Dziwisz czysty i wdzięczny

Watykan ogłosił, że kardynał Dziwisz działał „prawidłowo” i że nie będzie dalej „procedować” jego sprawy. Sprawa dotyczyła zarzutów, że Dziwisz, gdy był metropolitą krakowskim, zignorował drastyczny przypadek seksualnego wykorzystywania ministranta przez księdza w diecezji bielsko-żywieckiej. W sensie prawa kościelnego sprawa jest zamknięta, ale werdykt nie przekonuje.

Sprawa ma bowiem obszerną dokumentację w Watykanie i w polskich mediach. Dlaczego Watykan uznał ją jednak za niewartą dalszego postępowania? Tego się nie dowiadujemy z komunikatu ambasady papieskiej w Warszawie. Nie wiemy, jakie zarzuty Watykan badał i jak je weryfikował. Wiemy, że kardynał jest zadowolony ze „sprawiedliwego osądzenia sprawy”.

W oświadczeniu wydanym zaraz po komunikacie nuncjatury kardynał podziękował Stolicy Apostolskiej i wszystkim osobom, które pomogły „odpowiedzialnie” odnieść się do sprawy. A czy reportażyści, dokumentaliści, duchowni i publicyści katoliccy, którzy zbierali materiały w tej sprawie i w innych sprawach dotyczących pedofilii w Kościele krakowskim za czasów metropolity Dziwisza, nie zachowali się odpowiedzialnie? Czy tylko sympatycy kardynała przeżywali niepokój na tym tle? Czy ofiary nie przeżywały niepokoju i nie zasługują na dobre słowo kardynała Dziwisza? Widać nie, bo w swym oświadczeniu Dziwisz o nich milczy.

Na wdzięczność metropolity zasłużyły młyny systemu kościelnego, które mełły powoli i bez współczucia. Mełły zgodnie z prawem kościelnym, ale tajnie i skrycie, tak by przyznać rację zaufanemu Jana Pawła. Oszczędziły kardynałowi bólu, bólu ofiarom omerty nie oszczędziły. Bo werdykt watykański nie ich dobro ma przede wszystkim na uwadze, tylko dobro systemu.

Dlatego nie wdawano się, jak się zdaje, w wyjaśnienie roli Stanisława Dziwisza jako sekretarza i „filtru” papieża Wojtyły w głośnych sprawach McCarricka i Degollada, które zakończyły się dla nich negatywnie. Zaiste ma za co dziękować młynom kościelnym kardynał Dziwisz, ale w sensie moralnym i duchowym ostatnie słowo należy do ofiar. Ciekawe, czy też uznają oczyszczenie metropolity za odpowiedzialne i sprawiedliwe.