Niech „żołnierze Chrystusa” obejrzą film o ks. Ziei
Czemu władza kościelna i świecka nie reaguje na tzw. patrole „Żołnierzy Chrystusa”? Ostatnio usłyszeliśmy o nich jako „obrońcach” figury Chrystusa na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie przed tęczową flagą. „Patrole” mają aspekt religijno-polityczny i prawny. Chyba tylko państwowe lub samorządowe służby mundurowe mogą patrolować, w przeciwnym razie mamy do czynienia z działaniami samozwańczymi.
Jeśli prawdą są doniesienia mediów, że „żołnierze” chcą wyłapywać i nękać osoby pod kątem wyglądu, ubioru czy symboliki tęczowej, to państwo i Kościół nie powinny takich samozwańczych akcji tolerować. Bo samozwańcze patrole mogą prowadzić do samozwańczych samosądów.
Teraz aspekt religijny. Mamy w Polsce rozsądnego biskupa polowego. Czy nie niepokoi go, że „żołnierze Chrystusa” używają terminologii wojskowej na swoje określenie? Nazywają się „armią Boga” (jak radykalni islamiści) lub „siłami specjalnymi” (zob. tutaj)? Są ludzie, w których to może budzić niezasłużony lęk i poczucie zagrożenia. Tymczasem bronienie religii metodą siania strachu, piętnowania, wykluczania uderza w nauczanie papieża Franciszka, którego katolicy uważają za najwyższy autorytet w sprawach wiary i moralności.
A co pisze Franciszek na Twitterze? „Bóg nie potrzebuje być przez nikogo broniony i nie chce, aby Jego imię było używane do terroryzowania ludzi. Proszę wszystkich o zaprzestanie używania religii w celu budzenia nienawiści, przemocy, ekstremizmu i ślepego fanatyzmu”. W innym tweecie pisze, że korzeniem każdego błędu duchowego jest przekonanie, że jesteśmy sprawiedliwi. Bo w rozumieniu wiary tylko Bóg jest sprawiedliwy.
Niewykluczone, że wśród „żołnierzy” są ludzie działający w dobrej wierze, ale czemu się zgadzają na takie praktyki? Czemu nie słyszymy o księżach, którzy ich ostrzegają, że nie tędy droga? Że chrześcijanie wzbudzający u niektórych strach tak naprawdę wzbudzają strach przed chrześcijaństwem? Religijny ekstremizm i fundamentalizm (nie tylko w chrześcijaństwie), populizm i nacjonalizm wykorzystujący religijne emocje do skrajnie prawicowych celów politycznych dają złą i przeciwskuteczną odpowiedź na międzykulturowe problemy naszych czasów.
Wiara nie potrzebuje „żołnierzy”, tylko świadków Ewangelii pokoju, braterstwa i miłości bliźniego. To oni najskuteczniej „bronią” wiary. To trudniejsze niż marsze czy patrole, ale tylko na tej drodze świadectwa chrześcijanie mogą być wiarygodni i inspirujący dla niechrześcijan i między sobą. Niechby „żołnierze Chrystusa” poszli na film o ks. Janie Ziei. Właśnie wchodzi na ekrany. Ks. Zieja nie był „żołnierzem”, tylko człowiekiem Boga.
Komentarze
Quo vadis katoliku!
W czasie „walki o krzyż” byłem u kumpla (ortodoksyjnego katolika) pod Łodzią. Pokazywana była wtenczas manifestacja „obrońców krzyża”. Wybijał się z tłumu osobnik z okazałym krzyżem, który nim potrząsał i coś krzyczał. Kumpel spojrzał ciut się zamyślił i krótko rzucił:
– No popatrz, katolik a tym krzyżem by zabił!
Byli już tacy co na klamrach mieli napisane podobnie…. ech jak to się nic w ciemnych łbach nie zmienia…
sądzę że taki „patrol” trzeba potraktować jak zorganizowaną bojówkę lub grupę terrorystyczną i bardzo mnie ciekawi jak kościół będzie się tłumaczył z ran zadanych w jego imieniu.
Och, Panie Redaktorze! To bardzo polska, patriotyczna tradycja. Wszak i Skrzetuski, i Wolodyjowski byli ‚zolnierzami Chrystusa’. A i Kmicic, Andrzej, aspirowal do miana zolnierza Panny Jasnogorskiej.
Czy ma to cos wspolnego z chrzescijanstwem? Przykro mi, ale tylko tacy idealisci jak Pan sa w stanie wierzyc ze polskiemu katolicyzmowi i chrzescijanstwu jest po drodze.
Pozdrawiam
Tego się nie da komentować.
Wpisałem w przeglądarkę i włączyłem grafikę. Z tego co widzę na zdjęciach to są zwykłe łyse czy podgolone osiłki, o tępych wyrazach twarzy, takie same, których można spotkać na marszach i zadymach Wszechpolaków. Standard, no prawie… z tą różnicą że paradują z różańcami w łapach ; ) Najprawdopodobniej to jest to samo kojarzące się z faszyzmem środowisko z tym że ten odłam nazwał się ,,żołnierze Chrystusa”. Ciekawe czy Chrystus chciałby mieć taką armię… ale to pytanie zostawiam już osobom wierzącym.
Ani kościół, ani władza swiecka nic z tym nie zrobią. Rydzyk przyklaśnie, Jędraszewski pochwali, a Ziobro sypnie hojną dotację. Taki klimat mamy w Polsce tego lata.
Szanowny panie redaktorze, ma pan racje. Wszyscy powinni obejrzec wspomniany film. Co do reszty to obowiązkien chrześcijanina jest nie tylko i wyłącznie nadstawianie drugiego policzka ale także obrona słabszych i bezbronnych przed agresją czy to pod flagą tęczową czy biało-czerwoną.
A dlaczego władze miałyby reagować? Żołnierze Chrystusa bronią tradycyjnych wartości katolickich. Wyrośli z nurtu, który w polskim kościele zaczął się pojawiać po wyborze Wojtyły na papieża, a w latach 90 był już bardzo wyraźny.
Jako dziecię wychowane w tradycji katolickiej, uczęszczałem do kościoła i na religię do końca liceum, tj. w latach 70-80. Z pobranych tam nauk zrozumiałem, że katolikiem jest ten, kto chodzi na mszę, wiesza w domu krzyż, nie usuwa ciąży, nie stosuje antykoncepcji, nie uprawia seksu homo itd.
Później to się zmieniło. Przyjechał JPII i zagrzmiał: „Brońcie krzyża! (…) Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów i szpitali. Niech on tam pozostanie! (…) Niech przypomina o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej tożsamości” (sic!).
Wtedy polski Kościół, którego główną tubą medialną stało się Radio Maryja, zaczął stawiać wiernym inne wymagania. Otóż katolik miał teraz walczyć z tymi, którzy nie chodzą na mszę, nie wieszają w domu krzyża, usuwają ciąże, stosują antykoncepcję czy uprawiają seks homo.
Żołnierze Chrystusa po prostu odpowiadają na apel JPII. Walczą z „cywilizacją śmierci”, do której Wojtyła jednoznacznie zaliczył ruch LGBT, nawet jeśli wtedy nie używano jeszcze tego terminu. Bronią krzyża przed bezbożnymi hedonistami, którzy wieszają swoje symbole na świętych figurach. Jak bronią? Nie maczetą, nie kijem bejsbolowym, uchowaj Boże. Bronią różańcem. I to nie byle jakim. Zamówionym w firmie produkującej militaria, wykonanym ze stalowych kulek o średnicy 1 cm, z ciężkim, metalowym krzyżem. W razie potrzeby taki sprzęcik posłuży i za kastet, i za nunczako:
https://pbs.twimg.com/media/Egag_tiXkAIM32s?format=jpg&name=medium
Czemu władza kościelna i świecka nie reaguje na tzw. patrole „Żołnierzy Chrystusa”?
Ponieważ konsekwentnie dąży do wprowadzenia dyktatury wyznaniowej i realizuje postulat walki z „cywilizacją śmierci”.
remm
28 sierpnia o godz. 20:39
Your remark is on point, but a bit cheeky, don’t you think? 😉
Państwo żyjące w doskonałej symbiozie z Korporacją Katolicką nie tylko toleruje ale zapewne też inspiruje powstawanie takich bojówek. Czy Pan wierzy w to, że chuligani sami się zorganizowali w jakąś „Armię Boga” ???
Ktoś ich w tym musiał zainspirować i udzielić pomocy.
A to o czym ci „żołnierze chytrusa” powinni pamiętać , to historia SA i co się z nimi stało. Jak już wykonali swoje zadanie to ich wymordowano.
Nie, panie redaktorze, ta religijna milicja nie musi oglądać żadnych filmów. I tak ich nie przekonają. Powinna być zwyczajnie zdegalizowana ewentualnie ponieść konsekwencje karne.
I bardzo dobrze, niech patrolują, niech sieją nienawiść i przemocą „przekonują” do swojej fałszywie pojętej wiary. Niech władza nie reaguje i wypuszcza ich, niech milicja partyjna nie zwraca na nich uwagi. Niech księża milczą, bądź popierają. Czy mi odbiło zapytacie? Nie, absolutnie nie. Ja tylko pragnę drugiej Hiszpanii, gdzie po zbrodniczych rządach Franco prawicowe oszołomy utraciły poparcie społeczne na trzydzieści lat, czyli na całe pokolenie. A kościół katolicki razem z nimi poszedł na dno doświadczając najgorszej zniewagi… pustych ławek. Amen.
@60vito
Wie pan, znam historię skina antysemity, który się wyleczył z antysemityzmu, gdy się dowiedział, że jest Żydem i poznał los Żydów podczas Zagłady. Nigdy nie wiadomo, jak się potoczy życie tych, o których myślimy dzisiaj jak najgorzej. Lżej żyć, gdy mamy świadomość, że każdy może być zdolny do dobra, byle ktoś mu dał przykład. Ks. Zieja miał tę moc.
@MM
Oczywiście, ale tu nie tylko o to chodzi. Ratują świat ci wierzący i niewierzący, którzy stają po stronie prawdy, dobra i wolności, mimo że wszystko jest przeciwko nim. A śmierci nikomu życzyć nie należy.Ks. Zieja brał udział w powstaniu warszawskim,ale uważał, że zabijać ludzi nie wolno.proszę zajrzeć do wywiadu z reżyserem filmu o Ziei w piątkowej Wyboczej.
@miasto
Tyle że demokracja zrodziła się w Hiszpanii po okrutnej wojnie domowej i długich rządach Franco, którego kult na skrajnej prawicy się odradza, a i w społeczeństwie niecałkiem wygasł.Polecam lekturę ,,Strupa” Katarzyny Kobylarczyk i zapiski Simone Weil o wojnie domowej w Hiszpanii, do której poszła ochotniczo po stronie republikanów.
„Żołnierze Chrystusa” , „Obrońcy Krzyża”.
To nie są ci, którzy prowadzili Chrystusa na Golgotę w wiadomym celu.
@miasto
Trzeba tylko wziąć pod uwagę liczbę ofiar tego „przejścia”.
A co sie stalo z ” militia Immaculatae” , ktora chciala nawracac grzesznikow…masonow na „prawdziwa” wiare? Juz nie mowie o Zydach.
Oto właśnie jesteśmy świadkami, do czego prowadzi zorganizowana religia. Przecież tak jest od zawsze, cała „kryminalna” historia o tym zaświadcza.
Jeżeli Wszechmocnego Boga trzeba bronić, oraz jego wymyślonych przez ludzi insygniów, to jest to namacalne świadectwo jego NIEISTNIENIA. Przynajmniej dla mnie.
Jak to?, przecież w Dz. Ap. 17.24-25 jest napisane jak „wół”:
„17 24 Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką 25 i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko.”
Bóg, sam się obroni, nie potrzebuje żadnej, a tym bardziej takiej „posługi”, posługi przemocy człowieka nad innowiercą, nawet niewierzącym człowiekiem, bo każdy z nas jest wyposażony w wolną wolę. Czyż nie tak?
Ale tutaj chodzi tylko i wyłącznie o władzę i kasę, o nic więcej. KrK, jak widać, traci powoli i jedno i drugie, dlatego na to po cichu zezwala.
A W. Cejrowski jest religijnym wykolejeńcem, jest religiantem wręcz religiotą (religijnym idiotą).
PS. Czy Szanownemu Redaktorowi coś wiadomo, dlaczego zniknęły wszystkie bogi Polityki. Od wczoraj gdzieś od ok. godz. 21, nie mogę wejść na te strony. Jedynie jak w tym przypadku (Pański blog), pojedynczy, choć nie na wszystkie, można na Google wyświetlić. Czyżby jakaś chwilowa awaria?
Armia Boga? Czy nie tak nazywala sie jakas amerykanska sekta, ktora mordowala odstepcow? Polska heretycka sekta bluznierczo mieniaca sie katolikami siega nie tylko po tamta ideologie, ale nawet po nazewnictwo
Mam od dawna podobne odczucia, oczekiwania i wnioski o których pisze ,,miasto”. Z tą różnicą że szkoda mi tych potencjalnych ofiar w aresztach imię lepszego jutra. Z drugiej strony porównywanie do Hiszpanii jest zasadne w imię pewnego procesu, ale absolutnie nie można tych porównań stosować w skali 1:1. Inne czasy, inne proporcje… W końcu inna geopolityka – co jest dla każdego ustroju autorytarnego bardzo ważne.
Ciekawe, kiedy płaszczak weźmie ich pod skrzydła mon? I wzorem terytorialsów uzbroi?
To jest falanga. Za mimi kroczą święci ojcowie mający dar uzdrawiania z LGBT.
@bartonet
A, skarżypyta! A tu o Simone Weil w Hiszpanii podczas wojny domowej: W 1936 roku wybucha wojna domowa w Hiszpanii. Simone Weil zaangażowała się jako sanitariuszka w oddziałach anarchistów, ale została ranna, nawet nie w bitwie, tylko przypadkowo i musiała wrócić z frontu. W tym momencie rozpoczął się nowy okres w jej życiu, tak jak dla większości intelektualistów sympatyzujących z lewicą w latach dwudziestych i trzydziestych. W okresie wojny w Hiszpanii otworzyły im się oczy i zobaczyli, że Związek Sowiecki prowadzi taką samą imperialistyczną politykę jak wszystkie inne państwa, a komuniści popełniają zbrodnie równe faszystowskim, albo jeszcze gorsze. Wtedy porzucił lewicowe zaangażowanie również anarchista George Orwell, autor słynnego „Folwarku zwierzęcego”. Czy Simone również od tego odchodzi? Trudno powiedzieć, ponieważ problem moralny solidarności z ludźmi żyjącymi w nędzy, z niewolnikami, pozostaje w niej do końca. I wyraża się również w czynach; na przykład – kiedy w 1942 roku znalazła się w Anglii, sama odbierała sobie racje żywnościowe w ramach solidarności z Francuzami, którzy dostawali jedzenie na kartki. (Jan Andrzej Kłoczowski OP).
@Red. Szostkiewicz
Rewelacja! I co Simone Weil robila z tymi okrawkami racji zywnosciowych? Do Francji ich chyba nie wysylala?:))) Klasyczna lewicowa fasadowosc I bezproduktywnosc…
@Kalina
Chciała jeść tyle, ile dostawali na kartki Francuzi podczas wojny. Zakładam, że zna pani życie i twórczość SW, więc jestem zaskoczony, że kwituje je pani takimi niesprawiedliwymi słowami. W czasie triumfów nazizmu i faszyzmu, bycie na lewicy było racjonalnym wyborem, zwłaszcza że umiarkowana prawica, konserwatyści i liberałowie niestety nie stawili im czoła z dostateczną mocą.
https://www.polityka.pl/archiwumpolityki/1850388,1,sila-duszy.read
Biskupi chcą „leczyć” z homoseksualizmu. Będzie dobry pretekst do wyciągania pieniędzy na „poradnie” które nikogo z niczego nie wyleczą. Tak samo było z naprotechnologią, która miała zastąpić grzeszne in vitro.Wpakowano w to ogromne pieniądze, a efekty mizerne.
,,Czemu władza kościelna i świecka nie reaguje na tzw. patrole „Żołnierzy Chrystusa”?” Pytanie retoryczne: bo im podobnie w duszy gra. To co nie uchodzi ,,im” jako księżom, politykom, funkcjonariuszom państwowym jest niepolitycznie powiedzieć i uczynić to zrobią i powiedzą za nich żołnierzyki ,,Króla Pokoju”. W przddzień Kristallnacht przemówienie, które spuściło do pogromu nazistowską sforę wygłosił…nie Hitler – bo jemu jako kanclerzowi Rzeszy było niepolitycznie ale dr. Goebbels…
To co nie będzie uchodzìc kulsonom będą załatwiać ci ,,rycerze”…
,,Niewykluczone, że wśród „żołnierzy” są ludzie działający w dobrej wierze, ale czemu się zgadzają na takie praktyki? Czemu nie słyszymy o księżach, którzy ich ostrzegają, że nie tędy droga?” no przecież ,,Kościół jest wielonurtowy” i ,,nikogo nie wyklucza”. No, może różnych gejów i Margotów i owszem ale nie chłopców, co to chcą ,,usłużyć Chrystusowi” – choćby piąchą, palką czy chociaż kastetem.
Błogosławiona wielonurtowość i wieloddziałowość no i szef daleko…w Watykanie.
Wczoraj ociec Gurzyński komentując metodę leczenie homoseksualizmu i osób LGTB którą polecają biskupi zwrócił się do naszych abp i bp słowami słowami „chłopaki weźcie się za siebie”. Brrrrrr – chłopaki
@Red. Szostkiewicz
Lata triumfu nazizmu I faszyzmu to takze lata stalinizmu. Prosze wybaczyc, ale nie mam zrozumienia dla owczesnych zachodnich „pozytecznych idiotow”
Innym znakomitym przykladem „nawrocenia” z komunizmu byl przypadek znakomitego
pisarza, dramaturga i dziennikarza Artura Koestlera (1905-1983), urodzony w Budapeszcie, ppo studiach w Wiedniu zajmowal sie praca dziennikarska – podroze po Srodkowym Wschodzie. W partii komunistycznej pozostal do 1938 roku. W czasie wojny domowej w Hiszpanii korespondent wojenny. Aresztowany przez falangistow i skazany na smierc. Wypuszczony dzieki interwencji wladz angielskich z „celi smierci” wyjezdza do Francji, zrywa z komunizmem i rozpoczyna dzialalnosc literacka. Po inwazji Europy
wyjezdza do Anglii i tam twiorzy w j. angielskim. Jego najbardziej znana powiescia jest
„Darkness at Noon” z 1940, jest autorem czterech tomow wspomnien autobiograficznych
(nie wiem czy byly przekladane na j.polski). Juz w 1947 r wyszla jego powiesc „Krucjata bez krzyza” w przekladzie Gustawa Herlinga-Grudzinskiego (Intytut Literacki, Rzym) a takze jego rozprawa z komunizmem „Darkness at Noon” (Ciemnosc w poludnie) o czystkach stalinowskich. Koestler to postac na wskros tragiczna, biografia jego
to splot cierpien psychofizcznych.
@kalina
Ja też, ale SW nie była stalinistką. Tak jak Orwell, zobaczyła w Katalonii NKWD i oboje zrozumieli, co się święci.
@Adam Szostkiewicz
29 sierpnia o godz. 16:12
@bartonet
,,A, skarżypyta!”
?…. mógłby Pan jaśniej? 😉 Pozostała część cytatu jest dla mnie zrozumiała, tylko jakie to ma bezpośrednie przełożenie od współczesności w Polsce. Jedyna analogia to spore prawdopodobieństwo jeszcze bardziej przyspieszonego procesu laicyzacji polskiego społeczeństwa, zwanym rewolucją … kulturową (której jeszcze nigdy nie mieliśmy) , tylko że bez rozstrzeliwania na ulicach, tym bardziej że reakcyjnego KK i kaczystów nikt z zewnątrz nie wspomoże (vide 27:1 ad. 2017 – to tylko przedsmak). Cały ,,ich” system opiera się tylko na dwóch ludziach, niejakim zwykłym pośle (co zresztą sami przyznają) i pewnym dyrektorze, zwanym przez niektórych ,,ojcem”. Podział społeczeństwa przebiega głównie pod względem lokalizacji, wykształcenia i co ważne
– wieku, co pokazały ostatnie wybory. Fakt że przegrane… ale do czasu.
Przyszlo nam zyc w czasach neo-nazimu i neo-stalinizmu, ktorych „PiSizm” lub „Kaczyzm”, jak kto woli, jest wspolczesna wersja. A wszystko pod egida KrK. Hitlerowcy-Faszysci tez mieli blogoslawienstwo KrK a przynajmniej Papieza.
Ino patrzec, kiedy na ulicach pojawia sie ludzie w koszulach jednolitego koloru i beda katowac „niepoprawanych”, niszczyc lub zajmowac majatki ychze itd. Faszyzm w Niemczech lat ’30 tez zaczal od dzialan pelzajacych. Straszne czasy nastaly!
Od „Lochow Watykanu” po powrot z ZSSR
Najbardziej spektakularnym „powrotem z ZSSR” byl bez watpienia retour pisarza francuskiego André Gide (1869-1951). Jak wielu przedstawicieli zachodniej inteligencji tak
i ten znakomity pisarz zakochany byl juz pierwszej polowie lat 30 w ojczyznie Lenina. Milosc trwala az do paktu Ribbentrop-Molotow. W te lata Zwiazek Sowiecki wydawal sie glowna, jezeli nie jedyna sila przeciw ekspansji faszyzmu w Europie. W swoim dzienniku zanotowal: „Sercem, temperamentem, myslami bylem zawsze komunista”.Wielokrotnie wystepowal w obronie ZSSR i zaliczany byl do „przyjaciol ZSSR”.
W 1935-1936 wydano czterotomowy zbior jego prac ale André Gide oceny jego doswiadczen sowieckich niue zawsze byly jednoznaczne.Zyczyl Rosji, by ten eksperyment sowiecki zakonczyl sie tam sukcesem. Jednoczesnie mial watpliwosci, by podobne doswadczenia mozna by bylo przeniesc na obszar Francji. Ten radykalny wariant sowiecki
bylby niemozliwy w jego ojczyznie.
Latem 1936 r Gide odwiedzil znowu ZSSR i wszystko okazalo sie mu nie tak, jakby
sobie zyczyl czy wyobrazal. Swoje refleksje przedstawia w koncu tego roku w pracy
„Powrot z ZSSR” (Retour de l’URSS), Co sie stalo? Brak swobody mysli, ostra cenzura nie tylko w literaturze a takze ingerencje w zycie tego „nowego sowieckiego czlowieka”
Tak pisal w liscie do przyjaciela:” za najmniejszy protest albo krytyke czeka sroga kara i
natychmiastowe stlumienie. Nie sadze, by w jakimkolwiek innym kraju swiata, nawet w hitlerowskich Niemczech, swoboda mysli byla bardziej zdlawiona strachem i gwaltem wladzy”
André Gide nie szczedzi cieplych slow pod adresem prostych sowieckich ludzi, wielkich budow i idealizuje jak wielu na Zachodzie samego Stalina. Ale i taka ostrozna krytyka
spotyka sie niezadowoleniem „przyjaciol ZSRR” a wsrod nich Romain Rollanda i Liona Feuchtwangera, ktorzy pisza o tym w ksiazce „Moskwa 1937”.
Replika na powyzsze, bardziej ostra w stosunku do rezimu stalinowskiego byl szkic „Poprawki do mojego Powrotu z ZSSR” (Retouches à mon Retour de l`U.R.S.S) w 1937:
„Zostalem oswiecony – pisal Gide – juz po tym jak napisalem ksiazke o ZSSR.” Powoluje sie na dokumenty Trockiego, Victora Serge’a i innych. „Znalazlem w nich to o czym juz wczesniej ze smutkiem domyslelem sie. Przyszedl juz czas dla komunistycznej partii Francji, by otworzyla oczy, by ja nie oszukiwali. Albo tez, mowiac inaczej, zeby robotnicy zrozumieli, ze komunisci ich oszukuja w ten sam sposob, jak ich samychMoskwa oszukuje”
André Gide byl na indeksie cenzury w ZSSR a jego ksiazki nie ukazywaly sie tam az
do czasu „pierestrojki”
@bartonet
Jaśniej po polsku nie można. Proszę przejrzeć swoje posty pod blogiem ,,Tanaki”.
@paweł markiewicz
Tak, straszne i głupie. U pana w UK, w Stanach Trumpa, w Polsce Kaczyńskiego. Lud wybrał ten straszny czas i dobrze się bawi, bo nie wie, że żyje w strasznym czasie. Ale ta dziecięca choroba minie, zawsze mija. Niebo się przejaśni. I gdyby nie cena, jaką wolny świat za ten paroksyzm zapłaci, można by iść spać.
@Kalina
„Klasyczna lewicowa fasadowosc I bezproduktywnosc…”
Moim zdaniem ludziom jak Simone Weil zawdzięczamy lewicowy model polityczny na zachodzie Europy po wojnie, który polega na tym że bogaty ma pomagać biednymi solidarnie. Wynik jest więcej sprawiedliwości i produktywności.
@thomas
Ale to nie o tę SW chodzi.
Mi chodzilo o Simone Weil z W ktora pomagala robotnikom i popierala zwiazki zawodowe.
Nie o Simone Veil z V bo ona byla w partii prawicowej. Ale tez bardzo dobra kobiets moim zdaniem i dla Europy I dla kobiet i bo popierala dobry system socjalny. Wiec co napisalem faktycznie pasuje jakis do tej z V i z W 🙂
@Thomas
🙂
Nie rozumiem, dlaczego stawiasz Pan UK w tym samym rzedzie co USA Trumpa i Polske Kaczynskiego. Boris nie jest mezem stanu jakiego wiekszosc Brytyjczykow zyczylaby sobie, ale to nie to co Donald, Jaroslaw czy Viktor.
@pawel markiewicz
Niestey, w mojej ocenie nie ma wielkiej różnicy, poza porządnym wykształceniem. Poza tym BJ sięgnął po te same metody : kłamstwo w sprawie breksitu i pandemii, wyborcze gruszki na wierzbie, chaos w zarządzaniu (egzaminy maturalne), izolacjonizm w polityce zagranicznej. Dobrze, że przynajmniej odcina się od Putina po Skripalach i Nawalnym.
@Adam Szostkiewicz
30 sierpnia o godz. 11:02
Zgadzam się z Panem jak rzadko. BoJo należy do tej samej ligi, ligi podłości politycznej co Trump czy Kwakacz.
Co do przynajmniej ,,odcięcia się od Putina” – dopóki nie wysiedli noworuskich pieniędzy z Londynu to nie ma co mówić o ,,odcieciu się”. Zresztą BoJo w 100% realizuje on cele Putina – osłabił Unię, podważył jej fundamenty.
Myślę, że po prostu to są takie czasy: w polityce w górę idą kanalie bez treści za to z ogromnym ego no i kieszeniami.
@Bartonet
Tak, ma pan rację, przepraszam. Skarżypyctwem pochwalili się inni autorzy postów pod moim blogiem, jeden to @Borgenicht, stąd pomyłka resarchu, bo brzmi nieco podobnie.
@nie ma problemu.