Wina żony Tuska?
W tle decyzji Donalda Tuska o wycofaniu się z wyścigu o prezydenturę są sprawy rodzinne. Sugeruje to „Gazeta Wyborcza” w czwartkowym artykule Agnieszki Kublik i Pawła Wrońskiego. Bez podania nazwisk osób, od których autorzy pozyskali te informacje. Jedna z nich, „poseł PO”, mówi, że żona Tuska zwykle była przeciwna jego politycznym planom. A on sam miał mawiać, że „gdyby robił to, co radzi rodzina, byłby nadal nauczycielem historii w gdańskim liceum”.
Czy nie ocieramy się o prasę brukową? Przecież nie ma nic złego w byciu nauczycielem. A rodzina i żona mają swoje prawa. Czemu nie miałaby go namawiać, aby nie kandydował? Nie każda żona marzy, by być „pierwszą damą”. Sugestia polityka Platformy, że Tusk zrezygnował pod wpływem żony, trąci łatwizną, jeśli nie seksizmem. A przecież to o Tusku świadczy dobrze, że bierze pod uwagę opinię najbliższych, a nie wyłącznie ambicje osobiste.
Można zrozumieć, że są w Platformie i jej elektoracie osoby zawiedzione decyzją Tuska. Z innych powodów rozczarowani są nią pisowscy macherzy od kampanii prezydenckiej. Nie będzie można zrealizować scenariusza szykowanego przez prawicę na wypadek, gdyby Tusk wystartował. Ten plan miałby prostotę cepa. Z Tuska od lat robiono Dartha Vadera polskiej polityki, wcielenie zła. Media prawicowe rozpętałyby kampanię strachu i nienawiści wymierzoną w niego, a jego rodzina obrywałaby rykoszetem.
Tak naprawdę mamy tu do czynienia z niemal szekspirowskim dramatem. Najwybitniejszy polityk swego pokolenia, jedyny Polak liczący się w polityce międzynarodowej, musi zawieść tę część rodaków, która wciąż widzi w nim jedynego prawdziwego lidera w walce o słuszną i dobrą sprawę. Musi powiedzieć „nie”, bo tak każe mu poczucie odpowiedzialności za tę sprawę i racjonalna kalkulacja polityczna.
Nawet jeśli Donald Tusk zajmie jakieś inne ważne stanowisko, prawdopodobnie będzie przeżywał tę sytuację jeszcze długie lata. A historycy i komentatorzy będą równie długo analizowali skutki decyzji. Czy gdyby wystartował, nie doszłoby jednak do zwrotu wydarzeń, kończącego obecną smutę? Oddajmy Tuskowi, co jego.
Cieszmy się, że choć nie wystartuje, nie zamierza się wycofać z aktywności publicznej. Opozycja straciła Tuska jako kandydata na prezydenta, ale zyskała okazję, aby zakończyć potępieńcze swary o tym, że skoro nie Tusk, to kto. No kto? Z tego rozliczą ją wyborcy.
Komentarze
Tusk to historia. Kto zatem? Moim zdaniem nazwiska osoby która wygra z Adrianem jeszcze nie znamy. Ani Kidawa, Biedroń, Kosiniak, i inni „bublo podobni” nie mają szansy. Adrian jest osobą urągającą temu stanowisku, ale stoi za nim sekta. A jeśli guru tej sekty zechce prezydentem zrobić kota, to część jego wyznawców tak zagłosuje. Mamy problem, ale wierzę że w Polsce mamy szansę na żeńską wersję Macrona – takie mam marzenie!
„Opozycja straciła Tuska jako kandydata na prezydenta, ale zyskała okazję, aby zakończyć potępieńcze swary o tym, że skoro nie Tusk, to kto. No kto? Z tego rozliczą ją wyborcy” – pisze Gospodarz.
No właśnie… „no kto?”.
Intuicja, tylko intuicja, podpowiada mi, że teraz zobaczymy maliznę modelową, gacie spadną.
Chciałbym się mylić… może coś na Mikołłaja…
——————————
‚O tem że dumać na paryskim bruku,
Przynosząc z miasta uszy pełne stuku,
Przeklęstw i kłamstwa, niewczesnych zamiarów,
Za późnych żalów, potępieńczych swarów!
…
Gdy w niebie nawet nadziei nie widzą –
Nie dziw, że świat, ludzi sobie ohydzą,
Że utraciwszy rozum w mękach długich,
Plwają na siebie i żrą jedni drugich’. (AM)
Za pół roku wybory. Jeśli kandydat opozycji wygra, to sprawa ucichnie i nie będzie „szekspirowskiego dramatu”. Jeśli przegra… cóż… zapewne będą dyskusje, „a gdyby Tusk…”. Na razie sytuacja jest klarowna: Tusk nie startuje, a opozycja musi zawalczyć o prezydenturę.
„Niektórzy twierdzą, że trzeba nakłaniać Dudę do częstego opowiadania dowcipów a wtedy na pewno przegra wybory. Jego poczucie humoru odsłania jego infantylizm, brak obycia, wykształcenia i wyczucia (miejsca i czasu – co Arystoteles uważał za ważną cechę moralną). Niestety nie jestem taką optymistką. Pan prezydent nie tylko świetnie sam się sobą bawi, ale i ma mnóstwo wielbicieli o podobnym poziomie inteligencji i poczucia humoru. Rozpaczą napawa mnie fakt, że w najbliższym czasie choćbym nie wiem jak się starała będę musiała tego komedianta oglądać coraz częściej, bo jego kampania będzie na pewno kosmiczna! Już słyszę rumor ze sztabu wyborczego, który ściągnął specjalistów od promowania prostaków z całego świata, przede wszystkim od brata bliźniaka czyli Trumpa. Choć swoją drogą, jeśli Duda wygra wybory to sprawiedliwości stanie się za dość. Jaki naród taki prezydent”. (MŚ)
————-
…liczy się częstotliwość pokazywania, oprawa i fryzura prezydentowej.
@mwas
Pana zdaniem…ale nasze zdanie zwykle ma jakieś oparcie w faktach; na razie nie ma podstaw do skreślania nawet Kosiniaka, a tym mniej Kidawy.
Jak nie wina Tuska to jego żony…….nie dajmy się wciągnąć na ten poziom
dyskusji. Decyzja Tuska jest jak najbardziej racjonalna politycznie.
Jeszcze przez długie lata Tusk będzie miał wpływ na politykę w Polsce…..i bardzo dobrze bo to racjonalny polityk.
Niekoniecznie musi to robić z Pałacu.
A niby Kaczyński to gdzie wysoko kandydował ? Zwykły poseł i co..ma wpływ czy nie?
@teng
„Niektórzy twierdzą, że trzeba nakłaniać Dudę do częstego opowiadania dowcipów a wtedy na pewno przegra wybory.”
…i jak najdłużej prowadzi kampanię żeby dobitnie wylazła z niego ta „charyzma”.
Opozycja na spokojnie niech się dogada, jest jeszcze dużo czasu, i nie musi się ścigać z powodu tego że PiS przebiera niecierpliwie nóżkami bo nie wie kogo zacząć kopać i opluwać…… a przy okazji przykryć afery.
Jest coś tragicznego w tym,że z milion osób jest bardziej od AD
nadających się na ten urząd a opozycja nie może znaleźć jednego.
Może jacyś mędrcy wskażą tym naszym przywódcom partyjnym kogo trzeba bo oni do maja ich nie znajdą .
Jutro będziemy się dziwić ich wyborowi pierwszego senatora.Oby nie oczywiście.
@A.Szostkiewicz
….”nie ma podstaw do skreślania nawet Kosiniaka, a tym mniej Kidawy.” Pewnie tak. Ale napawa mnie smutkiem pokładanie nadziei w kimś pokroju Kosiniaka, a nawet, z pełnym szacunkiem Kidawy. Tam nie ma prawdziwych emocji. Nie chcę być skazanym na taki wybór. Chciałbym prezydenta(-tki) z wizją państwa na miarę XXI w. Takiej polskiej wersji J.Kennedyego. Kogoś, kto pokaże Polakom, jak spełniać marzenia. Musi ktoś taki być…….
A ja telepatycznie namawiałem pana Tuska by nie kandydował. Może zadziałało !
mwas pisze Musi ktoś taki być…….
Ja. Jeśli Państwo nie znajdziecie innego kandydata, to ja się poświecę. Mam atuty. Po pierwsze, jeżdżę na nartach i mogę wyzwać Adriana na narciarski pojedynek zjeżdżania po muldach w stylu wolnym (freestyle). Po drugie, mieszkam w USA i prowadzę biznes. Czyli mogę zostać Tymińskim, co kiedyś było przepisem na sukces. Po trzecie, spełniłem swoje marzenia. Zmieniłem zawód, który mi ciążył, na taki, który lubię. Mogę pokazać Polakom, jak spełniać marzenia. Po czwarte, mam wizję państwa na miarę XXI w. Dużo nauki, mało Kościoła. To niewątpliwie jest wizja na miarę. Na koniec, jestem kombatantem wojny Jaruzelsko-polskiej po obu stronach. Tak się złożyło, ze rano 13-go grudnia pomagałem ukrywać sprzęt poligraficzny „S”, zaś wieczorem dostałem do reki kałacha i naboje, i miałem bronic socjalizmu. Czyli w miarę potrzeby mogę spełniać role zarówno Piotrowicza, jak tez Macierewicza, i to jednocześnie. Jestem idealnym kandydatem zarówno post-komunistów, jak tez anty-komunistów, i nawet anty-post-komunistów. Proponuje sformować komitet poparcia dla mojej kandydatury, zebrać jakieś sto tysięcy podpisów, i zaczynamy kampanię zanim się Schetyna obudzi. I jakoś to będzie.
Nastepne kilka lat beda dla Polski traumatyczne mowiac oglednie. Zniszczenia po PiS bedza straszliwe w kazdej sferze – gospodarce, polityce, socjalnej itd. Ktokolwiek wezmie rzady po tych szkodnikach bedzie musial, sila rzeczy, wziac odpowiedzialnosc za konswkwencje. Czyli nastepny rzad nie-PiSu i nie-PiSowski przeydent pojda na pozarcie.
Tusk i PO to wiedza i rozumieja. Kampania KO byla beznadziejna ale moze dobrze sie stalo ze nie udalo im sie wyrwac rzadow PiS-owi.
Tusk natomiast, nie tylko rozumie co by sie dzialao gdyby wrocil do Polski walczyc o Belweder ale rozumie tez – i ma do tego swiete prawo – swoja osobista pozycje na jaka zapracowal ciezka praca.
Ja osobiscie widze Tuska w ONZ, NATO lub w Banku Swiatowym. Tam jego miejsce a nie w „Warszafce” . I nie ma co zaczynac dyskusji na temat patriotyzmu czy obowiazku jako Polaka
Mistrzu, moim zdaniem Tusk wybrał rozwiązanie łatwiejsze i nie dorabiajmy do tego jakiejś filozofii – zeszedł z linii strzału, nie będzie musiał się z nikim użerać, toczyć bojów z PiS-em w razie wygranej (a to miałby jak w banku), a jakąś sympatyczną i dobrze płatną posadkę w UE dostanie.
Przy okazji uwaga do Pana rozważań na temat logo tzw. Marszu niepodległości (bo niestety nie ma innej możliwości skomentowania Pana wpisu – kiedyś pod artykułami taka była, ale to już niestety przeszłość): zauważył Pan, co słuszne, że symbol jest wyraźnie nacjonalistyczny i wykluczający, może nawet rasistowski, ale nie zauważył Pan, że jednocześnie wplecenie różańca w zaciśniętą pięść wyklucza też ludzi niewierzących albo w ogóle niechrześcijan (dla których krzyż nie jest świętym symbolem), dla których świętowanie niepodległości i patriotyzm też może być ważny, ale utożsamiają się z państwem świeckim (którego nb. coraz w Polsce mniej, bo obserwujemy coraz mocniejszy napór „sukienkowych” na szkołę i edukację, na państwo z jego funduszami, ale to temat do dłuższych rozważań).
@Baka
Słusznie, można to i tak odebrać. Polscy nacjonaliści nie obiecywali nikomu, ani przed wojną, ani współczeßnie, że będą się liczyli z wrażliwością nie-nacjonalistów i nie-katolików.
@Baka
Tu się nie zgadzam, choć to nie ja puszczam w obieg rodzinne plotki dotyczące Tuska i jego decyzji. Miałem okazję z nim się zetknąć osobiście, śledzę jego karierę polityczną, pamiętam wypowiedzi dotyczące np.patriotyzmu i Kościoła. To jest człowiek poważny, choć nie celebrujący siebie. Wie, jaka jest stawka nadchodzących wyborów i że nie ma pewności, czy by je wygrał. A przegrana byłaby dla KO i jej elektoratu podwójnie bolesna, najpierw dla obozu demokratycznego, po drugie dla Tuska jako jego ikony. A więc klęska polityczna, gdy trzeba zwycięstwa, i porażka osobista, gdy trzeba lidera.
@markiewicz
Na razie mówi się albo o szefostwie Europejskiej Partii Ludowej (wtedy Tuskowi formalnie podlagałby Viktor Orban), albo o przewodniczącym następnej Komisji Europejskiej. Na stanowisko w wymienionych przez pana instytucjach międzynarodowych Tusk musiałby mieć poparcie rządu polskiego, co jest nieosiągalne, póki rządzi Kaczyński.
@gospodarz – a więc zgadzamy się co do tego, że ani ja, ani pewnie też Pan pod takim logo Niepodległej świętować nie będziemy. Na marsz w stolicy na pewno się nie wybiorę i zachęcam też innych, żeby nie firmować nacjonalistycznych i jednowyznaniowych ekscesów skrajnej prawicy.
Gospodarz
Maa Pan racje. Ja mowilem o p. Tusku w perspektywie kilku lat. To przewodnictwo EPL czy KE to sa swietne stacje na drodze do byc moze wyzszych stanowisk jakich mu szczrze zycze. No chyba ze Pani Malgorzata – czyli prawdziwa szefowa – postanowi inaczej. Sam jestem pod takim „zarzadem”. Nawiasem mowiac tez Malgorzaty 🙂
Na Tusku zna się każdy Polak, tak jak na sporcie, ekonomii i wielu innych sprawach. I każdy ma swoje zdanie, dlaczego zrezygnował z ubiegania się o stanowisko „strażnika żyrandola”. Pewnie jest kilka przyczyn i może kiedyś je poznamy.
Zupełnie inną sprawą jest wyłonienie innego kandydata w prezydenty. Wczoraj lub przedwczoraj słyszałem wypowiedź D. Wielowieyskiej, która stwierdziła, że prawdziwego przywódcy nie można nominować, wyznaczyć. On musi sam wywalczyć sobie tę pozycję. Tak też uczynił swego czasu Tusk, który wybił się na niepodległość, pogrążając UW.
PS. Dzisiaj, jak w każdy piątek słuchałem w TOK-FM dyskusji prowadzonej przez J. Żakowskiego (Tomasz Wołek, Tomasz Lis, Wiesław Władyka). W pewnym momencie dyskusja zeszła na wypowiedź Macrona o konieczności współpracy z Rosją. I któryś z dyskutantów stwierdził, że to by była katastrofa dla Polski. Mnie się taki pogląd w głowie nie mieści. Nie zdziwiłbym się, gdyby to powiedział jakiś „prawdziwy Polak-katolik” z IPN. Jeśli takie stwierdzenie pada z ust wytrawnych, i jak sądziłem umiarkowanych komentatorów, to co oczekiwać od takiego Czaputowicza czy San Escobar Waszczykowskiego i im podobnych, którzy będą realnie kształtować naszą politykę zagraniczną.
A może po prostu Donald Tusk rzeczywiście posłuchał głosu rozsądku ze strony małżonki? Cóż w tym takiego złego? Czyni go to jeszcze bardziej ludzkim i sympatycznym. Czasy – wbrew pozorom i epidemii kasandryzmu – są raczej dobre i żadne ‚rzucanie się dla ojczyzny ratowania przez morze’ potrzebne nie jest. Kaczyzm jest nieco ponurym epizodem, ale to historyczny wiraż, owszem – z jazdą po poboczu, ciągle jednak w granicach drogi, a pobocze wydaje się bezpiecznie szerokie.
Pomysł na pozwiedzanie świata – jak kogo to pociąga – póki człek jeszcze całkiem nie zdziadział i ma za co – wydaje się całkiem sensowny. A i robota w Europie jest o niebo lepsza od tej w Pałacu Namiestnikowskim (zwyczajowo zamieszkiwanym dotąd jakoś częściej przez nieciekawe kreatury, niż porządnych ludzi; do tego służba tam kradnie).
..ciekawe dlaczego tak wielki polityk za jakiego uważany jest pan prezes J.Kaczynski
taki uczciwy i wielki strateg ,mądrość nad mądrościami och o ach !!! dlaczego nie jest kandydatem na prezydenta ! czy boi się przegranej ????? D.Tusk dal mu wielką szanse !!
Zadania Prezydenta to min bycie ponadpartyjnym straznikiem Konstytucji i sprawowanie nadzoru nad siłami zbrojnymi.
Urzędujący prezydent oskarżany jest o skrajne upartyjnienie, wielokrotne łamanie Konstytucji a jego „nadzór” nad siłami zbrojnymi to farsa, szczególnie w starciu z min. Macierewiczem.
Mimo to AD jest obecnie faworytem wyborów. Powiedzmy to sobie szczerze. Polacy potwierdzili w październiku swoje przyzwolenie dla takiego świata, jaki buduje im PiS i ich prezydent. DT, człowiek z innej bajki, nie ma tu czego szukać i to prawdopodobnie jest podłożem tej, słusznej moim zdaniem, decyzji.
Dla ludzi uczciwych, pracowitych i z dorobkiem pojawi sie byc może miejsce po bankructwie obecnego reżimu. Jest to jednak scenariusz optymistyczny – społeczność zdeprawowana obecnym zalewem kłamstw, oszczerstw, klientyzmu i korupcji politycznej może nie znaleźć w sobie siły do zwykłej uczciwości.
Ponadto potrzebna będzie zmiana systemu politycznego. Obecny, dający pełnię władzy politycznej PiS i Kościołowi przy dominacji we wsiach wschodniej Polski, nie odzwierciedla ambicji większości Polaków.
J.E. Baka
8 listopada o godz. 8:23
… ok w ogóle, ale irytuje mnie szczegół: „posadka”, czyżby był pan ofiarą pisgoebbelsówy… przejrzyj pan pisie „posadki” – od Glapy, Biereckiego, Banasia i setek podobnych „beneficjentów” reżimu – nicnierobów, często tumanowatych, a może nawet sutenerów…
Tusk szuka pracy i kropka… tam gdzie go zechcą a on się zgoodzi…
Czy Kristalina Georgiewa, kandydatka Uniii Europejskiej, ktora została oficjalnie zatwierdzona na stanowisku szefowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) też wyladowała na „dobrze płatnej posadce” bez osobistych zasług i kompetencji?
Tusk abdykował, a jego motywacja jest drugorzędna wobec samego faktu. Czas na płakanie, żałobę i wznoszenie pomników będzie w zapasie po wyborach prezydenckich.
Zgadzam się z mwasem, że opozycja nie ma żadnego kandydata będącego samograjem. Niestety to nie jedyny ani najmniejszy problem opozycji.
Mało kto wątpi jeszcze, że prowadzenie kampanii w dotychczasowym anemiczno-elitarnym stylu PO/KO, to przepis na klęskę. Ponieważ w drugiej turze z Dudą spotka się najpewniej kandydatka poparta przez tą partię, to właśnie na aparacie PO spocznie główny ciężar prowadzenia kampanii i budowania wsparcia dla kandydatki. Pozostaje chociaż mieć nadzieję, że Platforma wykrzesze z siebie przedtem dosyć energii na zmianę zespołu kampanijnego i na danie kandydatce swobody manewru, a kandydatka z jednej strony ruszy w teren a z drugiej naprawdę solidnie przygotuje się do debat przedwyborczych.
Można tu też powtórzyć wszystkie apele o zaangażowanie i zaprzągnięcie do kampanii środowisk obywatelskich, samorządowców i intelektualistów i mimo zniechęcających doświadczeń kampanii parlamentarnej mieć nadzieję, że jednak tym razem groch argumentów nie odbije się od ściany partyjnego betonu największej partii opozycyjnej.
@lubat
no tak, ale Rosja to nie znaczy Rosja putinowska. Z Rosją demokratyczną Polska powinna mieć dobre stosunki, ale z niedemokratyczną nie może.
Adam Szostkiewicz
8 listopada o godz. 12:52
@lubat
no tak, ale Rosja to nie znaczy Rosja putinowska. Z Rosją demokratyczną Polska powinna mieć dobre stosunki, ale z niedemokratyczną nie może.
Niby dlaczego nie może? Obecna Rosja to nie tylko Putin, on kiedyś odejdzie a Rosja i Rosjanie są i będą. Mamy tam wielu przyjaciół. Polska pod rządami pis też oddala się od demokracji, jak byśmy się czuli gdyby np. Skandynawowie zaczęli nas sekować przywołując podobny argument, pisowską Polskę. Pamiętam pogrzeb Lecha Kaczyńskiego, pod pretekstem – tak uważam – chmury wulkanicznego pyłu kilku „wielkich przyjaciół” Polski odwołało udział w pogrzebie, a Miedwiediew pełniący wtedy obowiązki prezydenta Rosji przyleciał. Wiem Miedwiediew to nie Putin, jego prezydentura była fasadowa, była obejściem ichniej konstytucji ale Rosja to nie Putin. Zawsze powtarzam, że zrobienie sobie wroga z sąsiada zawsze rodzi problemy.
@turpin:
Problem z kaczyzmem nie polega na tym, ze mamy 500+ i wirtualna ksiegowosc Morawieckiego.
Problem z kaczyzmem polega na tym, ze probuje on umocnic sie we wladzy, przejmujac kontrole nad interpretacja prawa (TK), rozliczaniem afer (patrz tez umocowanie prawne Prokuratora Krajowego — go sie nie da zmienic demokratycznie w wyniki pojedynczych wyborow…); laczyc nadzor nad gospodarka z wymogami propagandowymi (patrz: najblizsza placowka pocztowa…). Do tego formowanie dzieci i mlodziezy…
Podobne dzialanie widac na Wegrzech, tylko dluzej trwajace. I widac efekty — gdy przejezdzalem przez Wegry przed wyborami samorzadowymi, to widzialem wylacznie plakaty Fideszu — skutecznie zbudowana oligarchia, laczaca partie Orbana z wplywami gospodarczymi, sprawila ze nikogo nie bylo stac na robienie powaznej kampanii wyborczej.
W takiej Portugalii podobny system trwal ponad 40 lat… Z punktu widzenia „tysiacletnich dziejow Polski” bylby to epizod, ale z punktu widzenia naszego zycia? Nie sadze.
LUBAT
Sa granice przyzwoitosci. Rosja anektujac Krym sila dowiodla, ze jest krajem rzadzonym przez barbarzyncow rodem z konca XVIII wieku kiedy Rosja, Prusacy i Austriacy po prostu „wzieli se” po kawalku Polski. Juz wtedy takie „se wziecie” uwazano za karygodne i wrzask si epodniosl po Europie. Rosja powinna byc marginalizowana poki rzadza nia bandyci i kryminalisci a ichniejszy Suweren klaszcze z zachwytu
A Francuzi nie pierwszy raz ida pod prad. Pamietam jak caly swiat nakladal embargo na Iran za jakies zbrodnie a Francuzi podpisywali kontrakt na dostawe Mirage do Iranu. Fircyk Macron zrobi wszystko zeby mu slupki urosly
Moim zdaniem, absolutnie sluszna decyzja Tuska. Jaknajbardziej wiarygodne i logiczne uzasadnienie. Niepotrzebne spekulacje o przyczynach jego decyzji, proby tlumaczenia. Do zawiedzionych, Tusk praktycznie mialby rzeczywiscie problemy z wygraniem. Ale jaka nieprawdopodobna satysfakcje ta porazka sprawilby Kaczynskiemu. Oboje na to nie zasluzyli, Tusk na porazke a Kaczynski na radosc z tego powodu.
Ja sie domyslam jakie to trudne znalezc kogos o wprost kosmicznej sile wewnetrznej zeby sie przeciwstawic tej potwornej, chamskiej narracji PiS. Ale przypuszczam rzeczywiscieze ze kobieta mialaby wieksza szanse. Nowa twarz, silna osobowosc, mozliwie bezstronna z priorytetami bezpartyjnymi, dowcipna i super inteligentna. Ktora sprawdzila sie juz w pracy z ludzmi moze na nizszym szczeblu. I koniecznie musialaby potrafic przyciagnac uwage sluchaczy. Czyli po prostu haryzmatyczna. Co Pan redaktor na to? Nie wierze zeby w Polsce nie bylo takiej osoby.
Aj Boże ŚWIĘTY.Mąż stanu ,walczy do końca.WINSTON WYGRAŁ WOJNĘ,I PRZEGRAŁ WYBORY, PO NIEJ ,ABY ZNOWU WYGRAĆ.A przecież ,rodzina moGła być zadowolona z niskiego poparcia męża i ojca .Bo by był z nimi po przegranej.A PRZYPOMINAM ,WYLAlI NA niego TYLE POMYJ, ŻE WIĘCEJ NIE MOGą I Będą TYLKO POWIELAĆ ZBYDLĘCENIE.I NAJWAŻNIEJSZE ,,TAM ,GDZIE DWÓCH SIĘ BIJE ,WYGRYWA TRZECI.dLATEGO PANIE PREZDENCIE Europy ,czas do boju.Zbawca narodu przegrywał 8 razy ,i nigdy się nie poddawał.Za 5 lat będzie pan dużo młodszy od Penga ,który mając 73 lata, pokonał hunwejbinów ,.
@mopus
piszę, że nie może mieć stosunków dobrych, przecież dyplomatyczne ma, a chór Aleksandrowa ciągle występuje w Polsce. Nie może mieć dobrych w tym sensie, że nie może legitymizować destabilizującej polityki Putina wobec Zachodu i Ukrainy, bo to jest sprzeczne z naszymi interesami; nie może legitymizować łamania praw człowieka i swobód obywatelskich, zabijania lub więzienia niewygodnych polityków czy dziennikarzy, bo to uderzałoby w nasz wizerunek w świecie demokratycznym. Rosja nie jest wrogiem, wrogiem byli i wciąż mogą być ludzie rządzący Rosją. Zresztą zwykle ich polityka uderzała lub wręcz unicestwiała także niepokornych obywateli Rosji.
Liczyłam na start P. Tuska w wyborach na prezydenta RP. Mam bardzo dużo szacunku i podziwu dla Jego zmysłu politycznego, pomimo tego, że chyba był trochę zbyt ugodowy w stosunku do PiS-u, gdy był premierem. Ale rozumiem i szacuję Jego decyzję. Mam nadzieję, że stanie szefem EPL i podniesie to ugrupowanie. Może w następnych wyborach powalczy jednak o prezydenturę. Byłby Prezydentem, którego nie musiałabym się wstydzić. Czego nie powiem o obecnym.
Po ogloszeniu przez Schetyne prawyborow na kandydata do prezydentury w PO to oznacza ze swary w tej partii dopiero sie zaczely.Grzwsiek czuje oddech mlodych za plecami i wszystko robi aby nie oddac przywodztwa.Kandydatka/kandydat juz powinien byc a sztab wyborczy[lepszy jak przy wyborach do Sejmu] powinien juz pracowac.Nie jest tajemnica ze Dlugopis ma za soba caly aparat Panstwa,co nie ulatwia startu konkurentom.PO wyciagnij wnioski z poprzednich wyborow,Tusk wam pomogl bo zawalil cala strategie Paserow i Sutenerow [slogan wina Tuska to historia].
pawel markiewicz
8 listopada o godz. 13:28
Sa granice przyzwoitosci.
Doświadczenie uczy, że nie ma granic nieprzyzwoitości
albo lepiej nieprzyzwoitość ludzka nie zna granic.
A poza tym ‚impropriety is the soul of wit’. (WSM)
Za Tuskiem wlecze się słuszna, ale fatalnie wprowadzona w życie mimo protestów reforma emerytalna. Kaczyńskiemu wystarczyła sama obietnica cofnięcia reformy. Teraz na każdym spotkaniu z wyborcami Tusk musiałby się odżegnywać od powrotu reformy.
@jrcanonia
To prawda, ale od tego tematu nie ucieknie kandydat opozycji, ktokolwiek to będzie.