Niech się Rosja powstrzyma od grania kartą antysemicką przeciwko Polsce

Gdy Rosja ma kłopoty w polityce międzynarodowej, lubi uderzyć się w polskie piersi. Prezydent Putin wykorzystał w tym celu doroczne rytualne spotkanie z mediami i kilka innych urzędowych okazji. Uczynił podczas nich z Polski najwierniejszego sojusznika Hitlera, gotowego wystawić mu pomnik za „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej”.

Na słowa Putina powinna odezwać się wspólnie polska klasa polityczna. Ma rację Donald Tusk, gdy o to apeluje. Niech sobie putinowska Rosja nie poprawia wizerunku kosztem Polski. Nie można się godzić na wyciąganie karty antysemickiej przeciw Polsce przez przywódcę rosyjskiego. W historii Rosji nie brakuje antysemityzmu, i to zorganizowanego, czego przykładem były wysiedlania ludności żydowskiej za caratu. Nie można też godzić się na sugestie Putina, że Polska chciała naśladować ludobójczy totalitaryzm hitlerowski.

Chwyty Putina odwołują się do negatywnego stereotypu Polski jako kraju antysemitów i zamordystów. A także do powszechnego dziś w elitach i społeczeństwach zachodnich uczulenia na antysemityzm w sferze publicznej jako rzecz niedopuszczalną. W porządku, żaden kraj, w tym Polska, nie powinien dyskutować z faktami tworzącymi prawdę historyczną. Antysemityzm zatruwał u nas życie publiczne od wieków, także w II RP, w PRL i w Polsce demokratycznej.

Tylko że Putin przemilcza, iż w Polsce powojennej badacze, część polityków i inteligencji, w tym niektórzy wybitni duchowni rzymskokatoliccy z papieżem Wojtyłą na czele, podjęli trud wyświetlenia pełnej prawdy o stosunkach polsko-żydowskich, intensywności antysemityzmu w polskiej polityce, kulturze i życiu katolickim. Mało tego, w okresie po 1989 r. polskie państwo i otwarte społeczeństwo próbowało tę pełną i często gorzką prawdę wprowadzić do programów edukacyjnych. I budować jak najlepsze relacje z Żydami, ich międzynarodowymi i krajowymi organizacjami i z Izraelem.

Dopiero po dojściu do władzy „zjednoczonej prawicy” ten niemały kapitał zaczęto roztrwaniać, dostarczając opinii międzynarodowej nowych przykładów polskiego „genetycznego” antysemityzmu w polityce i Kościele. Te fatalne zdarzenia można teraz wykorzystywać politycznie przeciwko Polsce, nie zwracając uwagi na cezurę czasową 2015 r. Tym tropem poszedł Putin, a było mu łatwo, bo nikt go na spotkaniach z mediami czy w agendach rządowych nie pyta o rosyjski bilans walki z antysemityzmem w polityce i Cerkwi.

Ani o historię relacji Moskwy z państwem Izrael. Wówczas Putin musiałby wytłumaczyć, jak to możliwe, że z taką antysemicką przeszłością Polska po 1989 r. pomogła we współpracy z Rosją przeprowadzić wielką operację transferu tamtejszych Żydów i ich bliskich do Izraela na ich życzenie i za porozumieniem wszystkich zaangażowanych w to stron. Ano, było możliwe, bo premier Mazowiecki i ówczesny minister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski nie byli antysemitami i totalitarystami, tylko politykami redefiniującymi polską rację stanu i polskie interesy w prawdziwie patriotycznym przeświadczeniu, że Polska może być bezpieczna tylko w Europie, w której rządzi prawo i współpraca, a nie przemoc i samoizolacja.

To samo zadanie staje przed obecnym prezydentem Dudą. Pani Kidawa-Błońska pyta, gdzie on jest, czemu milczy i nie reaguje na słowa Putina. Pretendentka do prezydentury słusznie stawia to pytanie, bo dotychczasowe reakcje obozu władzy są niemrawe. Płyną z niższych szczebli państwowych, tak jakby starano się pomniejszyć ich znaczenie w obawie, że mogą pogorszyć obecne polsko-rosyjskie stosunki państwowe, a może zirytować prezydenta Trumpa, najważniejszego dziś dla Warszawy sprzymierzeńca, którego chwali Putin. To samo dotyczy różnych „redut” obronnych, które protestują, kiedy nie trzeba, a milczą, gdy rzeczywiście trzeba reagować.

Bo polsko-rosyjskie relacje i tak są już w stanie krytycznym, a milczenie najwyższych urzędników RP dodatkowo pogorszy międzynarodowy wizerunek Polski jako państwa bez funkcjonalnej polityki zagranicznej i historycznej. Może marszałek Senatu powinien wystąpić tu z ponadpartyjną inicjatywą?