Zabrała togi sędziom, żeby nie szli w nich na protest

Z polskiego życia wzięty rzadki żenol. Pewna gorliwa prezeska sądu okręgowego kazała sekretariatowi zgromadzić na najbliższy weekend sędziowskie togi pracowników tego sądu. W poniedziałek mają być sędziom zwrócone. Na sobotę zapowiadana jest kolejna seria protestów przeciw demontażowi niezależności sędziów od nacisków rządzących polityków, w tym przeciwko tzw. ustawie kagańcowej.

Do protestu mają dołączyć sędziowie z innych państw członkowskich UE na znak solidarności z polskimi pracownikami wymiaru sprawiedliwości, którzy bronią europejskich standardów praworządności. No to wszystko jasne: prezeska nie widzi potrzeby obrony tych standardów. Przeciwnie, chce przed nimi bronić polskie sądownictwo, tak jak jej szefowie z rządzącej partii, którzy mają gdzieś standardy europejskie. Rekwizycja tóg temu właśnie ma służyć, a „przy okazji” politycznej i profesjonalnej autopromocji gorliwej prezeski.

Ale w rzeczywistości swoim działaniem zapisała się ona do czarnej księgi „dobrej zmiany”. Kiedy przyjdzie okres rozliczeń politycznych, prawnych, moralnych z tym nieszczęsnym okresem naszej najnowszej historii, prezeska i podobni jej pracownicy wymiaru sprawiedliwości, którzy zawdzięczają awanse swej lojalności wobec deformy rządów prawa, będą pewno tłumaczyli, że tak naprawdę byli też przeciw, tylko czasy były trudne. Znamy ten mechanizm. Jego roześmianą twarzą stał się były prokurator Stanisław Piotrowicz. Najnowszym przykładem serwilizmu były reakcje pisowskich prawników na wizytę w Polsce Komisji Weneckiej.

Bardzo cenię komentarze i felietony prawnicze prof. Uniwersytetu Gdańskiego Jerzego Zajadły. Odkąd trwa deforma sądownictwa, bacznie obserwuje jej przebieg i dramatyczne skutki. Prof. Zajadło nie pozwala się łudzić: w swych analizach i recenzjach innych autorów zajmujących się tematem wykazuje, że istnieją niepokojące analogie między doktryną i praktyką obecnej pisowskiej deformy pod nadzorem resortu Ziobry z „mądrościami” sympatyzujących z nazizmem niemieckich teoretyków prawa.

Pomogli oni hitlerowcom po ich dojściu do władzy stworzyć ,,podwójne państwo”, w którym przez pewien czas funkcjonowały równolegle system liberalno-demokratyczny z nazistowskim, aż w końcu ten drugi, nazistowski, zastąpił już całkowicie system Republiki Weimarskiej, a owocem tamtych przekształceń była ludobójcza „Dritte Reich”, która rozgościła się totalnie w prawie, państwie i społeczeństwie niemieckim tamtego czasu. Jakie były tego skutki dla Niemiec, Polski, Europy, wie każdy, kto chce znać prawdę historyczną. To jest prawda przerażająca, ale nie możemy poprzestać na opisie, tylko musimy zająć stanowisko. Przeciwko „podwójnemu państwu” w jego współczesnej formie, dopóki jest to możliwe, bo deforma jeszcze nie całkiem wyparła rządy prawa.

Kto może, niech więc w sobotę 11 stycznia 2020 r. przywdzieje dosłownie lub metaforycznie togę jako znak poparcia dla niezawisłości sędziowskiej. Jest ona fundamentem naszego bezpieczeństwa obywatelskiego i wolności od nadużyć władzy politycznej, która dziś w Polsce drwi z Komisji Weneckiej, europejskiej instytucji strzegącej europejskich standardów praworządności.

PS. Tego palestra demokratycznej Europy, ani sama Europa nie widziała: marsz tysięcy tóg w Warszawie przejdzie do historii, wysiłki obozu obecnej władzy i jej propagandy, aby tego nie dostrzec albo zdezawuować, przejdą do kroniki głupoty i podłości w Polsce. ,,Podwójne państwo” zdemaskowane.