Na diabła nam teraz „Mein Kampf”?
„Jan Karski przewraca się w grobie”. Tak pisze Wiesława Kozielewska-Trzaska, wiceprzewodnicząca Towarzystwa Jana Karskiego i jego bratanica, w oświadczeniu protestującym przeciwko wydaniu polskiego wydania krytycznego książki Hitlera w tłumaczeniu i opracowaniu prof. Eugeniusza C. Króla, historyka, badacza nazizmu.
„Nie przyjmujemy tłumaczenia, że komentarz do polskiego »Mein Kampf« ma obnażać jego zło i » roztłumaczać« Polakom. Oni naprawdę, w ogromnej większości, doskonale to pojmują. Możemy sobie natomiast wyobrazić, jakie miejsce zajmie ta książka na półkach współczesnych wyznawców Hitlera, cyklicznie świętujących jego urodziny”.
Faktycznie, moment wydania (nakładem Bellony) „biblii” nazistów i neonazistów wywołuje dreszcze. Marsze nacjonalistów, nacjonaliści w Sejmie i rządzie, nacjonaliści niepociągani do odpowiedzialności za mowę nienawiści i symboliczne wieszanie przeciwników politycznych, nacjonaliści przy kościelnych ambonach. Większość z nich nie utożsamia się z nazizmem w wydaniu hitlerowskim, ale też gardzi demokracją, prawami człowieka, empatią.
Antysemityzm, rasizm, wykluczanie całych grup społecznych nie spotyka się ze skutecznym odporem w państwie i społeczeństwie. Pęka tabu, którym objęto postawy skrajne, niszczące wspólnotę polityczną wokół konstytucji i elementarną więź obywatelską wokół rządów prawa.
Wydanie „MK” pasuje do tego jak pięść do nosa. Ja po książkę nie sięgnę, ale czy można wykluczyć, że nie sięgną po nią osoby niemające najmniejszej ochoty na jej krytyczną lekturę? Komentarze i przypisy naukowe pominą, zanurzą się w świat zbrodniczych obsesji Hitlera i jego wyznawców. Niektórzy znajdą w nich potwierdzenie i uzasadnienie swoich obsesji i frustracji. Po co dostarczać im takiej trucizny?
Szef Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek uważa, że wydania „MK” nie należy atakować, skoro dyskutują o nim historycy, a publikacja opatrzona jest komentarzem naukowym. Ale problem polega na tym, że nie wszyscy czytelnicy „MK” są historykami, badaczami nazizmu, edukatorami. Mogą mieć inne motywacje i cele, bynajmniej niesłużące ani prawdzie, ani pokojowi społecznemu. „MK” wyrwane z kontekstu, rzucone na szerokie wody internetu, zacznie żyć poza wszelką krytyczną dyskusją.
A w szkołach który nauczyciel historii lub wychowania obywatelskiego przyjdzie dziś na zajęcia ze znakomitym podręcznikiem Roberta Szuchty i Piotra Trojańskiego „Holokaust. Zrozumieć dlaczego”?, żeby porozmawiać z młodzieżą o strasznych skutkach „MK”?
Komentarze
Wydanie ,,MK” pasuje do tego jak pięść do nosa.
Wręcz przeciwnie.
Doskonale wpisuje się w „dobrą zmianę”.
Rzeczywiście – idiotyczny pomysł. Czy następne w kolejce będą dzieła Lenina, Stalina, Mao ? Czy nie szkoda papieru na druk wypocin zbrodniarzy? Szarek mówi, żeby nie atakować wydania MK, a sam atakuje choćby autorów świetnej pracy „Dalej jest noc”!!! Wpadliśmy w jakieś odmęty absurdu. Choć akurat wydanie MK przykryje inna, „nocna publikacja” orzeczenia pseudo TK ( okazuje się, że wiedzą co znaczy niezwłocznie).
@Jagoda
Ależ to właśnie mam na myśli.
Teza, ze nie nalezy wydawac niektorych (po uwazaniu) zrodel historycznych, jest teza niebezpieczna. Nastepnym krokiem jest niszczenie materialow, ktorych wydzwiek ideowy nam nie odpowiada. Po 1989 prowincjonalne biblioteki publiczne pozbywaly sie publikacji Marksa, Engelsa I Lenina. W ten sposob badacze tej ideologii, czy chocby okresu historycznego sa skazani na duze biblioteki w duzych miastach. Zarowno w Bibliotece UW, jak I w Bibliotece Narodowej nie ma prasy endeckiej, bo pewnie w PRLu byl zakaz jej zbierania I udostepniania, a argumenty byly zapewne podobne do argumentow Redaktora. Wracajac do Mein Kampf – bylo to w latach 70. Pozniejszy profesor, badacz dziejow okupacji hitlerowskiej w Polsce, dzieki swoim niemieckim (w RFN) znajomosciom przyczynil sie do wydania tam tego manifestu nazizmu. W Polsce z tego powodu ukazaly sie dziennikarskie krzyki protestu, ktore owczesny doktor Tomasz Szarota komentowal krytycznie w prywatnych rozmowach. Raczej prof. Szaroty nie nalezaloby podejrzewac o promowanie nazizmu:)))
Mam mieszane uczucia dlatego ze z jednej strony jak sie rozmawia z neonazista to taki czlowiek nie proponuje eksterminacji zydow czy komor gazowych ale zaczyna rozmawiac o pomyslach Hitlera ktore sa juz mniej kontrowersyjne jak np zmuszanie do emigracji dobrze asymilujacych sie migrantow z podobnego kregu kulturowego ludzi czy pomysl na cywilne bojowki.
Stad tez warto wiedziec co Hitler proponowal poza ogolno dostepnymi wiadomosciami aby wiedziec jak rozmawiac z takim neonazista.
Z drugiej strony ogolno dostepna ksiazka moze prac mozgi szczegolnie mlodym ludziom choc jak ktos sie uprzez to w formacie .pdf w sieci mozna pewnie ja znalesc.
Kiedys w polowie lat 80 siatych zmuszony do emigracji mialem w dawnym RFN na Bawarii taka rozmowe z kims takim to nieco wiem o czym mowie.
@Kalina
Oczywiście, tylko że problem polega, jak piszę, że co innego dyskusja uczonych mających pełny dostęp do materiałów źródłowych (jestem za), a co innego wpływ społeczny. W Niemczech do 2016 r. MK nie miało debitu, w Austrii chyba nie ma debitu do dziś. To się nie zgadza z informacją, że MK wydano w Niemczech federalnych w latach 70.
@Marcus
po polsku piszemy Żydów, dużą literą, jak Polaków. Rozumiem, że ksiądz przestudiował MK równie uważnie jak antysemickie książki ks. Trzeciaka czy przedwojenne teksty o. Kolbego i dostrzegł analogie. I zgadzam się, że problem polega na praniu mózgów.
Nie sądzę, aby sama publikacja MK była zagrożeniem dla demokracji. Środowiska nacjonalistyczne nie potrzebują dodatkowej stymulacji z MK. Dyktatorzy obecnie przejmują władzę w inny sposób niż Hitler (https://ciezkieczasy.pl/index.php/2021/01/24/dyktator-demokracja/). Rodzą się pod płaszczem samej demokracji – wykorzystując niedoskonałości systemów sprawowania władzy.
Tej książki po prostu nie da się czytać, nie ze względów ideologicznych, lecz – mówiąc oględnie – warsztatowych (jest dostępna za darmo w Diabelskim Panopticum).
Nie wiem jaki jest nakład, ale jaki by nie był, to chyba się nie sprzeda.
Tragiczny w swej wymowie felietonik.
Odsłania nieciekawe zapędy publicysty.
A mówiąc wprost jest „antywolnościowy” sprzeczny z wieloma przekonaniami prezentowanymi w dotychczasowej publicystyce Autora, afirmującymi wolność słowa.
Czyżby echo Index librorum prohibitorum – Indeksu ksiąg zakazanych?
Zadziwiające, iż wydanie książki Hitlera skrytykowała przedstawicielka MSZ Rosji Maria Zacharowa. Na stronie ambasady rosyjskiej w Polsce, opublikowano fragment stenogramu z jej briefingu, który odbył się w czwartek w Moskwie. „Fałszowanie historii w Polsce przejawia się również w tym, że z jednej strony nasze obiekty pamięci historycznej, w tym te wspólne, są sztucznie poddawane pod działanie polskiej +ustawy dekomunizacyjnej+, z drugiej zaś strony polskie władze nie znajdują podstaw prawnych do zakazu lub przynajmniej zrozumiałej reakcji na rozpowszechnianie w swoim kraju książki Hitlera +Mein Kampf+” – oceniła.
Widać każdy orze jak może.
Wydawca zaciera ręcę… „zakazywane” owoce bardziej smakują .
@Adam Szostkiewicz
Nie jestem ksiedzem skad taki pomysl ?
Nie czytalem ks Trzeciaka , ale o. Kolbego jakies male co nieco i owszem.
Nie dostrzegam tam w nich analogii do MK choc przyznam sie ze MK tez nie czytalem.Nie demonizujmy jednak tekstow o Kolbego bo tak sie zapedzajac to i Dmowskiego jednego z ojcow polskiej niepodleglosci tez uznamy za neofaszyste.
Spokojnie.
@Adam Szostkiewicz
MK nie lezy w obszarze moich zainteresowan, wiec zapewne nie siegne po polskie wydanie mimo z pewnoscia solidnego aparatu autorstwa prof. Cezarego Krola. Co do niemieckiego wydania – nie wyobrazam sobie, zeby Tomasz Szarota fantazjowal. Musze to sprawdzic.
Adam Szostkiewicz
28 stycznia o godz. 20:46
Źle Pana zrozumiałam, sorry 🙁
MK potrzebny nam faktycznie „na diabła”.
Szanowny Panie Redaktorze,
a co to ma być ? Nie wiem, nie znam, nie czytałem ale się wypowiem na temat książki. Wszyscy mówią ale nikt tego nie przeczytał. Tak, powinien być dostęp i możliwość przeczytania wraz z krytyczna analizą.
Na diabła nam teraz zakaż aborcji… i strach zachodzących w ciążę i ciężarnych (ich rodziców)…
Na diabła nam kolejna porcja strachu i cierpienia tak wielu…
Na diabła nam obrzydły paranoik u władzy…
w mojej prowincjonalnej bibliotece nie wyrzucono dzieł Lenina. zainteresowanie zerowe… od co najmniej lat 40.
Za czasów życia. katowickiej ,,Trybuny Robotniczej” podano w niej informację z wyrazami ,,głębokiego rozczarowania’ Dotyczyła ona SUROWEJ KARY jaką otrzymał obywatel Turcji za przetłumaczenie na turecki język dzieł Karola Marksa. Dzieła nie zostały wydane, ani opublikowane..nie podjęto jeszcze druku..! Tłumacz dostał DOŻYWOCIE..!
Być może ze ten wyrok obejmował również inne tłumaczenia np. Lenina i była to kara za tzw..Całokształt”. Tam w Turcji ,,Mein Kampf” znali..bo Turcja nie była tak całkiem neutralna a Kemal Pasza..też był,, mocnym człowiekiem” ..Ojcem Narodu”.itd.
..Publikacja ,pracy tego Austriaka” z wąsem…budzi refleksje czy nie pora na jakieś ,,tubylcze dzieło” tego charakteru. Możę już jest albo się rodzi…?Mruk kota w szare dni inspirować może
Z pewnym sarkazmem zastanawiam się nad hipotetycznym tytułem..-ami”]
,,Moja Zmiana”….Ja i mój DŁUGOPIS”.. ,My way,and my class”.,,.Nasz cel Polska czyli przeciw Zdradzieckim Mordom”….
,,Z sałatką i palcem w oku”..refleksje nad Narodowym Parlamentem .Horyzont twórczy jest ogromny…BARDZO BOGATY FILOZOFICZNIE.PERSONALNIE I ..WDZIĘĆŻNY..
Dziennikarze WYBORCZEJ weszli w konflikt z byłym już ministrem ..i zablokowano film z apoteozą i twórcą nowoczesnej armii..ale może dlatego że nie było współczucja i szacunku dla ogromu pracy i poświęcenia..i wrecz pomnikowej milości do Polski.
-Bardziej humanitarnie podchodząc do tego niezwykłego weterana…jak do ,,Bułanki Piułsudskiego.. można nakreślić sylwetkę okiem lekarza..Gdyby skrobnął… jakiś prof.Talar
promocja w Radiu Maryja..uruchomiła by popyt..
,,Wpływ chronicznego obstipatio habitualis na myślenie śledczo-spiskowe związki przyczynowe..oraz podłożę psychogenne”
Adolf to klasyka…i jest kilka zorganizowanych grup jego kultu w Polsce..Gdy pomyśleć i obejrzeć archiwalne filmy z wyzwolenia Oświęcimia…które własnie minęło….!! Masochistyczne demony dymią nad polską głową. Gówniarze od owsianki i pampersów..chcą zaśpiewać pieśń bohaterów..
Pyjas poszedł w zapomnienie…bohaterem jest ten…kto nim nie był…chłopcy kaszlący narkotykiem i wódą…krzyczą o White Power and Honor…,,.ły hy hy hy!”a ..Jedyny bój jaki stoczyli to w Białymstoku z bezdomnymi..i bezbronnymi nastolatkami..,, Umorzony” Międlar..Rybak..i inni…
dostali Program Ideowy…
Historycy mogą czytać Mein Kampf w oryginale, a ci co zamawiają pięć piw w urodziny Hitlera chyba nic czytać nie powinni, bo ze zrozumieniem nie potrafią. Wydawnictwo chce po prostu zarobić, różni idioci będą kupować i stawiać sobie na półce, żeby pokazać, jacy są niekonwencjonalni i wolni od przesądów. Ale zgadzam się z Panem Redaktorem, że obraz rysuje się niewesoły: zakaz aborcji, Mein Kampf, zapowiedź „unarodowienia” mediów… Może nie nazizm, ale salazayryzm, faszyzm z Ordo juris w tle. Atmosferkę mamy taką, że Protokoły mędrców Syjonu też wielu by uznało za objawienie, niektórym biskupom zresztą się myli to dziełko z Ewangelią w kazaniach. Im prostsze recepty, tym więcej wyznawców, niestety, żyjemy w czasach powszechnego zidiocenia.
książki mogą zabijać. książka na pewno trafi w ręce polskich faszystów. nie mam żadnych wątpliwości.
Myślę, że negując publikację naukowo opracowanego krytycznego wydania „MK”, bratanica Jana Karskiego popełnia poważny błąd, uważając iż Polacy mają ogromną świadomość zła, jakie mieści w sobie ideologia faszyzmu i nazizmu. Jej opinia opiera się na potocznej znajomości pojęcia, jaką teoretycznie posiadamy. A jednak, rozwój organizacji narodowo-szowinistycznych w Polsce, zdaje się przeczyć takiemu przekonaniu. Należący do takich organizacji używają prawie wszystkich argumentów, jakie kiedyś AH upakował w swoim dziele. Przy czym nie mają świadomości, iż poruszają się już po podobnym gruncie, na jakim Austriak sformował swoją partię narodowo-socjalistyczną. Teoretycznie, nawet do Hitlera nie nawiązują, bo nie znają jego dzieła. Ich poglądy formalnie są ich własnymi wymysłami, opartymi na wychowaniu domowym i środowiskowym. I zasłyszanych gdzieś opiniach. Przecież do dzisiaj wielu Polaków nie ma pojęcia, iż w Polsce mieliśmy kiedyś własną, czysto polską odmianę faszyzmu. Wystarczy spytać o to młodych. Większość z pewnością zaprzeczy takiej możliwości. A istniejące na rynku podręczniki doktryn polityczno-prawnych, nie dają pełnej wiedzy.
Kiedy ponad 50 lat temu znalazłem u mojego dziadka oryginalne wydanie MK, ten śląski górnik (urodzony w 1890 r.) od razu dał mi krytyczny komentarz dzieła Adolfa H. Jako nastolatek usłyszałem krytyczny wykład od człowieka, który nie tylko przeczytał ale i przeżył na sobie wprowadzanie idei wodza w życie. Nawiązując do kilku konkretnych haseł, opisał mi, jak to wyglądało w praktyce. Potwierdziła mi to potem mama, którą pytałem o dziadka w czasie wojny.
Można powiedzieć, że na publikację „takiego” dzieła nigdy nie czas. A jednak jestem przekonany, iż ono w obecnej, krytycznej naukowo wersji powinno się ukazać. Przypomnę, że po II wojnie nie zlikwidowano wszystkich egzemplarzy „MK”. Jeśli komuś idea narodowego-socjalizmu w wydaniu Hitlera wydaje się bliska, to on i tak znajdzie dostęp do pełnego wydania. Tyle, że nie będzie już ewentualnie musiał manewrować między tekstem oryginalnym, a naukowym komentarzem.
A może właśnie ten komentarz da czytelnikowi do myślenia. Bo przywoła skutki wywołane zapisanymi słowami…
@marcus
W tych sprawach nie ma ,,spokojnie’. Proszę dopisać do listy lektur ks. Modrasa o Kościele w Polsce wobec antysemityzmu. Dlaczego wziąłem pana za księdza lefebrystę? To skutek lektury pańskich wpisów, w których książki teologów niepokornych nazwał pan publicystyką i wyraził brak zainteresowania nimi.
Z każdą taką informacją o „genialnych” pomysłach narodowej prawicy, wzmacnia się moje przekonanie, że jesteśmy świadkami i niejako królikami doświadczalnymi prawicowej kontrrewolucji. W całym zakresie naszego człowieczeństwa. Świat się zmienia (w średnim tempie), Polska też (trochę wolniej). Zmieniają się hierarchie wartości, rozumienie świata, naszego w nim miejsca i naszego nań wpływu. Zmienia się postrzeganie jednostki, wyborów przez nią dokonywanych. Nie godzi się z tym prawica, zwłaszcza ta konserwatywna, z głową zwróconą wstecz. Każda zmiana to jest zagrożenie. Nie dla ich bytu, bo tez nikt nie ma zamiaru ich eksterminować, ale dla ich nadętych do granic ego. W ich mniemaniu jedynym sposobem utrzymania się przy władzy (wszelkiej władzy), jest powrót do przeszłości. Do monopolu na racje i prawdy, do jedynego, akceptowanego przez nich modelu życia i władzy.
To co się dzieje w naszym kraju, to zaplanowane działanie. Czasami jakiś pionek z kręgów podłej zmiany wysypie się, o czym pisze na sąsiednim blogu Agata Czarnecka. To jest przerażające co się wymknęło prof. Horbanowi w wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej. Cała działalność PiS, a zwłaszcza ostatnie 11 lat (prawie, do 10 kwietnia już blisko) to pełzająca rewolucja. Może nawet tę datę należy przesunąć do dnia kiedy pewien nic nie znaczący redemptorysta z Torunia otrzymał koncesję na tzw. katolickie radio.
„Mości Wołodyjowski larum grają, rzeczpospolita w potrzebie, a Ty…
Ech, więcej szkody przynosi nam taka literatura niż pożytku. Jedyna nadzieja w ulicy i w (póki co) coraz słabszych sądach. Tylko jak długo? trzy lata do wyborów to jednak szmat czasu
Nalezy sie bac czytelnika jednej ksiazki
PS w Malmö (Szwecja) ma powstac Muzeum Holocaustu – to tutaj przybywaly transporty
„bialymi autobusami” z ocalencami z niemieckich obozow zaglady.
@lemarc
Jeśli mnie ma pan na myśli, to proszę się nie martwić. Właśnie w imię wolności słowa trzeba stawiać pytania o jej granice. A funkcjonariuszka rosyjska jest tu, jak Piłat w credo. W Polsce wciąż jeszcze nie państwo decyduje o wydawaniu książek i nie ma państwowej cenzury prewencyjnej. A decyzje wydawców podlegają swobodnej dyskusji. Co do Indeksu to analogii żadnej nie ma. Na indeks kościelny, już nieistniejący w takiej formie, trafiały dzieła wybitne i wartościowe, do których manifest Hitlera nie należy.
@Adam Szostkiewicz
” To skutek lektury pańskich wpisów, w których książki teologów niepokornych nazwał pan publicystyką i wyraził brak zainteresowania nimi.”
Jak juz mowilem ze tacy z nich sa teologowie jak eksperci PiSu od katastrofy smolenskiej.Oni tez byli niepokornymi. Bez urazy panie redaktorze ale mam takie skojarzenia.
Co za czasy przyszly aby socjologow nazywac teologami , co Ci tzw „teologowie” wiedza wiecej niz setki jesli nie tysiace teologow glownego nurtu katolicyzmu ?Ech…..
@marcus
Obirek, Bartoś, Polak((Węcławski) to byli księża, po studiach teologicznych i filozoficznych. Widzę, że nawet pan nie wie, o kim mowa. Ale proszę nie odpowiadać. Pańskie wyobrażenie o teologii jest niedialogowe.
@zak1953
28 stycznia o godz. 22:46
100/100
Ze swej strony dodam, że MK, ta biblia nazizmu, być może w Polsce jest groźniejsza jako swoisty mit niż jako realna książka. Iluż naszych nacków jest nieświadomych, że antysłowiańskość Adolfa Hitlera to tylko propaganda żydowska? Nue wiadomo. ,,Trzeba, zamiast walczyć z Hitlerem, było się dogadać i ruszyć na bolszewików” etc. Cała biblioteka nackowskiej mitologii opartych na…mniemaniach, że to ,,z MK”.
Z ,,MK” czy bez mamy swoich brunatnych współrodaków i już. Skandują, zastraszają, czasem biją. A wszystko to pod płaszczykiem patriotyzmu i miłości do Ojczyzny.
Pozostaje mieć nadzieję, że grubość książki, jej niezborny (podobno) i fatalny styl będą dobrym hamulcem.
W USA w ramach Pierwszej Poprawki, , książka ta funkcjonuje i jakoś USA nie jest rządzone przez nacków. Jeżeli jednak kiedyś przechwycą oni władzę to nie z powodu tej książki ale przez zdecydowsnie bardziej aktualne czynniki. MK powstała w 1924r. a pomimo to partia nazistowska nie rosła. Zaczęła rosnąć po…1929r…
Wydają MK po polsku aby Kaczyński mógł przeczytać. Proste.
A czy autorem polskiej wersji nie jest przypadkiem ten,którego imienia się nie wymawia ?
Oczywiście dlatego,że jest taki wielki.
A ja proponuję, żeby każdy kandydat na nazistę obowiązkowo musiał przeczytać całe Mein Kampf i zdać z tego egzamin.
A chrześcijanie powinni przeczytać cała Biblię a nie talko wybrane fragmenty, a katolicy dodatkowo wszystkie dzieła JPII.
Ciekawe ilu by ocalało…
„Czy następne w kolejce będą dzieła Lenina, Stalina, Mao ?”
Dlaczego nie? Rowniez dlaczego nie MK? Te wszystkie tlumaczenia to wykrety. Czcesz wlaczyc z „przeciwnikiem” poznaj go doglebnie. Inaczej historia zatacza kolo i wracamy do cenzury prewencyjnej pod inna nazwa w pod zmienionymi haslami.
„Ja po książkę nie sięgnę,..“
Jakoś dziwnie spokojny jestem o pana, nawet gdyby pan po tę książkę sięgnął. 🙂
Jak wydanie MK ma się do tej ustawy?
Art. 256. – [Propagowanie faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego] – Kodeks karny.
Dziennik Ustaw
Dz.U.2020.1444 t.j.
| Akt obowiązujący
Wersja od: 5 grudnia 2020 r.
Art. 256. [Propagowanie faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego]
§ 1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/kodeks-karny-16798683/art-256
Słowo Żyd/ Żydzi należy pisać z małej lub dużej litery w zależności od kontekstu – jeśli chodzi nam o osobę wyznania mojżeszowego – to z małej- a jak przedstawiciela narodu żydowskiego to z dużej.
Jeśli chodzi o MK – to pozwolę sobie zauważyć że generalnie mamy wolność badan naukowych – i nikt nikomu nie wydaje „licencji” na bycie historykiem (zresztą jak pokazują ostatnie dekady nawet działa badaczy z dyplomami bywają kontrowersyjnie – vide np. afera wokół książki np. pewnego badacza o Wałęsie) . Moim zdaniem moment dobry – niech wszyscy zobaczą do czego prowadzić taki gadanie/pisanie .
To ja się nie zgodzę. Nie, że ze stuprocentowym przekonaniem, ale takim „raczej nie”.
Bo przeczytałem trochę dyskusji. I tak.
Po pierwsze, nie zgadzam się z tezą, że Polacy dobrze wiedzą czym był nazizm. Całe to kładzenie nacisku na „niemieckość” zbrodni odciąga od kwestii ideologicznych uwagę. I słyszałem już (o zgrozo, od nauczyciela historii w szkole, choć w prywatnej rozmowie, więc jest nadzieja, że nie uczy tak dzieci), że problemem nie była ideologia tylko niemieckość sprawców, bo Niemcy zawsze dążą do rozwiązań skrajnych, więc bójmy się i przeciwstawiajmy niemieckiej tolerancji… Tak to potrafi być wypaczone przez mocno nacjonalistyczny odbiór.
Zresztą, że nazizm jest moim „ulubionym totalitaryzmem” (co oznacza, że czytam o nim chętnie, dużo chętniej niż o komunizmie), to przeraziło mnie około 2005 roku, jak bardzo polska polityka zaczęła odtwarzać hasła wypowiadane przez Hitlera, czy Goebbelsa. I, generalnie, obserwatorzy byli na to ślepi. Trochę to przystopowały rządy PO, ale na pewno nie było to przepracowanie problemu ideologii nazistowskiej. Źródła więc, jako materiał do dyskusji, jak najbardziej mogą się przydać.
Po drugie, co wiąże się z po pierwsze — rzeczy równie agresywne mamy w polskiej kulturze politycznej, bez ograniczonego w żaden sposób dostępu dla wyznawców. To, że rodzimi antysemici są wydawani, a Hitler (i to w wydaniu krytycznym) nie, nie wygląda na spójną politykę zapobiegania szerzeniu się zbrodniczej ideologii.
Po trzecie, cóż, styl Hitlera uchodzi za nudny, trudny — nikt mu nie przypisuje talentu literackiego. Spodziewałbym się więc, że nie trafi on młodych nacjonalistów i samo MK zostanie rzeczywiście materiałem dla poważnych historyków.
lemarc
28 stycznia o godz. 21:35
Tragiczny w swej wymowie felietonik.
Odsłania nieciekawe zapędy publicysty.
A mówiąc wprost jest „antywolnościowy” sprzeczny z wieloma przekonaniami prezentowanymi w dotychczasowej publicystyce Autora, afirmującymi wolność słowa.
Czyżby echo Index librorum prohibitorum – Indeksu ksiąg zakazanych?
Naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy ZAKAZEM, a INSPIROWANIEM do czytania?
Nie bierzesz pod uwagę realiów? W tym: aktualnej sytuacji politycznej i poziomu kompetencji z zakresu rozumienia tekstu prezentowanego przez społeczeństwo (są wyniki badań na ten temat).
E. C. Król ma być może szlachetne intencje:
Dla mnie jest to książka, która powinna być sygnałem wstydu dla ówczesnych elit, zarówno w Niemczech, jak i poza Niemcami. Elity zlekceważyły „Mein Kampf”, uznały ją za mrzonkę człowieka niezrównoważonego człowieka niezrównoważonego. Dlatego uważam tę książkę za symbol wstydu
https://www.dw.com/pl/mein-kampf-po-polsku-przestroga-przed-demonta%C5%BCem-demokracji/a-55998592
Ale nie bierze pod uwagę starej prawdy, że historia uczy jednego, że jeszcze niczego, nikogo nie nauczyła. Po 10 kwietnia 2010 jakoś nie widzimy wstydu twórców i wyznawców religii smoleńskiej.
Nie jest też do końca rzetelny w przedstawianiu stanu faktycznego. Mówi:
We wstępie przywołuję opinię Thomasa Manna, który zastanawiał się, jak to się stało, że taki chłystek, taka miernota zdołał zapanować nad społeczeństwem niemieckim.
Owszem Thomas Mann „zastanawiał się”, ale już po ucieczce z Niemiec. Bezpośrednio po ukazaniu się MK zlekceważył książkę pisząc, że nikt rozumny nie może potraktować tych bredni poważnie.
Mylił się.
Myli się też E.C. Król, w swoich oczekiwaniach:
Chciałbym, aby ta książka stanowiła pewnego rodzaju memento na przyszłość. Przesłanie tego wydania brzmi: „Pamięci ofiar zbrodniczego systemu, ku przestrodze kolejnym pokoleniom”. Ta książka pokazuje coś, co może wydarzyć
Czy nie widzi, że to już się dzieje?
I wreszcie, czy jest głuchy i ślepy na najnowsze osiągnięcia nauk o mózgu i zachowaniu, które pokazują jak naiwne i błędne są jego oczekiwania?
Czy nie jest to naiwne chciejstwo i przejaw myślenia tunelowego?
Więcej, jego tłumaczenia dostarczają materii na produkowanie najróżniejszych racjonalizacji przez symetrystów i relatywistów etycznych.
Oczywiście, że polskie wydanie krytyczne, książki Hitlera „Mein Kampf” należy spalić. Na stosie, na oczach tysięcy ludzi. Będzie go takie demokratyczne. Mniej więcej, jak palenie nieprawomyślnych książek przez hitlerowców
Redaktorze,
Myśleć i mówić można wszystko, bo to jest niezbywalne prawo każdego czlowieka. Prawo – nie ludzie – zdecyduje czy działania jakie z gadaniny i myślenia wynikają dla społeczeństwa było naganne. Jakość samego prawa i sprawność instrumentów egzekucji tegoż, decydują czy człowiek i społeczeństwo są bezpieczni.
@o8
Nie, dziś szanujemy punkt widzenia najbardziej zainteresowanych, czyli Żydów polskich, którzy oczekują pisowni z dużej litery w każdym przypadku.
A propos o. Kolbego…Wiele lat temu ostro starłam sie na forum Tygodnika Powszechnego z panem, który był fanem mszy trydenckiej, Kosciola ultra-konserwatywnego i przeciwnikiem SW2. Ja podałam o. Kolbego jako przykład antysemity, on zas poprosił o jakikolwiek cytat swiadczacy o tym. Poszłam wiec w zapale polemicznym do BUW i przejrzałam wszystkie numery „Rycerza Niepokalanej” (nie jest tego duzo). Najbardziej antysemicki byl tam rzeczywiscie zydozerczy, ale list pasterski z 29 lutego 1936 abpa Augusta Hlonda, w którym obarczał Żydów rozmaitymi winami, w tym ontologicznym zepsuciem. Na tym tle o. Kolbe wydał mi sie wrecz jagniatkiem. Nie lubił Żydów, prawda, niemniej jest autorem długiego artykułu chwalacego ortodoksyjnych Żydów, zwłaszcza amerykańskich za pobozność i wierność zasadom. Przy okazji podziele się inna wiedza, którą nabyłam dzieki lekturze „Rycerza”. Otóż w jednym z pierwszych numerów jest opisana historia, która wydarzyła sie w Czechach przed samym koncem wojny w 1918. Grupa mieszkańców czeskiego miasteczka chciała przyspieszyć historie i pozbyc sie Austriakow. Zostali złapani i czekała ich śmierć. Burmistrz tego miasteczka zaoferował swoje zycie za ich zycie. Wzruszony oficer austriacki puscił wszystkich wolno. Czy aby o. Kolbe w Oswiecimiu nie liczył na „szlachetność” niemiecka?
„To jedna z najbardziej złowrogich książek w dziejach ludzkości, która przygotowała grunt pod drugą wojnę światową ‒ najkrwawszą z wojen ‒ i masowe zbrodnie Trzeciej Rzeszy.
Mein Kampf (pol. Moja walka) to ideologiczne „wyznanie wiary” Adolfa Hitlera. Książka opublikowana w dwóch częściach w latach 1925‒1927 stała się biblią niemieckich narodowych socjalistów. W Trzeciej Rzeszy wręczano ją m.in. nowożeńcom. Do końca wojny tylko w Niemczech sprzedano ponad 12 mln egzemplarzy!
W pierwszej części książki Hitler zamieścił propagandową wersję swej biografii. W drugiej zaś zawarł podstawy ideologii ruchu narodowosocjalistycznego. Powołując się na rasistowskie teorie, dowodził, że Niemcy przewodzą aryjskiej „rasie panów”. Nienawidził Żydów, których po przejęciu władzy chciał się pozbyć, a także Słowian. Hitler obiecywał rodakom zmazanie klęski wojennej z 1918 roku, zjednoczenie narodu, budowę „Wielkich Niemiec” oraz uzyskanie „przestrzeni życiowej” na Wschodzie. Choć te zapowiedzi uważano za bufonadę szaleńca, stały się one tragiczną rzeczywistością w latach trzydziestych i czterdziestych”. (opis wydawcy polskiej edycji krytycznej).
Zasadniczo różni się od polskego wydania Mein Kampf z 1992 ze znakomitym wstępem Wydawcy, który jest tlumaczeniem angielskiej edycji „My Struggle” (a właściwie wyborem z tej edycji).
Podzielam opinię Z. Bocheńskiego z 1939 zawartą w „Polska wobec ‚Mein Kampf‚ i planów Hitlera” – „Całość charakteryzuje wspólna cecha: trudność stylu, chaotyczność w ujęciu materiału i niejednokrotnie powtarzanie pewnych cech. Czytelnik gotów bodaj przypuścić, że ma do czynienia z dziełem zbiorowym, w którym kilku autorów wraca uporczywie do jednych i tych samych myśli” [jak w dobrej propagandzie, lemarc].
Można odnieść wrażenie, że dzisiejszy paranoik – budujący katoimperializm państwowy – ma pod poduszką Mein Kampf…
@Kalina
A ja mam w domu kilka egzemplarzy Małego Dziennika, wściekle antysemickich. I wystarczy.
@ewa joanna
🙂
@Jagoda
„Doskonale wpisuje się w „dobrą zmianę”
Kolejna teoria spiskowa. Właściciel wydawnictwa Bellona – Sp. z o.o. Dressler Dublin, to znany propagator tzw. „dobrej zmiany” w Polsce
Nazizm (nie mylić z faszyzmem) i komunizm (nie mylić z socjalizmem) ma na sumieniu życie i udęczenie dziesiątków milionów ludzi. Makabryczną ikoną tego jest z jednej strony holocaust, a z drugiej wielki głód na Ukrainie. Dla nas Polaków największym, bólem i symbolem tego, jest „pacyfikacja” Powstanie Warszawskiego oraz Katyń. Dlatego takie diabelskie dzieła, jak Mein Kampf oraz Manifest Komunistyczny powinny być bezwzględnie zakazane, a wszelkie ich wydawanie, kolportowanie itp. powinno być bezwględnie karane. Mówią, że zakazany owoc kusi, ale ten owoc jest szczeólnie trujący i uzależniającym. Po wsze czasy precz z nazismem i komunizmem.!!!
Zdecydowanie podzielam zdanie Adama Szostkiewicza. Mamy dość w Polsce rodzącego się „postfaszyzmu” inaczej może jednak faszyzmu, popieranego przez kościół w Polsce i szczególnie przez rządy PIS. Mówiąc kolokwialnie to w rękach idiotów groźna broń. Jest tyle faktów i argumentów za powyższym, że trudno to wyrazić tu w paru zdaniach.
@Adam Szostkiewicz
Jeszcze w sprawie niemieckiego wydania Mein Kampf…Cóż, mineło prawie 50 lat, glowa juz nie ta:))) Prawdopodobnie chodzilo o Pamietniki Hansa Franka: Das Diensttagebuch des deutschen Generalgouverneurs in Polen 1939–1945 (Dziennik służbowy niemieckiego generalnego gubernatora w Polsce), wydawca Werner Präg i Wolfgang Jacobmeyer, Stuttgart 1975. Niemniej problem zblizony.
Jagoda
29 stycznia o godz. 9:02
Pani zupełnie niepotrzebnie unosi się chorą emocją – szkoda zdrowia zważywszy na relizację „naroodowego programu szczepień”.
Pisze Pani czule: „Nie bierzesz pod uwagę realiów?„.
Obawiam się, że w tym wypadku, to pani ma z tym kłopoty.
„Mein Kampf” jest dostęmne od lat w internecie – nawet dla umysłowo ograniczonego (wyszukiwarka wskazuje 12 300 000 wyników w czasie 0.83 sekundy).
W różnych wersjach językowych w tym w polskim (również w wersji paperback edition od 1992 roku).
Co do „inspiracji do czytania”… tyle tytułów na rynku do wyboru, ale młodzież żyje dzisiaj raczej ruchomymi obrazkami (gier wojennych i sexu) niż nawet najlepszym drukiem.
Pani Jagodo, pani Jagodo…
@Jagoda:
Generalnie za propagowanie nie uchodzi przytaczanie w kontekście historycznym lub artystycznym. Inaczej nie można by przytaczać dokumentów, pisać o II wojnie światowej, albo robić o niej filmów, czy przedstawień teatralnych.
Jak czytam tutaj niektóre wypowiedzi pożytecznych idiotów z których wynika że: największy zbrodniarz w nowożytnej historii (który m.in. stworzył piekło w naszym kraju) jest takim samym pisarzem jak inni, a cenzura to zło bo najważniejsza jest ,,wolność słowa” … to nie wiem jak zareagować.
Dzięki tej ,,wolności słowa” propagowanej przez ,,Wolnościowców-baranów” ta wolność w ostateczności szybko się kończy i to pod wszelkimi wymiarami. Dzięki ,,wolności słowa” mieliśmy ostatnio szturm tępej i nawiedzonej hołoty na Kapitol.
lemarc
29 stycznia o godz. 10:55
Bez komentarza.
PAK4
29 stycznia o godz. 11:09
Formalnie masz rację. Formalnie wszystko w porządku.
Ale jednak sam fakt wydania tej książki dla szerokiej publiczności w jakimś stopniu ją nobilituje.
Zachęca do czytania.
@ PAK4 29 stycznia o godz. 8:50
Jeśli przyjąć za prawdziwy „feudalno – szlachecki” model dużej części polskiego społeczeństwa, to hasła (nie mylić z realizacją!) faszystów/nazistów się tu dobrze wpasowują: „porządek” i „hierarchia” dają jasny i zrozumiały obraz drabiny podrzędności, nacjonalizm łechce dumę ze swojej „lepszości” wobec innych, antysemityzm równie jasno winnego niepowodzeń, więc wroga, pokazuje. To wszystko jest dla każdego (durnia…) zrozumiałe i zgodne z przekazami zapadłymi w pamięć emocjonalną, odświeżanymi na mszach. Nigdy nie zapominajmy że Hitler został demokratycznie wybrany i co gorsza wszystkie jego następne posunięcia wzmocnienie władzy gwarantujące były przez naród który dostał pracę i hasła świetlanej przyszłości, jak kluski przez gęś łykane.
Na marginesie: wszyscy wiedzą o paleniu książek przez hitlerowców w maju 1933, wielu widziało, albo przynajmniej słyszało o pomniku na berlińskim Bebelplatz (Denkmal zur Erinnerung an die Bücherverbrennung). Relatywnie mało znane jest celowe spalenie biblioteki uniwersyteckiej w Leuven przez wkraczające wojska niemieckie 25 sierpnia 1914 roku. Spłonęło wówczas 300 tysięcy manuskryptów, inkunabułów i książek.
Na marginesie marginesu – czytam właśnie „When Books Went to War. The Stories That Helped Us Win World War II” Molly Guptill Manning. Mogę „pożyczyć” ebooka (format epub) zainteresowanym.
Dudusiowi żona może tłumaczyć z orginału.
@Balabuch
29 stycznia o godz. 10:42
„Po wsze czasy precz z nazismem i komunizmem.!!!”
Oraz z faszyzmem i rasizmem!!!!
Nie sprzeciwiam się wydaniu „MK”. Widziałem i wysłuchałem rozmowy z prof, Królem, autorem krytycznego opracowania polskiego wydania. Kiedyś A. Sołżenicyn powiedział, że aby poznać cały księżyc, warto obejrzeć i tę niewidoczną dla nas stronę. Uważał, że podobnie wskazane jest poznawać poglądy, a nie tylko praktyki, naszych wrogów. Miał na myśli oczywiście swoich stalinowskich prześladowców. Jeśli chcemy racjonalnie oceniać poglądy Hitlera, to chyba warto poznać je w oryginale. Ja wierzę w ludzką racjonalność. Z oceną poglądów Hitlera jest o tyle łatwiej, że mamy już za sobą jego dwunastoletnią dyktaturę i ogrom nieszczęść, jakie przyniosła. I zestawienie tego doświadczenia z treścią „MK” moźe być zarówno oczyszczające jak i pouczające. Jednocześnie mam świadomość, że jakaś część czytelników może chore teorie wodza III Rzeszy uznać za swoje. Myślę jednak, że to będzie niewielki margines.
I jeszcze jedno. Do sądu włóczy się dziś prof. Jana Grabowskiego za jego badania dotyczące udziału Polaków w mordowaniu Żydów podczas drugiej wojny. W sieci kubły pomyj wylewa się na niego i Barbarę Engelking. Dzieje się to w kraju, w którym dotąd „MK” nie wydano. Na szczęście równocześnie można w Polsce przeczytać mądrą i przejmującą książkę „Drzazga” Mirosława Tryczyka. Niech ludzie czytają jedno i drugie. Wierzę, źe większość stanie po jasnej stronie mocy.
Adam Szostkiewicz – a co ma piernik do wiatraka? gramatyka ma jasne reguły, jeśli dana osoba sama uważała się za osobę np. narodowości niemieckiej, co najwyżej religii mojżeszowej (a przy tym z praktykowaniem bywało różnie) to też należy zakłamywać rzeczywistość?
W dzisiejszych czasach nazizm, faszyzm, rasizm itp. rozprzestrzeniaja sie poprzez (a)sozialne media. Wiec z praktycznego punktu widzenia „Mein Kampf” po polsku nic nie zmieni, bo nie bedzie czytany.
Ale jego wydanie moze przyspieszyc nader potrzebna dyskusje o prewencyjnej cenzurze (szczegolnie (a)sozialnych mediow). Demokracja nie moze byc bezbronna a juz szczegolnie nie moze dostarczac „sznura” na ktorym jej wrogowie chca ja „powiesic”.
lemarc
29 stycznia o godz. 10:23
… W Trzeciej Rzeszy wręczano ją m.in. nowożeńcom. …
Wręczano als za słoną opłatą. Zakup był obowiązkowy. W przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze Hitler był miliarderem i to na długo przed wybuchem wojny. Zarabiał nie tylko na MK ale także na każdym opublikowanym w prasie zdjęciu. Do tego dochodzą tantiemy za materiały wykorzystywane w materiałach filmowych. Szacuje się, że do chwili śmierci zgromadził majątek w wysokości ponad 40 miliardów euro.
@Bartonet:
Tak widzę dwa głosy przeciwko cenzurze. Inne głosy „za” wydaniem nie negują, że książki mogą być szkodliwe, że potencjalnie zbrodniczą propagandę należy powstrzymywać — raczej wskazują, że dzisiaj MK nie uczyni już z nikogo nazisty. Jest to więc głównie kwestia oceny skutków wydania, a nie ogólnych zasad.
Mogę dodać, że ukazało się w Polsce, i czytałem je, krytyczne wydanie „Protokołów mędrców Syjonu”. Wydaje mi się, że tu potencjał zła jest większy (podobno MK jest fatalne w lekturze, nawet za czasów popularności nazizmu bardziej chodziło o to by mieć na półce, niż czytać), a jakoś nie widać złego oddziaływania na społeczeństwo. Ci, którzy się odwołują do zawartych tam idei, nie odwołują się do tego wydania.
PS.
Ta sama Bellona wydała ładnych parę lat temu książkę przywódcy nielegalnej partii faszystowskiej w USA. Zupełnie jawnie. Gdybym nie pogooglał kim jest autor tej książki, która nieustępliwość Polski uważa za przyczynę wybuchu II wojny światowej, to bym nie wiedział, bo nikt nie zwrócił na to uwagi. A sądzę, że potencjał zła w tej książce był większy niż w cegle Adolfa Hitlera.
@volter:
Ja bym Marksa absolutnie nie porównywał do Hitlera. To, że ktoś jego filozofię tak wykorzystał… Cóż, niektórzy doszukują się, i owszem, że ten rdzeń myślenia totalitarnego jest już u Marksa, ale wśród takich doszukiwań się, to dochodzimy do wniosków Poppera (i Russella), że źródłem wszelkiej myśli totalitarnej są dialogi Platona. Zakazać?
(Jeśli wyżej odwołuję się do tego, że „Protokoły mędrców Syjonu” nie uczyniły ze mnie antysemity, to owszem, Platon był blisko zrobienia ze mnie autorytarysty. Jeśli gdzieś jest niebezpieczeństwo to raczej tam, niż u Marksa, czy nawet w krytycznych wydaniach dzieł powszechnie znanych ze swego oddziaływania w przeszłości.)
” Ja po książkę nie sięgnę, (…)”
W ramach programu filozofii marksistowskiej, którą to musiałem zaliczyć na drugim roku studiów, czytałem dzieła Lenina.
Nie żałuję ani minuty z tego czasu. Nagle bowiem, wobec sympatycznego dziadunia, tolerancyjnego, dobrego i mądrego, jakiego obraz utrwalano nam w szkole podstawowej i liceum, poznawałem agresywnego pieniacza i demagoga. Nie były to prześmiewcze (co zrozumiałem już będąc człowiekiem dorosłym) „Opowiadania o Leninie” Michała Zoszczenki, ale absolutnie własne wywody wodza rewolucji. Wieloletnia indoktrynacja zrobiła swoje i ówczesne poznanie prawdy było jakimś tam szokiem. Niemniej jednak przekonanie się jakże „nagi jest król” wpłynęło na formowanie się i mego dystansu w stosunku do wszelkich indoktrynacji, jak i zrozumieniu szeregu zdarzeń zarówno z pełnej cierpień historii narodu rosyjskiego, jak i naszych powojennych dziejów. Mając wyrobiony pogląd o Leninie na podstawie jego własnych dzieł, z zupełnie innym zrozumieniem czytałem jego biografię napisaną przez Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego. Nie wydaje mi się zatem, aby uniemożliwienie odgórne konfrontacji z treścią Mein Kampf było jednoznacznie dobre. Odwołując się do powyżej przytoczonych doświadczeń, ja to chętnie przeczytam. Nawet szczególnie w czasach, w których przychodzi nam żyć, gdy na propagandę wydaje się nieporównywalnie więcej niż na walkę z groźną pandemią. Obserwując to, co się dzieje na polskich ulicach, coraz częściej wyobrażam sobie te masy uczciwych i rozważnych Niemców, którzy przejęcie władzy przez nazistów musieli przyjmować jak totalną klęskę żywiołową, której w żaden sposób nie mogą się przeciwstawić. Dla mnie będzie w jakimś razie cenne zapoznać się z oryginałem myśli tyrana, populisty i demagoga, który o mało co nie unicestwił świata. Co w jego wywodzie sprawiło, ze jeden z wielkich narodów na jakiś czas zwariował?
“The inoculation of a younger generation against the Nazi bacillus is better served by open confrontation with Hitler’s words than by keeping his reviled tract in the shadows of illegality” (Range 2014).
Tak, demistyfikacja bełkotu Hitlera … to jedna z dróg nabywania odporności na stale krążący i mutujący wirus narodowego socjalizmu i rasizmu.
Masy idą za bajkami i bajkopisarzami a historia niczego ich nie uczy gdy tylko wymrą pokolenia świadków minionych zbrodni.
Nie hamuje ich również zazwyczaj tragiczny koniec majstrów tych zbrodni.
Chętnych do podjęcia „Mojej walki” nie brakuje… niestety.
W Polsce ekspansja katobolszewizmu trwa… stan wojenny de facto już jest…
Panie Adamie,
zalaczona informacja nie dotyczy powyzszej wymiany zdan, ale pomyslalem sobie, ze moze Pana (Polityke) zainteresowac.
2 godz. temu ukazala na stronie internetowej NOS (holenderska telewizja publiczna), ze tegoroczna nagroda stowarzyszenia Geuzenpenning zostala przyznana p. Malgorzacie Gensdorf za jej niestrudzona walke na rzecz panstwa prawa w Polsce.
Juz sam fakt zamieszczenia adnotacji w holenderskich publicznych srodkach przekazu swiadczy o prestizu tego wyroznienia (tutaj).
W zalaczeniu link + drugi do angielskojezycznej strony Wikipedii n/t stowarzyszenia z lista laureatow
Mam nadzieje, iz Panstwo dobrze wykorzystaja ten nie fake_news.
https://nos.nl/artikel/2366453-geuzenpenning-dit-jaar-voor-onverzettelijke-poolse-opperrechter.html
https://en.wikipedia.org/wiki/Geuzenpenning
serdecznie pozdrawiam
@o8
Co ma wspólnego? Empatię, zdolność do uszanowania czyjegoś zdania w kwestii tożsamości.Małą literą piszą osoby albo nieznający opinii Żydów, albo polscy antysemici. Religia jest dla wielu Żydów częścią ich tożsamości narodowej, więc rozgraniczenie na wyznawców judaizmu i członków wspólnoty narodowej może im się wydawać sztuczne i wypada to wziąć pod uwagę. W języku polskim wyznawców różnych religii, w tym chrześcijaństwa, piszemy rzeczywiście z małej litery, ale chrześcijaństwo, islam, buddyzm, hinduizm, animizm, ateizm, skupiają osoby różnych narodowości. Judaizm w zdecydowanej większości wyznają osoby jednej narodowości, Żydzi. Mała litera jest dopuszalna w naszym języku, ale np. w angielskim używa się zawsze dużej, Jews, więc tam nie ma problemu. Dopuszczalność oznacza jednak pewne pole wyboru: możemy, ale nie musimy, jeśli chcemy uszanować punkt widzenia Żydów polskich.
@observer
Nie znam niemieckiego oryginału, znam wcześniejszy przekład polski. Niemczyzna oryginału jest ponoć kapralska, przekład polski brzmi bardziej składnie.Jeśli tak jest, to tłumacz wyświadcza autorowi niezasłużoną przysługę.
Baronet
Jesli myślisz że można zakazać czytania czy mówienia czegokolwiek to jesteś niebiezpiecznie naiwny albo zbyt mlody żeby pamiętać PRL. Wtedy zakazy i walka z wolnościami wszelakimi były normą a walka z tymi zakazami przyjemnością i powodem do dumy. Nie było zakazanej knigi jakiej bym nie mógł zdobyć mimo że posiadanie . Po co więc nadymać się i walczyć z tym z czym walczyć nie sposobna.
lepiej wybrać taki rząd, który pośle połowę bandytów z ONR do pierdla za zło które czynią, i to natychmiast co dzisiaj jest niemożliwe. Nie książki i poglądy potrzebuja zakazów a to co ludzie robią. Książki możemy czytać lub nie bo to nasz wybór i swięte prawo. Bić, prześladować, dyskryminować, obrażać innych nie wolno nikomu bez względu na powody i żródła natchnienia.
@Juta
Dziękuję.
@Kaszuba
Barbara Engelking rzekła, że śmierć Polaka, to ot, po prostu śmierć i nie ma tam metafizyki, nie jak w przypadku śmierci przestawicieli biblijnego narodu wybranego. To jest dopiero rasizmu para-mentalny. A profesor Grabowski i jego „badania”, między innymi z tezą, że Polacy, którzy wlaczyli na wszystkich frontach przeciwko armii Hitlera, zabili wiecej Żydów niż Niemców, też budzi niesmak. Ale, żeby zaraz po sądach? Nie wiem, czy to ma sens. Może ma? Może nie ma?
DLACZEGO AKURAT TERAZ ,TA KSIĄŻKA>?Przedobrzenie ,czy niedopatrzenie?Czego chciał Hitler ,A czego chce nasz wódz.?GDY MÓWI, ŻE UCHODŻCY TO BRUDASY ,JEST RASISTĄ ,JAK Adlolf ,czy nie?Pokumajmy w tym kierunku ,i oceńmy co lepsze ,wydawać ,czy niszczyć ,.A KOBIETY MOŻE ZMIENIĄ NARRACJĘ ,I NIE MÓWIĄ O ABORCJI ,A O FASZYŻMIE I NAZIZMIE?
Lubicz56
29 stycznia o godz. 12:12
… dziękuję z to znaczące uzupełnienie.
U nas też praktykuje się – jeszcze nie taką skalę – „dobrowolny” wykup dzieła mistrza przez wyznawców i słabo się na tym zarabia. W ostateczności obdarowuje się towarzyszy cegłą autobiografii gratisem.
Bartonet
29 stycznia o godz. 11:12
Nie kompromituj się chłopie pisząc: ‚Dzięki ,,wolności słowa” mieliśmy ostatnio szturm tępej i nawiedzonej hołoty na Kapitol’.
… wyluzuj, napięcie szkodzi zdrowiu…
Polecam uwadze: Stalin J.W. – Stalin dzieła Tom I-XIII. (po polsku).
To był uczony, bezwzględny zbrodniarz, tyle że ze wschodu… ohydny typ, ale jego dzieło trwa…
PAK 4…ABSOLUTNIE NAWET NIE SUGERUJĘ PORÓWNYWANIA.To raczej objaw tego jak różne społeczeństwa i różne rządy radziły sobie z podobnymi dziełami i ich autorami.
Ataturk czyli Ojciec Narodu ..znany jako Kemal Pasza był autorem wielkiej zmiany w Turcji.
Zapewne wiesz…kto był ofiarą tych zmian. Nie wiem czy akurat on jest odpowiedzialny za mordy na Ormianach..Długo po Hitlerze i po Kemalu Paszy…ciągle niebezpieczny był Marks.
Dzisiaj też jest..Nie mam żadnych sentymentów do Marksa..jednak zauważam że religijna wścieklica..nawet wybór Bidena wytupuje Lewakami i Marksem..Gramscim..Trockim..
Wydanie tego łajna” zbiegło się jakoś…z rocznicą wyzwolenia Oświęcimia…Nie słychać protestów z ambony ..aby tego nie czytać..pomimo znanych w Polsce przypadków działania tych ,,buszująćych w szubienicach”.
Ojciec mojej matki czyli dziadek zginął w Oświęcimiu…i te tony ludzkich włosów,okularów i butów…robią wrażenie na mnie do dzisiaj. Znam też z pewnej lektury watykański pogląd na Adolfa i politykę Rzeszy..,,Należy wykuć Miecz przeciw Rewolucji i Bolszewizmowi dobrum i silnym narzędziem będą Niemcy”. Pacelli bardzo bał się rewolucji..widział ją w Monachium…był Nuncjuszem czy ,,jakośtam”.
Ten wylulany i ,,Wunderkind” nie usłyszał słowa krytyki z Watykanu gdy zrównano z ziemią Guernicę w Hiszpanii 1936 r..zrobiŁo to Luftwaffe.
– Mój tata AK..owiec spędził kilka lat w Sieradzu w ,,pace” za czasów Józefa S. Nie mam i nie miałem atencji ani do Marksa i Wissariona. Refleksje nad ,,historycznymi dziełami” to nie lektura książki kucharskiej Magdy Gessler.
-Od kilkudziesięciu lat historycy bronią postawy Watykanu i Pacellego na wszystkie sposoby. Żydzi dziękowali mu za uratowanie wielu obywateli Italii już z biletem do g.g…
Obojętne milczenie Namiestnika Chrystusa przerwało lądowanie aliantów na Sycylii .
Papiez i KK.. wiedzieli ze Adolfowi Kampf się kończy i nieuchronnie stanie przed trybunałem za kilka miesięcy. Milczał od 1933r milczał w 1936, 1939,1941..Doskonale wiedział co dzieje się w Obozach zagłady. Watykan ma jeden z najlepszych wywiadów i kanałów informacyjnych. Bełżec ,Treblinka ,Sobibór..Oświęcim.. NIEMIECKI MIECZ REALIZOWAŁ JEGO WIZJĘ…
-Podobnie milczy ambona obecnie…i niektórzy liczą na powtórkę ROZPRAWĘ Z ,,LEWACTWEM” ,, MASONAMI” I HOMOGENIZOWANYMI…
Szczujnie,sieczkarnie i szczalnie…nie tylko internetowe działają.. ,,Grzech jest oglądać TVN czytać ,,niewłaściwe gazety”. Mein Kampf do tej kategorii nie należy..
@ bgp
Pisze Pani: „Mamy dość w Polsce rodzącego się „postfaszyzmu”… Kto My? Kogo Pani reprezentuje, pisząc „Mamy”?
Kaszuba
29 stycznia o godz. 11:57
Na szczęście równocześnie można w Polsce przeczytać mądrą i przejmującą książkę „Drzazga” Mirosława Tryczyka
https://zdaniemszota.pl/2935-miroslaw-tryczyk-drzazga-klamstwa-silniejsze-niz-smierc
Chciałem zobaczyć, czy książka już wyszła, czy ma dopiero wyjść, jak wygląda okładka, itd. Wpisałem jej tytuł i nazwisko tłumacza do wyszukiwarki, wyskoczyło mi kilka witryn księgarni internetowych, wszedłem do pierwszej z brzegu, a tam…
„Nacjonalizm chrześcijański” Jędrzeja Giertycha, „Ukryta wojna. Polityka polska wobec żydowskiego rasizmu” Miszalskiego, „Poznaj ich prawdziwe nazwiska” Aldony Zaorskiej, „Żydzi i folksdojcze” oraz „Rzeczpospolita Judaszy” Michalkiewicza, dzieła zebrane Leszka Żebrowskiego, „Fałszywa pandemia” (autor anonimowy), „Ministerstwo Spraw Obcych. Sekrety relacji polsko-żydowskich” Balińskiego, i setki innych tego typu pozycji.
Czy wobec tej rzeki nacjonalistycznego, antysemickiego i endeckiego gówna, która sobie nie niepokojona płynie żwawym i coraz szerszym nurtem warto w ogóle zauważać krytyczną edycję protoplasty ich wszystkich? Nadto jeszcze zauważyć trzeba, że dzieło kosztuje 149,90 zł – to dla większości potencjalnych czytelników jest ceną prohibicyjną.
Zakazywanie wydawania czegokolwiek jest:
zakazywaniem.
Zakazywanie jest zle.
A propos argumentu, ze MK przyczynilo sie do ludobojstwa to sugerowalbym zakaz drukowania i kolportacji biblii i koranu.
Oba te dziela stale dostarczaja nowych fanatykow gotowych na wszystko w imie slowa bozego lol.
Rozumiem ze dla wielu ludzi takie ordo iuris rozni sie od partii neo-nazistowskiej ale ja takiej roznicy nie widze.
@pawel markiewicz
29 stycznia o godz. 13:28
„Nie książki i poglądy potrzebuja zakazów a to co ludzie robią. Książki możemy czytać lub nie bo to nasz wybór i swięte prawo. Bić, prześladować, dyskryminować, obrażać innych nie wolno nikomu bez względu na powody i żródła natchnienia.”
Bardzo krotkowzroczna argumentacja. Bo jak mnie jakis nazista zabije, to co ja mam z tego, ze bedzie ukarany? A co z tym co go do tego podjudzil?
Polecam poczytac troche o podstawach i zadaniach prawa i wymiaru sprawiedliwosci. N.p o obowiazkach i dzialaniach prewencyjnych.
@Bałabuch
Tu nie chodzi o kwestię smaku, tylko o fakty. Ustaleniem faktów zajęli się profesorowie Engelking i Grabowski. Wyniki badań dokumentów archiwalnych opublikowali w dwu tomach pod tytułem ,,Dalej jest noc”. Mam je na półce, lektura jest wstrząsająca. Przedstawiają losy Żydów w wybranych powiatach podczas okupacji. Podają przykłady prób ratowania i statystyki eksterminacji. Jeden z przykładów okazał się kontrowersyjny. Wykorzystała go nacjonalistyczna fundacja Reduta Dobrego Imienia jako pretekst do zaskarżenia autorów do sądu za podanie nieprawdy. Fundacja naśladuje AntiDefamation League tropiącą przejawy zniesławiania narodu żydowskiego. Oto ironia losu.
@ Adam Szostkiewicz
„Ustaleniem faktów zajęli się profesorowie Engelking i Grabowski”.
Na antypolonizmie robi się fantastyczny biznes, a tych dwoje państwa (Barbara Engelking i Jan Grabowski) szczególnie jest w tym zasłużonych i szczególnie zostali za swoje kłamstwa wynagrodzeni
@DF
No tak, ale zakazywania zabijania czy torturowania ludzi chyba pan nie kwestionuje. Historycznie biorąc, prawodawcy zakazywali wielu rzeczy, których ich następcy już nie zakazywali. Stanowienie prawa jest procesem, czasem ciągłym, czasem radykalnie zrywanym. Aktywny homoseksualizm był zakazany w liberalnej Anglii do lat 60-tych ub. W. Później tamtejsi konserwatyści zakaz uchylili, a jeszcze później zalegalizowali małżeństwa homoseksualne. Zakazywanie nikczemnych kłamstw na temat eksterminacji Żydów zapisane jest w prawie niektórych państw demokratycznych, w innych nie. Trwa debata. Nasza konstytucja zakazuje dyskryminacji kogokolwiek z powodu rasy, płci, narodowości, pochodzenia, światopoglądu. Czy zakaz obejmuje publikację treści wzywających do dyskryimnacji, np. Ludobójczego w konsekwencjach manifestu MK i innych materiałów antysemickich i rasistowskich, których pełno jest w niektórych skrajnie prawicowych księgarniach lub na straganach przed kościołami lub na pchlich targowiskach? Czy obejmuje takie publikacje i ich wydawców błogosławiony dar wolności słowa? Według mnie nie zasługują one na korzystanie z tego prawa. Jednak z drugiej strony muszę brać pod uwagę infantylną psychologię ,,zakazanego” owocu i mistyki katakumb dla męczenników rzekomej prawdy zepchniętej do poziemia przez ,,politpoprawność”. Czyli jestem skazany na borykanie się z dylematem i szukaniem kompromisu, którego znaleźć się nie da.
@volter:
To ja dorzucę ciekawostkę, którą może już rzucałem. Otóż Lenin zajął się marksizmem, bo „Kapitału” nie objęła carska cenzura, gdy wiele innych rzeczy wywrotowych obejmowała. A nie objęła, bo cenzorzy uważali, że taka gruba i ciężkostrawna książka nie będzie miała znaczącego oddziaływania…
(Czyli podważam swoją tezę, a popieram tezę Gospodarza przykładem. Cóż…)
„Do najistotniejszych elementów propagandowych należała ‘Gewalt der Rede’ — potęga słowa Hitlera. Wódz Trzeciej Rzeszy był bardzo dobrym mówcą, dzięki czemu hipnotyzował słuchaczy i umiał przekazać im swoje poglądy. Lud uważał za bezkształtną masę, którą trzeba uformować. Jednym ze środków służących do modelowania masy społecznej była „potęga słowa”.
O społeczeństwie mówił:
Wielcy kłamcy są też wielkimi czarodziejami.
W przypadku kobiety intelekt w ogóle nie jest ważny.
Masy są jak kobieta, i jako takie czynię je sobie uległymi.
Szerokie masy są ślepe i głupie.
Tylko sfanatyzowane masy dadzą sobą kierować.
Wszystkiego dokonałem namową.
Ustalenia traktatowe obowiązują tylko tak długo, jak długo są dla mnie przydatne.
Każde pokolenie musi choć raz wziąć udział w wojnie.
Dzieło rozpoczęte przez Chrystusa ja doprowadzę do końca.” (A. K-P)
——————————–
Jakżesz to współczesne…
Religia polityczna…
Maly Fizyku
Troche infantylny komentarz ale wolność słowa jest święta
AMONIAK..!!!.
.https://www.google.com/search?q=S%C5%81OMNIKI&oq=S%C5%81OMNIKI&aqs=chrome..69i57.4054j0j15&sourceid=chrome&ie=UTF-8
To jest okolica z której pochodzę..Gdy byłem dzieckiem jeszcze oglądałem ruiny i zgliszcza po żydowskich domach,na żydowskich mogiłach całkiem jawnie grzebali..rabusie..szukająć nawet w butach pogrzebanych złota. W starch żydowskich sklepach wyrywano furtyny i okiennice szukająć złota i pieniędzy.
Leczył mnie żydowski lekarz dr.Pawłowski który w 1946 roku został postrzelony przez rabusia i bandytę ..zginęła jego żona i syn. Uratowaa go pielęgniarkaKula przeszyła oba policzki.Na linku jest synagoga żydowska.Na tej ulicy już po wyzwoleniu dalej napadano i rabowano i zabijano Żydów.
-Ja wiem że wielu chciałoby aby było inaczej..Pani Knobler uratował w 1945 zbieg okoliczności..spała w innym miejscu. Mordowali ludzie..którzy sami byli mordowani.
To co ty nazywasz kłamstwem dla setek innych bylo strasznym dramatem.Lekarz przeżył w piwnicy u swojej pielegniarki całą okupację.. Zastrzelił jego synów i żonę w Słomnikach były więzień z Gross Rosen…Polak..
Oczywiście pan Patryk Jaki chciałby aby o tym nie pisać nie mówić nie wspominać….Polak może być tylko herosem.. Dopowiem ci jedno zdanie z Ewangelii Jęśliby ci milczeli kamienie będą wołać” Niedaleko stamtąd w znanej wsi A.K.. ZLIKWIDOWAŁA kilkunastu Żydów którzy schronili się w piwnicy szewca..Tuż przed wkroczeniem sowietów. Pan porucznik złozył raport szczegółowy tłumacząc ze chce uchronić mieszkańców wsi przed odwetem Niemców. Kierujacy tą bohaterską akcją dostał 25 lat odsiadki..W 1956 ROKU WYSZEDŁ PO 8 LATACH i był urzędnikiem na poczcie ..miły człowiek..Mówił po francusku..nie klął..dawał dropsy…!!!Jego córka upomniała się z zagranicy o jego prawa ,,Żołnierza Wyklętego”
-Materiały znajdują się w Krakowskim oddziale IPN.. gdybyś chciał z pania Knobler rozmawiać o tych ,,kłamstwach ” zadzwoń do Monachium . Lub wbij w guuglu to hasło ,,Knobler”.
PS.. MOZE BYŚ JEDNAK brał tę Aspirynę?
babilas
29 stycznia o godz. 14:58
Czy wobec tej rzeki nacjonalistycznego, antysemickiego i endeckiego gówna, która sobie nie niepokojona płynie żwawym i coraz szerszym nurtem warto w ogóle zauważać krytyczną edycję protoplasty ich wszystkich?
„Protoplasta” jest symbolem. A roli symboli nie da się przecenić.
Dla mnie ta publikacja stanowi mentalne przekroczenie kolejnej granicy.
Wolność słowa to bardzo ważna wartość, ale nie jedyna. Czasem istotne wartości wchodzą z sobą w konflikt. I wtedy trzeba wybierać.
W moim przekonaniu to jest właśnie taki moment.
@Adam Szostkiewicz
Dzieki za obszerny komentarz do komentarza.
Przede wszystkim chcialbym rozroznic zakaz(y) od zakazu publikacji.
Zakaz czynow nazywa sie inaczej zbiorem praw. Zakaz publikacji natomiast to cenzura. Cenzura w odroznieniu od prawa stanowionego jest bronia, propaganda negatywna niejako.
W zyciu publicznym klamstwa nie sa karalne per se. kazdy moze klamac do woli (co czyni mnostwo politykow, przyklad trumpa bedzie napewno inspiracja dla wielu, tu kaczynski trumpowi nie dorownuje nie tylko wzrostem). czyn niemoralny nie musi byc karalny. nawolywanie do nienawisci/przemocy to inna kwestia (i tu MK mozna wciagnac na te liste).
mysle ze Pan troche miesza to co nielegalne (niezgodne z prawem) a tym co niecenzuralne.
co do dylematow i kompromisow to niestety jestesmy wszyscy skazani.
jesli oczywiscie wiezymy w slusznosc „błogosławionego daru wolności słowa”
@lemarc
29 stycznia o godz. 13:54
Nie kompromituj się chłopie pisząc: ‚Dzięki ,,wolności słowa” mieliśmy ostatnio szturm tępej i nawiedzonej hołoty na Kapitol’.”
– trochę grzeczniej kolego. Tak przy okazji rozmawiamy o MK Hitlera a nie o Stalinie. W sumie nie jesteś dla mnie żadną nowością, gdzie w tym kraju o rozmowie o nazizmie ktoś od razu wyskakuje ze stalinizmem.
@pawel markiewicz
29 stycznia o godz. 16:42
Jak widze jeszcze nie poczytal p. nic na polecony temat.
Prawo i jego podwaliny sa studiowane i rozwijane od zaranie cywilizacji, czyli gdzies od 8 tys. lat. A p. chce to strescic w jednym zdaniu? Pycha i zarozumialosc ida przed upadkiem (tez bardzo stara prawda).
W ujęciu Hitlera narodowy socjalizm to nie tylko ruch, to nowy światopogląd, który przebudowuje stary świat, przez co tworzy nowy ład. W Mein Kampf pisał:
„Światopogląd jest nietolerancyjny i nie może zadowolić się tym, że jest jedyną spośród wielu partii: nalega na wyłączne i trwałe uznanie siebie i na absolutnie nową koncepcję całości publicznego życia, zgodną z jego poglądami. Dlatego nie można tolerować dalej siły, która reprezentuje dotychczasowe warunki.
To samo jest z religiami.
Chrześcijaństwo nie zadowalało się tylko wznoszeniem swojego ołtarza. Musiało tak postępować, aby zniszczyć ołtarze pogan. Taka fantastyczna nietolerancja umożliwia rozszerzenie tego kamiennego credo.
Jest to podstawowy kierunek jego istnienia. Partie polityczne są zawsze gotowe do kompromisu, światopoglądy — nigdy. Partie polityczne godzą się ze swoimi przeciwnikami, a światopoglądy proklamują własną nieomylność „(MK)
—————————–
Jakże to wspólcześnie brzmi … postulat ciągle praktykowany przez wodzusiów różnej maści.
@Jagoda
29 stycznia o godz. 14:57
Mam lepszą opinię o książce niż recenzent. Przede wszystkim książka Tryczyka nie ma charakteru naukowego. Ona ma poruszyć sumienia. I ten cel – tak sądzę – autor osiągnął.
OT
Według wstępnych danych pogłowie świń* w grudniu 2020 r. liczyło 11 727,4 tys. sztuk, wykazując w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku wzrost o 4,6%.
Wzrost pogłowia wystąpił we wszystkich grupach świń.
Adolf H. nie ukrywał swoich poglądów i dążeń, brutalną prawdę o nich rozgłaszał w przemówieniach witanych bałwochwalczym entuzjazmem tłumów. Josif S. nigdy nie mówił prawdy o swoich dążeniach i zamierzeniach. Przemawiał oszczędnie, po ojcowsku kochał ludy świata i tylko zmuszony okolicznościami musiał dla dobra sprawy wyławiać spośród nich wrogów i najchętniej skłaniać ich by się sami dobrowolnie zgłaszali. Też był bałwochwalczo witany i oklaskiwany. Obaj zostali uznani za największych zbrodniarzy XX wieku. Czy w odniesieniu do tłumów możemy w ogóle mówić o normalnych reakcjach w kategoriach pojedynczego człowieka?
@Kaszuba
🙂
Gdy czytam niesympatyczne (to eufemizm) wpisy o profesorach Barbarze Egelking i Janie Grabowskim, to prawie pewien jestem, że ich autorzy nie przekopali się przez dwa tomy dzieła – to podkreślam – naukowego „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski”.
Kaszuba
29 stycznia o godz. 19:24
Dziękuję za informację.
„Postprawda to protofaszyzm. W postprawdzie żył nasz prezydent Trump. Rezygnując z prawdy, oddajemy władzę tym, którzy ze swym bogactwem i charyzmą zastępują ją spektaklem. Bez zgody co do podstawowych faktów obywatele nie stworzą społeczeństwa obywatelskiego, które pozwoli im się bronić. Tracąc instytucje, które upubliczniają ważne dla nas fakty, pogrążamy się w atrakcyjnych abstrakcjach i fikcjach. Prawda broni się szczególnie słabo, gdy nie ma jej zbyt wiele wokół, a epoka Trumpa – jak epoka Putina w Rosji – to schyłek wiadomości lokalnych. Nie zastąpią ich media społecznościowe, które wzmacniają mentalne nawyki każące szukać bodźców emocjonalnych i pociechy, co zaciera granicę między tym, co wydaje się prawdą, a tym, co nią jest.
Postprawda znosi rządy prawa, torując drogę władzy mitu. Przez ostatnie cztery lata uczeni dyskutowali o zasadności wszelkich wzmianek o faszyzmie w kontekście trumpistowskiej propagandy. Wygodnie było nazywać każdą taką próbę prostym porównaniem i uznać ją za tabu. Bardziej owocne okazało się podejście filozofa Jasona Stanleya, wedle którego faszyzm to pewien fenomen, zestaw schematów nieograniczających się do międzywojennej Europy.
Uważam, że lepsza znajomość przeszłości – faszystowskiej i innej – pozwala dostrzec elementy teraźniejszości, które moglibyśmy pominąć, myśleć szerzej o wariantach przyszłości. W październiku było dla mnie jasne, że zachowanie Trumpa zapowiada zamach stanu– nie dlatego, że teraźniejszość powtarza przeszłość, tylko dlatego, że przeszłość rzuca światło na teraźniejszość. (Snyder)
—————————
„Nie znam i nie chce znać treści MK” – tekstu sprzed 100 lat – … to dzisiaj wyznanie ćwierćinteligenta…
May Fizyku
I jeszcze ta dziura ozonowa!!!!
A tak konkretnie, to o co Ciebie idzie?
Jagoda
29 stycznia o godz. 21:00
Miło mi. Napisałem, że M. Tryczyk chciał poruszyć sumienia czytelników. Przykład z jednego rozdziału. Myślę o spotkaniu autora z inż. Skrodzkim z Gdańska. Ponad osiemdziesięcioletni dziś inżynier miał ojca krawca, który podczas wojny w pow. łomżyńskim aktywnie uczestniczył w mordowaniu Żydów. Na starość, pięć lat przed śmiercią, odszedł z Kościoła Katolickiego, bo zrozumiał, że jego wojujący antysemityzm został ukształtowany w kościele właśnie. Podczas pogrzebu w Otwocku szanujący go sąsiedzi dziwili się, że uroczystość pogrzebowa jest świecka.
Jak silne było przed wojną oddziaływanie księży na wiernych, wiem z własnego domu. Moja mama, prosta, ale uczciwa do bólu kobieta, wierzyła do końca swoich dni, że Żydzi przez pokolenia cierpieli za zabicie Chrystusa przez ich przodków. Wiedziała to od księży. Ich słowa były dla niej wyrocznią. Często cytowała przedwojennego misjonarza, który grzmiał: „Grzechem jest, matko, gdy liczysz swoje dzieci!” Tedy nic dziwnego, źe urodziła nas ośmioro.
Światopogląd narodowosocjalistyczny był bezkompromisowy i nietolerancyjny. Był totalny, obejmował wszystko i wszystkich, tylko on był prawdziwy.
Leon Halban, komentując ten stan rzeczy, twierdził, że
ów nowy światopogląd, ów nowy mit, stanowił dla ruchu i partii ścisły dogmatyczny pień, którego nic nie mogło podważyć. Ponadto, zdaniem badacza, nadawał „on całemu ruchowi nie tylko polityczny, ale i przede wszystkim religijny charakter.
W opinii Josepha Goebbelsa światopogląd narodowosocjalistyczny ustanawiał prawdy wiary, wytyczał punkty nauki Hitlera. W artykule opublikowanym na łamach „Völkischer Beobachter” pt. Wiara w SA opisano wiarę w wodza i jego ideologię, słowami:
Bojowników SA ożywia niewzruszona wiara w wodza Adolfa Hitlera.
[…] W wierze w wodza narodowosocjalistyczny bojownik znajduje wiarę w nową ideę. Jest to idea siły i życia, określona wiecznym boskim nakazem, by przezwyciężyć słabość, rozkład i śmierć. […] Radosna nowina: „Macie życie, jeśli chcecie życia!” rozbrzmiewa jak wybawcze zwiastowanie ze strony narodowego socjalizmu w czasach ludzi trwożliwych i słabej woli. […] Służba i walka SA otrzymuje ostatni święty motyw: wiarę w boską obietnicę życia ludzi i narodów [ …]. Wiarę w wodza zesłanego z łaski bożej… wiarę w świętość służby […] (A. K-P)
—————————-
… a nasz graczyk … znowu dzisiaj w kościele ze swoją świtą i ochroniarzami…
——————————————
Ten odpowiednio wyselekcjonowany przez aparat propagandowy obraz wodza nabierał cech boskich, sakralnych. Hitler był wodzem charyzmatycznym, a przez to miał nieograniczoną władzę nad państwem, społeczeństwem oraz jednostką. Idea wodzostwa wynikała z przekonania, że historię tworzą wybitne jednostki, a społeczeństwo to masa, którą trzeba odpowiednio ukierunkować i ukształtować.
Dosadnie ilustrują to słowa samego Hitlera:
„Szerokie masy narodu nie składają się z dyplomatów lub profesorów nauki o państwie i praw, ani nawet ze zwyczajnie rozsądnych ludzi, ale z małych chwiejnych człowieczków, skłonnych do zwątpień i niepewności […]”…
Słowa euforii, sakralności, związane z czymś nieopisanym niejednokrotnie padają z ust respondentów w kontekście osoby Adolfa Hitlera czy systemu narodowosocjalistycznego, przykładowo Elvira Scheer, urodzona w 1921 roku, wspomina:
Hitler, dobry bóg. Wie pan, on też był tak daleko. Właściwie wcale go tu nie było. Unosił się ponad wszystkim jak jakiś święty albo Jezus czy Maria.
Była przekonana, że Hitler żył tylko dla swego ludu.
Hitler musiał roztaczać jakąś osobistą aurę. Myślałam, że się nie żeni, ponieważ całą siłę poświęca wspólnej sprawie. Nie myśli w ogóle o sobie, tylko o nas. Uwielbiałam go, choć właściwie zupełnie nic o nim nie wiedziałam. Jego prywatne życie było przecież tabu. O tym nic nie było wiadomo. On nie miał życia prywatnego.
Można powiedzieć, że całe rytualne życie Trzeciej Rzeszy oraz uwielbienie wodza potwierdzają tezę, że narodowy socjalizm to religia polityczna. Ważny jest fakt, iż takie stanowisko poświadczają także słowa samych nazistów, a dokładniej: słowa elit partyjnych brzmiące:
Wszyscy wierzymy w Adolfa Hitlera, naszego wodza, i wyznajemy, że narodowy socjalizm jest dla naszego narodu jedyną niosącą zbawienie wiarą […] (A. K-P)
—————————
Tak bylo wtedy, a teraz Trump, Putin, Orban & company… i dzisiejsza „religia polityczna” z narodowym szlifem.
Pozycja ta od dawna dostepna jest w Internecie, każdy zainteresowany ma do tego głupawego i strasznego tekstu wolny dostęp, po polsku, niemiecku, angielsku, … .
Lektura przyjemna jak smarowanie się psim kałem.
Zachęcam do lektury Spowiedzi Calka Perechodnika, w Bonito a 21 zł.
Każdy Polak powinien ją przeczytać.
@pawel markiewicz
29 stycznia o godz. 21:32
Chodzi mi o to, ze w obronie prawa do czytania (i w zwiazku z tym pisania wszystkiego jak leci?), zapomina p. o obowiazku prawa (a wiec i prawodawcy) do dzialan prewencyjnych. Czyli do dzialan zapobiegajacych. Np. jezeli ktos nawoluje do nienawisci, to dzialaniem prewencyjnym moze byc zakaz dla szerzenia nienawisci. A wiec de facto tez zakaz czytania takich tresci, a nie tam jakies „wolnosc Tomku w swoim domku”.
A wracajac do wydania „Mein Kampf” w Polsce, to juz Jagoda, 29 stycznia o godz. 7:31 zadala pytanie, czy to jestv mozliwe w obliczu polskiego prawa.
Temat dotyczy zmiany postaw, więc warto zapytać co na to psychologia?
Jedną z technik zwiększania odporności na propagandę jest tzw. zaszczepienie. Polega ono na łagodnym zaatakowaniu poglądów, które chcemy u kogoś wzmocnić. Osoba poddana takiemu zaszczepieniu, po odparciu takich słabych argumentów na rzecz zdania przeciwnego, umacnia się w swoim przekonaniu. Dzięki temu będzie w stanie w przyszłości odeprzeć również silne argumenty.
Ispiracją dla badań poszukujących technik obrony przed propagandą były właśnie doświadczenia II ws oraz okres zimnej wojny.
Warto dodać, że zaszczepienie wytwarza największą odporność, kiedy atakowane przekonanie jest kulturowym truizmem (Pratkanis, Aronson, „Wiek propagandy”). A przekonanie, że nazizm jest zły, póki co, i na szczęście, kwalifikuje się w Polsce do kategorii truizmu. Dlatego wydanie MK z obszernym krytycznym komentarzem może przynieść paradoksalnie efekt uodparniający na hitlerowską ideologię.
Neonaziści w Internecie mogą z łatwościa znaleźć wystarczająco dużo lekko strawnych, najbardziej „inspirujących” fragmentów MK i raczej nie skorzystają z takiej publikacji. Natomiast osoby nieprzekonane raczej updpornią sie na nazizm niż nim zarażą. Chociaż rozumiem, że wizerunkowo czas publikacji w Polsce może budzić nieprzyjemne skojarzenia i niepokój. Upatruję w tym jednak zdecydowanie bardziej wzmacniającej wolność i tolerancję przestrogi niż zagrożenia.
Pozdrawiam wszystkich komentujących. Jestem miło zaskoczony poziomem komentarzy na polityka.pl
@paweł markiewicz, 16:42:
Bardzo infantylny komentarz.
Żadna pojedyncza wartość nie może być „święta”, bo wartości wchodzą z sobą w konflikt. To znaczy owszem, możesz być fanatykiem „wolności słowa”, ale to oznacza, że musisz się zgodzić na nagonki, zaszczuwanie, podżeganie do zbrodni, doprowadzanie do samobójstwa, nieuczciwą konkurencję itp., itd. Musisz dla wolności słowa w takim wypadku poświęcać ludzkie życie, majątek, zdrowie i wiele innych rzeczy…
@Pak4,
„Musisz dla wolności słowa w takim wypadku poświęcać ludzkie życie, majątek, zdrowie i wiele innych rzeczy…”
Posuwa sie Pan do demagogii. Sporo wczesniej napisano o dwoch roznych sprawach i.e. dzialaniach moralnie nagannych oraz lamaniu prawa jak rowniez kompromisach jakie wymusza na nas zycie.
Maly Fizyk
Widac że moja teza nie była wyłożona dosyć jasno wię powtórzę. Pierwszorzędna sprawa to jakość prawa i efektywność egzekucji. Najlepszą prewencją jest świadomość nieuchronności kary i szybkości z jaką wymiar sprawiedliwości taką karę wymierza. Przecież kiedy dostaje się nożem w plecy albo pięścią w pysk to nie ma znaczenia z jakich to było pobudek. W majestacie prawa bandyta z ONR, który naczytał sie MK czy rzezimieszek, który zabija żeby ukraść zegarek sądzeni być powinni z tego samego paragrafu.
W UK działała kiedyś tzw Equality Commission, której celem było monitoring i prewencja rasizmu i doradzanie Rządowi w zakresie prawa anty-rasistowskiego. Szefem był Sir Trevor Philips, czarnoskóry dziennikarz i intelektualista, który sam był ofiarą różnych rasistowskich ataków. I właśnie Philips powiedział, że niemożliwe jest zabronić ludzim myśleć czy głosić poglądy rasistowskie. Co można i trzeba robić to karać za czyny jakie wynikać mogą z gadania i myślenia. Trevor zawsze podkreślał jak ważne są wolność słowa i poglądów. Super facet nawiasem mówiąc.
W Polsce prawo jest kulawe a egzekucja to szkoda gadać. Zabójca Adamowicza do dziś „chodzi po wolności”. Wyroki sądowe skazani często używają jako papier toaletowy. Sprawy ciągną się latami. Każdy bandyta wie od przestępstwa do kary upłyną lata.
Swoją drogą, to nie dziwię się lękom o to żeby nie dostać nożem w plecy. Polska to jedyny kraj w którym można dostać w pysk za nic. Ot tak idąc po ulicy można dostać w ryj od kogoś kgto właśnie ma doła. Nie spotkałem czegoś takiego nigdzie na świecie a mieszkałem w 5 krajach w Afryce, Rosji itd. W Polsce, jak nigdzie indziej, potrzeby sprawnego bezkomrpmisowego prawa.
MK to obowiązkowa lektura dla aspirujących do miana „inteligenta” w dawnym rozumieniu tego słowa.
Jak można o MK pitolić nie znając treści tekstu (najlepiej z objaśnieniami i krytycznym komentarzem)?
Problem nie w „wolności słowa” problem w tym, że ta „ramota” była, jest i będzie „biblią” dla paranoicznych wodzusiów, „nowych chrystusów”, dyktatorków i wielkich zbrodniarzy dyktatorów – nieszczęsnych naśladowców upadłych maniaków-zbrodniarzy.
Tekst MK odsłania mentalność przywódców – specyficznie utalentowanych – i mechanizmy zdobywania władzy nad masami i ich zniewolenia, w każdym czasie historycznym.
A skoro tak, to solidna dawka wiedzy o tej „truciźnie” ma szansę skutecznie zaszczepić przynajmnej cżęść „człowieka masowego” przed wcale rzadką chorobą nowych autorytaryzmów – zawsze zbrodniczych dyktatur.
Jak ktoś rozsądny napisał: „Ignorowanie jej czy zakazywanie nie ma jednak sensu, może wręcz tworzyć mit „zakazanej książki”. Do sukcesu Hitlera [i jego lepszych lub gorszych nasladowców] znacznie przyczyniło się to, że go lekceważono”.
„Wiara w wodza w Trzeciej Rzeszy była bardzo rozbudowana, jednocześnie przyczyniła się do tego, że zaistniał element subiektywny struktury religii, czyli uznanie obiektywnej strony religii: doktryny, kultu i organizacji.
Warto się zastanowić nad problemem, dlaczego Hitler znalazł posłuch i „wyznawców”.
Główną rolę odegrała propaganda. Nie dziwi więc, że społeczeństwo niemieckie widziało w swym wodzu namiestnika sfery sacrum, ponieważ tak ukazywała go Goebbelsowska propaganda. Propaganda w opinii narodowych socjalistów umożliwiała im wpływanie na masy ludzkie i dawała moc sterowania nimi„.
—————
Dzisiaj mamy inne konteksty historyczne i inne nastroje społeczne.
Ale mamy wojnę kulturową i niespotykaną wcześniej ekspansję technologii informacyjno-komunikacyjnych dających nowe narzędzia m.in. propagandy.
Mamy nieustającą walkę o władzę nad masami i nową gospodarką oraz przepływami finansowymi/kapitału.
„Religia polityczna” to ciągle pociągająca dla wielu metoda i mechanizm zdobywania i utrzymywania władzy – warto mieć tego świadomość, także dzisiaj – zwłaszcza dzisiaj.
Kaszuba
29 stycznia o godz. 21:59
Nie znam tej książki, dlatego poszukałam recenzji. Oczywiście, jeżeli książka nie ma charakteru naukowego i autor postawił sobie za zadanie poruszenie sumień, wywołanie określonych emocji, to ma prawo zastosowania odpowiednich środków wyrazu. Byle nie mijał się z faktami. A tego recenzent mu nie zarzuca.
Dziękuję za osobisty charakter Twojego komentarza. I pozwolę sobie na podzielenie się moimi osobistymi doświadczeniami.
Urodziłam się krótko po wojnie na Ziemiach Zachodnich, blisko granicy niemieckiej. Nad naszym życiem unosił się nie tylko cień grozy dopiero co zakończonej wojny, ale i realne niebezpieczeństwo wybuchu kolejnej. Wygnańcy zza wschodniej granicy, przyjezdni z Polski centralnej, autochtoni, nieliczni Żydzi, reemigranci z Zachodu pochłonięci byli leczeniem ran, zmaganiem się z biedą, potwornym lękiem przed Niemcami, „imperialistami” i „władzą ludową”. Ze szczegółami mogę opisać co się działo w czasie kryzysu kubańskiego. Jak bardzo byliśmy przerażeni tym, co się może stać.
Dlatego na co dzień praktycznie nie rozmawiano o wojennym losie Żydów.
Mój dom był pod tym względem pewnym wyjątkiem. Ojciec pochodził z Małopolski. Jego młodzieńczą miłością była Żydówka. Kiedy powrócił z przymusowych robót z Niemiec, a jak twierdzi wracał głównie do niej , bo był sierotą, już jej nie zastał. Jej i wielu innych swoich przyjaciół. W dzieciństwie i wczesnej młodości słowo Żyd wywoływało we mnie ciepłe emocje zaprawione żalem po ich stracie. Co nie znaczy, że się nad tym specjalnie zastanawiałam. Młodość jest zdecydowanie egocentryczna. Nie znałam też osobiście żadnego Żyda.
Po raz pierwszy pokazała mi Żyda zakonnica, kiedy byłam w szkole średniej. Ja w życiu nie zastanawiałam się nad tym kto jest, a kto nie jest Żydem. I naprawdę nie rozumiałam wtedy po co, dlaczego to robi, a tym bardziej skąd u niej takie niezdrowe podniecenie. Zachowywała się tak, jakby zobaczyła dwugłowe ciele.
Ale prawdziwym szokiem było dla mnie to, kiedy dużo później usłyszałam od starszej pani z Podkarpacia, której w żaden sposób nie dotknęła groza wojny, że „wojna była dobra dla Żydów”. Kiedy próbowałam jej uświadomić, gehennę dzieci, starców, ona się tylko coraz bardziej zacietrzewiała. Nie mogłam tego pojąć. To była zwyczajna „dobra”, religijna kobieta.
Wtedy ktoś powiedział mi o „Małym Rycerzu Niepokalanej”, który był kolportowany wśród dzieci i młodzieży przez Krk. Ta osoba powiedziała mi, że nie jest prawdą, że „Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki”. „Zostali nim naznaczeni wodą święconą”.
I tak to trwa do dzisiaj, mimo pozorów ekumenizmu.
morningstar
30 stycznia o godz. 6:11
Temat dotyczy zmiany postaw, więc warto zapytać co na to psychologia? Jedną z technik zwiększania odporności na propagandę jest tzw. zaszczepienie.
Istotnie w przywoływanej przez Ciebie pozycji jest mowa o technice zwanej „zaszczepianie” przy okazji omawiania sposobów przeciwdziałania propagandzie (rozdział 38 i 39).
Niemniej przywoływane eksperymenty dotyczą jedynie jednej składowej postawy, behawioralnej, tu konkretnie palenia papierosów.
Nic nie mówią o komponencie poznawczym i emocjonalnym. Podczas gdy komponent behavioralny stanowi z reguły ich pochodną.
Znakomita przedmowa do wydania polskiego, zatytułowana: Wolność słowa, pluralizm opinii czy zamykanie umysłów? autorstwa profesor Krystyny Skarżyńskiej, szczególnie w części poświęconej omawianiu efektu perswazyjnego raczej przeczy Twojej tezie:
Upatruję w tym jednak zdecydowanie bardziej wzmacniającej wolność i tolerancję przestrogi niż zagrożenia.
„Zaszczepianie” ma więcej wspólnego ze zwykłym warunkowaniem niż budowaniem, a tym bardziej zmianą świadomych postaw.
W „Słowniku psychologii” Authura S. Rebera, 1055 stron, pojęcie „zaszczepienie” w ogóle nie występuje.
Również pozdrawiam.
@Marian.W.O:
Nie wiem, co to rozróżnienie ma do rzeczy?
Moralnie oczywistym jest, że pewne wypowiedzi są złe.
Prawnie przyjmuje się pewien zakres regulacji. I ja o tym ostatnim — można (a wręcz należy) się spierać o zakres i formę obowiązujących zakazów, ale straszliwą naiwnością jest udawanie, że da się funkcjonować bez ich istnienia.
@pawel markiewicz:
Rozumiem, że chodzi o „amerykańskie” rozwiązanie. To nie jest tak, że nie jest istotne z jakiego powodu został wbity nóż, czy zadany cios — bo jeśli były inspirowane, to można wystąpić z powództwa prywatnego i doprowadzić do publikującego do bankructwa. W efekcie rzeczy siejące nienawiść będą publikować wyłącznie naiwniacy.
“To illuminate the mechanism of propaganda is to reveal the secret springs of social action, and to expose to the most searching criticisms our prevailing dogmas of sovereignty, of democracy, of honesty, and of the sanctity of individual opinion.”
– Harold D. Lasswell, Propaganda Technique in the World War
@Jagoda
Cenie bardzo twoje komentarze, niemniej twierdze, ze zdecydowanie przeceniasz role katolicyzmu w kreowaniu postaw antysemickich. W Ii RP antysemicka byla nie tylko endecja I chadecja. Antysemitami byli tez socjalisci z PPS. Antysemickie bylo po prostu cale spoleczenstwo, nie tylko chrzescijanie, ale ateisci rowniez. I nie tylko w Polsce. Na piec minut przed zamknieciem archiwow trafilam w AAN na notatke pewnej pisarki brytyjskiej z 1919 – tak antysemickiej, ze az oslupialam. Polski antysemityzm byl najczesciej prymitywny, ten brytyjski jak najbardziej „intelektualny” I „racjonalny”. W koncu wypowiadala sie anglikanka:)))
Kalina
29 stycznia o godz. 9:59
Mimo ze nie mam za grosz zaufania do Holowni, przyznaje, ze jego jezyk jest bez zarzutu. I co? Działa? Chyba tak…
Owszem działa … dokładnie na tej samej zasadzie, na jakiej działają telenowele.
„Idealny kandydat na zięcia” wygłaszając swoje codzienne „kazania” w mediach społecznościowych, „językiem bez zarzutu”, zarzucając szeroko sieci, buduje „relacje paraspołeczne”*.
Jest to dokładnie ten sam mechanizm, w oparciu o który buduje się przywiązanie do milionstopiędziesięcioósmego odcinka Esmaraldy czy innej Izaury.
Twórcy telenowel świadomie wykorzystują ten mechanizm, żeby sprzedać reklamodawcom konsumentów reklamy. Taki jest cel.
Widz opłakujący kolejną „tragedię” nie ma pojęcia, że jest po prostu towarem sprzedawanym agencjom reklamowym.
Czy o to ma chodzić w polityce. Polityce, czyli w sprawach istotnych dla polis a nie dla biznesu reklamowego?
„Język bez zarzutu” Hołowni jest zwyczajnym usypiaczem. Środkiem znieczulającym ułatwiającym manipulację.
Nie można „oddzielić” Hołowni od jego języka. Jeżeli nie ma się zaufania do niego, to jak można mieć zaufania do jego języka?
No, chyba, że czyimś celem jest spokojna drzemka w bujanym fotelu, niezakłócana „niegrzecznym” językiem.
Raczej nie wyglądasz mi na drzemiącą babcię 😉
———————
* Pojęcie „relacje paraspołeczne” wprowadził, zmarły niedawno, psycholog Piotr Francuz zajmujący się rozumieniem przekazów telewizyjnych. Autor między innymi:
https://tnkul.pl/sklep,produkt,rozumienie-przekazu-telewizyjnego
@ Jagoda 30 stycznia o godz. 11:08
Ja również „krótko po wojnie blisko granicy niemieckiej”, wspomnienia o ludziach z sąsiedztwa i ich codziennych troskach też zbliżone mamy. My dodatkowo, aż do pamiętnej wizyty Chruszczowa, nie byliśmy pewni czy nie będzie korekty granicy, o co NRD-owcy usilnie występowali, więc czy aby znów nie będą wysiedlać. Tylko w moim wypadku „nie znać osobiście żadnego Żyda” nie było możliwe: już we wczesnym moim dzieciństwie żyli w sąsiedztwie, w latach pięćdziesiątych przybyło sąsiadów „z ZSRR” i nie byli to ludzie ubodzy, pierwszy telewizor w dzielnicy, (z ekranem wielkości pocztówki) był u nich, grzeczne dzieci zapraszali „na telewizję”(nadawaną z Niemiec). W liceum jedna z równoległych klas była „jednonarodowa”, w pozostałych trzech Żydzi stanowili 10-20%, drugie tyle Grecy (Macedończycy?), kiedy już zacząłem uczestniczyć w sprawach urzędowych do załatwienia, zauważyłem że duży procent nazwisk na pieczątkach rozmaitych kierowników miało brzmienie niemieckie, tylko Niemców już dawno u nas nie było. Studia politechniczne przypomniały sens określenia „żydowska głowa” (ten to ma kiepełe…) najzdolniejsi na roku byli tej narodowości, do roku 1968 oczywiście, bo dyplomów już im zrobić z nami nie było dane. Ale z antysemityzmem się praktycznie nie spotykałem, najwyżej w formie utyskiwań „znów mi ten żyd (pejoratywnie!) nie chciał załatwić, wolał swojemu”. Ludzie „przedwojenni” pochodzący głównie z Kresów, byli do sąsiedztwa Żydów przyzwyczajeni, „powojenni” wprawdzie zazdrościli im sprytu i przedsiębiorczości, ale tłumaczyli sobie po swojemu „ci z nich bardziej dupowaci to wojny nie przeżyli, zostali tylko najsprytniejsi” O Żydach w UB w ogóle się nie wspominało, bo cała instytucja była tematem tabu. Kościół mój parafialny do lat sześćdziesiątych „tematów politycznych” skrupulatnie się wystrzegał.
@pawel markiewicz
30 stycznia o godz. 10:11
„W Polsce, jak nigdzie indziej, potrzeba sprawnego bezkompromisowego prawa.”
Pelna zgoda. Dodam jeszcze, ze w Polsce potrzeba niezaleznych i niezawislych sadow oraz prokuratury.
„I właśnie Philips powiedział, że niemożliwe jest zabronić ludzim myśleć czy głosić poglądy rasistowskie. ”
Ja uwazam, ze gloszenie pogladow rasistowskich, czy szerzenie nienawisci (a juz szczegolnie publicznie, jak np. w mediach (a)socjalnych) nalezy karac z urzedu. To nie podpada pod wolnosc slowa.
I to jest mozliwe w teorii i w praktyce jak pokazuja kary za obrazanie np. flagi czy prezydenta albo osob prywatnych.
Do rozważań nad MK można dorzucić jeszcze jedne argument – jeśli winne jest słowo pisane – to może należałoby zakazać także np. Nowego Testamentu i w ogóle całej Biblii – bo powołujący się na nie ludzie są odpowiedzialni za zagładę rdzennej ludności Ameryki , krucjaty nie tylko do Ziemi Świętej (również nie sięgając daleko przeciw Prusom czy Jaćwingom (to taki mały kamyczek do naszego ogródka) , inkwizycję , palenie czarownic itd., itp. nie wspominając o czasach nam najbliższych…
@Jagoda
Przypomniałem sobie moje dzieciństwo w dawnych Prusach Królewskich, czyli jednak trochę historycznie polskich. Urodziłem chyba troszkę później, bo akurat byłem w przedszkolu, kiedy pojawili się „Czterej pancerni i pies”. Trochę żartując, trochę nie, ale nikt już się wtedy nie bał Niemów fee-deralnych, a nie demokratycznych oczywiście, bo byliśmy przekonani, że jakby co, to Rudy i Szarik nas obronią. A jak pojawił się J23, skądinąd doskonały film akcji pana Morgensztena, że Bond przy nim, to pikuś – mówię poważnie, to już w ogóle strach minął. Jako dzieci, bawiliśmi razem z Ukraincami po akcji Wisła, z uchowanymi Żydami, a nawet z dziećmi Niemców, którzy nie zdążyli uciec przed wiecznie zwyciązką (poza 1920) armią czerwoną – choć akurat ci, nie lubili się bawić w Pacernych i trochę patrzyli na nasz wilkiem. Żyliśmy w zgodzie i w zgodzie dorastaliśmy i niektórzy nawet się pożenili. Tak że, z tą święconą wodą, to jest trochę racja. Szkoda tylko, że minister Katz, mówił o mleku, a nie o wodzie.
Jagoda
30 stycznia o godz. 11:08
Pewnie oboje moglibyśmy snuć swoje wspomnienia bez końca. Ja o Żydach głównie się naczytałem. Z domu wyniosłem pewne zbitki antyżydowskich sloganów powtarzanych przez mamę za księżmi, którzy urabiali jej polsko-katolicko wiarę długo przed II wojną. Pochodzę z Kaszub, gdzie Żydów przed 1939 r. było na lekarstwo, ale nawet dziś antysemityzm bez Żydów ma się tu krzepko. Wiara w światowy spisek Żydów i masonów ma się nienajgorzej nawet wśród inteligencji. A i wielu księży to antysemici; pamiętam proboszcza, który oburzony wstał od stołu, gdy sprzeciwiłem się jego twierdzeniu, że redaktorzy „Tygodnika Powszechnego” (a żył wtedy jeszcze Jerzy Turowicz) to przede wszystkim przechrzty.
Na starość (mam 77 lat) przydarzyło mi się żyć w przyjaźni z człowiekiem żydowskiego pochodzenia, który, gdy o wiek chodzi, mógłby być moim synem. Jego ojciec, jako dziecko, cudem ocalał podczas wojny. I bardzo się z tej przyjaźni cieszę.
Pozdrawiam z szacunkiem.
•„Pranie mózgu”/brainwashing – zmiana procesu myślenia.
Polega na stosowaniu jawnej przemocy w celu zmiany poglądów, uczuć i zachowań osoby lub grupy osób, które wykonują polecenia pod przymusem.
„Pranie mózgu” stosuje się często dla celów politycznych jako narzędzie propagandy lub dla celów religijnych w sektach destrukcyjnych.
@Marian.W.O
30 stycznia o godz. 9:22
Jaka demagogia?! To logiczny wniosek, jezeli przedklada sie jedna wartosc nad druga.
Co z tego wynika? Ze konflikt wartosci zawsze badzie i nie da sie go racjonalnie rozwiazac. Mozna najwyzej probowac znalesc kompromis. Prostych rozwiazan nie ma i nie bedzie.
Jagoda
28 stycznia o godz. 20:21
Adam Szostkiewicz
28 stycznia o godz. 20:4
Tylko, że ta „dobra zmiana” ma wodza w którego posłannictwo wierzy 30% Polaków.
A jak wiadomo kaprysy wodzów na pstrym koniu jeżdżą
Na czym polega paradoks ,a może paranoja.Stwórca człowieka ,jako jedyną istotę na ziemi ,na swój wzór. i[podobieństwo.Oznacza to ,że wszelkie nacjonalizmy i patriotyzmy ,to grzech śmiertelny.
@o8
Nie godzi się zestawiać Biblii czy Koranu z manifestem antysemity. Za wszystkie ciężkie grzechy KRK i innych konfesji chrześcijańskich Kościoły te wystawiły sobie same rachunek moralny i odrzuciły, w większości, tamte postawy i ich ideologiczne pseudousprawiedliwienia. Naziści i neonaziści nigdy taką drogą nie poszli.Nie przeprosili, nie odrzucili ideologii, która ma na sumieniu dziesiątki milionów niewinnych ofiar. Nazizm, nacjonalizm typu rasistowskiego odrzuca praworządność, demokrację, prawa człowieka. Jednostka jest w nich własnością grożącego ludziom Boga, wodza, ruchu, partii. wolność i niezależność jednostki to dla nich zagrożenie, a nie samodzielny podmiot własnego życia i historii. Tu spotykają się z bolszewikami, dla których jednostka też jest niczym, chyba że trybikiem w machinie totalitarnej. I tylko takiej jednostki potrzebuje skrajna prawica i skrajna lewica do budowania swych państw i wspólnot opartych na przemocy, hierarchii, uniformizacji, dyscyplinie i kulcie wodza, który żąda ślepej lojalności od swych wyznawców i całej reszty narodu. To ich cementuje, daje destruktywną energię, usprawiedliwia w ich oczach przemoc, pogardę, nienawiść, eliminację przeciwników. W państwie totalitarnym dobrze czujà się totalitaryści, reszta milczy zastraszona i kolaboruje, ucieka lub podlega eksterminacji. Idealne państwo totalitarne opisał Orwell. Marzenie o nim dziś odżywa wskutek kryzysu demokracji, który dziś dotyka nie tylko społeczeństw postkomunistycznych, ale USA.
@ecres
Agresywny wykluczający nacjonalizm jest zagrożeniem dla społeczeństwa nowoczesnego. Ale nie patriotyzm, który może mieć wiele wcieleń, lecz zawsze szanuje wielość światopoglądów i prawa człowieka, w tym kulturalne i polityczne prawa mniejszości, nie szuka wojen wewnętrznych i zewnętrznych, tylko dla wspólnego dobra państwa i społeczeństwa stara się łagodzić, a nie zaostrzać konflikty w społeczeństwie i w relacjach z innymi państwami.
@Jagoda
Socjotechnika to podstawa w dzialalnosci partii politycznych I politykow. Juz wiemy, ze opanowali ja do perfekcji Hitler I Goebbels. Ale nawet najlepsze sposoby oddzialywania na masy nie dzialaja absolutnie na wszystkich. Pamietam wspomnienia niezyjacej juz pani von Denhoff. Poszla z kolezankami na wiec z udzialem Hitlera. Patrzyla ze zdumieniem, jak jej towarzyszki wpadaja w ekstaze, jako ze te wrzaski kompletnie nie robily na niej wrazenia. Podobnie na mnie nie dziala gladki jezyk Holowni. Jednak przyznaje, ze poprawna, ladna polszczyzna, to dzis towar I deficytowy, I bez popytu
Skoro już się stało, to teraz warto będzie zastanowić się w rzędzie jakich tytułów ustawić MK w biblioteczce domowej. A może szkolnej. Jakieś propozycje ? Uściślenie: chodzi o tytuły polskich autorów.
Psychologia wpływu społecznego (psychology of social impact).
Czynnikiem powodującym, że ulegamy fałszywym wiadomościom jest rozumowanie motywowane (ang. motivated reasoning).
Rozumowanie motywowane prowadzi do akceptowania i poszukiwania informacji, które potwierdzają wcześniejsze przekonania, przy jednoczesnym ignorowaniu alternatywnych wyjaśnień.
„From the standpoint of the psychological theory of motivation, this motivation also cause bias in judgment arising because individuals tend to look for evidence, evaluate and interpret the data in a manner consistent with their preferences (Tayler, 2010). If they do not agree with the evidence then they will tend to question the veracity of the evidence and try to doubt the validity of a bad news. Conversely, if he approved a proposition he will seek to validate the good news, or in other words, maintaining the „illusion of objectivity”.[Handoko J., Wehartaty T., 2017]
„Fora i portale społecznościowe umożliwiają tworzenie grup użytkowników o podobnych poglądach, które przyczyniają się do wzmacniania wartości wyznawanych przez członków grupy i mogą wpływać na opinię publiczną. Przykładem są osoby, które pod wpływem fałszywych wiadomości o charakterze (pseudo)naukowym lub ideologicznym, dołączyły do grup w serwisach społecznościowych. Zdaniem profesora psychologii U. Eckera z University of Western Australia ludzie są w stanie zaakceptować nierzetelne lub niewiarygodne informacje pod warunkiem, że pozwolą one lepiej rozumieć otaczającą ich rzeczywistość.” [Ecker U. K. (2017). Why rebuttals may not work: the psychology of misinformation.]
@Jacobsky
Dzieła ludobójców.
@Jacobsky
U mnie stanela by na regale, gdzie gromadze zrodla historyczne. Obok Galla Anonima oraz Dziennikow Goebelsa I pamietnikow Alberta Speera.
@Jeden post I dwa bledy ortograficzne: stanelaby….Goebbelsa:)))
@Pak4,
Pod rozwage:
„Calvinists also believed that some people were more morally righteous than others, and that these Godly folk should make laws for the betterment of others.”
Adam Szostkiewicz
Czy tylko ludobójców ? Ludobójstwo to akt gdzieś zakorzeniony…
Poza tym w MK nie ma jeszcze mowy o ludobójstwie. Jest natomiast sporo o jakże wtedy popularnym antysemiryzmie. Wojującym. MY chyba mamy kilku autorów z tej samej epoki, którzy śpiewali na podobną nutę. Jeden z nich, to nawet jest już w niebie, a jego dzieła są wydawane lub wznawiane bez większych oporów….
I tak wypada odetchnąć z ulgą, że Jarosław Kaczyński nie wpadł na podobny pomysł i nie wyłożył swojego politycznego credo w formie książkowej. Byłby to idealny prezent dla wszystkich nowożeńców, dla wszystkich pracowników sfory budżetowej, od policji i wojska poczynając.
Jacobsky
30 stycznia o godz. 14:35
… IMAO, inteligenci czyli resztki ludu czytającego ze zrozumieniem nie mają z tym problemu (może im jedynie brakować miejsca na kolejne stosiki rarytasów tekstów pisanych lub miejsca w pamięci na ebooki).
Pozostali, którzy ulegli nagłemu przypływowi ciekawości poznawczej czy wcale rzadkiego snobizmu bibliotecznego by błysnąć gościom na swoich hektarach… też to gdzieś „upchną”, najlepiej na półce z książkami autorów piszących o „the threat of fascism” – w Polsce i gdzie indziej…
——————–
„Trumpism [putinizm, orbanizm, kaczyzm…] is not an aberration, but a mass phenomenon. Trump greatly expanded his base between 2016 and 2020, adding more than 10 million votes to its total. He expanded into places and demographic constituencies thought to be closed to him. No other Republican presidential candidate could have done this. And it was achieved precisely through the same means that led to the spectacle in the Capitol. To hope that Joe Biden can defuse this by restoring civility and bipartisanship to Washington would be unforgivably complacent. The United States, and not just the United States, urgently needs an anti-fascist movement. We have not begun to see the end of this.
dino77
30 stycznia o godz. 12:50
Żydzi stanowią około 0,2 % światowej populacji. A są laureatami około 50% Nagrody Nobla i około 60% nagrody Pulitzera.
Osobiście wiążę to ze sposobem kształcenia kompletnie różnym, szczególnie w porównaniu z naszym.
Żydów uczy się kwestionowanie jedynego słusznego punktu widzenia. „Dzielenia włosa na czworo”. A nawet „wadzenia się” z Bogiem. Myślenia twórczego.
Nasze dzieci uczone są przyjmowania jedynej prawdy, „zawierzenia”, posłuszeństwa. Myślenia odtwórczego.
Balabuch
30 stycznia o godz. 12:58
Kiedy na ekrany telewizorów weszli niezwyciężeni pancerni z psem i J23, ja już zdążyłam wyrosnąć z największych powojennych lęków.
Potem sytuacja zaczęła się coraz bardziej normalizować.
Zresztą rodzice długo byli przeciwnikami telewizji.
Bardzo dużo czytałam. W liceum przeczytałam znaczącą część „Komedii ludzkie” Balzaka. Szpanowałam znajomością „Blasków i cieni życia kurtyzany”. Zwłaszcza tytułem rozdziału „po czemu miłość wypada starcom”.
Zatem chroniłam się w zupełnie niemilitarnych rejonach, w innych epokach 😉
@Kaszuba,
Opowiedziałam mężowi o inż. Skrodzkim z Gdańska. Bardzo go to poruszyło. Postanowiliśmy kupić książkę.
Jest Twoim równolatkiem i przesyła Ci ukłony 🙂
Kalina
30 stycznia o godz. 12:23
…twierdze, ze zdecydowanie przeceniasz role katolicyzmu w kreowaniu postaw antysemickich…
Antysemityzm nie jest zjawiskiem jednorodnym. Inny charakter miał i ma antysemityzm religijny, a inny współczesny lewicowy. Nie jestem specjalistką od tych spraw i nie chcę się w to zbytnio zagłębiać.
Dyskutujemy tu, jeżeli dobrze zrozumiałam, o polskim antysemityzmie. Sama pisałaś o antysemickich wypowiedziach Hlonda. Ja miałam okazję oglądać film dokumentalny z jego paskudnymi wypowiedziami antysemickimi.
Myślę, że w tym wypadku nie ma większego znaczenia jakie kto prezentuje postawy, jaki światopogląd przyjmuje w wieku dorosłym. Nawet większość ateistów w naszym kraju została ochrzczona i jako dziecko chodziła do kościoła.
A tam sączono im do głów, przy pomocy tego, co nosi nazwę „ukrytych technologii”, antysemicki jad nawet z kart Ewangelii.
Ile razy słyszałaś w kościele frazy: „a Żydzi szemrali przeciw Niemu”? I tym podobne.
W podświadomość wdrukowywano opozycję: szlachetny Jezus vs zdradliwi Żydzi. Z ukrytym przekazem jakoby Jezus nie był Żydem.
Jeżeli robi się to przez tysiąc lat, to skutek może być tylko jeden.
Dlaczego Wojtyła kazał redagować opasły katechizm, angażując mnóstwo ludzi, czasu i pieniędzy? Dlaczego nie zadbał o takie przeredagowanie Ewangelii, bez naruszenia jej istoty, które pozwoliłoby na usunięcie tej trucizny?
I wreszcie dlaczego „dziękował bogu każdego dnia za Radio Maryja”, rozsadnik antysemityzmu po roku ’89?
Sądzę, że rola krk jest jeszcze ciągle nie dość rozpoznana i naświetlona jeżeli chodzi o antysemityzm w Polsce.
Kalina
30 stycznia o godz. 14:33
Socjotechnika to podstawa w dzialalnosci partii politycznych I politykow
Tak, ale to nie znaczy, że mamy się jej poddawać.
Wolę twardy, a nawet wulgarny język tych, którzy nie pozwalają nam zasypiać z obojętności od poprawnej kołysanki Hołowni.
Podpisuję się też pod tezą, że „grzeczne dziewczynki idą do nieba, a niegrzeczne tam gdzie chcą”. Wolę sama decydować 😉
Babka mojego męża, ta która tępiła słowo „spacer”, miała okazję być w Paryżu na wiecu Lenina.
Opowiadała potem, że w życiu nie widziała człowieka emanującego taką nienawiścią.
diabeltasmanski
30 stycznia o godz. 14:10
I to jest powód do zmartwienia.
@Jagoda
Ukłony dla Was obojga.
IMHO, fenomenalnie aktualny i ważny tekst (przekład maszynowy – not smoothed, pardon, link do oryginału poniżej)
„Faszyzm” może wydawać się reliktem minionego wieku. Ale nadszedł czas, aby ponownie przyjrzeć się temu słowu w dzisiejszych terminach, aby zobaczyć, czy jest to tylko historyczna anegdota, czy też stanowi rzeczywiste i obecne zagrożenie dla demokracji i wartości takich jak uczciwość, przyzwoitość, troska, sprawiedliwość, równość, różnorodność, pokój i wolność. Niebezpieczeństwu swobodnego/nieśmiałego używania tego terminu – na przykład określania ich jako „faszystowskich” ludzi uważających się za „konserwatystów” – towarzyszy niebezpieczeństwo założenia, że faszyzm nie stanowi już prawdziwego zagrożenia lub dotyczy tylko kilku dyktatorów siłaczy/strongman dictators.
W moim słowniku, po ponownej analizie rozwoju sytuacji i przypomnieniu jego historii, jak rozumiem, „faszyzm ma tendencję do obejmowania wiary w wyższość jednej grupy narodowej lub etnicznej, pogardy dla demokracji, nalegania na posłuszeństwo potężnemu przywódcy i silnego podejścia demagogicznego”.
Ale ta definicja pomija to, co jest być może głównym zagrożeniem faszyzmu: przekonanie, że „siła ma rację”, że „nie-biali zagrażają naszej cywilizacji”, że „celem jest utrzymanie władzy w jakikolwiek sposób”, że „sprzeciw wobec faszystowskiemu władcy jest niepatriotyczny i usprawiedliwia bicie, tortury i morderstwa”, i że kiedy naród pozwoli faszystom przejąć władzę – czy to poprzez wybory, czy zamach stanu – ten naród nigdy więcej nie będzie mógł swobodnie zmienić zdania. Tylko rewolucja lub militarna klęska sił antyfaszystowskich przywróci możliwość demokracji.
Pociąg do faszyzmu rodzi się ze strachu przed „innym”, pogardy dla kompromisu, chęci obalenia obecnego systemu politycznego, nienawiści do imigrantów i patriotycznego zapału i prowadzi do ataków na wolną prasę i niezależne sądownictwo oraz przemoc usprawiedliwiającą przeciwko tym, którzy się nie zgadzają. Wielu twierdzi, że te warunki już istnieją w Rosji, Turcji, Polsce i na Węgrzech, a także we Francji, Włoszech, Anglii i, tak, Szwecji i Niemczech. Inni zwracają uwagę, że te trendy zagrażają nam również tutaj, w Ameryce. Faszyzm przyciąga tych, którzy mają niewielki kontakt z dyskusjami na temat uniwersalnych praw człowieka, tych, którzy czują się marginalizowani ekonomicznie, którzy czują, że „nasz kraj jest przejmowany przez obce kultury” i którzy są gotowi oddać wierność wpływowemu przywódcy płci męskiej, który obiecuje wyleczyć wszystkie ich problemy.
Faszyzm, jeśli przyjdzie do Ameryki, przybędzie bez swastyki, czołgów i salutów „Heil Hitler”. Nazywa się „demokracją narodową” i będzie grał na obawach przed zanieczyszczeniem rasowym/racial pollution, elitaryzmem, niemoralnością LGBT, wielkim rządem/big government, a nawet chciwością korporacji. Będzie to ogłaszane jako „zemsta zwykłego człowieka”, „koniec zbrodni i dewiacyjnych zachowań” oraz „patriotyczna obrona amerykańskiej wielkości”.
Zabrzmi trąbka „czasu na zmianę”. Tylko zmiana, którą przyniesie, będzie trwała. Nie będzie więcej wyborów, jak tylko farsa, jaką wymyślił rosyjski Putin czy chiński Xi. Na początku powoli, a potem z zadziwiającą szybkością podważy nasze demokratyczne tradycje, ograniczy nasze podstawowe wolności, uciszy krytyków przemocą i zastraszaniem – wszystko po to, by zapewnić nam bezpieczeństwo, strzec naszego dziedzictwa kulturowego i dokonać od dawna spóźnionej zemsty na intelektualistach i dewiantach.
Czas na walkę z bardzo realnym zagrożeniem faszyzmu, zanim zacznie on przeciwstawiać jedną grupę Amerykanów innym. Ten czas jest teraz, ponieważ warunki wstępne faszyzmu mogły już się rozwinąć”. (RLF)
————————
I taka nauka płynie też z cierpliwej lektury Mein Kampf.
Kto tego nie widzi, ten kiep.
https://www.concordmonitor.com/The-threat-of-fascism-27722712
Maly Fizyku
Ja napisalem ze prawo i jego egzekucja (czyli sądy, prokuratura) muszą odpowiednio jasne i sprawne!!
Co do karania z urzedu za mowę nienawiści to mam tu wątpliwości co do tego jak zdefiniować te pojęcia. To że mnie wkurza kiedy niejaki Kaczyński czy inni szubrawcy ubliżają ludzim drugiego sortu, nie oznacza że łamia prawo. Kiedy jednak ONR idzie bronic kościołów bo tak kazał Kaczyński to i ONR-owcy i Kaczyński powinni iść pod sąd – ONR za bicie ludzi a Kaczyński za podrzeganie. To samo kiedy oczerrnia się ludzi bez powodu a ci potem muszą udowadniać że nie są wielbładami. Oszczerstwo powino być ścigane i karane pierdlem, nawet na 3 dni. To samo korupcja itd. W UK nie ma znaczenie ile człowiek siedział -dzień czy 25 lat. Jeśli siedział to ma totatlnie przerąbane i to jest straszak! korupcja karana jest bezlitośnie i błyskawicznie. Jak udowodnia to nic tylko do pierdla bez względu na to kim jest przestępca- patrz Jeffrey Archer czy jego koleś minister Aitken
,,Mein Kampf..” np walka z,, Aborcją z Lewactwem..”..Poniżej cytat z pewnego forum.
Autorka tego wpisu jest od lat zangażowaną ,,proliferką” razem z panią Godek Kają..
Osobą starannie wykształconą …poliglotką zrzeszoną w związku tłumaczy. Proces Brainwashing..w jej komentarzach obserwuję ok .8 lat..
OTO SKUTKI…
.,,..Ku przestrodze chętnych do szczepienia…!!!!!
Wchodzimy w erę kannibalizmu technologicznego.!!
Linie komórkowe potrzebne do produkcji „szczepionek” na Covid19 pochodzą z tkanki wątroby abortowanych..
dzieci. Pobiera sie je od żywych jeszcze dzieci (tzw.prowokowane porody np. w 4 czy pożniejszych miesiacach ciąży) bez żadnego znieczulenia, bo środki znieczulające mogłyby wpływać niedobrze na tkankę, którą sie pobiera.
Myślę, że „szczepionka” oparta na zbrodni i okrucieństwie nie może LECZYĆ innego człowieka, a raczej prędzej czy pożniej doprowadzi go do śmierci.” [ NO KRWAWA MACA]
Kto trzyma w ręku mydło,gąbkę…i mikrofon ?
,, Adolf deklarował ,,Dokończyć dzieło Chrystusa”
dlatego w jego propagandzie występowało pojęcie 1000 LETNIEJ RZESZY…odpowiednik 1000letniego Królestwa Chrystusowego..
,,EIN Fuerer ,ejn Volk.. Ein Reich… to Jedna Owczarnia ,Jeden Pasterz Jeden Naród..prosto z Ewangelii..
Na stadionie olimpijskim w 1936 r. były ustawione figury 144 biegaczy…odpowiednik 144 tysięcy z Apokalipsy….
Jedna rasa nie jest w Biblii..WSPOMNIANA Nic nie ma o kolorowych.. ale Goebbels i jego telewizja i aparat nie mogli rozgłaszać z zapałem sukcesu Owensa i innych..niearyjczyków…
Odpowiednikiem tego ,, kanibalizmu od szczepionek” był niezastapiony,odwieczny..krwiożerczy Żyd” ..który na swoim łonie ,,począł” ,Lewaka,Sorosa..i kuzynów.. dokonał innych strasznych dzieł..
Wg ,,popularnej teologii..żydostwo można przypisać Kainowi…chociaż do Abrahama i jego potomków było strasznie daleko.
. Pie……lenie.,,.nauczycieli” ambonalnych wyprodukowało już nowe pokolenie i nowych ,. anty”
60 lat wstecz opowiadał mi pewien imigrant ze Stryja i to z dumą jak wybijali szybach i sklepach…inny zaś bez wstydu opowiadał o Wilnie i wydawanie dzieci żydowskich hitlerowcom podczas ,, akcji Heydrich’. Uciekli do jego ogródka.
..Oczywiście że to nie było nagminne i zawsze pochwalane…
Ostatnie nieprzyjemne ..przykre doświadczenie z tego koszyczka..W Gliwicach na Politechnice Śląskiej pracował pewien profesor ze Lwowa..Zmarł jeszcze przed 1968 rokiem…jego współpracownik kasował jego mieszkanie..W dużej bibliotece miał bardzo cenne pozycje wydane jeszcze przed rokiem 1900..Pan asystent wyciągał te rzeczy…i pytał co my z tym zrobimy Andrzej?
Profesor zmarły był Żydem a.w mieście w okolicach rynku nawet w ,,komunie” była namiastka Synagogi…Asystent trzymał w rękach opasłe tomy psychologii Wundta…i nimi potrząsał..Co my z tym zrobimy?..Z ksiązek wyleciało kilkanaście banknotów dolary marki i funty…
Wtedy szepnął…do mnie w ucho ..JA TO ZABIORĘ…BO ŻYDZI TO ZŁODZIEI” urokliwy akcent Lwowiaka i WIESZ.. PRZYJDĄ I ZABIORĄ..”..asystent był bliskim Profesora…Jakby nawet miał prawo”…Był jego wychowankiem bo asystent nie miał rodziców.
@ Jagoda 30 stycznia o godz. 17:34
Przećwiczyłem to – w okresie „burzy i naporu” czyli licealnym, wybierałem towarzystwo – jakby to dziś niektórzy z przekąsem wytknęli – „osób o semickich rysach”. Tam były najciekawsze tematy, najnowsze kawały, oczywiście z politycznymi na czele i (!!!) najbogatsza polszczyzna, nawet kiedy pomieszana z żydłaczeniem i dodatkiem rusycyzmów – już sama ta mieszanka poprawiała nastrój i była źródłem nowych kawałów sytuacyjnych. Oni się potrafili śmiać również z samych siebie, co „dumnym Polakom” przychodzi znacznie trudniej. Pewnie były sfery w które goja nie wprowadzano, ale żadnej szczególnej bariery nie odczuwałem, wystarczało że uznano mnie w danej grupie za partnera w szermierce słownej. Tak się złożyło, że najwspanialsi ludzie mojej młodości byli Żydami i największe szuje również. To najskuteczniej, bo z doświadczenia, oducza nadawania komukolwiek z góry etykietki etnicznej. Od 1968 musiałem zmienić znajomych, ci nieliczni którzy w Polsce pozostali, też zmienili otoczenie. Jakoś tak głupio było sobie wzajemnie w oczy spojrzeć, nawet jeśli nigdy nawet w żadnym wiecu „wytykającym i potępiającym” nie uczestniczyłem. Uczestniczyłem natomiast w wielu rozmowach rodaków roztrząsających spór czy gospodarz ma prawo gościa (sąsiada, współlokatora, jak zwał tak zwał) „bez dania racji” z domu wyrzucić. Zawsze padał argument obronny, że „kiedy gość powietrze psuje, to wolno…” W otoczeniu wyznającym „kościółkowe” poglądy nie bywałem, co się tam mówiło, nie wiem.
A może ktoś porówna poglądy AH, np. rozdziału „Propaganda und Organisation”, z obecną sytuacją i trendami w naszym kraju?
P.S. Mam egzemplarz MK wydany w roku 1943.
@Jagoda
Poniewaz niezmiennie mnie podejrzewasz, ze wole grzecznego chlopca Holownie od Budki (tez grzecznego:))), wyjasniam: moim zyczeniem jest zamkniecie liderow PiSu za kratkami. Przedtem nalezy im odebrac wladze. Najwiekszym ugrupowaniem opozycyjnym jest KO I dlatego na nia stawiam. Holownia nie walczy z PiSem tylko z KO I dlatego go nie popieram. Chyba ze zdobylby duze wsparcie spoleczne, rokujace sukces wyborczy. Ale to nie ma nic wspolnego z jego ukladnoscia:)))
Dla zainteresowanych problemem nowego faszyzmu:
Fascism Old and New
American Politics at the Crossroads
By Carl Boggs
2018
Table of Contents
Preface
Introduction
1. Power in Capitalist Society
• The Logic of Capitalist Rationalization
• The Rise of State Capitalism
• The Globalization of Corporate Power
• The End of Liberalism
2. Fascism in History
• The Rise of Interwar Fascism
• Ideological Regeneration
• Fascism in Power
• Afterword: Mussolini in America
3. The Revival of Authoritarian Politics
• Mills’ Power Elite
• Elite Power, Mass Alienation
• The Rightwing Ascendancy
• Wolin’s „Inverted Totalitarianism”
4. The Permanent Warfare State
• Empire Versus Democracy
• Superpower: Politics, Ideology, Culture
• Militarism and Terrorism
• The Rambo Culture
• American Exceptionalism
5. Fascism of a New Type?
• Postwar Neofascism
• „Friendly Fascism”?
• Xenophobic Politics
• Reactionary Populism
• A Peculiarly American Fascism? /Specyficznie amerykański faszyzm?
Afterword: Mussolini and America
Postscript 1: The Surveillance Society /Społeczeństwo inwigilowane/nadzorowane
Postscript 2: Donald Trump and Fascism
—————————————–
Czekam na polskie dziełko:
Faszyzm stary i nowy
Polityka polska na rozdrożu
Czyżby u nas nie było odważnych i utalentowanych profesorów nauk społecznych i politycznych?
@Falicz
Sięgnąłem po wcześniejsze wydania i starczy. Może by pan coś najpierw przejrzał na forum, a potem strzykał prawicową żółcią.
Jagoda, Kalina
… a poza tym Hołownia rozpłaszczy się przed LrK jak ty;ko dojdzie do wladzy i bedzie deja vu. To cienki Bolek jak pozostali z tzw opozycji
dino77
30 stycznia o godz. 19:44
Doskonale Cię rozumiem. Nie tylko z racji bycia krajanami.
Albert Einstein powiedział, że „wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy”.
I oto właśnie chodzi. O wolność umysłu.
https://pl.wikiquote.org/wiki/Wyobra%C5%BAnia
Kalina
30 stycznia o godz. 20:24
„Ożesz, ty w życiu jedyna!”
Nigdy, przenigdy nie podejrzewałam Cię o jakiekolwiek ciągoty do ugrzecznionych chłopczyków, brrr!
Rozmawiałyśmy przecież o języku.
W kwestiach polityki jesteśmy zgodne.
Pozostaję z sympatią 🙂
pawel markiewicz
30 stycznia o godz. 22:32
Amen!
@Jagoda (30 stycznia o godz. 17:34)
Żydzi stanowią około 0,2 % światowej populacji. A są laureatami około 50% Nagrody Nobla i około 60% nagrody Pulitzera. Osobiście wiążę to ze sposobem kształcenia kompletnie różnym, szczególnie w porównaniu z naszym.
Bar micwa / bat micwa – egzamin z czytania i (przynajmniej w niektórych odłamach judaizmu) umiejętności samodzielnego skomentowania fragmentu Tory/Talmudu. Porównajmy to z pustym rytuałem pierwszej komunii czy bierzmowania. Ze swojego dzieciństwa pamietam, że najważniejsza była składka rodziców na prezent dla księdza (czy się nie obrazi, że za mało).
Bycie anty- jest równie niezdrowe, jak bycie filo-. Nacjonalizm i internacjonalizm, to dwie strony tej samej ponurej twarzy. Każda przesada jest grzechem, jak mówią buddyści. Ludzi trzeba traktować, jak ludzi, a nie przez pryzmat narodowości, koloru, religii etc. Każdy inny ma swoje piękno. Oczywiście każdy człowiek ma prawo – a nawet, wydaje mi się, powinność – ojczyzna, to przecież wspólny obowiazek, jak mówił wieszcz – do mocnego patriotyzmu. Nie jestem pewnien, czy tu się jeszcze mieszczą narodowcy, nie mylić z nacjonalistami.
@pawel markiewicz
30 stycznia o godz. 19:07
Maly Fizyku
„Co do karania z urzedu za mowę nienawiści to mam tu wątpliwości co do tego jak zdefiniować te pojęcia. ”
To sie akurat uciera i niedlugo bedziemy mieli na jakis czas common sence. A potem znowu przyjda jacys „niezadowoleni” i beda znowu zwalczac politycal correctnes i probowac zawracac nurt postepu kijem. I trzeba im to przy pomocy prawa „wybic z glowy” zanim im sie uda zamienic przyslowiowego kija na rzeczywiste kije bejzbolowe.
@Balabuch
31 stycznia o godz. 8:09
„Bycie anty- jest równie niezdrowe, jak bycie filo-.”
Dla mnie nie ma symetryzmu miedzy byciem np. rasista czy anty-rasista. Jestem anty-rasista i wiem, ze to jest dobra postawa. Bo „Ludzi trzeba traktować, jak ludzi, a nie przez pryzmat narodowości, koloru, religii etc. ” Ale to oczywiscie nie znaczy, ze kazda postawa (np. rasizm) jest dobra.
„Oczywiście każdy człowiek ma prawo … do mocnego patriotyzmu.”
Ale nie do wykluczajacego. Taka postawa (np. narodowcy) jest zla.
@mały fizyk
Gdyby pan powiedział: „Dla mnie nie ma symetryzmu między byciem np. filo-rasistą (czyli osobą lubiącą rasistów) czy anty-rasistą.” to byłaby to logiczna uwaga @Balabuch, ale byłoby to bez sensu. Bez „filo-” ma to sens, ale jest nielogiczne.
Co do rasizmu, to oczywiście jest to czyste zło. Ale narodowcy, już nie do końca chyba, bo np. Rudy i Zośka z „Kamieni na szaniec” byli narodowcami, a NSZ miały w swoich szeregach Żydów.
@Bałabuch
I Żydów mordował. Bardzo ryzykowne porównania.
@Adam Szostkiewicz
Nie jestem historykiem i opieram się tylko na tym, co przeczytałem, a „czytam” wszystkie strony sporu politycznego, poza skrajnymi, choć czasem i tam zajrzę. Z tego co wiem, to Ci którzy zgineli z rąk NSZ, w pierwszej koleności byli komunistami, a później Żydami. Komuniści pochodzenia polskiego, nie byli łagodniej traktowani. Pewne jest natomiast, że NSZ uratowały żydowskie kobiety z niemieckiego obozu koncentracyjnego w Czechach od śmierci. Tak że, w tym temacie jest wiele nieudeptanych ścieżek . Zdecydowanie jednak, wg mnie, jest tu nie cienka czerwona linia między narodowcami a nacjonalistami, a głęboka fosa, chociaż nie wątpie w to, że niejeden narodowiec przepłwa czasem na drugą strone i to złe.
@Bałabuch
Polecam
Zolnierzeprzekleci.wordpress.com
tam o zbrodniach NSZ na Żydach
Stefan Zgliczyński ,,Jak Polacy Niemcom Żydów mordować pomagali”.
Dziękuję za polecenie. Na pewno przeczytam.
@Balabuch
Jakie stanowisko zajmuje p. w sprawie wykluczajacego patriotyzmu? Np. czy Ukraincy w Polsce moga byc polskimi patriotami? Bo, jak wiem narodowcy tego nie uznaja.
Ja jestem zwolennikiem obywatelskiego patriotyzmu, a nie narodowego.
@Marian W.O.:
Nie. Ciągle nie rozumiesz. Tu nie chodzi o „poprawianie” ludzi. Chodzi o zabezpieczenie się przed niebezpieczeństwem. Czyli blisko tej liberalnej zasady, że wolność pięść kończy się na czubku nosa.
Rozwiązania są różne — od zamordyzmu i cenzury, po odpowiadanie za wyrządzone szkody. Polska z zakazem propagandy nazistowskiej i komunistycznej, z ochroną najwyższych urzędników, czy uczuć religijnych, mieści się gdzieś po środku.
Przy czym nie ma rozwiązań idealnych, a nowe technologie mogą prowadzić do nowych wyzwań. Przykładem mógł być zamach w Christchurch, który był transmitowany do mediów społecznościowych. I co z tego, że później usunięty? Możliwość transmisji nie tylko pobudzała do nienawiści zwolenników zamachowca, ale i go samego zachęcała do dokonania zamachu — widowiskowość i znajdowanie oparcia w internetowych komentatorach były czynnikami nie kształtowania charakteru, co próbujesz wmówić moim intencjom, ale wprost — dokonania zbrodni.
Piszę, i mały fizyk podobnie, że wartości wchodzą w konflikty, a realnym rozwiązaniem jest zawsze jakiś kompromis. Nowe technologie komunikacji zostawiły nas tragicznie bezbronnymi wobec kłamstwa, manipulacji, czy podżegania do zbrodni w imię „wolności”, jest więc sporo do przedyskutowania i zrobienia, a temat realnej wolności i odpowiedzialności za słowo, będzie jeszcze długo wracał.
@mały fizyk
Powiem tak: genetycznie – historyczny Wołodyjowski był Rusinem, czyli po nowemu Ukraińcem, historyczny Ketling Niemcem (nie Szkotem), Beniowski i Batory Węgrami, admirał Unrug w 3/4 Niemcem, prof. Weigl po połowie Niemcem i Austriakiem, Kosciuszko i Chodkiewicz Białorusinami, Jagiełło Litwinem, Tuwim i Baczyński (po matce, czyli wg judaizmu w ogóle ) Żydami itd. itp. etc. etc. Byli to bez wątpienia Wielcy Polacy. Kiedyś zapytano polskiego Tatara, czy czuje się Polakiem, odpowiedział: „Nie, nie czuję się, ja jestem Polakiem”. Jestem pewny, że i narodowcy ich kochają, ale nacjonaliści nienawidzą. Taka jest główna różnica między tymi światopoglądami, nie będę jednak tu tego rozszerzał, tym bardziej, że zaraz pewnie dostanę kontrę, zapewne i od samego redaktora. A wracając do polskości, to na pewno na miano Polaka nie zasługują szmalownicy i im podobne kreatury, choć na nasze nieszczęście, bilogicznie nimi byli.
@Balabuch
1 lutego o godz. 13:07
Pan wierzy, ze narodowcy taki inkluzywny patriotyzm praktykuja? Bo ja przy roznych okazjach widze jak ida z nacjonalistami reka w reke. A powinni sie dystansowac, jezeli nacjonalizm im nie odpowiada. Bo jak to sie mowi: „z kim przystajesz, takim sie stajesz”.
Cytuję tylko
W niecały miesiąc po premierze w księgarni internetowej Tania Książka wydanie znalazło się w sekcji bestsellery – książki historyczne.