Bojkotują metropolitę
Proboszcz jednej z parafii w Lublinie wezwał strajkujących nauczycieli, żeby się opamiętali, bo żądają 1000 zł podwyżki. To „obiboki”, a za okupacji godni tego miana nauczyciele oddawali życie za dzieci.
Nauczyciele, których ksiądz kłamliwie dyskredytował w oczach uczniów i rodziców, napisali skargę na jego zachowanie do miejscowej kurii.
Że takich ataków na nauczycieli można się było spodziewać, wiadomo było od początku konfliktu wywołanego polityką obecnego rządu, oświatową i socjalną. Nie jest też zaskoczeniem, że ksiądz zachęca dziś dzieci do modlitwy wymierzonej w akcję nauczycieli protestujących przeciwko tej polityce.
Ale to, że nauczyciele piszą o tym do władz kościelnych, jest kolejnym znakiem, że Kościół nie jest już immunizowany od krytyki ze strony wiernych.
Szkoła w Lublinie to nie żaden bastion lewicowych antyklerykałów, to typowa podstawówka, w której uczniowie chodzą na rekolekcje, a dyrekcja i rodzice nie mają z tym problemu. To znaczy – dotąd nie mieli, bo antystrajkowa aktywność proboszcza zbiegła się z rekolekcjami i ze strajkiem.
Coraz większy problem z aktywnością abp. Jędraszewskiego mają z kolei wierni w Krakowie. Tu sam szef rady miejskiej zapowiedział, że nie weźmie już udziału w żadnych wydarzeniach, na których ma się pojawić metropolita. Bojkotować go chce też kilkoro innych radnych.Jak na Kraków – to rewolucja.
Naturalnie nie ruszy ona z posad Kościoła, jaki jest. Na każdy przykład, że wierni mają dość, łatwo znajdziemy przykład przeciwny: że wciąż są parafie, w których proboszcze są autorytetem i w których mogą oni bez żenady uprawiać politykę po linii pisowskiej i prawicowej. Tam ksiądz dyktuje, na kogo głosować i czy strajkować. A parafianie milczą, bo się boją napiętnowania łatą wroga Kościoła i ojczyzny.
A jednak warto stanąć po jaśniejszej stronie mocy. Warto pisać skargi, protestować, domagać się uczciwej partnerskiej rozmowy z proboszczem i biskupem. Tak powstaje obywatelskie społeczeństwo, także katolickie. Kto, jeśli nie ono? Kiedy, jeśli nie już?
Komentarze
Znakomita recenzja z „Sodomy” Frédérica Martela.
duzyformat/sodoma-frederica-martela-po-co-bog-skoro-jest-pe is.
Krzysztof Varga w wysokiej formie:
‚Nie powiem, żebym do lektury książki „Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie” Frédérica Martela podchodził z uczuciem trwogi lub zgorszenia. Nie gorszy mnie wcale, że Watykan jest homoseksualną twierdzą, prowadzącą zarazem wojnę z homoseksualistami, że hierarchowie nie żyją w zalecanej wstrzemięźliwości cielesnej, ale dokazują tak, jak niewielu świeckich i heteroseksualnych odważa się dokazywać. Nie trwoży mnie to ani nie gorszy, albowiem mnie już nic, co związane z Kościołem, nie trwoży i nie gorszy, ja się po Kościele niczego nie spodziewam, od Kościoła niczego nie oczekuję, Kościołem się nie zamartwiam, najplugawsze wybryki ludzi Kościoła obserwuję bez zdziwienia niestety’.
(…)
‚Dziwny wniosek płynie z tej „Sodomy”, dziwny, a zarazem trywialny, zawierający się wyznaniu jednego z księży: „Bardzo wcześnie poczułem głęboki pociąg do religii. Kochałem kościoły. Wielu księży homoseksualistów, z którymi rozmawiałem, mówiło mi o tym pociągu. O tajemnym poszukiwaniu łaski. O fascynacji sakramentami, splendorem ukrytego za zasłoną tabernakulum cyborium i monstrancji. O magii konfesjonałów, tych odosobnionych zakątków, fantasmagorycznych przez wiązane z nimi obietnice. O procesjach, rekolekcjach, chorągwiach. Także o zdobnych strojach: sukniach, sutannach, albach, stułach. O pragnieniu przeniknięcia sekretów zakrystii”.
„Możesz zatem spełniać swe wszelkie potrzeby, bylebyś się do tego nie przyznawał, możesz pragnąć mrocznie i dokazywać brutalnie, byleby wszystko pozostało w tajemnicy. Jeszcze lepiej będzie, jeśli publicznie potępisz takie pragnienia i praktyki, a po każdym żarliwym potępieniu będziesz mógł się realizować w ich zaspokajaniu z jeszcze większą pasją, ale życie twoje po kres dni będzie nieustannym łamaniem dekalogu, ze szczególnym uwzględnieniem szóstego i ósmego przykazania’.
—————————
Dzisiaj proboszcz pełni rolę I sekretarza POP … bywali tam ludzkie chłopiska, ale w większości matołowaci służbiści, którzy uwierzyli w siebie … namiestnika władcy.
Mój „ukubieniec” pan Jędraszewski jest szczególnym przykładem goscia spóxnionego ze swoim obskurantyzmem jakieś 60 lat – tak tuż przes Soborem Watykańskim II. Nawet lubie go słuchac i czytac jego wypowiedzi, bo są biegunowo odległe od zdrowego rozsądku. Cóż jaki mędrzec taki rozum.
Kazde miejsce jego posługi to swoisty czyściec na ziemi: Poznań, Łódź a teraz Kraków.
Według hierarchii rządzących jaśnie dobrych panów i popierającego ich Homo pisoidus pełne michy, obory i chlewy mają piewszeństwo przed szkołami i szpitalami, a KaKa najwyraźniej pięknie to pasuje. Obawiam się, że wyjście z inicjatywą jakiejkolwiek uczciwej i partnerskiej rozmowy z funkcjonariuszami KaKa jest marzeniem ściętej głowy – nie da się dyskutować z kimś, kto nie przestrzega konwencji debaty rozumianej jako wymiana poglądów i docierania konsensusu. W swej pełnej samozadowolenia przygnębiającej i tępej ignorancji uważają, że nie muszą. Jako klawisze jedynej prawdziwej Prawdy nie zabiegają o kompromisy, oni łaskawie się na nie godzą – polski KaKa nie ma twarzy ks. Tishnera czy o. Góry, tylko szpetne gęby Rydzyka, Głodzia, Jędrawszeeskiego czy Oko.
„Warto pisać skargi, protestować…”
Trochę z innej beczki, ale wydaje mi się, że warto pójść pod dom specjalisty od „krów i świń”, żeby mu trochę zakłócić te spokojne wieczory z kotem przy kominku.
Widać wyraźnie, że Szydło jak beznamiętny robot prezentuje „przekazy dnia” i rozmowy z nią czy inną pisowską marionetką nie mają najmniejszego sensu.
Jędraszewski to taki pisowiec w sutannie. Bije kolejne rekordy buty, pychy, obłudy i totalnego zakłamania. Doprowadzi do tego, że na jego widok, ludzie będą się odwracać plecami albo gremialnie wychodzić z kościoła. A on będzie pomstował na wrogów, którzy laicyzują społeczeństwo.
Czy jest możliwe “obywatelskie społeczeństwo katolickie”? KK uważa się za przedstawicielstwo Boga na ziemi, wymaga wiary w dogmaty i posłuszeństwa od wiernych pod groźbą eskomuniki. Wprawdzie mówi się teraz o roli “ludu bożego” w Kościele ale ten pozostaje instytucją hierarchiczną i autorytarną, całkowitym zaprzeczeniem demokracji. Pojawienie się “obywatelskiego społeczeństwa katolickiego” byłoby ni mniej ni więcej tylko nową reformacją.
Czy takowa mogłaby się zacząć właśnie w Polsce? Wykluczyć tego nie można – właśnie z powodu ogromu nadużyć popełnianych u nas przez Kościół. Może ruszy lawina różnych skarg do kurii zapoczątkowana przez jedną szkołę. Czy skłoni jednak hierarchów do opamiętania i wycofania się z poparcia dla jednej partii politycznej?
Niektórzy wyrażają obawę, że Kościół w Polsce pójdzie w kierunku integryzmu i ogłosi schizmę z Watykanem. Integryzm katolicki wykluczyłby nas z UE i może o to właśnie chodzi jakiejś części duchowieństwa. Wydaje się to nierealną wizją, bo Polacy są mocno prounijni.
Kto może wiedzieć jak rozkładają się u nas siły między nową reformacją i dążeniem do umocnienia władzy politycznej Kościoła? Nietrudno jednak przewidzieć, że zwarcie Kościoła ze społeczeństwem obywatelskim tylko przyspieszy jego laicyzację.
Ksiądz raczej nie powinien mówić o obibokach i pracy za darmo – bo to on powinien posługiwać za darmo, a zarabiać prawdziwą pracą, może być np. hydraulikiem. Jędraszewski bardzo się radykalizuje, sądzę, że jest to w 100% cyniczne, gra na jakąś koterię w Watykanie i na poparcie twardogłowych w naszym Episkopacie. Nie zdziwiłbym się, gdyby jednak został kardynałem. Kościół to gerontokracja, buzują w staruszkach ambicje jak u nastolatków: sojusze, zdrady, duch drużyny. No i seks, ten przeklęty seks, o którym nie można ani na chwilę zapomnieć, patrząc na tych wszystkich młodych kleryków. Chyba to nawet nie celibat, lecz brak zajęcia, obiboctwo, kieruje ich wszystkie myśli ku seksowi.
Witold
9 kwietnia o godz. 22:24
O pójściu pod dom właściciela Polski pisałem już trzy lata temu.
Ale pójdę dalej, należało by wprowadzić bezterminową blokadę tego domu i jego właściciela, nie dopuszczając do niego zaopatrzenia. Wziąć go głodem.
W sposób demokratyczny nic nie zmienimy.
Pisanie skarg ma sens w normalnym państwie, w którym władza liczy się ze społeczeństwem.
Witold
9 kwietnia o godz. 22:24
W jedną z ostatnich niedziel, ofiara z koszyczka (tacy) byla przeznaczona na kurię.
I jeśli zwykle w koszyczku leżą „dychy”, jeśli jest to ofiara na parafię, to w tym przypadku były same monety, w większości aluminiowe.
Może to jest najbardziej skuteczny sposób na „pisanie protestów i skarg”.
Polecam interesujący wywiad Dominiki Wielowiejskiej z autorem Sodomy w Gazecie Wyborczej.
Zastanawiam się, czy w ogóle możliwe jest „odłączenie” KK od patriotyzmu?!
Kościół bezbłędnie obsługuje „patriotyzm na pokaz”: te wszystkie błogosławione sprawiedliwe wojny, święcenie zarówno armat, jak potem grobów ich ofiar, bycie mistrzem ceremonii wszelkich uroczystości patriotycznych itp. itd. W naszej kulturze postaci w szatach liturgicznych są takich uroczystości głównym akcentem, co za obecnej władzy szczególnie rzuca się w oczy. Czy dałoby się, wzorem Europy, po zmianie władzy oczywiście, odsunąć księży trochę dalej w tło? Tym bardziej, że nie wszyscy biorący udział w uroczystości są rzymskimi katolikami, a i nie wszyscy bohaterowie takich uroczystości nimi byli. To tak w ramach powolnego ogrzewania garnka z żabą….
Niech rośnie ta masa krytyczna i niech wreszcie zmiecie skostniałą i upolitycznioną instytucję, jaką jest obecny polski Kościół. Jak widać po Jędraszewskim hierarchia jeszcze kompletnie nie dojrzała do zmian. Co niektórzy próbują ruchów pozorowanych, jakichś nieśmiałych przeprosin bez chęci do głębszej zmiany systemu, reszta albo nabrała wody w usta, albo okopała się w wygodnym bastionie pt. „atak na wiarę i ojczyznę”, gdzie jak znajduje wsparcie od polityków PiS-u.
kapitan Nemo
9 kwietnia o godz. 21:28
o o. J. Góra mówiło się, że jest Violettą Villas polskiego duszpasterstwa.
@dino77:
Kościół rozumie 4-te przykazanie także jako miłość do ojczyzny. Ale to, że jest ona szeroko rozumiana jako nacjonalizm, a nie patriotyzm, to już specyfika lokalna.
Kościół uważa się za nośnika wartości, ale sam jest też praktycznie gąbką wyłapującą wartości społeczeństwa w jakim funkcjonuje. To zresztą naturalne.
Piszesz o duchownych na uroczystościach publicznych… Wiesz, „Mikrokosmos” Daviesa przeczytałem grubo po dacie wydania i uderzyło mnie, jak bardzo „niedzisiejsze” było jego zakończenie, będące apoteozą biskupa wrocławskiego, bodaj Gulbinowicza. Ja wiem, biskupi chcą nadal być w takiej roli, ale coraz bardziej jest ona odbierana karykaturalnie. Polska świedczeje mimo znaczenia Kościoła…
Ależ przykład bohaterstwa Pan nam tu opisał: po 30latach pachołkowania nagle katolicy zaczynają się budzić? Dopiero gdy kler kopnął ich w żyć to się przecknęli? Gdy kopał ,,pedałów”, ,,lewaków” a czynił to latami to tylko dzielnie trzymali miskę ze święconą wodą.
Ale najlepszy kąsek zostawił Pan na na koniec ,,Tak powstaje obywatelskie społeczeństwo, także katolickie” Otóż społeczeństwo może być ALBO obywatelskie ALBO katolickie. Oba pojęcia się wzajemnie wykluczają. Fundamentem społeczeństwa jest prawo gdy tymczasem KRK tego faktu absolutnie nie przyjmuje do wiadomości gdyż uznaje NADZRZĘDNOŚĆ swojego ,,prawa”. Naczelną zasadą społeczeństwa obywatelskiego powinna być równość wszystkich wobec prawa gdy tymczasem KRK wytrwale dąży do uprzywilejowania siebie i swoich wiernych. Pokłosiem takiej postawy jest np. stosunek kleru do kwestii pedofilii: ukrywanie, sprawców, deprecjonowanie ofiar, pomoc praktyczna sprawcom w unikaniu odpowiedzialności ( tu zarówno wykprzystuje swoje struktury jak i katolików świeckich). Choć prawo wyraźnie stanowi co jest OBOWIĄZKIEM obywatela.
Kolejnym elementem społeczeństwa jest fundament etyczny: kler akurat pomimo wrzasku prezentuje odwróconą piramidę moralności. W zasadzie każdy grzech główny jest reprezentowany przez hierachię wręcz w nadmiarze. Kolejnym elementem konstytuującym społeczeństwo jest interes wspólny: kler nigdy nie kieruje się interesem wspólnym tylko własnym: hierarchii, korporacji. Czasem społeczeństwo może się załapać co najwyżej na ,,wspólnotę” .
Na koniec: PiS łamie prawo, niszczy tkankę społeczną wyłączając iwręcz dehumanizując swoich przeciwników. Kler udziela temu pełnego poparcia. Jasne: do czasu – tak długo jak związek z PiS jest wydajny polityczno ekonomicznie. Gdy PiS osłabnie poszuka sobie nowej ścieżki dostępu żywiciela.
wyborcza.pl/10,82983,24622231,frederic-martel-problemem-jest-klamstwo-obluda-i-schizofrenia.html
„Tam ksiądz dyktuje, na kogo głosować i czy strajkować. A parafianie milczą, bo się boją napiętnowania łatą wroga Kościoła i ojczyzny.”
Wydaje mi się, że to zbyt daleko sięgające stwierdzenie. Parafianie nawet jeśli milczą, to robią swoje, nie bardzo przejmując się opinią księdza. A ci, co się jeszcze jakoś tam przejmują, są już w mniejszości – to kwestia kalendarza.
@Slawczan:
> po 30latach pachołkowania nagle katolicy zaczynają się budzić?
Kardynał Macharski miał świetną opinię.
Na Dziwisza sarkano, ale powiedzmy sobie szczerze, i tak wypadał powyżej polskiej średniej dla biskupów — wyrobił się w Rzymie, nabrał pewnej ogłady.
> Gdy kopał ,,pedałów”, ,,lewaków” a czynił to latami to tylko dzielnie trzymali miskę ze święconą wodą.
Słowo „lewak” wylansował w Polsce Korwin-Mikke, do popularności doszło w XXI wieku i to nie linią kościelną. Ani Macharskiemu, ani Dziwiszowi nie można zarzucić jakiegoś nacjonalistycznego, czy faszyzującego zamordyzmu. Dziwisz był jedynym biskupem w Polsce, który u siebie na mszy zablokował głupi, antygenderowy list episkopatu… Można mówić, że nie był geniuszem, przywódcą moralnym i intelektualnym, że nie dorósł do roli sekretarza i spadkobiercy papieża — ale to raczej kwestia oczekiwań niż samego Dziwisza.
> Fundamentem społeczeństwa jest prawo gdy tymczasem KRK tego faktu absolutnie nie przyjmuje do wiadomości gdyż uznaje NADZRZĘDNOŚĆ swojego ,,prawa”.
„Swoje prawo” to także prawo. Znani mi zaangażowani katolicy są bardziej skoncentrowani na prawie (swoim, ale jednak) niż na Dekalogu, Kazaniu na Górze, czy Cnotach Teologicznych. Jeśli bym coś wyrzucał, to właśnie to, wąskie administracyjno-prawne rozumienie Kościoła.
To zresztą chyba niezły przykład, że prawo jest społeczeństwu przydatne, ale nie wystarczające.
> Pokłosiem takiej postawy jest np. stosunek kleru do kwestii pedofilii
Pokłosiem raczej innych rzeczy:
— prawnej ignorancji;
— paradoksalnie słabych kompetencji w zakresie znajomości zasad etyki;
— w systemie etycznym bardzo wysokiej pozycji dobra Kościoła;
— oraz poczucia, że pozytywny wizerunek stanowi niezbędny element owego dobra.
> Kolejnym elementem konstytuującym społeczeństwo jest interes wspólny: kler nigdy nie kieruje się interesem wspólnym tylko własnym: hierarchii, korporacji.
Na tym poziomie ogólności można to powiedzieć chyba o wszystkich zawodach…
> Jasne: do czasu – tak długo jak związek z PiS jest wydajny polityczno ekonomicznie. Gdy PiS osłabnie poszuka sobie nowej ścieżki dostępu żywiciela.
Ja bym znowu wskazał kilka czynników — dwa pierwsze z brzegu:
— PiS jest postrzegany jako siła konserwatywna — jego wpływy sprzeciwiają się modernizacji, której Kościół się boi;
— wpływy medialne obu stron sie nakładają — trudno dzisiaj dojść, co było pierwsze i decydujące, niemniej już wychowano ludzi, dla których to jest naturalne połączenie.
Ale te czynniki oznaczają tylko siłę formalnych i nieformalnych wpływów, a nie tego, że każdy ksiądz, czy biskup jest z PiSu.
Tam ksiądz dyktuje, na kogo głosować i czy strajkować. A parafianie milczą, bo się boją napiętnowania łatą wroga Kościoła i ojczyzny.
A jednak warto stanąć po jaśniejszej stronie mocy. Warto pisać skargi, protestować, domagać się uczciwej partnerskiej rozmowy z proboszczem i biskupem. Tak powstaje obywatelskie społeczeństwo, także katolickie. Kto, jeśli nie ono? Kiedy, jeśli nie już?
W napięciu czekam kiedy red. Szostkiewicz odważy się zareklamować Kościołowi demokratyczne wybory na proboszcza.
Oraz na biskupa.
Bo jak na razie to sa oni przywożeni w teczce z centrali, zupełnie jak lokalni partyjni kacykowie za PRLu.
Lud ciemny to wie, ale o tym nie mówi.
Lud ciemny jest narazie na etapie zdobywania się na odwagę zadania pytania „czy ksiądz też siusia”?
@zza kałuży
Nie mam czego reklamować, bo w innych Kościołach takie wybory to rzecz normalna. A nawet w rzymskim: w zakonach i na papieża. Panu łatwo drwić z amerykańskiej obczyzny. Jakby pan pomieszkał w Polsce, szczególnie na prowincj to by pan drwić przestał. Bliskich trzeba pochować.
@Adam Szostkiewicz 10 kwietnia o godz. 18:11
Bliskich trzeba pochować.
To brutalne, ale ja mam już gotowy scenariusz na zbliżający sie pogrzeb. Ksiądz – o ile wogóle – o pogrzebie na swoim, kościelnym, zabytkowym i zamkniętym dla nowych pochówków cmentarzu – dowie się ostatni. I co? Otworzy rodzinny grobowiec i wyrwie zamurowaną tam urnę?
Chociaż jak tak dalej pójdzie to jest duża szansa, że moja mama mnie pochowa. Wtedy pogrzeb będzie na cztery fajerki i zarobek dla księdza będzie jak trzeba! 😉
@Jagoda
O o. Górze mogłoby się i mówić jak o Wesołym Romku; plotki są tu nieistotne. Potrafił się dogadać z z poznańskimi żakami, a przekaz miał pozytywny i nikogo nie wykluczający. Anntyteza postawy dzisiejszych KaKaludków.
@Redaktor Szostkiewicz
Proszę spojrzeć optymistycznnie – kto umał ten nie żyje i jest mu wszystko jedno . Nie ma religii, nie ma problemu – w tym kierunku powinna iść edukacja i młodzieży chowanie. Wtedy tak za dwa pokolenia powinno się poprawić. O ile ludzkość dotrwa do tego czasu, co stoi pod sporym znakiem zapytania.
Adam Szostkiewicz
10 kwietnia o godz. 18:11
Bliskich trzeba pochować.
To jest poważny problem. Zwłaszcza w małych miejscowościach.
Dlatego należy zadbać o to, żeby wszędzie były cmentarze komunalne. Jest to pilne zadanie dla polityków, ale i dla dziennikarzy.
Nie wolno pozwolić, żeby krk miał takie narzędzie władzy i manipulacji. To wbrew zasadom i regułom demokracji.
Niezupełnie na temat, ale aktualne: w ŻADNYM z popularnych mediów, (sieć i TV) w ostatnich dniach nie widziałem artykułów przypominających zabójstwo polskich oficerów przez sowietów. Nie widziałem też żadnej transmisji ani reportażu z pobytu polskich delegacji rządowych na miejscach kaźni i pochówku, ani z uroczystości wspomnieniowych w Kraju.
Rosja cel osiągnęła: nad TYMI ofiarami zapanowała cisza, 96 świeższych trumien dokładnie przykryło 22 tysiące tych wcześniejszych! Agentura Polską rządzi, czy taką krótką pamięć mamy?!
nauczyciel do biskupa:
-Wojny trojanskiej nie bedzie!
biskup do nauczyciela:
-Oswiecenia nie bedzie!
@Jagoda
10 kwietnia o godz. 9:04
kapitan Nemo
9 kwietnia o godz. 21:28
„o o. J. Góra mówiło się, że jest Violettą Villas polskiego duszpasterstwa.”
cha, cha, znakomite. Ale rzeczona oprócz zjawiskowego głosu repertuarowo była kwintesencją kiczu.
PS. Nie wiem co znaczy o. J. Góra. To jakiś zakonnik czy skrót Jasnej Góry?
@PAK4
10 kwietnia o godz. 18:01
Drogi PAK…zawodzisz mnie tą razą…zwykle Twoje polemiki/wypowiedzi są takie ,,do rzeczy” a tą razą bez języka greckiego ani rusz…Ale po kolei.
ad. 1
Macharski ,,miał świetną opinię” a Dziwisz ,,nabrał ogłady z Rzymie”. Przecież tak ujmując temat robisz ,,drugorzędne cechy” podstawą oceny. Co do Macharskiego się nie będę wypowiadał bo zwyczajnie nie jestem w temacie ale pan Dziwisz? KOMPROMITACJA: sekretarz Jana Pawła II…podobno Jan Paweł nic albo prawie nic nie wiedział o skandalu pedofilskim (no dobra – pod koniec swego pontyfikatu czegoś się dowiedział więc jak to się stało, że pewne informacje o wybrykach papieskiego ulubieńca seniora Degollado do naszego świętego ,,nie dotarły”? Czyż rolą sekretarza nie jest filtrowanie wiadomości dla szefa? Widocznie doniesienia z dalekiego Meksyku nasz pan sekretarz uznał za mało istotne. Podobnie zresztą jak te z Filadelfii czy Irlandii. Zresztą o wybrykach pewnego zakonnika z Polski ,,wiedział” same dobre rzeczy. Ciekwym, kto ,,naszemu świętemu” tak informacje filtrował? Na koniec omawiania naszego ,,wyrobionego w Rzymie” kardynała: KTO WPUŚCIŁ zwłoki L. Kaczyńskiego na Wawel (nie oszukujmy się zasługi L. Kaczyńskiego raczej nie predestynowały go do pochówku pośród królów) kładąc kamień węgielny ,,mitu smoleńskiego”, jego kultu i tym samym kamień węgielny ,,dobrej zmiany”? Czyż to nie nasz ,,wyrobiony” arcypasterz? Patrząc jednak na pana Dziwisza mogę z założyć, że maniery i upodobnia ma raczej z gatunku tych wykwintnych…Coż, jak zauważyłeś: Rzym…
ad2.
Uczepiłeś się słowa ,,lewak” a nie o tym było…Nienawistny jad wobec lewicy, modernizacji spoęłcznej ale także norm demokratycznych był zawsze obecny. Także brak akceptacji dla demokracji jako takiej: kler nigdy nie poddał swoich uroszczeń pod osąd społeczny. Choć zawsze zabierał głos w ,,imieniu 98% społeczeństwa”. OCh taka prosta formalność – jak postawienie „kropki nad i”. A jednak zawsze wybierali drogę cichego targu. Czy pamiętasz w jaki sposób i w jakich okolicznościach został podpisany konkordat (a wtedy Twoi ulbieńcy, ,,ci lepszejsi” żyli i tworzyli) ? Pamiętasz potem ten terror moralny (fakt SLD absolutnie nie śmiało miauknąć ale na wszelki wypadek) ,,spadkobiercy morderców ks. Jerzego” co by czasem nie odrzucili tej Magna Charta?
Po prostu lata dziewięćdziesiąte to lata większej moderacji w polityce a przynajmniej w jej języku. ,,Ujadające kundelki” contra dzisiejsze ,,nie pochwalam ale rozumiem emocje”…Co do ,,nieudzwignięcia” ciężaru ,,naszych oczekiwań” – dzisiejszy ePiSkopat to bądź co bądź kreacja Jana Pawła II – to za jego kadencji ich kariery otrzymały impuls, podobnie jak ich osobowości zostały poddane ,,formacji”. Zresztą: promocja czarnosecinnego Jędraszewskiego na jedno z najszacowniejszych stanowisk w polskim Kościele świadczy, że i papieża Franciszka słowa to jedno a polityka to inasza historia.
ad3. To już prawdziwe iście księżowskie ,,pięknie o niczym”. Kwestia jest prosta: Kościół uznaje pwyższość swojego wewnętrznego prawa nad stanowionym. Jest to kwestia absolutnie fundamentalna dla tworzenia społęczeństwa obywatelskiego. ,,Jedno prawo dla wszystkich”. Wyobraź sobie, że np. Apple przestanie (i to w sposób jawny) uznawać nasze prawo? Dlatego mówienie, że ,,dobrze, że jakieś prawo” to już czysta sofistyka. Psychopatyczny morderca przeważnie ma w sobie też ,,jakieś prawo”. Niestety nie zgrywa się ono z obowiązującym prawem stanowionym ale gdyby je (to swoje prawo) zdołał narzucić innym o ileż jego żywot stałby się łatwiejszy a jego odrażające czyny nabrałłby zupełnie innego wymiaru!
ad4. To już jest prawdziwa krotochwila…,,ignorancja prawna”? U organizacji dysponującej tabunami prawników! Szkoda, że nie wykazali takiej ,,ignorancji prawnej” np. jeżeli chodziło o zwrot majątków czy też wyszarpywanie kolejnych danin finansowych. Tu byli niezwykle skrupulatni. ,,Słabej znajomości zasad etyki”? W organizacji uzurpującej sobie bycie ,,żródłem (i to JEDYNYM) etyki”? Dwa tysiące lat i ,,słabo przemyślany temat?” Chcącej narzucać swój kanon etyczny społeczeństwu? Czyli chcą zaszczepiać ,,słabo znajomą etykę” Jak już im się uda a ,,dobra zmiana” -ma podobny cel to ależ będziemy mieli ,,społeczeństwo” – ,,ze słabym rozeznaniem”?
Jasne – obrona wizerunku – ale to dobre dla Shella czy BP po zalaniu ropą jakiegoś morza a nie dla organizacji głoszącej nadrzędne znaczenie PRAWDY (,,prawda was wyzwoli”).
ad5 -Bagatelizacja. Niestety kolejny argument sofistyczny, idąc tym tropem to najlepszą bagatelizację zaoferowała M. Thatcher: nie ma czegoś takiego jak społeczeństwo tylko są kobiety i mężczyźni realzujący swoje interesy”. Problem w tym, że tutaj mamy do czynienia z grupą ludzi zjednoczonych w ramach scentralizowanej tak krajowo jak i gobalnie organizacji, która dysponuje także umocowaniem w prawie międzynarodowym (Państwo Watykan – co to znaczy vide: cassus pana Wesołowskiego) oraz własnym rajem podatkowym. W zasadzie we wszystkich (tam gdzie może) krajach dąży ona do uzyskania wyjątkowego statusu. Jest to reguła jej działania obowiązująca od WIEKÓW. W sumie: ,,ksiądz to zwykły zawód a i wśród nauczycieli są pedofile”…
Ad5 – tu zgoda. Uważam jednak, że bez katolickiej ,,formacji” PiS nie byłby możliwy – sam wskazałeś , że ,,za Dziwisza i Macharskiego” było inaczej. Owoc musiał dojrzeć, ludzie musieli się oswoić z Korwinami etc. Przypominam, że S. Niesiołowski z latach dziewięćdziesiątych robił z panami Jurkiem i Łopuszańskim za katolicką ekstremę w Sejmie i szerzej w polityce. Obecne robi za nieomal ,,lewaka”. M. Jurek postając wiernym swoim integrystycznym poglądom, nigdy nie zdołałał (o czym świadczy los jego kariery politycznej) ,,upgrade’ować” się do metod politycznych lat dwutysięcznych. Kler legitymizując swoją postawą czyli milczeniem (a zwykł wygłaszać opinie proszony bądź nie) bądź jawnym popraciem to co obecnie się dzieje w Polsce czyli klerykalno-nacjonalistyczną inwazję na instytucje państwa staje się tym samy współsprawcą występków ,,dobrej zmiany”. Coś jak z przedwojennym antysemityzmem: żaden ksiądz nie był wśród podpalaczy stodoły w Jedwabnem ale ktoś dawał ,,nadbudowę” podpalaczom…Pewnien zadziwiająco podobny do dzisiejszego sojusz spoelczno-polityczny…?
Pomysł Maziarskiego stał się ciałem:
https://znp.edu.pl/wspieram-nauczycieli-fundusz-strajkowy/
Nr konta:
13 1240 5934 1111 0010 8960 6877
Jest fundusz wsparcia strajkujacych nauczycieli.
twitter.com/jsuchecka/status/1116300158722027520/photo/1?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1116300158722027520&ref_url=http%3A%2F%2Fwarszawa.wyborcza.pl%2Fwarszawa%2F14%2C87090%2C24634523.html%23nowaZajawkaGlownaMT%23S.DT-K.C-P.1-B.1-L.1.duzy
@Slawczan:
> Macharski ,,miał świetną opinię” a Dziwisz ,,nabrał ogłady z Rzymie”. Przecież tak ujmując temat robisz ,,drugorzędne cechy” podstawą oceny.
Chodzi mi o to, że muisz nieźle zirytować ludzi by zaczęli protestować. I Jędraszewski to robi. Często słyszę, że Jędraszewski to najlepsze co może spotkać ateizm w Polsce. I to chyba prawda.
Dziwisz? Tak, znam „Demona w Watykanie”, czytam (wolno, bo czasu mało) „Sodomę”, słyszę wciąż o zarzutach. Tak często i tak, w sumie ogólnie, że zastanawiam się, czy nie jest po prostu wygodnym kozłem ofiarnym.
> Na koniec omawiania naszego ,,wyrobionego w Rzymie” kardynała: KTO WPUŚCIŁ zwłoki L. Kaczyńskiego na Wawel (nie oszukujmy się zasługi L. Kaczyńskiego raczej nie predestynowały go do pochówku pośród królów)
1) Nie wiem, czy w tamtej atmosferze dało się odmówić. Polska zresztą była daleka od poprzedniego pochówku prezydenckiego i mało kto pamiętał o tradycji chowania prezydentów w Warszawie.
2) Pamiętam i czasem przypominam, panów Ziemkiewicza i Krasnodębskiego, którzy w telewizji, 10.4.2010 roku, budowali konfliktujący Polaków pomnik Kaczyńskiemu. Więc, owszem, decyzja wielu rozsierdziła (mnie też), ale postawiła ona jedynie kropkę nad i, czegoś co już trwało od kilku dni.
3) Dodałbym, a raczej przypomniał, że nie robiąc z Dziwisza bohatera, dostrzegając rozczarowanie jego osobą, wskazuję, że był powyżej średniej. Trudno uciekać od tego, jacy są inni.
> Nienawistny jad wobec lewicy, modernizacji spoęłcznej ale także norm demokratycznych był zawsze obecny.
W różnym stopniu, natężeniu, stylu. Kościół w dużych miastach, zwłaszcza w Krakowie, gdzie siedzibę ma Tygodnik Powszechny, nie wypadał źle — by się oględnie wypowiedzieć (bo to bardziej zniuansowane).
> Także brak akceptacji dla demokracji jako takiej: kler nigdy nie poddał swoich uroszczeń pod osąd społeczny.
Nie wiedziałem, czy to podnosić wcześniej, ale po Soborze Watykańskim II ruch dopuszczenia do głosu świeckich bywa całkiem wyraźny. W polskim Kościele lansuje go kilku biskupów — przykładem może być abp. Skworc. Owszem, wygląda to na „demokrację sterowaną” i względem tego co mamy choćby w Polsce, jest mocno zapóźnione i ograniczone. I byłoby śmiesznie-tragiczne, gdyby nie dwie rzeczy. Pierwsza to ta, że nawet to jest postępem. Druga to ta, że większy udział świeckich w zarządzaniu Kościołem to reforma odgórna, wprowadzana przez biskupów, a nie świeckich…
> Zresztą: promocja czarnosecinnego Jędraszewskiego na jedno z najszacowniejszych stanowisk w polskim Kościele świadczy, że i papieża Franciszka słowa to jedno a polityka to inasza historia.
1) Uważam, że papież Franciszek jest dobrą twarzą Kościoła, ale dla nas złą i niebezpieczną rzeczą jest zwiększanie niezależności episkopatów. To oznacza, że nasi biskupi mogą śmiało równać do najgorszych, a np. abp. Jędraszewski może mówić o Pellu, jako o prześladowanym…
2) Jędraszewskiego powołano na stanowisko po krótkim urzędowaniu nowego nuncjusza, a to nuncjusz wskazuje kandydatów na biskupstwa. Powiedziałbym, że była to bardzo zła nominacja, ale… Jędraszewski na papierze wypadał dobrze, wyraźnie też o awanse potrafił zabiegać (podczas wizyty papieża Franciszka na Dniach Młodzieży wysuwał się jako reprezentant episkopatu, choć nie miał ani nic ważnego do powiedzenia, ani nie piastował ważnej funkcji). Nowy, nie znający Polski nuncjusz, mógł się na te „papiery” nabrać.
> Kościół uznaje pwyższość swojego wewnętrznego prawa nad stanowionym. Jest to kwestia absolutnie fundamentalna dla tworzenia społęczeństwa obywatelskiego.
Po upadku totalitaryzmów w XX wieku, które prawem potrafiły czynić rzecz amoralne, kwestia wyższości prawa moralnego nad prawem stanowionym była raczej szeroko przyjmowana i trudna do podważenia.
Oczywiście, istnieje problem subiektywności tego prawa moralnego i uzasadnień. Dlatego trwa dyskusja. Ale to właśnie daje nam wolność.
> Wyobraź sobie, że np. Apple przestanie (i to w sposób jawny) uznawać nasze prawo?
Największe korporacje do prawa mają stosunek „utylitarny”, więc akurat sobie to łatwo wyobrażam 😀 Zresztą mamy piękny przykład w postaci Ubera i trwających protestów taksówkarzy.
> ad4. To już jest prawdziwa krotochwila…,,ignorancja prawna”? U organizacji dysponującej tabunami prawników!
Znajomość prawa, to nie to samo co znajomość prawników 🙂
> Szkoda, że nie wykazali takiej ,,ignorancji prawnej” np. jeżeli chodziło o zwrot majątków czy też wyszarpywanie kolejnych danin finansowych.
Wybacz, ale tu raczej stawiali na pozycję polityczną i społeczną niż zapisy prawne. Np. „zwrot majątków” nie szedł trybem reprywatyzacji, takim jak dla osób świeckich (też złym, skądinąd).
> Dwa tysiące lat i ,,słabo przemyślany temat?” Chcącej narzucać swój kanon etyczny społeczeństwu?
Ja tego nie piszę na usprawiedliwienie. Ja w tym punkcie chcę pokazać, że król jest nagi.
Wolna dyskusja osób, które mają różne poglądy więcej wnosi do rozumienia etyki, niż odgórne dekretowanie tego co dobre i złe. To także widać w stosunku do pedofilii, którą odnosi się głównie do szóstego przykazania, zapominając o krzywdzie dziecka — co nawet w katolicyzmie powinno podpadać raczej pod piąte… W efekcie przestępstwo wypada na poziomie zdrady małżeństkiej, a na przykład, poniżej aborcji, czy stosowania in vitro, gdyby tu tworzyć jakąś hierarchię.
> PRAWDY (,,prawda was wyzwoli”).
Ale zapominasz, że to Bóg jest Prawdą, która wyzwala. Jawność grzechu księdza nią nie jest.
Nie chcę tu ani szydzić, ani… Chodzi mi o to, że ta cała „wyzwalająca Prawda” ma masę warstw, przez co, niestety, jest czymś czym łatwo manipulować, a wcale nie tak łatwo się kierować…
> bagatelizację zaoferowała M. Thatcher: nie ma czegoś takiego jak społeczeństwo tylko są kobiety i mężczyźni realzujący swoje interesy”.
Thatcher chciała podnieś kwestię ludzkiej, osobistej wolności — taki był kontekst. A że wolność była o parę rzędów bardziej złożona niż się jej wydawało, to już inna historia.
@dino77:
Myślę, że Rosji już od dawna nie zależy na zatajaniu Katynia. Prezydenci rosyjscy kilkakrotnie przepraszali. Na upowszechnianiu wiedzy też nie zależy, zresztą. Z punktu widzenia Rosji to raczej temat przebrzmiały. Jeśli na czymś zależy, to oczywiście na tym byśmy się kłócili, bo skłóceni nie nadążamy za wymogami, które stawia nam świat.
Atak w warszawskim kościele. Nie żyje jedna osoba
Dzisiaj na plebanii kościoła na stołecznym Muranowie napastnik zaatakował mężczyznę. Kiedy na pomoc poszkodowanemu ruszył ksiądz, też został zaatakowany. Mimo reanimacji zaatakowany mężczyzna nie przeżył.
———————–
Polski kościół katolicki…
@PAK4
11 kwietnia o godz. 20:37
Dzięki za odpowiedź. Elegancka…jak zawsze
Ale mam wrażenie, że trochę ,,udajesz Greka”. Napisałem wstępniaka u Tanaki na temat takiej postawy. ,,Nie zamykasz oczu brud”, napawa cię on ,,smutkiem” i co? I nic.
Bliskich trzeba pochować
Ludzie, nie bójcie się proboszcza!
Deklaracja Rządu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 15 kwietnia 1997 r. w celu zapewnienia jasnej wykładni przepisów Konkordatu 3 dodaje w ust. 2, że «pojęcie nienaruszalności cmentarzy, użyte w artykule 8 ust. 3 Konkordatu, nie może być rozumiane jako prawo do odmowy pochowania na cmentarzu katolickim osoby innego wyznania lub niewierzącej».
Ksiądz zarządzający cmentarzem parafialnym nie ma prawa odmówić miejsca na grób lub w istniejącym grobie rodzinnym. Może ewentualnie nie wpuścić do „swojego” kościoła lub odmówić udziału w odprawieniu ceremonii pogrzebowej, ale samego pogrzebu (świeckiego, w innym obrządku albo z innym księdzem) zabronić nie może.
@ PAK4 11 kwietnia o godz. 20:37
Rosji bardzo zależy na zatajaniu Katynia! – oczywiście nie w sensie „żeby świat się nie dowiedział” jak na początku. „Świat” od dawna wiedział i miał to w…głębokim poważaniu. Piszę wyłącznie w kontekście Polski i Polaków. W Katyniu wymordowano elity. Zawodowych oficerów niekoniecznie trzeba do elity narodu zaliczać, ale tam zginęli oficerowie rezerwy, czyli ludzie z wyższym wykształceniem w wielu zawodach, a to dla biednego narodu była elita. Skutki pozbawienia narodu głowy odczuwamy, śmiem twierdzić, do dziś, bo wykształcenie i kultura, jak frak „dobrze leżą dopiero w czwartym pokoleniu”, bez niczyjej urazy. Powtórzę raz jeszcze: Rosja cel osiągnęła, bo Polacy przez dziesięciolecia będą włos na czworo dzielić w kwestii 96 ofiar nieszczęśliwego i wyłącznie z naszych win zaistniałego wypadku, a ewidentnej zbrodni ludobójstwa wielu tysięcy niemniej od tych 96 nieszczęśników wartościowych przedstawicieli naszego społeczeństwa nikomu się przypominać jakoś nie chce. A na arenie międzynarodowej taki rozwój sytuacji Rosji też pasuje, bo ich wina za Katyń była ewidentna i nijak inaczej niż zbrodnia ludobójstwa uważana być nie może, natomiast zarzuty „udziału w zamachu na polskiego prezydenta” są tak żałośnie nieudowadnialne, że służą jako doskonały argument polityczny o głupocie i zacietrzewieniu Polaków – przecież u takich durniów to rusofobia, antysemityzm i wszelkie inne wady są oczywiste.
@OT
Nie róbmy z tragedii skrótu publicystycznego.
@Slawczan:
Może za wiele różnorodności widzę w Kościele samym, by go zero-jedynkowo oceniać?
Mogę podawać złe przykłady, które widziałem w Kościele.
Ale mogę też napisać, że słyszałem „od ołtarza” wezwanie do modlitwy wiernych przeciwko grzechowi klerykalizmu.
Widziałem też proboszcza, który na moich oczach kazał usunąć z parafii nacjonalistyczne książeczki, gdy tylko sprawa ich pojawienia się została zgłoszona.
Tak, przyznaję, tak dobrych przykladów widziałem mniej niż złych, ale obciążanie całego Kościoła, trafia też w tych dobrych — i odbierałbym to jako nieuczciwe.
To tragedia sensu stricto kościelna.
Sprawca to pięściarz Legia Fight Club i założyciel jednego z klubów rugby w stolicy.
Był jednym z parafian, księża go znali.
Napastnik na kilka godzin przed atakiem przyjechał do kościoła św. Agustyna.
Przyjął komunię świętą i modlił się, a następnie pojechał do domu.
Gdy wrócił, doszło do ataku w przedsionku na plebanii.
Jak opowiada proboszcz parafii, wcześniej Jan B. bywał w kościele wielokrotnie.
Twierdził, że nawrócił się po rozwodzie z żoną.
Pobity na śmierć mężczyzna to ojciec jednego z księży, który wychodził właśnie od spowiedzi.
———————————
Dzisiaj nigdzie nie jest bezpiecznie, a zwłaszcza na plebanii czy w kościele.