Lekcje dla Polski z wyborów brytyjskich
Wbijana od rana do nocy mantra Johnsona „Get Brexit Done” dopięła swego: prawica wyraźnie wygrała wybory parlamentarne. Ale zwycięstwu torysów towarzyszy upokarzająca przegrana socjalistów Corbyna i rozczarowujący wynik liberalnych demokratów, czyli politycznego centrum.
Oznacza to, że polityka brytyjska niekoniecznie wyszła na prostą. Czekają ją kolejne turbulencje w stosunkach z Europą unijną, w gospodarce, Irlandii Północnej i Szkocji. Dobry wynik szkockich nacjonalistów wzmocni ich liderkę domagającą się drugiego referendum w sprawie niepodległości. Widmo rozpadu Wielkiej Brytanii nie zniknęło po grudniowych wyborach.
Dla obserwatorów w Polsce szczególnie ciekawe jest odrzucenie przez brytyjskich wyborców Partii Pracy. Przecież Corbyn postawił w kampanii na klasyczne dla lewicy tematy społeczno-ekonomiczne: służba zdrowia, nacjonalizacja części wielkich przedsiębiorstw, obłożenie nowymi podatkami korporacji, edukacja, wzmocnienie bezpieczeństwa obywateli – a po unikach i wykrętach obiecał drugie referendum w sprawie wyjścia z UE. A w polityce zagranicznej pacyfizm, ugłaskiwanie Rosji, pochwała socjalizmu wenezuelskiego bez mówienia prawdy, jak się w nim żyje większości obywateli.
Nic nie pomogło. Dawni wyborcy laburzystów zagłosowali na torysów. Jak to rozumieć? Chyba tak, że za swych obecnych reprezentantów i w sensie politycznym, i ekonomicznym uznali… konserwatystów. To radykalny zwrot, który powinien zaniepokoić największe partie lewicowe na kontynencie. Sektor publiczny, klasa pracownicza, część niższej klasy średniej, u nas nazywana drobnomieszczaństwem, porzuciła lewicę dla twardej prawicy.
Drugi niepokojący wniosek z wyborów brytyjskich dotyczy europejskich sił centrowych, liberalno-demokratycznych. W powyborczym komentarzu Timothy Garton Ash, sympatyzujący z LibDems, mówi o przegranej obozu przeciwnego torysowskim fantazjom o Brytanii jako Singapurze Europy gorzko i jasno: przegrana z naszej winy. Nie utrzymaliśmy jedności z czasu milionowego marszu obywatelskiego pod hasłem ludowego głosowania nad breksitem po prawie czterech latach doświadczeń, dyskusji i refleksji. Obóz proeuropejski utonął we wzajemnych pretensjach i oskarżeniach.
Przytacza scenę, jak roznosił po domach ulotki wyborcze LibDems, a jeden z właścicieli na pytanie, czy zagłosuje na partię Jo Swindon, odpowiedział, że zagłosuje na demokrację. To była czytelna aluzja, że LiBDems zawiedli wyborców, bo ogłosili przed wyborami, że ponieważ byli i są przeciw breksitowi, to są też za odwołaniem przez rząd w Londynie prośby o uruchomienie procedury opuszczenia UE przez Wielką Brytanię.
To nie jest program centrum, tylko radykałów – podsumował Ash. Błąd, za który winić można tylko LibDems: nie wolno im było ignorować wyniku referendum w sprawie breksitu, stracili elektorat centrowy.
Analogie są oczywiście zawsze jakoś ułomne. W polityce polskiej nie ma ugrupowania lewicowego tak silnego jak Labour – nawet po grudniowej klęsce, za którą powinny polecieć głowy Corbyna i jego najbliższych współpracowników, doradców i strategów. Odpowiednikiem LibDems mogłaby być frakcja Nowoczesnej w KO. A jednak w jakimś stopniu widać pewne zbieżności.
Lewica w Polsce nie ugra wiele na łaszeniu się do klasy ludowej, bo ją kontroluje już PiS, z kolei skupienie się na hasłach progresywnych społecznie skazuje lewicę na wyborczą niszę, sympatyczną, lecz niedającą szans na rządzenie w dzisiejszym układzie sił w Polsce. To sytuacja nie do pozazdroszczenia.
A co z centrum? Powinno pozostać sobą, czyli centrum, a nie dryfować w stronę PiS czy Lewicy. To jedyna szansa na osłabienie zabójczych tendencji do radykalizacji polskiej polityki.
Zrozumieli to wyborcy PO, którzy wybrali na pretendentkę do prezydentury Kidawę-Błońską. Dziś są tylko dwie demokratyczne opcje warte poważnego potraktowania: odnowa Koalicji Obywatelskiej, z lub bez PSL, lub zbudowanie nowej centrowej platformy obywatelskiej.
Komentarze
Podzielam pogląd p.Adama.Ale czarno to wszystko widzę….
„..nie wolno im było ignorować wyniku referendum w sprawie breksitu, stracili elektorat centrowy.”
Celne spostrzezenie, jesli mowi sie o demokracji. Jeden z komentatorow politycznych dosyc celnie podsumowal wynik piszac, ze zwolennicy drugiego referendum ( jak i przeciwnicy wyjscia WB z UE) nie zauwazyli, iz wybory sa wlasnie tym referendum. Wlasnie temat „Brexit” byl istotny w tych wyborach i on decydowal, na ktora partie oddawano glosy. Jak zauwazono w innej analizie, w wyborach odbywajacych sie w innych realiach Partia Pracy nie bylaby pozbawiona szans. Wielu dalo sie uspic procentowemu rozrzutowi glosow w referendum ( 52% do 48%), zapominajac ze w wyborach licza sie okregi a tu zdecydowanie przewazal glos za wyjsciem.
Już tylko, za przeproszeniem, niepoprawni optymiści mogą wierzyć w odrodzenie PO. Ta partia tonie, nie ma w niej idei mogącej porwać nowych wyborców. Wybór KB jako konkurentkę dla Adriana tylko to potwierdza – nie ma z nim szans, choć przewyższa go w każdej kategorii. Ale dziś w Polsce prymitywny i przaśny przekaz trafia. Zaczynamy urządzać się w czarnej d….
Konserwatyści wygrali w UK, bo oddali na nich głosy dotychczasowi wyborcy labourzystów przestraszonych wcześniejszymi wystąpieniami Corbyna, który dodatkowo w sprawie Brexitu był za a nawet przeciw. Co do kandydatki PO na prezydenta – czarno to widzę. Miła, elegancka pani, czyli o atrybutach znienawidzonych przez Ciemny Lud forujący szpetne, tępe facjaty odziane tak, żeby uwypuklić wszystkie wady urody. No i przypominanie, ze jest z domu Grabska, tez nie przysporzy jej punktów u wyborców noszących nazwiska zaczerpnięte ze swiata zwierząt i narzedzi gospodarskich. Ale rzecz jasna, będę na nia głosować. Głosowałabym na każdego kandydata, byle nie na Dude.
Szanowny Redaktorze.lekcję dla Polski z wyborów w W.Brytanii powinni wyciągnąć zarówno wszyscy Polacy ,jak i w szczególności polscy dziennikarze i publicyści, którzy mają duży wpływ na świadomość suwerena. Swiat dziennikarzy w Polsce jest podzielony tak,jak i całe społeczeństwo na zwolenników PiSu i przeciwników. Przeciwnicy PiSu, to wszyscy ci,którzy chcą Polski praworządnej,demokratycznej,a nie Polski a’la PRL. Ja dobrze wiem, co to znaczy PRL,bo mam już dużo lat,prawie tyle,co Pan Redaktor. Jestem oczywiście,podobnie ,jak Pan, zwolennikiem Polski praworządnej.Redaktor Stankiewicz też chyba jest zwolennikem Polski praworządnej. Sensowne hasło:”wszystkie rece na pokład” ma zmobilizować tych Polaków,którzy PiS traktują, jako większe zło i w toczącej się obecnie kampanii wszystkie kwestie drugorzędne traktują jako właśnie drugorzędne. Co robi red.Stankiewicz? Niby jest zwolennikem Polski praworządnej,ale z uporem obrażonego Jasia od rana do wieczora czyni z pana Schetyny czarnego luda.Totalnie krytykuje tzw.prawybory,brak wyrazistości pomiędzy panią Kidawą,a panem Jaśkowiakiem itd. itd.Przecież nawet średnio rozgarnięty obserwator sceny politycznej rozumie,że eksponowanie potencjalnych różnic w debacie pomiędzy panią Kidawa-Błońską,a panem Jaśkowiakiem byłoby zabawą smarkaczy w piaskownicy.Panu Stankiewiczowi nie przeszkadza to, że w PiSie nie ma ŻADNEJ wewnętrznej debaty!!! Pan Stankiewicz chce gówniarzerskiej debaty wewnątrz PO. Boję się, że pan red. Stankiewicz jest albo ukrytym sprzymierzeńcem pana J.Kaczyńskiego, albo pełni rolę pożytecznego idioty działającego na rzecz PiSu.Wyrobionej politycznie części elektoratu nie jest potrzebna żadna debata i żadna debata nie zmieni mojego nastawienia co do dokonania wyboru w głosowaniu na prezydenta. Debaty są potrzebne gawiedzi.I na gawiedź twórczość red. Stankiewicza działa bardzo demobilizująco w aspekcie popierania kandydatów anty PiSu (anty Duda).Smutne.
ASz pisze: prawica wyraźnie wygrała wybory parlamentarne – ewidentna prawda jeśli przyjąć kryterium teleologiczne: większość parlamentarna/liczba mandatów.
Warto jednak pamiętać, że systemy wyborcze – tutaj FPTP (pierwszy zdobywa większość) – często deformują wolę wyborców.
To nie pierwszy raz „demokracja” pokazuje swoje słabości – blisko polowa wyborców przegrywa.
W UK 2019 głosowało ca 32 mln wyborców (67.3% uprawnionych),
na koserwatystów (Boris) ca 14 mln (43.6%) , Labour 10.3 mln (32.2%), liberałów 3.7 mln (11.6%), SNP 1.2 mln (3.9%) – łącznie na te trzy ostatnie ugrupowania głosowało 15.2 mln (47.7%) brytoli.
Oczywiście, że reguły gry wyborczej znane są (znane, co nie znaczy zrozumiałe są ich konsekwencje) przed wyborami, ale faktem jest, że u wielu post factum pozostaje poczucie „niesprawiedliwości”.
Wybory w UK mozna oceniac na podstawie zdobytych mandatow jak i zdobytych glosow. Wydaje mi sie, ze spowodu specyfiki okregow jednomandatowych, ilosc zdobytych glosow jest bardziej reprezentatywna. To po pierwsze.
A po drugie wydaje mi sie, ze glownym tematem ostatnich wyborow byl brexit a nie polityka wewneczna (spoleczno-gospodarcza, prawa obywatelskie, nierownosci itd.). Wiec uwazam, ze wyborcy byli za brexitem, przeciw Corbynowi, ale chyba nie przeciw lewicy czy LibDem.
Porownujac glosy w ostatnich dwuch wyborach wychodzi:
———————2017 2019
konserwatysci: 42,3% 43,6%
Labor : 40,3% 32,3%
LibDem : 7,6% 11,6%
Wiec konserwatystom (prawicy) tyle co nic nie przybylo. Labor przegrala zdecydowanie. Za to przybylo LibDem.
Słusznie zajmujemy się taktyką zostawiając strategiĘ geniuszowi.A CELE STRATEGICZNE W LESIE.Banaś to nasz Dżonson ,prowadzący PIS do PISXITU.NIE tylko opóżnnia osiągnięcie celu ,ale doprowadza do cofnIęcia się o krok ,jak to u mentora geniusza bywało ..Ustawka będzie taka .Jarosław krakowski przeciw pomysłom Zbysława krakowskiego i w 2020 wybory parlamentarne.?Albo idziemy na całego i opuszczamy wrogów z Brukseli ,i wtedy jak ten szatniarz powiemy ,i co nam zrobicie?Chwała tytanowi intelektu tysiąclecia albo całej wieczności .
@Kalina
Tak jest, ale czasem lud lubi eleganckie panie, bo im imponują bardziej niż swoje z dodanymi broszkami.
@Red. Adam Szostkiewicz
Oby. A ładna broszka nie jest zła:)))
…dzwoni telefon. Podchodze, wyswietlacz pokazuje ‘Fraudulent Call’.
Krzycze do zony w innym pokoju – czy znasz jakiegos faceta co sie nazywa Fraudulent?
Zona odpowiada:
Tak, odbierz to Prezydent dzwoni pewnie zbiera na obrone przeciw impiczmentowi.
Tu nastepuje rechot upiora Katarzyny Wielkiej w podklazie dzwiekowym.
Wesolych Swiat!
Adam Szostkiewicz
15 grudnia o godz. 15:53
„Dawni wyborcy laburzystów zagłosowali na torysów. Jak to rozumieć? Chyba tak, że za swych obecnych reprezentantów i w sensie politycznym, i ekonomicznym uznali… konserwatystów. To radykalny zwrot, który powinien zaniepokoić największe partie lewicowe na kontynencie. Sektor publiczny, klasa pracownicza, część niższej klasy średniej, u nas nazywana drobnomieszczaństwem, porzuciła lewicę dla twardej prawicy.”
Istotnie zagłosowali, ale być może dlatego, że mieli po uszy parlamentu zdolnego jedynie do nigdzie nie prowadzących kłótni i uznali Labor za niezdolną do zmiany tego stanu. To ostatnie jest moim zdaniem bliższe prawdy. Mało kto jest aż tak naiwny by oczekiwać, że Labor mogłaby zdobyć większość w Parlamencie, a w każdym razie Labor Corbyna. Labor od dawna usiłowało się Corbyna pozbyć, Borys stworzył szansę.
Dlaczego z góry wykluczać możliwość, że zdaniem wyborców sytuacja w której niezbędne decyzje mogą być podjęte jest lepsza niż ta w której będą nadal dyskutowane? Że jeśli Labor nie potrafi „get its act together” to należy jej to dać wyraźnie do zrozumienia?
Trzy uwagi wieloletniego mieszkańca UK. Wszyscy z moich znajomych, wyborców Labor kwestionowali przywództwo Corbyna. Okręgi jednomandatowe preferują większych graczy (stąd marny wynik LD), wreszcie sprawa trzecia ale bardzo istotna. Brytyjczycy mieli dość sytuacji patowej. Borys zagwarantował im koniec tych korowodów
@Pielnia12
Pani pisze dokladnie to co mysle. Moim zdaniem pan Stankiewicz czesto mowi bardzo madre rzeczy ktore sa niestety bardzo nie wazne dla Polakow. Powinnien tlumaczyc dlaczego jest kompletnie niewazne czy MKB czy JJ bedzie prezydentem albo kto w PO jest szefem. Mowiac o marketing politycznym caly czas ten marketing dopiero staje sie tak wazny. W koncu ludzie nie glosuja na partii bo ma dobre rozwiazania czy pomysle tylko bo ma dobre klamstwa w kampanii.
Nikt nie trudzi się odpowiedzią na ytania:
-kto zyska na Brexicie?
-kto sfinansował kampanię za wyjściem?
-jakie będą koszty dla reszty niezanteresowanych?
Johnson jest kreowany przez niektóre media na następcę Thatcher.
Bilans jej rządów jest dość kontrowersyjny.
Według niektórych, będzie pierwszym premierem Anglii od kilkuset lat……
Pytanie brzmi, czy doprowadzi do potęgi, czy upadku?
Zjednoczone Królestwo tak czy inaczej, zostało podzielone
Co prawda, „Wojna Róż” nie grozi w obecnych czasach, ale problem pozostaje.
Moim zdaniem, zyskają sektory bojące się ingerencji Unii w regulacje systemu finansowego i handlu zagranicznego.
To są beneficjenci wyjścia z UE.
Reszta będzie PŁACIĆ, by oni mogli zyskać.
mały fizyk
15 grudnia o godz. 12:18
…ilosc zdobytych glosow jest bardziej reprezentatywna… Za to przybylo LibDem.
Chłopie czyś ty … strasznie przybyło Liberal Demokrat – minus 10 mandatów…
Logika małlego fizyka.
@wiesiek
Nie ma beneficjentów wyjścia z UE, chyba że w krótkiej perspektywie, po czym przyjdzie pogorszenie. Nie może być beneficjentem ten, który wycofał się z 500-mln wspólnego rynku bez ceł wewnętrznych. To rozumie każdy europejski biznesmen, ale nie nacjonaliści populisci, którzy ekonomię mają w d….
@60vito
Pana sąsiedzi naprawdę wierzą, że wybory wygrane przez BoJo kończą korowody związane z fatalną decyzją o breksicie? Trudno mi w to uwierzyć.
@Kalina
ŁADNA i na kształtnej figurze. 🙂
Adam Szostkiewicz
15 grudnia o godz. 21:28
… nie wszyskie Beaty są bezkształtne…tak jak nie wszystkie broszki są ponętne…
W tych wyborach nie liczył się żaden ‚program wyborczy’; było to po prostu breksitowe kolejne quasi-referendum. Zmorą (a wedle niektórych – zaletą) okręgów jednomandatowych jest ‚głosowanie taktyczne’, do którego – wbrew nazwie – nie trzeba mieć jakichś specjalnych taktycznych zdolności. Przypomina raczej bardziej owczy pęd, niż taktykę.
Zatem znaczna część ksenofobicznego i ogłupiałego propagandą pospólstwa (brytyjski ‚Suweren’) stanowiąca dotąd Czerwony Mur głosowała na jedyną partię, która breksit może zagwarantować; mniejsza o to, że wiedzioną przez chłoptasia z public school. I mniejsza o to, że był to głos za rozpadem państwa – za jakieś pięć lat Union Jack będzie tam, gdzie obecnie czarno-biało czerwony lub czarno-złoty sztandar, a ‚Wielka Brytania’ będzie pojęciem geograficznym, historycznym i sentymentalnym.
O tym tutejszy Suweren nie po pomyślał…
(ale Suweren od myślenia nie jest)
Adam Szostkiewicz, godz. 21:25
„Nie może być beneficjentem ten, który wycofał się z 500-mln wspólnego rynku bez ceł wewnętrznych.”
Problem w tym, że chyba nikt nie wie, jak się zrealizuje Brexit. Nic nie jest jeszcze ostatecznie postanowione i nie jest wykluczone, że WB wyjdzie z UE, nie będzie miała głosu i nie będzie płacić składek, ale pozostanie we wspólnym rynku bez ceł.
Jeśli chodzi lekcje dla Polski z wyborów brytyjskich, to myślę, że nic się z tego nie nauczymy, bo my nawet z własnych doświadczeń historycznych niczego nie nauczyliśmy się. Poza tym wiele uwarunkowań brytyjskich realiów nie istnieje u nas. Podobieństwa też są, ale one i tam, i u nas działają destrukcyjnie, np. deindustrializacja czy zapaść służby zdrowia.
https://www.theguardian.com/society/2019/dec/10/thousands-of-patients-die-waiting-for-beds-in-hospitals-study
Adam Szostkiewicz
Znajomi źle oceniali korowody z brexitem, niezbyt pewnie rozsądnie ale mając dość stanu zawieszenia gotowi byli głosować choćby na BoJo i brexit , byleby to się skończyło. Brak zdecydowanej deklaracji Labor np „nie dopuścimy do brexitu”, nie przysporzył im głosów. Corbyn miał złą prasę (słusznie) i kluczył. Tego ludzie nie lubią. Borys zajął odważne, zdecydowane stanowisko i dlatego wygrał.
Szkocka narodowa też jasno przedstawiła swoje stanowisko i też zyskała. Kunktatorstwo i brak zdecydowania we współczesnej polityce nie popłaca. Ludzie chcą teraz jasnych deklaracji.
zgadzam się z panem redaktorem, ale mi lekko smutnawo bo ja bardziej na lewo jestem.. i trochę nie w temacie. polecam ,,księgi Jakubowe,, genialne. po prostu arcydzieło literatury.
Panie Redaktorze brytyjskie wybory były de facto plebiscytem za brexitem lub przeciw.
Niestety obserwując te wyniki, jak i wyniki polskich wyborów nasuwa się przykry wniosek: to jest koniec demokracji (a przynajmniej tej jej formy, którą za demokrację uznajemy).
Dlaczego tak uważam? Taka polaryzacja prowadzi do zaniku pluralizmu. Jesteś albo-albo. Najlepszy przykład to Polska gdzie jest obóz ,,anty-III RP” contra ,,reszta”. Ta ,,reszta” to my: lewica, konserwatyści, liberałowie, zieloni. Kiedyś pomiędzy nami toczyły się spory, debaty a wybory to weryfikowały. Teraz nawet wygranie wyborów nic nie znaczy bo ,,tamci” nie znikną, więc i my nie możemy podjąć debaty i konkurować na wizje polityczne, co jest istotą demokracji, No bo po drugiej stronie czeka zwarty front ,,onych” i każda dekompozycja w obozie ,,anty-anty III RP” oznacza powrót PiSu.
Podobnie było w UK – partie podjęly NORMALNĄ debatę, jak w normalnych wyborach, gdy tymczaem ,,tamtych” zjednoczyło hasło ,,leave”. Tu akurat zgrabnie spakowane z populizmem neoliberalnym. Tego akurat wyborcy za bardzo nie pragnęli ale de facyo ,,pracowały” emocje: leave.
@60vito
Oczekiwanie na jasne komunikaty i mocnych liderów może się okazać równią pochyłą do populizmu i faszyzmu. Hitler i Stalin mieli arcyjasne komunikaty: pozbyć się tej a nie innej narodowości czy klasy społecznej, a nastanie raj w naszym państwie. BoJo wygrał, bo rozpalił złe emocje i naobiecywał gruszek na wierzbie, jaka będzie prawda zobaczymy za rok. Jasność nie jest najwyższą wartością, chyba że w sztuce. W polityce najwyższą wartością jest zdolność do tworzenia i obrony dobra wspólnego.
„Nie może być beneficjentem ten, który wycofał się z 500-mln wspólnego rynku bez ceł wewnętrznych. To rozumie każdy europejski biznesmen, ale nie nacjonaliści populisci, którzy ekonomię mają w d….”
W zwiazku z tym, zw WB jest dotychczas pierwszym i jedynym krajem wychodzacym z Unii nikt nie wie dokladnie jaki bedzie tego skutek dla kazdej ze stron. Powolywnaie sie na opinie biznesmenow jest o tyle ryzykowne, ze wlasnie biznesmeni przyczynili sie do kryzysu 2008 roku, nota bene skutki tamtych zdarzen odczuwa sie do dnia dzisiejszego. Z cala pewnoscia reguly wspolpracy miedzy Unia a WB sie zmienia, jednak, biorac pod uwage jej znaczenie polityczne i ekonomiczne, watpliwym jest praktycznie calkowity „rozwod” i zwiazane z tym „czarne scenariusze”.
@ turpin,
„Zatem znaczna część ksenofobicznego i ogłupiałego propagandą pospólstwa (brytyjski ‚Suweren’)”
Nie ma to jak wyrazac sie pogardliwie o stronie przeciwnej. Dla rownowago pozwole sobie zacytowac fragment dobrego artykulu na dyskutowany temat. Wart zastanowienia. Moze juz przytaczalem jakis czas temu ale nic nie stracil na aktualnosci.
„The public, in Britain and across the globe, has been poorly served by the media on this issue. It paints a picture of a racist little Englander mentality determined to cut itself off from the rest of the world. This is despite the fact that Johnson — and May before him — has seemed determined to develop trade ties across the globe,including Europe. The UK’s EU partners enjoy a trade surplus with the UK. Does anybody think they will easily abandon this on November 1?
@Slawczan
Zgoda, ale niech pan już da spokój z tym ,,neoliberalnym populizmem”, to ideologiczna taniocha. Pana strony nie zachwyca zapewne określanie jej jako ,,neomarksizmu”, to może wypadałoby ograniczyć się do opisowgo terminu:: współczesny liberalizm ekonomiczny. A co ma pan do powiedzenia w kwestii zasadniczej dla przyszłości socjalistycznej lewicy, której jest pan, sądząc po wpisach, zwolennikiem. Tzn.: że jej tradycyjny elektorat przejmuje prawica i skrajna prawica. Przecieź tak zaczyna się faszyzm!Czemu lewica tego nie widzi lub to lekceważy?
@Marian
>>Nie ma to jak wyrazac sie pogardliwie o stronie przeciwnej.<<
Czasem inaczej się nie da. Ci, którzy uwierzyli w "394 miliony/tydzień dla NHS" (bo było napisane na autobusach) i "odzyskanie kontroli", doprowadziwszy mimowolnie do bliskiego końca ponad trzystuletniej historii tego kraju w jego obecnym kształcie politycznym, w gruncie rzeczy zasługą na kilka innych, nieco bardziej dosadnych inwektyw.
Ot, kolejny przypadek zbiorowego narodowego szaleństwa. Nic nowego, gdzie indziej zdarzały się znacznie gorsze, i to nie tak dawno temu.
Ja akurat to jakoś przetrzymam, bo komuna tego-i-owego w sensie umiejętności przetrwania mnie nauczyła, a do tutejszych biedaków też nie należę. Z satysfakcją będę się przyglądał, jak też to Suwerenowi – powiedzmy w takich East Midlands – będzie się po breksicie powodzić. W razie czego mam zresztą drugi paszport w szufladzie 🙂
p/s uściślając, Suwerenem w tutejszym (?)porządku prawnym jest akurat Izba Gmin. Która zresztą bez miauknięcia przyjęła 'wolę ludu' wyrażoną minimalną różnicą głosów w prawnie niewiążącym referendum za świętą, nie przeprowadziwszy żadnej, absolutnie żadnej debaty nad tym, CZY wystąpić z UE. Ale niech licentia poetica zostanie.
Adam Szostkiewicz
Zgadzam się z Panem, jednak takie zjawisko obiektywnie istnieje. Oczywiście nie jestem zwolennikiem Bo Jo a tym bardziej brexitu.
@Adam Szostkiewicz
16 grudnia o godz. 19:19
Widzi, widzi ale…szanse są zwyczajnie nierówne. Nie wobec potęgi skorporatyzowanych mediów, think tanków, fundacji. Z jednej strony zmasowany przekaz medialny wspierany (bo stojący na straży interesów) dysponujących bilionami dolarów korporacji a z drugiej strony niszowe portale lewicowe. Ciekawostka: w USA prezydentem może zostać tylko człowiek zdolny zgromadzić monstrualne sumy na kampanie wyborcze i z każdą kolejną kampanią one rosną. A wiadomo sponsor płaci – sponsor także oczekuje.
Co do tego ,,wrogiego” przejecia. Tak ma Pan 100% racji ale przecież ,,naturalny elektorat” lewicy – klasa robotnicza, został zniszczony w wyniku ,,współczesnego liberalizmu ekonomicznego” i zamieniony w zatomizowaną klasę pracującą. Lewica tych ludzi zwyczajnie porzuciła…w końcu politycy lewicowi (o ile nie są Corbynami czy Ikonowiczami) cenią dobre życie na równi z politykami liberalnymi i prawicowymi a dziewczyna ze sklepu czy ochroniarz dla których ,,coś wywalczą” mają nieporównywalnie mniejsze możliwości ,,odwdzięczenia się” niż kolesie z City czy ,,nasz” Kulczyk. Nie darmo ,,lewicowiec” Kwaśniewski zakończywszy swoją,,lewicową” prezydenturę został ,,doradcą” Doktora a nie np. eksmitowanych przez kamieniczników lokatorów. Partie lewicowe oddały się z entuzjazmem wojenkom kulturowym do czego znalazły oddanych partnerów po prawej stronie a tymczasem ,,współczesny liberalizm ekonomiczny” swoje robił: globalizował, relokował, redukował. Klasa pracująca głosowała na ,,swoich” ale miast pogonienia ,,chicago boys” (u nas: Balcerowicz musi odejść) dostawała aborcję na życzenie, małżeństwa jednopłciowe a jak im ich ,,generująca nadmierne koszty” wypłata nie wystarczała (koszty mieszkania, zdrowia czy edukacji ciągle rosną) bank usłużył kredycikiem. Jakoś to szło aż doszło…geje się pożenili ale…kasy ciągle de facto mniej, w robocie co raz większy reżim i presja. Ci co potem wobec ,,zdrady” lewicy przeszli na prawo też ,,swoje” dostali: zakaz aborcji, bozię w szkole i preambułach wszelakich w pakieciku z…obniżkami podatków dla korporacji czy obcinaniem ,,marnotrawstwa” na socjal, edukację i zdrowie publiczne.
To co Pan pisze o zagospodarowywaniu klasy pracującej przez faszystów…To chyba klasyka kapitalistycznej kuchni: lepiej faszyzm niż socjalizm? W końcu wyrazicielka poglądów francuskiej klasy niższej czyli Marine Le Pen mieszka w pałacu. Lepiej zniesie ,,trochę” inspirowanej faszyzmem przemocy niż podwyżkę podatków…
@Slawczan
To nie liberalizm zniszczył tradycyjny świat klasy pracowniczej, wyborczego zagłębia tradycyjnej lewicy, tylko przyszła kolejna globalna rewolucja technologiczna, autorstwa nie grubych kapitalistów z cygarami, tylko młodych ambitnych kreatywnych bystrzaków z Silicon Valley. Balcerowicz musi odejść to bzdurne hasło populistów od Leppera, który był u nas forpocztą putinowskiej ekspansji antyliberalnej obliczonej na destabilizację świata zachodniego, w szczególności UE, co oczywiście pasuje egoiście i izolacjoniście Trumpowi. Trudno zrozumieć, czemu lewica tego nie widzi i nie kontratakuje, bo populiści zniszczą liberalizm wraz z lewica.
@turpin,
„Ci, którzy uwierzyli w „394 miliony/tydzień dla NHS” (bo było napisane na autobusach) i „odzyskanie kontroli”, doprowadziwszy mimowolnie do bliskiego końca ponad trzystuletniej historii tego kraju w jego obecnym kształcie politycznym, …”
Pozwole sobie zacytowac jeszcze raz z tego samego artykulu.
„In 2016 17.4-million of them voted to leave. That’s 52%
of the 72.2% who turned out to vote, the highest voter turnout in the UK since the 1992 general election; it is far more than voted for Maggie Thatcher in 1979 or Tony Blair in 1997.
The margin of victory might look slight to the „remainers”, but it was a bigger margin than in nine of the 20 postwar general elections. And how patronising is the idea that a chunk of the 17.4-million Brexit voters were swayed by Russian trolls while every one of the „remainers” were independent thinkers? The British rich largely voted against Brexit but the „leave” side won in all other income groups.
Those under 35 were also predominantly pro-remain but there was little difference for groups above 35.”
Z tego mozna wnioskowac, ze przyczyny, dla ktorych glosowano w ten a nie inny sposob byly dosyc roznorodne i koncentrowanie sie na oraz sugerowanie, ze jedno haslo przekonalo spoleczenstwo do glosowania za wyjsciem jest ewidentnym uproszczeniem. Rozpad Zjednoczonego Krolestwa tez nie jest absolutna pewnoscia. Poprzednie szkockie referendum dosyc jasno wykazalo, ze entuzjazm niekoniecznie przeklada sie na sam akt wyjscia. Jesli dojdzie do ponownego referendum moze ono byc odbiciem decyzji w sprawie „Brexit” i.e. procenty moga ulec zmianie ale ostateczny wynik pozostanie ten sam.
@Adam Szostkiewicz
16 grudnia o godz. 23:51
,,Trudno zrozumieć, czemu lewica tego nie widzi i nie kontratakuje, bo populiści zniszczą liberalizm wraz z lewica.”
Proszę przeczytać wywiad G. Sroczyńskiego z A. Bielik-Robson. Lewica przegrywa na rzecz populistów bo jak Panu wskazałem PORZUCIŁA obronę interesów klasy pracującej a tą w tej sytuacji zagospodarowała katofaszystowska prawica, na rzecz różnych obyczajowych ,,ciekawostek” (u nas nawet tego nie zrobiła) a pani ABR po prostu zionie nienawiścią wobec Razem.
Lewica odrabia teraz lekcje: chce powrócić na swoje ,,naturalne” pozycje: reprezentanta klasy pracującej czyli upomina się o prawa pracownicze, sprawiedliwość społeczną i usługi publiczne. A to jest wg. liberalnego słownika ,,gospodarczy populizm”, ,,niszczenie gospodarki” etc.
Reasumując: liberałowie oczekują, (i słusznie!!!) że Lewica włączy się w front obrony demokracji i wolnościa ale w 100% na warunkach liberałów. Przy czym mówimy tu tylko o liberalizmie GOSPODARCZYM bo obyczajowo to już liberałowo-konserwatywnie MA BYĆ. Jednym słowem ma zrobić to samo co SLD zrobiło w latach 90tych.
@Slawczan
17 grudnia o godz. 8:51
Typowe sekciarstwo: Lepiej miec racje niz (czesciowa) wladze 🙁