„Odszczep się” od antyszczepionkowców

Antyszczepionkowcy w natarciu, władze milczą. Efekt zobaczymy po wakacjach. U ich progu polskie drogi oszpeciły billboardy z wezwaniem „Odszczep się”. Ubogacone kłamliwym cytatem z radiomaryjnego epidemiologa. Ta kampania uderza w działania rządu, ale co tam, rząd się przecież zaszczepił, nie wyginie.

Tak to jest: jeśli buntuje się przeciwko rządowi skrajna prawica, może liczyć na wyrozumiałość władzy. Bo te śmiercionośne ruchy to być może jej przyszli wyborcy, więc lepiej ich nie tykać. Represje spadają na ruchy w obronie praw kobiet i praworządności, bo obecna władza uznała je za „antydemokratyczne”, bezprawne, nasłane przez opozycję. Niech jadą szukać sprawiedliwości i wsparcia do Brukseli.

Pandemia nie straciła kłów. Może i będzie dalej kąsać niezaszczepionych. Rząd to wie. Czemu nie rozkręci przeciwko antyszczepionkowcom kampanii na taką skalę jak przeciwko prawom kobiet? Usiłuje rozkręcać kampanię na rzecz szczepienia się, ale za późno i rachitycznie. A przecież sytuacja nadal nie jest dobra. Ten rząd już raz dramatycznie zaspał sprawę pandemii. Teraz luzuje, lecz Polska to nie Malta, gdzie nie ma nowych zakażeń i jest odporność zbiorowa, bo ludzie się masowo zaszczepili. U nas wciąż zapadają na covid, wciąż umierają.

W USA, dzięki determinacji Bidena, całkowicie zaszczepiona jest już połowa ludności, 65 proc. jedną dawką. Biden chce, by na święto niepodległości ta liczba wzrosła do 70 proc. My oscylujemy wokół 40 proc. zaszczepionych przynajmniej jedną dawką, a w pełni zaszczepionych mamy ok. 25 proc.

Co by ludzi, zwłaszcza młodych, „odszczepiło” od antyszczepionkowców? Dialog z nimi jest niemożliwy, na szczepienie obowiązkowe ten rząd nie pójdzie ze względów politycznych, pozostaje wielka, spójna i konsekwentna kampania informacji i zachęcania do szczepienia się. Jej ozdobą mógłby być Robert Lewandowski, sam już zaszczepiony, Ale jakoś się nie kwapi. Czy obawia się, że straci część popularności?