Tęczowa Maryja na razie niewinna

Trzy aktywistki od Matki Boskiej „Tęczochowskiej” uniewinnione. Ale będzie apelacja. Antysoborowi ultrakatolicy nie odpuszczą. Mają wsparcie obecnej władzy politycznej, jej mediów, episkopatu, Ordo Iuris, Kai Godek i kogo tam jeszcze. Wszystkie siły „konserwatywnej rewolucji” sprzymierzone przeciwko „lewackiej agresji na Boga, jego Matkę i katolików”.

Tym razem artykuł kodeksu karnego o „obrazie uczuć religijnych” pomógł odrzucić oskarżenia. Sędzia Agnieszka Warchoł mądrze go zinterpretowała: Kościół nie określa, jak mają wyglądać przedstawienia Matki Boskiej, a „tęcza, symbol społeczności LGBT, nie narusza sakralnego wizerunku”.

Działaczki mają się z czego cieszyć. Mocą autorytetu sędziowskiego uzyskały potwierdzenie, że pokojowa walka o równe prawa obywatelskie i tolerancję w świetle obowiązującego prawa żadnych uczuć nie obraża. Aby ten sprawiedliwy wyrok usłyszeć, Elżbieta Podleśna, Anna Prus i Joanna Gzyra-Iskander musiały być ciągane po sądach i urzędach i przeżywać kampanię nienawiści, jakiej poddano je na prawicy. I to jest oburzające, a nie wyrok.

Za to uzasadnienie uniewinnienia może się przydać w następnych procesach, których przecież pod tą władzą polityczną i kościelną należy się spodziewać. Celem czynu była eliminacja wszelkich form nietolerancji i dyskryminacji z powodu religii lub przekonań. Obraza ma miejsce wtedy, gdy wydarzy się coś „obelżywego i poniżającego”. Na gruncie prawa karnego obraza musi być oceniana obiektywnie, a więc powszechnie uważana za znieważającą.

Sąd stwierdził również, że w dokumentacji sprawy było dużo listów od praktykujących katolików, katechetów, a nawet duchownych, którzy wprost wskazywali, że wizerunek Matki Bożej z tęczą nie obraża ich uczuć. Symbol tęczy używany przez osoby LGBT ma „zwrócić uwagę na konieczność równouprawnienia ludzi z uwagi na ich orientację i przynależność do płci”, a więc nikogo nie poniża, nie obraża, nie znieważa.

Nie zawiera też treści seksualnych, za to przypomina, że Kościół nie wyklucza w swej nauce (chyba że obecnie w Polsce, chciałoby się dodać) osób LGBT. Nie uważa za „grzech” ich tożsamości. Czemu Maryja miałaby nie przytulić tych osób, kiedy są prześladowane za swoją tożsamość seksualną? Czemu akt solidarności z niesłusznie nękanymi miałby kogokolwiek obrażać?

Chrześcijaństwo współczesne staje w obronie słabszych i krzywdzonych. tak przynajmniej uczy KRK, także w Polsce. Gdyby nie wielkanocny grób w płockim kościele, gdzie napiętnowano osoby LGBT, nie byłoby akcji „tęczowych wlepek”. Trafnie odczytuje sędzia Warchoł intencje działaczek: ich niewerbalny protest wykorzystuje symbolikę religijną, ,,ale nie chciały ośmieszyć, poniżyć czy wyszydzić wartości istotnych dla katolików”.

Chciały zaprotestować. Miały prawo i dobry powód do protestu. Katolikom w Polsce nie dzieje się żadna krzywda, nękani są demaskatorzy zła i obłudy w Kościele. Należy pogratulować sędzi roztropności i uniewinnionym odwagi cywilnej w godnej sprawie. Miejmy nadzieję, że sąd okręgowy podzieli zdanie rejonowego. Tego nonsensu już starczy.