Te strzały przeszyły duszę Ameryki

Straszne. Mało rzeczy mnie tak porusza, jak nieuzasadniona przemoc w majestacie prawa, świeckiego czy religijnego. Oglądam nagranie, w którym grupa białych policjantów amerykańskich goni za czarnoskórym młodym mężczyzną, a gdy ścigany próbuje wejść do swego samochodu, dostaje od jednego ze „stróżów prawa” siedem kul w plecy.

Na oczach trzech swoich synków w aucie. Jak to nazwać, jeśli nie linczem? Jak pogodzić z mantrą prezydenta Trumpa „Make America Great Again”? Ameryka nie odzyska wielkości bez uporania się z rasizmem.

29-letni Jacob Blake na szczęście nie ginie na miejscu, jest w szpitalu, ale miasto Kenosha w stanie Wisconsin, gdzie w niedzielę doszło do tego tragicznego zdarzenia, ogarnęły zamieszki. Czy Trump już nie pamięta, że zaledwie trzy miesiące temu inny policjant w innym mieście amerykańskim przydusił śmiertelnie kolanem innego czarnoskórego: George’a Floyda?

Wraz z milionami widzów na całym świecie oglądałem w telewizji uroczystości pogrzebowe Floyda. Imponujące, także dzięki płomiennym przemówieniom czarnoskórych przywódców w obronie praw i godności. Myślałem, że może to kolejny punkt zwrotny w walce z amerykańskim rasizmem. Po pamiętnej mowie „I have a dream” pastora Kinga, po  wyborze na dwie kadencje prezydenta Obamy, po ruchu Black Lives Matter, nowej odsłonie walki z rasizmem i wykluczeniem dotykającym czarnoskórych w USA. Ale nie, skrajna prawica dalej usiłuje problem rozmyć, zlekceważyć, zakłamać, wywinąć kota ogonem do góry.

Dorabia się więc do rasizmu pseudonaukowe uzasadnienia. Puszcza w obieg teorie, że wszystkiemu winna „polityczna poprawność”, która rasizm wymierzony w czarnych chce zastąpić rasizmem wymierzonym w białych. A megaloman i narcyz Trump, który nie pogardzi żadnym głosem poparcia, nawet otrzymanym od wyznawców „wyższości białego człowieka”, powtarza na wiecach, że różni liberałowie i anarchiści chcą zniszczyć Amerykę i jej wartości.

Tylko rywal Trumpa , Joe Biden ma odwagę powiedzieć, że strzały w Kenoshy przeszyły duszę Ameryki. Ma rację: to rasizm niszczy amerykańskie wartości. A ci Amerykanie, którzy z nim walczą, ratują amerykański etos wolności, równości i braterstwa w człowieczeństwie. I tak powinien mówić prawdziwy polityk demokratyczny. Także w Polsce. gdzie rasizm znów podnosi szpetny łeb i też nie napotyka na zdecydowany odpór na najwyższym szczeblu.

PS. Zamieszki w Kenoshy nie ustają. Do miasta przyjechał nastolatek z automatem i zastrzelił dwoje ludzi. Czekam na potępienie ze strony Trumpa. Potępienie przemocy jest słuszne, ale nie może być wybiórcze. Głowa państwa nie może milczeć, nawet jeśli to jej politycznie nie pasuje. Nie może być tak, że twoja przemoc jest zła, a moja jest dobra. To abdykacja państwa. Każda nieuzasadniona przemoc jest zła.