Kościół i PiS wygrywa na LGBT

Trwa ofensywa Kościoła przeciwko marszom równości w obronie LGBT. W Boże Ciało abp Jędraszewski zaatakował w Krakowie – gdzie niedawno marsz równości zgromadził tysiące ludzi – Kartę LGBT podpisaną przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i instrukcje Światowej Organizacji Zdrowia ONZ dotyczące edukacji młodych ludzi o życiu seksualnym. Oba dokumenty nazwał publicznie „programami deprawacji”.

Zarzuty wytaczane przeciwko nim były sto razy prostowane. Wskazywano, że wynikają albo z ignorancji, albo z uprzedzeń ideologicznych. Hierarcha o tym wie, lecz wie także, że „ciemny lud” te kłamstwa i oszczerstwa gotowy jest uznać za prawdę i przyklasnąć. I tak Kościół znalazł sposób na przykrycie filmu braci Sekielskich. Już nie jest na cenzurowanym, sam wystawia cenzurki. Z głębokiej defensywy przeszedł do frontalnego ataku.

I to działa. Sondażownia CBOS właśnie ogłosiła, że w porównaniu z majem procent pozytywnych opinii o Kościele wzrósł z 48 do 53. Wynik majowy był najgorszy od 1995 r. A to w maju wystartował na YouTubie dokument Sekielskich o pedofilii w Kościele. Pokazuje on działanie kościelnego systemu tuszowania tych przestępstw. To jest prawdziwe zło, nieprawość, grzech. A zaprzeczanie temu i rozwadnianie jest fałszywą narracją, fake newsami. Nie urojone „programy deprawacji”, tylko system omerty powinien martwić władzę kościelną.

Rządząca prawica idzie tym samym tropem: demonizuje LGBT, aby ludzie nie zajmowali się jej problemami. Społeczność LGBT to ułamek społeczeństwa. Ale okazuje się, że można nią straszyć, jak wcześniej uchodźcami. I przypisywać jej jakieś „ideologie”, zamykać przed nimi miasto i nagradzać za walkę z nimi.

Abp Jędraszewski użył jeszcze jednego argumentu. Potępił atak na księdza we Wrocławiu, zniszczenie ołtarza w Rypinie, „mszę” na marszu równości w Warszawie, ikonę „tęczochowską”. Gorzej: w tym kontekście przypomniał morderstwo ks. Popiełuszki. Czyli dał do zrozumienia, że obecna ostra krytyka Kościoła za ukrywanie pedofilii i odrzucanie praw kobiet i społeczności LGBT jest tym samym co ataki na kapelana Solidarności w stanie wojennym. Chwyt nie do przyjęcia, ale nikt w Kościele nie protestuje.

Wszystko razem służyło duchownemu do tworzenia atmosfery zagrożenia ze strony LGBT. Ale mowy nienawiści i pogróżek ze strony prawicy wymierzonych w tę społeczność nie potępił. Tak samo działa dziś propaganda PiS. Póki straszenie działa, będą straszyć, kłamać i zniesławiać.