Generał Pytel PiS-owi się nie kłania

Pierwsze reakcje prawicy na wywiad z generałem Pytlem są nerwowe. Mają go zdezawuować fotografia w czapce marynarza z napisem Aurora i stan oskarżenia przez prokuraturę. Do meritum się oczywiście nie odnoszą, bo jak? Teza główna Pytla jest od lat obecna w obiegu publicznym: służby rosyjskie intensywnie infiltrują obóz pisowski z przyległościami w biznesie i mediach.

Generał idzie krok dalej: sugeruje, że Rosja już kontroluje PiS, a więc państwo, którym PiS zarządza, a sam Kaczyński, lękliwy, egocentryczny, patologicznie ambitny i zainteresowany jedynie utrzymaniem władzy, może być łatwy do zmanipulowania, a nawet gotowy do jakiegoś dealu z Putinem.

Drugi strzał generał wymierzył w obecnego premiera, sugerując, że ma w kancelarii ruskiego kreta, a może nawet sam nim jest. Tu zareagowała nasza była koleżanka redakcyjna Bianka Mikołajewska, wytrawna dziennikarka śledcza: insynuacje bez dowodów są przeciwskuteczne, bo w efekcie ludzie przestają wierzyć w twarde fakty.

Jesteśmy w środku burzy. Może się okazać burzą w szklance wody albo wprost przeciwnie: radykalnym zwrotem sytuacji politycznej przed wyborami. W wyjątkowo długim jak na obecne media wywiadzie Pytel mówi rzeczy, z którymi trudno się nie zgodzić. Są to publicystyczne opinie, wyrażane niekiedy soczystym językiem. Ale są też fakty, elementy analizy, interesujące i przekonujące komentarze o generalnie posępnej wymowie.

Zwłaszcza w drugiej części rozmowy, już dostępnej dla prenumeratorów cyfrowej „GW”: odrzucenie zarzutów prokuratorskich, sprawa stanu wyjątkowego na granicy białoruskiej, rola Ordo Iuris, przewidywanie zachowania PiS po ewentualnej przegranej w wyborach. Mnóstwo materiału do refleksji, który generał komentuje z punktu widzenia człowieka służb specjalnych okresu demokratycznego. Ma za sobą długą karierę, wiedzę i doświadczenie, jakiego konsumenci newsów nie mają.

Zwraca uwagę, że generał nie zgłasza żadnych uwag pod adresem prezydenta Dudy. Zaznacza tylko – to ważne politycznie – że to dzięki niemu obecny polski rząd „został zmuszony do pomocy Ukrainie”. Aktywność Dudy wymusił z kolei Biden, bez którego determinacji w sprawie ukraińskiej Europa nie poszłaby drogą, jaką obecnie idzie. Jednak Pytel i tu nie ma złudzeń: uważa, że prezydent Duda nie ma poważnej strategii w tej sprawie.

W normalnym kraju, demokratycznym i praworządnym, wywiad z Pytlem poszedłby pod lupę służb państwowych i parlamentu. Wymowa jest przecież alarmująca: rządzą dziś Polską ludzie o zaburzonym poczuciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo państwa i ogółu obywateli, zdolni do zamiany naszego sojuszu z Zachodem na sojusz z siłami proputinowskimi, a może i z samym Kremlem.