Bp Dec broni „pana Tomasza” z Ikei

Zwolniony z Ikei pracownik piętnujący homoseksualizm doczekał się wsparcia episkopatu rzymskokatolickiego. W imieniu Rady Episkopatu do spraw apostolstwa świeckich dokument w jego sprawie i w sprawie „ideologii LGBT” podpisał biskup świdnicki Ignacy Dec, sympatyk Radia Maryja i o. Rydzyka.

„Pan Tomasz” spadł episkopatowi z nieba. Pomaga prawicowej propagandzie odwrócić uwagę od pedofilii w Kościele, od problemu księży zrzucających sutanny i tragedii samobójstw duchownych, o jakich ostatnio informują media.

Posłużył się Pismem Świętym. Wybrał cytaty brzmiące jak pogróżka. Zaprotestował przeciwko polityce tolerancji względem osób o nieheteroseksualnej tożsamości seksualnej prowadzonej w firmie, która go zatrudniła. Nie usunął swej wypowiedzi, choć go o to poproszono. Zasłonił się prawem do wolności sumienia. Został zwolniony.

Teraz kościelny dokument podaje go za godny naśladowania przykład „apostolstwa świeckich”. A przecież przywołane przez „pana Tomasza” cytaty brzmią jak złowroga pogróżka. W innych Kościołach katolickich na Zachodzie, a także w wielu protestanckich takie zachowanie byłoby niedopuszczalne. Pogarda ma być apostolstwem?

W Kościele w Polsce za niedopuszczalny bp. Dec uznaje rzekomy „atak” na homofobię:

Wszelkie wypowiedzi, które chciałyby z Pana uczynić oszołoma, ignoranta i agresora – nie mają podstaw w faktach. Chciałoby się powiedzieć za szafarzem chrztu świętego: „Taka jest nasza wiara. Taka jest wiara Kościoła, której wyznawanie jest naszą chlubą w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”.

„Taka”, czyli jaka? Wzywająca do wykluczenia jakiejś grupy osób ze społeczeństwa i z Kościoła tylko dlatego, że urodzili się z inną tożsamością seksualną? Mało tego. Dokument sugeruje, aby sprawą zajęły się prokuratura i związki zawodowe.

I w piątek Państwowa Inspekcja Pracy rozpoczęła „kompleksową kontrolę” w krakowskiej Ikei, gdzie pracował „pan Tomasz”. Oczywiście pod pretekstem zbadania tego czy tamtego, byleby uniknąć pytania o prawdziwy powód inspekcji. A ultrakatolickie Ordo Iuris oferuje mu pomoc prawną. Poparcia moralnego udziela polityki PiS Patryk Jaki. Widocznie prawica chce z homofoba zrobić ofiarę urojonej „ideologii LGBT”.

Niech kwestie prawne rozstrzygnie niezależny sąd. Niech zdecyduje, czy na wewnętrznym forum internetowym firmy pracownicy mogą publikować wpisy homofobiczne, zasłaniając się Pismem Świętym i fundamentalistycznym rozumieniem wyznawanej przez nich wiary.

Ale uderza i bulwersuje, że ten sam Kościół w Polsce nie zajmuje tak wyrazistej postawy, kiedy katolicy, w tym duchowni, swymi publicznymi wypowiedziami obrażają bliźnich, wykluczają innych według swego uznania, tolerują, a nawet sieją pogardę i nienawiść.

Lub kiedy demonizują i zniesławiają pracodawców za poparcie równych praw LGBT albo nauczycieli i aktywistów usiłujących chronić młodzież przed skutkami niewiedzy o sprawach płci. To są prawdziwe grzechy przeciw wspólnocie ludzkiej, którą chrześcijanie nazywają dziećmi jednego Boga.