Orbán: zlikwidować Parlament Europejski

Viktor Orbán w ramach dyskusji o przyszłości Unii Europejskiej zaproponował zniesienie Parlamentu Europejskiego i zastąpienie go jakimś zgromadzeniem przedstawicieli parlamentów państw członkowskich. Obecny szef PE odpowiedział: kto chce likwidować parlament, chce likwidować demokrację. Parlament Europejski od 1979 r. pochodzi z bezpośrednich wyborów w krajach wspólnoty, więc ma taki sam demokratyczny mandat co parlamenty narodowe. Wezwanie do likwidacji PE oznacza nie reformę, tylko demontaż UE metodą salami.

Orbán krzywi się także na zapisaną w traktacie europejskim formułę „ever closer union”. Jest więc konsekwentny: nie chce jak wszyscy prawicowi i lewicowi populiści żadnej głębszej więzi i współpracy państw członkowskich. Imperium Węgierskie tak, silna Unia ponadnarodowa – za ruskiego boga! Ich cel to Europa niezdolna do prowadzenia własnej polityki wobec wyzwań ze strony Rosji i Chin, za to skonfliktowana wewnętrznie i zewnętrznie.

Tak jak Polska pod rządami Kaczyńskiego – aktualnie w konflikcie z Niemcami, Czechami i w dystansie do Ukrainy oraz Białego Domu Bidena. A wobec Putina i Łukaszenki w osobliwym kontredansie od miłości do nienawiści.

Wszystkie argumenty za i przeciw zostały podane. Przeciwnicy Unii i NATO, czyli politycznej obecności niepodległej i demokratycznej Polski we wspólnocie zachodniej, od początku ją zwalczali. Szczególnie zwalczały, jeszcze przed referendum akcesyjnym, środowiska narodowo-katolickie, w tym stowarzyszenie im. ks. Piotra Skargi, z którego osiem lat temu wynurzyło się Ordo Iuris.

Agitacja antyeuropejska nigdy nie ustała, zmieniali się jej operatorzy, cel był zawsze ten sam: wyprowadzić Polskę z Zachodu, bo to dominium bezbożnictwa, rozsadnik wrogości do Kościoła i katolicyzmu. Ale po to, by zastąpić Zachód Wschodem: antyzachodnim ultrakonserwatyzmem w wydaniu Putina. W tej niechęci do współczesnego Zachodu i jego instytucji spotykają się narodowcy/nacjonaliści z antyglobalistami nie tylko w Polsce, jednak dla nas najważniejsze jest, by nie wygrali u nas. Warunkiem jest zjednoczenie sił demokratycznych.