepszy czas na prowadzenie pozytywnej kampanii. Nie mogą obiecać, że będzie lepiej, więc pozostaje im straszyć, że owszem, może być jeszcze gorzej, ale tylko jeśli stracą władzę. Im mniej będzie pozytywnych obietnic, tym ostrzejszy będzie szedł atak na lidera PO na wszystkich frontach – od oficjalnego przekazu partii przez armię internetowych trolli aż po propagandę TVP. I tak aż do wyborów„. (MS)
sz Pani @ Kalino na poprzedniej stronie specjalnie dla Pani umieszczono link do audioboku Martela. Prosze spróbować . Tam wieści z samej Sodomy ,,
Autorskie słowa . wyrwane z własnej piersi uczestnika .
Warto.. Do wywiadu z Martelem linku niestety nie mam.
Trzeba grzebać w archiwum a ja jestem pół roku po operacji siatkówki.
Dobry czas na Martela [ nie chodzi o drinka!]
Na czwartkowych uroczystościach pogrzebowych będą zapewne przedstawiciele europejskiej arystokracji książęcej Lichtensteinu, Luxembourga, Belgii…
Król Felipe (Hiszpania) przebywa obecnie w Brazylii, aby wziąć udział w ceremonii zaprzysiężenia prezydenta Ignacio Luli de Silvy. 6 stycznia, dzień po pogrzebie, on i królowa Letizia spodziewani są w Madrycie na tradycyjnej ceremonii Pascua Militar*. W związku z tym ich harmonogram może utrudniać podróż do Watykanu.
W związku z tym najbardziej prawdopodobnym hiszpańskim członkiem rodziny królewskiej byłaby królowa Sofia, być może w towarzystwie króla Juana Carlosa.
Tylko dwie oficjalne delegacje państwowe – z Włoch i Niemiec – wezmą udział w pogrzebie papieża emeryta Benedykta XVI, potwierdziło biuro prasowe Watykanu.
Biorąc pod uwagę abdykację w 2013 roku, zmarły papież wcześniej wyraził życzenie „uroczystej, ale stonowanej” (“solemn, but sober”) ceremonii. Prawdopodobnie oznacza to, że żałoba nie będzie na taką skalę, jak w przeszłości.
I tak przmijajają mali i wielcy aktorzy sceny publicznego teatru świata, ale bieg dziejów nie ustaje i zegar tyka dalej … od pogrzebu do pogrzebu…
—————–
*Obchody Pascua Militar są głęboko zakorzenione w historii hiszpańskiej wojskowości. Ich geneza sięga czasów panowania Karola III. 6 stycznia 1782 roku wojska francusko-hiszpańskie odbiły z rąk Brytyjczyków miasto Mahon Menorca. Jako wyraz radości król nakazał oficerom w uroczysty sposób przekazać armii swoje gratulacje.
Zwykle ceremonia rozpoczyna się o godzinie 12 przeglądem wojsk na placu de la Almeria. Następnie w Sali Tronowej Pałacu Królewskiego Król (w towarzystwie Rodziny Królewskiej) podejmuje premiera, ministrów, dowódców Sztabu Obrony, przedstawicieli: trzech sił zbrojnych (lądowej, powietrznej i marynarki), Gwardii Cywilnej i Bractwa Weteranów. Zarówno król, jak i Minister Obrony wygłoszają przemówienia, które często odnoszą się do aktualnej sytuacji politycznej i geostrategicznej Hiszpanii oraz są analizowane przez komentatorów politycznych. Następnie wręcza się wyróżnienia żołnierzom, którzy zasłużyli się w minionym roku.
Adam Szostkiewicz
2 STYCZNIA 2023
19:08
Ta homilia w Skoczowie to byl/jest dowodem na kompletne nierozumienie otaczajacego swiata.
Ja nie rozumiem jak mozna dac sie – bedac jednak w miare inteligentnym czlowiekiem – tak zmanipulowac przez otoczenie.
Lenistwo ?, wygodnictwo?
@fragarba
A może po prostu pasowało mu uwierzyć w przekaz rodzącej się wtedy katolicko-narodowej prawicy.
@Kalina
Ja mam na myśli podwójne rozczarowanie: że Ratzinger w Auschwitz nie stanął na wysokości zadania, usiłując odbarczyć naród niemiecki z Straszliwej winy, jaką zaciągnął entuzjastycznie popierając nacjonalistyczno-rewanżystowko-0populistyczny hitleryzm. Drugie rozczarowanie dotyczy aspektu intelektualnego: Ratzinger nie mógł nie znać Jaspersa, który o tej strasznej winie napisał prawdę, a jednak zignorował Jaspersa w Auschwitz. To są sprawy śmiertelnie powaźne, podczas gdy epoka kaczyzmu to ponura groteska. Mimo wszystko, nie jest to źródło takiego zła, jakim był nazizm. To fatalna diagnoza i polityka, ale nie ludobójstwo, obozy koncentracyjne, przynajmniej jak dotąd. Dlatego Odmawiam wrzucania hurtem całego elektoratu i obozu politycznego Kaczyńskiego do wora podludzi, bo to w istocie akt pogardy do demokracji. Takimi metodami nie da się obronić wolności i demokracji, tylko praworządnymi, czyli zakładającymi równe prawa wszystkich obywateli w ramach demokratycznego ładu konstytucyjnego.
>>Ostatnie słowa Benedykta brzmiały: Iesus, Ich liebe dich<<
A aby nie:
"Zweites Geschütz schussbereit!"
corrected
Adam Szostkiewicz
2 STYCZNIA 2023
21:57
Ratzinger w Auschwitz nie stanął na wysokości zadania, usiłując odbarczyć naród niemiecki z Straszliwej winy, jaką zaciągnął entuzjastycznie popierając nacjonalistyczno-rewanżystowko-0populistyczny hitleryzm.
Benedykt XVI, przemawiając w Bundestagu w 2011 roku, wolno mniemać, „skorygował” nieco swoją wizję niemieckiej odpowiedzialności:
„Polityka musi być działaniem na rzecz sprawiedliwości i tworzeniem w ten sposób podstawowych przesłanek dla pokoju. Oczywiście polityk będzie szukał sukcesu, bez którego nie byłoby możliwe skuteczne działanie polityczne. Sukces podporządkowany jest jednak kryterium sprawiedliwości, woli przestrzegania prawa i znajomości prawa. Sukces może również omamić, otwierając drogę do zafałszowania prawa, do niszczenia sprawiedliwości.
«Czymże są więc wyzute ze sprawiedliwości państwa, jeśli nie wielkimi bandami rozbójników?» — powiedział kiedyś św. Augustyn (De civitate Dei, IV, 4, 1).
My, Niemcy, wiemy z własnego doświadczenia, że słowa te nie są czczymi pogróżkami. Przeżyliśmy odłączenie się władzy od prawa, przeciwstawienie się władzy prawu, podeptanie przez nią prawa, tak iż państwo stało się narzędziem niszczenia prawa — stało się bardzo dobrze zorganizowaną bandą złoczyńców, która mogła zagrozić całemu światu i zepchnąć go na skraj przepaści. Służba prawu i walka z panowaniem niesprawiedliwości jest i pozostaje podstawowym zadaniem polityka. W obecnej historycznej chwili, gdy człowiek zyskał niewyobrażalną dotychczas moc, zadanie to staje się szczególnie naglące. Człowiek jest w stanie zniszczyć świat; może manipulować samym sobą. Może, by tak rzec, tworzyć istoty ludzkie i odmawiać innym istotom możliwości stania się ludźmi. Jak rozpoznajemy, co jest słuszne? Jak możemy odróżnić dobro od zła, prawo prawdziwe od prawa pozornego?”
31 grudnia zeszlego roku ukazal sie na youtube wywiad dziennikarza GW z profesorami Arkadiuszem Stempinem i Stanislawem Obirkiem. Prof. Stempin chyba mieszka w Niemczech. Jest bardzo zyczliwy wobec Ratzingera, nawet w pewnym momencie odmawia mu bycia konserwatysta:))) Prof. Obirek zapewne mial prezentowac odmienne nastawienie. Tymczsem nie:))) Zwlaszcza ciekawa jest jego wypowiedz na temat oskarzen Papy R. o ukrywanie pedofilow w latach 70. Od ok. 43 minuty. Link: https://www.youtube.com/watch?v=fm988ckBlx8
Sprawa Ratzingera. Zjazd Kościoła po równi pochyłej, bez szans na ratunek
Dla Kościoła nie ma szansy na samooczyszczenie, w pokorze i zadośćuczynieniu wobec ofiar, a reputacja instytucji stacza się po równi pochyłej i bez szansy na ratunek – pisze prof. Arkadiusz Stempin, historyk, politolog i watykanista
@ Adam Szostkiewicz 2 stycznia 2023 21:57
Ludzie genetycznie dzielą się na takich którzy CHCĄ wiedzieć więcej i na takich którym wystarcza co już wiedzą. Tym drugim trochę pomaga dobra edukacja w młodości….
Demokracja dająca równe prawa wszystkim obywatelom jest szczera czysta i szlachetna ale jeno w założeniu, praktyka wszędzie pokazuje że „większość głosów” to wygodny wytrych: ten kto dysponuje lepszą propagandą trafiającą do bardziej serc niż umysłów uzyska tę większość więc i legitymację do sprawowania władzy – żyjemy w jaskrawym tego przykładzie!
Kalina
2 STYCZNIA 2023
23:49
Dziękuję za link do bardzo ciekawej dyskusji.
Prof. Stempin nawet w pewnym momencie odmawia mu bycia konserwatysta:)))
40:51 – „chylę czoła przed tym konserwatywnym papieżem” – chodziło o stosunek do Degolado.
Prof. Obirek zapewne mial prezentowac odmienne nastawienie.
Czy to aby nie jest sposób myślenia charakterystyczny dla „mierzwy”?
Wiem, napiszesz, żebym „nie traktowała wszystkiego dosłownie”. Patent na „właściwe” rozumienie/odczytywanie/interpretację należy do Ciebie 😉
Obirek na stwierdzenie Stempina, że nie będzie podstaw do wynoszenia Ratzingera na ołtarze, wcale nie podziela jego zdania. Pyta: „zależy za co?”. I znajduje argumenty na rzecz beatyfikacji B XVI. Przy zastrzeżeniu, że jest to wewnętrzna sprawa krk.
Jako osobie z pokolenia rewolucji ’68, pozostającej wierną jej ideałom, najbardziej podobało mi się to, że Ratzinger tak bardzo przestraszył się widoku biustonoszy na sali wykładowej, że zaszył się okopach murów kościelnych i już nigdy stamtąd nie wyszedł.
Cała nadzieja w kobietach.
Jagoda
2 STYCZNIA 2023
10:09
„Co z sobą zabierze?”
Tajemnicę Emanueli Orlandi i wiele jeszcze innych mafijnych spraw związanych z państwem Watykan.
„Co na świecie skończy się razem z jego śmiercią?”
Wolałbym takie pytanie – Kiedy katolicy wreszcie zrozumieją, czym jest Watykan i jakie ma cele? Zdecydowanie uważam, że nie religijne. Religia dla nich to tylko dobre narzędzie do swoich niecnych celów.
Na świecie wiele dobrego by mogło się stać gdyby wreszcie upadła największa na świecie, Korporacja mafijna.
Co kraj to obyczaj..
W Bawarii toczy się wieloletni proces przeciw Ratzingerowi i będzie trwał po śmierci. Zapłaci firma i spadkobiercy za tuszowanie molestowania..
Tarnowska prokuratura ogłosiła udokumentowane 100 przypadków i poszkodowanych przez jednego księdza z tamtejszej diecezji. Z ambony nikt ani nie mruknął bo pan Marek Jędraszewski zapowiedział KONIEC BICIA SIĘ W PIERSI!! Mimo że przestępstwa w tej kategorii nie ulegają przedawnieniu.
– W Niemczech więc sądzą nawet po śmierci..i to byłego papieża. To chyba zemsta za Cannosę.
W Polsce szykuje sie noc św.Bartłomieja..
Niejaki Marcin W..razem z resortem i Czarnkiem szykują coś w Ustawach.
Pytanie kto w Polsce w worze i popiele będzie na kolanach krążył wokół Lichenia aby zachować władzę?
Milczenie Ministrantów..wymuszano obyczajem ,kijem przymusem . A Bp..Michalik z KEP wytłumaczył ze ofiarami są księża bo dzieci się im ,,pchały na kolana.”
Tak wiec w polsce ,,sprawa się rypła” i system betlejemski górą.. W skrócie : Gwiazdy na niebie ,bydło u żłobu i Trzej Królowie w glorii.. wiecznej..
–
-https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-benedykt-xvi-bedzie-sadzony-po-smierci-chodzi-o-tuszowanie-p,nId,6512129
No żeby tak nie dać żyć chłopu nawet po śmierci to NIEDOPUSZCZALNE
https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-benedykt-xvi-bedzie-sadzony-po-smierci-chodzi-o-tuszowanie-p,nId,6512129
@dino
To wszyscy wiemy, że praktyka bywa zaprzeczeniem teorii, ale znamy tez na to jedyną sensowną odpowiedź: nic lepszego świat nowożytny nie wymyślił. Model sowiecki braliśmy na własnej skórze, chiński poznajemy po czynach, np. po totalnych lockdownach całych miast i prowincji, zostaje model zachodni w dwu wersjach: anglosaskiej i europejskiej/kontynentalnej. test jest prosty: ludzie nie migrują z biedniejszych krajów do Rosji czy do Chin, tylko do UE i USA. Ryzykują zdrowiem, życiem, całkowitą niepewnością swego dalszego losu, byle spróbować nowego życia. Tak było podczas zimnej wojny, tak jest teraz: ludzie głosują nogami, w jakim ustroju chcą żyć.
@jagoda
🙂
Należę do tego samego pokolenia i rozwazania akademickie, choć ważne, jako dziennikarz zestawiam z rzeczywistością życia codziennego, na tyle, na ile mogę. Znam obu profesorów i obu lubię i cenię. Ich zaletą jest nie tylko kompetencja, ale i niezależność od systemu kościelnego. Szczegółowe hipotezy zweryfikuje jak zwykle życie. Na razie wieksze kolejki pożegnalne ustawiają się do Pelego niż do Ratzingera.
@ Adam Szustkiewicz . 2 stycznia 2023. 19:08
6 czerwca 1999 r. w Pelplinie Jan Paweł 2 grzmiał: „Zadanie zaś autentycznej interpretacji słowa Bożego (…) powierzone zostało samemu tylko żywemu Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła, który autorytatywnie działa w imieniu Jezusa Chrystusa.” (Dei verbum, 10)
Czyli – wierni niech, broń Boże, samodzielnie nie interpretują Ewangelii, czyni to za nich Urząd Nauczycielski Kościoła. No i nic nowego od Trydentu.
@Jagoda
Zle zapamietalas:))) Obirek nie zgodzil sie z wypowiedzia dziennikarza prowadzacego program, dla ktorego Ratzinger skompromitowal sie tolerowaniem pedofilii ksiezy i w zwiazku z tym nie bedzie kanonizowany. Zawsze uwazalam te beatyfikacje i kanonizacje za szczyt idiotyzmu. Santo Subito, i konsekwencje tego kabaretu…..Kojarzy mi sie to z tlumaczeniem ludziom, jakie sa boskie preferencje:))) Natomiast chcialabym dla Ratzingera tytul Doktora Kosciola, na ktory w pelni zasluguje
@Jagoda
c.d.
Rzeczywiscie historyjki opowiedziane przez prof. Stempina sa przednie, te o jazdach na rowerze na uniwersytet takze:))) Wspomnienia kolegow Papy R. z Tybingi sa rowniez takie: studentki (mam nadzieje, ze w biustonoszach) masowo nie mogly zrozumiec wykladow, wiec zglaszaly sie do profesora o milej powierzchownosci, aby wytlumaczyl jeszcze raz:))))
@Red. Szostkiewicz
Cierpliwosci! Kolejki zlozone z tych samych „myslicieli” ustawia sie do trumny Bergoglia:)))
Kalina
2 STYCZNIA 2023
19:33
„A kiedy ja piszę o głupim społeczeństwie polskim nazywajac je mierzwa, którą sprytny gang kupuje za ochłapy i kłamstwa, to wszyscy Państwo sie obrazaja:)))”
O którym gangu piszesz – o watykańskim czy pisowskim?
Najpierw jest kłamstwo (gang watykański), pózniej są ochłapy (gang pisowski).
Do pani „mierzwowej” – gdyby nie gang watykański, ten drugi zwany pisowskim nigdy w Polsce nie miałby miejsca przy żłobie. Czasami się zastanawiam komu bardziej ta zgnieciona słoma .. uwiera – czy pani „mierzwowej”, czy społeczeństwu polskiemu,
i to byłoby najlepsze pytanie, na które pani „mierzwowa” powinna na nie odpowiedzieć, sobie?
@ Adam Szostkiewicz 3 stycznia 2023 17:42
Argument że „niczego lepszego nie wymyślono” coraz słabiej do mnie przemawia, bo nie widzę w ostatnich kilkudziesięciu latach prawdziwego ulepszania tego co zgrzyta – zmiany są kosmetyczne, najczęściej zatrącające pozoracją, przy skrzętnym omijaniu prawdziwych raf.
Jak, zdaniem Pana, mieszczą się w pojęciach demokracji ponadnarodowe korporacje o dochodach i „sile przebicia” większych od budżetów i możliwości wielu państw członków ONZ?
„Casus Trump” dał sygnał że nie powinniśmy się zbytnio cieszyć z dzisiejszej postaci demokracji. Ludzie głosujący nogami są jedynie bytem materialnym zainteresowani, więc na ich wkład w rozwój demokracji liczyć nie można, tak jak na wkład beneficjentów naszej aktualnej władzy.
Mam czasem wrażenie że populizm został milcząco uznany za wyższy szczebel demokracji…..
W Tygodniku Powszechnym mądry artykuł Tomasza Terlikowskiego:
https://www.tygodnikpowszechny.pl/prawda-o-benedykcie-170948
@lukipuki
3 STYCZNIA 2023
18:40
Panie drogi, społeczeństwo polskie jest w znakomitej wiekszosci katolickie, co przekłada sie na wpływy Koscioła. Gang PiS-owski szybko i sprytnie zagospodarował ten fakt, stad stymulowane z ambony poparcie dla niego w srodowiskach katolickich, które byly zbyt glupie, zeby czytac Benedykta. Innych autorow katolickich tez nie czytały zresztą. Stąd moja teza, ze za upadek Polski odpowiada „mierzwa”, która jest terminem ukutym przez Jacka Kuronia, tak jak „zoologiczny antyklerykalizm” jest autorstwa Adama Michnika. Sama nie wymyśliłabym takich jedrnych terminów:)))
@Kaszuba
3 STYCZNIA 2023
18:00
Prosze powiedziec, ale szczerze: czy naprawde tak Panu/Pani pilno do samodzielnego interpretowania Ewangelii? W przypadku odpowiedzi twierdzacej -przeciez może je Pan/Pani interpretować dowolnie nie angazując do tego Koscioła. Nie musi Pan/Pani tam bywac i pytac się: jak zyć? Kompletnie nie rozumiem kontestatorów koscielnej nauki, niech się z nia nie identyfikuja, kto im kaze?
ja piszę o głupim społeczeństwie polskim nazywajac je mierzwa, którą sprytny gang kupuje za ochłapy i kłamstwa
Przecież ją też kupili, i to jeszcze taniej, bo za jakąś podrzędną synekurkę u Żaryna. People who live in glass houses shouldn’t throw stones.
Przywoływany tu i cytowany prof. Arkadiusz Stempin interesująco opisuje ostatnie chwile życia kolejnych papieży – od Piusa XI (1922-39) do czasu przedfranciszkowego. Aż skrzy się od zapoznanych już historii i detali z życia dworskiego watykańskiej monarchii absolutnej.
Słabiej zorientowani pozbywają sie resztek złudzeń co do natury i obyczajów panujacych do dzisiaj w tej „organizacji”.
„(…)
Tradycyjny scenariusz dworski w watykańskiej monarchii absolutnej przewiduje, że pełniący urząd kamerlinga kardynał podchodzi do łóżka dopiero co zmarłego papieża i srebrnym młoteczkiem uderza go lekko w czoło. Trzykrotnie zadaje mu przy tym pytanie, zwracając się do niego jego świeckim imieniem, np. „Giovanni, czy śpisz?”. Kiedy po raz trzeci nie otrzymuje odpowiedzi, kamerling stwierdza zgon Głowy Kościoła. „Vere papa mortuus est” („Zaiste, papież nie żyje”), wypowiada tradycyjną formułę. Zaraz potem z jego polecenia papieski mistrz ceremonii ściąga z papieskiego palca pierścień rybaka, symbol władzy biskupa Rzymu, i łamie go.
Oczywiście nim kamerling podejdzie do papieskiego łoża, lekarze zdiagnozować muszą ustanie wszystkich czynności życiowych. Niemal równolegle zjawiają się w papieskich apartamentach spece od balsamowania. W ostatnich dekadach proceder zmonopolizował klan Signoraccich. Jana XXIII spreparowali tak doskonale, że kiedy w 2011 roku na potrzeby beatyfikacji otworzono sarkofag, zmarły przed pół wiekiem papież wyglądał tak, jakby z tego świata odszedł poprzedniego dnia. Ingerencja balsamistów nie polega na wyjęciu organów wewnętrznych, ale wypompowaniu strzykawką krwi z głównych arterii oraz otwarciu tętnic przechodzących przez szyję i udo, wyciągnięciu strzykawką krwi i wprowadzeniu do naczyń krwionośnych stężonego do 15 procent roztworu formaldehydu.
(…)
Kiedy w 1927 roku urodził się Benedykt, tron piotrowy dzierżył Pius XI o świeckim imieniu i nazwisku Achille Ratti (1922-39). Kiedy po 20 latach rządów zmarł na atak serca połączony z nieżytem płuc, nie brakło pogłosek, że został otruty. Spekulacji dostarczały burzliwe czasy, w których spodziewano się, iż Pius XI lada dzień zerwie stosunki z Italią Benito Mussoliniego. Za otruciem papieża miałby stać sam dyktator, który chciał zapobiec papieskiemu wystąpieniu. Temperaturę podejrzeń podbijała kuriozalna okoliczność: w noc poprzedzającą śmierć nad ojcem świętym czuwał lekarz Francesco Petacci, ojciec zielonookiej kochanki Mussoliniego.
Kiedy na rok przed śmiercią ciężko zachorował, Ratti, poważny człowiek nauki i historyk-archiwista, z lekkością równą figlarnego aktora zostawił w testamencie swojemu następcy, który w 2000 roku wprowadzi Kościół w trzecie tysiąclecie, dwie buteleczki wina z Kartaginy. Pochodziły one z całej skrzynki wypełnionej butelkami wina, którą przesłano mu w prezencie. Szczęśliwcem okazał się Jan Paweł II. Jedną butelkę Polak posłusznie otworzył, drugą podarował muzeum w rodzinnej miejscowości Piusa XI, gdzie w witrynie stoi do dziś.(…)
Jana XXIII pochowano w masce, Paweł VI umierał powoli
W przeciwieństwie do nieszczęśnika Lisi, upublicznienie okoliczności śmierci kolejnego papieża, Jana XXIII (1958-63), przez jego osobistego sekretarza Loris Francesco Capovilla, nie zahamowało jego kariery. Ba, byłego papieskiego sekretarza w randze zwykłego monsignori wykatapultowało nawet na stołek arcybiskupa włoskiej archidiecezji Chieti. Dzięki pamiętnikom Capovilla wiadomo, że u Jana XXIII, obciążonego silną nadwagą, zdiagnozowano na rok przed śmiercią nieuleczalnego raka żołądka. Objawiał się on ciężkimi bólami i wewnętrznymi krwawieniami. Kryzys nadszedł w maju 1963 roku. 20 maja na swojej ostatniej audiencji papież przyjął akurat polskiego prymasa Stefana Wyszyńskiego.
Finał choroby nastąpił 3 czerwca, ale dopiero po 83 godzinach zmagań życia ze śmiercią. Silne serce stawiało opór utracie krwi i gorączce. Kiedy papieski lekarz profesor Antonio Gasbarini ogłosił, że nieuchronny koniec nadejdzie w przeciągu kilku godzin, modląca się u łóżka papieska siostra Assunta Marchesi wybuchła szlochem. Pozostało jedynie wezwać Signoraccich. Zjawił się Ernesto, który później preparował Passoliniego i zamordowanego przez terrorystów włoskiego premiera Aldo Moro (1978). Jan XXIII, pochowany w krypcie watykańskiej, po beatyfikacji w 2011 roku spoczął piętro wyżej – w bocznej kaplicy bazyliki św. Piotra – w przeszklonej trumnie i złotej masce na twarzy.
Takimi splendorami po śmierci musiał się obejść następca Jana XXIII – Paweł VI (Giovanni Battista Montini 1963-1978). Jakkolwiek i on został (pośmiertnie) podniesiony do godności błogosławionego i świętego, jego szczątki pozostały w watykańskich grotach. Było to zgodne z jego własnym życzeniem, by być pochowanym w ziemi. Pomimo że przez dekady, nim został papieżem, służył w watykańskiej dyplomacji, to posiadał wrażliwość labilnego tancerza baletowego. Dlatego umierał powoli. Po raz pierwszy, kiedy chciał ulżyć kobiecie i miotał się miedzy zezwoleniem na używanie tabletki antykoncepcyjnej a zakazem, za którym optowała większość kardynałów. Awantura teologiczna za watykańskimi murami mocno się odbiła na jego dyspozycji.
Drugi cios wyprowadzili terroryści spod znaku Czerwonych Brygad. Porwanie katolickiego kilkukrotnego premiera Włoch i papieskiego przyjaciela Aldo Moro, bezskuteczne apele Pawła VI do porywaczy, ba, ręcznie napisany do nich list, a na koniec śmierć Moro, ostatecznie dobiły Głowę Kościoła. Kiedy w lipcu 1978 wyjeżdżał na urlop do Castel Gandolfo, westchnął do abp. Giuseppe Caprio: „Nie wiem, czy i w jaki sposób wrócę”. 14 lipca spotkał się jeszcze z nowo wybranym prezydentem Włoch Sandro Pertinim, ale wieczorem miał problemy z oddychaniem i musiano podać mu tlen. Na drugi dzień, w sobotę, zamierzał w południe odmówić modlitwę „Anioł Pański”, ale nie wstał z łóżka. Pozostał w nim i podpierając się poduszką, uczestniczył w wieczornej mszy. Możliwe, że atak serca, który go dopadł zaraz po nabożeństwie, był prawdziwym wybawieniem od wszelkich trosk. Przez dwa tygodnie otoczony wianuszkiem kardynałów i lekarzy, 6 sierpnia 1978 r. zmarł w wieku 81 lat. Tym razem balsamowanie ciała, przeprowadzone w szczycie włoskiego lata, zakończyło się połowicznym sukcesem – odbarwieniem paznokci i jednej z dolnych kończyn.
(…)
Detale tu:
https://wiadomosci.wp.pl/zaiste-papiez-nie-zyje-tak-umiera-biskup-rzymu-6850551139232608a
Moj boze, moj boze!
Coz ja poczne nieboga?
Lkalo dziewcze hoze niewierzace w boga.
Stad wsrod agnostykow panoszy sie sciema.
Ze jest jakis bog, ktorego wciaz nie ma.
– Pan chcial mi oznajmic cos bardzo waznego.
– Alez skad drogi panie, wrecz cos przeciwnego.
@ A T O L I Azaliż nie wiesz Pan że potwierdzono w historii tę praktykę? Zaiste to fakt znany!!!
Im większa celebracja tym większa dewiacja.
Pasolini ,Martel i kilku innych potwierdzają tylko jakiej zgniliźnie oddaje szacunek wielu bardzo porządnych ,pracowitych i uczciwych ludzi. Celebracje,mumifikaje, i inne zabiegi potwierdzają jedynie i utwierdzają ten nabożny zachwyt dewocyjny.
Jest wiele prawdy w tym co ujęto w słowach piosenki Markowskiego
…Szło Zło przez świat miało zwykłą twarz..
ludzie się mylili
A Zło jak Zło wybaczało bo w chwili gdy nie żyli
,,Taki Los twój bracie niecierpliwy” gdzieś gra
i każe grać o śmierć//
Szło zło przez świat mialo ludzką twarz , bardzo dbało o to
Kto fałsz ten znał ,ale kryć go chciał zło zamieniał w złoto
itd….
I dalej zmienia
Celebracja ma m in oślepić myślacych i uciszyć ból mas. Pogodzić się z losem w budowie tej piramidy ..świst bata i ucisk więzow jest bardziej znośny.
Lud zaś za obietnicę ,,nieba po śmierci” wybacza wszystko.
Dlatego m.innymi kobiety wierne wrzeszcząc nabożnie bronią tych co bezczelnie na ołtarzu jak Macial czy dominikanin w Wrocławiu kopuluja z ,,zaszczytym celem”
Najwiekszą wściekłość kieruja ku tym którzy to ujawniają. i o tym piszą. Syndrom Sztokholmski istniał zanim wybudowano to miasto.
https://www.youtube.com/watch?v=c5mtxLY7dS8
@Kalina, 3 stycznia 2023, 20:40
Droga Pani, mój prywatny stosunek do nauki Kościoła nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu zwróciłem uwagę na niezmienną relację pasterze – owieczki, która wyklucza samodzielne myślenie tych drugich. Mam, sądzę, prawo o tym mówić niezależnie od mojego stosunku do Kościoła. Pozdrawiam.
Kalina
3 STYCZNIA 2023
20:32
„Gang PiS-owski szybko i sprytnie zagospodarował ten fakt, stad stymulowane z ambony poparcie dla niego w srodowiskach katolickich, które byly zbyt glupie, zeby czytac Benedykta”
Szanowna pani „mierzwowa”, nie trzeba nawet czytać BXVI żeby stwierdzić, kim był.
Przypomnę, co powiedział, a raczej zapytał w Auschwitz dnia 28.05.2006 roku:
„Gdzie był Bóg w tamtych dniach?’’
Ratzingerowi odpowiadam dzisiaj – był na klamrach przy pasach nazistów, którzy dokonywali tej makabrycznej zbrodni w tamtych dniach. I nie tylko na tych klamrach, bo niemal przed każdą barbarzyńską wyprawą na podbój państwa jest także też w słowie, politycznych bogów, np. taki jak Bush junior – „Z Bożą pomocą zwyciężymy” (przed napaścią na Irak). Putin nie gorszy, w swojej barbarzyńskiej wyprawie na Ukrainę, też posłużył się tym słowem tylko w stosunku do Ukrainców.
Jeśli się nie widzi, że pani KRK (Korporacja watykańska) ustawiła PiS przy żłobie, to
muszę z całą stanowczością stwierdzić – to nie moja słoma wychodzi z butów, a z pani, niestety i czas nad tym się pochylić i zapytać, DLACZEGO?
@Kaszuba (3 stycznia, 18:00)
W odniesieniu do Kościoła używałbym wyłącznie terminu „nauczanie”, bo z „nauką” to nie miało i nie ma nic wspólnego
Almanzor78
3 STYCZNIA 2023
21:56
„Przecież ją też kupili, i to jeszcze taniej, bo za jakąś podrzędną synekurkę u Żaryna.”
Jeśli już mowa o Żarynie, który kupuje, to warto też coś więcej o samym Żarynie:
https://oko.press/27-mln-muzeum-ruchu-narodowego-dmowskiego
Almanzor78,
Nie zdziwiłbym się gdyby ta pani dostała propozycję w muzeum Żaryna, które buduje i wybudować nie może bo wciąż ma wiele wydatków na polskich nacjonalistów i KRK.
Podejrzewam też że ta pani gdyby dostała dobrą propozycję to jeszcze głośniej krzyczałaby o „Gangu-PiSowskim nie wiedząc, że sama jest w Gangu.
@Almanzor78
Musze Pana rozczarowac, tak to jest, kiedy usiluje sie odgadnac motywacje osoby o kompletnie odmiennym formacie kulturowym i hierarchii wartosci:)))) Owszem, zostalam „kupiona” przez Jasia Zaryna, ale nie „synekurka”, ktora nie istnieje, a obietnica sfinansowania moich kwerend w Bodleian Library w Oksfordzie, gdzie jest spuscizna angielskiej przyjaciolki Romana Dmowskiego. Dzis protekcja Instytutu Narodowego pomaga mi jeszcze w jednym – mam obietnice publikacji tekstow, ktore sa dopiero w przygotowaniu. To pozwoli mi odciac sie od rusofilskiego i antyukrainskiego wydawnictwa „Mysl Polska”.
@Kaszuba
Alez oczywiscie ma Pan prawo miec swoje zdanie o niezmiennosci Kosciola, co jest stanem pozadanym przez jednych, a krytykowanym przez drugich. A ja mam prawo je skomentowac, skoro objawil je Pan publicznie:))))
@lukipuki
Moglby Pan chociaz czytac posty, z ktorymi zamierza polemizowac. Glowna teza komentowanego przez Pana tekstu jest fakt, ze Kosciol i jego wierni dali w Polsce wladze PiSowi:)))
lukipuki
3 STYCZNIA 2023
16:32
„Na świecie wiele dobrego by mogło się stać gdyby wreszcie upadła największa na świecie, Korporacja mafijna”.
Staram się rozumieć, luki, tęskne przewidywanie dobrych
skutków zamieniania wody w wino, czyli nadzieje na to, że skutkiem usunięcia uprzykrzonego zła będzie wielkie dobro. Ale przecież kościelna mafia istnieje parę sekund, a przed nią był raj? Czyli nie rozpędzajmy się, luki, z marzeniami. Życiem człowiekowatych rządzą nie tylko wytwory naszej kapusty, lecz przedewszystkim nieśmiertelne dwa prawa biologiczne: utrzymania przy życiu siebie i utrzymania przy życiu gatunku. Zażartuję jako niereformowalny ateista: Watykańska mafia zarządza raptem jedną czwartą ludzkiego stada, a przed nią też nie było pustki. Zaczęło się od tego, że mama skradła owoc z drzewa, a synek Kain zabił brata Abla, zaś stwórca tak niedoskonałego stworzenia „pożałował, że uczynił ludzi na ziemi i bolał w swym sercu”. Amen.
Owszem, zostalam „kupiona” przez Jasia Zaryna, ale…
Zupełnie mnie nie interesuje, w jaki sposób ona racjonalizuje swoją kolaborację z PiSem i pisowskim „instytutem”. Zwłaszcza, że dumny opis klientyzmu ma spory potencjał emetyczny. Po wojnie wiele środowisk (np. aktorzy) skutecznie się samooczyściło, liczę że nastąpi to i po upadku kaczyzmu – choć akurat na tej głowie wiele do golenia już nie pozostało.
@dino77
3 STYCZNIA 2023
18:45
Podejrzewam, ze twojej demokracji nigdy nie uda sie zrealizowac. A ci co tak licznie sie garnia do „naszej” demokracji, swietnie rozumieja, ze wybiera sie z tego co jest. A nie np. z twoich (nierealistycznych) marzen. Lepszy wrobel w garsci niz golabek na dachu 😉
„Siła kłamstwa” do obejrzenia w necie
https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/jak-zobaczyc-reportaz-sila-klamstwa-tvn24-podkomisja-antoni-macierewicz
@ mfizyk 4 stycznia 2023 23:06
Nie mam żadnej „mojej” wizji demokracji, nie czuję się na siłach by ją zamodelować.
Ale uczono mnie, że by coś ulepszyć – w technice czy w życiu – należy wpierw opisać stan istniejący, z jego pułapkami i ścieżkami donikąd, potem starać się błędy eliminować.
Wychodząc z założenia że „dobrze jest jak jest” i „lepszy wróbel w garści” tworzymy społeczeństwa skoncentrowane wyłącznie na konsumpcji, więc idiociejące z pokolenia na pokolenie.
@Almanzor78:
Kalina jest miłośniczką endecji, ma w dorobku książkę o Dmowskim, o ile czegoś nie mylę. Z „Nami” łączy ją poparcie dla demokracji, ale od liberałów, jakich tu większość, czy od takiego lewaka jak ja, dzieli wciąż ideowa przepaść. Że jednak jest prodemokratyczna, to ja bym od pisowców jej nie wyzywał — na to nie zasługuje.
Papież Franciszek I pożegnał uroczyście swego poprzednika emeryta Benedykta XVI. Tego wcześniej nie było. I wiatr nie zamknął księgi na trumnie zmarłego ‘papieża z Niemiec’. Były jednak transparenty i głośne wołania – Santo Subito. To jest jednak ewentualnie kwestia przyszłości. Świat ma nadal jednego żywego papieża…
Homilia, którą na pogrzebie wygłosił Franciszek nie spodobała się także ks. Tadeuszowi-Zaleskiemu.
Nadzwyczaj króciutka homilia papieża na pogrzebie Ojca Świętego Benedykta XVI. Żadnych konkretnych odniesień do wielkich dokonań Zmarłego, żadnych osobistych refleksji, żadnej ludzkiej empatii. Byleby jak szybciej odfajkować, aby watykański supermarket znów mógł być otwarty
– stwierdził na Twitterze Prezes Fundacji im. Brata Alberta.
————
… „byleby watykański supermarket znów mógł być otwarty”…
Dawno nie czytałem tak adekwatnego określenia absolutnej monarchii watykańskiej – siedziby mafijnej organizacji przestępczej kręcacej lody na czym, z kim i gdzie tylko się da…
żenek
4 STYCZNIA 2023
18:58
„…zaś stwórca tak niedoskonałego stworzenia „pożałował, że uczynił ludzi na ziemi i bolał w swym sercu”.”
Pambocku,
Czyżbyś był ateistą religijnym?
W przeciwieństwie do Ciebie nie deklaruję się ateistą ani żadnego przymiotnika sobie nie przypisuje. Jestem tylko i aż człowiekiem (człowiekowatym), który próbuje zrozumieć – Dlaczego? Stwórca pochodzący z mitów słowa ludzkiego mnie nie
interesuje (z powodów dla mnie oczywistych). Interesuje mnie człowiek, a zwłaszcza to, co wyprawia w imię tegoż stworzonego mitu i dochodzę do wniosku, że człowiekowatym mit ten potrzebny jedynie jako narzędzie do dominacji nad ludzmi i gołocenia tychże z godności ludzkiej i wiecznego poniżania tegoż człowieka, dla tegoż mitu.
Wiara, nadzieja i miłość
„…Boże, choć Cię nie pojmuję,
Jednak nad wszystko miłuję.
Nad wszystko, co jest stworzone,
Boś Ty dobro nieskończone…”
Czy można miłować kogoś, kogo się nie pojmuje?
Majstersztyk i proszę się nie dziwić, że jest jak jest.
Nasz emerytowany zbawca Narodu miłuje tylko to, co nie pojmuje, a to co może pojąć znienawidził. To jest tylko skutek, to co czyni nas zbawca, arcykapłan krakowski (i wielu innych arcykapłanów watykańskich, wraz ze swymi owieczkami).
Dziwny to by pogrzeb. Celebrowany z powagą i pompą,ale bez empatii wobec byłego papieza, Ten obecny jakby się spieszył i chciał już mieć z głowy to spektakularne widowisko. Homilia , jaką wygłosił, mogła dotyczyć każdego i nikogo. Benedykta 6 prawie w niej nie było.
Przyciągnęło uwagę niestandardowe zachowanie naszego prezydenta, który jako jedyny z vipów przyklęknął przy trumnie.
@PAK4
Dziekuje Panu za obrone przed sfrustrowanym ludem;))) Niemniej endeczka nie jestem, gdyz to jest formacja historyczna, a jej program dzis nieaktualny. Natomiast z liberalizmem laczy mnie wiecej punktow niz Pan wymienil. Dlatego przyznaje sie do bycia liberalna konserwatystka lub konserwatywna liberalka:)))
mag
5 STYCZNIA 2023
15:12
W TV widziałem dwukrotnie prezydenta nie wszystkich Polaków Andrzeja Dudę, jak oświadczył odnośnie swojego uczestnictwa w ceremonii pogrzebowej Benedykta XIV dosłownie, że „cieszy się, że może uczestniczyć”.
Tak doświadczonemu w różnych „obchodach” celebrycie PiSowskiemu zbiegły się w głowie różne terminy na okoliczność, różne szablony i wyszła z tego mowa jak od bota.
A nawet bot AI zapytany w internecie (jest taki, każdy ma dostęp do porad tego bota ze swojej komórki) nie złożyłby tak niechlujnie swojej wypowiedzi wtrącając w nią pospolite truizmy bez składu i składu.
TJ
@dino77
5 STYCZNIA 2023
8:10
„Ale uczono mnie, że by coś ulepszyć – w technice czy w życiu – należy wpierw opisać stan istniejący, z jego pułapkami i ścieżkami donikąd, potem starać się błędy eliminować.”
A moj manager mowil do mnie (jako inzyniera): Nie opowiadaj mi o problemach, przynies mi rozwiazania. Tzw. „hauptamtliche Bedenkentraeger” (pelnoetatowi sceptycy) nie byli u nas mile widziani 😉
@tj
Smaczek sytuacyjny polega na tym, że prezydent wyraził dumę, że moż być obecny na pogrzebie Papieża narodowości niemieckiej, podczas gdy wyborcza narracja PiS jest antyniemiecka.
@PAK4 re:jednak jest prodemokratyczna
Nie wiem, na jakiej podstawie buduje Pan swoje opinie, ja pracuję wyłącznie na tekstach tutaj publikowanych. I z tych tekstów wyzierają poglądy bardzo mało demokratyczne, i raczej niezbyt liberalne, nacechowane agresją i pogardą wobec ludzi o innym światopoglądzie.
Przy czym poglądy te są artykułowane w sposób pretensjonalny, a jednocześnie protekcjonalny – do czego, dalibóg, nie ma żadnych podstaw. Ludzie dobrze wychowani nie zadręczają otoczenia opowieściami o swoim dobrym wychowaniu. Tylko prostacy epatują bez potrzeby swoimi tytułami i dyplomami: wykształcenie to raczej moralne zobowiązanie wobec społeczeństwa niż powód do pyszałkowatości. Gaskonada co do własnego kapitału kulturowego zdradza raczej solidne braki w tym zakresie (na takiej samej zasadzie na jakiej chełpienie się zamożnością jest co najmniej objawem nuworyszostwa).
A taktyczna niechęć do PiSu wynika jedynie z tego (ktoś już o tutaj tym pisał), że PiS ośmiesza i karykaturalizuje jej system tzw. wartości. Gdyby Kaczyński był mniej populistyczny i nie aż tak obciachowy, to to z wielką energią nosiłaby nad nim baldachim (od czego i tak momentami się nie powstrzymuje).
Ja oczywiście szanuję szlachetność intencji red. Szostkiewicza i zamiar prowadzenia klubokawiarni dyskusyjnej na wysokim poziomie – ale gdzieś tam w tle jest jakieś drugie dno biznesowe – chodzi o klikalność: internauci przyjdą poczytać bloga, może zachęcą się do czytania „Polityki” i docelowo kupią subskrypcję. I tak, jak w programach publicystycznych, do których telewizje zapraszają ludzi o kontrowersyjnych poglądach, bo to gwarantuje ostre wymiany zdań, tak i tutaj marketingowo potrzebne są (kontrolowane) spięcia. Albowiem nie od dziś wiadomo, że największy utarg mają zawsze najbardziej hałaśliwe przekupy.
Przy całym moim dystansie do jej poglądów i sposobu ich prezentowania darzę p. Kalinę pewną sympatią – jest osobą barwną i wyrazistą (choć przewidywalną), aktywnie uczestniczy w życiu bloga. Tout comprendre c’est tout pardonner – te wszystkie jej zachowania tutaj wynikają z odreagowania dysonansu poznawczego generowanego narastającym kontrastem szybko zmieniającego się świata z zawartością własnej głowy. Wszyscy, wcześniej czy później, będziemy to mieli. Jedyna nadzieja w tym, że nie wszyscy będziemy tak reagować.
@mfizyk:
Z jednej strony, znam to z przejścia z nauki (problemy) do biznesu (rozwiązania).
Z drugiej strony, postawa mojego szefa jest często właśnie taka, by o problemach (jeśli są trudne) opowiadać — bo opowiadanie pozwala jeszcze raz (i to zbiorowo) przemyśleć problem i dojść do rozwiązania.
@ mfizyk 5 stycznia 2023 22:59
cyt: „Nie opowiadaj mi o problemach, przynieś mi rozwiązania”
Albo ów manager należał do tych wszechwiedzących, co się już ze wszystkimi problemami świata w swoim mniemaniu zetknęli, albo nie był na tym stanowisku potrzebny, skoro do rozwiązania problemów mieli wystarczyć jego podwładni. W każdym razie serdecznie współczuję….
@dino77
6 STYCZNIA 2023
16:00
Swietnie mi sie tam pracowalo. Bo malkonteci nie mieli tam szansy dlugo pobyc 🙂