Księżna Daisy, czyli w oparach pisowskiego absurdu
Do coraz bardziej pękatej księgi polskich absurdów pod rządami PiS doszła świeża sprawa wyboru patronki jednej ze szkół podstawowych w Wałbrzychu. Uczniowie, rodzice i personel wybrali księżną Daisy von Pless, a nie Jana Pawła II czy siostrę Faustynę, świętych katolickich.
Księżna to arystokratka angielska, która wyszła za mąż za Niemca – księcia pszczyńskiego, właściciela rozległych posiadłości, w tym zamku Książ na ziemi wałbrzyskiej, wtedy wchodzącej w skład cesarstwa niemieckiego. Niosła tam kaganek oświaty, starała się poprawić warunki bytowania tamtejszej ludności. Jeden z jej synów uważał się za Polaka i walczył w polskich siłach zbrojnych na Zachodzie podczas ostatniej wojny. Daisy nie poparła hitlerowców, wysyłała paczki więźniom obozu koncentracyjnego Gross Rosen, zmarła w 1943 r. W wolnej Polsce, na fali patriotyzmu małych ojczyzn, przypomniano sobie o niej, wśród polskich mieszkańców ziemi wałbrzyskiej i Dolnego Śląska rosło zainteresowanie jej osobą i rolą, jaką odegrała za życia.
Prawica uznała wybór księżnej Daisy na patronkę za „żenujący”. Nie można jej atakować za niemieckie pochodzenie, bo nie była Niemką, ani za antypolskość, bo jej nie przejawiała. Nie można zarzucić manipulacji głosowaniem, bo było uczciwe. A jednak znalazł się kij. Lokalny działacz PiS ubzdurał sobie, że wybór jest zły i niepatriotyczny i chodzi w nim o poszukiwanie tożsamości w niemieckiej historii Wałbrzycha i zalążek jakiegoś kultu księżnej jako świeckiej alternatywy dla świętych katolickich. Jeśli w tej historii jest coś żenującego, to nie wybór księżnej na patronkę polskiej szkoły, lecz czepianie się tego wyboru pod absurdalnymi pretekstami.
Bo przecież niemiecka historia Wałbrzycha jest faktem, księżna do roli świętej nie aspirowała. Była natomiast postacią nietuzinkową, mogącą budzić nie tylko ciekawość, jaką dziś budzą zdolne i ambitne kobiety jej stanu, choćby cesarzowa austro-węgierska Elżbieta, żona Franciszka Józefa, nazywana Sisi, czy zmarła niedawno królowa brytyjska. O tym, jak starały się wybić na niezależność, kręci się seriale i filmy, dotyczy to też Daisy. Nie chodzi o podglądanie „wyższych sfer”, tylko o pokazanie, że w warunkach, wydawałoby się, wymarzonego luksusu zmagały się z systemem patriarchalnym, tak samo jak kobiety o niższej lub żadnej pozycji społecznej.
Gdyby pisowski radny raczył przeczytać cokolwiek o Daisy, choćby w Wikipedii, może by wyhamował. Ale wszyscy wiemy, że tak się w PiS kariery nie robi. Nowoczesne podejście do historii lokalnej, brutalnie przemielonej w młynach ostatniej wielkiej wojny, polega na jej odtwarzaniu, możliwie pieczołowitym i bez uprzedzeń nacjonalistycznych. Dzięki zniesieniu cenzury i wolności poszukiwań prawdy udało się w Polsce wydobyć z zapomnienia historie współistnienia polsko-żydowskiego na poziomie lokalnym. Taką samą pracę wykonują z własnej potrzeby miłośnicy historii lokalnej na naszych ziemiach zachodnich, przyłączonych do Polski po rozgromieniu Rzeszy Hitlera.
Jest to działanie chwalebne, prospołeczne, więziotwórcze. Przywraca w jakimś stopniu zerwaną ciągłość. Dowiadujemy się, jak żyli poprzedni mieszkańcy tych ziem, widzimy różnice i podobieństwa. Możemy się kontaktować z nimi lub z ich potomkami w ramach otwartych granic Unii Europejskiej. Stereotypy po obu stronach zaczynają się chwiać. Poznanie konkretnych żywych ludzi i ich opowieści rodzinnych leczy z kompleksów i uprzedzeń. Ale mentalności pisowskiej to wszystko nie interesuje. Nie jest ciekawa innych ludzi i historii. Zamyka się w „naszości”. Nie zależy im na kontaktach z innymi, dla nich to zawsze obcy, niepożądani. Ani na poznawaniu ich historii, nawet jeśli mieszkają w ich domach. Pamięć o przeszłości, której nie kontrolują, jest dla nich zagrożeniem.
Komentarze
Po I wojnie wyszły trzy tomy pamietnikow księżnej Daisy. Byla zyczliwie usposobiona do Polakow, do jej przyjaciół zaliczali sie m. in. Elzbieta i Roman Potoccy z Łańcuta. Na ich przykladzie Daisy udowadniała swym czytelnikom, jacy to Polacy inteligentni i z dobrym gustem:))) Ciekawy jest tez jej mąż Hans Heinrich von Hochberg, jeden z najbogatszych ludzi w kajzerowskich Niemczech. Jako członek Pruskiej Izby Panow postanowił przerwac pobyt na Lazurowym Wybrzezu i wrócic do Berlina, aby glosowac przeciw ustawie wywłaszczeniowej skierowanej przeciw polskiej własnosci ziemskiej. Planował jechac pociagiem, a na stacje miał go dowieść szofer automobilem. Stało sie jednak, ze samochod sie zepsuł, a czas odjazdu pociagu zblizał sie nieublaganie. Byla mroźna zima 1907/1908. Daisy, ktora własnie tańczyła na balu w wydekoltowanej sukni i atlasowych pantofelkach, wybiegła w srodku na mróz, aby pozyczyc od nieznanych sasiadów samochod. Wpadła do pobliskiej willi, gdzie wszyscy juz spali, i zdobyla samochod wraz z szoferem:))) Hans Heinrich dotarl na stacje w ostatniej chwili, niestety, ustawa antypolska została przeglosowana.
Najśmieszniejsze jest to, że Księżna Daisy jeszcze za komuny miała swoje miejsce w lokalnej historii i nikomu nie przeszkadzała. Jej imieniem nazwano zbiornik wodny w wyrobisku po kopalni wapienia (Jeziorko Daisy) i ta nazwa widniała na wszystkich mapach i w przewodnikach turystycznych. mimo iż o zamku Książ oficjalnie mówiło się, że był siedzibą książąt świdnicko-jaworskich (z rodu Piastów) którą faktycznie był ale do XV wieku, by później przejś w posiadanie Hochbergów, dawnych ich dworzan.
Aleksander (Lexel) Hochberg, który służył w polskim wojsku w wlk Brytanii, przed wojną był jak i jego brat Konrad ,(zmarły w 1936 roku po zwolnieniu z niemieckiego aresztu, gdzie ciężko zachorował) obywatelem polskim. Po wojnie jednak polskiego obywatelstwa się zrzekł. Najmłodszy z synów Daisy, Bolko zmarł w tym roku.
A propos naszosci. Mamy wlasnie piekna polska zlota jesien. Pozostaje pytanie czy za Odra jest piekna niemiecka zlota jesien. Ze skrajnosci naszosci wpadamy w skrajnosc innosci. Oba przyklady sa niefortunne.
A tak naprawde to zamek w Ksiazu mial sluzyc po przebudowie jako kwatera syna Linzu.
Szkol,szpitali placow ,pomnikowiinnych upamietnien Jana Pawla II w Polsce mamy pod dostatkiem.Radni w Walbrzychu chca sie podlizac miejscowej hierarchii KK.Aby zakilka lat nie talo sie zpomnikamiPapieza to co teraz z pomnikami Armii Radzieckiej.
Przypomniał mi się dokumentalny film rosyjski z lat 90, w którym mieszkańcy miasta położonego w pobliżu cementowni skarżyli się na skażenie swojego miasta . Nie tylko to jednak ich oburzało. Okazało się, że szkoły, kawiarnie i inne obiekty użyteczności publicznej w większości miały w swojej nazwie „cement”.
I to betonowanie Polski Papieżem, Kaczyńskim… świetnie oddaje duch tego filmu.
Skoczowianie to już przerabiali;
https://www.tygodnikprzeglad.pl/patron-chciany-czesciowo/
@Saldo mortale
Świętej pamięci Ludwik Stomma swego czasu bezczelnie pisał, że nie ma żadnej różnicy w szumie zboża, czy też wierzb francuskich i polskich. 🙂
Nikomu, kto żył w Wałbrzychu w latach powojennych, nie przyszłoby do głowy powoływać się na wzorce osobowe typu JPII czy s. Faustyna. Nikt zresztą o nich nic tam wtedy nie słyszał, poza funkcyjnymi i współpracownikami krk.
Wałbrzych i okolice to przesiedleńcy z kresów wschodnich, autochtoni, biedacy z Polski „centralnej”, wygnańcy ze zrujnowanej Warszawy, którym odmówiono prawa do powrotu. reemigranci z zachodnich kopalń.
Wszyscy zajęci radzeniem sobie z trudami codzienności, tęsknotą za dawnym, niepewnością jutra.
Na tle szarzyzny, choć doszczętnie zrujnowany, ale piękny i tajemniczy w tym okaleczeniu, zamek Książ jawił się jak miejsce magiczne. Szczególnie w czasie kwitnięcia rododendronów, które większości nowych mieszkańców Wałbrzycha były nieznane.
Książ i jego niezbyt szczęśliwa mieszkanka Daisy pobudzały wyobraźnię. Pozwalały się oderwać od wszechogarniającego brudu, smrodu, tąpnięć górniczych.
Były refleksem lepszego świata.
Magię Książa opisała, urodzona już w Wałbrzychu, Joanna Bator, nie tylko, w książce „Ciemno, coraz ciemniej”.
Magia ta odczuwana jest w Wałbrzychu coraz mocniej z pokolenia na pokolenie. Dbają o to różnego rodzaju organizacje społeczne. Fundacje nastawione na ocalenie pamięci o losach ludzi związanych z Wałbrzychem i jego okolicami.
Ci, których oburza wybór Daisy na patronkę zespołu przedszkolno – szkolnego najwyraźniej nie czują, nie rozumieją mentalności mieszkańców Wałbrzycha.
Za władzy pisu dopuszczalni i promowani na patronów są JPII i Lech K.
Jeżeli “niosła kaganek oświaty”, w dodatku do “ciemnego ludu”, to katopis jej nigdy tego nie wybaczy. Powinna była łożyć na kaka i przykładnie leżeć krzyżem przed figurą.
Wtedy byłaby bardzo święta, a tak co?
„Ciemno, prawie noc”. Też chciałam o autorce i książce wspomnieć, ale Jagoda mnie uprzedziła.
Bardzo dobrze że skończyło se ,,klasowe” ocenianie rodziny Hochbergów ,Donnersmarcków i innych Von und zu Pless.. Okazuje się i opisuje liczne zasługi społeczne ,charytatywne niemiecko śląskich rodów.Zasługi dla Polski i Polaków.
Od kilkunastu lat mieszkam o ,,rzut beretem ”od Wałbrzycha. W niedalekiej Nowej Rudzie ultrasi kościelni odmawiali honorowego obywatelstwa miasta Oldze Tokarczuk. W Wałbrzychu jest zupełnie inny mentalny typ średniego mieszkańca” Kult Wojtyły jakby przygasł..
Może to dziedzictwo duzej kolonii imigrantów z Francji.. i pozostałość dawnych dziejów. W okolicach pamieta się o praktycznej działalności Daisy dla kształcenia chłopa okolicznych włościach. Kursach dla kobiet i młodzieży. wysiłkach w oświacie i opiece.Kroniki w gminach i miastach Świebodzicach, Mieroszowie, Szczawnie i Sokołowsku.. wspominają księżną.
Antyniemiecki kurs PIS u.. to taka głupawa krotochwila ,
Kustosz z Książa ale także ze ślaskiego Świerklańca gdzie zachował się barokowy park i pałacyk Donnersmarcków opowiadał historię potomków i koligacje tych rodów,
Byli pilotami w RAF broniąc nieba nad Londynem..przed ,,niemieckim hitlerowskim ,, Mirem”.
No ma Wałbrzych szczególny klimat…jeszcze czuje się oddech prowincji i spotyka imiona francuskie.. Eliana Gaston ..Didier…Złoty Pociąg podnieca wyobraźnię
Pani Olga Tokarczuk pracowała tutaj w szpitalu jako psychiatra.. a znany muzyk i jednocześnie uzdolniony ginekolog przerzucił się na finanse, [ Art Be]..
No powiew wolości uniwersalnej jest odczuwalny pomimo tego że to ,, teren pan a Dworczyka,”
W niedalekiej Kamiennej Górze gdzie też bywam zauważyłem coś podobnego jak dawno temu w Gliwicach.
Szyld z nazwą ulicy.
Długo ulica Dworcowa nosiła pełna nazwę ..Ulica Generalissimusa Józefa Wissarionowicza Stalina”
– Jedna z ulic w tym historycznym mieście ma nazwę.
,,Ulica Papieża Jana Pawła Drugiego”. Kamienna Góra ma wiele obiektów związąnych z nazizmem niemieckim i pruskim. Gdyby projektant szyldów ulicznych zamieścił jeszcze nazwisko rodowe Karola Wojtyły…mógłby mierzyć się z .. długością szyldów.
Np ..,,Ulica świętego papieża Jana Pawła Drugiego – Karola Wojtyły z Wadowic”
Nazwa powstała za czasów wpływu SLD.. to matecznik nawróceń niezwykłych. To dowiedzione..
Daisy…może był wspomniana w kolejnym kaczumrumru
z serii z ,, KULbergiem po Kraju” . Oby nie była,, winna inflacji.”albo germanizacii.
Budzą mój sprzeciw odrażajacy, tumanowaci, pisdni „katolibany” – to ten sam sznyt co kacapska kołtuneria i neostalinowcy…
Całe szczęście, że bezpośrednio zainteresowani wyborami patrona szkoły: uczniowie, rodzice oraz pracownicy szkoły… nie dali się zmanipulować pisdnym niszczycielom lokalnych tradycji działającym w imieniu mafii pispartii i kościoła.
Maria Teresa Oliwia Hochberg von Pless znana również jako Daisy Hochberg von Pless to angielska arystokratka, która rezydowała na zamku Książ w Wałbrzychu. Była filantropką, pacyfistką oraz autorką poczytnych pamiętników.
Urodziła się 28 czerwca 1873 roku w Ruthin w Wielkiej Brytanii, zmarła 29 czerwca 1943 roku w Wałbrzychu.
W przyszłym roku przypada 130 rocznica urodzin oraz 80 rocznica śmierci Księżnej Daisy. Z tego powodu Rada Miasta Wałbrzycha ogłosiła 2023 rok rokiem Daisy Hochberg von Pless.
—————-
Pisdnym oligarchom z diecezji świdnickiej i legnickiej d00py się zagotowały
A i wałbrzyskiej pisdnej drobnicy portki się trzęsą… taki Piotr Sosiński
z Wałbrzycha, sekretarz wałbrzyskich struktur PiS … pisarbiter elegancji co wypada, a co nie… i którmu pasują tylko kościelne kulty…
———————————
Na marginesie wg ostatnich kościelnych badań (ISK) w 2019 w całej diecezji świdnickiej (26 dekanatów, w tym 3 wałbrzyskie) – odsetek chodzacych do koścoła w niedzielę to ok. 22.7% katolików (ochrzczonych) i z roku na rok maleje. Dlacałego kraju ten wskzźnik to 30.2% i tez maleje w granicy – jak się szacuje – 5-10%.
@Jagoda
Joanna Bator w sposob obrazliwy przedstawia Walbrzych i jego mieszkancow. W dodatku glowny watek corki molestowanej przez matke niesmaczny i pretensjonalny. Jednak wspomnienie zamku w Ksiazu, Daisy i jej perel – jest:)))
Nowa premier Włoch Meloni przesłała pozdrowienia dla Roberta Bąkiewicza i stowarzyszenia Marszu Niepodległości, jednak ze względu na swoje obowiązki nie pojawi się 11 listopada w Warszawie. „Wierzę, że zobaczymy się za rok” – napisał prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Korespondencja neofaszystowskich „obszczymurów” – piszo jak kelnerka do absolwenta Szkoły Podstawowej nr 10 i Liceum Zana w Pruszkowie…
Kalina
2 LISTOPADA 2022
18:57
Joanna Bator w sposob obrazliwy przedstawia Walbrzych i jego mieszkancow.
Zrobiłaś w tej sprawie sondaż wśród mieszkańców Wałbrzycha? 😉
@Jagoda g. 18: 57
Z wielką przykrością przeczytałem te dwa Pani zdania o pisarstwie Joanny Bator, o jej stosunku do Wałbrzycha i jego mieszkańców. Przykra jest zatem moja konstatacja.
a) Nie czytała Pani książek Joanny Bator, lub
b) Przeczytała Pani, ale bez zrozumienia, lub
c) Przemawia przez Panią typowo prawackie podejście do rzeczywistości, nie tylko tu i teraz, ale również do zmian jakim ta rzeczywistość podlega na przestrzeni lat. Obawiam się, niestety, że zachodzi właśnie ta możliwość. W rozumieniu prawicy, prawactwa, jeżeli czyjś pogląd nie jest tożsamy z jej poglądem, albo nie wyraża dostatecznie mocno peanów czy wręcz uwielbienia dla kreowanej przez prawicę rzeczywistości niesie w sobie wyłącznie obrazę. Nie dopuszcza prawica żadnego krytycznego opisu rzeczywistości. Jakże te napisane przez Panią dwa zdania mieszczą się w skrajnym, pisowskim pojmowaniu otaczającego nas świata. Jak to się ma do wyrażenia „mierzwa” podawane przez Panią na określenie mieszkańców Polski, wałbrzyszan również. Jak pogodzić to z pretensjami do Joanny Bator o obrażanie Wałbrzycha i jego mieszkańców? Czy miasto można obrazić? Może to jest tak, że jeśli to Pani obraża to jest ok. Natomiast jeśli ktoś opisuje rzeczywistość to jest obraza. Jakkolwiek by to było, ten Pani wpis mnie negatywnie zaskoczył
Kalina
2 LISTOPADA 2022
18:57
Joanna Bator w sposob obrazliwy przedstawia Walbrzych i jego mieszkancow.
To jest rewelacyjna wielowątkowa powieść dla inteligentnych czytelników.
Czy pani była w Wałbrzychu choćby parę dni – kiedyś i teraz…?
Czy pani czytała ksiązkę bez zawiści do Joanny Bator – autorki, za wspaniały język tej wielowątkowej powieści?
Tyle wali pani bredni na okragło o tym samym na tym forum, że zobojętniałem. Może brakuje dystansu i wiedzy o życiu miejskim w takich Wałbrzychach?
Wałbrzych miasto z najwyższym odsetkiem dzieci rodzących się w związkach pozamałeńskich.
@Jagoda
Wyobrazam sobie, ze mieszkancy Walbrzycha byliby zachwyceni, gdyby przeczytali pretensjonalna i deta powiesc pani Bator na swoj temat:)))
Pissior protestuje przeciwko poszukiwaniu tożsamości niemieckiej w historii Wałbrzycha (Szczecina, Wrocławia, Gdańska czy Olsztyna). Nie przeszkadzało to „patriotom” w mówieniu o Wilnie czy Lwowie jako miastach polskich i pomstowaniu na niezgodę włodarzy tych miast, na „znaczenie terenu” polskimi symbolami. Taka mentalność.
Księżna Daisy była z tym miastem związana, nikogo nie germanizowała a szkół dzejpituta i innych świętych mamy w nadmiarze.
Dobrze chyba, że udaje się niekiedy pokazać skomplikowaną historię miast i miasteczek z terenów niejednoznacznie związanych z jednym narodem, w sposób prawdziwy a nie politycznie zakłamany w imię fałszywego patriotyzmu.
@Jagoda, @Jan, @mądo
Ja bym się specjalnie nie bulwersował tymi wypowiedziami, bo ilustrują one skrajny przypadek reakcji na dysonans poznawczy, czyli sytuację, w której następuje kontrast bodźców dochodzących ze świata zewnętrznego z tymi projekcjami, które wyprodukowały się wewnątrz głowy. Skala reakcji jest różna (od ciekawości poprzez niepokój, złość, próby racjonalizacji, aż do – widocznej tutaj – agresji), a zależy ona od predyspozycji osobniczych, wcześniejszych doświadczeń życiowych, ale także i PESELu (a co za tym idzie możliwych procesów neurodegradacyjnych). Tutaj mamy dość jaskrawy przykład na to, że długotrwałe przebywanie w oparach naftaliny endeckiej krypty nie pozostaje bez wpływu na zdolność percepcji i jej horyzonty.
Jan
2 LISTOPADA 2022
21:22
@Jagoda g. 18: 57
Z wielką przykrością przeczytałem te dwa Pani zdania o pisarstwie Joanny Bator, o jej stosunku do Wałbrzycha i jego mieszkańców. Przykra jest zatem moja konstatacja.
LITOŚCI!
Proszę mnie nie mylić z @Kaliną.!
Kalina
2 LISTOPADA 2022
22:23
Wyobrazam sobie, ze mieszkancy Walbrzycha byliby zachwyceni, gdyby przeczytali pretensjonalna i deta powiesc pani Bator na swoj temat:)))
Twoja wyobraźnia świadczy o Tobie.
NIC nie mówi o mieszkańcach Wałbrzycha.
Przez kilka lat byłam mieszkanką tego miasta. Nadal wiążą mnie z nim różnorakie więzi. Ostatni raz byłam tam przed miesiącem.
Ci mieszkańcy, z którymi się spotykam są dumnie z Joanny Bator.
Kalina
2 LISTOPADA 2022
22:23
„Kalina” kobieta z ograniczoną wyobraźnią literacką i nawet może coś więcej, ale zostawmy to fachowcom.
Co to za kryterium w literaturze – ocena przez mieszkańców miasta tego co napisał o życiu w tym mieście wolny człowiek – pisarz… w powieści z Wałbrzychem w tle ?
Wychodzi ciągota zamordystyczna pseudointeligentki z Warszawy… obrzydliwość…
„Ciemno, prawie noc” Joanny Bator to mroczna, pełna zagadek opowieść (specyficzny kryminał, oniryczna „gatunkowa hybryda”) o powrocie w rodzinne strony.
Pani Joanna ma w swoim dorobku także inne powieści opowiadające o Wałbrzychu i okolicach: „Piaskowa góra”, „Chmurdalia”.
@60vito
3 LISTOPADA 2022
1:01
„Nie przeszkadzało to „patriotom” w mówieniu o Wilnie czy Lwowie jako miastach polskich i pomstowaniu na niezgodę włodarzy tych miast, na „znaczenie terenu” polskimi symbolami. Taka mentalność.”
DOKŁADNIE TAK!
@mądo
2 LISTOPADA 2022
21:32
W Wałbrzychu rodza sie dzieci pozamałzeńskie???!!! Po prostu w glowie sie nie miesci! Słusznie pani Bator w takim razie przedstawila Wałbrzych jako gniazdo patologii, sadyzmu i pedofilii
@Kalina,
jest takie powiedzenie, że „piękno jest w oczach patrzącego”.
Sądzę, że można to też odnieść do umysłu czytającego.
volter
2 LISTOPADA 2022
17:04
Olga Tokarczuk pracowała tutaj w szpitalu jako psychiatra..
Jako psycholog, psychoterapeuta.
@lemiesz
A gdzybym napisał: Budzą mój sprzeciw odrażajacy, tumanowaci, powcy, lewacy – to ten sam sznyt co kacapska kołtuneria i neostalinowcy… Fajnie
@Kalina 2 LISTOPADA 2022 22:23
Tiaaa. Na pewno mieszkańcy Warszawy poczuli się gruntownie obrażeni z tytułu “Złego” Tyrmanda Leopolda
🙂
@60vito 3 LISTOPADA 2022 1:01
Dzejpituta – to chyba lepsze od kremówki 🙂
Bardzo trafna puenta ; ” Pamięć o przeszłości, której nie kontrolują, jest dla nich zagrożeniem.”
Jacek, NH
3 LISTOPADA 2022
11:19
Skretynienie NH objawia się wielorako … na ch(orego) nie ma bata…
„In Poland we don’t say „Who knows”…
We say „Chuj wie”…
And I think it’s beautiful”.
@Jagoda g. 8: 46
Najmocniej Panią przepraszam. Niewybaczalna pomyłka, nie wiem czym spowodowana. Godzina późna nie była kiedy to pisałem, więc może skleroza (pesel 54.), może polemiczne wzmożenie. Oczywiście, że moja odpowiedź dotyczyła Kaliny. Jeszcze raz proszę o wybaczenie
Kalina
3 LISTOPADA 2022
9:39
W Wałbrzychu rodza sie dzieci pozamałzeńskie???!!! Po prostu w glowie sie nie miesci!
Nie kompromituj się do szczętu kobieto… ucz się…
Po prostu, w Wałbrzychu odsetek urodzeń dzieci pozamałżeńskich (illegitimate) jest relatywnie duży: 55% urodzeń żywych (2020), podczas gdy średni odsetek dla polskich miast liczących ≥ 100 tys. mieszkańców (37) wynosi 28.7% !!!
A w Warszawie – Capital City – 25.1%
BTW, tylko dla zainteresowanych wiele mówiący:
2020 TOP 7 of illegitimate as a percentage of total live births
1. Wałbrzych………………….55,0%
2. Koszalin…………………….47,5
3. Gorzów Wielkopolski…44,7
4. Bytom………………………42,9
5. Włocławek………………..42,1
6. Chorzów…………………..41,4
7. Elbląg……………………… 40,4
@Jagoda
Na pewno. Postrzegam pretensjonalna proze pani Bator bardzo niedobrze. Podobnie jak Heleny Mniszkowny i tandetne powiesci w odcinkach drukowane w prasie tygodniowej XIX/XX w. Jakos nie mam takiego odczucia przy lekturze powiesci Olgi Tokarczuk, ktora tez pisze o Dolnym Slasku
@Almanzor78
3 LISTOPADA 2022
8:39
:))))))))))
„Tutaj mamy dość jaskrawy przykład na to, że długotrwałe przebywanie w oparach naftaliny endeckiej krypty nie pozostaje bez wpływu na zdolność percepcji i jej horyzonty.”
Panu jak temu Jasiowi wszystko sie kojarzy:))) Panu z „endecka krypta”, Jasiowi z …. Panie Drogi, za duzo w swoim zyciu przeczytalam literatury z całego swiata, zebym nie byla w stanie odróżnić badziewia od wartosciowego tekstu. I pewnie m. in. dlatego, ze nie sugeruje sie tandetnymi recenzjami w wiodacym lewicowym dzienniku:)))
Almanzor78
3 LISTOPADA 2022
8:39
@Jagoda, @Jan, @mądo
… mimo wszystko proponuję nie ranić słowem – nawet w imię „prawdy” czy racji – pani Kaliny… niechże pisze te swoje zdania… w gruncie rzeczy zapewne z bezradności i żalu, że jej – i zapewne wielu z nas – świat się wali, że tumanowaci szaleńcy u władzy, że przesilenie kulturowe, że króluje popkultura…, które to procesy być może doprowadzą do apokalipsy albo istotnego „cofnięcia” cywilizacyjnego…
Cóż tedy po Wałbrzychu – takim czy innym…
Dajmy zatem Kalinie spokój cokolwiek napisze… walmy w gębę prawdziwych złoczyńców, którzy doprowadzli Polskę do sakramenckiej biedy grubo ponad połowy jej populacji … z mizernymi widokami na poprawę ich losu.
Wystarczy ze zrozumieniem czytać raporty i eseje, statystyki i prognozy mądrych socjologów, medyków ( w tym psychiatrów), pedagogów, ekonomistów, finasistów …
Jagoda @
dzięki za sprostowanie❤.
Zapewne mam nadmiar lipidów we krwi i źle zapamiętałem jej własne wspomnienia. Wiem że pracowała na oddziale psychiatrii.. Tam są psychoterapeuci i psychologowie.
Nie wiem dlaczego tak napastliwie ,,odkazywał” na nią pan Grzesiek Braun.
Ja znam Wałbrzych jeszcze z lat 70 bo mnie tu wiodły liczne kontakty zawodowe. Kilka lat wstecz złodzieje okradający grobowiec Hochbergów doznali okropnych kontuzji a jeden z nich chyba zmarł w szpitalu. Poszukiwali skarbów a krypta miała ponad 4 m wysokości. Upadek moralny nałożył się na upadek grawitacyjny . Prasa oczywiście ubolewała.
Pozdrawiam.
mądo (18:35)
… mimo wszystko proponuję nie ranić słowem – nawet w imię „prawdy” czy racji – pani Kaliny…
Ale przecież ja p. Kalinę bronię i tłumaczę przed innymi komentatorami z jej kompulsji! To u niej jest po prostu silniejsze i nie do kontrolowania w żaden sposób. Więc skoro jest to całkiem autonomiczne względem ośrodkowego układu nerwowego, to nie ma sensu mieć jej tego za złe.
@lemiesz
3 LISTOPADA 2022
17:30
Panie „lemiesz”, czytaj Pan uwaznie posty, bo polemizujesz Pan jak analfabeta:))) Mam w głebokim powazaniu, czy w Walbrzychu rodza sie dzieci slubne, czy nieslubne. Ale najwyraźniej p. „mądo” i Pan – nie:))) Współczuje koltunskiego pogladu na swiat:)))
@mądo 3 LISTOPADA 2022 18:35
Pani Kalina “rani słowem” bez najmniejszych skrupułów. Na odlew, bez pardonu, bezmyślnie, na prawo i lewo. Dlaczego uznał Pan za stosowne strofować tutaj jej oponentów?
Jan
3 LISTOPADA 2022
17:14
🙂
Zaczęło się od Daisy skończyło na Kalinie. Po prostu książka się Pani nie podobała i tyle. A księżna Daisy zasłużyła na patronkę placówki oświatowej.
przeszukałem internet kto się święcie oburzył wyborem Daisy na potrona szkoły ( typowałem niejakiego Langera , ( taki lokalny Suski ) a tu taka niespodzianka dr praw wszelakich Sosiński gwiazda pisiorska