Na pandemię krzyż morowy
Biskup płocki Piotr Libera nie jest covidowym negacjonistą. Apeluje do wiernych i księży w diecezji płockiej, aby stosowali się do pandemicznych zaleceń sanitarnych. A jednocześnie stawia w ogrodzie należącym do biskupiej rezydencji krzyż morowy, nazywany karawaką. I zachęca do rozważenia, czy można postawić więcej takich krzyży, aby ludzie modlili się pod nimi o ocalenie przed pandemią koronawirusa. Czy wierni posłuchają biskupa, który odwołuje się do starej tradycji sięgającej czasów średniowiecznych?
Karawaka rozeszła się z hiszpańskiego miasta Caravaca na całą Europę, w tym na ziemie polskie. Takie krzyże-talizmany mające chronić przez zarazą, nieszczęściem i złem stoją do dziś w różnych miejscowościach. Z religijnego punktu widzenia nie są jakąś ekstrawagancją, a jednak mogą budzić mieszane uczucia.
Pomodlić się pod takim krzyżem to nic głupiego, ale na tym wierni nie powinni kończyć. Pokrzepieni modlitwą powinni walczyć ze współczesnymi zabobonami pandemicznymi. Nie lekceważyć zabójczego koronawirusa, włączać się w miarę sił i możliwości do pomocy jego ofiarom. Tego w apelu biskupa Libery brakuje. Aspektu dewocyjnego nie wiąże on mocno i wyraźnie z aspektem społecznym, z wezwaniem do odrzucenia bierności i obojętności w obliczu wyzwania, przed jakim stanął Kościół i kraj w tylu dziedzinach naszego życia.
Dlatego sugestia biskupa może zostać odebrana – jak sądzę, wbrew jego intencjom i nietrafnie – jako przykład religijności magicznej. I spotkać się z szyderstwem: Kościół cofa się do „mroków” średniowiecza. A odzew wiernych może być słaby, bo niektórych przerazi i odepchnie wizja Polski usianej świeżo stawianymi karawakami. To jakby kadr z „Siódmej pieczęci” Bergmana. Raczej ponury i demobilizujący.
Pomodlić się nie zaszkodzi. Jednak w obecnej sytuacji władza kościelna i duchowieństwo wspólnie, konsekwentnie i spójnie powinni dać przykład, że nie tylko się modlą, ale też racjonalnie działają w duchu odpowiedzialności za społeczeństwo w czasie pandemii. Mamy w Kościele takie pozytywne przykłady, ale czy one tworzą masę krytyczną? Może by powstała, gdyby episkopat razem z klerem sam zaczął się stosować do zaleceń sanitarnych zawsze i wszędzie w miejscach publicznych.
Zaczynając od papieża Franciszka, który nie zakłada maseczki podczas zgromadzeń, czyli naraża innych i samego siebie na infekcję. Tak, powód jest racjonalny: przed laty stracił część płuca i trudno mu w maseczce oddychać, lecz przecież chyba nie jest niemożliwe, by dla papieża nie dało się skonstruować maseczki specjalnej. A tak nawet z samego Watykanu do katolików płynie niejasny komunikat, to co się dziwić, że pustelnik spod Częstochowy wzywa swych fanów, by bronili swej wolności i maseczek nie nosili, tak jak on.
Komentarze
Pięknie jest żyć w tych czasach: postawimy 1050 krzyży morowych, zrobimy koncert w Wadowicach bez maseczek, będziemy jeść jabłka i pić alkohol przed 20, co ustrzeże nas niechybnie od wirusa, bo mafia lekarska dybie na nasze zdrowie i nie chce im się pracować (lekarze za granicę niech jadą! orzekła posłanka profesor Hrynkiewicz, koleżanka prof. Króla, uczona!). Na szczęście mamy CBA i TVPiS, i koronkę do miłosierdzia bożego, szczególnie drogą sercu Jacka K. i jego najnowszej sakramentalnej małżonce. Pięknie tego dożyć! Jak to mówił Stalin: żyje się lepiej, żyje się weselej.
Byłbym zapomniał: władza nad nami czuwa, całą dobę. Właśnie „przesłuchali” półprzytomnego Romana Giertycha. Czyżby nowiczok ktoś sobie w kuchni zrobił i u nas?
Słyszałem o tych krzyżach morwowych i z tym krzyżem jest trochę inaczej. Otóż owszem, niektórzy będą się pod krzyżem modlić, śpiewać pod krzyżem święte pieśni, ale Oni i tak w to nie wierzą, ale wiedzą i są tej wiedzy pewni, że właśnie nie wierzącym w cudowną moc owego krzyża przynosi on szczęście.
Jeszcze brakuje biczowników…
Strzeżonego Pan Bóg strzeże to przecież mądrość, z którą wszyscy się zgadzają, wierzący i niewierzący, a dodatkowa modlitwa w każdej formie na pewno da ludziom wierzącym więcej spokoju.
Tamże tzn w ,,onej” ,,7 Pieczęci ” Bergmana chodzili pątnicy chlastając się biczami po plecach..Rycerz z giermkiem wracał z krucjaty..Gra w szachy z śmiercią…miała wymiar symboliczny…ale obok działy się zwyczajne łajdactwa…całkiem serio…
Gdyby tak poprzebierać dzisiejszą ,,publiczność’ w tamte szaty i rekwizyty…? Się by działo.!!
– Tylko trochę wyobraźni..Ta nieszczęśnica w klatce torturowana i skazana za czary…i ,, te kuglarze..??..itapielgrzymka..i zbóje..??Fałszywe oskarzenia..! i szlachetny rycerz…
Motto z Apokalipsy…jakby sugeruje że losy zdeterminowane są przeznaczeniem albo raczej WYROKIEM.
Nieszczęścia i Plagi Spadające NA NASZĄ OJCZYZNĘ.. POLSKĘ…wg..kazań niektórych to kara za lewactwo i neomarksizm. Postawienie morowych krzyży…i ich poświęcenie wodą ANTYCOVIDOWĄ…może korzystnie wpłynąć na finanse w parafiach..
AŻ JĘZOR ŚWIERZBI ABY TROCHĘ SPLAGIATOWAĆ Broniewskiego..
– Kiedy przyjdą pokropić dom..twój własny tutaj w Polsce..
kiedy rzucą z ambony grom,Jędraszewscy, Głodzie czy Skworce..
i przed drzwiami w szkole czy gminie..będą wołać o twojej winie..
ty zawołaj do nich z ochotą.:.Wy oddajcie biednym sierotom..
.. gaże.pałace i złoto..Karawaki na waszej drodze ..ku przestrodze.
Więc.. aby się zarazy nie bać..wstąpcie Z NIMI do Nieba!
.
@brokoz
Myślę, że nie jest to wykluczone, tym bardziej, że:
(za Wikipedią)
„..W islamie biczowanie stosowane jest do dziś jako praktyka pokutna i żałobna. Przykładowo wśród szyitów popularne są procesje biczowników ku czci Imama Husejna, męczennika z 680 r. 29 września 2017 r. taki pochód przeszedł przez centrum Bonn w Niemczech…”
I nie można wykluczyć, że biczownikami byli obywatele Niemiec.
Czytajac takie niusy trzeba codziennie rano sobie przypominac, ze zyjemy w XXI wieku…
Rok 2020 to taki może późny fine de siecle, który zawsze wzmagał tego typu irracjonalne zachowania (nie no, dobra, dwudziestolecie miedzywojenne by się zaczynało. Zły trop:)) . A tak naprawdę to co tu analizować? To jest upadek rozumu jako narzędzia.
Teatrzyk zielona gęś ma zaszczyt przedstawić: „Człowiek w poszukiwaniu utraconego rozumu, który zdaje się, że kurka, zwiał”.
Występują:czlowiek, rozum.
Czlowiek: gdzie jestes moj drogi? No nie uciekaj mi. Jestes?
– (cisza) Znów dał nogę, a niech go jasny gwint.
Kurtyna.
W Polsce czyli nigdzie nie ma innej religijności jak tylko „religijność magiczna” i towrzyszacy jej niegodny handel/przekupstwo z Magiem np. kupowanie łask wszelakich za pieniądze…
Łaski mają swój volume i cenę – jak w ekonomi produkty i usługi.
Najcenniejszą zdobyczą organizacji zwanej kościołem jest bogata wdowa wykupująca łaski – ubezpieczenie na życie wieczne – zapisanym spadkiem.
————–
„Klientom magicznych usług chodzi o to, by „przymusiwszy” niewidzialne byty do posłuszeństwa, uzyskać pożądany efekt”.
——————–
Coraz więcej lęków, coraz więcej zwątpienia, coraz więcej ekspansji zła… coraz większy „wkurw”… coraz większe pole dla czarostwa i ciemnogrodu.
Ale też dla kultu voodoo…
„– Kapłani voodoo już od jakiegoś czasu grają na bębnach, aby odgonić chmury;
– Pastorzy smarują się mieszankami ziół, żeby przynosiły im szczęście. Wiedzą, że prawdziwą moc mają duchy voodoo”.
A w sklepach znikają laleczki…
Strzeżonego pan bóg…no wlaśnie.
Niels Bohr, wielki umysł i wybitny fizyk, przybił do drzwi swojego laboratorium podkowę.
Jakiś amerykańskie student wyraził zdziwienie; To pan profesorze wierzy w takie rzeczy ?
– Oczywiście, ze nie wierzę – odpowedział – ale podobno to pomaga.
Cały przewrót SOLIDARNOŚCI był pod znakiem krzyża i Matki Boskiej. Krzyż morowy to tylko prosta kontynuacja tradycji ciemnogrodu.
Mi to nie pierwszyzna, tak więc uczynię to bez zbytniej egzaltacji.
Z tego co widzę pomysł, czy instrukcja biskupa płockiego – gdyby było inaczej dopiero bym się dziwował – wywołał zrozumiałą reakcję wśród stałych bywalców blogu Adama Szostkiewicza. Uśmieszki, szyderka i inne kąsanie i jest to chyba zrozumiałe. Szczególnie kiedy religia jest czymś obcym. Nie wrogim, ale obcym, albo na przykład obojętnym.
Ale chyba większy problem jest z tym, że owi niechętni religii ( nie tylko w wydaniu katolickim) nie mogą pojąć co stanowi istotę religii, jakie są instrumenty poznania, opisu, co stanowi o akceptacji prawd religii, jaką rolę pełni religia w życiu jej wyznawców, czy jaki dla nich jej sens. Niestety tego się nie da pojąć bez odrobiny dobrej woli, ale i pewnego wysiłku intelektualnego.
To są dwa różne światy i każdy z tych światów obraca się w różnych rejonach bytu, używa odmiennego języka, stawia inne rodzaje pytań.
Przejdę w inne rejony aktywności człowieka aby wyjaśnić na czym polega problem.
Tym obszarem jest nauka.
I jeżeli przyjmiemy, że tutaj są również te dwa zupełnie nieprzystające do siebie światy: świat fizyki klasycznej i fizyki relatywistycznej to każda z tych dziedzin bada różne rejony bytu, stawia inne pytania, używa innych narzędzi pomiarowych, innego języka, porusza się w zupełnie różnym świecie. I reprezentanci obu tych światów wiedzą, że ich obiekt pracy badawczej ma swoją specyfikę, odrębność i nie można zawrzeć prawd ich świata przywołując, powołując się na prawdy tego drugiego. Tego się nie da zrobić,a kto próbuje to jest po prostu gamoń.
I analogiczne relacje zachodzą między światem religii i światem nauki, bo większość kąsających osoby wierzące prawdopodobnie odwołuje się do prawd biorących swoje źródło w tych rejonach samorealizacji homosapiącego.
My jesteśmy naukowcy i postępowcy, a oni to mroki średniowiecza.
A oni są po prostu inni.
W.B.:od tego broni was krk! Ale tego nie kapujecie !
Polska w XXI wieku, na pandemię krzyż morowy.
„- To jest Holokaust, w takim określeniu, ludzi starszych i z wielochorobowością – powiedział w TVN 24 profesor Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych szpitala zakaźnego przy ul. Koszarowej we Wrocławiu, wskazując na zaniedbania rządzących w sprawie przygotowania do drugiej fali epidemii. O sytuacji w szpitalach dodał: – Jak ja patrzę na tych starszych ludzi na OIOM-ie, gdzie większość z nich umiera, to my żegnamy się z nimi właściwie„.
@Jcobsky
Tak, żyjemy w XXI wieku ale niektóre umysły tkwią w wieku XIX albo i wcześniej. Są też i tacy, którzy by najchętniej cofnęli cały naród do średniowiecza.
Ech, tam czepia się Pan, Panie Redaktorze. Najpierw karawaka, potem kara-kapliczka, potem wizerunek-cudami sławny i co? Kaplica pełną gębą bo ,,w czasie zarazy…dalej ,,grupa wiernych zadomaga się” i…kolejna pleba…pardon:parafia koniecznie potrzebna!
W czasach Czarnej Śmierci to pewnie kosili…Nasza Komisja Majątkowa przy tym to pryszcz.
„Pomodlić się pod takim krzyżem to nic głupiego”
Naprawdę?
Czary?
Na epidemię?
W XXI wieku w środku Europy?
Czy tzw. wierni mają rozumieć, że te lasy krzyży jakimi usiana jest cała Polska są useless w pandemii trzeba postawić jeszcze jeden las, tych na zarazę?
I to w czymś pomoże?
I nie widzi Pan w tym ” nic głupiego”?
„Pomodlić się pod takim krzyżem to nic głupiego”. Czyżby?
Ateiści nie potrafili stworzyć szczepionki, a test przez nich stworzony wykrywa tylko obecność wirusa, a nie potwierdza objawów chorobowych, to krzyż morowy przynajmniej przywraca spokój wierzącemu, a ten spokój jest dobrym lekarstwem w okresie epidemii. Histeria wywoływana przez media jest gorsza od wirusa.
Nie widzę przyszłości dla tego narodu.
Więcej religii w szkole, zamiast nauk ścisłych.
@lemarc
Dziwisz się, kasa ZUS pusta. Można zaoszczędzić w ten sposób.
Na potwierdzenie mojej tezy z poprzedniego komentarza.
https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,34905,26405500,warszawa-w-czerwonej-strefie-a-narodowcy-zapraszaja-na-marsz.html?_ga=2.162128444.106301878.1596544072-546270102.1589607030#do_w=45&do_v=83&do_a=341
Do tego koncert w Wadowicach.
OK. Niech sie nawzajem zarażają, ale natychmiast na kwarantannę.
@Lewy,
a znasz opowieść o kapitanie statku, który rzucił stery, „bo ty Panie Boże znasz najlepiej drogę do portu”.
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński:
Fizyka klasyczna i relatywistyczna akurat nieźle do siebie pasują. Problem jest ze światem kwantów.
Ale myślę, że wytknięty pod poprzednim wpisem cytat z McIntyre’a jest, wbrew intencjom, celną odpowiedzią. Bo zdanie:
– Jak można oceniać postępowanie religijne nie będąc religijnym?
Dokładnie odpowiada:
– Jak można oceniać Lenina nie będąc komunistą?
Od czego już jest blisko do:
– Jak można oceniać Holokaust nie będąc nazistą?
Albo, jeśli ktoś nie chce porównań do zbrodniarzy i zbrodni:
– Jak można oceniać Tuska nie będąc liberałem?
Czy:
– Jak można oceniać Kaczyńskiego nie będąc działaczem PiS?
Mam nadzieję, że tu już absurd tak postawionych wymagań bije po oczach.
Tak, można oceniać. W przytłaczającej większości tak oceniamy. Owszem, obserwator bardziej się wgłębiający będzie próbował zrozumieć i drugą stronę; ale to wgłębienie raczej na poziom rozbudowanego reportażu czy wielostronicowego eseju, a nie na poziom komentarza pod blogiem.
Swoją drogą, czy na pewno dwóch ludzi religijnych, nawet w jednej religii i jednym Kościele tak samo odczuwa rytuały? Wyraziście to wychodzi przy, jakby to powiedzieć, oświeconych wierzących skonfrontowanych z wierzącymi magicznymi (patrz felietony s. Borkowskiej).
Nie tak Wawrzek.. a przynajmniej nie do końca. Posługiwanie się magią..to atawizm.
Przekonanie że talizmany i amulety chronia od złego jest pewna forma bałwochwalstwa…z czego większosć wierzacych nie zdaje sobie sprawy. Nie dotyczy to tylko karawaków i relikwi. i tylko kosciołów chrzescijańskich.
Wiara rozwiązuje albo raczej stara się rozwiązać wiele lęków towrzyszących ludzkim egzystencjom..nawrót do magii wzmaga się gdy wzmaga się lęk strach i śmierć. Potrzebny jest więc ktos taki jak Mojżęsz i Aron z moca w rekach w lasce i słowach. Mimo tego nie wszyscy chcieli wierzyć..
Jednak można mówić ze język nauki ma w sobie elementy magii. Podobnie jak w magii lud tyego nie rozumie.. Tyle że nie jest skłaniany do oddawania czci ..eksperymentom naukowym..Nie istnieje też ,,zakaz krytyki i podwazania..tez naukowych za które palono by na stosach. Powstaj a plagiaty,oszustwa i inne kuglarskie sztuczki.. w nauce.Tam też szarlatani jak Bash Bora czy Uzdrowicele z Ameryki leczący dłońmi albo nasz Nowak.. z trękami które leczą.
Zarówno ,, Administracja Niebiańska ” Jak i Naukowa duzo ludzkość kosztują..
..i należy ją ,,kontrolować ” jak Banaś…
Święci i Wyklęci.. w jednym domku stali.. Obecnie robią porządek z Kolumbem i jego pomnikami…bo był strasznym łajdakiem [ wg historycznych faktów]
A oświecony Pismami i Ewangelią K.K.. długo po gwałtach i rzeziach hiszpańskich chrześcjan uznał ze tamte osoby w Ameryce są też ludźmi. Sprządzono nawet zapis i dokument…
Panie…Goździkowa i Sulejukowa dalej twierdzą ze Matka Boska to czystej krwi Polka i jej Syn także.. a realna historia kościołów to kłamstwo neolewaków.[.których jeszcze nie było.]..To efekt zbiorczy ,, magii ambonalnej”.
Bój się czego nie znasz…i nas….Lux Veritas.. która to światłość wiekuista zaczyna świecić na wieki wieków i kiedy?.. Co wie parafianin i w co wierzy ?
To bardzo dziwne że ludzie naprawdę oświeceni wracają do ZABOBONU.
Modlitwa to jedno a zabobon to drugie…Wmawianie wierzącemu ze pantofel,albo krew w ampułce mają cudowne moce..i inne gadźety obecne w religiach całego swiata to zwykły fetyszyzm…przynoszacy zyski..i wikłający w ciemnotę.
W czasie burzy, niektórzy ludzie zapalają w oknie gromnice i się modlą, inni zaś mają piorunochrony.. Dla wielu cały czas „wiara i czucie więcej mówią, niż mędrca szkiełko i oko”.
@wawrzyniec
O fizyce radzę się nie wypowiadać, bo mówi Pan szanowny bzdury. Niech sobie ludzie będą religijni i niech się modlą pod morowym krzyżem albo Ordo Jurisem, mnie tam wszystko jedno, byle nosili maseczki, kiedy mnie mijają i przestrzegali RACJONALNYCH zasad przeciwdziałania pandemii. W Polsce mamy modlitwy zamiast organizacji, a to już dotyka wszystkich. Matka Boska nas nie uratuje.
wawrzyniec
trochę zgoda, trochę nie. trzeba pamiętać też i o tym, że wielu niereligijnych czy niewierzących było kiedyś wierzącymi, religijnymi ludźmi. niektórzy byli nawet fanatykami… a więc sposób myślenia ludzi religijnych jest im znany.
Prokurator oświaddczył, że Roman Giertych udaje że stracił świadomość, tak jak Barbara Blida udawala, że się zastrzelila.
I wszystkie takie sprytne wytlumaczenia rodza się w glowie milusiego Ziobry. Jak Kaczor ma odwolać takiego bystrzaka, he,he.
Łaska nie niszczy natury, lecz ją udoskonala Tomasza z Akwinu, XIII wiek.
Z punktu widzenia natury, czyli praw rządzących funkcjonowaniem mózgu karawaki pełnią rolę bodźca wywołującego odruch warunkowy: bodziec – reakcja. Dokładnie według schematu, w oparciu o który Pawłow wywoływał go u psów. Mogą uruchamiać pracę określonych partii mózgu.
W Neurolingwistycznym Programowaniu nosi to nazwę kotwiczenia. Uwarunkowania określonych reakcji emocjonalnej, psychosomatycznej na konkretne bodźce.
Religie teistyczne posługują się w tym celu różnego rodzaju obrazami, figurami, modlitwami, rytuałami, etc..
Religia jaką jest sport, zwłaszcza piłka nożna, ma swoje gadżety (bodźce) wyzwalające pożądane emocje.
Czy krzyże morowe mogą być pomocne i w jakim zakresie?
Z pewnością tym, którzy wierzą w ich moc sprawczą mogą pomóc w opanowaniu stresu i zmobilizowaniu mechanizmów odpornościowych organizmu. Ale na tej samej zasadzie może zadziałać każdy inny gadżet, w którym zakotwiczylibyśmy nadzieję, poczucie bezpieczeństwa.
Karczewski proponuje dwa jabłka dziennie. Jeżeli się w to uwierzy, efekt będzie dokładnie taki sam. Efekt placebo.
Owszem, to może zadziałać doraźnie, tak jak działają środki przeciwbólowe, które nie leczą choroby.
Czy hierarcha Krk powinien polecać stawianie karawaków i o czym to świadczy?
Stawianie pierwszych krzyży morowych mogło być efektem intuicyjnej, ktoś może powiedzieć „objawionej”, wiedzy na temat pracy mózgu, dla innych „działania łaski”.
W Starym Testamencie w historii o Gedeonie wielokrotnie Jahwe powtarza: „wystarczy ci to co masz”. Co należy rozumieć tak, że mamy wszystko, czego potrzebujemy. Problem w sposobie i umiejętności uruchomienia zasobów, które są w nas.
Dzisiaj mamy taką wiedzę na temat „natury”, która czyni kompletnie zbędnym dostarczanie bodźców/gadżetów w postaci krzyży morowych. Propozycje Libery są intelektualnie nieuczciwe.
Istnieją inne, adekwatne do aktualnej wiedzy, metody uaktywniania własnych zasobów. To ich należy uczyć.
Chyba, że nie chodzi o zdrowie, ale o dalsze uzależnianie od instytucji Krk. Albo po prostu pozorowanie aktywności.
@Markus
Nie.Modlitwa to ekspresja emocji religijnych, potrzeb duchowych, odwieczny element każdej religii. Jeśli w dobrej intencji, czemu miałaby być zła?
@WB :
” I reprezentanci obu tych światów wiedzą, że ich obiekt pracy badawczej ma swoją specyfikę, odrębność i nie można zawrzeć prawd ich świata przywołując, powołując się na prawdy tego drugiego. Tego się nie da zrobić,a kto próbuje to jest po prostu gamoń.”
Niezupełnie. Fizyka nowoczesna (relatywistyczna i kwantowa) w niczym nie przeczy newtonowskiej. Co więcej, wszystkie zjawiska mechaniczne i termiczne jak najbardziej sa opisywalne na gruncie nowoczesnej fizyki. Klasyczna fizyka stanowi swoiste uproszczenie, odpowiadające poziomowi wiedzy jej twórców. Newton nie miał do dyspozycji mikroskopu elektronowego ani cyklotronu.
Z nauką i religią jest inaczej: Religia istnieje od czasów dawniejszych i jest taką „protonauką” usiłującą wyjaśnić zasady rządzące światem, przy braku wiedzy naukowej. Jeżeli chodzi o porównanie z fizyką, to religia jest fizyką przednewtonowską
Dobry pomysł takie „morowe” krzyze. Stoja na otwartej przestrzeni i moznaby wtedy ograniczyć znacznie liczbę osób wchodzacych do kosciola. Ale musi z tym iść akcja uswiadamiajaca prowadzona przez duchownych. Nie widzę powodów do szyderstw. Czym rózni sie krzyz w kosciele od krzyza poza kosciolem?
andrzej52: moze raz wyjasnisz mi , jak sam kiedys pisales znasz Bawarie i Pol. Tyrol, dlaczego te zakatki Europy maja najwyzszy standart zycia , mimo ze religia jest w szkolach oplacana przez kraje zwiazkowe , a w urzedach wisza krzyze , jak sie to ma do twoich bezmyslnych atakow na ….
Swiat, to zrozumialem dosc pozno , nie kreci sie wg. zasad wymyslonych przez nazywajacych sie liberalow!
I pamietaj o 3-ciej nauce z kawalu o wrobelku!
@mwas
Dawniej podczas burzy dzwoniono w dzwony. W 1784 Johann Nepomuk Fischer przytacza statystyki: przez trzydzieści lat zginęło od pioruna podczas burzy 103 dzwonników. W końcu nawet Kościół święty zrozumiał to przesłanie z nieba. Oby tak samo było z pandemią – sznase marne, bo episkopat, ci wiejscy chłopcy po seminariach, mają nader kiepskie przygotowanie intelektualne, nawet te ich różne tytuły „naukowe” nic tu nie zmieniają.
andrzej52:przeczytalem te wypociny z GW.Wg. ciebie koro…nie powinien istniec w krajacjh nie katolickich! Tam niema np. religii w szkolach , ludzie sa nie katolikami itp! Jestes tak ograniczony, bezkrytyczny i to jeszcze Slazak z moich stron??
@volter
W kontekście frazy której jesteś autorem i z której jesteś zapewne dumny. Ty i Twoja rodzina:
„…Modlitwa to jedno a zabobon to drugie…Wmawianie wierzącemu ze pantofel,albo krew w ampułce mają cudowne moce..i inne gadźety obecne w religiach całego swiata to zwykły fetyszyzm…przynoszacy zyski..i wikłający w ciemnotę.”
Tekst ten zaczerpnąłem z bardzo ciekawej książki wydanej przez PWN zatytułowanej „Panorama filozofii współczesnej”. Pisze trochę z pamięci, ale wszystko co pisze jest absolutnie weryfikowalne. Praca pod redakcją dwóch osób. Jedna to prof. Jacek Hołówka (Etyka w działaniu).
Książka jest bardzo ciekawie zredagowana. Działy filozofii ( ontologia, filozofia poznania, f. religii, filozofia polityki, filozofia umysłu i (ale są jeszcze inne) filozofia nauki.
Każdy dział ma dwóch autorów którzy omawiają wiodące nurty filozofii w obrębie konkretnych działów.
Naprawdę książka do czytania, chociaż to trochę podręcznik.
I w tym momencie przytoczę jeden fragment który niektóre osoby może zwalić z nóg, dlatego podczas lektury proszę wygodnie usiąść i najlepiej niech to będą wygodne fotele z oparciem, a który kończy jeden z dwóch esejów ogarniających obszar tzw. filozofii nauki. Nazwisko autora wyleciało mi z głowy, ale książka stoi na półce i w razie konieczności…
moja (nie moja) odpowiedź.
„Wielu znanych mi fizyków uważa dogmat transsubstancjacji za prawdziwy. Czynią to, co trzeba podkreślić, po godzinach pracy, a zapytani chętnie przyznają, że fizyka nie ma z tego typu dogmatami nic wspólnego. Niemniej jeśli przeistoczenie chleba i wina w ciało i krew Chrystusa naprawdę zachodzi, to oznacza to, że Wielka Prawda o świecie jest zupełnie inna niż opowieści, jakie oferują nam nauki.(…) Rozmawiałem też przed laty z fizykiem z innego kręgu kulturowego, który – po godzinach pracy – był buddystą jogaczary, a zatem uważał , że świat jest czymś w rodzaju snu, tyle że nie indywidualnego ale śnionego jednocześnie przez wszystkie istoty czujące (bogów, tytanów, ludzi, zwierzęta, głodne duchy i mieszkańców piekieł). Skoro jest to sen wspólny, to żadna istota czująca z o osobna nie wie, co i w jaki sposób się w tym dzieje -z tej perspektywy nauka się ślizga się po powierzchni – a narzędzia jakich dostarcza, utrwalają te sposoby życia, które skazują nas n wędrówkę w kręgu kolejnych narodzin i śmierci. Nie zamierzam twierdzić, że chrześcijanie ( wszyscy bądź członkowie pewnego szczególnego wyznania) lub buddyści jogaczary nauczają Prawdy – ale nie potrafię tego wykluczyć. A jeśli takie możliwości weźmiemy pod uwagę, to uznanie wiedzy naukowej za zbiór użytecznych w ramach pewnych sposobów życia nabierze innego sensu.”
Drogi Wawrzyńcu – a może drogi miłośniku czarnych jagód, żabko konająca, sambo kukułeczko czy też Aaronie Sprężynerze; zaprawdę powiadam ci, że moża się już pogubić pomiędzy twoimi rozlicznymi aliasami.
Nie wiem co skłoniło cię do wysnucia tezy, że niechęć do religii (jakiejkolwiek) wynika z jej obcości dla będącego jej niechętnym – ja bym skłaniał się ku twierdzeniu, że jest właśnie odwrotnie, przynajmniej w przypadku ateistów będących ateistami świadomymi i z wyboru. Natomiast już twoje twierdzenie o niemożności pojęcia przez wyżej wymienionych co stanowi religii istotę itp. lekko trąci w moim odczuciu arogancją i pogardliwą wyższością siebie. Pozwól więc, że przedstawię swoje stanowisko: otóż religia jest zjawiskiem kulturowym pochodzenia naturalnego i podlegającym procesom ewolucyjnym – we wczesnych fazach poprzez mechanizm doboru naturalnego, a później doboru ukierunkowanego. Podłoże biologiczne tegoż zjawiska, dziś pole do popisu dla neurobiologii, kogniwistyki i nauk behawioralnych, ma bardzo starą historię ewolucyjną – aż do mechanizmu HADD obecnego również, za przeproszeniem, u małży. Jakie są instrumenty poznania, opisu, co stanowi o akceptacji prawd religii o ilę się nie mylę stanowi teologia – o ich skuteczności może stanowić fakt, że do dzisiaj teologom nie udało się jednoznacznie wykazać, że istnienie jakiegokolwiek boga jest nie tylko prawdopodobne, ale i możliwe. Zdążyli im za to na wyrost przypisać pierdylion rożnych atrybutów, a sobie – umiejętność czytania w ich myślach.
Teraz fizyka: fizyka kwantowa i klasyczna to nie opisują światy do siebie są nieprzystające tylko dwa różne poziomy tego samego świata, używając innych pojęć, ale tego samego jezyka – matematyki. I jest już kilka pomysłów jak to pożenić, np. w kwantowej teorii grawitacji. Zaprawdę powiadam ci, jak równania poskładają się wreszcie do kupy, wyłoni się z tego świat jaki żadnemu bogu się nie śniło. I są postępy, również w aspekcie zastosowawczym: może umknęło to twojej uwadze, ale z zeszłym roku został uruchomiony jako tako działający prototyp komputera kwantowego.
Na zakończenie: fizyka, a za nią cała nauka nie głosi prawd – żadnych. Nauka dostarcza opisu świata najlepiej pasującego do aktualnych danych i materiału dowodowego. Tylko tyle. Dlatego z napływem nowych danych i nowych teorii ciągle się rozwija. Ma i zawsze będzie miała swoje ograniczenia, ale nikt na dzień dzisiejszy nie wpadł na bardziej wiarygodny sposób opisu świata.
„Obrońca Romana Giertycha Jakub Wende poinformował, że w piątek podczas wizyty w szpitalu u swojego klienta otrzymał groźny telefoniczne. „Właśnie zadzwonił do mnie telefon. Numer cypryjski. Usłyszałem – „Wende ty s……u chcesz wisieć na drzewie?” – poinformował”.
———————
Zbrodniczy reżim pispolski … nie cofnie się przed niczym…
@Lewy
17 października o godz. 10:02
Lewy Zbynio przeszedł pozytywną weryfikację, w kwestii zamordowania(?) B. Blidy. Weryfikacji tej dokonała ,,niezależna” prokuratura gdy Zbyszek przestał być ministrem w 2007r. Orzekła, że podczas akcji nie wydarzyło się nic, co by pozwalało postawić zarzuty zbyszkowym gierojom. Nawet obecność kamer nie stanowiła obciążenia.
Swoją drogą: taki duży ten Giertych a taki delikatny…
Drogi Panie Redaktorze,
Na wszystkie modlitwy do wszelkich bogow zawsze byla i jest ta sama odpowiedz; cisza. Nie da sie zniszczyc wirusa duchowo. Juz czas aby biskupi skonczyli z szerzeniem tzw ciemnoty, a wysilki i przede wszystkim swoj autorytet skierowali na uswiadomienie wiernym, ze jedyna droga na pokonanie wirusa jest unikanie bezposredniego I posredniego kontaktu z innymi ludzmi. To biskupi powinni wyraznie oglosic, ze nieobecnosc na mszy swietej nie zamknie wiernym drogi do nieba.
Przy tej okazji dziękuję tym osobom które się nieco ze mną zgadzają, ale na jedną rzecz w kontekście epizodu z krzyżem wypada zwrócić uwagę.
I ja zwracam.
Przepraszam w tym momencie za mogące wystąpić wiadome skojarzenia.
Otóż dla mnie krzyż, ale oczywiście religia i jej prawdy to ewidentne oznaki wolności. Chyba jedynej formy wolności we współczesnym świecie. No może z wyjątkiem momentu procedur elekcyjnych w świecie demokracji liberalnych.
Podstawowe pytania które należy zadać w tym momencie brzmią:
Dlaczego wierzysz?
Dlaczego nie wierzysz?
Dlaczego wierzę? Bo tak chcę, bo to podpowiada mi intuicja, bo świat religii wydaje mi się po prostu piękny. Te katedry, obrazy, rzeźby, muzyka…no i dlatego, że jestem wolny od naukowych przesądów.
Dlaczego nie wierzysz?
Nie wierzę, bo wszystkie te religię to bajka.
A co nie jest bajką?
Bajką nie są prawdy świata współczesnej nauki..
Czyli poddajesz się prawdom, regułom schematom, kanonom, ustaleniom, normom, które wymyślił dla ciebie świat nauki. które ktoś, gdzieś, kiedyś uznał za prawdziwe.
A jeżeli przy okazji ostatniego Nobla dla Penrose’a tytuł artykułu na bardzo poważnym portalu o tym fakcie brzmi „Moda, wiara i fantazja w nowej fizyce Wszechświata” a Ty wierzysz ( bo musisz wierzyć, bo świat naukowych prawd jest światem jedynych prawd współczesnego świata ) w dokonania nauki bardziej jak papież w dogmat o Niepokalanym poczęciu to mam wrażenie, że ktoś tu kogoś robi w konia i na szyi umieszcza mu niezłe chomąto.
Ale Oni dalej mówią:
Moja niewiara to świadectwo mojej wolności.
>>Pomodlić się pod takim krzyżem to nic głupiego<<
W wiktoriańskiej Anglii przeprowadzono całkiem poważne i – jak na owe czasy – metodologicznie solidne badania statystyczne nad skutecznością modlitwy. Wyszło jednoznacznie, że nie pomaga.
No, ale to heretycy się modlili. Może dlatego.
PAK4
Nie wiem czy w przypadku naszych bywalców kościołów, można mówić o jakimś odczuwaniu, skoro większość nie ma zielonego pojęcia co odprawia się na ołtarzu.
@turpin
Ale nie chodzi o skuteczność, tylko o potrzebę duchową.
@Kalina
W rzeczy samej.
@MM
A Newton był religijny.Podobnie jak wielu noblistów z dziedzin przyrodniczych, choć niekoniecznie w sensie instytucjonalnym.
Na pandemię krzyż morowy,
a dla wzmocnienia morale antykowinowców, powtarzany w różnych miejscach argument, że wirus jest wielokrotnie mniejszy od dziurki w najlepszej maseczce i jej noszenie jest bez znaczenia.
Zatrzymanie RG przez CBA (?!) ożywiło wspomnienia związane z samobójstwem B. Blidy. Biuro trolli pod sąsiednim blogiem puściło wiadomość, że BB postrzeliła się kulą gumową, bo nie sądziła, że taka kula może ją zabić.
Zgadzam się, że modlitwa wielu ludziom pomaga, a stan psychiczny człowieka ma zawiązek z jego odpornością na wszelakie cholerstwa. Jednak „zachęta do rozważania, czy można postawić” więcej „karawak” (zawdzięczam wpisowi Redaktora jedno słowo więcej w swoim słowniku), którą wyraził biskup, to coś nieintymnego, to akcja, o której dowie się świat nieprzyjazny Polsce i wywoła u niektórych uśmiech politowania.
Warszawa w mojej okolicy (ul. Polna) wymarła, nawet roboty remontowe w bloku ucichły.
Panuje upiorna cisza, tylko szumy w uszach, o których przeczytałem w WP, że mogą być objawem zarażenia C-19. Tę notatkę wbił na stronę poważnego portalu jakiś, młody, zdolny dziennikarz, który nie wie, że szumy ma tysiące starszych obywateli Umęczonej i wielu z nich będzie miało pogorszone samopoczucie, albo pobiegnie do sanepidu na test.
Uważajmy na siebie i swoich bliskich!
errata: „antykowidowców”
@ red Szostkiewicz .
Religijny był też Kopernik, Keppler, Galileusz , i Einstein.
Tyle, że chyba każdy z nich umiał rozdzielić kwestie metafizyczne od kwestii materialnych. Istnienie czy też nieistnienie bogów dla fizyki nie ma żadnego znaczenia, bo fizyka opisuje i stara się na drodze matematycznej wyjaśnić zasady funkcjonowania świata. Religini naukowcy zakładają zdaje się, że bogowie są w swym postępowaniu logiczni i przewidywalni bo inaczej nie mogliby się parać nauką.
Kalina
17 października o godz. 10:33
O rzut beretem od mojego domu stoją od lat dwa duże krzyże.
Sądzę, że w skali kraju jest ich sporo. „Krzyżow ci u nas dostatek”.
Jaki jest sens stawiania następnych.
Prawdopodobnie każdy katolik ma w domu co najmniej jeden poświęcony krzyż. Czym on się różni od tych w kościele, dlaczego nie można się przed nim pomodlić?
Czy nie wystarczy już krzyżowania wspólnej przestrzeni?
Naprawdę uważasz, że katolicy nie mają się gdzie modlić?
Nie mam nic przeciwko czyimkolwiek modlitwom.
Ale, jeżeli dobrze zrozumiałam, to karawaka jest rekomendowany jako remedium na pandemię.
A to jest już szalbierstwem.
Są krzyże polityczne w urzędach, szkołach, w sejmie, no i oczywiście krzyż smoleński z jego obrońcami, to czemu ma nie być krzyży morowych.
Pytanie tylko, czy symbol męki Chrystusa uchodzi traktować jak amulet szamana.
Panie Adamie, W odniesieniu do papieża Franciszka trudno się z Panem zgodzić. Wymowny pozostaje widok Ojca Świętego samotnie modlącego się za świat na Placu Świętego Piotra w Watykanie w okresie wielkanocnym. Myślę, że na rolę religii w pandemii trzeba spojrzeć szerzej (https://ciezkieczasy.pl/index.php/2020/04/02/religia-epidemia/).
Problem bagatelizowania COVID-19 nie dotyczy tylko duchowieństwa chrześcijańskiego. W dużo większym stopniu Koronawirus rozchodzi się wśród ordodoksyjnych Żydów w Izraelu oraz w Nowym Jorku. (https://nyti.ms/3dfLRdu). Pozdrawiam.
@kapitan Nemo
Twoj opis religii jest to klasyczny opis odwołujący się do prawd które uznajemy za prawdy na tym etapie procesów ewolucyjnych którym poddany jest również świat nauk.
Problemy wynikające z faktu obecności religii w życiu mieszkańców planety Ziemia i próby opisu, czy definicji zjawiska, przewiercanie się przez szpik kostny danego problemu ze świata religii to typowy produkt cywilizacji zachodniej szukającej natchnienia w starożytnej Grecji i jej filozofii. Czyli próby dotarcia, uchwycenia, opisu , nazwania, czy wręcz dotknięcia sfery która w zasadzie nie istnieje dla wyznawców innych religii.
Pisząc cywlizacja zachodnia mam na myśli przede wszystkim katolików i w nieco uboższej wersji ich kontestatorów, czyli protestantów, ewangelików itd.
Problem ten w zasadzie nie istnieje w chrześcijaństwie wschodnim, judaizmie, czy religii Allaha.
W świecie tamtych religii Jeżeli już, to człowiek, wyznawca swojego Boga interpretuje jakieś prawdy, zapisy, poddaje je analizie, ale nie zadaje swojemu Bogu pytania dlaczego? Nie ustala mu grafiku urzędowania. Może wyznawcy judaizmu, ale i dla nich świat symbolizowany przez Ateny jest zupełnie obcy – oni są z Jerozolimy i jedyne co im pozostało to ufność swojemu Jahwe.
To tyle co mi przychodzi mądrego do głowy. Reszta Twoich uwag to w zasadzie kwestia problemów definicyjnych. Ja mówię, że to jest dobre bo jest zielone,a Ty mówisz to nie jest zielone, to jest przecież ciężkie.
Z tymi nickami to coś jest na rzeczy, ale z tym, że coś mi dolega i jestem @żabką konającą to jest pudło…
…co mam nadzieję jest wyjątkiem, a nie regułą jeżeli chodzi o Twoje poznawcze poczynania.
@kapitan Nemo, 11:26
Stawiam dolary przeciwko orzechom, że gdyby zrobić w Polsce badania w wybranych losowo grupach rzymskich-katolików i ateistów na temat wiedzy o religii/religiach, to wygraliby zdecydowanie ateiści.
To widać nawet pod blogami ePolityki.
Także dostrzegam, kapitanie N, wizyty w „Grze w klasy” tych samych autorów/autorek zmieniających z jakichś przyczyn nicki/ksywki/aliasy.
Czegoś się wstydzą?
Ja jestem ‘stasieku’ od 2009 roku, pisałem różne głupstwa, pod różnymi blogami, szczególnie te pisane w afekcie były głupawe (choć szczere), ale nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby się „ukrywać” pod zmienionym nickiem.
Zresztą sposób wyrażania myśli pod blogiem jest jak trąbka Armstronga, pewne zwroty/frazy się powtarzają.
PS
Np. nigdy nie miałem wątpliwości, że Adam Szostkiewicz pisze wpisy sam.
Poprawność językowa tekstów Redaktora czasami „boli” takiego grafomana, jak ‘stasieku’.
A uczyła mnie języka polskiego znakomita, przedwojenna prof. Libera. Nawet uczyła akcentowania.
Pamiętam, (wiele lat potem Ibis o tym „felietonował”), że wyraz „nauka” się akcentuje na drugiej sylabie. Zauważyłem, że większość profesorów w tele mówi „nałka”.
@santone
Tak, sam pisałem o tej przejmującej scenie, jest też wiele wezwań Franciszka do odpowiedzialnych zachowań w czasie pandemii, ale tu chodzi o gest, o przykład, który to potwierdzi i dotrze do tych, którzy tych wezwań nie znają.
@Zx
Nie tylko męki, ale i potwierdzenia wiary w pokonanie śmierci. Zgadzam się, że traktowanie tego znaku jako amuletu nie uchodzi, ale trzeba by mieć wiedzę, jak wielu chrześcijan tak go traktuje i z jakiego powodu.
wielu noblistów z dziedzin przyrodniczych było osobami religijnymi…
Czytam wywiad z dwoma niemieckimi noblistami z 2007 roku.
Jeden – fizyk i katolik, drugi – chemik i ewangelik. Obaj mówią, że wierzą w Boga.
Pytani, jak oświeceni naukowcy godzą swoją wiedzę z wiarą, odpowiadają:
Chemik:
— Na każdym etapie moich badań zastanawiałem się coraz bardziej: to minimalne prawdopodobieństwo, z którym można stworzyć życie. To był chyba największy możliwy do pomyślenia zbieg okoliczności, że wszystkie składniki oddziałują ze sobą w taki sposób, że nasz kosmos może powstać w znanej nam formie. Prawdopodobieństwo, że Bóg nie istnieje, jest nie mniejsze niż prawdopodobieństwo, że cały kosmos mógłby powstać zgodnie z naszymi wyjaśnieniami naukowymi. Życie jest ogromnym cudem, podchodzimy do wyjaśnień naukowo, ale zawsze pozostaje jedno pytanie: po co to wszystko? Wierzę tutaj w Boga!
Fizyk:
–Wychowano mnie surowo po katolicku i myślę, że wiele na tym zyskałem. Ale trzymam się przypowieści o pierścieniach Lessinga. Który z trzech pierścieni jest prawdziwy? Który z nich obiecuje noszącemu miłość do ludzi i od nich oraz na całe życie? Każda z trzech głównych światowych religii może być dobra lub zła. Nie wolno nam oceniać dobrych lub złych rytuałów. To kryje w sobie potencjał konfliktu.
Kto ma prawdę?
Przypowieść o pierścieniu wymaga, aby każdy dążył do miłości, w tolerancji dla innego, bo może to on ma ten właściwy pierścień? Ale nie ma czegoś takiego jak ten jeden właściwy pierścień. Niekończące się poszukiwania…
Wierzy pan w nieśmiertelność?
Fizyk:
–Tak. Jednak drugiemu też daję szansę. Mógłbym też być jak kryształ: wrzucony do wody w chwili śmierci i rozpuszczający się i unoszący się w otoczeniu, stając się częścią całości. Mogę sobie to również wyobrazić jako koniec. Nie wyobrażam sobie nieba i późniejszego życia. Raj i piekło są dla mnie zbyt naiwne, chociaż jestem katolikiem. Nie wyobrażam sobie życia pozagrobowego w tych kategoriach.
Chemik:
— Rozwiązałem dla siebie tę kwestię porównaniem z nasionkiem w ogrodzie: sadzisz nasionko w ziemi na wiosnę, nasionko rozpuszcza się, zmienia się na korzyść rośliny. Ciągły dalszy rozwój. Tak więc żyję w moich potomkach, inaczej, a nie indywidualnie. To ciągły strumień życia, który jest nieśmiertelny.
Co do raju, to nie mam przekonania.
Wyobraź sobie, że wszyscy spotkamy się ponownie w raju, który byłby nieskończenie przepełniony. To byłoby straszne, już nie raj! To samo dotyczy oczywiście piekła. Nie, moja indywidualna jaźń rozpłynie się wraz ze śmiercią, pozostanę częścią całości.
Fizyk:
— Czy Bóg naprawdę istnieje? Nigdy nie zadaję tego pytania w nadziei, że uda mi się to rozgryźć. Wiem, że nigdy się nie dowiem. Jest to niezgłębione i tak pozostanie.
Będąć zdeklarowanym ateistą też tak sobie wyobrażam mój koniec – rozpuszczenie się w obiegu atomów, nieśmiertelnym strumieniu życia.
A reszta to filozofia i pytanie o sens egzystencji.
Żaden z owych „religijnych” uczonych nie liczy na boską interwencję i skuteczność jakichkolwiek modłów, a Biblię określają jako źródło przypowieści o stworzeniu świata, podbudowę, a w końcu też historie pełne napięcia. Choćby dzieje apostolskie – tam to się dopiero dzieje!
@turpin, 17 października o godz. 13:03
Ja czytałem o badaniach, które wykazały, że hospitalizacja osób, które wiedziały, że za ich zdrowie ktoś się modli, trwała dłużej, niż tych, którzy liczyli tylko na siły własnego organizmu (plus starania lekarzy).
xpawelek
17 października o godz. 10:43
Paul, nie odróżniasz religii od fanatyzmu religijnego.
Nie odróżniasz religii od biznesu robionego dzięki religii przez przedstawicieli religii.
PS. dziękuje za „komplementy”.
Keine Grüße.
Reminsiscencje Mac Intyre’a i jego teologicznej przypadłości. No i jakaś odpowiedź dlaczego te sprawy w tym akurat wieku, a nie w innym
Traktat Teologiczny
CZESŁAW MIŁOSZ
1. Takiego traktatu
Takiego traktatu młody człowiek nie napisze.
Nie myślę jednak, że dyktuje go strach śmierci.
Jest to, po wielu próbach, po prostu dziękczynienie,
a także pożegnanie dekadencji,
w jaką popadł poetycki język mego wieku.
Dlaczego teologia? Bo pierwsze ma być pierwsze.
A tym jest pojęcie prawdy. I właśnie poezja
swoim zachowaniem przerażonego ptaka
tłukącego się o przezroczystą szybę, poświadcza,
że nie umiemy żyć w fantasmagorii.
Oby do naszej mowy wróciła rzeczywistość.
To znaczy sens, niemożliwy bez absolutnego punktu
odniesienia.
@Jagoda
Pytasz się po co więcej krzyży, skoro i tak mamy ich dostatek.
Ano chodzi o zaznaczenie terytorium. Podobnie robią koty, misie, jelenie. obsikując w róznych miejscach teren, zeby żaden obcy nie ważył się wtargnąć na ich teren.
Jakiś musliim, kalwin albo ateista powinien wiedzieć, że nie jest u siebie, więc lepiej, zeby sie wycofał.
Uwielbiam Wawrzyńca B. Jego skomplikowany styl, kóry zmusza do chylenia czola, przypomina mi dostojne kroki Johna Cleesa z ” Ministry of silly walks”
Np.”Twoj opis religii jest to klasyczny opis odwołujący się do prawd które uznajemy za prawdy na tym etapie procesów ewolucyjnych którym poddany jest również świat nauk.
Problemy wynikające z faktu obecności religii w życiu mieszkańców planety Ziemia i próby opisu, czy definicji zjawiska, przewiercanie się przez szpik kostny danego problemu ze świata religii to typowy produkt cywilizacji zachodniej szukającej natchnienia w starożytnej Grecji i jej filozofii.
To jest tak komiczne, że aż szkoda że Wawrzyniec nie wystapił nigdy w Monthy Pythonie
@zxcvb:
1) Żeby była jasność: uważam, że warto próbować zrozumieć czyjąś postawę. Uważam jednak jednocześnie, że:
a) nie jest to postawa zawsze wymagana;
b) że zgłaszanie roszczeń: tylko myślący jak ja mogą oceniać, jest niedopuszczalne;
c) że zrozumienie wymaga przejścia na pozycję osoby rozumianej.
2) Ja mam wątpliwości, czy dowolnie wybranych dwóch Polaków-katolików, zgodziłoby się co do wyznawanej religii, gdyby tak mogli szczerze i krytycznie porozmawiać. Tyle, że ta różnorodność postaw wcale nie musi być warta wzgardy. Masz tu religię Gospodarza, którego przekonał Miłosz. Samego Miłosza, który musiał odkrywać „prawdziwe chrześcijaństwo” kwitnące w Laskach. Znam ludzi, którzy odkrywali szlaki do Compostelli dla siebie i bliskich. To są czasem bardzo „fajne” religijności. A czasem nie fajne, jak tu się wzajemnie przekonujemy… Ale zawsze różne i trudne do objęcia jednym pojęciem.
Adam Szostkiewicz
17 października o godz. 13:24
Newton byl religijny..to prawda. Szukał sensu w tekstach biibliijnych, bo wtedy tylko one podsuwały człowiekowi jakieś myslli o trancendencji. Tak samo Einstein…ktory jednak nie szukał odpowiedzi w Biblii, tylko we własnym rozumie.
Jeden z najwybitniejszych polskich fizyków prof.. Krzysztof Meissner też zakłada istnienie transcendencji, czyi jakiejś przyczyny istnienia tego świata. które jest i zawsze będzie poza horyzontem ludzkiego poznania. Np. pytanie o to co było przed Wielkim Wybuchem.
Toporny ateizm Holbacha, Moleschotta, czy nawet Marksa (a zwłaszcza w najbardziej prymitywnej leninowskiej postaci) przestał byyć traktowany poważnie.
Najbardziej przyczyniła się do tego mechanika kwantowa, która podważyła zasadę determinizmu.
Ale, panie Adamie, czy ta nowoczesna wiara w transcendencje ma cokolwiek wspólnego z tradycyjnymi religiami, stworzonymi przez ludzi w innym, pozbawionych dzisiejszej wiedzy epokach ?
Wiem, że dzis różni progresywni teologowie usiłują przykleić się do fizyki kwantowej, szukać powiązań Big Bangu z bibliijna genezą. Jest to zabieg karkołomny, i trudno mi zrozumieć, że prof. ksiądz Heller godzi 6000 lat istnienia swiata z 13,700 miliardami od powstania Kosmosu..
@Lewy
moim zdaniem, ma wszystko wspólne w sensie genetycznym: przemyślała od nowo konkretną tradycję. Ale niech pan pyta lub czyta religijnych uczonych przyrodników. A tu normalna rozmowa między duchownym i ateistą: https://www.youtube.com/watch?v=arutkG207vI
Wawrzuś…jeśli krzyż jakikolwiek jest znakiem ..albo obszarem WOLNOŚCI…
to chyba cytat z,, Czerwonych Maków pod Monte Cassino”.. gdzie wlność krzyzami się mierzy.. Co do mojego cytatu o zabobonie…to nie jest z zadnej ,,lektury”.
Co do domniemanej radości mojej rodziny…Uwazaja mnie za okropnego Raroga” z róznych powodów. Podobnie jak Icek Newton który bardzo głeboko studiował Biblię i jednoczesnie studiował prawa które rzadzą Stworzeniem..człowiek samodzielnie myślący jest ,,trudny”..Na temat świetości ,,przeistoczeń” nie chcę zabierać głosu..
Proszę raczeć zwrócić uwagi na praktyczne skutki konsumpcji tego rodzaju ,,świętości”
Miałem kiedyś nauczyciela ..kulawego nieco z ran odniesionych w Powstaniu Warszawskim…Bardzo mocno wierzył sam że wolność kiedyś nastanie w Polsce i zaowocuje inteligencją,wiarą,,rozkwitem społecznym nauki ..zaufania zgody.. Do tego nas wszystkich zapalał i przekonywał..Był wierzącym człowiekiem…
Warczące kojoty,hieny i szakale…plujace jadem i drapiące pazurami krwiopijce…mnożą sie najbardziej w okolicach sutanny Ojca Dyrektora.. lub tam szukają oparcia.. Znaki ,symbole sentymenty ,relikwie i inne gadźety z tej puli są tylko pretekstem i jednocześnie narzędziem do ogłupiania mas. Nie mając moralnej siły szukają siły w masie wyznawców.. Dobrze ze ten mój Wykładowca tego nie widzi….
Muzułmanie mają w Mekkce dzień kamienowania Szatana i w to wierzą…w tłoku pada co roku ok 500 ludzi…Moc tego Talizmanu jest ogromna…Oni wierzą ze Szatan przeistoczył sie w Czarny Kamień…Kaaba..
Pewien superkatolik bombardował sieć stwierdzeniem że Kościoła już nie ma od 2 Soboru…Nie potrafił zupełnie wyjaśnić…dlaczego..Ponadto twierdził ze w 1864 roku został wypuszczony Szatan bo w USA USTANOWIONO W PRAWACH ZAPIS O WOLNOŚCI RELIGIJNEJ..
..Chyba wiesz luby Wawrzku kto i dlaczego tak magicznie ,, przeistoczył ” mózg tego wierzacego człowieka.. Spożywał Ciało Błogosławione i dokonywał religijnych ,ablucji”…po to aby uznawać tylko porzadek Trydencki ..Bo Bóg Chciał Tylko po łacinie?… A język migowy to gips?…a Navahoo.? albo Zulu Gula?
Pamiętnik Faustyny z relacjami z piekła i nieba i czyśća…kładzie na łopatki wszyskie dzieła…bo to UZNANA ŚWIETA J.P.2
Jakbyś nie podskoczył wszędzie dupa z tyłu i zalecana ongiś ,,FILOZOFIA STAJENKI” W praktyce stosowanej tak.. Na niebie Gwiazdy..bydło na dole..przy ,,Ubogim Żłobie ” Królowie z Darami….Zarzadzający Stajenką rzadzą się jak Prezes Trójcy Przenajświetszej…Do nich pielgrzymuje p.o władza.. z darami” myrrą kadzidłem i złotem.
Doktorzy teologii i filozofii modelują ten torcik..
–
@volter
ale to był sekciarz, takich samych znajdziemy poza Kościołem i religią: na radykalnej lewicy czy prawicy, wojujących antyklerykałów i wojujących klerykałów, les extrêmes se touchent
@Lewy
Ale ja lubię czytać Wasze komentarze.
I te Wasze operacyjne dociekania. Tym razem jakiś stasieku i kapitan nikt.
Ks. prof. Heller w jednym z wywiadów powiedział, że cytuję z pamięci: „chyba jestem panteistą”, za co powinien wylecieć z hukiem z firmy opartej na biblijnej doktrynie, tak jak drzewiej wyleciał Spinoza ze społeczności amsterdamskich Żydów.
Tyz prawda…! Taki rzymskokatolicki Trocki..?
@Wawrzyniec.
Albo nie zrozumiałeś, albo zadziałań klasyczny mechanizm wyparcia i confirmation bias. Raczej to drugie, bo wyraźnie napisałem, że nauka nie rości sobie prerensji do żadnych prawd. Natomiast jest jak najardziej uprawniona do badania religii jako fenomenu na styku biologii i kultury i opisania jej jako zjawiska mającego swoje korzenie. Dodam tylko jedno – w procesie powstawania i ewolucji religii jaki przytoczyłem w poprzednim poście (jedna z kilku aktualnie obowiązująch, ale mi osobiście najbliższa) byty nadprzyrodzone, w tym bóg/bogowie – są elementem zbędnym. Raczej ich wytworem.
@Redaktor Szostkiewicz,
O tym, że Newton był religijny wie niewielu. O tym, że był religijnym fanatykiem wie garstka, podobnież garstka jest zaznajomiona z jego piśmiennictwem religijnym.
Prawa dynamiki i powszechnego ciążenia uczone są od co najmniej 150 lat w każdej szkole podstawowej i średniej na człym świecie, a rachunkiem różniczkowym posługje się każdy matematyk na tym globie.
Tyle w kwestii proporcji.
@stasieku
Co do znajomości religii – też obserwuję tę tendencję. Wierzący często z góry zakładają, że ateizm wynika z nieznajomości doktryny, a przecież bardzo często jest właśnie odwrotnie.
Ja z kolei miałem fantastyczną polonistkę w liceum, a dykcję i akcentację załapałem za szczenięcych lat w chórze prof. Stuligrosza. „…którzy trzód swych strzegli…’ w naszym wykonaniu w pewnym momencie miało status legendy.
@karate18
To było kardiologiczne badanie w którym u grupy pacjentów którzy wiedzieli, że modlono się w intencji poprawy ich stanu zdrowia, analiza efficacy enpodpoints wykazała statystycznie istotne pogorszenie w przeciwieństwie do grup kontrolnych. Badanie było finansowane przez Fundację Templetona, więc trudno posądzać ich o stronniczość.
Wspaniałe. Piękny tekst wprowadzający do dyskusji i tak jak gdyby w innym świecie.
Bez nienawistnych komentarzy. Dyskusja otwierająca oczy na „inny świat”, duchowy.
Tylko tak dalej. Takiego Pana lubię.
… pieprzyć świat „duchowy”, kiedy wykolejony realny świat codzienny kaleczy, niszczy i zabija…