Prezydent Duda mruga do gejów

Czego to pan Duda nie powie, aby wygrać wybory. Prezydent w wywiadzie dla tygodnika „Wprost” postawił się (no, nie wprost, tylko pośrednio) abp. Jędraszewskiemu od „tęczowej zarazy”. Prezydent nie miałby problemu z podpisaniem ustawy w stylu francuskim, legalizującym „unie cywilne”, związki partnerskie, także homoseksualne.

Co za progresizm! Tylko że Duda doskonale wie, że póki rządzi „zjednoczona prawica”, taka ustawa nigdy nie trafi na jego biurko. Więc może sobie spokojnie bajać. No i odnotujmy, że taka ustawa to i tak już staroć, bo w dojrzałych demokracjach legalizuje się dziś – czynią to też konserwatyści – nie unie cywilne, tylko małżeństwa homoseksualne i ich prawo do adopcji dzieci.

Prezydent zdystansował się też od homofobicznych „stref wolnych od ideologii LGBT”. Dobrze, bo ta deklaracja ma pewną moc i można się nią posłużyć w kampanii przeciwko „strefom”, które wyrządzają żywym ludziom, ich bliskim i rodzinom, a także wizerunkowi Polski w Europie wielką szkodę. „Strefy” to wybryk naruszający prawo polskie i międzynarodowe, zakazujące dyskryminacji kogokolwiek ze względu na tożsamość seksualną.

Prawdę mówiąc, prezydent nie powinien w tej sprawie poprzestać na deklaracji w prasie. Powinien złożyć oficjalne oświadczenie jako głowa państwa i strażnik konstytucji, która wyraźnie też takiej dyskryminacji zakazuje. Tego samego należy oczekiwać od premiera i odpowiednich ministrów.

Mało prawdopodobne, by Andrzej Duda zdobył tym wywiadem popularność w środowisku LGBT+, bo ono dobrze zna nienawistne wypowiedzi znacznej części prawicy i Kościoła na ten temat. A żaden pisowski dygnitarz się od nich nie odcina. Zatem to się nie układa w spójną całość, jeden wywiad homofobii panującej na prawicy nie zdusi.

Chodzi wyłącznie o wyjście Dudy z wyborczej bańki, gdyby prezydent chciał naprawdę zrobić coś społecznie postępowego, ma przecież prawo do własnej inicjatywy ustawodawczej. Ale po wywiadzie we „Wprost” Robert Biedroń może właśnie do tego zachęcić Dudę: panie prezydencie, kiedy pan zgłosi choćby projekt ustawy o związkach partnerskich? To by dodało panu wiarygodności. Śmiało!