Znów szczują na prof. Grabowskiego
Badacz zagłady Żydów w Polsce pod niemiecką okupacją prof. Jan Grabowski ostrzegł, że Dzień Polaków Ratujących Żydów podczas okupacji niemieckiej staje się żałosną farsą. Chodzi o święto państwowe ustanowione w zeszłym roku. To okropne, że nawet z takiej okazji dochodzi u nas do awantur.
W tym roku awantura wybuchła po słowach prof. Grabowskiego, że trudno mu było uwierzyć, żeby to był przypadek, iż na miejsce obchodów (24 marca) obecna władza wybrała miejscowość Sadowne w powiecie węgrowskim na Mazowszu. Tam w 1943 r. niemieccy żandarmi zamordowali część rodziny Lubkiewiczów za pomaganie Żydom.
Los Żydów ukrywających się podczas okupacji w tymże powiecie zbadał i opisał właśnie prof. Grabowski w książce „Dalej jest noc”. Był to los tragiczny. O tym premier ani prezydent Duda w przysłanym liście nie wspominają.
A zdaniem historyka dopiero na tle tego tragicznego losu można zrozumieć, „jak wielkiej odwagi, hartu ducha, bohaterstwa wymagało niesienie pomocy Żydom w Sadownem. Albo w jakiejkolwiek innej miejscowości powiatu węgrowskiego. Bez tego kontekstu uroczystości i obchody Narodowego Dnia Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod Okupacją Niemiecką stają się smętną, żałosną farsą”.
Grabowski przytacza relację świadka wydarzeń o tym, jak mieszkańcy Sadownego urządzali polowania na Żydów zbiegłych z transportów kolejowych. Profesora natychmiast zaatakowano w prawicowym internecie. Nie godzi się tego przywoływać. Obrażają nie tylko samego historyka, ale też podważają jego stanowisko, wynikające z badań.
Wszystko to dzieje się w kontekście święta państwowego. I stawia znak zapytania nad samym świętem. Czy nie staje się ono próbą ucięcia dyskusji o postawach Polaków podczas Zagłady? Czy obecna władza chce się tymi Polakami niezdarnie podeprzeć, kiedy spada na nią krytyka, że wypacza prawdę w imię swojej polityki historycznej? Czy nie dlatego wybrała Sadowne na miejsce dania odporu historykom, którzy piszą też o Polakach, co Żydów nie ratowali, a nawet wydawali ich na śmierć lub zabijali podczas wojny i zaraz po niej?
Tak to, niestety, wygląda. Nie o prawdę tu chodzi, tylko o walkę z urojoną przez ideologów nacjonalistycznej prawicy „pedagogiką wstydu”. Świat ma się uderzyć w swoje piersi, a nas podziwiać i okazywać wdzięczność. A od pełnej prawdy wara!
Komentarze
Polacy nikogo nie musieli ratować w czasie wojny . Polacy musieli ratować siebie i swoje rodziny . Za ratowanie kogoś Polakom groziła własna śmierć .
Takie prawo na terenach okupowanych ustaliły władze okupanta , a tym okupantem był rząd legalnie wybrany przez naród niemiecki.
Profesor Grabowski widocznie jest na utrzymaniu tych co inaczej sądzą ?
Na czyim utrzymaniu jest profesor Grabowski ?
Na utrzymaniu rządu Prawa i Sprawiedliwości.
Prof. Grabowski nie powinien manipulowac historia, a to robi.
Podobnie jak J.T. Gross.
Jezeli ja bym wstal na spotkaniu z profesorem i powiedzial, ze 200 tys. zamordowanych Zydow przez Polakow jest nonsensem (bo jest), bylbym autorytetem profesora pogoniony, jezeli nie ze spotkania to z pewnoscia posadzony na ….. wraz z epitetem prawaka.
Wystarczy kartka papieru i olowek aby udowodnic jakim nonsensem jest te 200 tys., ale to profesor stoi na przyslowiowej skrzynce po mydle i ma medialny bullhorn, i to jego slychac.
Ten sam profesor udowadnial, ze straty niemieckie w Powstaniu Warszawskim byly okolo 1600 zabitych.
Von dem Bach przyznal, ze byly okolo 15 tys.
Panie redaktorze, ja bym chętnie pana jednego i drugiego wielce ważnego zaprosiła na Podkarpacie, ale nie do słynnego muzeum Ulmów, ale do Gniewczyny, zwanej podkarpackim Jedwabnem. I tam, by wśród pól i lasów odczytali na głos historię tamtejszych Żydów bitych, gwałconych, a na koniec zamordowanych przez tubylców, wśród nich dzielnych chłopów, strażaków, a nawet członków AK. A w Gniewczynie cisza…
Zmowa milczenia panuje do dzisiaj. Po lekturze książki Mirosława Traczyka „Miasta śmierci” stwierdziłem, że nawet w rodzinnych opowieściach stosowano autocenzurę i zakłamanie. Za pogromy odpowiadają wszyscy: bezpośredni mordercy, bierni widzowie i niestety elity owych społeczności-rzecz jasna każdy na swoją miarę. W każdej grupie funkcjonował jakiś rodzaj przyzwolenia i akceptacji dla bestialstwa. Przeraża mnie rola jaką w masowych morderstwach odegrali księża, burmistrzowie, wójtowie. Z kościoła często płynęła zachęta do rozprawy z żydowskimi sąsiadami, a władze uczestniczyły w mordach, bądź w najlepszym razie umywały ręce. Trzeba dodać,że po ucieczce Rosjan lokalne władze i milicje ustanawiali mieszkańcy, lecz to niczego nie usprawiedliwia. Jeżeli spojrzymy na mapę, to najwyższe poparcie dla PIS-u, pokrywa się z miejscami pogromów, siłą kościoła katolickiego i poziomem zakłamania narodowej historii.
Szczucie i delatorstwo wielu polaków (chodzi o konfesję) – zbyt wielu – to ekstraliga światowa…
Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod Okupacją Niemiecką (NDPPRŻpON) czyli Narodowy Dzień Pamięci Polaków Rabujących Żydów i Pozbawiających ich Życia (NDPPRŻiPIŻ) – święto państwowe.
‚Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów’
https://wiadomosci.dziennik.pl/historia/ksiazki/artykuly/502071,miroslaw-tryczyk-miasta-smierci-sasiedzkie-pogromy-zydow-w-latach-1941-1942.html
Dla mnie najwyższym autorytetm sa wpisy polonijnego bojownika o Wielka Polskę pana Arkadiusza Cimocha.
W poniższym tweecie poinformował nas co do prawdziwego bo panieńskiego (sic.) nazwiska pana dr. Grabowskiego:
https://twitter.com/ArkadiuszCimoch/status/997451446680473601
Naprawdę to Morawiecki jest jak Moczar: chodzi mu o władzę, a przy okazji może swoje różne fobie bezkarnie ujawnić, kłamiąc w każdym zdaniu, ale inaczej nie potrafi. Kornel był i jest narwany, ale przynajmniej uczciwy. Mateusz, to porażka jako człowiek i porażka Polski, że ktoś taki budzi zaufanie. To jakby przyjechał Stan Tymiński, i tym razem zdobył władzę ku uciesze suwerena. Profesor Grabowski jest wygodnym obiektem ataku tych patrio-idiotów, ale oni nie są w stanie go obrazić, mogą najwyżej obrzygać.
Moim skromnym zdaniem to akurat dobrze, zaś Prof. Grabowski powinien tej polskiej szczujni wyrazić głęboką wdzięczność.
Polska antysemicka szczujnia (której szukać długo nie trzeba – mamy ją i w tym wątku; zgłasza się zawsze szybko, chętnie i za darmo) stanowi bowiem żywą i dobitną ilustracje trafności tez Profesora Grabowskiego. To trochę tak, jakby horda neandertali wkroczyła na wykład paleoantropologa.
„W hołdzie Obywatelom Polskim – bohaterom, którzy w akcie heroicznej odwagi, niebywałego męstwa, współczucia i solidarności międzyludzkiej, wierni najwyższym wartościom etycznym, nakazom chrześcijańskiego miłosierdzia oraz etosowi suwerennej Rzeczypospolitej Polskiej, ratowali swoich żydowskich bliźnich od Zagłady zaplanowanej i realizowanej przez niemieckich okupantów…” (ustawa)
Szczyty kołuństwa, pogardy dla faktów, wilczej moralności… i wiary w zaklinanie rzeczywistości zakompleksionych ignorantów…
———————–
W pogardzie dla tych obywateli polskich – antybohaterów, którzy w akcie tchórzostwa, chciwości i zawiści, braku współczucia i solidarności międzyludzkiej, mających gdzieś najwyższe wartości etyczne i wbrew nakazom chrzescijańskiego miłosierdzia, przyłożyli rękę do tysięcy śmierci i męki swoich żydowskich bliźnich – ogłaszam dzień 25 marca dniem pamięci o ich ofiarach.
maciekplacek
29 marca o godz. 3:37
‚W raporcie z dnia 5 października 1944, sporządzonym dla Reichsführera-SS Heinricha Himmlera, SS-Obergrupenführer Erich von dem Bach-Zelewski informował, że w okresie od 1 sierpnia do 5 października 1944 roku Niemcy stracili w Warszawie 1570 poległych (w tym 73 oficerów, 1453 podoficerów i szeregowych oraz 44 „obcokrajowców”) oraz 7474 rannych (w tym 242 oficerów, 7054 podoficerów i szeregowych oraz 178 „obcokrajowców”).
Nie szczuj…
@ zza kałuży. Plugastwo!
@ woytek 29 marca o godz. 1:02
Wzorcowo pokazałeś MENTALNOŚĆ SŁUGUSA. Znaczy, według ciebie, jeśli p. Grabowski – czy ktokolwiek inny – jest na utrzymaniu rządu, to ma być jego tubą propagandową?!
Owszem, policja i wojsko mają wykonywać rozkazy dowódców. Też do pewnego momentu, jak proces norymberski wskazał. Naukowcy mają rzetelnie prowadzić swoje badania i za to, a nie za propagandę, im rząd płaci.
Od propagandy są propagandyści, im z kolei właśnie za to płacą – ale ich wypowiedzi powinny być odpowiednio sygnowane, na przykład dodatkiem „zdaniem lobbysty”
Smutne, ale dla naszych rodaków najlepszym paliwem jest nienawiść. Świetnie manipuluje nienawiścią Kaczyński. Nienawiść jednoczy, wzmacnia mięśnie, rozzuchwala, przywraca godność, powstanie z kolan.
Na pocieszenie, jeśli to jest jakaś pociecha, można powiedzieć, że nie jestesmy wyjatkowi; Serbowie mają Srebrenice, Turcy ludobójstwo Ormian, Chorwaci mordujący Serbów itd. A my mamy Żydow albo gejów.
@ maciekplacek
29 marca o godz. 3:37
„Wystarczy kartka papieru i olowek aby udowodnic jakim nonsensem jest te 200 tys.”
Nic prostszego, weź kartkę papieru i ołówek i rozrysuj dowód na to, że Polacy nie mogli podczas okupacji zamordować 200 tys. Żydów, a potem zeskanuj tę kartkę, wrzuć na jakieś www i podaj adres. Wtedy się ustosunkujemy.
Obchodzić Dzień Polaków Ratujących Żydów czy nie? Widzę jeden argument za i jeden przeciw. Za: skoro ratowanie Żydów było tak niebezpieczne, nie tylko ze względu na okupanta, ale także ze względu na sąsiadów-łajdaków, to tym bardziej należy uhonorować tych, którzy świadomie na takie bezpieczeństwo się narazili. Przeciw: właśnie to, co się dzieje – czcząc pamięć tych, co ratowali, jednocześnie zamazuje się pamięć o tych, którzy donosili, a nawet sami mordowali.
W sumie – moim zdaniem argument za ma większą siłę niż argument przeciw. A że ten rząd to święto całkowicie spieprzył? No cóż, a czy jest coś, czego nie spieprzył, oprócz przyznawania sobie bajońskich sum, które im się po prostu należały?
@ maciekplacek 29 marca o godz. 3:37
Kolejny znany i uznany historyk, znaczy się, jesteś? Źródła przytoczonych hipotez proszę, oczywiście uznanych naukowców, nie wypowiedzi z sieci www.
@ Chandra Unyńska 29 marca o godz. 7:10
Normalny człowiek „od zawsze” czuje coś, co się kiedyś nazywało „poczuciem przyzwoitości” – dziś dyplomowani psycholodzy mają na to samo kilka co najmniej fachowych określeń. To powoduje że w obronie by nie zwariować, się „zapomina” wydarzenia których nie można moralnie zaakceptować (psych.:”wyparcie”). Nie wspominamy, więc to się nigdy nie wydarzyło! Bo gdybyśmy przyznali że było, to nie tylko wstyd za moralne występki, choćby i przodków naszych, ale i z materialnych zdobyczy do dziś istniejących, rozliczyć by się wypadało…
W czasie II WŚ :
Polacy – Żydów
Żydzi – Polaków
Polacy – Polaków
Żydzi – Żydów
zarówno ratowali przed Niemcami i do Niemców na nich donosili.
Bez rzetelnego zbilansowania tych wszystkich przypadków, oceny motywacji każda dyskusja na ten temat sprowadza się do pyskówki.
„W Pana książce jest cała masa opisów, w jaki sposób dokonywano mordów na Żydach, ze szczegółami. Jak to się odbywało?
Sposób mordowania wskazuje sprawców. Żeby nie prowokować Niemców, mordercy nie sięgają po broń niepalną. Sięgają po rzeczy, które są pod ręką: kłonice, pałki z nabitymi gwoździami lub szprychami, w Wąsoszu używają odważnika kolejowego i biją nim ofiary w głowę, w użyciu są noże i bagnety, siekiery i piły. Mordy mają charakter bestialski, co wynika z samego charakteru narzędzi mordu. Potem sprawcy sięgają po skuteczniejsze metody pozbawiania życia, które mają już charakter zbiorowy. Dochodzi m.in. do topienia w jeziorach i rowach melioracyjnych. Sprawcy stwierdzają jednak, że jak się zabije Żyda na ulicy, to ciała leżą, gniją, trzeba je wywozić, bo może wybuchnąć epidemia. W Radziłowie felczer M. nakazuje sypanie ciał Żydów gaszonym wapnem, by jej zapobiec. Zaczynają się więc mordy Żydów poza miastami, nad rowami przeciwczołgowymi, nad okopami, w lasach. W Radziłowie miejscowi wykorzystują tzw. lodownię – przedwojenną „lodówkę”, głęboką jamę w ziemi, gdzie zwozili i mordowali tych Żydów, których nie udało się spalić wcześniej w stodole. Nad lodownią zabijają też schwytane dzieci żydowskie, wtedy także jeden z polskich milicjantów wykorzystał broń palną, strzelał na tzw. dziesiątaka, by zaoszczędzić kul. Ustawiał dzieci żydowskie w szeregu i starał się zabić jednym pociskiem najwięcej z nich. Oczywiście część ledwie ranił, potem inni pogrzebali je żywcem. Sposobem najbardziej efektywnym i pozwalającym zabić masowo, było jednak zbiorowe palenie. W 3 z 15 badanych przeze mnie miejscowości zastosowano taką metodę”- to fragment książki M. Traczyka.
TAK TO WYGLĄDAŁO!
@maciekplacek
Kiedy pan przestanie zamieszczac komentarze tego zdebilalego chickagowskiego ziutka ziejacego nienawiscia do Zydow?
@woytek:
> Polacy nikogo nie musieli ratować w czasie wojny . Polacy musieli ratować siebie i swoje rodziny . Za ratowanie kogoś Polakom groziła własna śmierć .
A jaki to ma związek z tematem?
Niektórzy Polacy pomagali Żydom — stawia sie ich dzisiaj jako wzór i bohaterów.
Inni nie pomagali. Jak czytasz badaczy Zagłady, to masz tam bardzo szeroki wachlarz postaw — od chętnych do pomocy, poprzez interesownych w pomocy (swoją drogą, za handel na czarnym rynku też często groziła śmierć, a Polacy robili to o wiele chętniej niż pomaganie Żydom…); obojętnych, przymusowych współprcowników nazistów, po dobrowolnych współpracowników nazistów. Zresztą znalazłoby się jeszcze parę przypadków, które trudno umieścić w jasnych kryteriach — z lektur zapamiętałem historię polskiego chłopa, który ukrywał dwie Żydówki — siostry; gdy jedna z nich w ukryciu zapadła na chorobę psychiczną zamordował obie — choroba uniemożliwiała dalsze ukrywanie, a jej siostra nie chciała żyć sama. Badacze opisali to ze współczuciem, nikt nie robił mu z oddalenia wyrzutów — trudno, zrobił co mógł…
Swoją drogą, tylko mniejszość z przyłapanych na pomaganiu Żydom ginęła. Oczywiście, jeśli chodzi o zastraszenie nie jest to takie ważne — liczy się możliwość — ale często pada argument, że Polacy byli pod tym względem traktowani jakoś wyjątkowo. Wygląda na to, że nie…
@woytek
29 marca o godz. 1:02
Polacy nie mieli obowiązku (wyjąwszy obowiązek moralny – dla wielu, jak widać nieznany) by ratować Żydów, ale i nie mieli też obowiązku współpracy z hitlerowskimi oprawcami. Co część Polaków z ochotą czyniła.
Poza tym na czyim utrzymaniu jest rząd PiS?
woytek
Pan Profesor Grabowski nie jest na niczyim utrzymaniu. Popiera 1 pensję z uniwersytetu Princeton i drugą z Polskiej Akademii Nauk.
@kaesjot
po pierwsze, dane są, po drugie, bilansowanie to nie to samo co gromadzenie danych. Istniej ryzyko i pokusa bilansowania pod wygodną propagandowo tezę.
@Kaszuba 29 marca o godz. 12:16
Plugastwo!
Ależ skąd. Polskojęzyczny, aspirujący przywódca chicagowskiej polonii. Bardzo ideowy pogrobowiec NSZ. Serdecznie i wielokrotnie goszczony w polonijnych studiach radiowych i telewizyjnych Radia co Maryja oraz wielu udających świeckie programów radiowych. Ubogaca swoim pojmowaniem historii Polski kolejne klasy dziatek w zapraszających go polonijnych szkołach sobotnich.
kaesjot
29 marca o godz. 13:46
… księgowy ofiar się znalazł – są rzeczy poza bilansami, ale to niepojęte dla buchalterów…
Dla przypomnienia
W Europie wojna zabiła – jak się szacuje – 40 milionów ludzi.
W przybliżeniu połowa to żołnierze, a połowa to cywile.
1. Soviet Union…20 000 000 (w tym Żydzi – w papproximately: 1 340 000)
2. Germany……….9 000 000……..(165 200)
3. Poland………….5 000 000………(2 770 000–3 000 000)
4. Jugoslavia……..1 000 000………(67 200)
5. Romania………….833 000………(211 000–260 000)
6. Hungary…………..580 000………(298 000)
7. France…………….568 000………(72 900–74 000)
8. Italy……………….457 000………..(7 800)
demi
29 marca o godz. 20:18
Co to dają te liczby ?
Piszesz, że połowa ofiar wojny to żołnierze a połowa to cywile.
Z grubsza ogółem tak jest ale jak spojrzeć jak to się ma w róznych krajach europejskich to ofiary cywilne w stratach ogółem np. ZSRR stanowiły ok. 50%, Niemiec – 30%, Wielkiej Brytanii ( łącznie z koloniami ) – 15% a w Polsce – 96% czyli na jednego poległego polskiego żołnierza przypada 24 zamordowanych cywili!!!
Mówi to Tobie coś ?
Jaki wniosek z tego można wyciągną̣ć?
demi
W ‚Hitler’s Bandit Hunters: The SS and the Nazi Occupation of Europe’ autor Phillip W. Blood poswieca rozdzial Oskar Dirlewanger Brigade i jej udzialu w likwidacji PW. Podaje rowniez straty poniesione przez nich, bardzo szczegolowe.
Oskar Dirlewanger Brigade byla w czasie PW trzy razy uzupelniana bowiem poniosla wrecz katastrofalne straty, okolo 2 tys. zabitych.
Gen. Rainer Stahel w swym raporcie z pierwszych dni walk podaje o stratach zabitych, zaginionych ponad 500.
Kaminskiego RONA zostala zdziesiatkowana, resztki dobilo AK w Kampinosie. Kaminski dostal w czape.
Von dem Bach mial stanac przed trybunalem za zbrodnie popelnione m.in. w tlumieniu PW, ale byl ciezko chory w szpitalu i tam przybyli do niego prokuratorzy. Byl pytany przez polskiego prokuratora m.in. o niemieckie straty w PW. Podal to co podaje m.in. Encyclopedia Britannica i wszystkie inne oficjalne zrodla.
Komu mam wierzyc? Prof. Grabowskiemu, demi czy Britannica?
Hands down Britannica.
‚Nie szczuj’ – not nice. Nie nudz – nicer.
Aborygen – zapomniales o Halinkas’ Deli
Po zajeciu Polski, Niemcy utworzyli, jak wszystkim wiadomo, GG, ktora obszarowo byla wielkosci 94 tys. km² i miala okolo 10 milionow etnicznych Polakow. Z obszarow wlaczonych do Rzeszy np. Warthegau Niemcy brutalnie wysiedlili Polakow i Zydow. Zatem wszelkie pogromy i indywidualne morderstwa dokonane na Zydach musialy byc na terenie GG. Nalezy z tego rownania wylaczyc Galicje, tam Polacy byli mniejszoscia i to oni byli ofiarami nie tylko Niemcow ale i Ukraincow. Wszedzie indziej Niemcy mieli „ekskluzywne prawa” do zbrodni i oddelegowanych przez nich lokalnych sadystow: Ukraincow, Bialorusinow, Litwinow, Lotyszy i innych obywateli Rosji bolszewickiej. Czyli w latach 1940 do polowy 1944 r. (okolo 1600 -1700 dni), zostalo zamordowanych okolo 200 tys. Zydow przez Polakow, jak twierdzi prof. Grabowski, ktorych bylo w GG 10 milionow. Jeden na 50 statystycznych Polakow (w tym dzieci, starcy, kobiety) bral udzial w morderstwach, dziennie bylo mordowanych okolo 120 Zydow, albo co trzeci dzien gdzies na terenie GG bylo ‚Jedwabne’. Gdyby tak bylo w rzeczywistosci rzad w Londynie mialby raporty od dowodztwa AK, od J. Karskiego.
Na terenie W-wy od momentu powstania getta do Powstania ukrywalo sie okolo 20 tys. Zydow.
Christophe25wa – Nie ma prof. Grabowskiego na liscie plac w Princeton University, J.T. Gross byc moze, ale jego ‚office’ jest pusty.
kaesjot
29 marca o godz. 21:59
… oczekujesz, że wnioskowania cię nauczę… myśl sam … ale marnie to widzę, a tego nie kupuje się w Żabce…
@Maciekplacek
Zapomniales o Halinkas’ Deli
W zlym miejscu apostrof.
Profesor Jan Grabowski pracuje na uniwersytecie ottawskim
University of Ottawa
Grabowski, Jan
Full professor
Faculty of Arts
History
maciekplacek
30 marca o godz. 3:19
ucz się, chłopie, ucz…
a od rachunków uciekaj, boś słaby jak Terlecki po sztachu…
Zanim wypier… jakąś kosmiczną głupotę… poszperaj w źrodłach na komentowany temat „co twierdzi Grabowski”, choćby tu:
http://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,23154070,prof-jan-grabowski-pomagalismy-niemcom-zabijac-zydow.html
http://www.miesiecznik.znak.com.pl/6702011jan-grabowskitrzecia-faza-zaglady-kilka-uwag-historyka/
————————————-
‚Sprawa „200 tys. Żydów” była wielokrotnie wyjaśniania. Jest to przybliżona liczba Żydów (może 150 tys., a może 250 tys. – nie sposób stwierdzić dokładnie), którzy szukali ratunku wśród mieszkańców okupowanej Polski w trzeciej fazie Holocaustu – po likwidacji gett. Mniej więcej trzy czwarte z nich nie dożyło końca okupacji (ocalało ok. 50 tys.) – i jakaś część tych śmierci obciąża sumienie Polaków‚. (BE)
‚Wiosną i latem 1942 roku, wraz z uruchomieniem fabryk śmierci w Treblince, Bełżcu, Chełmie i w Oświęcimiu, niemiecka akcja eksterminacji europejskich Żydów wkroczyła w decydującą fazę. Nadszedł czas na „industrialne” mordowanie na niespotykaną w historii ludzkości skalę. Czując nadciągającą zagładę, setki tysięcy polskich Żydów (historycy szacują ich liczbę na 250–350 tysięcy) zdecydowały się szukać ratunku wśród Polaków, po tzw. aryjskiej stronie. W tym momencie rozpoczęła się końcowa faza „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”, czyli używając terminologii niemieckich żandarmów, Judenjagd bądź „polowania na Żydów”, czyli tropienie niedobitków. O ile do roku 1942 postawy Polaków miały stosunkowo niewielki wpływ na los Żydów, o tyle dla szukających ratunku „po aryjskiej stronie” nastawienie polskich sąsiadów miało znaczenie decydujące. Krótko mówiąc, bez współpracy części polskiego społeczeństwa Niemcy nie byliby w stanie tak skutecznie wyłapać ukrywających się Żydów’.(JG)
——————-
Nie wiem na czyjej jesteś liście płac, ale sądząc po twoich wypocinach zatrudnili ludzką miernotę.
Nie szczuj…
Angry demi .. Boo hoo …!
Niech ci cos boo hoo przypomne, jak miales latek tyle by byc w gomulkowej podstawowce, czy nie uczyli ciebie, ze w Oswiecimiu Niemcy zamordowali 4 (slownie; cztery miliony) ludzi ?
– ‚ ..setki tysięcy polskich Żydów (historycy szacują ich liczbę na 250–350 tysięcy) – Historycy?
J.T. Gross nim nie jest, A. Bikont nia nie jest, B. Engelking nia nie jest. Prof. Grabowski nie ma monopolu na prawde, a tym bardziej GW. Osobiscie uwazam, ze prof. Grabowski, podobnie jak prof.(?) J.T. Gross naduzywaja autorytetu by „zamknac usta”, najchetniej epitatami. Mialem tego przyklad konfrontujac J.T. Grossa podczas jego chaltury w Princeton University.
Tak, tu jestem, w Princeton Graduate School. – ‚Nie wiem na czyjej jesteś liście płac, ale sądząc po twoich wypocinach zatrudnili ludzką miernotę.’ – Now you know.
W ‚Two Halinas’ Deli & Hair Salon’ – tam kupisz prawdziwa pasztetowa bez papieru toaletowego i litrowego ‚budwajzera’ na weekend.
@maciekplacek
Ależ właśnie dlatego że w PRL podawano fałszywe liczby ofiar, musiała nastąpić reakcja.i nastąpiła, kiedy badacze mieli swobodę pracy. Dzięki nim fałsze propagandy nacjonalistycznej zostały ujawnione.
Prosze sobie dac spokoj z tym ‚nacjonalistym tym, nacjonalistycznym tamtym, etc.’. Nudne to jak flaki z olejem.
To nacjonalisci wywalczyli Polske po rozbiorach, a nie internacjonalisci, to nacjonalisci byli w AK, BCh, NSZ a nie internacjonalisci… To ‚internacjonalisci’ zniewoli Polske…
George Weigel w monumentalnej biografii JPII wielokrotnie go okresla jak Polish nationalist.
Prosze i mnie zaliczyc do narodowcow, nacjonalistow. Bede w b. dobrym towarzystwie.
@maciekplacek
pan od dawna nie mieszka w Polsce. W USA i krajach anglosaskich faktycznie wyraz ,,nationalist” jest neutralno-opisowy, ale w Polsce ma zabarwienie pejoratywne, oczywiście nie dla mniejszości nacjonalistów, ale dla większości opinii publicznej, która wie, że u nas patriotyzm to nie agresywny, wykluczający nacjonalizm, a ten w Polsce dominuje.
@maciekplacek:
Nacjonalistyczne było NSZ, nacjonalistyczny był Dmowski.
Ale nacjonalistyczne nie było AK, BCh, AL, Piłsudski, czy Daszyński.
Swoją drogą, Moczar, Polskę zniewalający, także bardziej pasuje do etykietki „nacjonalista” niż „internacjonalista”. Zresztą nie on jeden.
Przytaczany przez Ciebie „nacjonalista” Jan Paweł II w ONZ mówił:
Musimy wyjaśnić zasadnicze różnice pomiędzy niezdrową formą nacjonalizmu, który uczy pogardy dla innych narodów i kultur, a patriotyzmem, który jest właściwą miłością własnego kraju. Prawdziwy patriotyzm nigdy nie stara się dążyć do dobrobytu własnego narodu kosztem innych. Bowiem ostatecznie dotknęłoby to także jego własnego narodu, wyrządzenie krzywdy dotyka obu stron – i agresora, i ofiary. Nacjonalizm, szczególnie w swoich najskrajniejszych formach, jest więc antytezą prawdziwego patriotyzmu.
maciekplacek
1 kwietnia o godz. 4:24
… aleś polski wieśniak przechwała – przcież Princeton Graduate School – pełne jest miernot inaczej… co właśnie widać…
Grabowski jednoznacznie wymienia liczbę 200 tys. Żydów, którzy zginęli „z rąk Polaków lub przy ich współudziale”.
Pisze o tym tak opiniotwórczy i wiarygodny portal, jakim jest „okopress”.
https://oko.press/ilu-zydow-zabili-polacy-umorzone-sledztwo-wobec-grossa-po-zaskakujacej-opinii-prawicowego-historyka/
Liczba poszła w świat – np. Haaretz z 11.02.2017 r.: „Grabowski podaje ogromną liczbę: ponad 200 000”; „Grabowski podkreśla, że faktyczna liczba Żydów zamordowanych przez Polaków jest nawet wyższa niż jego szacunki.”