Wybić ten klin

Kto może chcieć wbić klina między Polskę i Ukrainę? Oczywiście Rosja i polscy ukrainożercy. Nieszczęsny pocisk, który spadł w Przewodowie, służy im do konfliktowania naszych krajów. Pisowska władza na razie nie daje się im sprowokować. Prezydent i premier trzymają się wersji, że pocisk, sowieckiej produkcji, wystrzeliła Ukraina w obronie przed rakietą rosyjską. A jednak pojawiło się napięcie, gdy prezydent Zełenski odrzucił tę wersję tragicznego w skutkach zdarzenia. Czemu? Mógł nie mieć dokładniejszej wiedzy, a chciał szybko zareagować, bo to była wiadomość alarmująca.

Ale już w czwartek wycofał się z twardego „to nie my, tylko Rosjanie”. Oświadczył filozoficznie, że stuprocentowej pewności nie ma. Widocznie miał już więcej informacji. Znał też wypowiedź Bidena, że nie ma dowodów, iż feralny pocisk wystrzelili Rosjanie. Kijów dostrzegł niebezpieczeństwo. Przez chwilę zapachniało przecież kryzysem kubańskim z powodu Przewodowa. Ale wkrótce zaczęło się wielkie uspokajanie, że skoro to nie Rosja, więc nie trzeba odpalać art. 5 „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Wspólna linia wygląda tak: nie wolno pozwolić, by incydent wykorzystali wrogowie Ukrainy i Zachodu do eskalacji kolonialnej awantury Putina.

Jak to zrobić? Prezydent Duda zgodził się na powstanie międzynarodowej grupy ekspertów. Na razie amerykańskich. A co z ukraińskimi? Ich udział zredukowałby napięcie między Kijowem i Warszawą. Ale Duda zastrzegł się, że Ukraińcy byliby obserwatorami, bo w polskim śledztwie nie ma miejsca dla śledczych ukraińskich. Tymczasem gest z dopuszczeniem Ukraińców do śledztwa byłby gestem dobrej woli, sygnalizującym, że relacje polsko-ukraińskie nie ucierpią wskutek zdarzenia.

Chodzi o to, by władza pisowska nie traktowała wspólnego śledztwa jako zewnętrznej ingerencji w suwerenność, tylko jako akt współpracy w ramach przymierza polsko-ukraińskiego. Przecież sam Kaczyński odbył pielgrzymkę solidarności do Kijowa. Teraz powinien dać dowód, że nadal jest solidarny z walczącą o suwerenność Ukrainą. Dlatego trzeba, by raport ze śledztwa podpisano wspólnie. To by ucięło dalsze spekulacje, odebrało tlen teoriom spiskowym wykorzystywanym do osłabienia naszych relacji. Trole, V kolumna Putina w Polsce, antyukraińska prawica nacjonalistyczna nie próżnują. Poróżnienie Polski z Ukrainą służy tylko Kremlowi.