Niezniszczalny Morawiecki

Twarzą, liderem i autorem Polskiego Ładu był i pozostaje premier Morawiecki, ale spadła głowa ministra finansów. Reforma podatkowo-gospodarcza dogorywa, ale na Nowogrodzkiej nazwali porażkę „niedociągnięciami” i wysłali rzeczniczkę partii, by ogłosiła dymisję strażnika finansów państwa.

Cały PiS: dymisja ministra finansów w normalnym państwie to wielkie i dramatyczne wydarzenie polityczne, u nas zamiast szefa rządu obwieszcza je funkcjonariuszka niższej rangi, a Kaczyński, który namaścił Morawieckiego i wraz z nim reklamował pisowski „cud gospodarczy”, nie uznał za stosowne zabrać głosu, wytłumaczyć powody decyzji „ścisłego kierownictwa” partii, skomentować jej konsekwencji dla aparatu fiskalnego i dla obywateli płacących podatki. Pogarda.

Nowym ministrem finansów ma być premier. To kolejna konfuzja. Bo z jednej strony ma pewnie oznaczać, że Kaczyński w istocie widzi pożar, a z drugiej strony wygląda na pocałunek Judasza. Bo teraz Morawiecki od odpowiedzialności za dalszy los „cudu” nie będzie mógł się wykręcić. Jeśli bezładu nie uładzi, spadnie jego głowa. A nic nie wskazuje, by tak się stało: taki plan pisany na kolanie w dużym kraju nie da się poskładać. Katastrofa odsunięta w czasie nie przestaje być katastrofą.

Ostatnia nadzieja to nerwowe i też niespójne wysiłki prezydenta Dudy, by odblokować w unijnej Brukseli fundusze naprawcze dla Polski w zamian za niemalowaną likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, miny podłożonej rządowi Morawieckiego przez ministra Ziobrę.

Niektórzy obserwatorzy widzą ratunek w „politycznym złocie”, jakim dla piarowców pisowskich jest ewentualna agresja Rosji na Ukrainę. Skonsolidowałaby może społeczeństwo wokół rządu i odwróciła uwagę od chaosu gospodarczego. Wątpię. Konsolidacja trwałaby dopóty, dopóki rząd radziłby sobie z wyzwaniem, szczególnie z falą uchodźców i skutkami ekonomicznymi zerwania sieci powiązań biznesowych naszych firm z rynkiem ukraińskim. Nieopanowany chaos z „ładem” tylko by się zaostrzył. Morawiecki takiemu podwójnemu wyzwaniu tym bardziej by nie poradził.

Opozycja to wie. Nie ma interesu politycznego, by naciskać na dymisję premiera. Z kolei Kaczyński wie, że dziś nie ma kim Morawieckiego zastąpić, bo przecież nie Błaszczakiem, Terleckim czy Szydło. Beznadzieja.