Franciszek już nie imponuje
Nie dziwi, że w Polsce autorytet papieża Franciszka maleje. Dziwi, że na prawicy podważa się jego pontyfikat za rzekome „lewackie” odchylenie. „Lewactwem” dla polskiej prawicy jest generalnie wszystko, co odrzuca „prawactwo”, czyli „katolicką kontrrewolucję” Kaczyńskiego, Jędraszewskiego, Czarnka i Rydzyka. Zero „jakichś tam praw człowieka” i „ideologii LGBT”, a teraz „mody, że Staś to Zosia od godz. 18”. To na użytek „ciemnego ludu” wyborczego. Dla bardziej zaawansowanych prawica pisowska gra płytę „porzućmy Unię Europejską, odbudujmy civitas christiana”.
Spadek pozytywnych ocen Franciszka jest wyraźny. Według świeżego badania ośrodka CBOS dziś darzy go uznaniem 57 proc. pytanych. To wciąż większość, ale siedem lat temu papież z Argentyny ciszył się u nas uznaniem aż 84 proc. ankietowanych. Co się stało?
Stała się wojna Putina z Ukrainą, wobec której Franciszek zajął bulwersująco niejednoznaczne stanowisko, gdy rzesze polskich obywateli nie miały wątpliwości, że brudną wojnę należy jednoznacznie potępić i wskazać palcem winowajcę. Natychmiast ruszyła oddolna, spontaniczna i masowa pomoc obywatelska dla kobiet i dzieci, które szukały w Polsce schronienia. Tymczasem papież moralizował, że nie ma wojny sprawiedliwej, i obarczał winą za krwawą agresję Rosji „szczekanie” NATO u jej wrót.
Gdy Kijów odwiedzali na znak solidarności z walczącą Ukrainą przywódcy zachodni, a także polscy, również z opozycji, Franciszek dywagował, że sam też chce przyjechać do Kijowa, ale uważa, że najpierw powinien jechać do Moskwy. Teraz znów powiedział agencji Reuters, że Watykan stara się, by Putin otworzył małe okienko dla Franciszka, i jeśli Putin jednak okienka dla Franciszka nie otworzy, to może papież w drodze powrotnej z Kanady, dokąd ma się wybrać pod koniec lipca, odwiedzi Ukrainę.
Drogi między Polską a Franciszkiem w sprawie napaści Rosji na Ukrainę rozeszły się drastycznie. Rozeszły się też w sprawie pedofilii w Kościele. W obu sprawach Franciszek powiedział wiele słów prawdy, ale zabrakło jednoznacznego świadectwa, choćby przy okazji zarzutów wobec kard. Dziwisza. Dzięki dokumentalistom wiemy dziś w Polsce dużo więcej, jak działa u nas kościelna omerta, zmowa milczenia o księżach krzywdzicielach i system tuszowania ich przestępstw. Suchym komunikatem watykańskim opinia katolicka w Polsce już się nie zadowoli. Zresztą nawet gdyby komunika był wyczerpujący, wskazywał mechanizm, też by nie zahamował oddolnej laicyzacji polskiego społeczeństwa. Bo takie jest tło spadku wiarygodności Kościoła, Watykanu i samego Franciszka.
Na polskiej prawicy wizerunek papieża Bergoglio też nie błyszczy. Publicyści tłumaczą brak nominacji kardynalskich dla dygnitarzy Kościoła w Polsce – na czele z abp. Jędraszewskim, biczującym ludzi LGBT z zajadłością Kaczyńskiego – tym, że Franciszek nie lubi tego Kościoła, bo jest mu bliżej do jakiejś wymyślonej przez tych publicystów frakcji relatywistów w Kościele i poza nim niż do ich demaskatora Ratzingera, dziś papieża emeryta. Czy Franciszek lubi czy nie lubi polskich biskupów, tego się nigdy nie dowiemy, ale notoryczne ich omijanie przy rozdzielaniu kardynalskich kapeluszy rzeczywiście rzuca się w oczy i może być szyfrowaną depeszą: przestańcie być bardziej papiescy od papieża!
Komentarze
Stanisław Obirek, były jezuita, stwierdził w wywiadzie, że kościół się nie zmieni, bo nie jest w stanie. Chodziło, o ile pamiętam, m.in. o krycie sutannowych pedofili.
Ale widać gołym okiem, że kościół – po prostu – jest niereformowalny. Gołosłowne potępienia nadużyć można mnożyć, ale gdzie są konkrety? Żaden papież nie nakazał swoim podwładnym np. współpracy z organami ścigania w sprawach pedofilii kleru. Przeciwnie, jest nakaz wysyłania akt takich spraw do Watykanu, niechybnie pocztą dyplomatyczną. A tam, jak zwykle, kamień w wodę.
Dopóki istnieje artykuł Kodeksu Kanonicznego, który nakazuje unikanie „zgorszenia”, dopóty wszyscy – od papieża do najpodlejszej zakonnej kuchty – będą zwyczajnie iść w zaparte, czyli tuszować, ukrywać, łgać i chronić „swoich”. Dopóki przepisy zakonne będą nakazywać posłuszeństwo przełożonym, zapewniając podwładnych, że w razie czego „grzech” obciąży sumienie przełożonego, dopóty przełożeni będą bezkarni, a podwładni – pozbawieni sumienia.
Mechanizmy funkcjonowania tej instytucji są nieubłagane. Nie ma tu miejsca na żadne reformy. A liczenie na to, że zębato wyszczerzony papa Franciszek coś w tej kwestii zmieni albo „odnowi” jest – przepraszam za brak ogródek – śmiechu warte. W ramach zorganizowanej religii po prostu nie ma miejsca na głos sumienia. Indywidualne sumienie to absurd i aberracja – któryś z papieży takim dictum się popisał.
Nie należę ani do „lewactwa”, ani do „prawactwa”, a tego pana mam za duze obciążenie dla Kosciola. Duzo zniszczył, nie zbudował nic.
Patrzę na Jarosława Ka, który z dobrodusznym zacięciem opowiada swojej widowni dykteryjki o tym jak
„do wpół do szóstej byłem mężczyzną a teraz jestem kobietą”, jak zachęca subtelną beką salę do reakcji, a ta odpowiada mu aplauzem dla szyderstwa, rechotem z odmienności, to widzę go jako człowieka, który mimo, ze uważa się za osobę wychowaną na wyższym podwórku, to usiłuje, chce powiedzieć ludziom – jestem taki sam jak wy, bronię rodziny, naszej kultury i bezpieczeństwa, potępiam wrogą ideologię, co tam jakieś wydumane prawa człowieka, które w zepsutej kulturze, którą chcą nam narzucić z Zachodu, są narzędziem służącym rozbijaniu polskiej rodziny, niszczeniu polskiej kultury, stawianiu nas pod dyktat i szantaż którego celem jest przerobienie nas na niewolników i wyznawców „róbta co chceta”. Nie damy się – zapewnia.
Kaczyński apeluje, chce powiedzieć ludowi, że jestem jednym z was, myślę tak samo jak wy i jako przywódca nie pozwolę, aby odebrano nam wolność decydowania o państwie, o prawie w nim panującym, o moralności i zasadach, od których nie sposób odstąpić.
Jarosław przy okazji objawił ludziom, że ta ideologia idąca do nas z Zachodu, to humbug, bo on się uczył biologii i wie bardzo dobrze, że o płci decydują chromosomy, a ta garstka ludzi, która ma z tym jakieś problemy, to promil nie wart naszej uwagi.
TJ
Szkoda. Miałem nadzieję na odrodzenie KK. To była xhyba ostatnia szansa, niestety niewykorzystana.
Nie należę […] do „prawactwa”
„A kogut trzykrotnie zapiał…”
Papież, który się przeliczył. Gorzki bilans rządów Franciszka
https://wiadomosci.onet.pl/politico/papiez-franciszek-jaka-przyszlosc-czeka-glowe-kosciola/tm3hef4?utm_source=wiadomosci.onet.pl_viasg_wiadomosci&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2
japs
4 LIPCA 2022
23:35
Miałem nadzieję na odrodzenie KK.
Gdyby Franciszek „zagrażał”, choćby w najmniejszym stopniu, strukturze czy obyczajom krk nigdy nie zostałby papieżem.
Spacyfikowano by go na wcześniejszych etapach kościelnej kariery.
Michał Olszewski, redaktor naczelny Gazety Wyborczej Kraków:
Papież Franciszek we wrześniu chce wybrać się z wizytą do Moskwy i Kijowa. Z właściwą sobie w tej sprawie delikatnością powiedział Reutersowi: „Jeśli prezydent Rosji otworzy dla mnie małe okienko, mógłbym służyć sprawie pokoju”. Ta delikatność i fatalny symetryzm, jaki głowa kościoła katolickiego prezentuje w obliczu rosyjskiego barbarzyństwa, nie daje mi spokoju, tym bardziej, że Franciszek w ostre słowa, kiedy tylko chce, potrafi. W tym samym wywiadzie, w którym tak rzewnie mówi o „okienku”, porównuje aborcję do wynajęcia „płatnego zabójcy”.
Od początku inwazji Rosji na Ukrainę papież prezentuje zdumiewające stanowisko, którego nie da się wytłumaczyć troską o pokój czy koniecznością zachowania dyplomatycznych pozorów. Próba przekonywania światowej opinii, że w tej wojnie „wszyscy jesteśmy winni”, że Rosja została sprowokowana, że wskazywanie dobrych i złych jest chybione, nie ma nic wspólnego z etyką chrześcijańską. Papież Franciszek opowiada wierutne bzdury i daje światu katolickiemu powód do głębokiego wstydu i zażenowania. Ponieważ winnych tej wojny wskazać bardzo łatwo, podobnie jak dobrych i złych jej uczestników.
Może zatem lepiej byłoby, gdyby Franciszek do Moskwy nie jechał. Gdybym miał na podstawie jego ostatnich wystąpień wróżyć, jak będzie wyglądało spotkanie z Putinem, powiedziałbym, że propaganda moskiewska rozegra je koncertowo. Z pewnością takie spotkanie odbędzie się w duchu wzajemnego zrozumienia, a papież będzie unikał jak ognia nazywania Putina mordercą.
Okazuje się, że papieżowi bardzo łatwo piętnować w ostrych słowach aborcję, a trudno – zbrodniarzy, którzy najechali sąsiedni kraj, obracając go w perzynę.
Franciszek jest faryzeuszem, który nie nazywa Putina mordercą, ale lekarz dokonujący aborcji jest dla niego „płatnym zabójcą”.
Moskwa i Watykan to jedno zło.
Nie da się z nimi dogadać.
Oni rozumieją tylko jedno.
Jako zdeklarowany antyklerykał jestem pewnie nieobiektywny w ocenach papieża i relacji polsko-watykańskich. Papież Bergoglio jest synem swojej ziemi: trochę lewicujący ale nie za bardzo – jest otwarty na środowiska mniejszościowe i upośledzone, ale trzyma się bez zastrzeżeń doktryny. Jest podejrzliwy wobec kapitalizmu i USA, a dziwnie ufa Rosji. Dla polskiego konserwatywnego i wsobnego katolicyzmu to antypody.
Z oczywistym wyjątkiem JP2, papieże traktowali i traktują Polskę jako peryferyjny kraj ludzi szczerze wierzących w legendę. Niespecjalnie ważny, który może istnieć ale nie musi. Ważne aby Polacy praktykowali i łożyli na Kościół. Stosunek papieży do historycznych wyzwań państwa polskiego wygląda nieciekawie: Krzyżacy, rozbiory, targowica, powstania narodowe – nie było wsparcia dla polskich racji. Inaczej za tzw. komuny, ale tu był wspólny wróg.
Może kiedyś pójdziemy drogą Czech, od których przecież kupiliśmy ten towar, a którzy dzisiaj mają zdrowy stosunek do KK.
@tj
Drwiąc z osób poszukujących własnej tożsamości płciowej, Kaczyński postawił się poza wszelkimi standardami przyzwoitości we współczesnym świecie zachodnim. Zranił te osoby i ich bliskich. Ktoś tak nieczuły na cierpienie, i tak niepoinformowany o wynikach debaty naukowej na ten temat, nie mógłby być politykiem w demokracji typu zachodniego. To, że dziś taka osoba, nazywana jest przez niektórych ,,naczelnikiem’’ Polski, może publicznie kpić z ludzkiego cierpienia i wysiłków, by je złagodzić, a na dodatek dostaje za to brawa od widowni, wystawia świadectwo nie tylko jemu, ale i jego zwolennikom i wyborcom. Obóz Kaczyńskiego zawraca Wisłę kijem i jest z tego dumny, całkiem tak jak obóz Trumpa niszczy polityczny naród amerykański. Oba obozy ciągną nasze kraje na dno, prowadząc do niekończących się konfliktów społecznych i politycznych, które umieją wywołać, ale których nie potrafią i nie chcą rozwiązać, bo dzielenie i szczucie jest ich metodą walki o władzę i jej utrzymanie. Permanentny konflikt wewnętrzny skazuje nawet najsilniejsze państwo na regres, a co dopiero państwo tak dysfunkcjonalne, jak Polska pod rządami PiS. Państwo, w którym obywatele za wrogów uważają współobywateli, nie ma przyszłości.
Jagoda
Przepraszam, że tu, ale nie mam innej drogi, a sprawa jest gardłowa. Jagodo, pilna przesyłka dla Ciebie u szalonych naukowców.
Adam Szostkiewicz
5 LIPCA 2022
11:33
Obóz Kaczyńskiego zawraca Wisłę kijem i jest z tego dumny, całkiem tak jak obóz Trumpa niszczy polityczny naród amerykański. Oba obozy ciągną nasze kraje na dno, prowadząc do niekończących się konfliktów społecznych i politycznych, które umieją wywołać, ale których nie potrafią i nie chcą rozwiązać.
Mój komentarz
W pełni się zgadzam z diagnozą Redaktora. Całe zło ekipy ulepionej i dowodzonej przez Kaczyńskiego, to wywoływanie konfliktów i ich eksploatowanie.
Tak się dzieje w Polsce. Polityka przez konflikt, gloryfikacja podziałów, nienawiść jako podpora moralności, to psucie państwa, niszczenie politycznego narodu, deformacja ustroju w kierunku państwa, które wszystko może, co w praktyce przekłada w przypadku PiSu na nieudolny triumfalizm, na wytwarzanie przez władzę problemów, z którymi to problemami następnie ta władza walczy.
Kaczyński ze swoją świadomością rządcy-wyzwoliciela, z okrucieństwem niedowarzonego przywódcy wprowadza państwo Polskie w pętlę z której bardzo trudno będzie się wywikłać. Po nas choćby potop.
TJ
„Starsi panowie, starsi panowie dwaj”. Obaj jednakowo „sadzą głodne kawałki”. Zarówno papież jak i naczelnik nie mylą się w swoich wypowiedziach. Doskonale niestety wiedzą co mówią, a zwłaszcza do kogo mówią. Żaden papież nigdy nie „nawiedził” Moskwy i wyraźnie widać i słychać, że bycie w Moskwie to „idee fixe” Franciszka i gotów jest na każdą cenę za tę wycieczkę. Gotów jest niesławy za bycie pierwszym. Ta Franciszkowa obsesja „podrzuca” mi pewną myśl w sprawie JPII, a konkretnie szybkość uczynienia Wojtyły świętym. Toż to przynajmniej trzecia prędkość kosmiczna. Z historii wiemy, że co niektórzy św. czekali na to wyróżnienie całe wieki, ale wiemy też jak wielu zostało św. w bardzo mętnych sytuacjach. Czyżby ten pośpiech miał coś sugerować? No i kto był największym rzecznikiem świętości JPII? Może Dziwiszowi bardziej chodziło o własne bezpieczeństwo niż świętość JanaPawłową?
Wytykanie błędów i potknięć Kaczyńskiemu to jak rzucanie pereł przed… wiadomo co. Ta krytyka, te sprostowania i tak nie trafią do tych wprowadzanych w błąd, ponieważ tak dali się zmanipulować, że każdy kontrargument, każde słowo prawdy to jest propaganda, niemiecka albo brukselska, żydowska albo moskiewska. W zależności od tego jak są kaczyści zafiksowani. Miałem okazję dwa tygodnie temu rozmawiać z niewidzianym kilka lat przyjacielem. Można powiedzieć; człowiek spełniony, otoczony rodziną, ludźmi młodymi, a tak niepodatny na racjonalne argumenty, że aż przerażające. Co zatem mówić o tym wiejskim czy małomiasteczkowym pisowskim elektoracie.
Jeszcze perełka w postaci tłumaczenia się przedstawicieli krakowskiej parafii na terenie której przypadkowy świadek nagrał obecność dwóch księży w towarzystwie trzech kobiet o godzinie 1: 30 (w nocy). Oto fragment tłumaczenia „.. taka sytuacja nie powinna mieć miejsca i zachowanie Współbraci, pomimo prowokacji, było wysoce niestosowne…” Znowu stara śpiewka, że prowokacja, a gdyby jej nie było to zachowanie byłoby stosowne. To ja się pytam co robiły kobiety, osoby świeckie, na plebanii? I gdzie jest ten rzekomy mąż jednej z tych kobiet, skoro nie ma go na filmie?
Cóż, pozostaje czekać na nowego Lutra.
Ponownie udzielamy uwagi stetryczałemu człowieczkowi, który – niestety – jest głową największej organizacji mafijnej ery nowożytnej. Bergolio, tak jak wiekszość poprzedników w tym i nasz JPII – nadaje się co najwyżej na wikarego. O jakim autorytecie czy intelekcie można mówić w odniesieniu do Franciszka? Kuba prostaczek ot co. Cały Watykan to farsa i śmiech. Państwo muzeum z którym niestety mamy podpisany Konkordat
Nie spodziewam się niczego pod papieżu Franciszku. Może to surowe podejście, ale widzę więcej pustosłowia i mało znaczących gestów, niż realnych działań. Może więc to nasze oczekiwania były zbyt polskocentryczne i wygórowane? Papież stoi na straży instytucji Kościoła i na pewno nie stawia sobie zadania przenicowania jej na drugą stronę, jak chcieliby niektórzy liberalnie nastawieni publicyści, w tym autor tego bloga, bo żaden rozsądny zarządca nie wywraca wózka, na którym jedzie i od którego jest zależny. Podejrzewam też, że z perspektywy Watykanu polski Kościół jest jedną z wielu prowincji, niespecjalnie znaczącą i ważną, choćby liczebnie, jak Ameryka łacińska, z której wywodzi się papież Franciszek. Zejdźmy więc z nieba na ziemię.
@ Ergosum 5 lipca 2022 10:59
cyt:”Z oczywistym wyjątkiem JP2, papieże traktowali i traktują Polskę jako peryferyjny kraj ludzi szczerze wierzących w legendę”
Dla urzędnika dowolnej religii najważniejsze są słowa „szczerze wierzących” – tak zwane kraje rozwinięte wierzą w naukę i potęgę pieniądza, religia jest najwyżej fasadą (in God we trust). Dla Polaka „Bóg, honor i ojczyzna”, dla Rosjanina „matka Rosja”, więc potencjalnie oba społeczeństwa są żyzną glebą dla religii. Ukraina chce być takim samym państwem jak reszta Europy (zachodniej….), jest niby chrześcijańska, ale już kto tych chrześcijan przywódcą i gdzie rezyduje: w Kijowie, Moskwie czy Rzymie? To śliski i niebezpieczny temat nawet w czasach pokoju, kiedy wojna lepiej go w ogóle nie tykać….
I jeszcze jedna uwaga – niestety nic tak nie zmusza do reform Kościoła jak spadek uczestnictwa, powołań itp. Jak do tego dodamy jeszcze spadek politycznego znaczenia, co mam nadzieję nastąpi wkrótce po usłużnych i wiernopoddańczych rządach PiS-u i przystawek, to może wreszcie coś się przestawi w zamkniętych od lat głowach polskich biskupów i skończy się ten ich arogancki triumfalizm?
@Jagoda
„Gdyby Franciszek „zagrażał”, choćby w najmniejszym stopniu, strukturze czy obyczajom krk nigdy nie zostałby papieżem.
Spacyfikowano by go na wcześniejszych etapach kościelnej kariery.”
Cóż. Dałem Franciszkowi kredyt zaufania. Mój błąd. Nie liczyłem jednak, że przychylnie czy neutralnie będzie wyrażał się na temat aborcji. Miałem nadzieję, że uda mu się spacyfikować fundamentalizm katolicki i wprowadzić „normalność ” w relacjach państwo świeckie – KK.
@Jagoda
5 LIPCA 2022
9:42
Czego wymagać od latynoskiego jezuity… Od poczatku bylo jasne, kim jest, kto go wylansował i jak to sie skonczy. Jego faryzejskie, metne poczynania w sprawie kolejnych małzenstw, stosunku do osób homoseksualnych czy ksiezy pedofilow były i sa załosne
@tejot
4 LIPCA 2022 22:28
Z nasłuchu wynika, że metoda „na rechot” jest też popularna w rosyjskich mediach, np. w Komsomolskiej Prawdzie, w komentarzach o sytuacji międzynarodowej związanej z wojną. Domyślam się, że nadawcy rechotu mają świadomość istnienia obszernej grupy docelowej, którą on cieszy i która ma go za argumentację. W obu krajach.
Szary Kot
5 LIPCA 2022
14:29
Mój komentarz
Mówienie byle czego przez władzę, podśmichujki ze słabszych (z uznawanych za słabych), czy lekceważące komentarze pod adresem wrogich sił, to metoda stosowana nierzadko przez rządy mające problemy z wyjaśnieniem swoich debilnych decyzji, przedstawianie ich jako – nie mieliśmy innego wyjścia, działamy w samoobronie, bronimy się, jesteśmy atakowani, lada chwila mogli nas zaatakować nas faszyści, lewacy, Tajna Armia w Czarnych Helikopterach, reptilianie, itp. Musieliśmy ich wyprzedzić. Oni chcieli zmienić porządek świata.
Cechą tej metody komunikowania się z elektoratem jest to, że z pewnością jakaś część elektoratu posłucha tego byle czego i uzna za prawdę, jeśli nie objawioną, to wygodną, bo wypierającą wątpliwości. Kwestią sprawnej socjotechniki jest zbadanie, jaka to jest część.
TJ
OT
Ruski mir…
– Jurij Woronow, 61-letni rosyjski multimilioner, został odnaleziony martwy w basenie przy swojej willi na przedmieściach Sankt Petersburga. Biznesmen miał zostać postrzelony. To już kolejna w tym roku tajemnicza śmierć w gronie rosyjskich bogaczy.
Jurij Woronow był szefem firmy logistycznej Astra-Shipping. Spółka współpracowała z Gazpromem w rejonie Arktyki.
– Jurij Woronow jest kolejnym rosyjskim milionerem – i nie pierwszym powiązanym z Gazpromem – który zginął w tym roku w tajemniczych okolicznościach. Do dwóch innych śmierci doszło w tej samej okolicy, w której znajdowała się dacza Woronowa – na przedmieściach Sankt Petersburga.
– W lutym br. znaleziono ciało Aleksandra Tuliakowa, menedżera Gazpromu. Oficjalną przyczyną śmierci było powieszenie, choć ciało nosiło ślady pobicia. Trzy tygodnie wcześniej natrafiono na zasztyletowanego wysokiego rangą pracownika spółki Gazprom Invest – Leonida Shulmana.
– W marcu zasztyletowany – wraz z rodziną – został biznesmen Wasilij Mielnikow, właściciel firmy Medstom. W kwietniu hiszpańskie służby doniosły o odnalezieniu w willi w Lloret de Mar ciał trzech osób: rosyjskiego milionera Siergieja Protosenii (byłego wiceszefa Novateku) oraz jego żony i córki. Wszyscy mieli zginąć od ciosów zadanych siekierą, a na ich ciałach znajdowały się rany kłute.
– Kilka dni wcześniej w Moskwie odnaleziono ciała byłego wiceprezesa Gazprombanku Władisława Awajewa oraz jego żony i córki. Wszyscy mieli rany postrzałowe.
– W maju znaleziony martwy został z kolei Aleksander Subbotin, były szef rosyjskiego przedsiębiorstwa naftowego Łukoil. Według wstępnych informacji pojawiających się wówczas w mediach mężczyzna zmarł podczas wizyty u szamana.
– Kilka dni wcześniej zginął Andriej Krukowski, dyrektor generalny należącego do Gazpromu kurortu Krasnaja Polana. Mężczyzna spadł ze szlaku turystycznego.
Metody na Cyryla.
Who will be next?
Prof. Antoni Dudek: Trybunał Stanu dla prezes TK i szefa KPRM
(…)
Tematem, który PiS również stara się przemilczeć jest afera mailowa. Pojawiły się kolejne maile Michała Dworczyka, któych bohaterką jest Julia Przyłębska.
– Gdybyśmy żyli w kraju, w którym obowiązują standardy, jakie wynikają z konstytucji, to mielibyśmy do czynienia z trzęsieniem ziemi. Natomiast wszyscy, którzy znają skład Trybunału Konstytucyjnego, nie mają złudzeń co do jego dyspozycyjności wobec prezesa Kaczyńskiego czy – szerzej – obozu władzy. I mamy tylko potwierdzenie tego, co właściwie wszyscy wiedzieliśmy. Obawiam się, że choć to powinno wywołać trzęsienie ziemi, to nie będzie nawet małego ruchu skorupy politycznej.
(…)
Z maili wynika, że szef Kancelarii Premiera miał omawiać z prezes TK decyzje Trybunału. Czy to może się skończyć w przyszłości konsekwencjami dla Przyłębskiej i Dworczyka?
– Zdecydowanie tak. Gdybyśmy próbowali przywrócić praworządność, to na pewno jest to sprawa do postępowania przed Trybunałem Stanu zarówno dla ministra Dworczyka, jak i dla prezes Przyłębskiej. Tylko pytanie, czy znajdzie się kiedyś w Sejmie większość zdolna do postawienia ich przed sądem. I drugie pytanie, o wiarygodność tych maili. Minister Dworczyk już dawno przyjął strategię, że te maile są w ogóle niewiarygodne i nie będzie w ogóle ich komentował.
(…)
Ale wiarygodności maili nikt nie zaprzeczył, a wicepremier Jacek Sasin potwierdził autentyczność części korespondencji, która jego dotyczyła.
– Uważam te maile za wiarygodne. PiS tego nie komentuje i to z ich punktu widzenia jest najlepsza taktyka, którą będą w stanie konsekwentnie utrzymywać.
Czy Polacy powinni być informowani na temat afery mailowej, o której nie chce mówić rząd?
– Zdecydowanie tak. Te maile układają się w logiczną całość. Nie jestem zaskoczony, że tego typu kontakty miały miejsce. Każda ekipa, która popada w samozadowolenie, zostawia po sobie ślady. Bez maili wiadomo, że prezes Przyłębska nie jest niezależna od PiS. Od momentu, gdy została wybrana – także z racji relacji, które prezes Kaczyński sam ujawnił, mówiąc o swoim „odkryciu towarzyskim” – mamy jasność co do zażyłości prezes TK z prezesem PiS. A to, że później prezes Kaczyński nas solennie zapewnia, że on przy tych kolacjach z prezes Przyłębską o orzecznictwie TK nie rozmawia, to kto chce wierzyć, niech wierzy. Prezes Przyłębska jest głęboko uzależniona od prezesa Kaczyńskiego i afera mailowa tylko tę zażyłość potwierdza„.
Mówią, że Madam Pomidorówa dopełni żywota w pierdlu.
„Tomasz Pietryga: Trybunał interesu władzy, a nie obywateli
Jeżeli maile Michała Dworczyka są prawdziwe, pokazują coraz bardziej przygnębiający obraz Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej.
W 2016 r., po ponad rocznej bitwie legislacyjnej, Trybunał Konstytucyjny został zdominowany przez sędziów z nominacji PiS. W konsekwencji zarzutów o niekonstytucyjności wyboru kilku z nich, stał się w oczach części polskiego społeczeństwa instytucją niewiarygodną. Niespełniającą swojej podstawowej funkcji sądu bezstronnego.
Status Juli Przyłębskiej, która zastąpiła Andrzeja Rzeplińskiego na fotelu prezesa, od samego początku był krytykowany, a nawet podważany. Została uznana za zblatowaną z władzą. Zresztą nigdy tego nie ukrywała, pokazując się na uroczystościach z politykami PiS. A nazwanie jej przez Jarosława Kaczyńskiego „odkryciem towarzyskim” było tylko tego potwierdzeniem.
Maile Michała Dworczyka – przy założeniu, że są prawdziwe – mogą jeszcze lepiej dowodzić, że drzwi TK dla polityków PiS są szeroko otwarte. Z wszystkimi tego konsekwencjami. Dotąd Trybunałowi stawiano zarzuty upolitycznienia w związku z wyrokami o znaczeniu światopoglądowym, tak jak w sprawie aborcji czy też w sprawach dotyczących praworządności i sporu z UE. Teraz sprawy, które były punktem zainteresowania w feralnych mailach, odnoszą się do interesu budżetowego. Uznanie ustaw za konstytucyjne bądź nie oraz czas wyroku mogły mieć wpływ na zasobność budżetu państwa.
Oczywiście, nigdy nie odważyłbym się postawić tezy na podstawie maila, że mogło dojść do próby oddziaływania na decyzję TK, jednak odtwarza się pewna historia z przeszłości. Gdy sędziowie byli wrażliwi na oczekiwania władzy przy rozpatrywaniu ustaw mających obciążać budżet państwa. Tak było w przypadku OFE czy waloryzacji rent i emerytur. TK powiedział wtedy bez ogródek, że prawa socjalne obywateli nie mogą pozostawać bez związku z aktualnymi możliwościami finansowymi państwa. To nie był punkt widzenia obywatela, ale władzy.
Teraz taka postawa jest dodatkowo osnuta w zarzuty flirtu, relacji towarzyskich czy wręcz nieskrępowanej sympatii – jak w przypadku niektórych sędziów z partyjnym rodowodem. Jeżeli tak jest, sytuacja w TK ulega wypaczeniu na kolejnym poziomie. Trybunał nie tylko od władzy powinien być niezależny, oddzielony murem, ale ma być sądem interesu obywateli, a nie interesu budżetu państwa. Maile Michała Dworczyka rzucają na tę prawidłowość poważny cień„. (rp.pl)
„Bo jestem, proszę państwa, normalny” – powiedział wyniesiony na stolec czołowy debil .
A surowe prawie żyto stolcem odchodzło.
…już?
A imponowal?
Papież okazał się omylny i bezradny, upadek kościoła katolickiego nabrał rozpędu,jak mówi Biblia,,pycha jedzie przed upadkiem,,i kto sieje wiatr zbiera burzę!
Co tam papiez…Borys Johnson ustepuje! I co teraz bedzie? Borys posylał bron do Ukrainy i uwazał, ze nalezy Rosje pokonać. Jesli do wladzy dojda komuchy z Labour Party, moze byc nieciekawie
Zdaje się, że w kościele rk jakaś aberracja się szerzy. Czytam z nieprzemijającym zdziwieniem słowa kardynała kościoła Czech. Należy rozumieć zbrodniarzy, gwałcicieli bo w ferworze walki jest to zrozumiałe. Nie, nie jest zrozumiałe. Gwałt jest gwałtem, zbrodnia zbrodnia a głupota hierarchów jest podwójną zbrodnią.
@Jan
W Czechach jest w ogole jakis Kosciol?
@Kalina
Wolne żarty, jest Kościół husycki, KRK i inne, owszem mała u nich frekwencja wiernych, ale tak było już przed wojną, w końcu niepodległa Czechosłowacja to dzieło Benesza, wolnomularza.
@Kalina
Nie jest istotne jak liczny jest KRK w Czechach. Istotne jest, że ichniejszy hierarcha i to wysokiej rangi dał głos, głos fałszywy, wprowadzający zamęt i powodujący kolejną falę odejść od kościoła powszechnego.
Jan
7 LIPCA 2022
15:49
Słowa Duki, zwyczajnie po ludzku, odrażające:
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,28665646,skandaliczne-slowa-kardynala-o-zbrodniach-w-ukrainie-uwaza.html
Uważam, że jest wiele opcji, ale nie stawianie oporu agresorowi …
Jako funkcjonariusz krk woli nie pamiętać o tym, że jego instytucja „wynosi na ołtarze” stawiające opór:
Karolina Kózka – Wikipedia, wolna encyklopedia
Maria Goretti – Wikipedia, wolna encyklopedia
@Jagoda
Nie wierzę w to co czytam i słyszę od kościelnych funkcjonariuszy. Na wszelkie sposoby próbuję sobie wyjaśnić skąd się bierze to horrendum. Może moskiewskie pieniądze mają siłę rażenia bomby atomowej i pachną fiołkami. Wróć- pachną liliami, albowiem święci czuli ten zapach
Jan
8 LIPCA 2022
0:27
Najpierw był Watykan.
Moskwa powstała duuuużo później.
Skąd się bierze to horrendum? Wyjaśnia to Tomasz Polak w książce „System kościelny, czyli przewagi pana K”.
Najkrócej: z kłamstwa/oszustwa, na którym ufundowany jest ten system.
Jego historia potwierdza, że z kłamstwa rodzi się zło w najczystszej postaci.
Jak twierdzi oficjalna nauka krk, ojcem kłamstwa jest szatan.
Ergo, jeżeli coś jest ufundowane na kłamstwie, to jakie może być?