Zawiesili współpracę ze „strefą bez LGBT”

Doczekaliśmy się pierwszej negatywnej reakcji zagranicznej na ogłaszanie w Polsce kolejnych miejscowości „strefami wolnymi od LGBT”. Francuska gmina Saint Jean de Brayes po 26 latach zawiesiła umowę partnerską z małopolskim Tuchowem. Za przykładem Francuzów mogą pójść inni w miastach i gminach w Europie Zachodniej.

Dla polskiej społeczności LGBT+ to zastrzyk nadziei i zachęta do nagłaśniania na Zachodzie wybryków ze „strefami”. Sprawa „stref” już jest relacjonowana w zagranicznych mediach, ale tu mamy do czynienia z pierwszym realnym działaniem.

Myślicie, że francuski protest dał radnym w Tuchowie do myślenia? Sądząc po reakcji tamtejszej burmistrz – bynajmniej. Powiedziała, że czuje się oszukana, bo umowa została wypowiedziana nagle, bez konsultacji. I że nie widzi szans na dalszą współpracę. Czyli ani słowa refleksji i skruchy.

Za Tuchowem stanęła małopolska kuratorka oświaty. Barbara Nowak, o której już nieraz było głośno w całym kraju po jej wystąpieniach. I tym razem też nie zawiodła. Zamiast dać przykład rachunku sumienia, zaatakowała… Francję, naszego ważnego partnera w Unii Europejskiej, co powinno zbulwersować MSZ.

Otóż kuratorka nazwała Francję krajem „na skraju rewolucji z jej neobarbarzyńską, genderową cywilizacją”. To jej wielka strata, ale Tuchów sobie poradzi, bo przecież jest tyle gmin w krajach „Trójmorza”. To następna porażka. Bo czy postkomunistyczny region „Trójmorza” ucieszy się z wiadomości, że przedstawicielka administracji rządowej postrzega go jako sojusznika w szerzeniu homofobii?

Już 80 gmin ogłosiło się „strefami”. Gmin miejskich i wiejskich mamy obecnie blisko 2500, więc te oficjalnie „wolne od LGBT” – czyli gotowe wykluczać część obywateli z przestrzeni publicznej (co jest, nigdy dość przypominania, sprzeczne z konstytucją) – stanowi nieco ponad 3 proc. To niemało i wystarczy, by zdobyć złą sławę w świecie.

Na szczęście są gminy, np. na Pomorzu, których samorząd torpeduje próby ogłaszania ich „strefami”. Bo przecież tu nie chodzi o jakąś „ideologię LGBT” wymyśloną przez ultrasów. Chodzi o odczłowieczanie ludzi, odzieranie ich z godności, odmawianie im równych praw. To już się działo w Europie, z tragicznymi skutkami, pod rządami nazistów, którzy izolowali i mordowali osoby homoseksualne w swoich obozach koncentracyjnych.

Obecne władze, włącznie z prezydentem Dudą, nie odcinają się od „stref”, za to korzystają z usług stowarzyszeń promujących homofobię pod pozorem obrony praw rodziny, choć tym prawom nic nie zagrażało i nie zagraża w Polsce. Przeciwnie niż prawom osób LGBT+.

Dobre imię naszego kraju ratują dziś obywatele, którzy tysiącami manifestują pod tęczową flagą, choć wielu z nich nie należy do osób LGBT, są z nimi solidarni w walce o równe prawa, w odpowiedzi na naklejki „stref” kolportują naklejki „strefa wolna od nienawiści”. W porządku, tylko kiedy usłyszymy o „anty-Tuchowie”? O pierwszej gminie, która ogłosi się „strefą wolną od nienawiści”? To by była dobra zmiana!

Ps. Trzeba uczciwie dodać, że w wtorkowym materiale TVN burmistrz Tuchowa, wyraźnie stropiona, mówiła, że ostrzegała przed nieszczęsną rezulacją. A więc widziała, co się święci i nie chciała tego, jeśli tak, to należy się jej pochwała, była po jasnej stronie. Co z tego, kiedy zaraz potem usłyszeliśmy jednego z tuchowskich radnych, który dalej nie widział problemu, bo tu u nas ludzie tak żyją, nikogo nie dyskryminują i mają taką tradycję.Pokazano też fragmenty sesji rady zakończonej przyjęciem rezolucji przeciwko, a jakże, ,,ideologii” LGBT. Tylko trzech radnych zdobyło się na wstrzymanie od głosu, ale na sprzeciwienie się już odwag cywilnej zabrakło.