Ja bym strajkował
Ten strajk musiał nadejść. Jest na krowy i na świnie, na nauczycieli nie ma. Albo jest tyle i na takich warunkach, że propozycja obraża i upokarza.
Nauczycielowi nie jest łatwo sięgać po oręż strajkowy. Wiem z własnego doświadczenia, kiedy działałem w Solidarności podczas piętnastu miesięcy pokojowej rewolucji. A jednak strajkowałem wtedy i dziś też bym strajkował.
Rozwalenie edukacji publicznej i pauperyzacja jej pracowników to już jest dostateczny powód do masowego protestu. Ale są i inne: próby przekierowania całego systemu na tory prawicowo-katolickie z pominięciem wszelkich grup rodziców i uczniów, którzy sobie tego nie życzą. Symbolem może tu być kuratorka w Krakowie Barbara Nowak. A także uporczywe unikanie porządnej, a nie pozorowanej dyskusji o tym, jakiej edukacji Polska potrzebuje.
Oczywiście, że nauczyciele są zawodem zaufania publicznego i strajk powinien być ostatecznością. Oczywiście będzie on przedstawiany przez media rządowe jako bunt inspirowany przez opozycję i moralny skandal uderzający w uczniów i rodziców. Propaganda rządowa liczy na ich niepokój, dezorientację i niedoinformowanie.
Tak samo było w PRL. Propaganda grzmiała, że Solidarność ulega podszeptom antysocjalistycznej opozycji i gra naiwnymi robotnikami czy nauczycielami.
A jednak sądzę, że w obecnej sytuacji w Polsce nie poprzeć strajku nauczycieli to zaakceptować politykę edukacyjną „dobrej zmiany”.
Z sondaży wynika, że strajk może liczyć na poparcie znacznej części społeczeństwa i zdecydowanej większości szkół. Na dodatek rząd Morawieckiego pozoruje dialog z nauczycielami, a w rzeczywistości dąży do rozbicia strajkowej jedności obu central związkowych, Solidarności i ZNP.
To mu się udało. Ale to nie zmienia sedna sporu. To na rząd spada odpowiedzialność za fiasko negocjacji. Fiasko wynika z powodu ekonomicznego i politycznego.
Na oczekiwane podwyżki pensji pracowników oświaty nie ma pieniędzy. To efekt rozdawnictwa socjalnego, które ma uratować „dobrą zmianę” przed przegraną w nadchodzących wyborach.
Takie nastawienie zagraża traktowaniem pracowników oświaty przez obecny rząd jako piątej kolumny na usługach opozycji. To jest powód polityczny.
Efekt jest chory: władze oświatowe na szczeblu ministerialnym i kuratorskim widzą w nauczycielach wrogów, a nie partnerów.
W takiej układance nie ma wiele miejsca na szczerą rozmowę. Jest tylko miejsce na przepychankę i straszenie ze strony władz. To okropne, bo taka wielka narodowa rozmowa o przyszłości polskiej edukacji publicznej jest rozpaczliwie potrzebna.
Nie tylko o podwyżkach płac, ale też o fundamentach, o całej koncepcji, o dominującym modelu. Bo to akurat święta prawda, że państwo, w którym nauczyciel zarabia mniej niż policjant, nie ma nowoczesnej demokratycznej przyszłości i że ta przyszłość zależy od systemu edukacji publicznej na wszystkich szczeblach.
Nauczyciel traktowany przez rząd jak natrętny petent, niedouczony obibok i wróg polityczny słusznie ma tego dość.
Komentarze
Ktoś tu znów się cieszy, że jest źle i może być jeszcze gorzej.
A tak odrobina refleksji?
Może, na co liczę napisze Pan coś co jest bardziej konstruktywne?
Byłem nauczycielem. Z sukcesami /szacunek młodzieży/.
Niestety nie mam najlepszej oceny jakości nauczających.
Gdybym teraz uczył, nie zhańbił bym etosu zawodu strajkiem.
Można odejść z zawodu z powodu niewystarczających zarobków
ale strajkować!!!!! Wstyd przed uczniami. Upokorzenie.
Solidarność to nie jest związek zawodowy tylko partyjna przybudówka PiS. Proksa podpisał porozumienie ale czy powstrzyma szeregowych członków nauczycielskiej Solidarności od udziału w strajku? Mam wątpliwości.
Czekając na wynik dzisiejszych negocjacji czułam się niemal tak, jak w sierpniu ’80.
Okazuje się, że albo tamto PZPR było mądrzejsze, albo bardziej stało pod ścianą.
Mam nadzieję, że PZPR bis przewróci się na nauczycielach tak, jak to pierwsze na robotnikach.
Przyzwoita – ze wskazaniem za i przeciw – argumentacja za strajkiem nauczycieli…
To strajk polityczny – sprzeciw przeciwko arogancji władzy niszczącej cały system polskiej oświaty od przedszkola do edukacji na poziomie wyższym.
Ideologizacja oświaty, forsowanie cwanych miernot (Elbanowska), utrwalanie podziałów grupowych, haniebny brak profesjonalizmu (pomijanie opinii ekspertów i doświadczeń innych, np. fińskiego system edukacji) przy podejmowaniu decyzji idziałań, nieprzejrzystość decyzji, brak wiarygodnych ocen skutków wprowadzanych zmian w oświacie… to wystarczające powody do masowego protestu społecznego.
Szkoda, że do dyskusji nad kasą dla nauczycieli i czasem oraz jakością ich pracy nie włączyły się środowiska naukowe – co robią publiczne instytuty badawcze: Ośrodek Rozwoju Edukacji, Instytut Badań Edukacyjnych… dlaczego nie przedstawiają rzetelnych raportów o stanie oświaty, jej trudnościach i zagrożeniach etc. – rozwiązać toto jeśli mają służyć jedynie partyjnej propagandzie albo zastraszone milczeć…
Jeśli edukacja w Polsce – programy nauczania, poziom i efektywnośc kształcenia, poziom i autorytet stanu nauczycielskego – jest za dobrem krów i świń… to należy strajkować aż do skutku…
Poziom merytoryczny rządzenia osiągnął dno, PiS jest już poza wszelką konkurencją. Decyzja o likwidacji gimnazjów i odebrania dzieciom możliwości wcześniejszej edukacji podjęta była na Ciemnogrodzkiej, zapewne „eksperci” na miarę Legutki i Terleckiego to wymyślili za podstawę mając tylko swoją profesorską ignorancję (każde zero, gdy zostaje profesorem, staje się wszechwiedzące), a Zalewska wynajęta została jako cyngiel, teraz odbierze nagrodę w euro i będzie mogła sobie wstawić drugi rząd zębów, jeszcze piękniejszych. Jeśli był w tym szerszy cel, to chyba tylko taki, że im bardziej suweren będzie utrzymywany w ciemnocie, tym łatwiej będzie rządzić a la Gomułka. Model edukacji, o którym pisał Jacek Kaczmarski: „Cudzoziemskich ksiąg nie czytaj, czego nie wiesz, księdza pytaj”. I Ciemnogrodzka zarządza w ten sposób wszystkimi dziedzinami życia („potrafimy rządzić”).
„ja bym strajkował”
Hm, a ja proponuję rzeczywiste wsparcie strajkujących nauczycieli.
Jeśli tylko powstanie fundusz solidarności z nimi, co proponuje red. Maziarski z Wyborczej, deklaruję wpłatę.
http://wyborcza.pl/7,75968,24625861,jak-poprzec-nauczycieli-utworzmy-fundusz-solidarnosci.html#S.srodkowaNajwieksza-K.C-P.-B.2-L.1.glowka
Jeśli wpłacających będzie kilka milionów, PiS poczuje co znaczy społeczeństwo obywatelskie, poczuje siłę społeczeństwa obywatelskiego.
Kto za ?
W związku ze świniokrową skakałem dziś po różnych artykułach i portalach, i tam, gdzie byłem, nigdzie nie znalazłem prawidłowego odczytania tego ponurego „dowcipu” złośliwego gnoma-zbawcy.
Wiedząc, że 75% nauczycieli – wykształciuchów i tak na niego nie zagłosuje, szczególnie po tym, co na jego rozkaz nawyrabiała Zalewska, więc szkoda na nich pieniędzy, a jednocześnie wiedząc,że świniokrowa nie będzie go nic kosztować, nie od niego zależy, i będzie można jątrzyć, że ta parszywa unia znowu przeciwko Polsce, i nie dała, wysłał nauczycielom komunikat:
„Jesteście dla mnie mniej warci, niž krowy i świnie, i prędzej one coś ode mnie dostaną, niż wy”.
Niestety, przesadził z kamuflażem, i cały pogrzeb na nic. Z drugiej strony łatwiej się wykręcić: „Co?Ja? We mnie jest samo dobro!”.
Ale jak na razie, nikt mu tego nie wytyka, a on nie może tego przeboleć.
Nie jest tak trudno rozszyfrować tego „geniusza”, trzeba tylko znać historię najnowszą, i umieć się wcielić w ten typ podłego człowieka, nie jest on niczym wyjątkowym.
@ryss
Myli się pan.uczniowie i rodzice potrafią zrozumieć racje strajkujących, jeśli zostaną o nich poinformowani, a informujący uczynią to uczciwie,pokazując plusy i minusy sytuacji wywolanej przez durną politykę rządzących. Moi uczniowie nie mieli nam za złe, że chcemy zmiany organizacji pracy i programów nauczania tak, aby je uwolnić od nadzoru aparatczykow PZPR rzuconych na front oświaty.
andrzej52
8 kwietnia o godz. 7:47
jestem ZA!
Proszę o podanie numeru konta
rysszc
7 kwietnia o godz. 22:33
uczniowie, nastolatkowie a nie małe dzieci, mają okazję do praktycznego przerobienia lekcji wychowania obywatelskiego.
Jagoda
8 kwietnia o godz. 8:25
Jak tylko w tej sprawie będę coś więcej wiedział, oczywiście dam znać. Proszę śledzić Wyborczą.
W komentarzach w Wyborczej, każdy chce wpłacić, tylko na razie nikt nie wie na jakie konto.
Może Gospodarz coś więcej sie dowie ?
najwaznieszjy zawod w dzisiejszych czasach a tak ponizany. Bez dobrych nauczycieli nie bedzie dobrych lekarzy czy inzynierow. Nie bedzie dobrych obywateli i nie bedzie madrych wyborcow. W tym zawodzie powinno zarabiac sie na tyle dobrze by kazdy nauczyciel mial na dobre wakacje dla siebie i rodziny i na bardzo godne zycie.
Politykom nauczyciele nie sa potrzebni glownie dlatego ze w wiekszosci politycy to nieudacznicy i poszli do polityki bo nic wiecej robic nie umieli. Nic dziwnego ze zamiataja problem nauczycieli pod dywan.
Drodzy Nauczyciele – nie dajcie sie zbic z pantalyku i omamic jakims belkotem tej strasznej baby Zalewskiej czy klamczucha Morawieckiego! A w Polsce jest dostatecznie duzo ludzi swiadomych powagi waszej sytuacji zebu nie pozwolic by Was zle traktowano
Krowa+, świnia+, węgiel+, Rydzyk+. Taki właśniej model nowoczesnej Polski się wyłania.
Tępy tłuścioch w śmierdzącym smogu dookoła.
rysszc
7 kwietnia o godz. 22:33
Jeśli byłeś nauczycielem, to może wiesz o tym, że do tego zawodu szli i idą nieliczni pasjonaci i liczni nie wiedzący, co ze sobą zrobić. Inaczej mówiąc, dobór do zawodu był i jest negatywny. A to z kolei pochodna niskich zarobków nauczycieli i, w związku z tym, niskiego prestiżu. To jeden z grzechów głównych całego minionego siedemdziesięciolecia.
@red. Szostkiewicz
Wishful thinking Panie redaktorze. Tło dzisiejszego protestu jest inne niż w PRL. Młodzi mają eklektyczno-prawicowy skret. Nie twierdzę że PiS na tym zyska, a jedynie że obie strony wchodzą na grząski teren i na tym etapie niewiadomo kto zyska a kto straci
Piękny, ale jakże trudny zawód. Permanentne uczenie innych i samego siebie.
Do tego jeszcze, to o co najtrudniej, charyzma, nie dla wszystkich osiągalna, bo nie zawsze dobry pedagog i perfekcjonista może czy też musi mieć charyzmę.
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest w tej chwili to, że Solidarność pracownicza sprzeniewierzyła się całej akcji, ale powiedzmy sobie i to, że tenże zawód nigdy ale to przenigdy nie miał w sobie solidarności (na poziomie chociażby pokoju nauczycielskiego), łatwo więc te grupy kobiet zastraszyć, stłamsić (lokalny kościół, katecheta, agresywni rodzice).
I dobrze, że jest taki pozytywny/popierający oddżwięk społeczny. Piękna gra w klasy (tym razem 🙂
pombocek 8 kwietnia o godz. 12:32
„Muszę się zgodzić, chociaż się nie cieszę”. Czy z tego błędnego koła jest jakieś wyjście? Podobno w Drugiej Rzeczpospolitej nauczyciel cieszył się prestiżem i nieźle zarabiał. W Polsce powiatowej należał do elity. Po 1945 trzeba było masowo nieść w lud kaganek oświaty, więc, jak i w innych zawodach, „nie matura lecz chęć szczera….” – uczyli innych ci, co sami ledwo co umieli. I tak jakoś zostało, ilość nie przeszła w jakość. Prestiż jeszcze jakiś czas funkcjonował z rozpędu, zastępując godziwe zarobki, dziś ani zarobku ani prestiżu, została jedynie Karta Nauczyciela. „Takie będą Rzeczpospolite, jak ich młodzieży chowanie” funkcjonuje jako chwytliwe hasełko, ale żaden dzisiejszy liczący się polityk nie myśli w kategoriach „Polska naszych dzieci i wnuków” – mężów stanu brak rozpaczliwy.
Panie redaktorze.Są miasta z fatumem w godle.NP.Wałbrzych ,sen o złym pociągu ,pot posła na konferencji ,odpowiadającego o spotkaniu na cmentarzu.A wczoraj . ŻAŁOBA -pot ,miny ,splecione rączki ,schowanie się za broszką-,ze wstydu?I SŁOWOTOK Z JADEM W SLINIE.Czy stojący z boku grabiłamik,kopiący dół ,pomoże, cholera wie?
pawel markiewicz
8 kwietnia o godz. 10:51
Jestem tego samego zdania.
Niepokoi mnie jednak czy nie skończy się tylko na podwyżkach z pominięciem koniecznej reformy systemu edukacji. Niestety – poszedł on w kierunku ilości, „obniżając poprzeczkę, by więcej ją przeskoczyło” czyli pogorszenia jakości.
Nie – „wszyscy z maturą a połowa po studiach” ale fachowcy w odpowiedniej do potrzeb społeczno – gospodarczych strukturze zawodów, specjalizacji i odpowiedniego poziomu.
Wielu firmom grozi upadek z powodu braku następców odchodzących na emerytury doświadczonych fachowców szkolonych jeszcze w PRL-u.
Po co szkolić np. 250 architektów, skoro rzeczywiste potrzeby i praca jest dla 25-ciu ? Wtedy tych 25-ciu to będą najlepsi fachowcy a nie „pseudo-specjaliści”
andrzej52
8 kwietnia o godz. 7:47
jestem za.
Czekam na numer konta, gdzie moglibyśmy wpłacać na Fundusz Pomocy Nauczycielom. Tak jak składamy się na Orkiestrę Owsiaka i złożyliśmy się na Centrum Solidarnosci w Gdańsku
Na gorąco po pierwszym dniu strajku,
u mnie w pracy – i nie jest to szkoła prywatna ani żadna – koleżanki bez furii i ze zrozumieniem rozmawiały o strajku nauczycieli; dzieciaki siedzą w domu, jeden młodziak na świetlicy + obiad w stołówce. Zresztą, mnóstwo nauczycieli u nas w firmie dorabia po godzinach, w święta i w weekendy. Zarabiają tu co najmniej połowę nauczycielskiej pensji, a ci młodzi stażem nawet całą drugą pensję. Wszystkie znamy temat od podszewki, a ja mam nauczycielską skazę genetyczną, więc poparcie jest oczywiste. Krytykują natomiast głównie mężczyźni, których kontakt z nauczycielami skończył się, gdy sami skończyli szkoły wszelakie (przeważnie max średnie) i którzy nigdy nie byli na żadnej wywiadówce swojego dziecka.
Czy Wy nie widzicie, że rząd idzie na zwarcie? Że celowo postawił podwyższenie pensum aby strajk się odbył? Że chce nieudolność Zalewskiej i rosnący zamęt zwalić na nauczycieli? Że elektorat PIS jest przeciw nauczycielom i ONI o tym dobrze wiedzą? Że za 1.5 tygodnia są święta i do tej pory strajk padnie? Że strajkowali rezydenci i nic nie dostali? Deforma oświaty od początku była nastawiona na sprowokowanie i stłumienie bardzo silnej grupy zawodowej, jaką są nauczyciele. Ponieważ za złamaniem idzie degengolada, pauperyzacja, apatia. A temu rządowi jest to po prostu na rękę. Akademicy sami się zakneblowali Ustawą 2.0 Gowina, ponieważ większe uczelnie wydoiły uczelnie mniejsze, pod płaszczykiem podnoszenia jakości nauki. 700 złotych podwyżki Gowina to była wielka ściema. Mało, który nauczyciel akademicki ją dostał.
Przy okazji chodziłą plotka że nauczyciele dostają 5 tys. na rękę. Teraz przy umowie p. Proxy wyszło, że 3.8 brutto. To jest właśnie propaganda. Dlaczego zarabiają tak mało? Bo to jest zawód zfeminizowany. Ale to temat na inną dyskusję.
Ten zawód już nigdy nie wróci do dawnego prestiżu. Nauczyciel „nauczał’ bo jego wiedza była zdecydowanie większa od wiedzy uczniów.
Internet pozwala aktywnemu uczniowi zdobyć więcej wiedzy niż w szkole.
Jednocześnie pozbawiono nauczyciela największej władzy bo decydowania o ostatecznej ocenie ucznia. Kiedyś w ustawie był wyraźny zapis, że ocena ostateczna nie może być średnią matematyczną ocen cząstkowych.
Moje wnuki twierdzą, że teraz ocenę narzuca dziennik elektroniczny. Jeżeli tak, to wpływ nauczyciela na mobilizowanie uczniów jest zerowy. Niech się cieszą, że została im jeszcze karta nauczyciela i wakacje „okołoświąteczne”.
No i prawo do strajku.
rysszc
8 kwietnia o godz. 20:42
Sądzę, że wpatrywanie się w naszą niemoc, prowadzi do jeszcze większej niemocy. Może warto podnieść głowę i stanąć na palce, żeby dojrzeć lepszych – na przykład Finlandię – i od nich, jak dobry Bóg pozwoli, czegoś się nauczyć, zamiast przelewać z pustego w próżne w polskiej gliniance.
https://www.youtube.com/watch?v=KaOC9danxNo
Przeczytalem panski rzeczowy artykul na temat wypowiedzi abp Jedraszewskiego w sprawie G. Pell’a, skazanego na szesc lat pozbawienia wolnosci za dopusczenie sie czynow pedofilskich na dwoch chlopcach. Troche mi przykro, ze ostatnio tematy australijskie pojawiaja sie w tak niefortunym kontekscie (masakra w Christchurch z udzialem Australijczyka B.H.Tarranta, wyrok w sprawie Pell’a, raport Australijskiej Komisji ds naduzyc seksulanych wobec dzieci) . Stwierdzenie abp Jedraszewskigo, ze wyrok w sprawie Pell’a jest przykladem przesladowan chrzescijan we wspolczesnym swiecie odebralem jako nieporozumnienie lub nieporadnie-zalosna probe ratowania wizerunku kk w swiecie majac na uwadze ogrom cierpien zwiazanych ze zjawiskiem pedofilii wsrod kleru. Coraz bardziej utrwala sie we mnie przekonanie, ze instytucjonalny kk czuje sie przesladowany wtedy, gdy nie moze przesladowac innych.
Jako ciekawostka, obronca Pell’a byl Robert Richter QC, wybitny prawnik z siedziba w Melbourne, znany z podejmowania sie obrony wysokopostawionych osobistosci. Richter urodzil sie Kirgistanie z ojca polskiego Zyda i matki Ukrainki. Do Australii trafil jako 13-letni chlopiec bez znajomosci angielskiego. Wedlug niepotwierdzonych danych, jezyka nauczyl sie przy pomocy slownika i sluchajac radia. Swiatopogladowo okresla sie jako postepowy ateista. Poznalem go osobiscie dobrych kilkanascie lat temu na spotkaniu w Melbourne poswieconym poezji W Szymborskiej. Deklamowal, po angielsku, wiersz “Letters of the Dead”, jeden z moich ulubionych.
We read the letters of the dead like helpless gods,
yet gods for all that, since we know the dates to come.
We know which debts were not paid back.
Which men the widows were quick to marry.
Poor dead, the dead of narrow vision,
deceived, fallible, ineptly provident.
We see the faces, gestures made behind their backs.
Our ears pick up the ripping of last wills.
They sit before us comical as if on buttered rolls,
or dash to capture hats blown off their heads.
Their bad taste, Napoleon, steam and electricity,
their lethal cures for curable diseases,
the foolish apocalypse according to Saint John,
the delusive earthly paradise according to Jean-Jacques…
We silently observe their pawns on the chessboard,
except they’re now moved three squares further.
Everything they foresaw came out quite different,
or somewhat different, which also means quite different.
The most eager of them gaze with trust into our eyes,
they’ve figured out they’ll find perfection there.
Bardziej w temacie. Strajk nauczycieli popieram z calego serca. Moj staz nauczycielski, cztery lata – starczy.
kaesjot
zgadzam sie z problemem ilosci nie jakosci. Od lat slyszy sie w Polsce lament ze „uczelnie” nie przygotowuja do zawodu. Takie oczekiwania to bzdura. Ludziom pochrzanilo sie wyksztalcenie z przyuczeniem do zawodu. Pierwsze wymaga dyscypliny, uczy myslenia abstrakcyjnego, zasad rygorystycznej analizy. Drugie uczy jak stawiac klocki zeby wyszedl domy z klockow. Czlowiek wyksztalcony zbuduje wszystko ze wszystkiego a przyuczony tylko dom z klockow. Ludzie wyksztalceni nie maja kompleksow, lepiejsluchaja i lepiej dyskutuja bo wyksztalcenie uczy pokory. To nieprawda, ze Polacy sa dobrze wyksztalceni. Sa dobrze przyuczeni do roznych zawodow. Ale juz z wynalazkami to w Europie gorsza od nas jest tylko Rumunia. Mysle nie umiemy. Tandeta i sredniactwo.
W Polsce jest okol 400 tzw „wyzszych uczelni” z czego jakies 20-30 ma prawo tak sie nazywac. Reszta to osrodki ksztalcenia zawodowego, ktore kiedys nazywaly sie Technikum, z ktorych wiele bylo super, jak Konradinum w Gdansku. Pozamykac 300 uczelni-miernot a kase dac na AGH, UW, UJ UCS itd. Niech wreszcie jakas polaks uczelnia znajdzie sie w 3 setce najlepszych na swiecie.
To jakie mamy uczelnie jest wynikiem stanu nauczania podstawowego. Program jest tak przeladowany, ze dzieci nie maja czasu na myslenie. Stress zabija osobowosc i pcha w kierunku miernoty. Polski dzieciak trzyma sie mamy i rodzicow bo sam myslec nie umie ani nie ma na tyle pewnosci siebie ze samemu podejmowac decyzje.
A wine za to ponosza wszystkie rzadu od 89 roku. PiS tylko poszedl pare krokow dalej w zaniedbaniach i niszczeniu. Gornictwo w Polsce jest wazniejsze od wyksztalcenia. ZGROZA I HANBA!!!
Kalina
8 kwietnia o godz. 18:13
Z pomysłem wyszedł red. Maziarski z Wyborczej, zyskując poparcie 99,9% internautów.
Dziwi mnie, że ZNP nie podejmuje tematu, a jest to możliwość pokazania poparcia dla strajkujących przez społeczeństwo.
Skutek finansowy byłby mało znaczący, ale skutek społeczny, wydaje mi się taki, jak zbiórka na WOŚP.
rysszc:
Mylisz wiedzę z dostępem do internetu 😛
Owszem, pamiętam jak ktoś próbując mnie „nauczyć” wykorzystania wyszukiwarek internetowych zadał zadanie: napisać w pół godziny referat na jedną stronę o cladosporium. Którą to nazwę „cladosporium” usłyszałem wtedy po raz pierwszy. Referat powstał, więc da się. Ale czy ja cokolwiek z tego zrozumiałem, poza tym że chodzi o rodzaj grzybów?
W każdej dziedzinie jest tak, że oprócz „faktów” liczy się pewne rozumienie. Najlepszy przykład to chyba matematyka — dostęp do kalkulatora nie uczy nikogo liczenia. Ale jest to wszędzie — dostęp do internetu nie nauczy krytyki źródeł w historii; dostęp do internetu nie nauczy obcowania z dziełem literackim. Już nie mówiąc o tym, że znajomość wyników Ligi Mistrzów nie uczyni nikogo sprawnym fizycznie 😀
Wpływ nauczyciela? Ja najlepiej pod tym względem oceniam anglistę z czasów szkolnych. Bardzo starał się być obiektywnym, u niego ocena była wyliczana z ocen cząstkowych, choć nie była prostą średnią arytmetyczną, a średnią ważoną, bo różne typy sprawdzianów brał z różną wagą. I takie poczucie obiektywności w ocenianiu bardzo podnosiło ocenę i szacunek do nauczyciela.
Z pomocą nauczycielom przychodzą adwokaci.
http://wyborcza.pl/7,75398,24631017,adwokaci-pomoga-nauczycielom-to-nasz-obywatelski-obowiazek.html#S.1-K.R-P.1-B.1-L.2.zw
Tak powinno być, jedni wspierają drugich.
Tego PiS boi sie najbardziej.
Można podpisać sie (a nie tylko dyskutować anonimowo na blogu) pod petycją akademików popierającą żądania nauczycieli.
http://wyborcza.pl/7,162657,24620874,akademicy-za-nauczycielami-kazdy-z-nas-moze-podpisac-ten-list.html#S.srodkowaNajwieksza-K.C-P.-B.3-L.1.mal
dino77
8 kwietnia o godz. 15:12
Wskaż mi, proszę spośród polityków z ostatniego 50-lecia w krajach europejskich przykłady „mężów stanu”.
Rożnica między mężem stanu a politykiem jest taka, że mąż stanu w swych planach myśli o następnych pokoleniach a polityk tylko o następnych wyborach.
Zresztą większość obecnych polityków to marionetki.
Tak, „Listy umarłych” Wisły Szymborskiej… ten wiersz jest jak sole trzeźwiące.
Czytamy listy umarłych jak bezradni bogowie,
ale jednak bogowie, bo znamy późniejsze daty.
Wiemy, które pieniądze nie zostały oddane.
Za kogo prędko za mąż powychodziły wdowy.
Biedni umarli, zaślepieni umarli,
oszukiwani, omylni, niezgrabnie zapobiegliwi.
Widzimy miny i znaki robione za ich plecami.
Łowimy uchem szelest dartych testamentów.
Siedzą przed nami śmieszni jak na bułkach z masłem,
albo rzucają się w pogoń za zwianymi z głów kapeluszami.
Ich zły gust, Napoleon, para i elektryczność,
ich zzabójcze kuracje na uleczalne choroby,
niemądra apokalipsa według świętego Jana,
fałszywy raj na ziemi według świętego Jana Jakuba…
Obserwujemy w milczeniu ich pionki na szachownicy,
tyle że przesunięte o trzy pola dalej.
Wszystko, co przewidzieli, wypadło zupełnie inaczej,
albo trochę inaczej, czyli także zupełnie inaczej.
Najgorliwsi wpatrują się nam ufnie w oczy,
bo wyszło im z rachunku, że ujrzą w nich doskonałość.
@kaesjot:
Nie lubię Margaret Thatcher, ale zasadniczo nie myślała tyle o wyborach, co o przekształceniu kraju, zgodnie ze swoją wizją. W 50-leciu jeszcze więcej bym takich znalazł.
Ale… czy to naprawdę tylko zaleta?
Z wypowiedzi rzeczniczki ZNP, Magdaleny Kaszulanis, z Jackiem Żakowskim w Superstacji, wynikałoby, że jeszcze dzisiaj związek rozezna się w prawnych możliwościach otwarcia konta solidarności ze strajkującymi nauczycielami.
@ kaesjot 9 kwietnia o godz. 7:40
Ostatnim zdaniem uświadomiłeś że jest gorzej niż się spodziewałem: polityk przynajmniej myśli o najbliższych wyborach w perspektywie swoich i swojej grupy korzyści, marionetka wykona każdą woltę którą zaordynuje ten kto za sznurki pociąga, a on często głęboko schowany. Przedział „ostatnich 50 lat” faktycznie listę mężów stanu zawęża, ci którzy w świecie dla korzyści swoich ojczyzn namieszali, byli w większości wcześniej. Sama definicja zresztą wcale nie jest jednoznaczna: „myśli o następnych pokoleniach” – ale w jakim kontekście? Stalin i Hitler dążyli do panowania swoich ojczyzn nad innymi, wiadomo z jakimi konsekwencjami dla narodu to się musiało łączyć. Naród ma „panować”, czy syto i spokojnie żyć? Myślę że bezpieczniejsza jest definicja męża stanu punktująca osiągnięcia dyplomatyczne nie wiążące się z materialnymi korzyściami osobistymi. Tytuły, ordery, nawet pomniki (pośmiertnie!) to co innego, jakaś forma docenienia przecież być musi dla utwierdzenia w słuszności swoich działań. De Gaulle się jeszcze w Twoim przedziale czasowym załapuje, Nelson Mandela, może nawet Reagan czy pani Thatcher… Historykiem ani politologiem nie jestem, wymienieni mi się z pamięci nasunęli.
PAK4
Potwierdziłeś moje spostrzeżenia.
Teraz często zadania domowe uczniowie robią „z internetu” a nauczyciel nie zawraca sobie głowy rozumieniem. Z tego go nikt nie rozlicza.
„Ważenie” ocen cząstkowych. Prawo do decydowania o ocenie końcowej
był największym dobrem dla prawdziwych nauczycieli.
Nie zaprzeczę, że były przypadki uprzedzenia, złośliwości ale również
były komisje sprawdzające w takich przypadkach wiedzę ucznia.
Pombocek 23:22
Zaglądanie do Finlandii nie ma sensu.
By osiągnąć dobre wyniki nauczania wystarczy poprawna stosunków
społecznych. Brakuje dobrej woli ponad podziałami. Tępe, bezmyślne ataki na przeciwników w ocenie obecnej sytuacji społecznej doprowadziło do sytuacji, ze strajk popierany jest bezmyślnie. Nikt z popierających nie zwraca uwagi na całkowite pominięcie idei nauczania, satysfakcji wynikającej z uprawiania tego zawodu.
Tak uprawiania jak roli bo to właśnie nauczyciel ma szansę zasiać w głowach młodych ludzi nowe idee, ciekawość świata i potrzebę dalszego zdobywania wiedzy po ukończeniu szkoły.
Pięknie to kiedyś sformułował Młynarski. „Inteligent to ten co uczy się całe życie.”
A teraz uczniowie mają piękną naukę na przyszłość:
Liczy się tylko KASA.
Bądź egoistą i dbaj tylko o siebie.
@ryss
Ten strajk jest zaprzeczeniem egoizmu i zbiorowym wołaniem o prawdziwą reformę oświaty publicznej.strajk wywołała jak zwykle konfrontacyjna polityka obecnego rządu i uległość wobec niej nauczycielskiej Solidarności, która dziś odgrywa niestety podobną rolę jak aparat ZNP w PRL.
@rysszc:
Nie zrozumiałeś mnie. Zadanie, które miałem dotyczyło umiejętności wykorzystania źródeł internetowych. To jest coś, czego warto się uczyć, bo często przychodzi (no… powiedzmy, że zależy komu…) na szybko coś sprawdzić. To jest przydatna umiejętność, dobrze by ją i szkoła przybliżała, ale „sprawdzanie na szybko” nie jest podstawą żadnego z przedmiotów. One powinny dawać ogólny ogląd i podstawy rozumienia rzeczywistości: przyrodniczej, politycznej, kulturowej. Rozumienie nie jest tym samym co zbiór faktów.
@dino77 & kaesjot:
Czym więcej Was czytam, tym bardziej się upewniam, że taki „mąż stanu” to bardzo wątpliwa kategoria. Przecież i Jarosław Kaczyński pod to podpada — chce zbudować Polskę na nowo, przebudować społeczeństwo, gospodarkę, nawet pamięć historyczną. I nie robi tego dla własnej korzyści, tylko dla idei i przekonania, że taka Polska będzie lepsza.
Mam wrażenie, że lista wymienianych mężów stanu więcej mówi o sympatiach politycznych niż czymkolwiek obiektywnym. Obama na pewno patrzył dalej niż jedna kadencja; tak samo Tusk. Że udawało się różnie… Cóż…
rysszc
9 kwietnia o godz. 12:49
Jeśli zaglądanie do Finlandii nie ma sensu, to jakiekolwiek wyściubianie nosa poza własne podwórko nie ma sensu. No i polityka pisowatych właśnie polega na niezaglądaniu, a Ty sobie patetyczne bańki mydlane puszczasz. Dam Ci przykład do czego prowadzi niezaglądanie do mądrzejszych.
Nie wiem, w ilu zachodnich krajach obowiązuje kierowców nakaz zatrzymania się przed
przejściem dla pieszych, jeśli w pobliżu są piesi, w Niemczech obowiązuje na pewno. A w Polsce? W Polsce obowiązuje na skrzyżowaniu filozofowanie.
„pieszy ma pierwszeństwo tylko wtedy, kiedy już znajduje się na przejściu. Pieszy nie ma pierwszeństwa, jeżeli stoi na chodniku przed wejściem na przejście. Nie ma także pierwszeństwa, jeżeli jego zachowanie sygnalizuje zamiar wejścia. To pieszy ma się upewnić, że może bezpiecznie przejść przez ulicę”.
Pieszy ma się upewnić we własnym interesie. A blaszakowiec nie musi. No nie musi, bo pieszy go przecież nie zabije. Po co więc w ogóle przepisy, skoro to pieszy ma dbać o własne bezpieczeństwo, a prawo mu w tym nie pomaga? W tej sytuacji najprostszy drogowy kodeks to byłoby jedno słowo: „Uważaj”.
Pieszy ma się przed pasami zadumać: „Czy jak postawię jedną nogę na pasach, to już jestem na pasach? A jak pół nogi to też? A jak stoję pół metra od pasów, to blaszak ma prawo drzeć siedemdziesiątką, na nic nie patrząc? A jak dzieciak nagle wyskoczy?Wiesz, z jakiego powodu w Polsce jest chyba najwięcej wypadków śmiertelnych na pasach w Europie? Przyczyn jest kilka, ale przede wszystkim właśnie z powodu braku jednoznacznego rygoru, który prowadzi do wyrobienia odruchów w interesie bezpieczeństwa. Na razie jest zdawanie się na filozofowanie przy przejściach, co wielokrotnie kosztuje życie. Furda płynność ruchu i takie tam abstrakcje – życie i zdrowie są najważniejsze! Madrzejsi od nas dawno na to wpadli. Jeszcze dwieście lat i polskie pierdzistołki samodzielnie odkryją Amerykę, że przede wszystkim silniejszy, który może zrobić krzywdę, zabić, ma uważać, i pod bardzo ostrymi rygorami (grzywna na przykład 10 tys. zł, a nie głupia stówa, utrata prawa jazdy na zawsze, 5 lat ciężkich robót itp.) zatrzymywać się przed pasami, jeśli w pobliżu są piesi.
Przyczyn niekończących się dramatów na polskich drogach jest więcej, ale wśród nich niemałoważną jest głupie prawo, które jest antyprawem, otwartą zachętą do łamania prawa. Gdzie by tam pierdzistołek jeden z drugim podpatrywał mądrzejszych. To by znaczyło, że sam jest głupi. Dlatego podpatrywanie innych – tfu! tfu! tfu! – w Polsce nie ma sensu.
„Straj uczniowski„…
– Chcemy stworzyć szeroki ruch młodzieżowy, który będzie działał na rzecz gruntownej reformy edukacji. Pokażemy, że uczniowie mają coś do powiedzenia i potrafią się zjednoczyć, by wyrazić to silnym, zdecydowanym głosem. Będziemy żądać partnerskiego traktowania i systemowych gwarancji przestrzegania praw ucznia. Będziemy pielęgnować młodzieżową samorządność i żądać reprezentacji młodego pokolenia przy władzy każdego szczebla. Naszymi narzędziami będą debaty , kampanie społeczne, i protesty. Szukamy osób, które chcą do nas dołączyć i są gotowe wziąć odpowiedzialność organizacyjną za część naszych prac – piszą o sobie przedstawiciele „Strajku Uczniowskiego”.
——————
Czyżby fragmencik „przebudzenia” przy okazji – coś więcej poza kasą dla nauczycieli – czy tylko ple, ple…?
Postępowanie posła – prezesa (wszech czasów, słoneczka PiS-narodu) jest bardzo przejrzyste. Warto inwestować w krowy i prosiaki, a nie edukację. „Ciemny lud”, wręcz genialne stwierdzenie Jacka Kurskiego, takie rzeczy kupuje. Myślenie o przyszłości Polski? Wolne żarty.
PiS wyciaga żołnierzy wyklętych do propagandowtj hucpy – stara bolszewicka metoda – teraz jakiegoś kapitana z Głubczyc, który walczył od 15 roku życia.
Listy piszą do redakcji partyjnych mediów. Skomlą.
Śmieszno i straszno.
Stowarzyszenie Odra-Niemen – sponsorzy m.in.:
Senat RP,
MEN,
MON,
Fundacja Banku Zachodniego WBK,
Fundacja oraz z Bank PKO BP,
Fundacja KGHM…
—————–
Przychody ze środkow budżetu państwa (2016) – 1 125 050 zł
Rosja Putina… AD 2019
Aż 80 proc. rosyjskich rodzin ledwo wiąże koniec z końcem – podał państwowy urząd statystyczny ROSSTAT.
Porażająca bieda panuje wśród Rosjan – aż 12 proc. (czyli ok. 19 mln ludzi) żyje w ubóstwie i musi odmawiać sobie zakupu nawet potrzebnych leków. Z badań obejmujących 2018 r. wynika ponadto, że co trzeciego Rosjanina nie stać na drugą parę butów w sezonie.
Rosstat pocieszył Kreml porównaniem nowych wyników z danymi z 2016 r. Wynika z nich, że sytuacja ludu się poprawiła: liczba rodzin, które stać na drugą parę butów dla każdego członka, wzrosła z 50 do 64 proc.
W wyniki i metodologię badań Rosstata wątpi nie tylko Kreml, ale też Lew Gudkow, dyrektor niezależnej i cenionej sondażowni Centrum Lewada. Jego zdaniem sytuacja w Rosji wygląda jeszcze gorzej, niż pokazał państwowy urząd‚.
@ PAK4 9 kwietnia o godz. 14:47
Tak, Kaczyński chce zbudować Polskę swoich marzeń – do „afery dwóch wież” sądzono również że nie umie dbać o dobra materialne. Balcerowicz chciał zrealizować swoją wizję gospodarczą z której się do dziś nie wycofuje. Czy obaj myślą w kategoriach pokoleniowych, czy wyłącznie chcą zaspokoić swoje „tu i teraz”, pozostaje do dyskusji. Wolę polityka wyrazistego od takiego który mówi to, co mu z dzisiejszych sondaży akurat podpasuje. Zgodnie z modlitewną prośbą: chroń mnie Panie Boże od fałszywych przyjaciół, bo z wrogami sobie sam poradzę! Marionetka w ogóle wymyka się przewidywaniom, chyba że ma się pewność kto za jej sznurki pociąga. Czy lista mówi o sympatiach? – co prócz osiągnięć politycznych łączy osoby których nazwiska wymieniłem i mogłoby zasługiwać na moją sympatię? – dalibóg, nie wiem!
@ pombocek 9 kwietnia o godz. 15:13
Tak! – najprostszy kodeks drogowy to: „Uważaj!!!” Jeździłem w krajach gdzie obowiązywał i wyobraź sobie, że po nabraniu wprawy dawało się tam jeździć, a na cmentarzach było mniej nagrobków z adnotacją „tu leży ten, co miał pierwszeństwo przejazdu” niż w państwach gdzie wszystko jest dokładnie skodyfikowane, tyle że zawsze się znajdzie ktoś kto o tym nie wie bo zapomniał, albo wiedzieć nie chce. Jak w znanym skeczu „praw fizyki pan nie zmienisz”: pieszy w konfrontacji z pojazdem cięższym od roweru nie ma szans i powinien zawsze o tym pamiętać, niezależnie od tego co mu odnośny paragraf gwarantuje! Wyobraź sobie ulicę zastawioną z obu stron ciasno zaparkowanymi pojazdami, na chodnikach spacerujący dorośli i bawiące się dzieci, a przy jedynych wolnych miejscach, czyli w rejonie przejść dla pieszych stoją sobie kobitki z wózkami i dyskutują. Z jaką prędkością będziesz tą ulicą jechał? I co zrobisz przed przejściem: staniesz blokując jakikolwiek ruch i będziesz czekał do usr… śmierci aż paniutki plotki zakończą i się na coś zdecydują, czy zmusisz je siłą do przejścia na drugą stronę lub oddalenia się z rejonu przejścia?
Ponbocek
O nieukach na przejściach to trochę nie na temat.
Szkolnictwa, taj jak ubezpieczeń nie można żywcem przenosić. U nas nadal jest zdecydowanie więcej pieszych niż samochodów i bezwzględne zatrzymywanie się to haos komunikacyjny /był przerabiany 40 lat temu, to były dni horroru na ulicach/.
Idealizuję i wołam o otrzeźwienie do wszystkich nienawistników z niewyobrażalnie rozbitej sceny politycznej. Nawet wiem kto cieszy się najbardziej i komu to pasuje. Typuję trzy kraje naj. i coś by się dodało.
Czy przyjdzie otrzeźwienie? Przynajmniej sobie nie będę miał nic do zarzucenia. Proponuję rozszerzyć źródła informacji, również na temat strajku ZNP proponowanego już dwa lata temu w tym scenariuszu.
@rysszc:
> U nas nadal jest zdecydowanie więcej pieszych niż samochodów i bezwzględne zatrzymywanie się to haos komunikacyjny /był przerabiany 40 lat temu, to były dni horroru na ulicach/.
Hm… z tego co pamiętam, to działa zwłaszcza w miastach, gdzie pieszych jest więcej niż samochodów.
> Proponuję rozszerzyć źródła informacji, również na temat strajku ZNP proponowanego już dwa lata temu w tym scenariuszu.
Jakieś szczegóły? ZNP przy każdym rządzie dopomina się o pieniądze dla nauczycieli, ale żaden dotąd nie próbował tak bardzo upokarzać i prowokować nauczycieli, jak ten.