Wicepremier Kaczyński prawie jak marszałek Piłsudski
„Prawie” czyni różnicę. Jednak są psychiczne podobieństwa między późnym Kaczyńskim a późnym Piłsudskim. Niekoniecznie pozytywne i optymistyczne. Ale frapujące, bo coś w tym jest, że Kaczyńskiego nazywają czasem naczelnikiem Polski. Formatu i dorobku nierównego, lecz obaj z podobnym poczuciem swojej wyjątkowej misji historycznej.
Jak się w roli wicepremiera bez teki i szefa komitetu bezpieczeństwa ustawi Jarosław Kaczyński? Wiadomo, nie ma czego roztrząsać. Nie tytuł czy ranga mają tu znaczenie, tylko sama kooptacja, zaburzająca radykalnie i tak chwiejną równowagę w ekipie pod formalnym kierownictwem Morawieckiego. Po zwycięstwie Ziobry w targach koalicyjnych Kaczyński musiał wychynąć z bunkra przy Nowodworskiej vel Nowogrodzkiej.
Tego oczekiwała opozycja, ale jej prawdziwym sukcesem byłoby przejęcie przez Kaczyńskiego obowiązków premiera. To byłoby uczciwe postawienie sprawy: cała władza, pełna odpowiedzialność.
No tak, ale Kaczyński nie ma już dawnej żywotności, za to ma wciąż duży elektorat negatywny, jak Tusk, który wiedząc o tym, nie pcha się do czynnej polityki w Polsce. Pan Kaczyński nie ma prezencji lidera ani tego, co nazywa się gravitas, naturalnego autorytetu ponad podziałami. Daleko mu do Tuska czy Mazowieckiego, Chrzanowskiego czy Olszewskiego.
Nie napisał samodzielnie jednej książki wykładającej jego doktrynę. Nie ma takiej doktryny, wyżywa się w przemówieniach i wywiadach, ale udzielanych zwykle mediom mu przychylnym, czyli niezmuszającym go do intelektualnego wysiłku. Nie jest politykiem jednoczycielem, przywódcą na czas wielkich wyzwań. Za to jest politycznie chytry i specjalizuje się w grach taktycznych, mających go chronić przed wewnętrznym puczem, który rozbiłby jego obóz polityczny nieodwracalnie.
Nie ma zasług ani charyzmy Piłsudskiego, choć daje do zrozumienia, że chce odegrać podobną rolę w historii Polski. Dziś jego polityka może się kojarzyć z polityką Marszałka z epoki sanacyjnej, po zamachu majowym – coraz bardziej autorytarną, a po jego śmierci faszyzującą. Kaczyński, jak Piłsudski, wydaje się wierzyć, że to na jego barkach spoczywa los Polski, a gdy go zabraknie, Polska zginie. To wewnętrze przeświadczenie ma uzasadnić i usprawiedliwić jego politykę w jego własnych oczach i w oczach jego adiutantów.
W monumentalnej biografii Piłsudskiego prof. Andrzej Garlicki przytacza fragment wywiadu, jakiego Marszałek udzielił dawnemu przyjacielowi, historykowi Arturowi Śliwińskiemu, w 1931 r., na cztery lata przed śmiercią. „Nigdy nie byłem systematyczny i nigdy żaden system mną nie kierował. W życiu moim wielką rolę odgrywała inwencja. Mam szaloną inwencję. Mam także niesłychany upór w pracy myślenia. O jednej i tej samej sprawie mogę bez przerwy myśleć kilka lat i po upływie lat kilku znowu do niej powrócić. Jestem wierny swoim myślom. Co postanowię, to doprowadzę do skutku, choćbym na ten skutek musiał bardzo długo czekać. Ja się nie zrażam tym, że czekać trzeba, i umiem czekać. (…) Ja nie odgaduję przyszłości, ale patrząc w przyszłość, robię zimny obrachunek”. Wypisz wymaluj – to Jarosław Kaczyński. Przynajmniej w swoim i swego otoczenia mniemaniu.
Garlicki pisze, cytując z rozmowy Piłsudskiego ze Śliwińskim, że trzy postacie składały się na psychiczne rusztowanie osobowości Naczelnika. „Panicz z Zułowa [czyli on sam u początku kariery], Sakja-Muni – orientalny mędrzec, rozmyślający o wszystkim bez namiętności, zimny, przenikliwy, niedający się niczemu zbić z tropu, świadomy, że to, co na jednym polu jest złem, na innym staje się dobrem – i po trzecie naczelny wódz, geniusz walki.
W sporach, które między sobą prowadzą te trzy symboliczne postaci, wyjęte jakby z Wyspiańskiego czy Malczewskiego, nie ma zwycięzcy i zwyciężonego. A w ostatnich latach życia Piłsudski coraz mniej słuchał żywych ludzi, zapadał się w siebie, monologował, bił pięścią w stół, a nawet krzyczał. I tak mogą też wyglądać ostatnie lata przywództwa Kaczyńskiego.
Fatalne konsekwencje jego uporczywego woluntaryzmu są dziś dla jego fanów wciąż ceną wartą zapłacenia, aby pozostał on możliwie jak najdłużej zwornikiem obozu politycznego, który sformował i stara się utrzymać. Nieważne, jak ten obóz postrzega niepisowska większość społeczeństwa; ważne, by władzę utrzymać jak najdłużej i nawet po jej utracie zachować wpływ na bieg wydarzeń.
To się prawdopodobnie nie uda. Podobnie jak śmierć Piłsudskiego – odejście Kaczyńskiego nasili autorytarne zapędy jego obozu albo przyspieszy jego dekompozycję. Zderzy się on z politycznymi ambicjami skrajnej prawicy z jednej strony, a z drugiej z protestami obywatelskimi przeciwko tym zapędom. Pogorszenie się sytuacji ekonomicznej, społecznej i międzynarodowej osłabi obóz władzy. Tym bardziej że „Polacy – mówił Piłsudski w rozmowie ze Śliwińskim – mają w sobie instynkt wolności. Ten instynkt ma wartość i ja tę wartość cenię. W Polsce nie można rządzić terrorem. To nie pójdzie”.
Tak, mówił to po zamachu majowym i w trakcie procesu brzeskiego wytoczonego na jego rozkaz opozycyjnym posłom PPS i lewicowym ludowcom, więc dodał od razu: „Ja mogłem sobie na wiele pozwolić i korzystałem z tego, bo chciałem Polaków czegoś nauczyć. Tego nie potrafiłby nikt inny. Ale instynktu wolności nie można zabijać i zabić go się nie da”.
Komentarze
Kaczyńskiego nie można w żaden sposób porównywać z Piłsudskim (może na szczęście – gdzie byłaby dziś Bereza?). Jeśli już, to do Gomółki.
@mwas
Gomułki. GOMÓŁKA to renesansowy kompozytor.
@Szostkiewicz
Oczywiście, ( może być też gomółka sera, wtedy nie byłoby błędu, ale nie wiem jak to połączyć z Kaczyńskim ).
Format to jedno. Zamach stanu Piłsudskiego współgrał z autorytarną atmosferą wokół. Populizm PiSu też współgra z atmosferą wyznaczaną przez Putina, Łukaszenkę, Orbana, Erdogana, Trumpa… można by tak długo. Pytanie, czy da się z tego stanu wrócić do starej, dobrej demokracji liberalnej, czy też jest ona tylko wspomnieniem przeszłości.
Szanowny Panie Adamie. Otóż między Marszałkiem Piłsudzkim a Jarosławem Kaczyńskim
jest różnica kardynalna i stricte biologiczna lub szerzej przyrodnicza.
Albowiem pierwszy był samcem alfa – omega, a drugi jest wyłącznie alfa.
Do niczego się nie da wrócić, bo suweren zakochany jest w dobrym wujku z Ciemnogrodzkiej. Chyba dopiero puste bankomaty wyleczą ich z tego uczucia.
Z Piłsudskim łączy go może upór, ale w sumie to są takie porównania typu: obaj mieli dwie nogi. Piłsudski nie był bigotem, był heteroseksualny, miał rodzinę, dowodził wojskiem, a nie Sasinem, nie był endekiem, rozumiał miejsce Polski w Europie, nie był półinteligentem mówiącym jakimś pretensjonalnym narzeczem, jeździł konno, był ziemianinem, cenił wysoko honor, był patriotą. A Kaczyński nadaje się do rządzenia Kraśnikiem co najwyżej: płaska Ziemia i zamiast szczepionek barszcz z buraka. Zamiast XXI, mamy XIX wiek.
Przejrzałam dyskusję blogową, zainicjowaną przez red. Adama Szostkiewicza poprzednim wpisem i tak sobie pomyślałam:
” A ta chata poezją rozśpiewana”
Lecz myśl ta czyja – samo się nie myśli , jak grzmi samo i samo się błyska? Wyspiańskiego oczywiście! A ten blog to przecież bronowicki dworek.
Brawo! Brawo! be-er-a-wu-o ! Brawo Ty, Gospodarzu Adamie Szostkiewiczu!
Smarzowski właśnie kręci drugą część swojego okrutnego plebejskiego Wesela,
Komasa go uprzedził kolejną Salą samobójców- Hejter, a nasz Gospodarz przebija ich wywołują ducha Marszałka Piłsudzkiego.
Wchodzę w to! I chcę grać Rachelę w Weselu Szostkiewicza.
I co z tego , że mam 60 lat i przechodzoną słowiańską urodę, skoro temperament ci u mnie śródziemnomorski, a i figurę, jak na tamte czasy mam idealną. A poza tym, nie ma brzydkich kobiet, może być tylko za dużo światła lub za mało alkoholu.
Tyle już w tym rozśpiewanym dworku tęgich głów, że boję się, iż nikt nie będzie chciał grać chłopów i gospodyń wiejskich.
Panie i Panowie, kto pierwszy ten lepszy!
Jak nie będzie chętnego na rolę Jakuba Szeli, to mogę jeszcze zagrać Andrzeja Leppera.
A teraz reasumując, na chłodno i racjonalnie, to przy niejednym stole, ognisku czy korycie ryja zalewałam, ale tak dobrze jak z Wami, to nigdy się nie bawiłam.
Z wyrazami szacunku i Na zdrowie!
magrud1
„Konkurencja partyjna poszła u nas od pierwszej chwili istnienia państwa tak dziwacznie i tak ostro, a zarazem z tak wielką ilością kłamstwa i łajdactwa, że od razu zaczęło się wytwarzać to, co nazwałem: cloaca maxima. Każde nadużycie, każde łajdactwo było dobrym wtedy, gdy robił je członek partii własnej, złym zaś tylko wtedy, gdy robił je członek innej partii” – Józef Piłsudski
„Polskę, być może, czekają i ciężkie przeżycia. Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym” – także Józef Piłsudski
Kaczyński Piłsudskiemu do pięt nie dorasta.Porównywanie tych dwóch postaci jest obrazą dla Piłsudskiego. Przypuszczam, że Piłsudski gdyby żył, to w dosadnych słowach by powiedział, co myśli o „naczelniku” z Nowogrodzkiej.
@magrud
O Boże!
@magrud1
5 października o godz. 21:15
„Szanowny Panie Adamie. Otóż między Marszałkiem Piłsudzkim ”
…………………………..
A „Szanowny Pan Adam”, aż zaskowytał z „bulu” („O Boże!”)
To co Pił – aś?
@Jacek, NH
5 października o godz. 22:41
„Polskę, być może, czekają i ciężkie przeżycia. Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym” – także Józef Piłsudski
………………………
Tak, ale trzeba zaraz dodać, to o czym w „Beniowskim” wspomina Wieszcz, a za nim jego hołdownik i znawca jego dzieł, jakim był Marszałek, który jasno określił, „tych, co sużą obcym” i ową „agenturę”:
„Największym wrogiem Polski w przyszłości będzie Kościół.”
Nie przesadzajmy z tą wielkością Piłsudskiego. Owszem, Marszałek odegrał ogromną rolę w pierwszych miesiącach niepodległości, jako polityk mozliwy do zaakceptowania przez wszystkie główne siły polityczne (być może bez niego czekałaby nas wojna domowa) ale już jego postawa w czasie wojny polsko-radzieckiej budzi poważne wątpliwości. Oszukał swych sojuszników z Ukraińskiej Republiki Ludowej, de facto wspólnie z Rosją dokonując rozbioru Ukrainy, a po wygranej Bitwie Warszawskiej generała Rozwadowskiego, faktycznego autora sukcesu sił polskich odsunął od dowodzenia. O jego późniejszych dokonaniach lepiej litościwie milczeć. Mogliby coś na ten temat powiedzieć np Witos i Korfanty, gdyby wstali z grobów…..
moim zdaniem Piłsudski to postać zmitologixowana w naszym społeczeństwie. s dorobek ma nierówny przecież, zamach majowy i Bereza są zdecydowanie na minus. czy potrafimy sobie wyobrazić coś takiego dzisiaj? gdyby Kaczyński był Piłsudskim Tusk już by siedział. w moim domu Piłsudski otaczany był czcią. byłam jako młoda dziewczyna na wawelu z moim tatą i widziałam jego wzruszenie, a przecież nie należał do jego fanów! mam też zdjęcie dzieci kleczacych przed jego obrazem przedwojenne. moja babcia cała wojnę przechowywala jego portret…dziwna to postać w naszej historii , bohater – dyktator…
optymatyk
ale to przecież Piłsudski pozwolił na wiodącą rolę kościoła katolickiego w Polsce. to jego ludzie pacyfikowali wschód? poprawcie mnie bo mogę się mylić..
Piłsudskiemu można sporo zapisać po stronie „winy”.
Ale strony „zasługi” dla Polski nie da się pominąć i przemilczeć.
Kaczyńskiego zasług nie da się wykryć nawet przy pomocy najczulszego mikroskopu.
Próba porównywania JK do Piłsudskiego do niepotrzebne i gorszące dowartościowywanie, nobilitowanie tej kreatury.
Biologicznie to człowiek. Mentalnie księciuno otoczony zastępami toudich, ochraniany przez armię orgów.
https://www.dailymotion.com/video/x4k7ya
https://www.google.pl/search?q=Ksi%C4%99ciuniu+Gumisie&tbm=isch&source=iu&ictx=1&fir=atpRSUasJUpZdM%252CLdTA8sEXthSbJM%252C_&vet=1&usg=AI4_-kQnUqHFd7Ml_WqAOELf3rODs0VvNQ&sa=X&ved=2ahUKEwjVitaKm5_sAhUN-aQKHWv2AvIQ9QF6BAgHEBo&biw=914&bih=414#imgrc=atpRSUasJUpZdM
Adam Szostkiewicz
5 października o godz. 23:41
„Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało” i chwała Ci za to! 😆
Optymatyk
6 października o godz. 0:21
Jeżeli nie znasz, to polecam:
https://www.znak.com.pl/ksiazka/wyspianski-burzenie-polskiego-kosciola-studium-o-piotr-augustyniak-132627
Augustyniak twierdzi, że w Polsce mamy za dużo szamanów, a za mało błaznów.
W pierwszej chwili się zachnęłam (choc nie jestem fanka Piłsudskiego) na pomysł zestawiania go z Kaczyńskim (choć doceniam polityczne zdolnosci Kaczyńskiego w wykorzystywaniu niedojrzałosci społeczeństwa). Ale przypomniałam sobie artykuł Romana Dmowskiego, który zamieścił w „Kurierze Warszawskim” po śmierci J.P. (Kurier w odwecie został zamkniety:))))
„…Człowiek, który formalnie zajmował skromne stanowisko ministra, był w istocie głową władzy w Polsce. Wiedzieli o tym i swoi, i obcy. Każdy cudzoziemiec, interesujący się cokolwiek polityką, na pytanie: kto rządzi w Polsce? Odpowiada: Piłsudski. Wszyscy mieszkańcy naszego kraju rozumieli, że każdy ważniejszy akt rządu był wyrazem jego woli, a przynajmniej nie mógł zajść bez jego zgody. Sam rząd legitymował się, że jest jego woli wykonawcą. (…) Zamach nastąpił z wyraźnym celem objęcia przez niego władzy, jak poprzednio zamach włoski oddał władzę Mussoliniemu, a później zamach niemiecki w ręce Hitlera. Różnica z tamtymi dwoma była ta, że tamte dokonane były w imię określonych programów, gdy tutaj wystarczała osoba Piłsudskiego. Gdy pytano o program, odpowiedź była: „idea marszałka Piłsudskiego”. Wyznawcy tej idei nie ważyli się jej tłumaczyć (…)
Wprawdzie rządy zaprowadzone w Polsce przez zamach majowy 1926 w późniejszej swojej fazie zaczęły usilnie pracować nad tym, żeby się zamienić w wyraźny system blisko pokrewny (…) systemowi rządów faszystowskich i hitlerowskich, nie wiadomo wszakże, czy autorzy tej pracy zdali sobie dostatecznie sprawę z jednej konsekwencji tego pokrewieństwa. Mianowicie jest to system, który może przetrwać tylko w oparciu o centralną postać stanowiącą źródło władzy. W braku jej żadna sztuczna formuła tego źródła nie zastąpi – musi ono wynikać z istoty społeczeństwa, z jego budowy…”
Wprawdzie nic nie wskazuje, zeby władza Kaczyńskiego nie opierała się o jakis program, choć raczej trudno go realizować w oparciu o własne srodowisko (vide futrzaki), niemniej ostatnie zdania artykułu Romana D. pasuja jak ulał. Kaczyński jest centralnym elementem gangsterskiego układu, reszta to załosna mierzwa i potakiwacze, jak zhańbieni do imentu sanatorzy, i licho wie, co bedzie, jak go zabraknie. Co było w 1939 – wiemy. Dziś – tfu, tfu…oby sie nie powtórzyło.
Pułkownik Aleksander Pragłowski:” Marszałek interesował się mało ekonomią i finansami państwa. Uprawiał politykę prestiżową, bez opierania jej o środki materialne, przez co osłabiał jej realizm. Stąd już tylko krok do fikcji, która w rękach Becka stanie się bluffem o naszej mocarstwowości…Nasza liczebnie mała armia zużywała trzy czwarte swojego budżetu na bieżące wydatki konsumpcyjne. W dniu, w którym Marszałek zamknął oczy, Polska była technicznie i wojskowo bezbronna.” Z relacji współpracowników Marszałka jednoznacznie wynika, iż
polityka kadrowa JP doprowadziła do rozkładu armii, pozbyto się ludzi tej miary co Haller, Kukiel, Szeptycki, zastępując ich miernotami, których cała kwalifikację stanowiły usługi oddane w czasie przewrotu majowego.
Pułkownik Tadeusz Machalski: „Gorycz, jaka opanowała społeczeństwo polskie po wrześniu, zwróciła się cała siła przeciwko wczorajszym władcom Polski i przypieczętowała ich pogrom, im tylko przypisując całe nieszczęście Polski.”
P.S. Pomyliłam się. Artykuł został zamieszczony w „Gazecie Warszawskiej”. Numer został skonfiskowany, a tytuł zamkniety. „Gazeta” została reaktywowana jako „Warszawski Dziennik Narodowy”. Szajka PiS-owska jeszcze nie konfiskuje prasy, ale moze juz niedługo to nastąpi.
@jagoda
Nieporozumienie. Zestawienie psychologiczne to nie zrównanie, ani dowartościowanie. Kaczyński przedstawia się jako piłsudczyk, a ma dziś władzę porównywalną z Piłsudskim po zamachu majowym, więc czemu nie sprawdzić, jak mają się do siebie pod względem psychiki.
@Adam Szostkiewicz
6 października o godz. 8:53
Kaczyński moze sobie powoływać sie na Piłsudskiego:))) Po pierwsze – nie ma przed nim wyzwań równych tym, z którymi musiał zmagać sie Piłsudski. Te wyzwania – to niechetny stosunek mocarstw do Polski (zwłaszcza W. Brytanii) w latach 1919-1921. Tu trzeba przyznać, ze Naczelnik potrafił sobie radzić. Raz sie wycofał (jak wiosną 1919 w sprawie ofensywy w Galicji Wschodniej), a później poszedł z wojskiem naprzód, a premier Lloyd George mógł jemu i Polsce naskoczyć w sprawie wschodniej granicy. W dodatku wspierał Piłsudskiego sztab doswiadczonych i gietkich polityków (władysław Grabski przyjął w Spa warunki brytyjskie latem 1920, które za miesiąc stały sie nieaktualne:))). Dziś niechęć UE do polityki PiS-owskiej jest arogancko lekcewazona, a ekipa Kaczyńskiego zachowuje sie, jakby Polska nie miała nic do stracenia. Jak to sie skonczy – nie wiemy
Adam Szostkiewicz
6 października o godz. 8:53
Ma Pan rację, można sprawdzać.
Moje zastrzeżenia wynikają z tego, że pisowcom zbyt łatwo przychodzi narzucanie własnej narracji. To oni windują JK na nienależne mu cokoły. Nie powinniśmy przejmować ich języka.
Jarosław Kaczyński to człowiek chory na władzę i to „od małego”. Ich śp. Matka sama w jakimś wywiadzie wspominała, że „jak chłopcy byli mali i na podwórzu bawili się w wojsko to Jarek zawsze był „generałem” a Lesiu sierżantem posłusznie wykonującym jego rozkazy” co widzieliśmy w jego „meldunku” po wybraniu go prezydentem.
Podobne cechy miał Piłsudski, tyle, że był na dodatek prymitywem, tchórzem i chamem.
Pora więc skończyć z tym pierwszym oraz kultem tego drugiego.
Wyżej cenię Dmowskiego, bo on chciał tego, co pod zaborem pruskim czynili Chłapowski, Cegielski, Marcinkiewicz czy Korfanty ale przeciw sobie miał „sienkiewiczowskich rycerzy z Kresów i Galicji” dla których najważniejsza była szabelka i koń a dla drugich „austriackie gadanie” natomiast pozostali to była dla nich ta „mierzwa” ( sorry Kalina )!
@Jagoda
6 października o godz. 8:29
Jeśli nie znasz, to polecam, trzy razy już to przeczytałem:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4809389/no-dno-po-prostu-jest-polska
Za co Polacy nie znoszą swojej ojczyzny i innych Polaków? Fatalną opinię o Polakach mieli Piłsudski i Dmowski, Norwid i Krasiński. Lista negatywnych cech przypisywanych Polakom przez nich samych jest bardzo długa – od kłótliwości i zawiści po niedbalstwo i niechęć do mycia. Na podstawie pamiętników, listów, publicystyki, poezji – do piosenek hip-hopowych włącznie – Adam Leszczyński pokazuje polski negatywny autostereotyp w czystej, wydestylowanej postaci. To książka wkurzająca, bolesna i pełna mocnych cytatów. Próbuje tez odpowiedzieć na pytanie: co można zrobić, żeby Polacy zaczęli siebie samych w końcu lubić?
……………………….
świetna praca naukowa na temat nas samych, chociaż przecież to nie wszystko, ale bardzo dużo, to się czyta jak swego rodzaju historyczny kryminał, tragedię i komedię w jednym
Drugą i trzecią książką, którą polecam to „Jak podbiliśmy Rosję” i „Jak stwarzaliśmy Rosję” Mariusza ŚWIDRA
https://allegro.pl/oferta/jak-podbilismy-rosje-mariusz-swider-9730228577
Polacy założyli Moskwę? Najwięksi rosyjscy pisarze, artyści, politycy
byli Polakami? Te nieznane fakty zebrał i opisał Mariusz Świder.
Znawca Rosji i pasjonat historii.
Wyliczył w niej znanych Rosjan i pokazał ich polskie korzenie. Któż z
nasz wie o tym, że wielki rosyjski pisarz Gogol, to tak naprawdę
polski szlachcic o nazwisku Chochoł-Janowski? Jeszcze zabawniej robi
się, gdy czytamy, że faworyt carycy Katarzyny II Potiomkin (ten od
potiomkinowskich wiosek) tak naprawdę nazywał się Potępski i nawet sam
uważał się za Polaka.
Polakami byli najwięksi rosyjscy kompozytorzy: Glinka, Szostakowicz,
Strawiński… Malarze – np.Malewicz i Wróbel… Artyści: Niżyński,
Krzesińska, Smoktunowski, Tarkowski, Jankowski, Dworzecki.. Literaci
– Rożdiestwieński, Bunin, Żukowski, Mandelsztam, Olesza…
Marszałkowie i generałowie, caryce i ministrowie, uczeni i podróżnicy.
Czy Stalin i Chruszczow także mieli polskie geny? Kiedy polska pieśń
religijna była przez 10 lat oficjalnym hymnem Rosji???
Świder idzie dalej. Przypomina kroniki Nestora, które dla Rosjan są
tym, czym dla Polaków księga Galla Anonima. Nestor wprost napisał, że
plemię Wiatyczów, które założyło Moskwę było… z rodu Lachów. Czyli,
że Moskwę, której czasem tak się boimy, założyliśmy sami. To
oczywiście prowokacyjne uproszczenie. Pokazuje jednak, że Polaków i
Rosjan mimo, że dużo dzieli, to także bardzo dużo łączy.
https://booktime.pl/literatura/literatura-faktu/128854-jak-stwarzalismy-rosje.html
Kroniki Nestora – które są dla Rosjan, tym czym dla nas roczniki Galla Anonima- twierdzą, że to Lechici założyli miasto nad Wiaźmą, znane teraz jako Moskwa.
Przez całe 10 lat między rokiem 1991 a 2000 rosyjskim hymnem państwowym była stara polska pieśń religijna. Ta szokująca informacja nie jest powszechnie znana, chociaż można o niej z łatwością przeczytać na stronach Wikipedii. Pierwszym oficjalnym hymnem carskiej Rosji była pieśń Niech rozbrzmiewa grom zwycięstwa, którą skomponował …w roku rozbiorów (1791) nasz człowiek, Józef Kozłowski.
Z Rosjanami nie tylko braliśmy się za bary, toczyliśmy wojny jak równy z równym a później nie tylko wzniecaliśmy przeciwko nim powstania. To z polskich drukarń pochodziło rosyjskie słowo drukowane przez ponad 120 lat. Polscy inżynierowie budowali mosty kolejowe i tworzyli rosyjską sieć dróg żelaznych. To z polskich fabryk pochodziło 90 proc. stalowych szyn układanych potem w dalekich stepach. Nasi przyrodnicy odkrywali Syberię dla światowej nauki.
W niniejszej książce opowiemy o tych, którzy wyrośli z polskiego pnia i przyszło im budować obce mocarstwo. Znaczący odsetek stanowili wysokiej klasy fachowcy, którzy za udział w pracy patriotycznej zostali skazani na zesłanie. Inni dobrowolnie związali swój los z imperium Romanowych, nigdy nie wrócili do polskości, odeszli nawet od wiary przodków. Znakomita większość, kiedy było to już możliwe, powróciła pod biało-czerwone sztandary by tworzyć zręby odrodzonej państwowości po roku 1919 r.
Polką była caryca Katarzyna I, żona Piotra Wielkiego. Wielką rolę w historii Rusi odegrała inna caryca pochodząca z naszego kraju. Helena Glińska została w 1526 roku żoną cara Wasyla III i urodziła mu syna Iwana, znanego później jako Iwan IV Groźny. Ten słynący z okrucieństw car powoływał się na polskie pochodzenie, gdy kandydował w 1573 roku w elekcji na króla Polski.
Dramaturg Mikołaj Hohoł-Janowski – znany później jako Mikołaj Gogol – wstydził się swojej polskości, chociaż w domu jego rodziców w przedsionku wisiał polski herb Janowskich – Jastrzębiec. Polskie kompleksy nosił inny pisarz o lechickich korzeniach – Teodor Dostojewski. Rodzina Rymskich-Korsakowów przez siedem pokoleń żyła na Litwie i nosiła nazwisko Korsak.
Pierwszym ministrem spraw zagranicznych Rosji carskiej był Polak Adam Czartoryski. A wiek później pierwszym ministrem spraw zagranicznych Rosji bolszewickiej został inny Polak – Wacław Worowski.
Ze szlachty smoleńskiej pochodził wielki podróżnik Mikołaj Przewalski (ten od konia Przewalskiego), jak niektórzy twierdzą prawdziwy ojciec Józefa Stalina.
OBYWATELE ROSJI O POLSKICH KORZENIACH LATALI NAD BIEGUNEM, TWORZYLI TEORIE LOTÓW MIĘDZYGWIEZDNYCH, PROJEKTOWALI SAMOLOTY. A JEDEN ZOSTAŁ NAWET MARSZAŁKIEM ZWIĄZKU RADZIECKIEGO.
To ze neo-faszysta Kaczynski, z komunistycznej rodziny, trzesie polowa Polski pokazuje jacy glupi jestesmy jako narod. Ale taki kram jaki pan.
Ale co tu nie porównywać… Tu nawet nie chodzi o zestawianie dwóch osób. W mojej ocenie mamy obecnie ,,klimaty” bardzo podobne do tych z ostatnich lat przed wojną (całe szczęście że tylko w Polsce a nie w Europie). U władzy są ludzie z podobnym przekrojem mentalności co ponad 80 lat temu. Widocznie jest to w jakiś sposób dziedziczne.
Tak swoją drogą, czasy komunizmu przekreśliły powszechną i rzetelną debatę oraz ocenę okresu międzywojennego, więc jest on u nas tak mitologizowany. W świadomości wielu, po 89-tym jedynym punktem odniesienia był tamten okres i tęsknota do ,,naturalnego” powrotu Polski do tamtych prehistorycznych czasów. W jakiś sposób paradoksalnie to się ziściło. Ale nie na długo…
Teraz rzeczywiście władzę mają porównywalną (JP i JK), ale to są ludzie zupełnie innego formatu. Najlepiej świadczy o tym ich młodość. Piłsudski zaangażowany w działalność konspiracyjną, podróżujący po świecie, napadający na pociągi itd., itd. A Kaczyński co? – „13 grudnia spał do południa”. Jedyny godny uwagi incydent z jego młodości to kradzież księżyca 🙂 Nawiasem mówiąc ciekawe, czy występ w filmie miał jakiś wpływ na jego osobowość.
W mojej rodzinie nie było kultu Piłsudskiego, wręcz przeciwnie. Zamach majowy i to co się działo później uważano za zbrodnię. Podzielam tę opinię.
„Kaczyński, jak Piłsudski, wydaje się wierzyć, że to na jego barkach spoczywa los Polski, a gdy go zabraknie, Polska zginie.”
Zginie Polska taka, jaka została wymarzona przez obu panów. Ci obaj to wyjątkowi panowie, którzy by chcieli widzieć Polskę nie demokratyczną, ale taką według ich wizji – czyli autorytarną. Podobieństwo jest.
„Jestem wierny swoim myślom. Co postanowię, to doprowadzę do skutku, choćbym na ten skutek musiał bardzo długo czekać. Ja się nie zrażam tym, że czekać trzeba, i umiem czekać. (…) Ja nie odgaduję przyszłości, ale patrząc w przyszłość, robię zimny obrachunek” Piłsudski
Wróciłem do czasów przeszłych, przypominając sobie, co mówił Kaczyński i wyszło tak jak red. Szostkiewiczowi („wypisz wymaluj….”).
Dla mnie obaj panowie podobni, zwłaszcza w „zbawianiu Polski”, jako „zbawiciele”. Obydwaj – Piłsudski nie znosił demokracji i Kaczyński nie znosi. Obydwaj, wybitni autokraci!
@optymatyk
Dajmy spokój. Polakiem w służbie NKWD był szlachcic Dzierżyński, a NKWD wymordowało tysiące obywateli polskich w Katyniu i innych miejscach zdradzieckiej kaźni w ramach likwidacji przedwojennych polskich elit. Po drugie, wyliczanka nabrała sensu, gdybyśmy wiedzili w jakim stopniu ci Polacy czuli się Polakami, a w jakim obywatelami imperium rosyjskiego. Polskość to pojęcie bardzo zwodnicze.
Co więc łączy obu panów?
„Na pewno niechęć do silniejszych osobowości w swoim otoczeniu. Piłsudski eliminował praktycznie wszystkie silniejsze i samodzielne osobowości i otaczał sie gromadą klakierów. To samo dotyczy Kaczyńskiego, bo dzisiaj w jego otoczeniu nie ma żadnej postaci o jakimś większym formacie politycznym, bo wszystkie zostały wyeliminowane, albo same odeszły”. (AD)
A to wcześniej, czy później prowadzi do katastrofy.
————————————–
Na porównanie „zasług” obu osobników dla Polski swoich czasów trzeba poczekać jeszcze z osiem lat … by wyrównały się okresy ich wpływów na bieg spraw społeczno-gospodarczych, militarnych i pozycję Polski.
Optymatyk, 6 paxdziernika, 10:18
Litosci….Prosze nie cytowac takich bzdur, ktorych nawet prostowac hadko:)))) O ile faktycznie polscy fachowcy pracowali I zarabiali w II pol. XIX w. w Rosji, to kompletnym nieporozumieniem jest przypisywanie „polskosci” ludziom, ktorzy urodzili sie na dawnych ziemiach I Rzeczypospolitej. Stad nonsensowne przypisywanie „polskosci” tureckiej Roksolanie:)))
Panie Redaktorze ale smakowicie Pan napisał…
Ale nie byłby sobą gdybym czegoś od siebie nie dopisał…
Problem polega na tym, że pan Jareczek chce być kimś na miarę Piłsudskiego ale czy Piłsudski był kimś na miarę pana Jareczka?
Pierwsza kwestia – nasz ,,naczelnik” (Kaczelnik?) wydaje mi się osobowością delikatnie mówiąc mało dojrzałą – foszy się, obraża się, hołduje zemstom i zemstewkom, nie bardzo przyjmuje do siebie fakty i ducha czasu. Czasem mam wrażenie, że on jest jak ja 14-15letni – naczytałem się Sienkiewicza, tyle że potem przyszedł Jasienica i całego tego Sienkiewicza szlag trafił. Pozostał tylko jako świetnie napisana powieść przygodowa. Ot, taki dziewiętnastowieczny Harry Potter czy Igrzyska Śmierci ale nie jako źródło świadomości. Pan Jareczek zachowuje się tak jakby pominął etap krytycznych lektur z historii Polski ale to przecież niemożliwe, a więc co? Zwyczajnie nastąpiło wymieszanie dorosłości (Machiavelli?) z dziecinnością. ,,Miejsce w Historii” – jako cel zastępczy. A co mu pozostało? Honorowy hodowca kotów? Piłsudski też nie był lepszy ,,Zechcą pochować na Wawelu – niech tam, serce tylko niech złożą u stóp dumnej matki”.
Obaj mają kilka wspólnych cech: brak odwagi cywilnej. Piłsudski w 1920r gdy jego kijowska awantura runęła niczym domek z kart, a bolszewicy parli, zdawałoby się niepowstrzymanie na Warszawę, chciał się podać do dymisji. Witos powiedział krótko: teraz Pan tego nie możesz zrobić. Co zrobił więc nasz bohater? Podał jakiś plan a sam na 3 krytycznie dni udał się ,,do wojsk” – realizację planu zostawiając innym. Po bitwie on sam skromnie całą zasługę przypisał sobie a swoim podkomendnym przypisał działania nieomal sabotażowe. Drugim momentem świadczącym o małości Dziadka był pucz majowy: gdy rząd nie rozpierzchnął się po pierwszym wystąpieniu pan Marszałek ręce odjął i gdyby nie oficerowie, którym w odróżnieniu od ich herszta groziła kula w łeb za bunt, to dziś prawdopodobnie ktoś inny by stał na cokołach. Zresztą – gdyby nie podyktowane poczuciem patriotyzmu ustąpienie rządu i prezydenta Wojciechowskiego, to kto wie czy (cytując dziadka mojego kolegi) ,,Dziadek Piłsudski nie zadyndałby w kiblu” – pułki z Wielkopolski już jechały do Warszawy przywrócić porządek i tylko akcja socjalistów (mylnie myślących, że to ich człowiek robi ten bunt) zatrzymała je w Bednarach. Tu kłania się punkt wspólny Kaczelnika i Naczelnika: Polska jest wtedy gdy jest to ICH Polska a jak nie, to ,,wooj z nią”. W walce o ,,ich” Polskę żadne konwencje nie obowiązywały i żadne szkody nie były zbyt wielkie i nieusprawiedliwione. Tym co różni ich zaś to deficyty odwagi – tej zwykłej męskiej – Naczelnik jako szef OB PPS a potem Legionów ryzykował życiem, nasz Kaczelnik też ostro się narażał – tak bardzo, że tzw. komuna nie uznała go za na tyle groźnego by go zatrzymać 13.12. Dalej: Piłsudski nie ukrywał, że za wszelakim plugastwem swoich podwładnych stoi on sam. Nie, nie była to jakaś szczególna odwaga tylko uznanie faktu, że to on jest architektem i zwornikiem całego konstruktu. Lata po 1935r jasno wykazały słuszność tego założenia. Nasz Kaczelnik zaś całą karierę poświęcił na szukanie kogoś zza kogo pleców będzie mógł pociągać za sznurki. Pierwszym był Wałęsa, którym zamierzał sterować za pomocą haków i osamotnienia LW (skłócił go wpierw dokumentnie ze środowiskiem postkorowskim). Jak wiemy Wałęsa okazał się niesterowny (inasza sprawa, że nawet rozumowi ten nie dawał się sterować). Potem Olszewski: tu pomylił się w ocenie sytuacji – jednak Olszewski, pomimo ociężałości intelektualnej okazał się zbyt dużym kalibrem na Jareczkowe zęby. Pozostała mu tylko legenda ,,rządu co to komunistom się nie kłaniał”…W zasadzie tu powinny nastąpić napisy końcowe: co by nie robił to wagon z jego karierą polityczną jechał na stację: Złomowisko, gdzie wraz z innymi kandydatami na zbawców narodu, wodzów i firerów by mógł snuć wspomnienia. Niestety jakiś szalony łut szczęscia (mianowanie brata Ministrem Sprawiedliwości) i późniejsze patologie rządów postkomunistów reaktywowały go.
Do czego im była ta władza? Niby ,,dla Polski” ale jak już wspominałem ,,ich Polski”. Dlatego Piłsudski nie cofnął się przed rozpętaniem bratobójczej walki podczas puczu majowego, nie cofnął się przed skrytobójczymi mordami, plugastwem Brześcia i obozem koncentracyjnym w Berezie. Bezprawie w imię Polski? Brzmi nieźle – lepiej niż bezprawie w imię pana Józia. A finalnie: to samo – rządzenie za pomocą właściwych świń przy korycie. Cudownie opisał tą mieszaninę interesowności podlanej patriotycznym frazesem Dołęga-Mostowicz w ,,Karierze Nikodema Dyzmy”. Tu Kaczelnik jest super pilnym uczniem- któraż to już zmiana jest dopuszczona do publicznego koryta by jeść i to dobrze na nasz koszt?
Tym co łaczy obu ,,bohaterów” jest przede wszystkim uzurpacja: że im wolno, bo oni wiedzą lepiej, bo są słuszniejsi. Tak jak Piłsudski finalnie konserwował anachroniczną Polskę ziemiaństwa tak Kaczyński chce powrotu do jakieś wymarzonej dawnej Arkadii? Jakiej? Ot, takiej w której pan Jareczek będzie się czuł wszędzie u siebie. Piłsudski nie grabił bo nie potrzebował – całe państwo było do jego dyspozycji, Kaczyński pomny lekcji z uwłaszczenia 1990r wie, że lepiej coś zagarnąć pod siebie bo inaczej: Złomowisko.
Adam Szostkiewicz
6 października o godz. 12:03
„Polskość to pojęcie bardzo zwodnicze.”
Owszem – nigdy nie wiem czego mogę się po Polsce i Polakach spodziewać („swoich”).
Kaesjot, 6 pazdziernika, 9:45
Podzielam panska opinie. Dmowski mial glowe I byl politykiem duzego formatu, co przyznawali nawet jego zachodni adwersarze, jak Lloyd George. Coz z tego, skoro miloscia narodu cieszyl sie Pilsudski, ktory – trzeba przyznac – byl politycznym zwierzeciem, a do tego mial kupe szczescia. Dmowski, niestety, mial w decydujacym momencie (1919) wielkiego pecha, rozchorowal sie na pol roku. Trzeba tez przyznac, ze wowczas nalezalo zdobywac Polske szabla, bo czas zielonych stolikow obrad minal
https://www.youtube.com/watch?v=1leEibDyddM
Ten wywiad z Kaczyńskim ma już ponad dwadzieścia lat. Kaczyńskiemu można wszystko zarzucić, ale nie to, że w swoich postanowieniach nie jest wytrwały i idzie do celu nawet po trupach. Ten cel osiągnął! Czy któryś z polityków polskich to potrafi lub potrafił? Chyba tylko Piłsudski i stąd widoczne podobieństwo.
„Jestem wierny swoim myślom. Co postanowię, to doprowadzę do skutku, choćbym na ten skutek musiał bardzo długo czekać. Ja się nie zrażam tym, że czekać trzeba, i umiem czekać. (…) Ja nie odgaduję przyszłości, ale patrząc w przyszłość, robię zimny obrachunek” Piłsudski
„Wicepremier Kaczyński prawie jak marszałek Piłsudski”
Bardzo dobra diagnoza!
Prezes przypomina mi raczej Nikodema Dyzmę, miejscami króla Ubu.
Władzę zawdzięcza gromadzeniu niezadowolonych z szybkiego rozwoju IIIRP oraz pełnemu poparciu tracącego wpływy Kościoła. Polska jego marzeń to groteska, udająca cywilizowany kraj wioska potiomkinowska, gdzie instytucje publiczne stają się atrapą a dyskusja publiczna sprowadzona jest do tez na poziomie najniższych instynktów motłochu. Porównanie do Piłsudzkiego to wyraz tego , co w międzywojniu nazywano „polską megalomania narodową”.
Prędzej czy później kurz opadnie i dzisiejszego bełkotu nasze dzieci słuchać będą ze wstydem i zażenowaniem, że potrafimy sobie samym zrobić coś takiego. Moim zdaniem jego miejsce w historii jest koło Moczara i Gomółki a nie Piłsudskiego.
Przy okazji: II RP to kraj rolniczy, odbudowujący państwowość po latach nieistnienia, pełen analfabetów i rządzony przez bardzo wąska grupę elit (w latach 30tych wyższym wykształceniem legitymowało się w całym kraju 80tys Polaków).
Sukcesy IIRP to w dużej mierze mit: w czasie dwudziestolecia 1918-1939 poziom PKB/osobę wzrósł o ok. 25% (w IIIRP o 250%). To, co wydarzyło się w latach 1989-2015 to nieprawdopodobny sukces, w którym prezes nie ma udziału. Pewnie to jeden z powodów frustracji i nienawiści do IIIRP, którą tak pracowicie szerzy on i jego bystrzy inaczej akolici.
@Optymatyk:
Czytałem Leszczyńskiego. Z przyjemnością. Ale to nie jest tak po prostu pokazanie polskich wad. To też pokazanie naszych kompleksów, nadmiernego często krytycyzmu. To nie jest taka prosta książka z taką prostą tezą.
Kurdupel przy Piłsudskim … to kompletne zero.
Czy ten człekokształtny napisał albo powiedział coś mądrego w całym swoim życiu?
Przegladąm pisma zbiorowe JP reprint wydania z 1937 roku – 10 tomów – cóż za bogactwo treści – myśli i języka…
Porównywanie paranoicznego gracza pseudopolitycznego – uciekającego przed odpowiedzialnością i pierdlem – z myślącym człowiekiem honoru choć niewolnym od wad, chybionych wyborów i kontrowersyjnych decyzji… to mało pociągająca „zabawa” choć jako prowokacja i ćwiczenie umyslowe – niech będzie…
Inne czasy i inne okoliczności.DALTEGO porównywanie panów Józefa i JAROSLAWA ,TO POEÓWNYWANIE PIRAMIDY DO JAMNIKA.BO ,ODWA,żNEGO ,,KARANEGO Sybirem ,nie można porównywać do tchórza ,pod pierzyną u mamusi.
@ecres
Czemu? To chwyt literacki. Zestawiamy osobowości.
@luki
No właśnie, o to podobieństwo chodzi.
Jak To bylo z JP?:
-rozkazal rozstrzelac kilkastet mlodych ludzi
– nie zawsze byl katolikiem
– na jego msze zalobna w Berlinie poszedl/ ostatni raz w kosciele/ w 1935 sam wodz ,kanclerz Hitler
Wszystko to w sumie smierdzi: naturalnie nie u piszacych tu pieniaczy!
Errata: nie chodziło mi o kompozytora, powinno być Gomułki.
Przykład myśli i języka Józefa Piłsudskiego:
Psychologia więźnia
zakończenie:
„(…)
O więzieniu mówił każdy, jako o żywej cząstce swej duszy…Nieraz zadaję sobie pytanie, czy te więzienne przeżycia Polski z całą ich ofiarnością, bohaterstwem, poświęceniem, z całym czarem męki duszy ludzkiej, w nienaturalnych warunkach skrępowanej, zbitej i zmęczonej, a jednak skorej do buntu, czy czar ten nie jest cechą charakterystyczną naszą i naszego pokolenia. I wtedy, gdy o tem myślę, gdy na dziecinne i młode oczy patrzę, żyjące w innych, szczęśliwszych, niż my, warunkach, zapytuję siebie czy nie dalekim jest ten czas, gdy wiersze, które nam drgnięcia serca sprawiały, będą czytane, będą wypowiadane na lekcjach, jako rzeczy obce, jako rzeczy, nad któremi się przechodzi do porządku dziennego, tak, jak nad cudami greckiej poezji gdy nam je do głowy wkładano…
I wtedy smutno robi się ludziom, którzy przebiegli życie więzienne z walką i buntem
w duszy, tworząc z siebie i ze swych małych i wielkich cierpień, pracę kultury polskiej, która mija. Jest nad więzieniem jakoby siła, i czar zapomnienia także. Mijamy w przeszłość, my, więzienni ludzie, my, ludzie z epoki więzień! Narasta młode pokolenie, nowe, pokolenie, które obce wkrótce nam będzie, dlatego, że tej czary goryczy i rozkoszy, którejśmy dotykali, ustami swe mi już nie dotknie. I zawsze, gdy myśl moja staje przed tem pytaniem – widzę oczka dziecinne, które patrzą ze zdumieniem, że mogły być takie czasy; gdy więzienie, a więc to, co jest upokorzeniem człowieka, to, co go przybija do ziemi – drgnięcia zapału w nas jeszcze budzi, oczy zapala, uśmiechem lica krasi. Zawsze jednak ze spokojem kończę te rozmyślania więziennego człowieka o tych, co idą. Niech zapomną o nas, o naszych walkach i cierpieniach, niech idą na nowe życie, tam, gdzie czar więzienia ust nie krasi, lecz i jadu nie daje – niech idą swobodnie, zapominając o nas, by życie nowe tworzyć”.
(Niniejsze studium było wygłoszone, jako odczyt, w dniu 24 maja1925 roku. Tekst francuski i angielski został zamieszczony w „Revue Penitentiaire de Pologne” (Vol.IV i VI) na mocy zezwolenia z dnia 19 grudnia 1928. Tekst oryginalny polski ogłoszony na mocy zezwolenia z dnia 6 grudnia1930).
Adam Szostkiewicz
6 października o godz. 13:53
W sprawach polityki świeckiej, chyba mamy myśli zbieżne?
No nie wiemy jak pan Prezes wygladałby w,, maciejówce”. Wiemy jak wygląda z kotem…ale znowu nie wiadomo czy jeździ konno. Gdy chciał zawrzeć drugie małżeństwo zmienił wyznanie..No i całkiem inni adiutanci..No przecież nie można porównać Macierewicza z Wieniawą…? albo wyoprazić sobie Prezesa rugajacego Błaszczaka za niedokiszoną kapustę dla zołnierza.
Na Wawel Marszałek nie dostał się nawet po śmierci…Sapieha go nie znosił..Prezes natomiast już ma na Wawelu brata. Zdecydowanie lepiej Ziuk prezentuje sie wobec prób malwersacji lub kumoterstwa. Nawet gdy nadał kościołowi ziemię ..nie oddawał hołdów ..jak to dzieje sie w Toruniu.Można do dzisiaj spotkać nienawistne wypowiedzi osób duchownych wobec Marszałka..
Sulejówek kupili mu oficerowie i przedstawili ..listę potrąceń z żołdu.. natomiast…Prezes…hm hm..??..no Zbigniew cos tam umorzył ..czemuś ukręcono łeb..
,,Genialny Manewr znad Wieprza…” był jednocześnie przedmiotem adoracji Naczelnika i żartów za które autentycznie bito w mordę.Kantów naczelnik nie lubił i zwalczał..jak wieść niesie przy budowie pewnego obiektu w Warszawie zastosowano sie do wymagań wodza.
Nie wiadomo czy Marszałek pozwoliłby na Śledztwo Smoleńskie…i budowanie mitu.
W Krakowie Marszałek bywał bez ,,tęgokarkich” ochroniarzy i często zupełnie incognito. Dlatego pewien dorożkarz czekający na przyjazd marszałka który zawsze jechał taką furą został zapytany własnie przez niego.. Panie powiedz pan mnie na co ci furmani tak czekają..?Dorożkarz ruszył pod Wawel bo tak pasazer kazał..
Ano widzisz pan..ma przyjechać podobno Piułsudski.. No i co? No ludzie się zebrali aby go witać…no i dorożkarze chcieliby go też zobaczyć n…o i on jeżdzi zawsze na Wawel..i wiesz pan ze to honor i zaszczyt wozić Marszałka..!
No a pan panie …dorozkarz nie chciałby?.. Panie! machnął batem woźnica ..pan mnie dałeś Kościuszkę” a ja mając Kościuszkę w kieszeni mam w du..ie Piułsudskiego” Banknot przedwojenny z Kościuszką..miał wartość. niemałą chyba większą niz ten Wojtyłą.??
Nie wierzę osobiście aby Pan Prezes kogokolwiek wsadził za politykę do Brześcia..
Nawet jawnych wrogów…To inny typ..Piułsudski miał jawnych wrogów w wojsku i polityce i nie rzucał słowna wiatr . Sikorski znalazł się za granicą..inni zaginęli…dziwnie
Windows XP..czy ty nie jesteś automatem? trollujacym? jezeli nie to posłuchaj tego zydowskiego artysty.. Warto i poczytaj tekst..
Why do you stand by the window
Abandoned to beauty and pride
The thorn of the night in your bosom
The spear of the age in your side
Lost in the rages of fragrance
Lost in the rags of remorse
Lost in the waves of a sickness
That loosens the high silver nerves
Oh chosen love, Oh frozen love
Oh tangle of matter and ghost
Oh darling of angels, demons and saints
And the whole broken-hearted host
Gentle this soul
And come forth from the cloud of unknowing
And kiss the cheek of the moon
The New Jerusalem glowing
Why tarry all night in the ruin
And leave no word of discomfort
And leave no observer to mourn
But climb on your tears and be silent
Like a rose on its ladder of thorns
Oh chosen love, Oh frozen…https://www.youtube.com/watch?v=OVeEmsAGHvw
Trudno porównywać Kaczyńskiego do Piłsudskiego. Czasy inne, wyzwanie również…Generalnie zbyt często patrzymy jako Polacy ,,do tyłu”. Zbyt mało inwestujemy w przyszłość, a zbyt wiele ,,grzebiemy się w historii”. Z pewnością Kaczyński jest postacią kluczową dla PiS-u i trudno sobie wyobrazić to ugrupowanie bez prezesa. Prawdopodobnie pod wpływem sił odśrodkowych i walk wewnętrznych ulegnie znacznemu osłabieniu (jeśli w ogóle przetrwa). Z Piłsudskim wiąże się natomiast tożsamość narodowa, a nie partyjna…Widać zatem, że nie ma osób niezastąpionych jako liderów narodowych, są natomiast, jeśli chodzi o ugrupowania partyjne. Generalnie staram się pamiętać, co powiedział mi wiele lat temu o tych sprawach amerykański dyplomata Richard Holbrooke: (https://ciezkieczasy.pl/index.php/2020/01/01/wszyscy-ci-niezastapieni/). Ważne, aby nie mylić ,,niezastąpionych” z ,,niezatapialnymi”. Pierwsi to często mężowie stanu, drudzy – zręczni gracze polityczni. Pozdrawiam, RS
Świetnie. Chyba lepiej nie można pokazać Kaczyńskiemu jego miejśca w historii.
volter
6 października o godz. 15:37
W przekładzie Macieja Zembatego ten Cohen brzmi tak:
Dlaczego stoisz przy oknie
Wciąż piękną i dumną chcąc być?
Twe piersi kaleczy cierń nocy
Włócznia wieku w twym boku już tkwi
Giniesz w łachmanach sumienia
Szukając zapachów i barw
Nerwy napięte i srebrne
Zwiotczały, stoczyła je rdza
Miłości wybrana, miłości zmrożona
Plątanino materii i ducha
Wybranko aniołów, demonów i świętych
Zastępów złamanych serc
Uspokój tę duszę
Ucałuj policzek księżyca
I z chmury niewiedzy swej wyjdź
Nowe Jeruzalem spłonęło
Po cóż czekać w ruinach na świt?
Na trudy się nie skarż ni słowem
I niech nie współczuje ci nikt
Jak róża po drabinie cierniowej
Pnij się w górę w milczeniu przez łzy
Oh chosen love, oh frozen love
Oh tangle of matter and ghost
Oh darling of angels, demons and saints
And the whole broken-hearted host
Gentle this soul
Rzuć potem tę różę do ognia
I słońcu w ofierze ją złóż
A słońce niech weźmie w ramiona
Najświętszy jedyny Bóg
Bóg marzy o śmierci litery
Bo żaden nie znaczy nic znak
Lecz sprzyja ciągłemu jąkaniu
Słów chcących ciałem się stać
Miłości wybrana…
Uwaga celna…i na czasie. Sa też wytworzeni w ostatnich latach tacy jak NIERDZEWNI ,KWASOODPORNI, jezeli by były jeszcze jakieś okreslenia z pola technologii materiałowej…,,Styropianowi”,porcelitowi..
Jako kwasoodporny wybitnie moze być postrzegany prezes NIK..
Styropian ma wybitnie korzystne właściwości cieplnoizalacyjne..i jest nienasiąkliwy..Trochę mi sie kojarzy z pewnym wicepremierem .ani nie namoknie..ani nie utonie….i jest ciepły…gdy spadnie na nogę nie potłucze…no i pozbyć go sie niełatwo..zawsze gdzieś go wcisną…i przetrwa.Do każdego muru go się da przykleić…ale dużo zależy od kleju…no i muru.
Antoni Macierewicz czyli smętny Antek z Rosji „znowu nie przedstawił raportu smoleńskiego i nie czuje się w obowiązku wytłumaczyć. Tak wygląda największa mistyfikacja w najnowszej historii Polski.
Miał być w końcu gotowy kilka dni temu, nie ma go do dziś, a główny zainteresowany się nie tłumaczy. Nic dziwnego, bo w tej sprawie nie chodziło o wyjaśnienie czegokolwiek, ale o zasianie zamętu, który niszczy demokratyczną Polskę.” (GR)
Jest w terminologii terapii uzależnień od alkoholu termin rosyjski „zapoj”, którego odpowiednikiem w języku polskim jest termin „alkoholowy ciąg”. Wedlug mnie ten i tysiące innych artykułów, rozmów, debat o Kaczyńskim świadczy o naszym głębokim uzaleznieniu o tego chorego na władzę czlowieka. Mentalnie jesteśmy w wieloletnim „ciągu” współuzależnienia a jest to bardzo destrukcyjne, zwłaszcza, że negatywny sygnał nie jest krótkotrwały i mocny, a mocny i przedłużający się latami, a to jest jeszcze gorsze. Kaczyński jest wszędzie – analizowany, międlony, zestawiany. I czemu to ma właściwie służyć? Zdecydowanie nie naszemu spolecznemu psychicznemu zdrowiu, z którym i tak jest coraz gorzej. Widać, że dzwigamy ten krzyż ochoczo, bawimy sie w statystyki, ten dance macabre trwa w najlepsze i mało kto w tym chorym, biednym spoleczenstwie chce się uwolnić. Jesteśmy jak bita żona przez męża pijaka, która, gdy ten idzie na szychtę, mówi ciagle z dziećmi o ojcu, a te się trzęsą i marzą, zeby nigdy nie wrocił. Ten jednak jako ich koszmar, niestety, wraca i trauma trwa. Redaktor pisze o naszym genie wolności, jednak jak w każdym spoleczenstwie, ten daje o sobie znać tylko jako reakcja na zastaną rzeczywistość i jest to tylko i wyłącznie reakcja, w której zalążku już czają się kolejne tarapaty. Wedlug mnie wolność nie leży w strukturze społeczeństwa, które oprócz przyodziewku i dachu nad głową nie jest w stanie wiele dać jednostce oprócz złudnego poczucia bezpieczeństwa, ogromu zagłuszaczy, za którymi jak cień podąża cierpienie. Ostatnie lata pokazuja, że nie pragniemy dla siebie zdrowia i wolności, zadowalają nas jakieś jej fałszywe desygnaty.
Lemarc..dzięki..Zembaty wiele z Cohena tłumaczył i spiewał. Ja ten kawałek dedykowałem xpawełkowi ale link skopiowałem wadliwie i nie wskakuje.
W tekście można się doszukać wielu aktualnych aluzji..
@cukiertort
Postawił pan sprawę do góry nogami . JK ma pełną władzę nad państwem i prawem. To się wcześniej w taki sposób i na taką skalę nie zdarzyło.stąd ta lawina tekstów i komentarzy. To nie jest uzależnienie, ani obsesja, tylko wyraz zaniepokojenia , próba analizy tej niespotykanej od 1989 r. i sformułowania wniosków, jak z tego wyjść. Zamykanie oczu nie jest odpowiedzią. Odpowiedzią może być odsunięcie jego obozu od władzy drogą demokratycznych wyborów.A do tego służy wielokierunkowa dyskusja, jak ten cel osiągnąć.
Stansław Cat-Mackiewicz został aresztowany 23 marca 1939 i osadzony w Berezie, za: „systematyczną krytykę rządu, za pomocą sztucznie dobieranych argumentów i podrywanie zaufania narodowego do Naczelnego Wodza”. Zdeklarowany piłsudczyk pisze o Berezie: „Kiedyśmy biegali- w Berezie wszystko robiło się biegiem-kuśtykała za każdą salą, wywracając się od czasu do czasu pewna ilość kalek, którym przy torturach połamano jakieś kości, a biegało z nami trzech wariatów, których oskarżano o symulację. Dość dantejsko to wszystko wyglądało”.
Zafascynowany osobowością Dmowskiego, po 1935 roku krytykuje sanacyjną ekipę, jako ludzi niedorosłych do rządzenia, lecz nie łączy ich z osobą Marszałka, konfabuluje :
„Piłsudski jako Naczelnik Państwa nie uchyla się od pracy ze swoimi wrogami, nie odsuwa wybitnych indywidualności, przeciwnie, szuka ich. Pisze” Kochany Panie Romanie…”do Dmowskiego; zamiast wojsko obsadzać swymi oficerami z Legionów, obsadza je starym generałami, aby im pokazać, aby ich przekonać, aby ich przekonania przełamać, że wcale nie jest amatorem i dyletantem, jak oni twierdzą, ale wodzem prawdziwym”.
Drogi Redaktorze niech pan powie – co nie zostalo powiedziane, napisane o Kaczyńskim i jego kamratach? Mamy tony analiz, wiemy praktycznie o nich wszystko i to każe mi sądzić, że tkwimy w niezdrowej zależności od tej formacji, ponieważ już od dawna mielibyśmy do czynienia z zupełnie nową narracja, której, niestety, na próżno szukać. Stoimy w miejscu, to trwa zdecydowanie za dlugo. Spoleczenstwu już od paru lat należy sie nowe rozdanie, powiew czegoś nowego w tej naszej zatęchłej, piwnicznej atmosferze. Jest czas namysłu ale po nim powinno nastąpić działanie, które nie powinno być prostą reakcją na rządy tak zdeprawowanych ludzi.
@Adam Szostkiewicz
6 października o godz. 20:23
„Zamykanie oczu nie jest odpowiedzią. Odpowiedzią może być odsunięcie jego obozu od władzy drogą demokratycznych wyborów. A do tego służy wielokierunkowa dyskusja, jak ten cel osiągnąć.”
Tez tak uwazam. Tylko nie widze, jak dyskusja o tym czy Kaczynski jest porownywalny do Pilsudskiego, ma nas doprowadzic do lepszej przyszlosci 🙁 A moze byc nawet kontraproduktywna, bo od Pilsudskiego Polacy sie nie uwolnili.
Jak zwykle polecam wyborcom i mediom zajac sie polityka a nie politykami.
@fizyk
Polityka jest produktem polityków. Profile psychologiczne polityków pomagają przewidywać ich polityczne zachowania i błędy.
@CUKIERTORT
To proszę działać słowem lub czynem, a nie tylko ubolewać.jest dużo możliwości, trzeba się angażować w miarę swych możliwości.
@Adam Szostkiewicz
6 października o godz. 23:12
Polityk jest produktem polityki (ze strony wyborcow). I odwrotnej symetri tu nie ma, a przynajmniej nie powinno byc. Bo to wyborcy wybieraja politykow a nie na odwrot.
Niestety duzo podobienstw.
Przyznam, ze nie rozumiem kultu Marszalka. Swoje zaslugi przekreslij zamachem majowyn i jego konsekwencjami.
Maili ludzie, majacy o sobie olbrzymie mniemanie, a w istocie szkodnicy…
Kiedy poznałem życiorys Józefa Piłsudskiego, skojarzył mi się z bohaterem powieści Henryka Sienkiewicza – Andrzejem Kmicicem. Tyle, że funkcjonującym na przełomie XIX i XX wieku. Podobne szlacheckie sobiepaństwo i samowola. Do tego chęć brylowania w swoim środowisku i robienie wrażenia na otoczeniu. Kiedy przeanalizowałem rzeczywiste osiągnięcia J. Piłsudskiego, nie znalazłem podstaw do takiego uwielbienia, jakim go darzono. Ale to może wynikać z mego śląskiego pochodzenia i doświadczeń rodziny. Na sprawy polskie patrzę jakby z boku, tak jak to wyglądało przed I wojną, gdy Śląsk sąsiadował z carskim Królestwem Polskim. I powiem to jasno. Gwiazda Piłsudskiego jest przeformatowana. Ale i tak jest postacią wielokrotnie przerastającą obecnego wicepremiera rządu RP i prezesa PiS w jednym. Nie znajduję żadnej dyscypliny, w której Jarosław Kaczyński dorównywał by Józefowi Piłsudskiemu, poza formalnym wykształceniem. J. Kaczyński ukończył studia uniwersyteckie i formalnie dorobił się nawet doktoratu z prawa, z czego jednak nic więcej nie wynika. W zakresie umiejętności życiowych, prezes Jarosław w niczym nie błysnął. Ba, większości zdolności przeciętnego człowieka nie posiada. Prawa jazdy nie posiada, jeżdżącego na rowerze także nie widziałem. Słabo porusza się w nowoczesnych mediach. Przez dłuższy czas nie posiadał nawet konta bankowego. Patrząc na jego wygląd, jestem pewien, iż nie potrafi posługiwać się żelazkiem, czy igłą i nitką. Ma jednak coś ogromnego. To jego ego, dzięki czemu z Lecha Wałesy usiłuje zrobić „świecznik”, za którego blaskiem mają się kryć pradziwi maherzy peerelowskiego podziemia, czyli on z bratem Lechem. Jednak de Mussetem wicepremier Jarosław nie jest. To Wałęsa realnie nadstawiał głowę, a nie mały, niechlujny wódz, który będąc cappo di tutti cappi w swojej organizacji, obecnie udaje kogoś realnie szanującego prawo i demokrację. Niestety, sporo ludzi ma wystarczająco dużo lat i dobrą pamięć, aby pamiętać wszystkie nie rozliczone grzechy prezesa Jarosława, który naszymi pieniędzmi próbuje kupić spokój sumienia u pewnego zakonnika z Torunia. I nawet tutaj prezes Jarosław nie dorasta Piłsudskiemu do pięt. Piłsudski traktował kler bardzo przedmiotowo. Nie zabiegał o jego wsparcie, jak czyni to obecny nowy wicepremier. Prezes ma nad marszałkiem jedną przewagę – jeszcze chodzi po tym świecie, próbując się wykreować na kogoś wielkiego. Balony jednak co jakiś czas pękają…
@Adam Szostkiewicz:
W historii było wiele przypadków, gdy w czasach względnej „demokracji” przychodzili „mocni ludzie” i doprowadzali system do autokracji. Był Sulla, Cezar, Oktawian, był Cromwell, czy Napoleon (i Napoleon III); są Putin, Erdogan, Orban. I wielu innych.
Że w tle czytam „SPQR” Mary Beard to przypomina mi się częste twierdzenie historyków, że Cezar to nie była kwestia osobowości, nadmiernie wybujałej ambicji jednego człowieka, ale ogólna sytuacja polityczna i społeczna, która poszukiwała przywódcy w miejsce „demokracji”, oraz poszukiwała właściwej formy rządów. Że gdyby nie było Cezara, to byłby Pompejusz. Gdyby nie było obu, to znaleźliby się inni.
W ogólnie autokratycznej atmosferze dwudziestolecia, jest duża szansa, że gdyby nie było Piłsudskiego, to znalazłby się ktoś inny. Może później, bo brakowało ludzi z podobnym autorytetem. Ale jednak.
I jak widzę Trumpa, Bolsonaro, Putina, Erdogana, Orbana (itp. itd.) to obstawiam jednak, że to nie jest nagły wysyp tego typu osobowości i profili psychologicznych, ale to jest jakiś kryzys demokracji. Np. Woś ze Szczerkiem mówili o „demokratyzacji” dyskursu politycznego, ze względu na zatarcie hierarchii, które dokonało się w mediach elektronicznych. Ja się trochę krzywię na ową „demokratyzację”, ale chyba coś się rzeczywiście stało, poprzez kryzys mediów klasycznych i swoistą rewolucję amatorów w mediach elektronicznych, co sprawiło, że pewne formy tradycyjnego demokratycznego dyskursu się przeżyły. Może też rosnąca liczba organów państwa eksperckich (w opozycji do demokratycznych) podważyła zaufanie do obecnego modelu demokracji, co znowu sprzyjało politykom antyelitarnym w deklaracjach.
Nie czuję się dość mądry i kompetentny by na to odpowiedzieć, nie wykluczam, że pojawiły się i inne problemy; ale raczej tu szukałbym rozwiązania niż w osobowości samego Kaczyńskiego.
@fizyk
Ależ wyborcy też są wybierani przez polityków: obietnice, propaganda, poczta pantoflowa. Dziś w epoce social mediów wyborcy są dosłownie namierzani i łowieni jak ryby przez sztaby wyborcze polityków.
zak1953:tez jestem Slazakiem, ale co do JK mam totalnie inne zdanie: ochrania Polske i Slazakow od wyznawcow Koranu! Nim odpowiesz, zrob to jak Slazak:przeczytaj Koran i …zapewniam cie :zmienisz zdanie! Nie chce nikogo obrazac :ale przypomne , o ile o tym wiesz:gdyby Niemcy przeczytali Mein Kampf Hitlera nigdy by nie stali sie zbrodniarzami!
Cukiertort
6 października o godz. 19:06
Masz rację. Jesteśmy społeczeństwem, w którym dominuje typ umysłowości uzależnionej. Jej główne cechy to życie przeszłością i przyszłością zamiast koncentrowania się na tu i teraz. Kompleks niższości, tamtadracko maskowany demonstrowaniem domniemanej wielkości. Obwinianie innych. Wszyscy sąsiedzi nas krzywdzili, każdy rząd robił nam wbrew, teściowa jest wredna. I wreszcie strach/lęk, który najpełniej wyraża się w dramatycznie niskim poziomie kapitału społecznego jakim jest zaufanie. Ciągle boimy się, że ktoś nas oszuka. Jak nie Niemiec to sąsiad, kolega z pracy.
Wiktor Osiatyński łączył brak dojrzałej postawy obywatelskiej Polaków z uzależnieniami. A kto jak kto, ale on wiedział o czym mówi.
Jako prawnik, pisarz, publicysta, nauczyciel akademicki i działacz społeczny, doktor habilitowany nauk prawnych. Specjalista w zakresie prawa konstytucyjnego, historii doktryn politycznych i prawnych oraz praw człowieka, w latach 1991–1997 dyrektor Centrum Badań nad Konstytucjonalizmem w Europie Wschodniej w Chicago, wykładowca m.in. w University of Chicago Law School i na Central European University w Budapeszcie.
I osoba, która wyszła z alkoholizmu, co w przejmujący sposób opisał w książce „Rehab”. Napisał też książkę „Alkoholizm. I grzech, i choroba, i…” .
Jego żona Ewa Woydyłło Osiatyńska jest znaną terapeutką uzależnień. Otrzymała Medal św. Jerzego – przyznany przez „Tygodnik Powszechny” za zmagania ze złem i uparte budowanie dobra w życiu społecznym ludziom, którzy wykazują szczególną wrażliwość na biedę, krzywdę, niesprawiedliwość i wrażliwość tę wyrażają czynem.
Można powiedzieć, że Kaczyński to jedynie rodzaj obiektu uzależnienia. I nie na nim należy się koncentrować.
Nie ma znaczenia czy upijamy się w rowie winem patykiem pisanym czy markowym koniakem na salonach.
Uzależnienie jest uzależnieniem. A „suma nałogów jest stała”. Nie będzie Kaczyńskiego to będzie inny.
Trzeba zacząć od uczciwej autodiagnozy i pracy nad wychodzeniem z uzależnienia.
zak1953
7 października o godz. 1:26
Nie znajduję żadnej dyscypliny, w której Jarosław Kaczyński dorównywał by Józefowi Piłsudskiemu, poza formalnym wykształceniem. J. Kaczyński ukończył studia uniwersyteckie i formalnie dorobił się nawet doktoratu z prawa, z czego jednak nic więcej nie wynika
Promocję do klasy maturalnej, z dwoma ocenami niedostatecznymi i zmianą szkoły załatwił J. Kaczyńskiemu ówczesny kurator Jerzy Kuberski pedagog, polityk komunistyczny i dyplomata. Minister oświaty i wychowania (1972–1979), w latach 1980–1982 Minister-kierownik Urzędu do Spraw Wyznań.
W tamtym czasie na prawo mówiono „lewo”. Trwało, w porównaniu do innych kierunków uniwersyteckich, 4 lata. Nie było szczególnie oblegane. Wybierały je, między innymi, osoby które do niczego innego się nie nadawały.
Kadra naukowa, żeby awansować, musiała zaliczyć określoną liczbę zakończonych przewodów doktorskich.
mały fizyk
6 października o godz. 22:12
nie widze, jak dyskusja o tym czy Kaczynski jest porownywalny do Pilsudskiego, ma nas doprowadzic do lepszej przyszłości
Bo też żadna taka zależność nie istnieje.
@Adam Szostkiewicz
6 października o godz. 23:17
@CUKIERTORT
Panie Redaktorze może tu chodzi o kwestię następującą: mały (dosłownie i przede wszystkim w przenośni) człowieczek, niezbyt przystający do otaczającej nas rzeczywistości, żyjący w świecie swoich politycznych urojeń i mniemań od dwudziestu lat nadaje ton debacie politycznej w 40-to milionowym kraju. Napisaliśmy o nim wszystko: plugawy, paskudny, przestępca, że Trybunał Stanu, hipokryta itd. itp.. A ile napisaliśmy o jego przeciwnikach? Niewiele. Dlaczego? W zależności od opcji politycznej odpowiemy ,,Bo X robił wszystko prawidłowo więc szkoda czasu na analizowanie” (to liberał), po ,,szkoda gadać – nie ma o czym” (to lewica)…Tak by było najłatwiej i dlatego mi to nie gra…
Kaczyński od dwudziestu lat narzuca temat debacie ,,surowe prawo – natychmiastowa sprawiedliwość” (to początki lat dwutysiecznych) dalej ,,to samo – jw. ale dla postkomunistów” dalej ,,Polska liberalna – Polska solidarna” (tu nasz filut zareagował błyskawicznie uznając postkomunizm za martwego potwora nim inni połapali się, że bestia nie tylko, że nie żyje ale już dobrze obgniła). Można tak mnożyć dalej…
Jego przeciwnicy miast swojej agendy – tworzyli ją w kontrze do jego: bo przyjdzie Kaczyński i wszystko zniszczy, bo Kaczyński powiedział, Kaczyński jest obrażony, Kaczyński wskazał, Jarosław Kaczyński zagraża demokracji…Kaczyński szkodzi…A co Tusk? ,,ciepła woda w kranie”? Autostrady wybudował – ktoś musiał. ,,Jak ma ktoś wizje to niech idzie do lekarza”. A mówimy o najzdolniejszym polityku wywodzącym się ze środowisk solidarnościowo-liberalnych. Naprawdę zręcznym człowieku. To kim jest ta reszta? Czy oni mają jakiś temat porządkujący dyskusję do zaoferowania? No tak…jest jeszcze Konferderacja…Może dlatego idą mozolnie w górę? A tak słuszne w sumie, dla przeciętnego obywatela postulaty liberalno-lewicowe są co raz bardziej odrzucane? Choć tylko one mogą nas jako gatunek i społeczeństwo ocalić?
,,Wielkość” Kaczyńskiego jest wielkością małości jego konkurentów. Nie tej osobowościowej, nie tej realnej ale…zwykłej: intelektualnej. Ustawienie się, wszrobowanie w biznesową stronę uczestnictwa w polityce, umiejętność zmydlenia ludożerki to jest ich szczyt inteligencji a dla Kaczyńskiego zaledwie ogniwo pośrednie w drodze do realizacji wizji, co nie stoi na przeszkodzie by ,,wizje” były doskonałym pretekstem do realizacji ,,ogniwa pośredniego”.
zak1953
7 października o godz. 1:26
Poniżej link do historii przedmaturalnej JK:
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,22364442,kto-ratowal-z-klopotow-szkolnych-jaroslawa-kaczynskiego-wraca.html
@Adam Szostkiewicz
7 października o godz. 8:31
„Ależ wyborcy też są wybierani przez polityków:…”
Tym bardziej interesuje mnie dlaczego wybieraja np. Kaczynskiego, a nie psychologia Kaczynskiego.
Media, ktore interesuja sie politykami a nie polityka, porownalbym do Yellow Press. Te tez interesuja sie i sprzedaja nowinki o celebrytach i gwiazdach a nie analizuja przemyslu rozrywkowego. Dlaczego to tym mediom i ich odbiorcom odpowiada, chyba latwo zgadnac 🙁
PS.
Dlaczego to tym mediom i ich odbiorcom odpowiada, chyba latwo zgadnac
Dodam, ze nie chodzi mi tu o jakies teorie spiskowe, tylko o prosty fakt, ze redaktorow yellow press i ich odbiorcow na wiecej nie stac.
@PAK4
7 października o godz. 6:38
„Że gdyby nie było Cezara, to byłby Pompejusz. Gdyby nie było obu, to znaleźliby się inni.”
Tez tak uwazam. I ze to nadal tak dziala.
Co z tego wynika dla demokracji, gdzie wyborcy (a nie np. puczysci) decyduja kto nimi rzadzi? Proponowalbym wszystkim osobom z predyspozycjami do autorytaryzmu odebrac pasywne prawo wyborcze. Puczom to oczywiscie nie zapobiegnie. Ale moze takim znanym sytuacjom jak „one men, one vote, one time”.
Jak dla mnie – Kaczyński ma z Piłsudskim tyle wspólnego, ile jego kiciuś ma wspólnego z Kasztanką Marszałka.
1. Piłsudski nigdy nie dbał o osobiste korzyści, nie stawiał pomników nikomu ze swojej rodziny, zawsze był święcie przekonany, że wszystko, co robi, robi nie dla własnej chwały, ale dla dobra Polski (że można dyskutować, czy Polska zawsze zyskiwała na jego poczynaniach – to już osobna kwestia).
2. Piłsudski nigdy nie podlizywał się Kościołowi.
3. Piłsudski nie miał żadnych fobii antyniemieckich, anytukraińskich ani w ogóle przeciwko jakiemukolwiek narodowi.
4. Piłsudski nie był ksenofobem.
5. Piłsudski nigdy nie flirtował z narodowcami, wręcz był ich zdeklarowanym przeciwnikiem.
6. Piłsudski nie był mizoginem.
7. Piłsudski nie udawał świętoszka. O jego niewyparzonym języku krążyły wręcz legendy.
8. Pozornie podobieństwem jest to, że i Piłsudski, i Kaczyński w pewnym momencie swego życia zaczęli szkodzić demokracji. Dlaczego to tylko pozorne podobieństwo? Pamiętajmy, że za Piłsudskiego ustrój demokratyczny – nie tylko w Polsce, ale w ogóle w Europie – to był twór młody, nie do końca było wiadomo, jaki nadać mu kształt. Równać antydemokratyczne posunięcia Piłsudskiego i Kaczyńskiego to trochę tak, jakby człowieka mówiącego dziś, że Ziemia jest płaska, równać z człowiekiem, który to samo mówił 1000 lat temu.
9. I wreszcie… Piłsudski nie cierpiał mieć ochrony. Wręcz wymykał się jej, żeby pospacerować sobie po ulicach Warszawy i porozmawiać ze zwykłymi ludźmi. Czy ktoś sobie wyobraża tow. Kaczyńskiego czyniącego podobnie?
Niespełna połowa badanych (49 proc.) pozytywnie wypowiedziała się na temat Kościoła katolickiego, co jest spadkiem o 8 punktów proc. względem poprzedniego badania. Negatywne zdanie na temat krk ma 41 proc. pytanych osób, co z kolei oznacza wzrost o 9 punktów proc.
Biorąc pod uwagę dane na temat osób badanych, najbardziej zadowolone z działalności Kościoła są osoby praktykujące, deklarujące się jako wyborcy PiS, zaliczające się do najstarszej grupy wiekowej i posiadające podstawowe wykształcenie. (CBOS)
@pawelek
Takich głupot Ślązak, który usłyszał od Kaczyńskiego, że jest ukrytą opcją niemiecką, nigdy by nie napisał. Pan przechodzi do porządku nad pisowską germanofobią, a wciska nam, że JK broni przed Koranem. Widać, że pan tu od dawna nie mieszka, a łyka jakieś propagandowe brednie. W moim mieście są muzułmańskie domy modlitwy z Koranami w środku. W Zakopanem po Krupówkach przechadzają się całe muzułmańskie rodziny. Żadnych zamachów czy aktów terroru nie ma. A teraz o Niemcach: Niemcy głosowali na Hitlera z fanatycznym przekonaniem, że to zbawca narodu. Niektórzy czytali MK inni nie czytali, ale słuchali radia i czytali nazistowską prasę. Wystarczy. Dobrze wiedzieli, na kogo głosują.
mały fizyk
7 października o godz. 11:12
… boshe czytasz toto „pasywnie” i nie grzmisz…
@xpawelek, Gospodarz, śląskość itp.
Ja się zadomawiam w Krakowie, ale pochodzę z GOPu.
Hm… w rodzinie też zachowały się jakieś ślady niechęci do Piłsudskiego, raczej z pozycji nacjonalistycznych (w przeciwieństwie do Kaliny, sam absolutnie nie cenię Dmowskiego, cóż, jego pochwały mnie bawią, nie ma to jak pośmiać się z rana); słyszałem także o pewnych niechęciach śląskich, częściowo pokłosie konfliktu z Korfantym, ale też wiem, że przynajmniej część tych krytyk była dla Piłsudskiego niesprawiedliwa.
Koran? Muzułmanie?
Koran czytałem. Trochę pięknych rzeczy i idei, trochę mnie odpychających. Przypuszczalnie ateista podobnie czytał by Biblię (choć Koran jest bardziej zwarty, także stylistycznie i łatwiej go przeczytać). Nie zniechęciła mnie do muzułmanów.
Muzułmanów spotykałem w życiu. Lepszych, gorszych. Średnio — normalnych. Na pewno nie fanatyków.
Terroryzm muzułmański w pewnym momencie był silny, docierał do Europy, ale teraz częściej słyszę o czymś przeciwnym — o agresji, choćby podpaleniach, wobec muzułmanów w Europie. Jeśli tamto to terroryzm muzułmański, to co to jest? Terroryzm chrześcijański? Takie określenie czasem, prowokacyjnie, pada.
Śląsk a prezes Jarosław Kaczyński? Jak pokazują wyniki badań, głosowań, ale też rozmowy ze zwykłymi ludźmi, i na Śląsku PiS zyskuje. Niestety… 🙁
Jagoda
7 października o godz. 10:18
Nasz Gospodarz pisze „prawie”, ja umieściłem słowo „formalny” w odniesieniu do wykształcenia prezesa Jarosława. Gdyby chcieć tutaj rozebrać osobę szefa PiS na elementy opisowe, mogłaby powstać przynajmniej nowelka, a nie w miarę zwięzły komentarz. Oceniając doktorat kandydata na „zbafcę narodu”, podkreśliłem, iż nic z niego nie wynika dla dzisiejszej aktywności wicepremiera aktualnego rządu RP. Ot, papierek w oficjalnym CV, za którym nie idą żadne przydatne społecznie kwalifikacje i umiejętności. Myślę, że w ocenie kwestii edekacyjnych naszego bohatera jesteśmy zgodni. Dziękuję jednak za przypomnienie czytelnikom szczegółów, które pominąłem w swym komentarzu
Przyznam, ze jestem zbulwersowana próbami porównania osób nieporównywalnych z racji przynaleznosci do skrajnie odmiennych epok, co nazywa się prezentyzmem i jest kompromitacja dla studenta historii nawet I roku (porównywanie konstrukcji psychologicznych zostawilabym psychologom i psychiatrom, ale moze Pan Redaktor czuje sie mocny w tej dziedzinie:))) Zrobiłabym wyjatek dla porównania zdolnosci obu panów jako polityków oraz ich skutecznosci. I tu niestety muszę ogłosic remis. Obaj panowie sa/byli diablo skuteczni. Przedtem jednak musieli sobie owinąć kolo palca rzesze głupich ludzi, a jeszcze wczesniej – zdiagnozować ich głupotę. I ciekawe – obaj tak sie wzbili w pychę, ze mówili/mówia o tym otwarcie:)))
@Kalina
ale ja nie jest studentem, a prezentyzm jest mi obcy. Co do reszty się zgadzam, choć nie jestem także endekiem. Zbójeckie prawo publicysty, z którego korzystam, polega czasem na bulwersowaniu wbrew obiegowym opiniom., i na szczypcie ironii. A epoki JP i JK łączy widmo autorytaryzmu. Zresztą sama Pani w końcu ,,robi wyjątek” i zestawia obu polityków. Nic w tym złego, to dobre ćwiczenie umysłowe.
xpawelek
7 października o godz. 10:08
W przeciwieństwie do Ciebie, żyję i trwam na mym Śląsku, konkretnie zaś Górnym. I jako taki usłyszałem wypowiedź prezesa Jarosława o sobie, jako ukrytej opcji niemieckiej. Nie przejąłem się tym jednak, gdyż wcześniej wspomniał on o pruskim zaborze na Śląsku, czym udowodnił swoją absolutną ignorancję w temacie Śląska. Tym samym stracił cały ewentualny szacunek, jaki można by mieć dla oponenta w dyskusji. Zyskał natomiast chłodnego analityka wyłapującego wszelkie błędy w publicznych wypowiedziach i krytyka głoszonych przez niego nonsensów. Wspomniałeś o książce Mein Kampf, pewnego Austriaka z Braunau nad Innem. O tym dziele opowiedział mi mój dziadek, który dokładnie je przeczytał. A uczynił to po tym, gdy w czasie jednej z wizyt odkryłem ją w jego zbiorach. A zainteresowała mnie z uwagi na pismo gotyckie, którego czytania chciałem się nauczyć. Po wyjaśnieniu mi przyczyn bezsensowności czytania tego knota, dał mi do ćwiczeń inną ksiażkę. Xpawełku, nie zgodzam się z Twoją opinią o prezesie. On nie chroni ani Polaków, ani Ślązaków przed muzułmanami. Kaczyński tworzy wokoło nas mur przed wszystkimi, których on uważa za obcych. My Ślązacy, także jesteśmy dla niego obcy, z uwagi na przeszłość i historyczne doświadczenia. A Koran jak i Pismo Święte mam w domu i przeczytałem, chociaż jestem ateistą. Zdobyłem, ze zwyklej ciekawości aby poznać treści u źródła, a nie z czyichś wypowiedzi. Łatwiej mi dyskutować z innymi. A prezes Jarosław? Cóż, choć to absolutny Polak, to bliżej mu ideowo i w realnym działaniu do przywolanego przez Ciebie Adolfa Hitlera. Tyle, że nawet ten zbrodniarz, w bezpośrednim porównaniu okazuje się być zdecowanie lepszy od naszego kandydata na wodza-zbawcę narodu polskiego. Adolf miał doświadczenie wojskowe, nieźle malował, znał historię swych czasów i ziem, a także zdecydowanie lepiej przemawiał. Przed aktywnością Kaczyńskiego odczuwam jednak pewien lęk. Bo ignorancji z obsesją potrafią być nieobliczlnie niebezpieczni. Obsesje Adofa odczuli moi przodkowie, Kaczyńskiego dotykają mnie osobiście. Na szczęście ja potrafię się bronić. Zostałem kiedyś do tego nieźle przygotowany. Pozdrawiam z Katowic
Adam Szostkiewicz
7 października o godz. 13:08
Porównań c.d.:))) Podziwiam konie, ale kocham koty, wiec punkt dla Kaczyńskiego:))) N.B. – zbulwersowały mnie inne wypowiedzi, nie P. Redaktora:))
Wiele tutaj osób myśli że jest to porównywanie w skali 1:1 a raczej nie o to chodzi. Bo z tego co rozumiem, jest w to zabieg refleksyjny polegający na zestawieniu osobowości a nie postaci. Osobowości podobne, postacie diametralnie różne. Pierwszy to ,,mistrz” drugi to nieudolny i groteskowy naśladowca. Pierwszy urodził się w swoich czasach, drugi się w nie nie wbił. Pierwszego do władzy wyniosły ogromne zawiłości historyczne, drugiego przyziemna suma błędów wszystkich poprzedników. Pierwszy to postać oceniana przez historię niejednoznacznie i wielowymiarowo, drugi najprawdopodobniej oceniany będzie jednoznacznie i wymiarze 2D.
@pawelek
panu się pomyliła dyskusja z ringiem bokserskim. Ani nikt tutaj nie jest pana przeciwnikiem, ani pan nie ma prawa obrażać uczestników tego forum. Dopóki się pan nie uspokoi, nie będzie pan publikowany.
@zak1953:
Oj, z Adolfem bym uważał.
> Adolf miał doświadczenie wojskowe
Niskiego stopnia, przy dobrej pamięci i fascynacji techniką. Mieszanka, która się na Wehrmachcie potem zemściła.
> nieźle malował
Raczej rysował. A.H. słabo czuł kolory. Co ciekawe, od tym względem był totalnym przeciwieństwem Churchilla, którego obrazy ukazują dobre ukazują fascynację barwą.
> znał historię swych czasów i ziem
Bo ja wiem? Nikt z nas kartkówki z historii Niemiec mu nie dawał.
A.H. był człowiekiem zdolnym i inteligentnym, miał dobrą pamięć. Ale „wykształcenie” bardzo przypadkowe, z różnymi dziurami.
> a także zdecydowanie lepiej przemawiał.
Zdania są podzielone.
Jeśli już robimy takie prowokujące porównanie, to na pewno Jarosław Kaczyński jest lepiej formalnie wykształcony, zresztą chwalono go za nawiązania literackie i język przemówień (które chyba sporo tracą przez niezbyt dobrą dykcję). Budując swój układ wykazał się pracowitością, konsekwencją i inteligencją. Jego wiedza o aktualnym świecie i trendach jest jednak dość przypadkową wiedzą dyletanta, co go zbliża do… A.H.
ZAK..1953.. Spotkałem sie z opinią że Piułsudski zlekceważył Powstania Ślaskie..i Ślazaków. ..UWAGĘ MIAŁ SKIEROWANĄ NA WSCHÓD.Jak podają źródła wykształcony we Francji generał Michał Zymierski mocno zaangażowany w Powstanie…w wielu kwestiach Piułsudskiemu podpadał..On właśnie kierował oficerów na Śląsk i szkolił dowódców..powstania..Po przewrocie majowym zarzucono mu coś tak jak Szumowskiemu Respiratory…ale chodziło o maski p.gazowe dla wojska.Dziwne jest to że Marszałek J.P..sam socjalista i notoryczny powstaniec..nie był chętny do wzbudzanego na Śląsku powstania i …polonizacji Ślązaków.Może gdy był na odsiadce w Magdeburgu..podpisałjakieś kwity?
obena władza zorganizowała na Ślasku defiladę…może chcąc pokazać coś.. Ale co?..dzisiaj walczy się pieniądzem i inwestycją…Dzisiejsi Ślązacy…to nie to co było.
Rdzennych Ślązaków najłatwiej spotkać na zjazdach w Niemczech ..tam spotykają się obie strony biwy pod G Św.Anny…i nawet nosza powstańcze szykowne ,, Anzugi” i odznaczenia. Nikt im nie zabrania…
Co do tej wypowiedzi o Lekurze Mein Kampf i jej ewentualnych skutkach… w zestawieniu z Koranem…Na Ślasku w Gliwicach Zabrzu..Rudzie.. w dyskusjach ostrych mozna było usłyszeć takie zdanie.
.Ja ..ja ..chopie..tyś je gupi c..lik i dej sie ino to pedzieć”!
Hipoteza..że lektura tego dzieła ..odmieniłaby mentalność i stosunek do władzy obywateli Niemiec..i uwielbienia narodu..dla Zbawcy i Wodza.. jest nonsensem.
Po uciszeniu komunistów i usunięciu przeszkód ..i,, programach socjalnych” rozpoczęto programowe tworzenie ,,stref wolnych od..Żyda..Roma, Bibelforschera,homolubca, komucha,….powstały strefy Nur Fur Deutsche…a doktorzy cichcem wykonywali zdrowotne zalecenia o eliminacji dzieci niedorozwinietych i chorych psychicznie. Niedaleko Tarnowskich Gór w ośrodku opiekuńczym pielęgniarki i lekarze Rzeszy ,,rozwiazywali” miejscowy problem z niepełnowarosciowym elementem ślaskiej populacji. Mein Kampf był często w zdobnym miejscu biblioteki ..tuż obok ,, Psychologii ”Dr Wundta i akademickich dzieł innych..wybitnych.Niemcy bardzo szanowali medycynę..O jakimkolwiek oporze nie było mowy..
@PAK
Kontynuując przywołany przez Ciebie wątek, zastanawiam się co powoduje wzniecenie tej atmosfery zwątpienia w demokracji i „oddemokratycznienie” społeczeństwa. Zazwyczaj tłumaczy się to kryzysem gospodarczym przyjmując ekonomiczną optykę, ale mnie zastanawia czy nie mamy tutaj doczynienia z rodzajem cykliczności – młodości towarzyszy rodzaj buntu i negowania zastałej rzeczywistości, która uważa się za skostniałą (słusznie czy też nie). W konsekwencji każdy system – z demokracja włącznie – musi mierzyć się z taką dynamiką i dogmatyczną chęcią zmiany (vide „dobra zmiana” i duże poparcie młodych w 2015). Jeśli ta dynamika uruchomiona wśród młodych zogniskuje się z podobnym lub innym (ale jakim?) bodźcem wśród innych elektoratów to dochodzi do systemowej zmiany nastroju, na zasadzie „gorzej nie będzie, a może będzie lepiej”. Bez względu jak złudne wydaje się takie huśtanie państwem.
@volter:
Każde z powstań śląskich było inne. W 1. i 2. rzeczywiście, Piłsudski nie pomagał, skoncentrowany na innych sprawach. Ale w 3. owszem, jak najbardziej.
Więc typuję jedną z dwóch rzeczy — realny problem jego stosunku do Korfantego, z którym wielu na Śląsku się utożsamiało; lub kwestię „polonizacji” Śląska w dwudziestoleciu międzywojennym, co przez lokalnych mieszkańców było widziane niechętnie.
Znowu, w wielu wpisach dominuje pedagogika wstydu. Żałosne i nie do przyjęcia, dla mnie. Albowiem hołduję zasadzę, iż „Nigdy nie przeprasza się za nazwisko, nigdy nie przeprasza się za to że jesteś Polak, oraz nigdy nie przeprasza się za to w co wierzysz. Nigdy!”
@PAK4
7 października o godz. 14:24
Co do führera: posiadał sporą wiedzę i oczytanie ale tylko na tematu go INTERESUJĄCE. Na tematy ,,nieintetesujące” wiedzę miał szczątkową bądź żadną. Ale zdanie miał na każdy temat.
@volter
7 października o godz. 15:04
Wcześniej podobnie spostponował Wielkopolan. Ba ich dowodcę wyznaczył gen. Rozwadowskiego – człowieka z armii carskiej. Delikatnie rzecz ujmując dosyć odległego mentalnie od swoich podkomendnych. Ale pozbył się go z Warszawy? Pozbył…
Ciekawy jestem co Kaczyński myśli jeśli czyta ten tekst. Chyba często on czyta i słucha coś w stylu, „plugawy, paskudny, przestępca, że Trybunał Stanu czeka, hipokryta itd”. Ale to co Kaczyński tu czyta, moim zdaniem go chyba boli i dezorientuje znacznie więcej, bo demaskowana jest w tekscie prost jego chora narcystyczna psychika.
Nie chcę z tym powiedzieć że Pan chce go werbalnie rozgniatać jak robaczek a w ogóle nie chce powiedzieć że taka intencja byłaby zła (wręcz przeciwnie mi się bardzo podobałaby). Tylko zastanawiam się co K. myśli najpierw czyta tytuł, myśli że Pan chce poważnie porównać, ale potem niestety widzi że nie chodzi o to w ogóle np. tu:
„Formatu i dorobku nierównego…., lecz obaj z podobnym poczuciem swojej wyjątkowej misji historycznej.”
Czyli najpierw róznica, K. już czeka co jest jednak podobne ale tu zonk: Nie ma nic podobnego, podobieństwo jest wyłącznie w głowie Kaczynskiego, a z tym się skonczy podobieństwo. Jeden był wielki a drugi chce być wielki. 🙂
To też chyba go boli: „choć daje do zrozumienia, że chce odegrać podobną rolę w historii Polski.” „Kaczyński, jak Piłsudski, wydaje się wierzyć, że to na jego barkach spoczywa los Polski, a gdy go zabraknie, Polska zginie.” 🙂
Czy rządzi nami dupek czy arcydupek a może naddupek i armia dupków?
Czyli iloraz dupka.
„Przyzwyczailiśmy się do władzy złodziei, bandytów, głupich i kłamców. Ale ostatnio dołączyli do nich ludzie, których powszechnie i uwłaczająco nazywa się dupkami. Ta kategoria ludzi też od początku uczestniczyła we władzach. Jednak teraz, jak nigdy wcześniej, coraz więcej dupków rwie się do władz i – co gorsze – marzy, by rządzić światem. A im większy dupek, tzn. im większe ma AQ (Asshole Quotient*), tym wyższe stanowiska chce piastować, wyższe pozycje zajmować w hierarchii społecznej i dłużej rządzić. Z przykrością trzeba stwierdzić, że w wielu krajach już im się to udało, a w przyszłości będą rządzić jeszcze w wielu innych. W rzeczywistości postfaktycznej zapanowała wręcz moda na rządy dupków”. (prof. WS)
Assholes
A THEORY
By AARON JAMES
and
Assholes: A Theory of Donald Trump
By AARON JAMES
Amoniaczek…kto tutaj kogokolwiek przeprasza? Czy ty amoniak jesteś ślepy?
Powtarzasz coś z propagandy o ,,pedagogice”..Skutkiem tego ,,POWIEDZENIA” jest ustawiczne narastanie chamstwa w wypowiedziach i zachowaniach.. Inikt NICZEGO się nie wstydzi..Bezczelny usmiech na publicznej gębie po wypluciu jakiej głupoty czy chamstwa albo kłamstwa..to stało się normą. Wieloletni bojownik i publicysta z gniazda UPR..po zasądzeniu odszkodowania za znieważenie ofiary molestowania..oswiadcza ze nie będzie nikogo przepraszał…bo chrzescijanin katolik to nie jest tylko grzeczny chłopiec”i nie godzi się na wszystko. Wyciaga jednocześnie rączkę z prośbą o wsparcie jego kanału bo komorniok opróznił mu konto. To wszystko za niewinnośc i szczerość….Oto …człowiek..
Dzisiaj dzień rzucania gnojem i wylewania gnojówki…może więc dlatego?
Frustracja..i pedagogiczne…refleksje?
@Jacek, NH
7 października o godz. 17:51
No to zaloz sobie rozowe okulary, tylko nie potknij sie o rzeczywistosc.
Zapomniales dodac, ze za wlasna glupote tez nie przepraszasz 🙂
Pak4.. 3 Powstanie było inne..ale musiało upaść..Oficjalnie nie można było wysłać wojska..Broń i ,,ludzików” wojny owszem ale iNCOGNITO.. Korfanty był jednocześnie posłem Reichstagu….Kraków słał swoich..legionistów..Ślazacy nie ufali obcym…nigdy.Moze pan Prezes dlatego nie rozumie ,,duszy śląskiej”..i tamtejszych komplkacji…Śląski magnat Von Donersmarck..miał potomków którzy w czasie Bitwy o Anglię walczyli jako piloci RAF…. Wilimowski,Cieslik to polscy –ślascy wybitni piłkarze którzy słuzyli w Wermachcie…Przeszłość ślaskich ludzi kultury i administracji państwa to sprawa zawiła jak życiorys Wilhelma Szewczyka…czy Olgierda Terleckiego taty marszałka Sejmu..
Gdyby książęta Piastowscy na Śląsku mieli synów…mogło być inaczej…Paradoksalnie jak wiemy Śląsk i Pomorze dostaliśmy w ramach ,,reparacji” Józka Wissarionowicza…
Sukces Kaczyńskiego tkwi w nobilitacji i utylizacji najprymitywniejszych pokładów chamstwa i bezczelności. Tę u Putina jeszcze zakamuflowaną formę politycznej egzystencji przejmują kolejne chamy jak Trump lub Johnson, bo jest gwarancją sukcesu. W demokracji nie ścina się głów – ponosi się tylko odpowiedzialność polityczną czyli żadną.
Kaczyński wyjdzie na swoje z królewskim tytułem
Jarosław Chamski.
Slawczan, 7 pazdziernika, 17:57
Blad. Dowodca Powstania Wielkopolskiego zostal mianowany gen. Dowbor Musnicki. Przyczyna prawdopodobna jego nominacji – ta, ktora Pan podal:)))) Niemniej powstancy zyskali swietnego fachowca
To porównanie pochlebia Kaczyńskiemu. On od dziecka chciał być Piłsudskim, ale w rzeczywistości nie jest nawet jego karykaturą.
Piłsudski miał cojones. To był urodzony przywódca, samiec alfa z wielką energią i charyzmą. A Kaczyński? O ile Piłsudskiego można porównać do ogiera, to Kaczyńskiego do obmierzłego robala. U Piłsudskiego widać błysk w oku nawet na zdjęciach z ostatnich lat życia, Kaczyński zawsze wygląda, jakby cierpiał na chroniczne zaparcie. Zero męskiej energii. Ludzie o jego aparycji nadrabiają czasem urokiem osobistym, ale on takowego też nie posiada. Ma tylko kompleksy, które stanowią główny, o ile nie jedyny motor jego działań.
Gdy Piłsudski obejmował funkcję Naczelnika Państwa, miał CV godne Jamesa Bonda: spiski, zamachy, aresztowania, ucieczki, walka na froncie. Kaczyńskiego nawet w stanie wojennym komuniści nie mieli za co aresztować. Jego największym osiągnięciem bojowym było podp***nie Kuroniowi krzesła na zebraniu KOR. Wtedy to zresztą narodził się w nim Wuc: ponieważ KORowcy popatrzyli na niego krzywo, poczuł, że wreszcie ma w życiu cel – pokonać „salon Michnika” i zdobyć władzę. Później głównym wrogiem Kaczyńskiego stał się Tusk, który nie tylko odsunął go na 8 lat od rządów, ale potrafił przejrzeć jego gierki i robić z niego durnia. Nawet dziś, gdy Tusk ogranicza swój udział w polskiej polityce do sporadycznych wpisów na Twitterze, Kaczyński wciąż go atakuje.
Piłsudskiemu można wiele zarzucić, ale na pewno czuł się za Polskę odpowiedzialny i chciał, żeby była silna. Kaczyński zaś traktuje Polskę instrumentalnie. Dla niego liczy się tylko pokonanie swoich osobistych, mniej lub bardziej wyimaginowanych wrogów oraz utrzymanie się przy władzy najlepiej do śmierci. Później Polska może się nawet rozpaść. Piłsudski miał swoją wizję kraju, a jego nie zawsze chwalebne metody działania były tylko środkiem do jej realizacji. Kaczyński – odwrotnie. Gotów jest zmienić sojusze międzynarodowe, żeby tylko dokopać Tuskowi.
Kaczyński zdążył już zadłużyć Polskę na kilka pokoleń, zniszczyć jej struktury państwowe i skłócić ją z sąsiadami, a korupcję na szczytach władzy uczynić normą. To nie było tak, że chciał dobrze, ale nie wyszło. Zrobił to wszystko świadomie, aby zaspokoić swoje cuchnące kompleksy.
Szkoda, że w opozycji nie znalazł się dotąd nikt, kto – tak jak kiedyś Tusk – potrafiłby te słabe punkty Kaczyńskiego wykorzystać przeciwko niemu.
@Thomas
7 października o godz. 18:17
,,Co Kaczyński myśli czytając…”? Myślę, że jeżeli w ogóle marnuje czas na czytanie czegoś takiego, to myślę, że każda obelga, negatyw pieści jego duszę. On ma władzę i będzie ją miał dostatecznie długo to nauczy resztę co mają myśleć na jego temat.
Slawczan, 7 pazdziernika, 17:57
Domyslan sie, jak powstal panski blad. Gen. Rozwadowski po zwycieskiej obronie Lwowa zostal przez Pilsudskiego odwolany z frontu ukrainskiego I mianowany szefem polskiej Misji Wojskowej w Paryzu. Powod – zawisc I chec przywlaszczenia sukcesu generala. Z powodzeniem. Gen. Rozwadowski do dzis jest niedoceniany przez tzw. opinie publiczna
Porównywanie Kaczyńskiego i Piłsudskiego jest bezpłodne intelektualnie. Każdy jako tako znający biografię Tymczasowego Naczelnika Państwa wie, że zanim tę funkcję i tytuł osiągnął, miał za sobą wiele lat działalności w partyjnej (w PPS) i niepodległościowej, był carskim zesłańcem i więźniem, stworzył Legiony u boku Austro-Węgier, zaliczył internowanie w magdeburskiej twierdzy. Był to kapitał nieporównywalny z śladową działalnością opozycyjną J. Kaczyńskiego. Prezes PiS jest tylko b. dobrym graczem politycznym wykorzystującym demokratyczne procedury niepodległego państwa do niepodzielnego rządzenia, przy czym interes Polski jest podporządkowany jego prywatnym ambicjom. Nie bez znaczenia jest też życie prywatne obu polityków. Piłsudski jako kochanek, mąż i ojciec mógłby swoim życiem osobistym obdarzyć niejedną powieść, sztukę testralną czy film; tymczasem Kaczyński, zadeklarowany singiel, jest pod tym względem nudny do bólu. Ideowe parantele Prezesa i Marszałka upowszechniają i mitologizują lizusowscy publicyści pokroju braci Karnowskich.
Zamiast porównywać Kaczyńskiego z Piłsudskim warto przeanalizować postawy sojuszników Prezesa, ale nie tych z PiS, bo to tylko służalcy, ale ludzi pokroju Jarosława Gowina, czy do niedawna Jacka Czaputowicza, którzy – tak sądzę – są świadomi, że uczestniczą w dziele destrukcji państwa, że przynoszą mu szkody trudne do odwrócenia, że demoralizują społeczeństwo, podcinając w nim wątłe korzenie postaw obywatelskich.
@kaszuba
Przed umieszczeniem swojego wpisu warto przejrzeć wpisy innych, w tym moje. Nie chodzi o porównywanie, tylko o refleksję nad osobowościami obu polityków i nad tym, czego można się spodziewać, gdy do rządu wszedł pan Kaczyński.
volter
7 października o godz. 19:02
amoniak forumowy – to modelowy jamesowski asshole czyli dupek shooting the shit…
I ten fetorek …
Red. Szostkiewicz, godz. 20:48. „Jednak są psychiczne podobieństwa między późnym Kaczyńskim a późnym Piłsudskim”. – napisał na wstępie red. Szostkiewicz.
PAK4 – 7 października o godz. 14:24
A.H ukończył austriacką szkołę średnią. Podobne szkoły kończyli polscy ziemianie z Galicji. Wg przekazów A.H. uczniem był dobrym. Niestety, nie został przyjęty na wiedeńską ASP. Jego praca wstępna z rysunku nie znalazła uznania w oczach komisji egzaminacyjnej.
Porównywanie możliwości A.H z W. Churchillem jest niezasadne. Lordowski syn W.Ch. mógł sobie pozwolić na ekskluzywne i kosztowne wykształcenie, na co syn austriackiego celnika nie miał szans.
W czasie I wojny służył w cesarskim wojsku niemieckim, będąc obywatelem austriackim. Na nieszczęście Europy przeżył wojnę, pozostając nadal w Bawarii, gdzie zaangażował się w politykę. Obywatelstwo niemieckie A.H. otrzymał będąc już formalnie wodzem silnej NSDAP. I nadal podtrzymam swą opinię o dużych umiejętnościach retorskich. Mówcą był naprawdę bardzo dobrym i ekspresyjnym.
Kaczyński jednak mu nie dorównuje w przemowach, a szczególnie samym wykonaniu. A wykonaniem można zepsuć najlepsze teksty…
volter – 7 października o godz. 15:04
Kwestia tzw. powstań śląskich wyskoczyła bardzo późno. Piłsudski przebywał w tym czasie na odosobnieniu w Magdeburgu, gdzie był odwiedzany przez W. Korfantego. Zresztą, to interwencja u władz niemieckich tego właśnie polityka, spowodowała zwolnienie Piłsudskiego.
Czynnikiem pokazującym możliwość rozgrywania karty niemieckiej, był sukces powstania wielkopolskiego. Do tego Francuzi, którzy przeorientowali swą politykę wschodnią (po zlikwidowaniu przez bolszewików cara Mikołaja II), podjęli kroki ku oderwaniu wschodniego okręgu przemysłowego (czyli G.Śląska) od Niemiec, w celu maksymalnego osłabienia swego wroga. Ponieważ sami tego nie mogli zrobić, skorzystali z odrodzonej przez szczęśliwy przypadek Polski. I to oni uratowali tzw. trzecie powstanie śląskie, interweniując wojskowo i rozdzielając walczące strony. W ten sposób Niemcy nie zdołali wypchnąć insurgentów z terenu G.Śląska. Do tego komisja sojusznicza zignorowała wyniki Plebiscytu z marca 1921 r., gdzie większość głosujących opowiedziała się za pozostaniem w ramach państwa niemieckiego. Nie da się ukryć, iż Piłsudski był zapatrzony na wschód.
III Rzesza dopuściła się zbrodni na swych niepełnosprawnych obywatelach. Realizując politykę uzyskania zdrowego społeczeństwa, wymordowano chorych psychicznie i niepełnosprawnych ze wszystkich terenów III Rzeszy. Ofiarą padła m.in. chora psychicznie kuzynka A.H, , którą zlikwidowano w ośrodku medycznym w Austrii.
@ mały fizyk
„To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy, tak pełni wątpliwości” – Bertrand Russell
@Kalina
7 października o godz. 19:46
Dziekuję za sprostowanie. Istotnie – znałem motywy ale nazwisko mi się pokićkało.
@Jacek, NH
7 października o godz. 22:09
No to juz wiem, dlaczego ty nie masz watpliwosci 🙂
@Adam Szostkiewicz
7 października o godz. 20:48
@kaszuba
Panie Redaktorze @Kaszuba podniósł ciekawą kwestię: JK a jego pomagierzy. OK – przyjmijmy, że JK żyje w świecie swoich fantasmagorii na temat tego jak wygląda świat, na jakich zasadach jest oparty ład międzynarodowy, ład prawny i finalnie swojej roli pośród tego. Można by rzec – jego głowa – jego wariactwo…ale ci którzy mu w tym pomagają, to tak na serio? Taki Gowin? Fakt: Ziobro to przypadek dla psychologów. Mieszaniec Robespierre’a i czekisty ale reszta? Kurski, Jaki i cały legion dobrozmieńców? Ja stawiam na cynizm. Najczystszy aż do nihilizmu. Hurra, piekła nie ma!
Pamiętajmy, że wszyscy oni – z Szeregowym Posłem na czele pomimo swoich wariactw czy dziwactw, ukochań ojczyzny i zkolanpowstań, pamiętają by nie wyjść z tego na pusto.
Tu ciekawą rzeczą mogłyby być tłumaczenia Niemców po II WŚ, że ulegli zaczadzeniu, amokowi jakiemuś spowodowanemu przez ,,tego człowieka”. Ja tego nie kupuję.
Dlatego rozumiem, że przestępcza działalność rządów podłej zmiany nie byłaby możliwa bez tych pomagierów: Przyłębskich, Kamińskich, Gowinów.
Co zabawniejsze, zdecydowanie bardziej obciążeni są Adrian, Becia czy Matołusz niż piciągający za sznurki Szeregowy Poseł. Dopiero od teraz zacznie mu się liczyć WSPÓŁudział w ewentualnych działaniach przestępczych.
Jak już wcześniej wspominałem odwaga (nie mylić z zuchwałością bo tej mu nigdy nie brakowało) nie należy do największych przymiotów naszego Ludzkiego Pana a więc…albo poczuł się tak pewnie, bezpiecznie, bezkarnie, że się ,,wmieszał” albo uznał w desperacji, że wózek może się wywalić i musi go dopilnować choćby za cenę ubrudzenia.
Zak1957, 7 pazdziernika, 21:58
Panska wiedza dotyczaca odrodzenia Polski I walki o Gorny Slask jest zenujaca
JacekNH, 7 pazdziernika, 22:58
Bertrand Russel byl bardzo pewny siebie:)))))
@zak1953:
Moja znajomość niemieckiego nie jest zbyt dobra. Na pewno zbyt słaba by oceniać osobiście kunszt retoryczny Hitlera. Odwołuję się więc do opinii słuchaczy, które były podzielone. A przemówienia Hitlera w lekturze, nie licząc różnych analogii do innych, współczesnych nam polityków (choćby Kaczyński!), nie są ciekawe — to nie jest mistrzostwo stylu, jak bywało u wzmiankowanego Churchilla.
Wcześniejsze porównanie z Churchillem jest o tyle ciekawe, że dwaj przeciwnicy w czasie wojny pozostawili po sobie prace plastyczne, których ogląd sugeruje że także ich postrzeganie piękna i wrażliwość lokowały się po przeciwnych biegunach.
Piłsudski był realistą. Uważał, że więcej do ugrania ma na wschodzie, ale uznawał, że Polska potrzebuje okręgu przemysłowego. A nim mógł być tylko Śląsk. Dlatego 3. powstanie śląskie miało wsparcie, by nie powiedzieć inspirację, w odradzającej się Polsce „Piłsudskiego”.
—
Kaczyński nie może być podobny ‚historycznie’ do Piłsudskiego, tak jak do Hitlera, Mussoliniego, (jak tak sobie myślę, to najwięcej wspólnych elementów osobowości dostrzegam z Leninem…), Napoleona czy innego Oktawiana — urodził się i żył w innych czasach, naznaczonych innymi wyzwaniami. Choćby taka prosta sprawa — w 1989 roku Kaczyński miał 40-tkę, Piłsudski w 1918 był o dekadę starszy. Dawni autokraci często byli żołnierzami, ale od urodzenia Kaczyńskiego do objęcia przez niego rządów, Polska nie znajdowała się w stanie wojny. Jeśli więc mowa o podobieństwach, to trzeba ich szukać gdzie indziej.
Cd. q00rewstwa mafii watykańskiej:
Kardynał przelał „ekspertce” pół miliona euro na torebki od Prady.
Nowa odsłona watykańskiego skandalu:
https://wyborcza.pl/7,75399,26375835,kardynal-przelal-ekspertce-pol-miliona-euro-na-torebki-od.html#s=BoxWyboImg4
Przy okazji rozmowy o generale Dowbor – Muśnickiego warto przypomnieć jego córkę.
Janina Antonina Lewandowska z domu Dowbor-Muśnicka (ur. 22 kwietnia 1908 w Charkowie, zm. 22 kwietnia 1940 w Katyniu) – polska pilot szybowcowy i samolotowy, podporucznik pilot lotnictwa Wojska Polskiego II RP, jedyna kobieta-żołnierz zabita w Katyniu w ramach zbrodni katyńskiej, pośmiertnie awansowana na stopień porucznika.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Janina_Lewandowska
4 listopada 2005 czaszkę z honorami wojskowymi pochowano w specjalnej urnie w grobowcu rodziny Dowbor-Muśnickich na cmentarzu w Lusowie.
W Lusowie, w powiecie poznańskim mieści się też Muzeum Powstańców Wielkopolskich im. Generała Józefa Dowbora Muśnickiego.
https://muzeumlusowo.pl/
Muzeum urządzono z funduszy zebranych przez Towarzystwo Pamięci Generała Józefa Dowbora Muśnickiego.
Errata: Przy okazji rozmowy o generale Dowbor – Muśnickim
Każda wielka postać buduje swoje wizerunek wykorzystując mity, symbole i rytuały. Marszałek kreował się na podobieństwo bohatera romantycznego i choć jest to chyba zbyt duże uproszczenie, romantyczne imaginarium było mu bliskie. Kordian Kaczyński brzmi trochę gorzej. Chłopski katolicyzm, z leśnym bandytą Burym na czele, ludowy antysemityzm, strach przed Niemcem, czyli chłop Ślimak na placówce. Kordian i Cham , kłania się Leon Kruczkowski. Pamiętam owo westchnienie ulgi , które rozeszło się po wygranych przez PiS wyborach. Świat wrócił na swoje tory, przywrócono odwieczne prawa i relacje. Ksiądz przewodzi, Wójt rządzi , a dobry Pan nie da umrzeć swoim dziatkom. Przegoniliśmy złodziei i oszustów, którzy mącili umysły wolnym rynkiem, genderem i obżerali się ośmiorniczkami.
To nie Kaczyński kształtuje polskie społeczeństwo, ale polskie społeczeństwo decyduje o politycznej strategii i taktyce Kaczyńskiego.
Kaczyński, jedynie i aż, cynicznie wykorzystuje i schlebia najgorszym cechom suwerena.
Władzę nad „polską duszą” ma ktoś inny. Kaczyński to jedynie, jak na razie, użyteczne narzędzie.
@mały fizyk, 7 października o godz. 23:11
🙂
@Jagoda:
Za mną chodzi ta rozmowa Woś-Szczerek. O ile Woś dostrzegał w działaniach PiSu upodmiotowienie „ludu”, to Szczerek widział w tym „przyprawioną ludowi gębę”. I ja bym się z tym ostatnim zgodził — wybrane najgorsze cechy, często wyolbrzymione. Ale dlaczego ludzie na to przystają?
Jagoda
8 października o godz. 9:35
Jagodo, chciałaś powiedzieć że Kaczynski to jedynie dobre narzędzie w rękach Korporacji watykańskiej?
Polskie społeczeństwo jest indoktrynowane przez katolicyzm od 1060 lat i skutki tej indoktrynacji mamy jak na tacy.
Kaczyński dobrze wie o tym i wykorzystał w swoich planach (przejęcia władzy) ten stan rzeczy – tak ja uważam.
Jagoda
8 października o godz. 9:35
Otóż to, całkowicie sie z Toba zgadzam i przyznaje, ze mam wiecej wstrętu do tych „postulatów” polskiego społeczeństwa niz do samego Kaczyńskiego. Chce jeszcze wrócic do sprawy Piłsudskiego i jego genialnej strategii budowania swego wizerunku. Czego Kaczyński raczej nie robi, chyba ze dałam sie sama zwieść jego miłosci do zwierząt i osobistej nonszalancji wobec pieniądza, kont w bankach, prowadzenia samochodów i przyzwoitego ubierania sie (w tym nie siusiania pod siebie i dokładnego wkladania koszuli w spodnie). Jesli to zabiegi obliczone na starsze panie, które widzac takiego safandułę, chciałyby sie zaraz nim zaopiekować, to chapeau bas:))) I chyba tak jest, vide afera Duck Towers, w której Prezes pokazał sie jako zreczny wydrwigrosz i biznesman:))) Ale wróćmy do Piłsudskiego. Jego legenda jako Wodza i Genialnego Stratega jakoś mi nie pasuje do rzeczywistosci: 1. Obstawił źle pod wzgledem politycznym. Zgadzał sie na utworzenie po wojnie trzeciego członu (polskiego) monarchii austro-wegierskiej, złozonego z Galicji i Kongresówki, bo o przyłączeniu zaboru pruskiego nie było mowy. Potem robił cwaniackie wolty, a ludzie wierzyli, ze taki genialny:))) 2. W walkach na Wołyniu wytracił trzy czwarte stanu swoich Legionów, które praktycznie przestały istnieć. Kryzys przysiegowy i rozwiazanie Legionów był ostatnim aktem dramatu. 3. Po 1918 rozpoczął niszczenie swoich najwiekszych rywali: gen. Dowbora-Musnickiego, Rozwadowskiego i Hallera. 4. Do dzis otoczony jest nimbem autora „cudu nad Wisłą”, podczas gdy autorem planu strategicznego był gen. Rozwadowski. Nasz „Bohater” tymczasem sprowokował awanturę na posiedzeniu Rady Obrony Państwa, odciął się od planu Rozwadowskiego, potem złozył dymisje (nieprzyjeta przez Witosa) i wyjechał do Bobowej, gdzie rezydowała pani Aleksandra z córkami. Tam leczył depresję, podczas gdy pod Warszawa toczył sie bój. Po bodaj trzech dniach ruszył z wojskiem (które lezakowało) w kierunku Wieprza pogonic bolszewików, którzy juz sie cofali. Nie jestem znawcą historii wojskowosci, niemniej po latach historiograficznej czolobitnosci wobec Wodza zaczynaja powstawać prace demaskujace wyjatkowo szkodliwą legendę. Polecam prace Marka A. Koprowskiego.
Jagoda
8 października o godz. 9:35
„To nie Kaczyński kształtuje polskie społeczeństwo, ale polskie społeczeństwo decyduje o politycznej strategii i taktyce Kaczyńskiego.”
Polskie społeczeństwo, a zwłaszcza ci co są za PiSem to ludzie dobrze „sformatowani” i zindoktrynowani i nie mogę się zgodzić, że właśnie ci decydują o politycznej strategii i taktyce Kaczyńskiego. Kaczyński jedynie wykorzystuje bezmyślność tych zindoktrynowanych do osiągania swoich celów, a cel ma podstawowy – WŁADZA. O tym już mówił w wywiadzie dwadzieścia kilka lat temu i rok po roku przyglądał się polskiemu społeczeństwu i władzy, żeby ostatecznie cel swój osiągnąć i osiągnął. W tym mu pomógł krk i bezmyślni.
Podobieństwo w osiąganiu władzy przez Piłsudskiego i Kaczyńskiego jest bardzo podobne. I jeden i drugi cierpliwie analizował polskie społeczeństwo, żeby dojść do władzy autorytarnej. Jednemu i drugiemu udało się. I to są jedyne podobieństwa i dlatego można stwierdzić, że Kaczyński prawie jak Piłsudski, a prawie to wiadomo, że nie tacy sami.
@wszyscy
Przeczytałem wszystkie wpisy, dużo się dowiedziałem, bo przy okazji takiej wymiany zdań zdarzają się właśnie informacje, o których się nigdzie nie doczyta. Dzięki za to.
Jednak dochodzę to takiego nieciekawego wniosku, „no i co mu zrobicie”?, to parafrazka ze znanego dialogu w szatni.
Co go broni (JK), demokracja czy jej brak?
A tymczasem, polecam wszystkim arcyciekawy „wywiad”.
„Dobra zmiana” i Wyzwolenie – czyli jakiego wywiadu mógłby udzielić Stani-sław Wyspiański dzisiaj*
Na jaką ojczyznę patrzy Polak u progu 101 roku od odzyskania przez nią niepodle-głości? Co zobaczyłaby Stanisław Wyspiański – prorok, artysta totalny, krytyczny obserwator Polski i jej mieszkańców? Jaki jest klucz do zrozumienia tego, co się w Polsce dzieje, do rządzącej nami energii, do jej źródła i potencjału?
Jak dziś zdefiniowałby Pan polskość?
– Jesteśmy oto w momencie, w którym ogromnie posunięta do przodu moderniza-cja, nie poparta pracą nad zmianą dotychczasowego polskiego fantazmatu, doprowadziła do „powstania z kolan”. A jest ono w dużym stopniu powrotem do haseł o narodowej wielkości, o ponadprzeciętnym polskim potencjale, o wyzysku i niechęci ze strony zachodnich sąsiadów, o zdradzających naród elitach, wreszcie – o mesjańskim posłannictwie, którego celem jest walka z poprawnością polityczną i drenującym Polskę neokolonializmem. Hasła te powracają, stają się znów chwytli-we, ponieważ odpowiadają sposobowi postrzegania, a dokładnie odczuwania rzeczywistości, który zaszczepia nam polskość – polska kultura, polskie wychowanie, polska potoczna opinia. Ten sposób odczuwania ma wiele z wyobrażenia, czyli fan-tazji, dlatego zwykło się go nazywać fantazmatem. Z faktami nie stykamy się bezpo-średnio, nie postrzegamy ich obiektywnie, ale zawsze na podstawie naszych wyob-rażeń.
To chyba nieuniknione. Czy coś w tym złego?
– Polski zbiorowy fantazmat ma wiele cech romantycznych, ale jest to romantyzm w formie strywializowanej, czyli, jak zwykło się mówić, sienkiewiczowskiej, bo wła-śnie Sienkiewicz w pełni ten fantazmat wyraził, choć nie był ani jedyny, ani pierwszy. Musimy znaleźć sposób, na to, aby nie być zakleszczonym w obecnej sytuacji spo-łeczno-tożsamościowej, a w konsekwencji nie być bezradnym.
Jaki? Ma nim być literatura, Wyzwolenie?
– Chcę uderzyć w fantazmat. Chcę odsłonięcia jego istoty oraz mechanizmów wpływu na polskie życie społeczne. Opis ten ukaże bez znieczulenia przerażający spektakl samozniszczenia, którego przyczyną jest nasze rozmijanie się z realnymi procesami kształtującymi świat. To rozmijanie się prowadzi do marnotrawienia społecz-nego potencjału energetycznego, co oznacza puszczanie całej pary w gwizdek pol-skich złudzeń i uprzedzeń. Chcę ukazać wszem wobec prawdę o polskim mentalnym kościele, w którym sami siebie adorujemy i samych siebie przeklinamy. To jedyna droga, aby ten kościół zburzyć i otworzyć drogę do zbudowania w jego miejsce no-wego gmachu polskiej tożsamości. Tożsamości otwartej na świat i dającej nam real-ne poczucie własnej wartości. Warunek jest jeden – że uda się przejąć i wykorzystać do tego energię, która ten obalany fantazmat stworzyła; że jego kościół zostanie zburzony za pomocą tej samej mocy, która go podtrzymywała. Nie może być inaczej, bo innej mocy po temu nie posiadamy.
Na razie energia Polaków inwestowana jest w polityczny spektakl. Jak wyob-razić sobie alternatywę? Z tą energią, zapałem, pasją trzeba coś zrobić, takie są prawa fizyki. Po zburzeniu kościoła nie nastąpi przecież społeczny marazm.
– Polskie życie społeczno-polityczne ostatnich lat ujawnia pewną bardzo realną, kształtującą nas energię psychiczną. Tak zwana dobra zmiana wcale nie jest wynikiem chwilowego uwiedzenia mas społecznych za pomocą Bóg wie jakich zabiegów marketingu politycznego, który miałby w sposób zupełnie dowolny kreować opinie i zachowania ludzi. Takie myślenie cechuje stary grzech zarówno neoliberalnych, jak i neokonserwatywnych elit. Polega on na przekonaniu, że możliwości manipulacji vel inżynierii społecznej są w zasadzie nieograniczone. To właśnie owo cyniczne i zarazem naiwne przekonanie doprowadziło liberalną demokrację do kryzysu, który obserwujemy dziś nie tylko w Polsce.
Ale „dobra zmiana” działa.
– Skuteczność „dobrej zmiany” polega na tym, że odwołuje się ona do pokładów życia psychicznego, których dotychczasowa narracja polityczna nie chciała uznać bądź które uznawała za energię o charakterze szczątkowym – choć wciąż silną, to jednak skazaną na szybkie zaniknięcie. Spektakl polityczny, na który wielu z nas patrzy z coraz większym niedowierzaniem, należy więc rozpatrywać na poziomie psychicznej bazy, a nie interpretacyjnej nadbudowy.
To wyraz realnej, uparcie wypieranej energii popędowej i poziom satysfakcji, jaką ona rodzi w polskim społeczeństwie, powinien nasunąć myśl, że jest to energia dominująca, a być może nawet jedyna, którą jako społeczeństwo trwale dysponujemy. A jeśli tak, to najwyższy czas, aby wbrew własnym nadziejom, złudzeniom i uprzedzeniom, za to realistycznie uznać, że to, na co patrzymy stanowi polskie przebudzenie społeczne. Jedyne, na jakie może się zdobyć społeczeństwo, które przez z górą dwieście lat doświadczało sromotnych klęsk i katastrof, co trwale naznaczyło jego życie psychiczne. Jak się możemy naocznie przekonać, te pokłady psychiczne, mające wiele niepokojących rysów, wcale nie wygasły pod wpływem westernizacji i modernizacji, lecz pod ich naporem zaczęły się niebezpiecznie kumulować. Dzisiaj właśnie dochodzi do ich erupcji.
Dobrze. To brzmi budująco. Przeżywamy „przebudzenie”. Okiełznamy tę erupcję energii i zaangażujemy się, jako społeczeństwo, w coś więcej, niż „dobrą zmianę”?
– Powinniśmy zadać sobie pytanie, czy jako społeczeństwo mamy coś w zanadrzu, co byłoby dla tej energii alternatywą. Mam co do tego coraz poważniejsze wątpli-wości. Tu i ówdzie zapala się płomień sprzeciwu, który jest przez szamanów liberalnego protestu zaklinany z nadzieją, że wznieci oczyszczający i uzdrawiający pożar. Nic takiego się jednak nie dzieje i społeczeństwo przechodzi szybko do porządku dziennego nad coraz radykalniejszymi posunięciami naszej „rewolucyjnej” władzy.
* Wywiad stanowi przeredagowany fragment książki Piotra Augustyniaka „Wyspiań-ski. Burzenie polskiego kościoła. Studium o Wyzwoleniu”, wyd. Znak 2019, przygo-towanej w 150. rocznicę urodzin Stanisława Wyspiańskiego
https://www.znak.com.pl/ksiazka/wyspianski-burzenie-polskiego-kosciola-studium-o-piotr-augustyniak-132627
Trzeba jasno powiedzieć, że po odzyskaniu niepodległości przez Polskę (po zaborach) udało się tylko Piłsudskiemu i Kaczyńskiemu osiągnąć władzę autorytarną. Oczywiście nie licząc komunizmu.
@Jagoda 9:35
Myślę że to działa raczej obustronnie a nie jest jak Pani pisze. Społeczeństwo decyduje o politycznej strategii a polityk i jego polityka też kształtują społeczeństwo.
@PAK
Szczerek ma rację. Jedni ludzie przystają, inni nie. Chodzi o proporcje. Żeby były przyjazne dla demokracji i praworządności, potrzebna jest władza, która je sama szanuje.
@ lukipuki :
„po odzyskaniu niepodległości przez Polskę (po zaborach) udało się tylko Piłsudskiemu i Kaczyńskiemu osiągnąć władzę autorytarną. Oczywiście nie licząc komunizmu.”
Tak czy inaczej, biorąc pod uwagę co najmniej 5 lat władzy autorytarnej przed wojną i niemal 45 lat po wojnie, wychodzi na to, że przez większość niepodległego bytu (po rozbiorach) Polska pozostawała pod władzą autorytarną, czyli niedemokratyczną. Nie należy się dziwić, że demokracja u nas się nie zakorzeniła a znaczna część społeczeństwa woli, żeby ich ktoś prowadził za rączkę (Piłsudski, Bierut, Gomułka Gierek, Wałęsa, Miller , Kaczyński czy inny ******) i nie chce wcale przejąć części odpowiedzialności za wspólne dobro, czyli Państwo.
@lukipuki
8 października o godz. 12:00
Podobieństwo w osiąganiu władzy przez Piłsudskiego i Kaczyńskiego jest bardzo podobne.
…………………………………
No tak, podobieństwa są do siebie bardzo podobne. Zgadza się. A weź ino przeczytaj, co spłodziłeś, jakiego Downa literackiego.
@Mad Marx
8 października o godz. 20:07
„… znaczna część społeczeństwa woli, żeby ich ktoś prowadził za rączkę (Piłsudski, Bierut, Gomułka Gierek, Wałęsa, Miller , Kaczyński czy inny ******) i nie chce wcale przejąć części odpowiedzialności za wspólne dobro, czyli Państwo.”
Najgorsze w moich oczach nie jest to, ze jakas czesc spoleczenstwa pasywnie przyzwala na autorytaryzm. Tylko to, ze go aktywnie wspiera (40%-50% dla PiS) 🙁
Wolnosc ich chyba przeraza. Nie widza w niej szans tylko zagrozenia, przed ktorymi inni maja ich bronic.
Jezeli tak jest, to nie psychika Kaczynskiego jest problemem.
@mały fizyk:
Nie wiem, czy przeraża.
Mam wrażenie, że wielu ludzi z wolności nie korzysta i cała dyskusja o autorytaryzmie jest dla nich zupełnie abstrakcyjna.
„Ludowa mądrość” mówi, że szef ma rację, że głupotą jest dyskutować z osobą stojącą wyżej w hierarchii. Widzimy świetnie tę „mądrość” w przypadku klerykalizmu, ale jest ona dużo, dużo szersza i sięgająca daleko poza „lud”. Przerażająca historia z drugiej ręki — profesor medycyny, podczas operacji na oczach studentów popełnia błąd — błąd będzie skutkował kalectwem pacjenta. I żaden ze studentów, choć błędu są świadomi, nie ma odwagi zwrócić mu uwagi… Polska, historia z końca lat 90-tych.
A jeśli to, co nas odstrasza od PiSu, czyli kłamstwa, autorytaryzm, brak wyobraźni politycznej, egocentryzm — są dla tych ludzi abstrakcyjne, bądź „normalne” (w sensie: każdy szef tak się zachowuje), to może rzeczywiście dla nich 500+ i prostszy język, są atrakcyjne?
PS.
Mam wrażenie, że u nas się stosunki powoli normalizowały. Zresztą to, że PiS ma pod te 50%, a nie więcej jest tego świadectwem. Ale normalizowały się nie dość szybko.
No i kolejna rzecz — ten brak wrażliwości na autorytaryzm to tylko jeden z czynników.
@PAK4
9 października o godz. 9:55
„…to może rzeczywiście dla nich 500+ i prostszy język, są atrakcyjne?”
To by bylo jakims swiatelkiem. Bo demokracja moglaby sprobowac ich „przekupic”. A przynajmniej jakas ich czesc potrzebna do wygrywania wyborow.
Ale demokracja nigdy nie moze zapomniec, ze czesc wyborcow autorytaryzm „maja we krwi”. I moga byc zdesperowani nawet do puczu.
@mały fizyk:
Nie wiem tak do końca, co w głowach u ludzi tkwi. Prywatne obserwacje, plus niegdysiejszy raport Gduli sugerują, że „ideowy pisizm” (czyli poparcie dla autorytaryzmu, na przykład) to kwestia klasy średniej. Ale w klasie średniej on przegrywa, jeśli chodzi o popularność, z postawami prodemokratycznymi.
Nie-ideowy pisizm zaś trudno przelicytować kiełbasą wyborczą — w poparciu dla PiSu nie chodzi tylko o to, że obiecał, ale że też dał. Czyli jest w obietnicach „wiarygodny” — coś czego opozycja nie może mieć z definicji. Ale za to można PiSu wiarygodność podważać. I mogą ją podważyć problemy Polski.
@PAK4
9 października o godz. 14:57
„Nie wiem tak do końca, co w głowach u ludzi tkwi.”
No, niestety. Ale w zwiazku z tym mi sie marzy, ze pisowska wierchuszka jeszcze sama bedzie prosila aby ja zamknac. Bo alternatywa bedzie, ze „suweren” rozsierdzony przez ich nieudolna walke z COVID, ich po prost zywcem rozszarpie 🙂