Jak ten strajk długo trwa

Niezwykłe w Chinach komunistycznych protesty obywatelskie w wielu miastach i w samym Pekinie. Niezwykłe hasła: rozwiązać partię, niech prezydent ustąpi! Powodem są jedyne dziś na całym świecie masowe lockdowny. Gdyby nie lockdown, strażacy mogliby zdążyć ugasić pożar w jednym z mieszkalnych wieżowców. Zginęło dziesięć osób. Władze są autorytarne, więc wysyłają policję przeciwko protestom, a nie emisariuszy, którzy rozładowaliby konflikt.

Nie dziwiło, gdy komuniści rozprawili się w końcu z protestami w obronie demokracji w Hongkongu. To była kwestia czasu. Nie czy, ale kiedy. Ale dziś partyjni bonzowie mają podobne protesty w stolicy ChRL – po raz pierwszy od krwawego stłumienia prodemokratycznego strajku studentów na pl. Niebiańskiego Pokoju. Czołgi rozjechały wtedy chińskie marzenie o wolności. Działo się to akurat w dniu, kiedy w Polsce trwały wybory, które zakończyły czterdziestoletnie rządy polskich komunistów. Nam się powiodło drogą pokojową wygłosować ich od władzy, w Chinach zwyciężyła przemoc państwowa.

Podziwu godne protesty obywatelskie trwają już od tygodni w Iranie. To również zdarzenia bez precedensu na taką skalę. W Iranie nie rządzą komuniści, tylko mułłowie. Ale metoda jest podobna: brutalnie pacyfikować i przeczekać. Bo tyrani wszędzie liczą, że protesty się wypalą. Zwłaszcza takie jak w Chinach i Iranie, bo nie mają przywódców ani nie są zorganizowane, tylko spontaniczne.

W Polsce istniała zorganizowana opozycja antyreżimowa tworzona przez dysydentów i działaczy podziemnej Solidarności. Było z kim rozmawiać o przyszłości kraju przy okrągłym stole. W Chinach i Iranie, a tym bardziej w Korei Północnej czy w despotiach arabskich, takiej opcji nie ma. Gdy wybucha protest, tłumi się go siłą, a aktywistów wyłapuje, bije, wsadza do więzień na długie lata.

W Chinach i Iranie zapalnikiem są rzeczy niepolityczne: w Iranie poszło o to, że kobiety mają zakrywać włosy, bo tak każą duchowni; w Chinach poszło o śmierć w pożarze budynku, do którego nie dotarła w porę pomoc, a w tle mamy lockdown. Szybko pojawiły się hasła antyreżimowe: mamy dość waszych rządów i całego systemu. Autorytarne reżimy boją się właśnie tej politycznej radykalizacji. Nie wiemy, jak długo potrwają protesty w Chinach i Iranie, ale im dłużej, tym gorzej dla kacyków, a tym lepiej dla społeczeństwa, które chce realnej, a nie kosmetycznej zmiany.