Warto być przyzwoitym, panie Władysławie

Według nieoficjalnych wiadomości w mediach syn Władysława Bartoszewskiego Władysław Teofil Bartoszewski ma być jedynką na liście PSL-Koalicja Polska w Warszawie, a na drugim miejscu ma się znaleźć syn Tadeusza Mazowieckiego Michał, który w 2015 r. bezskutecznie kandydował do Sejmu z listy PO, a w 2109 r. objął mandat wskutek wakatu, jaki wytworzył się po wejściu do Parlamentu Europejskiego byłej premier z ramienia PO Ewy Kopacz.

Ojciec Władysława Teofila Bartoszewskiego swoje wspomnienia wydał pod tytułem „Warto być przyzwoitym”; powiedział, że „warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto”.

Te słowa Bartoszewskiego seniora warto poddać pod rozwagę Bartoszewskiemu juniorowi, a także synowi ostatniego, ale nienależącego do PZPR premiera PRL i pierwszego odrodzonej demokratycznej Rzeczpospolitej.

Jeśli potwierdzi się, że kandydują, to tym samym będą żyrowali alians wyborczy PSL z resztówką Kukiz ’15 na czele z jej liderem. Alians zawarty po wyjściu przez ludowców Koalicji Europejskiej pod pretekstem, że przesuwa się za bardzo na lewo, podczas gdy PSL chce zostać w chadeckim centrum. Wcześniej PSL nie miał problemów ze współrządzeniem z SLD.

Kim jest Kukiz, jaki ma dorobek wraz z swymi towarzyszami po czterech latach pracy w Sejmie, wszyscy wiemy. Nie zapomniano także, iż z list Kukiz ’15 weszli do Sejmu, po raz pierwszy w powojennej historii naszego parlamentaryzmu, działacze „narodowi”. Ani obelg, jakie pod adresem PSL i całego demokratycznego systemu partyjnego miotał muzyk przedzierzgnięty w apostoła JOW-ów, których niewydolność krytykują nawet Brytyjczycy.

Sam Kukiz prezentował się wyborcom jako „antysystemowiec” – czyli radykalny krytyk politycznego i gospodarczego ustroju, który współtworzyli i w którym działali ojcowie Władysława Teofila Bartoszewskiego i Michała Mazowieckiego. Oczywiście, Bartoszewski senior miał sympatie propeeselowskie, ale chyba do innego PSL niż obecne i to jeszcze w aliansie z prawicowymi populistami. Trudno uwierzyć, by mógł głosować na wspólną listę PSL z Kukizem.

Czy juniorzy spróbują publicznie wytłumaczyć, jak się to stało, że im po drodze z politycznymi lawirantami i prawicowymi populistami? Co to za „centrum”? Na co liczą? Jakich wartości chcą w takiej koalicji bronić i jakiej polityki?

Decyzję o aliansie Kosiniak-Kukiz wkrótce ocenią wyborcy. Być może, że PSL dzięki niemu uratuje się przed defenestracją z Sejmu, a przy okazji uratuje przed nią kilku kukizowców. Tylko po co?