Ukraińskie scenariusze

Putin chce wziąć Ukrainę głodem i chłodem. Dlatego rosyjska armia niszczy infrastrukturę energetyczną. Rosja liczy na to, że głodni, przestraszeni i zziębnięci Ukraińcy zaczną domagać się od Zełenskiego kapitulacji.

Rosja już prawie osiem miesięcy prowadzi brudną wojnę w Ukrainie, ale nie zdołała jej rzucić na kolana. Sięga więc po kolejną bandycką metodę: atakuje cele cywilne, aby zrozpaczeni Ukraińcy zwrócili się przeciw demokratycznie wybranym władzom i samemu prezydentowi. Rosja liczy, że wojna może się rozstrzygnąć nie na froncie, tylko w proteście społecznym, który prowokuje.

Kreml nie chce żadnych negocjacji. Dobrze wie, że przywództwa Rosji raczej nie uda się postawić pod sąd za zbrodnie wojenne w Ukrainie. Liczy, że Zachód nie utrzyma jedności w sprawie wojny. Przed nami bardzo ważne w tym kontekście wybory listopadowe w USA. Trumpistowska opozycja już trąbi, że Biden hojną ręką asygnuje miliardy z budżetu na pomoc i wsparcie Ukrainy, a na pomoc dla Amerykanów pieniędzy nie ma. Jeśli republikanie przejmą kontrolę nad Kongresem, największe źródło pomocy dla Ukrainy zacznie wysychać.

Politolog Roman Kuźniar mówił w czwartek w TVN24, że Putin porzucił taktykę typu drugiej wojny światowej i przestawia się na scenariusz pierwszej wielkiej wojny, która może trwać długo. Rosja ma po temu siły i środki, na obecnym etapie nie musi sięgać po broń atomową. Nie ma i nigdy nie miała skrupułów moralnych i humanitarnych, więc i tej broni może jednak użyć, jeśli uzna, że jest taka potrzeba. Dlatego Zachód musi zrobić wszystko, by Putin wojnę przegrał, i to tak dotkliwie, aby Rosja zrezygnowała na dziesięciolecia z bandyckich awantur militarnych.

Wygląda zatem na to, że najcięższe przed Ukrainą. Roztopy jesienne, wyniszczająca wojna pozycyjna, drastyczne pogorszenie sytuacji życiowej milionów Ukraińców podczas zimy. Władze ukraińskie już ostrzegają, by obywatele nie wracali do kraju przed wiosną. Ci, którzy się dostosują do tych zaleceń, muszą się liczyć ze spadkiem empatii w społeczeństwach, które udzieliły im schronienia. Dotyczy to także, a może szczególnie Polski. Solidarność kosztuje, a stopa życiowa spada wszędzie.

W Europie wszystko drożeje, rządy tną wydatki, w tym pomoc dla Ukraińców w formie zasiłków. W Wielkiej Brytanii np. właściciele mieszkań czy domów nie przedłużają ich wynajmu po wcześniejszych cenach, bo rząd wycofuje się z kompensaty dla tych, którzy przyjęli osoby z Ukrainy. Jeśli nie będą one w stanie opłacić czynszu, matkom i dzieciom grozi bezdomność.

Rozmiar zła, które Rosja wyrządziła Ukrainie, pokojowi i stabilności w świecie, a także samej sobie, napadając na ten kraj, jest dziś trudna do oszacowania. Ukrainie potrzebny będzie jakiś wielomiliardowy plan odbudowy i nowe gwarancje bezpieczeństwa ze strony wolnego świata, czyli krótka perspektywa członkostwa w UE i NATO.Najpierw jednak potrzebne jest pokonanie Putina. Pucz na Kremlu czy antyputinowska oddolna rebelia w Moskwie i Petersburgu są chyba pobożnymi życzeniami. Zostaje wytrwałość Ukrainy i Zachodu.