Ruchy, ruchy! A zegar tyka
Stawianie na ruchy obywatelskie jako przyszłość polityki opiera się na założeniu, że mamy państwo praworządne typu demokracji zachodnich. Ale czy to nie jest pobożne życzenie, a nawet zamykanie oczu na obecną rzeczywistość? Błędne rozpoznanie tej rzeczywistości prowadzi na manowce. Szymon Hołownia i Rafał Trzaskowski mogą się rozbić o mur, który dziś buduje przed nimi władza.
Trzaskowski próbuje pogodzić wodę z ogniem: łączy działalność w PO z tworzeniem struktury obywatelskiej od Platformy niezależnej. Jej ważnym elementem są niezależne samorządy. Tylko że celem „zjednoczonej prawicy” jest zniszczenie, a przynajmniej istotne ograniczenie niezależności samorządów. A także całego sektora niezależnych od władzy centralnej organizacji społecznych (NGO’s).
To jest wciąż cel nieosiągnięty, ale po wygranej Andrzeja Dudy ten plan przyspieszył. Samorządy niezależne od władzy mają obcięte finansowanie z budżetu państwa. Muszą mimo to sprostać problemom w oświacie i służbie zdrowia, których dramatycznie przybywa wskutek nieudolności władzy centralnej. Na celowniku znalazły się niezależne od władzy media, trwa operacja podporządkowania niezależności sędziowskiej kontroli politycznej rządzących.
Na dniach okaże się, czy następcą rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara nie zostanie ostatecznie Krystyna Pawłowicz. To by oznaczało utratę ostatniej ważnej instytucji demokratycznego państwa prawnego na rzecz jego przeciwników, którzy chcą je zastąpić państwem centralnie sterowanym przez jedną siłę polityczną.
Nie wzywam bynajmniej do porzucenia nadziei. Raczej do realizmu. Bez wolnych sądów, mediów, samorządów i organizacji społecznych prodemokratyczne ruchy obywatelskie nie rozwiną skrzydeł. Przestrogą są obecne Węgry i Białoruś. Liderzy prodemokratyczni muszą wyciągnąć wnioski z lekcji węgierskiej i białoruskiej. Dopóki jeszcze mogą grać na dwóch fortepianach: jako opozycja parlamentarna i jako organizatorzy ruchów obywatelskich, powinni to robić. Ale ze świadomością, że zegar tyka. Czyli szykując się na czarny scenariusz.
Koncepcja Trzaskowskiego wydaje mi się bardziej realistyczna: zamiast zaczynać wszystko od początku we wrogim i uzbrojonym po zęby otoczeniu, trzeba łączyć wszelkie siły gotowe do obrony konstytucji i przynależności Polski do UE. Prodemokratyczne partie parlamentarne i takież ruchy obywatelskie. Nie ma dziś pewności, że dadzą radę skutecznie powstrzymać demontaż opisanego w naszej konstytucji ustroju, ale nie wolno im kapitulować. Byle działały w imię i w obronie obywateli, niegodzących się na tę destrukcję, a nie przede wszystkim w interesie własnym. Wtedy szanse jej zatrzymania rosną.
Moment krytyczny, od którego wiele zależy, dobrze definiuje medioznawca prof. Michał Krzyżanowski w rozmowie z Jackiem Żakowskim: „Tylko rzeczywistość może ludzi przekonać, że racjonalny wybór jest lepszy niż wojny symboliczne”. Tak, niekiedy człowiek musi dostać pałką po plecach za pokojowy protest albo trafić do aresztu i zostać pobity przez policjantów, choć wyszedł tylko do sklepu na zakupy podczas takiego protestu, aby dostrzec, że rzeczywistość różni się od patriotycznej propagandy.
Komentarze
Tak krawiec kraje, jak mu materialu staje. To madre inaczej spoleczenstwo nie chce glosowac na partie, ktore moga wejsc do parlamentu, tylko wspiera „ruchy”. Wiec politycy debiutujacy zakladaja „ruchy”, ktore powinny sie przeksztalcic w partie. Holownia juz zapowiada zalozenie partii I zbiera kase. Co powinien zrobic Trzaskowski? Na pewno cos wspolnie z KO, bo zakladanie konkurencyjnej partii byloby samobojstwem
Wg mnie dziś pozostały tylko dwie możliwości zatrzymania procesu budowy scentralizowanego i upartyjnionego państwa na wzór PRL ewentualnie Sanacji:
-Przywrócenie porządku prawnego przez wojsko , ale musieliby dojść do głosu oficerowie w rodzaju płk Mazguły, co jest mało prawdopodobne
-Powstanie autentycznej, szerokiej koalicji partii i ruchów obywatelskich dążących do zatrzymania „doberj zmiany”.
Druga opcja też jest mało prawdopodobna, bo najsilniejsza z opozycyjnych partii jest zbyt podobna do PiSsu, ale może stopniowo dojdą w PO do głosu ludzie, dla których partia jest czymś więcej niż narzędziem do zdobywania stanowisk. Oby nie było za późno.
Panie redaktorze.
Krystyna Pawłowicz potrzebna jest w TK, więc nie pójdzie na rzecznika. Ale na rzecznika może pójść Czarnecki, Lichocka, Tarczyński(raczej nie bo brukselskie pieniądze), może obrotowy Gryglas.
Tam ławka jest długa.
@MM
Pierwsze to fikcja polityczna w stylu Macierewicza, który w latach 80 też chciał budować sojusz wojska, Kościoła i ,,patriotycznej” Solidarności. Druga może się powieść.
Obawiam się, że jak ponad 200 lat temu, zrozumienie własnego położenia Polaków ogranicza się do „chciejstwa” i „pobożnych życzeń”.
PO jako część prawicowego projektu POPIS, jest w dużej mierze współodpowiedzialna za obecny stan rzeczy.
PiS przewodząc Polskiej Zjednoczonej Prawicy Rzymskokatolickiej, przywrócił porządek Kongresowo-PRLowski, stworzył nomenklaturę, upartyjnił państwo i teraz kłopot polega na tym, że wybór prostego człowieka ogranicza się do dylematu – współpraca i święty spokój, czy życie w biedzie i niewygodzie ale za to dumnie niezależne… pamiętam to z lat 70tych i 80tych…
Plan JK jest realizowany konsekwentnie od wielu lat, z zadziwiająco małym oporem coraz mniejszej grupy „polityków niezależnych”.
Tzw. opozycja dała sobie narzucić język narracji, i nigdy nie rozliczyła nikogo za łamanie prawa, nawet jak miała okazję to zrobić.
Propaganda, coraz bardziej skuteczna cenzura i autocenzura oraz ideologiczne polowanie na „czarnego luda”, to już nie „strachy na lachy” tylko codzienność…
Nawet jak z jakiegoś powodu PiS padnie, demoralizacja polityków, upolitycznienie Kościoła i panosząca się wszędzie nienawiść zostanie…
Jak do tej pory tylko Owsiak konsekwentnie wyłamuje się z gry, na jak długo – zobaczymy…
Myślę że każdy umiarkowany w poglądach polityk którego celem byłaby sanacja demokratycznego państwa, opartego na rządach sejmików lokalnych i parlamentu, może tutaj pomóc, choć obawiam się że obecny system pozwala na eliminowanie konkurentów obozu władzy.
Sukces kogokolwiek zależy od tego czy PiS sam się przewróci.
V-ce przewodniczący PO tworzy ruch niezależny od PO…Schizofrenia?
@brokoz
Nie, historia polityczna Polski w trzeciej dekadzie XXI wieku, gdy Rosją rządzi antyzachodni Putin, Ameryką antychiński Trump, Chinami komunistyczny ekspansjonista ekonomiczny Xi, a Indiami antymuzułmański hinduistyczny nacjonalista Modi.
Ruchy obywatelskie , oddolne i ….. nie skoordynowane ..to podglebie niezbędne do jakiejkolwiek aktywizacja społeczeństwa , to zaczyn z którego może wyjść wszytko … partia polityczna , ruch społeczny , religia… lub rewolucja…może lecz nie musi .
W wojskowy zamach odsuwający PIS od władzy nie wieżę – „po pierwsze nie mamy armat” po drugie PIS mimo wszytko ma zbyt wysokie poparcie by taki zamach się udał.
czeka nas wiec uporczywa ,żmudna prac u podstaw w nadziei że nie wyjdzie z tego rewolucja zjadająca własne dzieci i czekanie na moment w którym struktury PISowsiej władzy zaczną sie chwiać pod własnym ciężarem …jak juz kiedyś mówiłem to czas liczony w generacji a niew tygodniach czy miesiącach. Wygrana Dudu zabetonowała układ dzis Kaczyńśki jest jak Gomułka w 1962 roku- władza sie musi nachapać , wychować dzieci i cierpliwie trzeba poczekać na bunt kolejnego pokolenia tych „zbuntowanych buntem młodych”. To czas na 20-25 lat .
Chciałbym by to się stało szybciej ale doświadcznie życiowe mnie uczy że bolszewik włądzy raz zdobytej nie oddaje, tylko ja traci najczęściej na rzecz wewnętrznej koterii.
Reasumując PIS tak jak i komuniści musi sie rozpaść od środka czego drobne symtomy da sie juz zauważyć.
Żeby było ich czym zastąpić trzeba juz dziś wychowywać nowe pokolenie dlatego tak ważna jest edukacja.
@ poltiser
…czy PiS sam się przewróci. PIS wywróci tylko pusta micha suwerena . Dopóki będzie pełna , to pełna władza PIS + KRK jest nie zagrożona.
Obawiam się, że MadMarx ma sporo racji. Co mamy zrobić wobec sytuacji ,,nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan może zrobić?!” Najsluszniejsze postulaty, racja, prawo są niczym wobec…bezczelnego ich deptania. Dzięki mediom i technikom marketingu politycznego zawsze da się wygłupić dostateczną ilość osób by sformować z nich ,,moralną większość”. Wsparcie aparatu przymusu państwowego nada tej ,,większości” odpowiednią wagę. W USA stało się to za pieniądze korporacji, w PL czy Rosji za państwowe. Te demokratury cieszą się AUTENTYCZNYM poparciem dostatecznie dużych grup obywateli by trwać o rozlewać się niczym komórki rakowe. Potem dojdą tylko trchniki inwigilacji (dla naszego bezpieczeństwa rzecz jasna) i Rok 1984 nastanie 50 lat później niż wybrana przez Orwella data.
Co gorsza, recepta w stylu ,,niech więc poczują na własnej skórze skutki swojej głupoty” nie bardzo zadziała bo dzięki potędze mediów i marketingu ludziom się ,,wytłumaczy”, że to przysłowiowa ,,wina (jakiegoś) Tuska” analogicznie do winy lewicy i Żydów za przegraną przez Niemcy w I WŚ.
Raczej mam czarne myśli…Może to taki Zeitgeist?
Wciąż mam wrażenie, że inicjatywa należy do prezesa, a to ważne. Narzeka się na Platformę, ale co powiedzieć o PSL albo Lewicy, którzy toczą przedwczorajsze spory? Podzielam obawę Pana Redaktora, że jak nie zaczną działać, to nawet nie sprawdzimy, na ile już jest pozamiatane. Kryzys gospodarczy wcale nie musi dodać wiarygodności takiej nieogarniętej opozycji. Jeśli nie chcemy dożywotniej władzy prezesa, to czas się ruszyć.
Polska bitwę o demokrację liberalną przegrała dokładnie 40 lat temu, kiedy strajkujący „oddali się pod duchową opiekę” Krk. Do 2015 żyliśmy, jedni bardziej, drudzy mniej, jedynie złudzeniami, a krk krok po kroku umacniał swoje władztwo.
W 2015 krk i PiS zawarły sojusz polityczny nie po to, żeby kiedykolwiek oddać władzę.
Rozważania typu: ruch czy partia to jedynie intelektualne gry i zabawy. Tak długo, jak długo w Polsce będą pełne kościoły i w miarę pełne miski, tak długo katobolszewia będzie rządzić.
Polska „ucieczka od wolności” właśnie się realizuje.
@jagoda
Tak, sojusz jest faktem, a celem władza jak najdłużej. Dlatego nie należy deprecjonować wysiłku myślowego ludzi, którzy się zastanawiają, jak z tego pata wyjść.
Niezależnieod dzielących nas różnic ideologicznych- Pan jest fanem Solidarności i Korporacji Katolickiej a ja nie- łączy nas jedno: Jesteśmy już dość starzy i mniej lub więcej osiągnęliśmy w życiu to, o co nam chodziło. Młodzi mają przyszłość przed sobą i alternatywy :
-Albo się dostosować i jakoś w tym neoPRL żyć
-Albo wyjechać, póki jeszcze można
-Albo walczyć
Ale ilu młodych zdecyduje się na tą ostatnią opcję ?
@ red Szostkiewicz
Obawiam się, że wysiłek intelektualny tu nie wystarczy.
Ale czy to znaczy, że my, starzy, jak deputowany Delescuse mamy krzyczeć :”Obywatele , naprzód!” i dać się zastrzelić ???
Jeżeli nasi synowie i wnukowie nie ruszą d**** to sami sobie pościelą
@Adam Szostkiewicz
30 sierpnia o godz. 19:01
Nie jest istotne czy jest to ,,ruch/partia/koalicja” ale co ten twór będzie oferował obywatelom i jak zamierza działać. Jeżeli to ,,zażre” to liderzy partyjni będą musieli zgłosić akced do tego. Jeżeli ten twór będzie ,,jak inne”…to dieta poselska też jest nie do pogardzenia. Niejednokrotnie nam to udowadniali.
@MM
Wiek to cyferki. Jestem działaczem, a nie ,,fanem” Solidarności, delegatem na jej historyczny I Zjazd i internowanym z tego powodu w stanie wojennym przez pół roku. Nie utozsamiam się w żadnym stopniu z obecną S Piotra Dudy, ani z ,,korporacją katolicką’ w jej obecnym kształcie w Polsce, przeciwnie jestem jej krytykiem, ale odróżniam tę ,,korporację” od wiary, którą szanuję, tak jak inne wiary i niewiarę. Wychowałem się jednak w kulturze, która z katolicyzmu czerpała, tak jak i z innych wiar, a ignorowanie tego uważam za błąd, bo odcina nas od tego bogactwa, wciąż potrzebnego nam do zrozumienia, kim jesteśmy i skąd przychodzimy. Przecież bez tego nie zrozumiemy sztuki, architektury, literatury, historii, polityki polskiej, europejskiej, globalnej. Co do reszty – zgoda. Nie oczekuję od młodych niczego więcej,jak wolności myślenia i działania w ramach prawa, a na pewno nie udziału w jakiejkolwiek przemocy. obawiam się za to, że przemoc może być prowokowana, jak w Stanach czy na Białorusi, a niektórzy mogą ulegać takim prowokacjom.
@Adam Szostkiewicz
Tak, sojusz jest faktem, a celem władza jak najdłużej.
Redaktorze, Pan zdaje się nadal nie rozumieć, że dopokąd tak będzie, dopotąd będzie, jak jest. Trzeba, jak to potocznie się mówi, popędzić kościołowi kota. Bez tego ani rusz, żaden tam RUCH bez sekularyzacji państwa polskiego. Zresztą PO wcale nie jest lepsza od PiS, bo jak mawiał klasyk PO to PiS bis.
Wiara i religia powinny być osobistą sprawą każdego człowieka.
Przecież Pan doskonale wie, że nie istnieje nic takiego jak chrześcijańska demokracja, po pustosłowie, polityczny oksymoron. Demokracja sterowana z konfesjonału to jej zaprzeczenie.
Ktoś, kto takie dyrdymały wmawia społeczeństwu zasługuje na potępienie:
„Próba wyeliminowania religii z debaty o najważniejszych sprawach w państwie, w społeczeństwie demokratycznym jest drogą do unicestwienia świata wartości. Rola religii była i pozostanie fundamentalna, dlatego że uczy nas – wierzących i niewierzących – że jedyną władzą, przed którą wolno nam klękać, jest władza Boga” – Adam Michnik.
Dlatego właśnie mamy taką społeczno-polityczną degrengoladę w Polsce, nie tylko po 2015 roku, ale już od 30 lat. I to się może skończyć fatalnie. Czy tego chcemy?
Czy „o take Polske walczyliśmy”?
Zdaje się, Szanowny Panie, że przegapił Pan coś zasadniczego w „historii kryminalnej chrześcijaństwa”(Deschner) a i z Biblii z NT, co już cytowałem nie raz: Dz. Ap. 17. 24-25, kojarzy Pan? A wiara niech pozostanie osobistą sprawą każdego, kto chce w coś wierzyć. Deinstytucjonalizacja religii i wiary, tylko po to, by nie była instrumantalizowana politycznie.
„Polityka zna tylko jedną drogę prostą: krętą” K. Przerwa-Tetmajer
Nie wierzę, że uda się zbudować szeroki ruch obywatelski. Jest takie stare powiedzenie, że gdzie dwóch Polaków tam trzy partie. Zaraz się zaczną wojny podjazdowe, rozłamy, odejścia i wzajemne podgryzania. Jedność rzecz wspaniała ale w Polsce mało prawdopodobna.Nawet w tej pierwszej Solidarności, z której jesteśmy tacy dumni, bardzo szybko zaczęły się wewnętrzne rozgrywki i zwalczające się koterie.
@optymatyk
Myślę, że rozumiem sytuację nie gorzej od pana. Deschnera czytałem i cytowałem już dawno temu, ale to tylko jeden wymiar dwu tysięcy lat chrześcijaństwa i Kościoła Powszechnego. ,,pogonić kota’? A jak to pan rozumie? Jedyna droga to odsunąć od władzy sojusz o jakim mówimy – drogą pokojową i demokratyczną. Do tego potrzeba aktywności obywateli, tak jak za pierwszej Solidarności.
@Adam Szostkiewicz
30 sierpnia o godz. 21:41
SEKULARYZACJA, nie ma innej drogi. To jest popędzenie kota kościołowi instytucjonalnemu. To na ten RUCH, jak myślę, czeka całe społeczeństwo (ja też), jak kiedyś na Solidarność. To mogą być ludzie wierzący, ale chcący radykalnie oddzielić te dwie domeny od siebie na stałe.
„Jedyna droga to odsunąć od władzy sojusz o jakim mówimy – drogą pokojową i demokratyczną.”
Przecież tą drogą, „pokojową i demokratyczną” doszli PiSowcy do władzy i niedoczekanie pańskie, że sami podetną tę gałąź, na której siedzą. Demokratycznie i pokojowo już refeudalizują społeczeństwo. Potem postawią znak równości pomiędzy demokracją a feudalizmem. Zleją te pojęcia w jedno, pod auspicjami Kościoła.
Przecież już Europa doświadczyła w przeszłości nieodległej tak, jak to się stało,
pomimo wielu znaków ostrzegawczych. I co?, i nic z tej historii dla nas na nauczkę.
Jeśli nie można nic zrobić drogą pokojową to znaczy, że już doszliśmy do muru. Tylko czekać, kto wykona pierwsze uderzenie i dalej już po…..leje się krew. Ani chybi katolicy katolikom skoczą do gardeł, już tacy jak Tarczyński się postarają o to. Już widać przedbitewnych harcowników po obu stronach barykady, na której siedzi kler katolicki powiewając flagą pokoju między chrześcijany. Co za ogrom zakłamania i obłudy prawdziwie religijnej.
Czasami nachodzi mnie taka parafraza, że Polsce demokracja pasuje jak krowie sidło.
@ red Szostkiewicz
Mam wrażenie, że Pan nie do końca rozumie o czym ja mówię. A mówię i powtarzam wciąż, że bez uwolnienia się od bagażu kombatanctwa i kruchty nigdy nie staniemy się wolnym społeczeństwem (lub jak kto woli narodem). Kombatantom nalezy się szacunek. ale należy ich bezwzględnie odsunąć od władzy. Bo kombatanci zawsze byli przekleństwem naszej Ojczyzny. Czym innym jest umiejętność walki a czym innym rządzenie państwem. Podobnie Korporacji Katolickiej jakiś czas temu było po drodze z siłami demokratycznymi, ale ten czas się skończył 30 lat temu, gdy ta korporacja zaczęła pasożytować na nowej władzy i to w sposób skuteczniejszy niż za ancient regime’u.
Ktoś tu już cytował, jak wprowadzono religię do szkół : do Premiera Mazowieckiego zadzwonił Prymas i wydał mu polecenie. I ten wielki bojownik o wolność zamiast posłać klechę na drzewo posłusznie wykonał polecenie, za nic mając autorytet swojego urzędu i Rzeczypospolitej. Wolność w Polsce trwała 3 miesiące.
@MM
Jako były współpracownik Mazowieckiego zaprzeczam, że Kościół wydawał mu jakiekolwiek ,,rozkazy”. Premier podejmował decyzje samodzielnie i niezależnie, często po długim, może niekiedy zbyt długim, czasie. Sto razy opisano, jak wprowadzono katechezę do szkół – uczynił to drogą rozporządzenia ówczesny minister oświaty, wybitny historyk, prof. Henryk Samsonowicz. Dzisiaj wiemy, że to był błąd, bo ten gest, mający oznaczać przywrócenie równych praw katolikom, Kościół odebrał jako zachętę do restytucji na innych polach.
@Optymatyk
„kościołowi pogonić kota”,…. to bardzo pobożne życzenia
sojusz tronu i ołtarza jest faktem i to nie tylko w Polsce, tą sama droga otwarcie podąża Rosja a mniej otwarcie cała Europa i Ameryka Południowa. To jest fakt, a z faktami nie warto dyskutować.
Czy Kościół ogranicza demokracje , struktury społeczne, Państwa- TAK , jeli patrzymy na niego jako na intytucje to z samego swego założenia jest zawodnikiem rozpychającym sie łokaciami w każdej strukturze państwowej .
Czy WIARA jest ogranicznikiem demokracji … nie musi choć choć może..
Myślę sobie ,że cała zabawa z kościołem w świecie (każdym kościołem)
sprowadza sie tak naprawdę do tego by nie ograniczając ludziom wiary zwalczyć jednocześnie instytucje odbierająca ludziom prawo do tworzenia demokracji.
Czy to wymaga nowej religii, być może . Może powinna to być religia „rozproszona” nie wymagająca instytucji , ewoluująca i odpowiadająca na bieżące pytania a nie dogmatyczna.
Tak czy inaczej podstawa jest edukacja i uczenie empatii czyli czegoś czego w obecnym np Polskim kościele prawie nie nie ma…
„Sekularyzacja” jak najbardziej bowiem dopiero głodny zaczyna rozumieć potrzeby innych głodnych.
Te pęknięcia w kościele zaczynają być widoczne , czy kościół chrześcijański w obecnej swej formie przetrwa pewien skok cywilizacyjny jaki jest tuż przed nami – w jakiejś formie pewnie tak , ale na pewno nie w kształcie instytucji ,która w Polsce obrazuje „Toruń ” bowiem taka instytucja wprost walczy z tym skokiem cywilizacyjnym i usiłuje kijem zawracać Wisłę . Tak jak już wspomnąłem być może z tych pęknięć wyjdzie coś zupełnie nowego , nowa forma religii , forma ,któr a nie będzie tak oportunistyczna i opozycyjna w stosunku do rozwoju cywilizacji na drodze demokracji.
Życie nie znosi pustki , nie da się ludziom usunąć chęci „wiary”, można tylko za pomocą edukacji (tak chętnie zwalczanej przez TORUŃ) sterować kierunkiem tej WIARY
@Adam Szostkiewicz
31 sierpnia o godz. 0:32
Panie Redaktorze – wprowadzenie religii do szkół, jakiekolwiek intencje temu przyświecały było i jest złamaniem jednej z podstawowych zasad demokratycznego państwa prawa: zasady neutralności światopoglądowej. Zważywszy na to, że szkoła jest OBOWIĄZKOWĄ dla KAŻDEGO dziecka i ma swoje ograniczenia organizacyjne (nie zawsze jest w stanie zorganizować religię na początku lub końcu zajęć) oznacza to opresję wobec niezaintetesowanych uczestnictwem w tych zajęciach. Pomijam tu aspekt psychologiczny: wykluczenia jako ,,odmieńca” w grupie rówieśniczej, chodzi też o marnotawstwo czasu. W zeszłym roku klasa mojej córki miała mieć zajęcia w środku lekcji. Ja osobiście byłem gotów machnąć na to reką ale moja żona obliczyła, że to jest 40h rocznie! (,,Czy chciałbyś dodatkowo przepracować jeden tydzień w roku?”). Po interwencji zmieniono jej plan ale z komentarzem w stylu : zmieniamy plan by okazać wam dobrą wolę ale szkoła jest dla wszystkich i powinniście się pouczyć tolerancji.
Szacowność osoby prof. Samsonowicza nie ma tu nic do rzeczy: dopuścił się (niezależnie od motywów) przestępstwa, gdyż tak istotną sprawę (zmianę charakteru szkolnictwa) ,,załatwił” rozporządzeniem a nie ustawą. Dziś poszło by to mailem zapewne, bądź telefonem.
@villk:
Ja bym „z faktami” podyskutował. Bo owszem, sojusz tronu z ołtarzem w Rosji, podobno trochę na Węgrzech, podobno w Turcji, może jeszcze w Brazylii. Ale „mniej jawnie cała Europa i Ameryka Południowa”?
Mam nadzieję, że ewentualni Rosjanie, czy Brazylijczycy by mi wybaczyli, jeśli bym stwierdził, że ten sojusz rodzi się z buntu peryferii przeciwko centrum. Pozwala on bowiem zebrać siły przeciwne westernizacji społeczeństwa. Ale centrum nie ma się przeciwko czemu buntować. Samemu sobie?
Nowa religia? Wiesz, za mną chodzi ten Nietzsche i stwierdzenia o śmierci Boga z „Tako rzecze Zaratustra”. Otóż Nietzsche twierdził, że wiara już nie jest siłą inspirująca ludzi, ponieważ stała się zbyt abstrakcyjna i intelektualna. Ale Nietzschemu nie przyszło do głowy, że odpowiedzią może być dżihad, czy Radio Maryja, czyli prymitywizacja wiary, wypranie jej z trudności intelektualnych i moralnych, tak by ocalić wiarę (kosztem nadziei i miłości). I czego by o tym nie mówić, to ta postawa wciąż napędza nowych wiernych.
Państwo vs Kościół – mam wrażenie, że prawie za każdym razem dyskusja na forum przyciąga właśnie ta orbita – czyli temat jest rozpoznany i ważny.
O ile jako obywatele mamy pośredni wpływ na budowę tej relacji od strony państwowej wybierając co jakiś czas naszych przedstawicieli, o tyle od kościelnej jesteśmy tylko niesłuchanymi gapiami przyglądającymi się katastrofie.
Kościół swoją relację z państwem musi uporządkować sam – jestem przekonany, że jakakolwiek próba ingerencji z zewnątrz będzie jedynie aktywizować skrzydło radykalne (do jakiej krucjaty zostaliby wówczas przekonani tzw. „żołnierze”?).
Nie widać żadnych jaskółek zmiany wśród polskich hierarcheologów – ich myśl zdaje się być zastygła …
Zaczynem pozostają więc wierni, powoli, jak procesy w osuwisku, głosujący nogami, a także Ci bardziej aktywni usiłujący swoją głośną opinią (zwykle wyciszaną) coś zmienić.
Sądzę, że już czas na świadectwo niezgody wiernych na te treści wyrażane w kościele, które zgodne z jego naukami wcale nie są. Najlepiej żeby był to widoczny znak dezaprobaty dla wygłaszanej homilii ale inny niż wyjście z kościoła (może Państwo coś ciekawego wymyślicie; mnie przyszło do głowy tylko naciągnięcie czapki na uszy 😉
Może wtedy słowa padające z ambon bardziej będą w zgodzie z „tak-tak, nie-nie”!
Wychowałem się jednak w kulturze, która z katolicyzmu czerpała, tak jak i z innych wiar, a ignorowanie tego uważam za błąd, bo odcina nas od tego bogactwa, wciąż potrzebnego nam do zrozumienia, kim jesteśmy i skąd przychodzimy.
Czy naprawdę wybór odpowiedniej trasy marszu musi się wiązać z amputacją co najmniej jednej nogi? A może wystarczyłoby dogłębne jej przemyślenie i gotowość do elastycznej modyfikacji raz podjętych decyzji?
E. Fromm w książce „Zdrowe społeczeństwo”, pisanej jako kontynuacja „Ucieczki od wolności”, pisze:
całe życie jednostki jest niczym innym jak tylko procesem rodzenia samego siebie; w istocie zanim umrzemy, powinniśmy się w pełni narodzić – chociaż tragicznym losem wielu ludzi jest to, że umierają zanim zdąża się narodzić.
Fromm inspirował się pracami J.J.Bachofena nad matriarchatem i problemem „zakorzenienia”. Podkreślał, że rozwój ludzkiej historii, według Starego Testamentu, rozpoczął się od „wykorzenienia”. Najpierw było wypędzenie z Raju, potem czterdziestoletnia tułaczka na pustyni po opuszczeniu Egiptu. Historia Jezusa to również przykład wyjścia z bezpiecznej niszy, w której się wychował.
José Ortega y Gasset mówił o potrzebie „doczłowieczania”, który jest możliwy jedynie na drodze dobrowolnego wejścia w tragedię. W tym tragedię przecinania mentalnej pępowiny z bezpiecznym schronieniem mitów i rytuałów, które nas kształtowały w pierwszych latach naszego życia.
Najprawdopodobniej wszyscy tu pisujący wychowali się w kulturze katolicyzmu. Najprawdopodobniej wszystkich nas kształtowała tradycja trzech wzgórz: Akropolu, Kapitolu, Golgoty. Trzeba znać te źródła naszej tożsamości. To te mity i rytuały dostarczały nam „społecznie podzielanych scenariuszy” (J. Bruner) na życie. To one pełniły rolę pedagogical images i driverów. Dostarczały wzorców.
Ale czy to znaczy, że mamy być ich zakładnikami, ba niewolnikami?
Czy to ma oznaczać uwiarygodnianie instytucji, o której słusznie mówi D. Tusk, że zdradziła etykę dla polityki?
Dla brutalnej władzy, żądzy zysku i bezkarności w swoich nieprawościach.
Nazarejczyk powiedział jasno: „kto we mnie uwierzy i chrzest przyjmie będzie zbawiony”. Nic nie mówił o przynależności do korporacji biznesowej krk.
Akwinata, prominentny członek krk, był zdania, że posłuszeństwo wobec instytucji krk kończy się tam, gdzie protestuje nasze sumienie. Najpierw trzeba słuchać sumienia, potem krk.
Jeżeli, jak wierzą w to członkowie krk, Bóg stworzył świat, a Jezus ten świat zbawił. I zrobili to sami bez nadzoru instytucji krk, to dlaczego nie mieliby sobie również poradzić z zaprowadzeniem wierzących do Raju bez pomocy tej instytucji?
Jaki więc jest sens w jej uwiarygodnianiu?
Oczywiście, każdy ma prawo być czynnym członkiem instytucjonalnego Krk. Byle nie zamykać oczu na fakt, że instytucjonalny Krk i Demokracja to byty wzajemnie się znoszące.
Pozostawanie w obrębie instytucjonalnego krk i próba budowania w Polsce demokracji liberalnej to wiara w to, że można mieć ciastko i zjeść ciastko.
Największym wrogiem, dysponującym ogromnymi zasobami, doświadczonym w narzucaniu „jedynych słusznych” poglądów i zachowań jest właśnie krk. To jest największa i najbardziej niebezpieczna partia polityczna przeciwna demokracji.
Mad Marx
30 sierpnia o godz. 22:17
Ktoś tu już cytował, jak wprowadzono religię do szkół : do Premiera Mazowieckiego zadzwonił Prymas i wydał mu polecenie. I ten wielki bojownik o wolność zamiast posłać klechę na drzewo posłusznie wykonał polecenie, za nic mając autorytet swojego urzędu i Rzeczypospolitej. Wolność w Polsce trwała 3 miesiące.
Ja o tym pisałam tydzień temu:
…episkopat, nie konsultując tego wcześniej z premierem Mazowieckim, publicznie zażądał wprowadzenia religii do szkół. Mazowiecki, bojąc się, że przegra nadchodzące wybory prezydenckie, wprowadził religię do szkół instrukcją ministra edukacji, która weszła w życie 3 sierpnia 1990 roku. Nie przeprowadzając tego projektu przez Sejm – zdaniem m.in. ówczesnej rzeczniczki praw obywatelskich prof. Ewy Łętowskiej – złamał konstytucję.
Rząd, który przeprowadzał tak wiele rzeczy trudnych, nie mógł mieć w Kościele przeciwnika – odpowiadał. Potem dodał, że nie było czasu, by załatwić tę sprawę zgodnie z ustawą i poddać ją pod głosowanie w Sejmie: – Zaczynał się rok szkolny, a miałem telefony i z sekretariatu episkopatu, i od samego prymasa Glempa, że Kościół oczekuje, by sprawa została załatwiona przed 1 września
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,26236260,30-lat-temu-religie-wprowadzono-do-szkol-tylnymi-drzwiami-i.html#BoxWOpImg1
Tyle z linkowanego wywiadu.
Wiosną 1991 roku rozmawiałam osobiście z premierem Mazowieckim, którego szanowałam i zawsze będę szanowała, o tej sprawie. Było dokładnie tak, jak w wywiadzie z GW.
Powiedziałam wtedy Mazowieckiemu, że swoją decyzją już wyrzuca z Polski moje wnuki, o których jeszcze bociany nie klekoczą.
Mazowiecki pocieszał mnie, że nie będzie tak źle. Jest gorzej.
Red. Szostkiewicz poruszył w tekscie sprawę fundamentalną w kontekscie przyszłych wyborów parlamentarnych, a Panstwo jak ten Jasio, co mu sie wszystko kojarzyło z … Tym razem zamiast d… kojarzy sie Kościół. Ja wymiekam, połowie spoleczeństwa wszystko kojarzy sie z LGBT, a drugiej polowie z Kosciolem. Tylko zabic sie własna pięścia
My, Polacy, jak Narod Wybrany, Nie za bardzo umiemy i lubimy brac przyklad z innych nacji, ktore problem ingerencji KK rozwiazaly juz dawno a wyniki widac golym okiiem. Wielka Brytania pokazala palec Rzymowi za Henia VIII ze wspanialaym skutkiem dla rozwoju mysli spolecznej i nauki, Francja to samo tyle ze musiala czekac do Rewolucji zeby zrzucic jarzmo KK. Niemcy i wszystkie miejsca gdzie panowal duch Lutra kwitna.
Co tu kombinowac i o czym dumac. Trzeba byc kolektywnym idiota, zeby nie widziec jakim wrzodem na tylku Polski jest KK dzisiaj i co trzeba zrobic zeby sie go pozbyc.
Wymowic Konkordat – natychmiast i jednostronnie
Religia do sal przykoscielnych
Zdelegalizowac Prawo Kanoniczne
Audyt finansow koscielnych
Podatki na tace
@Sławczan:
„Szacowność osoby prof. Samsonowicza nie ma tu nic do rzeczy: dopuścił się (niezależnie od motywów) przestępstwa, gdyż tak istotną sprawę (zmianę charakteru szkolnictwa) ,,załatwił” rozporządzeniem a nie ustawą”.
Czyli tak, jak to dziś ma zwyczaj robić PiS. Zastanawiam się, dlaczego nasi niezłomni obrońcy Konstytucji z PO przez 8 lat swoich rządów nie zajęli się tym i innymi podobnymi przypadkami z przeszłości? Konkordat też został podpisany i ratyfikowany w sposób co najmniej wątpliwy z punktu widzenia Konstytucji.
Jagoda
31 sierpnia o godz. 10:00
Jagoda
31 sierpnia o godz. 10:16
Dzięki za klarowne wpisy.
Ale upartych zaczadzonych nie przekonasz i to jest przejaw klęski społecznej.
Mnożenie bytów politycznych ponad potrzebę może spowodować, że wszystko pęknie w szwach – ludzie, generalnie rzecz ujmując po „kodowskich” traumach są bardzo sceptyczni jeśli chodzi o takie nowości. Panowie mogli się dogadać jadąc na tych furmankach, na których jechali, ale się nie dogadali. Kosiniak typowo po peeselowsku się obraził, cynicy z lewicy niby chcieli ale w końcu okazali się jak zawsze niewiarygodnymi cwanymi lisami itd. Nie sądzę, aby te nowe twory miały duże szanse zważywszy na fakt, że to trzeba robić umiejętnie, be wpadek, profesjonalnie od początku do końca. Ruchy z jednej i partie z drugiej to źle wróży. Elektorat będzie zdezorientowany jak kupujący w wielkim markecie z tysiącem produktów. PiS i prawica przy tym to będzie sprawdzony sklepik osiedlowy tuż pod nosem. Tempus fugit..
Zdobyli władze na rozdawnictwie.Przestaną rozdawać ,szczególnie dla biznesmena z Torunia ,i skończy się podła zmiana.A kto po nich ,to nawet jasnowidz nie wie.Wszak kiedyś zaistniała partia piwa .to czy dziś ,nie powstanie coś bardziej oryginalnego?
@remm
czy tak trudno pojąć, że polityka demokratyczna polega na zdrowym kompromisie, a nie na zgarnięciu całej puli. Dlatego to Kwaśniewski, człowiek lewicy, podpisał ratyfikację konkordatu, a konstytucja, ostatecznie przyjęta w referendum, była atakowana przez Krzaklewskiego, lidera ówczesnej prawicy.
@pawel markiewicz
Konkordat jest bilateralną umową międzypaństwową. Aby go odrzucić, trzeba mieć większość parlamentarną i gotowego na to prezydenta.
Religa, a ściślej katecheza rzymskokatolicka, może być wyprowadzona do salek przykościelnych (mnie by to nie przeszkadzało) na tej samej zasadzie.
Zdelegalizować prawo kanoniczne może tylko papież. To nie jest kompetencja żadnego rządu demokratycznego.
Audyt finansów; Czemu nie?
Podatek od tacy – podobnie, ale w obu przypadkach potrzebna jest znowu zgoda większości parlamentarnej.
Słowem: zaproszenie do kolejnej wojny domowej i protestów Kościoła Powszechnego i sympatyzujących z nim rządów.
@Cukiertort:
Odpisywałem właściwie na główną notkę, ale wcięło. Cóż, Twój komentarz jest mi przydatny bo jestem przeciw 🙂
Mówisz o doświadczeniach z KODem, to ja powiem, że doświadczenia z partiami są nie lepsze. Cóż, wybory pozwoliły się policzyć. I wyszło, że Nas, powiedzmy „demokratów” jest mniej. O 400 tysięcy, ale jednak.
Wybory pokazały też, że mamy bardzo mocno zabetonowaną politykę. A dokładniej — mur oddzielający PiS od PO z ogromną niechęcią, by nie powiedzieć nienawiścią, po obu stronach.
Świadomie napisałem PiS i PO, a nie PiS i opozycja, bo właśnie ten mur sprawia, że każdy opozycjonista obrywa za PO i Tuska od zwolenników PiS. Gdyby jeszcze każdy zyskiwał za Tuska od zwolenników PO…
Ten mur właściwie eliminuje nam z poważnej polityki wszystkie inne partie. O ile się nie zgadzam z oląkier, że dyskusje na Lewicy czy w PSL są bardziej niedzisiejsze niż w PO, to z dyskusjami w obu tych środowiskach jest ten problem, że są ich świadome same te środowiska. Zostały zamknięte w banieczce, a co jest dyskusją ogólnopolską decyduje głównie PiS. Wszystko poza PO i PIS jest dzisiaj zmarginalizowane. W zasadzie najskuteczniejsza w kreowaniu się na trzecią siłę jest Konfederacja, ale to osobny problem.
Jeśli chcesz to przełamać, chcesz zdobyć głosy niedostępne dla PO, jak bardzo by się nie starała; przekroczyć mur — to musisz sięgnąć po jakieś rozwiązanie ponad- i pozapartyjne. W to grał Hołownia; w to grać ma Trzaskowski. To jest bardziej jedyny możliwy byt polityczny, niż idealny byt polityczny.
@Cukiertort
31 sierpnia o godz. 12:42
„Elektorat będzie zdezorientowany jak kupujący w wielkim markecie z tysiącem produktów. ”
I czym to sie rozni od pisowskiego traktowania elektoratu („ciemny lud to kupi”)?
Jak dlugo wyborcy antyPiS politycznie nie zmadrzeja i nie zostana podmiotem polityki, tak dlugo nadal beda mieli to co maja: PiS ktory nimi rzadzi i opozycje ktora gardza 🙁
Też wróciłem w sierpniu 80 z wakacji w Zakopanem i kompletnie byłem tymi wydarzeniami zaskoczony. Redaktor wie o czym piszę.Nie chce mi się wierzyć, że upłynęło 40 lat, zestarzałem się.
Mam nadzieję, że Trzaskowski i Hołownia nic nie wskórają, a wszystko na to wskazuje, że nie. Ta większość, która mogłaby wybrać coś innego od PiS chce wyraźnej deklaracji, bez slalomu obok takich tematów jak kościół (pasożytniczy kler, złodziejstwo, przestępstwa seksualne, przemoc), LGTB, faktyczne zrównanie praw dla wszystkich obywateli (koniec z immunitetami i ułaskawieniami króla/prezydenta). Mamy tego dość i wybierzemy tego, kto obieca z tym skończyć (czy zrobi, to się okaże). Ludzi tak myślących jak ja jest więcej niż 50% i nie ma tu nic do rzeczy, że oni określają się jako katolicy. Oni faktycznie nimi nie są, mają tego polskiego bagna kościelnego po dziurki w nosie. Jakimi draniami są, pokazali parę dni temu. Będą leczyć homoseksualistów! Ile to będzie kosztowało? Bahahaha! Z nimi nie należy się układać, przegonić ich w diabły, biznesy opodatkować jak każde inne. Koniec z okradaniem państwa.
@ad rem, albo wątki poboczne:
Krystyna Pawłowicz jako RPO — nie wierzę. Jest zbyt znienawidzona i zbyt wyśmiewana, ma też posadę w TK. Obstawiam jakiegoś prawniczego noname’a, w typie Julii Przyłębskiej.
Rzeczywistość może i leczy, ale bardzo słabo. Zresztą jeśli rzeczywistość ma wyleczyć, to raczej ekonomia, albo nawet ekologia niż policyjna pałka. Bo ile osób ta pałka może potraktować? Żeby coś zmieniła, musiałaby dotknąć miliony. A to zakrawa na absurd.
@Adam Szostkiewicz
31 sierpnia o godz. 13:48
@remm
Panie Redaktorze Kwaśniewski Aleksander wyraźnie podzas słynnej debaty z L. Wałęsą zadeklarował, że konkordatu nie podpisze. Podpisał a więc okłamał wyborców w tym i mnie. Dla mnie to był JEDYNY argument, żeby zagłosować na postkomunistę.
Ów podpis to nie był wyraz jego kompromisu ale konformizmu. Też na ,,k” ale różnica jest dosyć istotna. Jak większość aparatczyków z epoki Gierka był w PZPR dla koryta i kariery. Jego wygoda wymagała olania deklaracji z czasu wyborów to ją olał. Ten sam plugawy kompromis kazał mu pojawić sie na pseudozaprzysiężeniu łże-prezydenta Dudy. Kto wie co dostanie w zamian? Odwołanie ogarów Ziobry od swojego i swojej źony interesów?1
@ red Szostkiewicz:
„czy tak trudno pojąć, że polityka demokratyczna polega na zdrowym kompromisie, a nie na zgarnięciu całej puli.”
Tu można się zgodzić (częściowo). I Korporacja Katolicka prowadzi konsekwentnie politykę zgodną z jej interesami. W efekcie, dzięki krótkowzroczności świeckich polityków jest już blisko zagarnięcia całej puli…..
PiS to partia schyłkowa, więc uszy do góry. Wiem że obecnie brzmi to jak herezja ale warto spojrzeć wprzód. Jest to formacja na dłuższą metę bez perspektyw , opierająca swoje istnienie na jednym człowieku, pozbawione zaplecza intelektualnego. Ugrupowanie osamotnione, bez jakiegokolwiek zagranicznego protektoratu – a to jest b. ważne na przetrwanie wszelkich reżimów(ków). To samo można powiedzieć o reakcyjnej części KK przy coraz większej laicyzacji społeczeństwa.
Oba te twory (bo inaczej już tego nie można nazwać) dostrzegają niebezpieczeństwo w spadku popularności, głównie wśród miast, wśród ludzi wykształconych , a przede wszystkim młodych – wiec robią to co tylko potrafią robić formacje z autorytarną mentalnością – próbują dokręcać śrubę. Czy to się uda z samorządami (które mają bezpośredni kontakt z obywatelami) i z wolnymi mediami (protektorat USA) … już niekoniecznie. Także to czasy trochę inne niż komuna, niż przedwojenna sanacja, wbita pomiędzy dwa wielkie autorytaryzmy. Inna mentalność i świadomość sporej części społeczeństwa.
Ruch Trzaskowskiego ma sens tylko i wyłącznie pod warunkiem szybkich i głębokich zmian w PO-KO. Po to aby w przyszłości ludzie z ,,ruchu” zechcieli zasilać tą formację.
@Slawczan
„wprowadzenie religii do szkół, […] jest złamaniem jednej z podstawowych zasad demokratycznego państwa prawa: zasady neutralności światopoglądowej.”
Może nie do końca. Moim zdaniem światopogląd każdego człowieka jest związane z etycznymi wartościami tego człowieka. A nie można być nigdy etycznie neutralne, więc człowiek nie może być neutralny w stosunku do światopogłądu drugiego człowieka. Więc dalej państwo też nie może być neutralne na temat światopoglądów. Jeśli uczeń mówi np. że kobieta nie powinna być nauczycielką bo ona jest kobietą i to jest jego światopogląd, wtedy nauczyciel (czyli państwo) nie może zostać neutralne obojetne. Szkoła która jest neutralna na temat religii albo etyki jest szkola bez wartości bez sensu. Lepiej niż neutralne państwo jest pluralistyczne państwo które się angażuje że wszyscy mogą razem żyć według ich przekonań jeśli nie szkodzą innym. Państwo ma być maksimalnie tolerancjne do człowieka ale nie obojętne na temat wartości i światopoglądu.
Konkordat nie mówi że dzieci muszą iść do lekcji religii tylko że mogą. Tak jak państwo popiera (tez financowo) imprezy muzyczne, kultury, muzea i sport, państwo powinno też umożliwiać ludziom że nauczą się na temat religii.
Poza tym neutralność światopoglądowa nie może być zasadą państwa prawa, bo cały wybór książek dla dzieci w szkole reflektuje światopogląd wiekszości w tym państwie. Jeśli chcemy być neutralne panstwo to 99% książek do śmietnika bo chodzi zawsze o etyki.
Moim przekonaniem wszystko to trzeba ustalić na kompromis w demokracji a nie wymagać 100% swoje.
@Thomas
🙂
Kwasniewski podpisal ratyfikacje gdyz dluzej juz nie mozna bylo tego wstrzymywac. Do wladzy dorwal sie AWS i naciskal na ratyfikacje. Mozna bylo sobie wyobrazyc co by sie dzialo gdyby Kwasniewski nie podpisal. Ten wredny komuch osmiela sie nie podpisac tego „prezentu” dla polskiego papieza. Przedsmak tego co by sie dzialo mamy w obecnych czasach. Prymitywna nagonka na tych co maja lewicowe poglady /lewicowe nie komunistyczne, gdyz w Polsce dokonanu ciekawego zlepku, wszystko co jest na lewo od srodka nazwano komunizmem/.
Na razie jeszcze zyja ludzie ktorzy pamietaja tamte czasy. Jak ich juz nie bedzie to IPN napisze historie na nowo, zreszta obecnie juz to powolutku robi.
@Bartonet
Proszę ostrożnie z tą schyłkowością. Znam kilku pisowcow, którzy nie cierpią Kaczyńskiego czy Ziobry co nie przeszkadza im na PiS głosować. Elektoraty parti nawet takich jak PiS nie sa jednolite. A prawica w PL to nie tylko PiS niestety…
W 2014 wielu z nas myślała że jeszcze będziemy mieli 5 lat Komorowskiego, a później 10 lat Tuska. Niestety rok później przyszli… młodzi i tłumnie zagłosowali na Dudę. Świat na nowo robi się dwubiegunowy. Pamięta Pan Fukuyamy rozmyślenia o „końcu historii”? Już to przerabialiśmy, warto te lekcje przerobić szczególnie przyda się kiedy Kaczyński istotnie będzie cedował władze ( o ile będzie ja wówczas miał ).
Za pogrzebanie demokracji w Polsce proszę podziękować między innymi Adamowi Michnikowi i jemu podobnych.
To co w kwietniu 2008 roku powiedział na łamach „GW” rozpoczął proces teokracji w Polsce:
„Próba wyeliminowania religii z debaty o najważniejszych sprawach w państwie, w społeczeństwie demokratycznym jest drogą do unicestwienia świata wartości. Rola religii była i pozostanie fundamentalna, dlatego że uczy nas – wierzących i niewierzących – że jedyną władzą, przed którą wolno nam klękać, jest władza Boga” – Adam Michnik.
Ja zapytam nieśmiało – „władza Boga”, którego?
W Polsce znam tylko jednego – jest nim JK i nie zamierzam przed nim klękać, ani przed tysiącami, których człowiek wymyślił lub stworzył, na własne zatracenie.
To, co Michnik (ateista zdeklarowany) powiedział, obawiam się, że nawet by biskup katolicki nie wpadł na taki oksymoron.
@Slawczan
31 sierpnia o godz. 16:26
Obciążanie Kwaśniewskiego odpowiedzialnością za konkordat uważam za niesprawiedliwe.
Umowa RP ze Stolicą Apostolską nie została podpisana przez SLD, tylko rząd Hanny Suchockiej z Unii Demokratycznej, i to w sposób budzący poważne wątpliwości prawne (po uchwaleniu przez Sejm wotum nieufności wobec tego rządu).
Między podpisaniem a ratyfikowaniem konkordatu upłynęło 5 lat. Dopóki rządziło SLD, w ławach poselskich dominowali ludzie światli, którzy nie dopuścili do ratyfikacji umowy z Watykanem. Dopiero gdy w 1997 wybory wygrała post-Solidarność, czyli późniejszy PiS i PO, rząd Jerzego Buzka (z takimi ministrami, jak Ryszard Czarnecki, Bronisław Geremek, Lech Kaczyński i Bronisław Komorowski) przepchnął ten gorący kartofel.
Dlaczego Kwaśniewski nie zawetował ratyfikacji konkordatu ani nie skierował jej do TK, choć rozważał takie możliwości? Przede wszystkim dlatego, że walczył wtedy o wprowadzenie Polski do NATO i Unii Europejskiej, a do tego potrzebował poparcia papieża, z którym miał się właśnie spotkać. Poza tym post-Solidarność mogłaby odrzucić weto.
W każdym razie Kwaśniewski podpisał konkordat w celach taktycznych, nie z powodu konformizmu. Należy też mocno podkreślić (zob. poniższy link), że problem leży nie tyle w samym konkordacie, co bezczelności Kościoła, który zawłaszcza znacznie więcej niż konkordat przewiduje. Wystarczyłoby egzekwować zapisy konkordatu, a Polska nie stałaby się państwem wyznaniowym.
Po powrocie do władzy w 2001 r. SLD nie hamowało tych zapędów Kościoła (choć np. zakaz aborcji obowiązywał praktycznie tylko w publicznej służbie zdrowia – prywatni lekarze bez obaw ogłaszali swoje usługi w gazetach). Trzeba jednak pamiętać, że Kwaśniewski i Miller prowadzili wtedy negocjacje akcesyjne. Czy po ich zakończeniu SLD przestałoby ustępować Kościołowi? Moim zdaniem tak, ale tego nie dane było nam się dowiedzieć. Dosłownie 2 tygodnie po faktycznym przyjęciu Polski do UE Michnik rozpętał pseudoaferę Rywina, która zmiotła SLD ze sceny. Nastały czasy niepodzielnych rządów post-Solidarności, czyli PiS i PO. Lekarzy przeprowadzających prywatnie aborcje zaczęto szykanować. Od tej pory polskie kobiety muszą wyjeżdżać za granicę.
https://bezprawnik.pl/konkordat-w-polsce/
Jagoda
31 sierpnia o godz. 10:00
„Nazarejczyk powiedział jasno: „kto we mnie uwierzy i chrzest przyjmie będzie zbawiony”.
Jezus podał jeszcze wiele innych wymagań, do których musi dostosować się każdy, kto chce być zbawiony.
Pozostaję z szacunkiem
@Thomas
31 sierpnia o godz. 17:10
Jak rozumiem, jeżeli pojawi się więcej miłośników ,,światopoglądu marksistowskiego” to szkoła publiczna powinna też otworzyć dla niego swoje podwoje? Czy dotyczy to tylko katolicyzmu?
,, (Państwo) powinno też umożliwiać ludziom że nauczą się na temat religii”. Pytanie – czy w Polsce państwo ma wpływ na treści i sposób nauczania ,,na temat religii”? W koncu płaci na to. Z tego co wiem to nie ma żadnego wpływu. Ba, nawet nie ma wpływu na politykę kadrową.
Niedawno, któryś samorząd wskazał, że religia ma być pierwszą lub ostanią lekcją co spotkało się z goracą dezaprobatą czynników kościelnych ,,bo to ułatwi rezygnację uczniom z uczestnictwa w religii”. Sam mam sporo znajomych posyłających dzieci na religię z przyczyn konformistycznych: by dzieci nie były negatywnie odróżnione od reszty grupy, bo presja rodziny.
Pan zapewne wie, a Gospodarz wie na 100%, że takie a nie inne cele przyświecają klerowi katolickiemu. Nie etyczne, nie moralne ale właśnie takie: opresywne, konformistyczne, by nastąpiło powielenie pewnego pożądanego wzorca zachowań. Sam, z woli moich rodziców musiałem uczęszczać na religię w szkole (skończyłem z tym zaraz po18tych urodzinach) i mogę jedno powiedzieć: ZERO, ZERO etyki, ZERO wiedzy o religii, za to indoktrynacja w duchu doktryny katolickiej, trening pamięci mięśniowej. Z jednej strony to rozumiem: gdy człowiek zapozna się z Pismem to zobaczy ilość przeniewierstw i przeinaczeń jakich dopuszcza się KRK, więc po cóż turbować maluczkich takimi obciążeniami.
Po 30 latach indoktrynacji katolickiej w szkołach, z naszych podatków finansowanej, doczekaliśmy się cyklicznych ,,największych zlotów faszystów w Europie” pod hasłem ,,My chcemy Boga” i żaden czynnik kościelny, Kościoła który zabiera głos prosziby bądź też nie (to częściej) nie powiedział: Boga? Ale chyba nie tego od Cieśli z Nazaretu.
Ps. nie wiem jakiej etyki może nauczyć organizacja, która ukrywa swoich przestępców i używa wszelkich możliwych sposobów (w tym byłego ubeka) do gromadzenia majątków
@Thomas
Państwowa szkoła powinna uczyć wiedzy , w tym również wiedzy o religii a nie nauczać jednej z nich, z czym mamy do czynienia w Polsce.
Zaś neutralność światopoglądowa państwa oznacza, że państwo nie powinno faworyzować żadnej religii ani żadnej ideologii politycznej, poza ogólnie przyjętymi od czasów Oświecenia zasadami- praworządności, równości wobec prawa i etyki.
@Thomas 31 sierpnia o godz.17:10
,,Państwo ma być maksimalnie tolerancjne do człowieka ale nie obojętne na temat wartości i światopoglądu.”
Piękny pogląd pytanie: czy także ma być i WSPIERAĆ ,,światopogląd” głoszący, że ekologia to ,,ekologizm czyli odłam bolszewizmu” a ludzie nieheteronormatywni to ,,tęczowa zaraza czyli nowy faszyzm i bolszewizm”? Głoszący antynaukowe i stygmatyzujace bzdury (np. na temat in vitro)? W sumie jest to jakiś ,,światopogląd” i jak wskazuje frekwencja tzw. marszu niepodległości i wyniki ostatnich wyborów wcale jest on nośny.
Adam Szostkiewicz
Ta moja „recepta” jest karkolomna ale czasy w jakich zyjemy sa niezwykle. Wokol nas zaczyna pachniec rewolucja. Tak jak w koncu XVIII, Polowie XIX czy pocztaku XX wiekow. Cos co jeszcze niedawno wydawalo sie absurdalne, nieozliwe czy watpliwe, dzisiaj jest rzyczywistoscia ( Brexit, masowa migracja, Chiny ).
Kiedy pisze ze KK trzeba zniszczyc to mi sie serce kroi bo to byla kiedys bardzo wazna instytucja. Ale dzisiaj jest tak zdegenerowana ze aby ja odbudowc trzeb ja najpierw zburzyc.
@Chlopak
31 sierpnia o godz. 20:06
@Bartonet
Też przychylam się do poglądu o przedwczesności rachub na ,,schyłek PiSu”. PiS jako partia istotnie, po zużyciu się bądź ew. emeryturze/śmierci swojego wodza może ulec dekompozycji ale amatorzy tego typu ideologii nie znikną. Nie sadzę by nam zaświeciło ponownie światło demokracji. Przypominam, że podobne poglądy tyle, że w wersji hard głosi Konfederacja. A ta się nie kryje z pogardą wobec ,,zniewieściałej Europy” i admiracją dla ,,muskularnego” Putina. Gdy PiS ,,zawiedzie” raczej tsm pójdzie te 10mln ksenofobów i fundamentalistów katolickich.
@Mad Marx
31 sierpnia o godz. 22:24
100/100
@remm
31 sierpnia o godz. 21:55
Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym poglądem. Wpływ kleru na decyzje Polaków był zdecydowanie przeceniany. Przykład: pomimo wściekłej kampanii prawicy i kleru przeciwko konstytucji z 1997r obywatele w referendum ją przyjęli. Kler nigdy nie odważył sie poddać swoich mniemań (np. aborcja) pod osąd w referendum a partie i kandydaci jawnie klerykalni zwykle przegrywali.
Postkomunistom raczej chodziło o ucieczkę od miana ,,partii morderców ks. Jerzego” etc. a taki terror moralny też wobec nich stosowano. Tym niemniej Kwaśniewski wygrał z Wałęsą niewielką różnicą głosów. Być może to KŁAMSTWO było tym co zadecydowało? Wałęsa bezwarunkowo deklarował podpisanie a wiele osób przerażała ta klesza inwazja na instytucje państwa. Ktoś zada pytanie: skąd wiem, że było to ,,wiele osób” Nakłady urbaniego ,,Nie”, tygodnika żyjacego ze solidarnościowych i kleszych świństewek.
@luki
Nonsens. Za niezachowanie rozdziału państwa od KRK odpowiadają wszystkie rządy III RP, lewicowe i prawicowe, którym nie wystarczał mandat wyborczy od społeczeństwa, tylko szukały dodatkowej legitymizacji w aprobacie władzy kościelnej, tak jakby mandat od społeczeństwa był za słaby.
@pawel markiewicz
Rewolucja? Być moze, ale pracuje na to nie KRK, tylko skrajna prawica wspomagana przez Rosję. Tylko w Polsce władza kościelna może być częścią tego frontu odmowy względem liberalnej demokracji i otwartego społeczeństwa – tu się z panem zgodzę.
@Jagoda
Dzięki za historyczne informacje, które tu przekazałaś. Przedstawienie kk jako partii politycznej, której celem jest zniszczenie demokracji od środka, trafia w punkt. Dodałbym, że ta partia notorycznie działa „bez żadnego trybu”, oszukuje, fauluje i liczy się wyłącznie z własnym interesem.
„Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień”.
40 lat temu, miał miejsce jedyny na świecie taki przypadek, że peerelowscy wyzwoleńcy, w ogromnej większości potomkowie pańszczyźnianych chłopów, czyli niewolników, sami podcięli gałąź na, której siedzieli. Bez nich, ta rewolucja nigdy by się nie udała. Państwa „sojuszu robotniczo – chłopskiego”, państwa „ludu pracującego miast i wsi”, państwa „pelargonii i malwy”, państwa wychwalanego: „ukochany kraj, umiłowany, ukochane i miasta i wioski”, państwa sprawiedliwości społecznej, równych szans, awansu społecznego, itd.itp. Tak bardzo nienawidzili tego państwa, że sami poczuli chęć powrotu do korzeni, do państwa „pana, wójta i plebana”. No to teraz mają, to czego chcieli, Powszechny Program Refeudalizacji Społeczeństwa Polskiego (PPRSP). I to wszystko zgodnie z „nauką” krk Wielkiego Feudała.
„…przed trzydziestu prawie laty „(89r.)”ofiarowano nam więcej niż złoty róg w „Weselu”, więcej niż moglibyśmy sobie wymarzyć. Uzyskaliśmy niemal za darmo, bez kropli krwi, niepodległość i demokrację, przyjazne granice, NATO i Unię Europejską. Dziś własne polskie ręce wszystko zniszczyły, własne ręce rozmontowały najlepszą Rzeczpospolitą w polskich dziejach. Nie mając pod ręką państwa zaborczego, podniesiono rękę na państwo własne.”
„Antykomunizm, czyli upadek Polski” Andrzej Romanowski
Bardzo gorzkie słowa. Wyszły spod pióra znakomitego historyka, profesora UJ, redaktora naczelnego Polskiego Słownika Biograficznego. Obywatela o nieposzlakowanej, wedle dzisiejszych kryteriów, biografii, uczestnika ruchu solidarnościowego od początku i członka władz naczelnych UW, w jej pierwszych wcieleniach.
……………………………
„Nie o take Polske” teraz powtarza jak mantrę, że komunizm (którego nie było) był be, że musimy teraz zbudować nowy, inny ustrój, i że to nie może być też kapitalizm.
No patrzcie państwo, nie kapitalizm. Tylko nie powiedział co – może kato-komuno-kapitalizm?
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/porozumienia-sierpniowe-lech-walesa-przemawial-w-gdansku/pbxjx8s,79cfc278
@slawczan
Oczywiście, że to nie jest żaden ,,swiatopogląd”, tylko polityczny paralizator lub zwyczajne kołtuństwo. Dla takich bzdur tolerancji być nie powinno ani w Kościele, ani w demokratycznym państwie i społeczeństwie. Ale dla wielości światopoglądów w sensie ugruntowanych systemów idei i wartości, posługujących się rzeczowymi argumentami i nie podważających demokratycznego ładu konstytucyjnego – jak najbardziej. Religijnych, niereligijnych, lewicowych, prawicowych, liberalnych. Szerzenie głupot i nienawiści to nie jest żaden światopogląd, tylko wciskanie ludziom ciemnoty i szczucie jednych na drugich. Nie ma to nic wspólnego z wolnością słowa, bo szerzenie ciemnoty i nienawiści jest jej nadużyciem, które trzeba demaskować w edukacji i mediach.
„To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy, tak pełni wątpliwości” – Bertrand Russell. Ku przestrodze
Włodzimierz Czarzasty: „nie da się wygrać w Polsce wyborów ośmieszając elektorat PiS i Andrzeja Dudy”. Czym innym są politycy, a czym innym ponad 10 mln ludzi, którzy na nich głosują – tłumaczył polityk w programie Onet Rano
Adam Szostkiewicz
31 sierpnia o godz. 23:13
Michnik jako osoba znacząca medialnie i politycznie dołożył znacząco swoje trzy grosze żeby do rozdziału państwa od religii nie dochodziło (nie była to jedyna jego wypowiedz w sensie „świętości” ateisty Michnika) Chyba miał w tym interes – jaki? Domyślam się. Nie przewidział jednego, że krk nie poparł PO, a PiS.
Pamiętam też, że „GW” (w osobie Jana Turnau) nie wyobrażał sobie Polski laickiej, a nawet nigdy tego nie życzył sobie i nam wszystkim. Można śmiało rzec, że są tu osoby (w tym kraju), które wiedzą doskonale, czym jest religia katolicka, a mimo wszystko chcieliby katolicyzm (religię) w sojuszu z państwem, bo to co powiedział Michnik o tym zaświadcza i dowodzi. Można też śmiało rzec, że Michnik mimo walki o demokrację nie ma pojęcia, że religia w jego szaleństwie religijnym jest wykluczeniem demokracji. A może Michnik nie chce w Polsce demokracji, a jedynie dyktatury swojej w sojuszu z religią? Też tego nie wykluczam. Żadnych wniosków my Polacy nie potrafimy wyciągać, a przede wszystkim taki – religia jest przeciwieństwem demokracji i demokratów. Tam gdzie dominuje religia, tam demokracji nie ma i o tym Pan dobrze wie Redaktorze. Religia zinstytucjonalizowana jest największą przeszkodą demokracji liberalnej i dobrze żeby wreszcie to dotarło. Pierwsze demokracje w Europie powstawały po upadku znaczących wpływów instytucjonalnych religii (po oświeceniu). Jeżeli u nas to nie nastąpi, proszę zapomnieć o demokracji w Polsce.
@Adam Szostkiewicz
31 sierpnia o godz. 23:44
Właśnie ze względu na to co Pan napisał (bo tak rzeczywiście powinno być) , czytam i uczestniczę w życiu Pana bloga. Pomomo różnic poglądów. i ocen sytuacji.
@luki
Głupstwa pan wypisuje o Michniku, niewarte komentarza. We wszystkich państwach liberalno-demokratycznych konstytucje gwarantują wolność do i od religii w ramach obowiązującego prawa. Z tego wynika wolność kultu i wolność organizacyjna. Słowem, każda dojrzała demokracja nie widzi problemu w zorganizowanej religii takiej czy innej, byle działała ona zgodnie z prawem. Polska teoretycznie też przyjęła takie rozwiązanie, ale w praktyce faworyzuje KRK, czyniąc katolicyzm konfesją niemal państwową. Ten brak systemowej równowagi wyrównuje poniekąd oddolna laicyzacja, którą wzmacniają błędy i kompromitacje instytucji KRK. I tylko tak może się spełnić słuszne marzenie o rozdziale KRK od państwa, ale pańskie marzenie o zniknięciu religii w ogóle, nie spełni się, dopóki istnieje ludzkość.
@Slawczan
Pan pisze: „opresywne, konformistyczne […] ZERO etyki, ZERO wiedzy o religii”
-> Zgadzamy się całkiem, tak jak w tej szkole u Pana to nie dobra lekcja religii.
„Jak rozumiem, jeżeli pojawi się więcej miłośników, ‚światopoglądu marksistowskiego’ to szkoła publiczna powinna też otworzyć dla niego swoje podwoje?”
-> Akurat żeby zapobiegać temu że jest za dużo miłośników totalitarnych ideologii trzeba moim zdaniem kształcić dzieci moralnie. (Zakładając że Pan twierdzi że marksizm jest totalitarną ideologią, co można kwestionować ale to nie na temat.)
@Mad Marx
Dobra, ale w szkole trzeba nauczyć dzieciom nie tylko wiedzy, ale przede wszystkim wartości, to najwazniejsze niż wiedza. Chyba Pan też tak myśli, czy nie? Po co czytają dzieci w szkole Dostojewskiego albo Platona albo Molière’a? W lekcji filozofii, historii, socjologii, polityki, zawsze chodzi o to pokazywać dzieciom wartości.
Religia jest jeden model myślenia – albo odpowiedz na temat wartości a dla bardzo dużo Europejczyków i Polaków najważniejszy. Jestem za to że szkoła powinna uczyć wiedzy o wszystkich religiach. Ale nie zostać neutralne – trzeba pokazywać jako nauczyciel dlaczego w biblii jakiś tekst jest piekny i ma wartości. Oczywiście też dlaczego inne rzeczy w biblii nie można zaakceptować. Wszystko to nieideologycznie.
Maly fizyk
Różnica pomiędzy elektoratami pis i po jest zasadnicza- w znacznej mierze intelektualna,światopogladowa, ze wzgledu na wiek oraz wyksztalcenie. Poza tym elektorat pis jest karny i ograć ich himerycznej reszcie co pokazują kolejne wybory jest i będzie niezwykle złożonym i trudnym zadaniem. KO liczy zdaje się na cud, że jakiemus milionowi z pisu sie odwidzi i zagłosują na nich. To fikcja. Bez pracy od podstaw na ścianie wschodniej nie ma o czym mówić, tymczasem wielu dzialaczy opozycji nawet tam nie zajrzało. To są dwa odrębne światy, żyjące w swoich „bańkach” i wybory będą się zapewne wachać na tych mitycznych 500 tys. Wyborcow. Rozbicie opozycji na ruchy i partie spowodować może, że i tak prawicy się nie ogra bo tski jest system wyborczy, promujący duże partie. Chlopaki mogły się dogadać, taktycznie, zewrzeć szyki przed wyborami a potem po wygranej każdy w swoją stronę. Ale nie w naszych realiach-byly ataki, podgryzanie, chęć zagarnięcia całej puli. Jest wiele racjonalnych przesłanek żeby opozycja poszla razem ale to jest nierealne.
„Mieliśmy, chamy, złoty róg
To znamiennie – może nawet znak czasu? – że rocznica naszego wielkiego zwycięstwa tak blisko sąsiaduje z rocznicą największej klęski.
Mądry Kaczmarski śpiewał w jednej ze swych ballad: „jak blisko od chwały do zdrady”. Ale nie chcemy o tym wiedzieć, nawet wobec nieubłaganej zbieżności dat w kalendarzu. W poniedziałek 31 sierpnia prężyliśmy dumnie pierś, bo przed 40 laty w Stoczni Gdańskiej (ówcześnie imienia Lenina) narodziła się Solidarność (ówcześnie jeszcze bez tego miana). Pokojowy bunt Polaków doprowadził nie tylko do wyzwolenia kraju z komunistycznej opresji, ale i do upadku najeżonego bronią zaborczego mocarstwa. Zasłużeni dziadkowie (ale raczej ci, którzy popierają PiS) otrzymali należne ordery, a wielomówni komentatorzy rozczulali się, jak wspaniałe wartości dała światu Solidarność, jak wiele pozostało z jej dorobku.
Odpowiadam więc: nic nie pozostało! Tak jak w tytule – mieliśmy, chamy, złoty róg.
Niewielki liczebnie związek zawodowy, który jest przybudówką rządzącej partii. Zestarzały przywódca, który nie potrafi wyplątać się z własnej przeszłości. Kraj, który usiłuje prawić Europie kazania o solidarności (przez małe s), a sam prowadzi niesolidarną politykę wobec mniejszości, dzieli obywateli na „sorty”, ogranicza ich prawa cichaczem i buduje dyktaturę.
Podobnie dzisiaj, kiedy 1 września od jednego uderzenia rozleciały się polskie marzenia o niepodległości odzyskanej po półtorawiekowych zaborach. Oburzeni wołamy, że to niespodziewany napad silniejszego mocarstwa. Ale nie chcemy pamiętać, że rządząca autorytarnie sanacja uczyniła z wyborów fikcję, opozycję trzymała w obozie, sojuszników szukała daleko, a temu, który mógł być blisko, wbiła nóż w plecy, odbierając Zaolzie kilka miesięcy przedtem, nim uciekała przed tym samym agresorem.
Nie mogliśmy września 1939 roku wygrać, mając sowiecką Rosję pod bokiem, ale mogliśmy przegrać w lepszym stylu, zadając przeciwnikowi boleśniejsze straty.
O tym nie chcemy pamiętać, szukając sojusznika za oceanem, kiedy amerykański prezydent mówi, że jego żołnierze „nie będą umierać za Czarnogórę”, podobnie jak Francuzi nie chcieli „umierać za Gdańsk”. (JS)
@Adam Szostkiewicz
1 września o godz. 0:23
Panie Redaktorze: ,,Ten brak systemowej równowagi wyrównuje poniekąd oddolna laicyzacja, którą wzmacniają błędy i kompromitacje instytucji KRK. I tylko tak może się spełnić słuszne marzenie o rozdziale KRK od państwa” Teoretycznie trudno odmówić słuszności tej opinii a jednak powiem: moim zdanuem myli się Pan. Tak, tak to zadziałało w krajach cywilizacji Zachodu ale czy u nas? Karol Wojtyła widział też to i zabezpieczył (dobrą – to ważne) egzystencję polskiego oddziału swojej korporacji przenosząc koszt jej utrzymania na polskich podatników. Nie zrobił tego w wersji niemieckiej czyli jako dobrowolny dodatkowy podatek ale zwyczajnie za pomocą budżetu państwa.
Ale wracając: sytuacja się od czasu laicyzacji na Zachodzie zmieniła diametralnie: narastanie nacjonalizmów, kryzysy: ekonomiczny, klimatyczmy, polityczny w Afryce Pn i na Bliskim Wschodzie i związany z tym uchodźczy. W tej paskudnej ,,zupie” KRK PL odnalazł się zaskakująco dobrze. Częstokroć na przekór zdaniu swojego ssefa w Watykanie.
Przyszło mi mieszkać w okolicy mocno brunatnej (jej mieszkańcy obdarzyli by Adriana II kadencją już I turze) a ich opcją nr2 jest Konfederacja. Co to oznacza? Znam wiele osób, które wręcz nienawidzą, bądź też gardzą księżmi, za wybryki seksualne, zdzierstwa finansowe za świadczone usługi. Widzą bezmiar nieprawości tej korporacji, sami żyjąc na przekór temu co ona im każe i będąc tego świadomymi a jednak: NIE ,,JEŻELI NIE KATOLICYZM TO WEJDZIE TU ISLAM” – ,,to już wolę katolstwo”. Wzmania taki przekaz kościelna (a w III RP i państwowa częstokroć) propaganda ,,Kościół zawsze był z polskością (nie zawsze ale kto by tam weryfikował)” ergo jest jej osnową. Dla tych ludzi nie pełni on roli moralno-etycznej ale totemiczną. Jako ochrona, jako totem wokół którego gromadzi się ich wspólnota plemienna. To nic, że nacjonalizm jest zaprzeczeniem Ewangelii. Nie takue szalbierstwa KRK uskutecznił w swej historii. Dlatego ta ,,oddolna laicyzacja” ma niewielkie szanse na zmianę tego kraju. Ci ludzie mogą id bierzmowania, poza wizytą na ślub własny i pogrzeby nie przekroczyć progu kościoła ale wektor ich nienawiści będzie ukierunkowany słusznie…
Adam Szostkiewicz
Ja mialem na mysli „rewolucje” o duzo szerszym zasiegu i zlozonosci. Swiat, Europa zmieniaja sie blyskawicznie. Poprzednie rewolucje w Europie zaczynaly sie od strajkow i potem swiat zmieniano bagnetami i armatami. Dzisiejsza rewolucja zaczela sie od Covid-19 i tymze jest podsycana. Covid zmienia ludzi i ich zycie. Chyba na lepsze. Mlodzi ludzie w Londynie odkryli naraz, ze maja 3 godziny zycia wiecej kazdego dnia bo nie musza jezdzic do biur bo mozna pracowac z domu. Rodziny zaczely ze soba rozmawiac bo maja wiecej czasu itd itd.
Moze wiec pociagnac temat dalej i zaniesc te „rewolucje” do KrK dla ogolnego, w tym i Koscielnego, pozytku?
@Thomas
1 września o godz. 0:38
Nie zakładam, że marksizm jest totalitarną ideologią. Totalitaryzmem był bolszewizm, który ustanowił wzór ,,lewicowości” dla różnorakich zbrodniarzy.
Co do zawartości etycznej lekcji indoktrynacji katolickiej odsyłam Pana do mojego postu z z godz 9 48. Ja i tak miałem wiele szczęścia bo wtedy nie byli tak rozbestwieni jak dziś. Ale podkreślam: ,,nauczanie” religii w szkołach nie ma uczyć etyki ale wierności doktrynie a tej częstokroć nie po drodze z Ewangelią.
@Slawczan, 31 sierpnia o godz. 22:39
„czy [panstwo] także ma WSPIERAĆ ,,światopogląd” głoszący, że ekologia to ,,ekologizm czyli odłam bolszewizmu” a ludzie nieheteronormatywni to ,,tęczowa zaraza czyli nowy faszyzm i bolszewizm”?”
To ewidentnie nie wolno. Zgadzamy się całkiem. Chodzi mi tylko o to: Jeśli nie ma zgody na temat wartości albo światopogład, nie jest dobrym pomysłem unikać w szkołach w ogóle takie tematy. Lepiej zaakceptować inne toki myślenia więc także słuchać to co KRK proponuje. To co Jędraszewski mówi jest ewidentnie nienawiść. W pluralistycznym modelu, który popieram ludzie jak on w ogóle nie mieliby szans awancować. A ludzie jak Tanaka na tym innym blogu też nie mieliby szans, bo to co oni tam piszą jest również radykalne a nie do zaakceptowania.
Thomas
31 sierpnia o godz. 17:10
neutralność światopoglądowa nie może być zasadą państwa prawa, bo cały wybór książek dla dzieci w szkole reflektuje światopogląd wiekszości w tym państwie. Jeśli chcemy być neutralne panstwo to 99% książek do śmietnika bo chodzi zawsze o etyki.
Odnoszę wrażenie, że dość mocno wymieszałeś pojęcia związane z problematyką wartości. Obawiam się, że nie dość jasno definiujesz takie pojęcia jak: wartości, wartościowanie, hierarchia wartości, poziom rozwoju moralnego/etycznego.
Wartości, na gruncie psychologii, definiowane są jako czynnik ukierunkowujący zachowania w sytuacjach społecznych. Wartości pełnią rolę kryterium, zasady wyboru. Zauważ, że aby zaistniała przestrzeń dla wartości musi zaistnieć możliwość wyboru. Co wyklucza „jedyną, słuszną prawdę”, bo wtedy to, co etykietowane jest jako „wartość” staje się po prostu narzędziem przemocy psychicznej, symbolicznej, kulturowej. Instytucjonalny Krk uważa się za jedynego właściciela jedynej prawdy. Zatem z góry dewastuje przestrzeń dla wartości.
Kolejną sprawą jest sposób wartościowania. Zwykło się mówić dotychczas o dwóch sposobach wartościowania. W oparciu o kryteria: chwalebne – niechwalebne, przyjemne – przykre. Na naszych oczach święci tryumfy kryterium: skuteczne – nieskuteczne. Widzimy, jak wartością staje się to, co skuteczne.
Do tego należy dodać osobistą i zbiorową hierarchię wartości. Jeżeli naczelną wartością jest utrzymanie władzy, wtedy proces wartościowania przebiega w oparciu o kryterium skuteczne – nieskuteczne. A kłamstwo, oszustwo, przemoc, sianie nienawiści stają się istotnymi wartościami, które kierują procesem podejmowania decyzji, kryteriami wyboru.
Krk przerabia to od ponad 1500 lat. PiS stawia na tej drodze pierwsze, skuteczne, kroki, ale jest bardzo pojętnym uczniem.
I wreszcie kwestia celu, czyli o uzyskanie jakiego poziomu rozwoju moralnego chodzi. Czy o ten najniższy: prekonwencjonalny, czyli nastawienie na minimalizowanie kosztów a powiększanie zysków, unikanie kary, zyskiwanie przyjemności. Czy o poziom najwyższy oparty na zasadach: szanowanie umów społecznych i etycznych, wierności uniwersalnym zasadom (L. Kohlberg).
Niszczenie praworządności, zamazywanie reguł konsekwentnie prowadzi do degradowania rozwoju moralnego/etycznego. Do trwałego zakonserwowania go na możliwie najniższym poziomie.
Nie ma najmniejszego powodu do wyrzucania książek. Trzeba tylko i aż nauczyć się je czytać w sposób dojrzały i ze zrozumieniem. Z każdej można wysnuć wnioski na temat wartości.
Moim przekonaniem wszystko to trzeba ustalić na kompromis w demokracji a nie wymagać 100% swoje.
Powiedz to przemocowcom z PiSu i ePiSkopatu. Bo to oni dążą do zawłaszczenia całej przestrzeni publicznej, wyeliminowania wolności wyboru, a tym samym do dewastacji wartości.
Jeszcze słówko o Sierpniu 80, ponieważ po kolejnej rocznicy przyszło mi do głowy coś, co może być prawdą, potwierdzaną przez fakty. Cóż to są te fakty? Otóż obecnie rządzący i ich stronnicy mają niewiele wspólnego z tamtym okresem, więc świadomie czy też nie umniejszają swoim zachowaniem znaczeniu tamtych dni, a szczególnie osób, które się do tego przyczyniły.
Całe szczęście, że młode dorosłe pokolenie nie wykazuje żadnego zainteresowania tym tematem. Polska nie była w ruinie 5 lat temu i nie zmierza w tym kierunku, a społeczeństwo na wzór zachodniego zmienia się zgodnie z „byt zmienia świadomość”. W 1985 roku młodzi ludzie na zachodzie nie interesowali się II wojną, chcieli mieć jeszcze lepsze samochody i więcej wszystkiego choć, złote lata się już kończyły. W Polsce niektórym się wydaje, że społeczeństwo będzie nieustannie przeżywać Sierpień 80, więc PiS chętnie z tego braku zapału korzysta i z roku na rok unieważnia ten zryw. Im już nie chodzi nawet o Wałęsę i poszczególne ważne dla tego ruchu osoby, chcą (tu modne słowo) zaorać temat i będzie po sprawie. Osobiście nad tym nie boleję i rozumiem młodych ludzi. Nadmiar zawsze szkodzi. PiS to wie, ale myśli, że ich to nie dotyczy. Dotyczy.
@Cukiertort
1 września o godz. 8:20
„…bo taki jest system wyborczy, promujący duże partie.”
„Jest wiele racjonalnych przesłanek żeby opozycja poszla razem ale to jest nierealne.”
To widziec i nie wyciagnac z tego wnioskow, jest wlasnie polityczna glupota WYBORCOW antyPiS. Przeciez antyPiS w wyborach parlamentarnych ZAWSZE ma wiekszosc. Wiec po co WYBORCY antyPiS rozdrabniaja swoje glosy, zamiast hurtem glosowac na najwiekszego? Przeciez nie musza czekac na wspolna liste opozycji! Po co daja sie wprzegnac w partyjne rozgrywki zamiast odsunac PiS od wladzy?
Wyborcy anty-opozycji tez nie sa monolitem. Jest przeciez wspolna lista Zjednoczonej Prawicy, jest Konfederacja. ALE WYBORCY Zjednoczonej Prawicy sa politycznie madrzejsi i nie rozdrabniaja swoich glosow. Przynajmniej nie za bardzo. I wiedza jak glosowac, aby utrzymac wladze.
Uwazam, ze nawet jezeli partie opozycyjne wystawilyby jedna wspolna liste (jak np. w wyborach do parlamentu UE), to czesc wyborcow opozycji pozostalaby w domu. No, chyba ze w koncu ci wyborcy zmadrzeja. Ale niestety akurat TO wydaje mi sie nierealne 🙁 I kto tu jest „ciemnym ludem”?
Jagoda
1 września o godz. 10:22
To wszystko o czym tu Jagoda napisała (100/100) zabija religia instytucjonalna, każda. I dlatego jedynym wyjściem jest odejście od instytucjonalnych religii. Inaczej czarny koniec widzę człowieka. To nie dotyczy tylko instytucjonalnej religii katolickiej, a wszystkich. Rozwiązaniem jest odejście od tych korporacji religijnych i jeżeli ktoś ma potrzebę wiary, niech będzie to jego sprawa prywatna. Narzucanie społeczeństwu, społeczeństwom religii tej „najprawdziwszej” jest od wieków przyczyną idącą do naszego skutku – naszego końca.
Zmądrzejemy?
Wszystko zależy od nas, od każdego człowieka z osobna.
Gdyby przynajmniej 30% naszego społeczeństwa tak samodzielnie myślało jak Jagoda, ten kraj byłby innym i zapewniam, że nam by wszyscy zazdrościli i wzór z nas brali. Niestety, takich osób jak Jagoda w tym naszym kraju jest zbyt mało, żeby cokolwiek zmienić na lepsze.
Jagoda,
Od kiedy tu jestem na tym blogu nie mogę się Tobą przestać zachwycać. Jesteś wyjątkowa i życzyłbym sobie i innym też takim być. Brakuje mi takich ludzi w Polsce żeby czerpać dobre wzorce. Tak jak już napisałaś – wszyscy jesteśmy w tym kraju skażeni Korporacją krk (coś w tym rodzaju). Jedni próbują z tego wyjść (z różnym skutkiem), a zdecydowana większość dalej w tym tkwi i dlatego nie widzę szybkiego powrotu do normalności. Kalina (Komentatorka) jest dobrym przykładem rozdarcia wewnętrznego z pozycją nie w odpowiednim kierunku, jak i cała masa innych „zaczadzonych”.
@Jagoda
Może ma Pani rację że nie dość jasne sformulowałem słowo „wartość”, ale myślałem że wynika z kontekstu że chodzi mi o wartości etyczne albo moralne a że władza albo kasa albo skuteczność nie są wartościami w tym sensie o tym my wszyscy tu mówimy. Chyba wszyscy się zgadzamy że „mieć władzą” albo być skutecznym w zawodzie to żadna wartość w tym sensie.
——
Myślę jednak że fundamentalnie nie zgadzam się z tym co Pani napisała: „Zauważ, że aby zaistniała przestrzeń dla wartości musi zaistnieć możliwość wyboru. Co wyklucza „jedyną, słuszną prawdę”, bo wtedy to, co etykietowane jest jako „wartość” staje się po prostu narzędziem przemocy psychicznej, symbolicznej, kulturowej.”
Nie można to akceptować co widać natychmiast w tym prostym przykładem: Jeśli w szkole uczeń pluje kolegowi w twarz mówiąc że tak jest mu wolno i pasuje do zasad, ktore panują u niego w domu, BO kolega jest czarnym albo gejem, muzelmaninem, katolikiem, Zydem, albo Polakiem, wtedy nauczyciel musi absolutnie rozmawiać na temat wartości. ===>>> Tłumaczenia nauczyciela nie są przemocą psychiczna, ani jest to kwestia kulturowa <<=== , tylko obowiązkiem i podstawą wychowania według zasad etyki.
Zgadzam się że KRK w Polsce (jak Pani pisze) wykorzystuje bezczelnie monopol na temat wartości który ma w niektórych środowiskach i KRK używa ten monopol na temat wartości jako narzędzia przemocy psychicznej, symbolicznej (pedofilia jest "tylko" góra ludowa). Ale to nie znaczy że mamy rezygnować mieć swoje zdanie na temat etyki, to nie znaczy że wartości są relatywne. Tolerancja nie znaczy obojętność.
@Slawczan, 31 sierpnia o godz. 22:39
„czy [panstwo] także ma WSPIERAĆ ,,światopogląd” głoszący, że ekologia to ,,ekologizm czyli odłam bolszewizmu” a ludzie nieheteronormatywni to ,,tęczowa zaraza czyli nowy faszyzm i bolszewizm”?”
To ewidentnie nie wolno. Zgadzamy się całkiem. Chodzi mi tylko o to: Jeśli nie ma zgody na temat wartości albo światopogład, nie jest dobrym pomysłem unikać w szkołach w ogóle takie tematy. Lepiej zaakceptować inne toki myślenia więc także słuchać to co KRK proponuje. To co Jędraszewski mówi jest ewidentnie nienawiść. W pluralistycznym modelu, który popieram ludzie jak on w ogóle nie mieliby szans awancować
Jagoda,
Czy jesteś psychologiem?
Jeśli tak, to nasze społeczeństwo natychmiast takich psychologów potrzebuje, jak Ty.
Niestety, wiem też, że niektórzy Polacy udający się do psychologów zamiast wysłuchać pouczają psychologów. Znam osobiście takie osoby gdzie w rodzinie już niemal tragedia psychozy. Dla ciekawości – są to prawdziwi katolicy.
@BWTB:
Bo przeżycia historyczne są zwykle doświadczeniem pokoleniowym. Ale pokolenie Solidarności jest jeszcze wciąż prężne, więc nie jest to sprawa obojętna.
@Chlopak
31 sierpnia o godz. 20:06
,,Proszę ostrożnie z tą schyłkowością.”
Prośba o pokazanie możliwego realnego następcy JK i klimatu we współczesnej geopolityce która pozwoli utrzymać, a przede wszystkim scementować tę władzę. A młodzież o której Pan pisze, teraz za PiSem nie przepada. Trwanie tej formacji lada moment głównie będzie zależeć od jakości opozycji i nas samych która będzie ją wspierać a jednocześnie wywierać merytoryczne naciski. Przy podziałach po naszej stronie system kaczystów będzie kontynuowany.
@Slawczan
31 sierpnia o godz. 22:56
,,Nie sadzę by nam zaświeciło ponownie światło demokracji. Przypominam, że podobne poglądy tyle, że w wersji hard głosi Konfederacja.”
Konfederacja to twór silnie ideowy z elektoratem ludzi młodych i bardzo młodych, pozbawiona narracji (socjalu) stworzonej dla osób starszych, a bez tego, da się wejść do sejmu ale nie da się samodzielnie rządzić. Jedyne w/g mnie niebezpieczeństwo to przyszła koalicja z Ziobrą. Mam tylko nadzieję że silna ideowość zwycięży z pragmatyzmem politycznym, na który nie pozwolą ich oddani wyborcy. Oby.
ps. takie typowo polskie rozliczanie się tutaj na forum z tym co miało miejsce 20 i 30 lat temu nic nie wnosi. Łatwo z dzisiejszej perspektywy oceniać, dzisiaj każdy jest mądry, lepiej pisać o rzeczywistości (i przyszłości) bo ona się dziej Tu i Teraz.
@luki
z takimi doradcami jak pan, nie zmądrzejemy. Postulat usunięcia religii instytucjonalnych jest ideologicznym zaproszeniem do wojen domowych. Natomiast odsunięcie ,,korporacji” ma sens, ale jego warunkiem jest pozyskanie demokratycznej większości na rzecz rozdziału religii od państwa. A sam pan pisze, że tylko jedna trzecia (o ile to jest prawdą, bo trzeba by mieć rzetelne dane socjologiczne) społeczeństwa myśli ,,jak Jagoda”. Politycy nie mogą nie brać tego pod uwagę.
Maly fizyk
Glosy się rozdrabniaja bo taka jest demokracja, nie ma szans, że wszyscy z opozycji mowa o wyborcach zaglosuje tylko na jedną partię jesli jest ich az tyle, a ma być jeszcze wiecej. Prawica jest jednością w sensie list i to jest klarowne i system w Polsce tez to promuje. Zawsze sie dziwiłem wyborcom głosującym np. Na gościa, który zdobyl 0, 4 procent ogółu głosów. To marnowanie tak ważnego glosu. Ja zawsze wzmacniam najsilniejszego choć go zasadniczo nie „kocham” politycy nie wzbudzaja we mnie żadnych wznioslych uczuć, działam rozumem, ale to rzadkość. Polityka w naszej krajowej rzeczywistosci w szczegolnosci jest na wskroś irracjonalna, nigdy nie będzie tak jak by nakazywał rozum, logika. Jesteśmy niepoprawnymi dziećmi romantyzmu, zawsze miotaly nami emocje oraz glebokie sprzeczności i to jest w polityce w naszych wyborach, jestesmy w tym jedyni w swoim rodzaju, do kości polscy. Poczytaj prace niedawno zmarłej fantastycznej Marii Janion, według niej pozytywizm przerobiliśmy „na kolanie” niby był ale jakis taki nie nasz nigdy do końca nie zinternalizowany. Pis świetnie czuje nasza naturę, gra na tych instynktach, swietnie szarpie te struny polskiej wyobijanej przez wieki polskiej duszy. PO nie potrafiła taka zagrać, to były raczej wprawki a nie gra na dwie ręce, aż dziw bierze, że udało im sie 2 kadencje pojechać na dość racjonalnym jak na nasze warunki rządzeniu. Tu kiedyś red. Szostkiewicz napisał, że jego duchowy nauczyciel powiedział, ze jedyną prawdą zadaje się jest ta, że nigdy nie będzie tak jak myślimy, że będzie. Polityka jest alogiczna jak i wyborcy w swych wyborach i tyle.
@Jagoda
1 września o godz. 10:22
Uwazam, ze nie ma co mylic wartosci (np. prawa czlowieka) z umiejetnosciami (np. skutecznosc). Oczywiscie umiejetnosci nie zastapia wartosci. Ale i na odwrot bez takich umiejetnosci jak skutecznosc, wdrazanie wartosci pozostanie na poziomie chciejstwa.
@luki
proszę kierować swoje wypowiedzi na inne forum, tu pana niegrzeczne uwagi osobiste są nie na miejscu.
@Cukiertort
1 września o godz. 15:01
„Polityka jest alogiczna jak i wyborcy w swych wyborach i tyle.”
Niestety wyglada na to, ze WYBORCY Zjednoczonej Prawicy sa mniej alogiczni w swoich wyborach niz WYBORCY opozycji. I to robi niestety duza roznice, szczegolnie przy podzialach 50:50 🙁
Ale nie jestem pesymista. Bo jezeli WYBORCY Zjednoczonej Prawicy to zrozumieli, to pewno (kiedys) WYBORCY opozycji tez to zrozumieja 🙂
@lukipuki
Sądzę, że wobec złożoności procesów społecznych, tempa życia i możliwości technologicznych nie da się zrozumieć polityki bez odwoływania do mechanizmów psychologicznych.
Niestety, szkoła nie dostarcza praktycznie żadnej wiedzy, nie wspominając o umiejętnościach, z tego zakresu.
Na szczęście pomocą służy chociażby „Polityka” poprzez dodatek psychologiczny „Ja, my, oni”. W internecie można znaleźć też sporo ciekawie i przystępnie prowadzonych blogów psychologicznych, z których warto korzystać.
mały fizyk
1 września o godz. 15:25
Uwazam, ze nie ma co mylic wartosci (np. prawa czlowieka) z umiejetnosciami (np. skutecznosc). Oczywiscie umiejetnosci nie zastapia wartosci. Ale i na odwrot bez takich umiejetnosci jak skutecznosc, wdrazanie wartosci pozostanie na poziomie chciejstwa.
Zarówno prawa człowieka, jak i skuteczność zajmuje wysokie miejsce w hierarchii wartości, jak sądzę, nie tylko mojej.
Równocześnie skuteczność jako zasada, w oparciu o którą dokonywany jest proces wartościowania, może w wielu przypadkach windować na czele hierarchii wartości kłamstwo, przemoc, korupcje.
I z tym zjawiskiem mamy właśnie doczynnienia w polskiej polityce.
@mały fizyk:
Nie wiem, czy rzeczywiście wyborcy opozycji nie mają odpowiedniej mądrości wyborczej i nie jednoczą się w wyborach, zostają w domu zamiast obalić PiS.
Owszem, na opozycji chyba więcej słychać narzekania na własne partie, ale to naturalne, bo i opozycja jest bardziej krytyczna, i przegrane wybory rodzą frustracje. Ale czy to się rzeczywiście przekłada na frekwencje? Bo jak słyszę, to ci narzekający w końcu na wybory zwykle idą.
Z badań socjologów wychodziło, że owszem, około 1/3 Polaków na wybory nie chodzi. Tyle, że jak się zaczęto przyglądać ich wykształceniu, miejscu zamieszkania, poglądom, to wychodzi na to, że w domach zostają wyborcy… Konfederacji, albo PiSu, nie opozycji.
Myślę, że trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć sobie, że „Nas jest mniej”. Oczywiście, znowu tu można zauważyć, że skoro nie ma katastrofy gospodarczej, że skoro spory wymagają niezłego rozczytania i rozeznania się w systemie demokratycznym bądź prawnym, to zbliżanie się do 50% głosujących dla których jest to ważne, to bardzo dużo. Ale to wciąż nie 51%.
@Jagoda
2 września o godz. 9:59
Mamy zdecydowanie inna definicje wartosci. Dla mnie kłamstwo, przemoc, korupcje nigdy nie byly i nie beda wartosciami.
@PAK4
2 września o godz. 10:15
„Nie wiem, czy rzeczywiście wyborcy opozycji nie mają odpowiedniej mądrości wyborczej i nie jednoczą się w wyborach, zostają w domu zamiast obalić PiS.”
Nawet jezeli nie zostaja w domach, to rozdrabniaja swoje glosy, co przy d’Hondt jest po prostu glupie. Wyborcom Zjednoczonej Prawicy to sie rzadziej przytrafia.
„Myślę, że trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć sobie, że „Nas jest mniej”.
Jezeli MY to antyPiS, to ani w sondazach ani w wynikach wyborow (parlamentarnych) tego nie widac. W wyborach gdzie antyPiS mial tylko jeden wybor (Senat i Prezydent) wychodzi 50:50 a wynik jest w granicach bledu statystycznego. Czyli wystarczy troche wiecej madrosci wyborcow antyPiS aby wygrac.
„że skoro spory wymagają niezłego rozczytania i rozeznania się w systemie demokratycznym bądź prawnym,”
Sporami i dyskusja to wyborcy antyPiS moga (i powinni) sie zajac jak juz zdobeda wladze. Bo bez wladzy to jest czysto akademickie zajecie. A teraz tylko przeslania im to glowny cel, czyli zdobycie wladzy. I znowu widze braki madrosci politycznej u WYBORCOW antyPiS 🙁
mały fizyk
2 września o godz. 11:35
Podałam jedną z naukowych definicji wartości rozumianych jako kryterium, zasada wyboru.
Takie rozumienie pojęcia wartości pozwalają uniknąć sporów o to czy coś jest czy nie jest wartością.
Pokazują miejsce konkretnej wartości w hierarchii wartości i uwypuklają kryteria procesu wartościowania.
@mały fizyk:
Wybacz, ale wiele rzeczy widzimy inaczej.
D’Hondt? Ale on odbiera głosy tylko wtedy, gdy się nie przekracza progu wyborczego czy minimalnego procentu głosów wynikającego z liczby mandatów w okręgu. Jego znaczenie dla wspierania dużych jest więc przecenione. Czyli owszem, dało to władzę PiSowi w 2015, ze względu na zły dobór formuły na lewicy (SLD jako SLD weszłoby do parlamentu), ale jeśli to czyni jakiś argument to raczej ten, że nie każdy sojusz opozycji musi przynosić jej zyski.
Czy wyborcy PISu są mądrzejsi? Przecież wyborcy autorytarni:
1) dzielą swoje głosy między PiS a Konfederację;
2) częściej nie chodzą na wybory;
3) mają mniejszy wybór, bo 3 partie tworzące Zjednoczoną Prawicę, nie startują jako trzy partie w wyborach — i to jest jednoosobowa decyzja Jarosława Kaczyńskiego.
W każdym głosowaniu, gdzie zjednoczenie głosów opozycji miało sens, te głosy się jednoczyły mimo faktu, że opozycje tworzą niedobitki demokratów od lewa do prawa, czyli ludzi naturalnie różniących się w poglądach, oraz zachowujących dawne nieufności.
Wersja, którą przedstawiasz, że wystarczy trochę zjednoczenia a PiS przegra, przerabiamy od ładnych paru lat. I nie jest ona skuteczna.
@PAK4
2 września o godz. 13:54
„Wersja, którą przedstawiasz, że wystarczy trochę zjednoczenia a PiS przegra, przerabiamy od ładnych paru lat. I nie jest ona skuteczna.”
To nie jest moja rada dla WYBORCOW antyPiS. Oni powinni po prostu glosowac na najwieksza partie opozycyjna, bez ogladania sie na przywodzcow swoich partii. Dlaczego?
Oto co ich partie im proponuja:
– miec racje
– policzyc sie
– „wygrac” moralnie.
To tylko oddala ich wyborcow od przejecia wladzy. No, chyba ze wyborcom antyPiS to wystarcza.
Ale jezeli im to nie wystarcza, to powinni zmusic swoich przywodcow do SKUTECZNEJ wspolpracy w walce o wladze. A ze cos na nich moga wymusic, to pokazal ich gniew z powodu planowanych podwyzek ich plac.
Takim przymusem do SKUTECZNEJ wspolpracy moze byc grozba glosowania tylko na najwiekszego.
„Czy wyborcy PISu są mądrzejsi? ”
Tak, zdecydowanie. Bo PiS ich sie boi. I robi nawet najglupsze rzeczy, byle ich zadowolic i pozostac u wladzy. I tez dlatego PiS dazy do przejecia panstwa i instytucji, do autokracji, aby sie od nich (wlasnych wyborcow) w koncu uwolnic.