Polski górnik obok Grety to nie „wstyd i hańba”

Górnik zrobił sobie „focię z Grecią” – to dla jego kolegów związkowców „wstyd i hańba”. Naprawdę? Rozsądny, patrzący w przyszłość działacz górniczy spotkał się w zabrzańskiej kopalni z Gretą Thunberg. Zamiast gratulacji wylała się na niego fala hejtu, odcięła się od niego nawet jego własna organizacja związkowa. Co za małość i głupota. Przecież obecna władza nic górnikom nie da, chce ich tylko politycznie mobilizować, a w praktyce daje fory węglowi z Rosji, a polski ma być składowany.

Wizyta w Polsce Grety Thunberg, wraz z ekipą BBC, największej globalnej telewizji informacyjnej, to była okazja do pozytywnego zaprezentowania się w świecie, a wyszło jak zwykle. Czemu w ostatnich latach z Polski wciąż nadchodzą wieści budzące konsternację w świecie?

To atakujący Adama Hubkę, a nie on, są przykładami polskiej megalomanii i głupoty. Krytyka, ataki, odwracanie się od górnika z powodu zdjęcia z Gretą i gotowości do spotkania się z nią – są hańbą i wstydem, a nie jego otwartość i gotowość do rozmowy o górnictwie w kontekście walki ze zmianami klimatycznymi, które mogą nam wszystkim zaszkodzić. Nie trzeba się zgadzać we wszystkim ani z Adamem Hubką, ani z samą Gretą, by dostrzec, jak ważne są takie spotkania dla naszej wspólnej przyszłości.

Jakich trzeba kompleksów, żeby drwić lub dezawuować młodych ludzi, których symbolem stała się młodziutka Szwedka. Jakim trzeba być zakapiorem, by będąc wpływowym politykiem, wyśmiewać młodzieńczy idealizm. Jakim trzeba być tępym konformistą, by się przyłączać do takich prymitywnych zachowań.

Kopanie Grety i jej sympatyków jest obrzydliwe i szkodliwe. Wykopuje przepaść między pokoleniami, rozmywa i lekceważy temat klimatyczny, który jest przecież jednym z największych wyzwań dla ludzkości w XXI w.

Na szczęście są też inni liderzy polityczni i działacze społeczni, którzy rozumieją, że Greta Thunberg stała się twarzą całych rzesz ludzi; że symbolizuje najlepsze cechy młodości: zapał i chęć działania w dobrej wspólnej sprawie. Gdy Trump i abp Jędraszewski drwią z Grety, papież Franciszek się z nią spotyka, a szczyt klimatyczny ONZ w Nowym Jorku i inne gremia międzynarodowe chcą słuchać jej wystąpień.

Słusznie, bo w dzisiejszym czasie chamstwa, arogancji i zadowolonej z siebie głupoty, wrażliwość i delikatność Grety i jej zaangażowanie w dobro wspólne są znakiem nadziei ratującej świat przed kompletnym zdziczeniem poglądów i obyczajów.