Krakówek, warszawka, kiks

Gdyby to nie było na finiszu kampanii, tobym machnął ręką. Ale sam mieszkam w Krakowie od pół wieku, a mój ojciec, urzędnik ministerstwa poczt i telegrafów, i matka mojej żony, historyczka sztuki, mieszkali przed wojną w Warszawie, więc jednak trzeba zareagować. I z powodów osobistych, i jako obywatel.

Takie odzywki urzędującej głowy państwa przeciwko jakiejś grupie zawodowej czy społecznej zalatują klasizmem, Smrodkiem, który pamiętam z czasów antysemickich, antyinteligenckich i antyopozycyjnych nagonek w PRL.

Cóż, jestem z „krakówka” i cenię to sobie, a pojęcie, co znaczy być w Polsce inteligentem, wyrobiłem sobie w domu rodzinnym i swoim środowisku. Zaczepki Dudy w nim się nie mieszczą. Gdy określeń „krakówek” czy „warszawka” używają inteligenci, to autoironicznie, nieco złośliwie, ze świadomością, że na nich Polska się nie kończy, a etos polskiej inteligencji zobowiązuje.

Co innego rechot z inteligencji. Duda takimi antyinteligenckimi zbitkami znów dzieli społeczeństwo. Całkiem jak za PRL. Akurat na tym polu prezydent robi postępy. Nauczył się, jak drwić, antagonizować, wykluczać. Odwracać uwagę od swoich porażek na najwyższym urzędzie w państwie, szczując przeciwko przeciwnikom politycznym. Na domiar złego prezydent Duda do elementu walki klasowej z „elitami” dodaje element populistycznej zawiści: bogacą się kosztem społeczeństwa, napychają sobie kieszenie! A co z jego elitami? Na przykład z milionami rodziny Szumowskich? Czyje kieszenie napychają?

Oczywiście, na wielu to działa. Dlatego sztab i Duda w to wchodzą bez skrupułów. Działa na przykład na osiłka ze Starych Bud, który groził, że spali dom zwolenniczki Trzaskowskiego, bo wywiesiła jego plakat wyborczy.

Napastnik, gdy został zatrzymany przez policję, spuścił z tonu i przeprosił napastowaną i wyborców Trzaskowskiego. Fajnie, ale co by było, gdyby ten ziejący agresją człowiek, produkt i ofiara kampanii nienawiści do Trzaskowskiego, spróbował przejść od pogróżki do czynu? Czy pan Bielan wziąłby moralną odpowiedzialność?

Gorzej poszło z filmikiem robiącym teraz karierę w sieci (zapewne wkrótce też międzynarodową ku stracie wizerunkowej naszego kraju), w którym oglądamy scenę jak z dokumentu Lanzmanna pod tytułem „Shoah”. Wieśniak (chyba z Lubelszczyzny) krzyczy, że osoby homoseksualne (w oryginale leci wyzwisko) powinno się posłać do krematorium na Majdanku. Skąd mu to się wzięło? Z propagandy kościelnej i prawicowej przeciwko „tęczowej zarazie”. Księże Jędraszewski, prezydencie Dudo, proszę obejrzeć ku opamiętaniu.