Piewcy wojny

Hitlerowcy zabili 10 tys. cywilów w Mariupolu w ciągu trzech lat. Rosja w ciągu dwu miesięcy obecnej okupacji zabiła 20 tys. mieszkańców Ukrainy. To słowa z orędzia prezydenta Zełenskiego z okazji dnia zwycięstwa nad nazizmem. Tę samą rocznicę Putin uczcił paradą wojskową w Moskwie. Nadano jej oprawę propagandową ku czci zbrodniczej agresji Rosji na niepodległą Ukrainę.

Putin z Hitlerem nie walczył, bo się urodził po wojnie, więc kreuje się na pogromcę Zachodu i nazizmu w Ukrainie. Każda parada na cześć militarnego zwycięstwa to parada zarazem prawdy i obłudy. Prawdy o wysiłku wojennym, obłudy polegającej na przemilczeniu klęsk, strat ludzkich i materialnych, błędów i grzechów, które są winne tym stratom.

Rosja sowiecka, nim dołączyła do koalicji antyhitlerowskiej, była sojusznikiem nazistowskiej Rzeszy. Stalin wbił nóż w plecy Polsce walczącej z Hitlerem i podzielił się nią z nazistami. Wcielił siłą niepodległe republiki bałtyckie do swego imperium, przegrał za to wojnę z Finlandią, a Związek Radziecki ostatecznie się rozpadł wskutek wewnętrznej implozji.

Gdy Stalin zmienił front polityczny po napaści Niemiec na Rosję – do końca nie wierzył, że Rzesza zaatakuje Sowiety – dostał gigantyczną pomoc od Zachodu. Wojnę z Hitlerem prowadził jednak po sowiecku, nie licząc się ze stratami. Żołnierze i cywile to była żywa masa rzucona przeciwko wrogowi. Jednostka jest w Rosji niczym. Życie pojedynczych ludzi rzuca się w ofierze bożkowi nacjonalizmu. Wielkoruski nacjonalizm jest wszystkim.

Putin podczas rocznicy zwycięstwa nad Hitlerem nie ogłosił powszechnej mobilizacji ani nie wypowiedział formalnie wojny Ukrainie. To oznacza, że niewypowiedziana wojna będzie toczyła się dalej. Próbował tamto zwycięstwo połączyć z obecną sytuacją. Powtórzył tezy załganej kremlowskiej propagandy, że to Rosja jest ofiarą Zachodu i broni się przed ukraińskim nazizmem przy wsparciu zdemoralizowanego Zachodu, który życie jednostki stawia wyżej niż trwanie narodu i państwa.

Do takiej hierarchii wartości przyuczano Rosję od pokoleń, więc nie jest zaskoczeniem masowe poparcie Rosjan dla napaści Putina na niepodległą Ukrainę i powszechna wiara w kłamstwa putinowskiej propagandy. Paradne kolumny maszerują w Moskwie, w tym samym czasie w Ukrainie leje się krew. Tak Rosja walczy o pokój. Rosyjskie czołgi z literą Z na pancerzu suną na Donbas, w Rosji te same znaki przypina się małym dzieciom w szkołach. Hodują kolejne pokolenie wielkoruskiego faszyzmu.

Państwo Putina jest wielonarodowe i wielokulturowe jak jego wróg numer jeden – USA – ale liczy się tylko wielkoruski nacjonalizm, a nie społeczeństwo obywatelskie, dla cara – wróg numer dwa. Wielkoruski nacjonalizm to odmiana faszyzmu – „raszyzm”. Faszyzm rosyjski jest ideologią państwa Putina. Wszyscy faszyści w Europie popierają Putina, bo jest faszystą, i to u władzy.

Faszyzm ma różne wcielenia, ale łączy je nienawiść do wolności i demokracji. I do prawdy, czyli swobodnej i rzeczowej dyskusji o historii, polityce, sprawach publicznych. Faszyzm to dyktatura jednego wodza, jednej partii, jednej tożsamości. Krytycy podlegają represjom i eksterminacji. Fakty są niebezpieczne, dlatego potrzebna jest cenzura państwowa, która stoi na straży przekazu dyktatora do narodu w mediach, edukacji i kulturze. Religia jest niebezpieczna, dlatego musi być wprzęgnięta w służbę dyktaturze i nacjonalizmowi.

Parada była pokazem siły militarnej, gdy w Ukrainie trwa trzeci miesiąc wojny, która miała być Blitzkriegiem Putina. Z twarzy Putina i generalicji nie można wyczytać, czy sami wierzą, że „specoperacja” idzie zgodnie z planem. Miny stężałe, tylko zaproszona publika wiwatuje. W tym samym czasie w Ukrainie dzieci sypią garstkę ziemi na trumny ojców poległych w obronie ojczyzny. Czy to gorsza ojczyzna niż każda inna?

W BBC nadano wstrząsający reportaż o upośledzonych sierotach ukraińskich opuszczonych przez personel, który ewakuował się za zgodą dyrektora placówki opiekuńczej. To też pośrednio ofiary Putina, który odbierał zwycięską paradę w Moskwie. Jego córki nie są sierotami i żyją na „zdemoralizowanym” Zachodzie, a nie w Rosji, i mają się nieźle. Może któraś obejrzała reportaż i podzieli się z ojcem swymi myślami o nowej wojnie ojczyźnianej, którą wywołał?

Potworności wojny nie zobaczymy na wojskowych paradach. Widać ją w ruinach miast i wsi zniszczonych w ostrzale, w historiach jej niewinnych ofiar. Oto twoje zwycięstwo, Rosjo Putina.