Radzik i Modzelewski. Fascynacja Ewangelią

Kolejny ważny głos w ważnej debacie o Kościele i katolicyzmie w Polsce. Teolożka katolicka, autorka książek o kobietach w Kościele, publicystka „Tygodnika Powszechnego” Zuzanna Radzik do bólu szczerze dzieli się z czytelnikami swoim odbiorem rozmowy Michnika z Wielowieyską. Wzorowy przykład polemiki szanującej osobę, poglądy i dorobek Michnika.

Ale krytyka jest surowa. Jej siła dodatkowa bierze się z tego, że artykuł Radzik to głos z wewnątrz Kościoła rozumianego jako wspólnota katolików. Nie wszyscy z nich są solidarni z takim Kościołem, jaki dziś króluje w Polsce, hojnie wspomagany przez obecną władzę. Wielu – w tym sama autorka – waha się, czy tej wspólnoty nie opuścić. W końcu życie chrześcijańskie toczy się też poza KRK, a Polska nie jest nieodwołalnie skazana na katolicyzm w wersji abp. Jędraszewskiego i o. Rydzyka. Na razie jednak nie weszła na etap Irlandii po ujawnieniu gigantycznej i porażającej skali przestępstw na tle seksualnym i na tle stosunku do kobiet.

Ten proces w Polsce postępuje, laicyzacje oddolna też, jednak to nie wystarczy do przełomu. Zwłaszcza gdy władza ma narzędzia i wolę, by te procesy hamować. Na płaszczyźnie politycznej musi być spełniony jeden kluczowy warunek: odsunięcie od władzy Kaczyńskiego, Czarnka i im podobnych polityków drogą wyborów. Wtedy pojawi się szansa, by „wykuwać projekt Kościoła, który dla wszystkich będzie bezpieczny i gościnny”, o którym pisze Zuzanna Radzik. Jej zdaniem – zdaniem „katoliczki udręczonej polskim Kościołem” – wywiad z Michnikiem temu marzeniu o powrocie czy powstaniu Kościoła „gościnnego” nie pomaga. „Dziś Kościół zasługuje na to, by zaplątawszy się we własne nogi, wyrżnął wreszcie twarzą w ziemię i otrzeźwiał. Trzeba mu na to pozwolić. A gdy już wstanie, zaprowadzić go w zupełnie inne miejsce”.

„Zadaję sobie sama od nowa pytanie, czy warto” w Kościele trwać, zostać wewnątrz, pisze Radzik. Czuje się wywołana do tablicy przez Michnika, który w wywiadzie chwali ją właśnie za to, że trwa i krytykuje od wewnątrz. „Czy nie lepiej być poza – ciągnie – pozostając w poczuciu tajemnicy, fascynacji Ewangelią, niż trwać we wspólnocie, która kiedyś cię karmiła, a dziś wysysa powietrze?”.

Nie wiem, czy Zuzanna Radzik pamięta słowa Karola Modzelewskiego, uważanego za ateistę, jednego z mentorów dzisiejszej młodej lewicy. Nie wiem, czy będą dla niej inspiracją, ale w kontekście obecnego sporu wokół rozmowy z Adamem Michnikiem wydają się warte przytoczenia. Pochodzą z wywiadu dla „Gazety Wyborczej”.

Przywołał je, co ciekawe, także „Przewodnik Katolicki”. Modzelewski mówi: „Ewangelia to dla mnie tekst absolutnie niebywały. (…) Ten tekst jest dla mnie. Słowa Chrystusa są dla mnie tak zrozumiałe. To pewnego rodzaju fenomen. (…) Człowiek się zmienia. A to się nie zmieniło. Dlatego Ewangelia jest dla mnie fascynująca. Nie powiem z uczuciem wyższości, że to wszystko bzdury i nie ma czegoś takiego jak Bóg. Skoro przemawia do mnie ponad dwoma tysiącami lat, znaczy, że jest”.

P.S. A tu kolejny głos w dyskusji po wywiadzie z Michnikiem: https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,26972128,magdalena-czyz-czytam-wywiad-z-michnikiem-drugi-raz-i-nie.html

Magdalena Czyż: ,,Nie ma wątpliwości, że ta łajba nazywana w Polsce mylnie Kościołem katolickim tonie. Ale biadoląc nad miernotą polskiego katolicyzmu i niereprezentatywnością 27 księży czy środowisk i ludzi, którzy nas do Kościoła przyciągnęli i ideą chrześcijaństwa zachwycili, nie pomagamy.

Przypomina mi się to, co Adam Michnik i jego przyjaciele z opozycji lubią często powtarzać: w 1988 roku, kiedy pojawił się pomysł Okrągłego Stołu, szacowano zaledwie kilkuprocentową szansę na to, że jakakolwiek sensowna zmiana się w Polsce powiedzie. On uparł się wtedy, żeby na te kilka procent postawić…

Zatem ja też stawiam na tych 27 księży, bo jedyna alternatywa jaką dziś mamy, to oddanie całego Kościoła w łapy Rydzyka”.