Pokażemy Dudzie zaciśnięte zęby

Tusk powiedział, co myśli o Glapińskim. Dosadnie. Siemoniak dopowiedział, że znajdą się silni, którzy Glapińskiego przekonają, by się zabierał z NBP. Na razie jedynym efektem mocnej retoryki polityków PO jest zapowiedź pozwu sądowego przeciwko Siemoniakowi, dalsze ataki na Tuska i kontynuacja pisowskiej mantry o „putinflacji”.

To są ludzie niezdolni traktować opinii publicznej poważnie. Boją się prawdziwej debaty, pojedynku Glapińskiego z Belką, Kaczyńskiego z Tuskiem, Dudy z Trzaskowskim czy Hołownią, wolą głuchy telefon: Morawiecki i Kaczyński, zamiast siąść z opozycją do poważnej rozmowy o przyszłości Polski, przekrzykują się z Tuskiem na swoich zlotach i wiecach.

Prezydent Duda w tym samym czasie, gdy Glapiński uchylał się od podjęcia tematu inflacji niepropagandowo, wezwał obywateli, by zacisnęli zęby i zachowali odrobinę optymizmu. Wytknięto mu natychmiast, że nie ma wyczucia nastrojów społecznych. Bo mówić takie rzeczy to machać płachtą na byka. Gdy inflacja przekroczyła 15 proc., a może sięgnąć 20 proc., gdy złoty słabnie – a Glapiński się chwali, że Polska nigdy nie wejdzie do strefy euro ani do jakiegoś wyimaginowanego państwa europejskiego – gdy ceny gazu, prądu i węgla biją rekordy podwyżek. Miejmy nadzieję, że Polacy wkrótce pokażą Dudzie i Kaczyńskiemu zaciśnięte zęby podczas ich objazdów przedwyborczych. I że z tymi zaciśniętymi zębami pójdą do urn.

Z tego morza kłamstwa i absurdu, jakim są wycieki mejli ze skrzynki Dworczyka, propaganda pisowska dworuje sobie podobnie co z krytyki Glapińskiego. Gdy prof. Sadurski mówi, że jeśli mejl o układaniu priorytetów trybunalskich pod agendę rządu jest prawdziwy, to mamy dowód karalnego przestępstwa, propaganda pisowska wyszykowała Morawieckiemu i Muellerowi mantrę, że nie będą odpowiadać na żadne pytania mediów w tej sprawie, bo nie mają zamiaru uczestniczyć w operacji Putina wymierzonej w Polskę. W ramach tej odmowy nie przedstawiają żadnych dowodów na tę mantrę. Służy im tak samo jak inne chwyty i wykręty rządu i PiS wyłącznie do niepodjęcia tematu.

Ale temat niepodjęty nie znika z przestrzeni publicznej. Tak się mogą łudzić tylko zamknięci w swoich bańkach propagandyści i piarowcy PiS. Lecz obecna sytuacja polityczna i gospodarcza już rozbija te bańki. Temat niepodjęty jest jak bumerang: będzie wracał z każdym dniem pogłębiającej się inflacji, kryzysu kosztów życia, recesji. Im więcej rechotu Kaczyńskiego i buty Glapińskiego, tym zęby Polaków będą się zaciskały mocniej.