Zaczadzony umysł Międlara, czyli każda epoka ma swój faszyzm

Są wśród nas ludzie pokroju nacjonalisty Międlara. Od dawna aktywni publicznie, rzadko ścigani przez prokuraturę i policję, chyba że już naprawdę nie mogą one dłużej udawać, że nic się nie dzieje. ABW właśnie zatrzymała Jacka Międlara pod zarzutem szerzenia nienawiści i wysuwania gróźb karalnych na tle antysemickim.

Międlar wrzucił do internetu (a później usunął) grafomanię w stylu kojarzącym się z „manifestem” zbrodniczego norweskiego fanatyka Breivika. Nie cytuję, wystarczy, że cytował w swoim komentarzu red. Krzysztof Burnetko. Grafomanii nie wolno było jednak zlekceważyć, bo wzywała do nienawiści i przemocy na tle antysemickim. Gdyby jakiś niezrównoważeniec przeszedł od słów do czynów, odpowiedzialność ponosiłyby także służby bezpieczeństwa.

Nie unikniemy tu bardzo ważnego także dzisiaj pytania, jak rodzi się faszyzm. Przecież Międlar należy do pokolenia, które powinno być na faszyzm, agresywny nacjonalizm, rasizm, ksenofobię impregnowane. Chyba mu w domu rodzinnym opowiadano, jak wyglądała hitlerowska okupacja Polski. Chodził do polskiej szkoły, uczył się polskiej historii, w której nacjonalizm i nazizm odegrały tragiczną rolę. Próbował być księdzem, a wśród milionów niewinnych ofiar hitleryzmu były tysiące polskich księży. Mógł czytać książki i oglądać filmy o okropieństwach wojny, zagładzie Żydów, planowanej totalnej eksterminacji narodów słowiańskich.

Nic nie pomogło. Umysł młodego człowieka uległ zaczadzeniu, a otoczenie, w jakim się znalazł po usunięciu ze stanu duchownego (jak w ogóle mógł zostać wyświęcony z takimi poglądami, jakie wkrótce potem ujawnił?), zatrucie antysemityzmem, nacjonalistyczną nienawiścią i pogardą tylko pogłębiło, zamiast popchnąć go ku opamiętaniu. I ocaleniu, bo złe emocje niszczą osobowość jednostek i zbiorowości.

Czyżby ludzie o zaczadzonych umysłach uważali, że nie ma żadnego związku ich postaw i poglądów z ideami historycznego nazizmu i faszyzmu, które skończyły się największą tragedią fizyczną i duchową ludzkości? Jest wprost przeciwnie. Przejmując język i idee totalitaryzmu, zatruwają atmosferę naszych czasów. Ponoszą odpowiedzialność za dalszy bieg wydarzeń na równi z politykami i instytucjami państwowymi, które na to zło nie reagują szybko i zdecydowanie.

Primo Levi, włoski pisarz ocalony z Holokaustu, napisał, że każda epoka ma swój faszyzm. I wskazał punkty krytyczne na drodze do faszyzmu:

  • paraliż systemu edukacji
  • blokada dostępu do faktów i wiadomości, połączona z dezinformacją
  • podkopywanie systemu sądowniczego
  • szerzenie tęsknoty za światem, w którym panował ład i porządek.

Mamy jasność. Nikt nie może powiedzieć, że nie był ostrzeżony, i łudzić się, że nie ma powodów do bicia w dzwony na alarm.