Jaką PiS napisze nam konstytucję?
Pisowscy dygnitarze mówią, że jeśli partia Kaczyńskiego zdobędzie większość konstytucyjną, to wyszykuje nową konstytucję. Należy te słowa potraktować bardzo poważnie. Oni to zrobią. A wtedy zmienią się reguły gry. Nie będzie sensu bronić konstytucji ani się na nią powoływać, tak jak działo się od 2015 r.
Bo przecież „zjednoczona prawica” na czele z PiS napisze konstytucję pod siebie, a nie dla ogółu obywateli. Obecna konstytucja im zawadza. Robią, co się da, by ją podważać. Ignorują, kiedy podważać się nie da. Od trzech lat trwa ostrzał artyleryjski przed szturmem generalnym, który nastąpi po tegorocznych wyborach parlamentarnych.
PiS może je wygrać. Może zdobyć większość konstytucyjną. Tak wynika z analizy statystyk wyborczych. Tak twierdzi np. sympatyzujący z Robertem Biedroniem, a zajadle krytyczny wobec Schetyny analityk Jakub Bierzyński na stronie Wirtualnej Polski.
Przekonuje, że blok demokratyczny nie wygra z pisowską prawicą, bo de facto może zdobyć góra 30 proc. Dlatego wyśmiewa nowy „Front Jedności Narodu” i lansuje ruch Biedronia. Tylko jeśli Koalicja Obywatelska i zwolennicy Biedronia pójdą do urn tak licznie, jak licznie pójdzie do nich elektora PiS, może powstać szansa na odsunięcie prawicy od władzy.
Oczywiście dodaje ulubioną mantrę niepisowskiej opozycji antyplatformianej (mimo że PO wyraźnie pozbierała się z traumy), że Schetyna musi odejść, a kampania pod hasłem obrony demokracji i Sądu Najwyższego, a bez obietnicy, że 500+ nic nie grozi, to najkrótsza droga do klęski.
Może analityk ma rację, może nie ma. Mnie akurat sugestia, że pan Biedroń ocali polską demokrację przed autorytaryzmem, wydaje się pobożnym życzeniem.
Wróćmy do konstytucji. Jaką konstytucją i w jakim trybie (a może bez żadnego trybu) może zastąpić obecną pisowska prawica? Z pewnością nie wróci do referendalnych pytań konstytucyjnych prezydenta Dudy. Ale nie będzie to też konstytucja obywatelska, wychodząca z założenia, że w państwie polskim nie ma obywateli lepszego i gorszego sortu i że władza wykonawcza nie powinna się zlewać z ustawodawczą i sądowniczą.
Pisowska konstytucja będzie służyła pisowskim interesom, mitom i fobiom. Jak się przed tym bronić? Tu zgodzę się z analitykiem: jak najliczniej pójść na wszystkie nadchodzące wybory.
Komentarze
Obecną konstytucję napisali pogrobowcy z UW oraz postkomuniści z PZPR
Konstytucji bronią ci, którzy ją stworzyli, a także ci, którym ona gwarantuje pewne status quo, pozycję społeczną, również przynależność do jakiejś elity, jakąś nietykalność.
Konstytucja była tworzona przez prawników, w TK orzekali prawnicy, często w sprawach dot. prawników i dzisiaj to oni najczęściej wypowiadają się na temat Konstytucji
„Nie znam większej bandy sprzefajnych pajaców niż „eksperci-konstytucjonaliści. Nie dalej jak wczoraj pozwoliłem sobie na żart, że kwestią czasu pozostaje, kiedy „eksperci-konstytucjonaliści” stwierdzą, że organizowanie referendum w sprawie obowiązującej konstytucji jest niekonstytucyjne”
Jeżeli pisowi uda się zdobyć większość konstytucyjną (w co wątpię) to wysmażą taki bubel legislacyjny, jakiego świat nie widział. Nie potrafią porządnie napisać zwykłej ustawy, a chcą się porywać na konstytucję.Oni potrafią tylko niszczyć, nic sensownego stworzyć nie potrafią.
Z całą pewnością w najbliższych wyborach do europejskiego i krajowego parlamentu bez najmniejszych przeszkód będzie mógł Pan uczestniczyć wraz z całą redakcją „Polityki” i oddać głos na swoich ulubionych polityków. Dopóki rządzi PiS Polsce nie grozi stan wyjątkowy ani ograniczenie swobód obywatelskich (potem nie wiadomo). Co innego we Francji, gdzie stan wyjątkowy może być lada moment przywrócony. Niestety, to, co się dzieje w dzisiejszej Francji pod rządami Macrona przypomina najczarniejszy okres stanu wojennego za PRL Jaruzelskiego. 75% Francuzów wypowiada się przeciw polityce wewnętrznej Macrona. Bardzo wielu z tych, którzy na niego głosowali w ostatnich wyborach uświadamia sobie swój straszliwy błąd. Część z nich protestuje na ulicach francuskich miast. Leje się krew, ludzie są brutalnie pałowani przez policję, gazowani, ranieni kulami gumowymi. Nie ustępują, widząc, że prezydent nie ma zamiaru z narodem poważnie rozmawiać, obraża ludzi, pogardza nimi. To są początki dyktatury, na które Bruksela nie reaguje. Timmermans nie widzi nic niewłaściwego w tym, że ludzie cierpią na ulicach Paryża. Może byłoby lepiej pochylić się nad smutnym losem Francji i Francuzów. Wszak to kraj należący do UE tak, jak i my. Nie można być egoistą i zajmować się wyłącznie własnym krajem, a w nim jedynie jałowymi dywagacjami co PiS zrobi a czego nie zrobi. Nie można być egoistą (jakże często przestrzega przed tym Franciszek), może nawet zakamuflowanym nacjonalistą, i zajmować się tylko Polską, w której nie leje się na ulicach krew, nasza policja nikogo nie pałuje, nie gazuje, do więzień nie wsadza. Powinien Pan okazywać więcej współczucia maltretowanym Francuzom. Tego wymaga europejska solidarność.
Panie Redaktorze.
Konstytucja, którą będzie łamał piss po wygranych przez siebie wyborach, nie na najmniejszego znaczenia.
Jakakolwiek by była, żadna organizacja zagraniczna nie wyśle wojska, by wyborców i ich piss przywołać do praworządności.
No, chyba że złamany zostanie, już i tak obowiązujący a nawet nie przywrócony jako pissana czy nie norma, zapis o supremacji więzi polsko-kremlowskiej.
I nie ma na to rady – bo brak dość zainteresowanych tematem Polski i wolności wyborców.
Trza się będzie samemu wysłać na internację wewnętrzną albo na jak najbardziej zewnętrzny eksport.
@waldi
Pan przeczyta, pomyśli, nim napisze. Policja założyła setki absurdalnych spraw uczestnikom obywatelskich protestów, politycy i zwolennicy prawicy coraz śmielej grożą przemocą swoim przeciwnikom tylko dlatego, że krytykują rząd, a pan leje krokodyle łzy nad kamizelkami, których ,,głodowe” pensje są kilkakrotnie wyższe niż przeciętne zarobki u nas. Dywagacje na temat zamiarów PiS i jego przystawek pana nie interesują, bo pan jest fanem dobrej zmiany, ale skutki tych planów mogà i w pana boleśnie uderzyć. Skoro tak pan jest nastawiany solidarnościowo z protestami obywatelskimi w Europie, to radzę wybrać się do Budapesztu, gdzie kolejny dzień ludzie manifestują, że mają dość Orbana, który wyszykował pracownikom niewolniczą ustawę.
@jacek
Naprawdę, niech pan się poduczy. Konstytucję pisała komisja zlożona z reprezentantów różnych sił politycznych od prawicy przez centrum po lewicę, i we współpracy m.in. z kościelnymi ekspertami prawnymi. Tu dezinformować się zabrania.
Choć biorą przykład z tych, którzy wpisali do konstytucji przyjaźń do Wschodniego Brata, to sami nie będą się z podobnymi planami afiszować. Zresztą, obecny car jest dużo sprytniejszy od Breżniewa i tego od nich nie wymaga. Wystarczy, że rozwalili armię, wywiad, kontrwywiad, policję, prokuraturę, sądy, TK, służbę cywilną, nadzór finansowy, media, energetykę. Zniszczyli wiarygodność Polski jako partnera i sojusznika w EU i NATO. Rozłożyli czerwony dywan kremlowskim agentom wpływu. Jeszcze tylko skorumpują i uzależnią samorządy. Wtedy będzie można obdarować suwerena demokracją prawdziwie suwerenną. Na wzór i podobieństwo putinowskiej. Projekt, choć chwilowo schowany, mają przecież od dawna.
http://niezniknelo.com/konstytucjaPiS2010.pdf
@waldi
W Francje lewica (skrajna i centrum) protestują spokojnie żeby prawo będzie zmienione (to legalne). Do tego przyłączą się (nieleganie) zwykle kryminaliści i z tego powodu jest krew i balagan. Macron może albo zmienić prawo (to legalne) albo prawo zostaje bez zmian (też legalne).
W Polsce opozycja protestuje (legalnie) bo politycy PiSu łamają prawo (to nielegalne). Wiec całkiem cos innego jak każdy widzi od razu.
Pytanko: Pan jest przeciwko Marconem i za protestującymi. Chyba Pan nie popiera lewaków i komunistów!? Wiec dlaczego popiera Pan pozostałą grupę czyli kryminaliści którzy podpalą samochody atakują Polaków którzy tam robią urlop. Dlaczego Pan myśli że taka forma protestu jest dobrze?
Moim zdaniem Pan z tym co pisze ignoruje nawet te ważniejsze reguły chrześcijaństwa. Fundamentem Unii są chrześcijaństwo i humanizm i z tego wynika praworzadność. Dlatego Unia nie zgadza się z tym modelem co PiS, ludzie jak Pan i Putin, Orban i Le Pen proponują.
Nie wiem jaką PiS nam konstytucję wysmaży, jeśli będzie miał tę większość. Spodziewam się, że oni też nie wiedzą i podzlecą zadanie kościołowi, więc użyte określenia będą odpowiednio napuszone. Pewne jest natamiast, że bałagan prawny wzrośnie i jeszcze trudniej przyjdzie w przyszłości to wszystko prostować.
Kiedy czytam teksty takich osób, jak ten pan „analityk”, przepraszam, ale nóż mi się sam otwiera w torebce. Dzieki takim, jak on, konstytucja PiS-owska może się zdarzyć. A jeśli się rzeczywiście zdarzy, to przyjdzie nam wziąć i umrzeć wreszcie, bo zycie w takich całkowicie przewidywalnych i pewnych warunkach przestanie być interesem
Bierzyński napisał: „Jeśli opozycja po raz kolejny postawi na obronę demokracji – przegra.”
1. Nie jasne po co nie bronić konstytucję ale poza tym wymysleć popularne programy coś w stylu „400+ dla każdego dziecka”.
2. To co pisze Bierzyński jest nic innego niz mówić że ludzie są za głupi aby rozumieć że politycy mają szanować obowiązujące prawo i konstytucję – szczególnie kiedy piszą nowe ustawy.
3. Nie można wygrywać z pisiowskim kłamstwem i populizm jeśli opozycja też kłamie, tylko jeśli mówi prawdę. Na dłuższą metę to się opłaca. Biec za PiSem to PO już zrobili cały czas (temat uchodźcy, rozdział kościoła i państwa, patriotyzm etc.)
To, że PiS (eśli wygra) zmieni Konstytucję jest 100% pewne. Jeśli ktoś nie wie co zamierza zrobić PiS niech patrzy w kierunku Węgiern – nasi rządzący chcą „zerżnąć” wszystko z tego co udało się Orbanowi zniszczyć w tym kraju i nie są w żadnym wypadku oryginalni. Jednak dyskusja o tym, jak będzie wyglądała pisowska konstytucja jest na ten moment bezprzedmiotowa. Najpierw trzeba zrobić wszystko, a nawet więcej niż wszystko aby do tego nie doszło. PO musi poszukać sposobu aby odzyskać wiarygodność dotycząca sensownej redystrybucji dóbr, ponieważ jak widać tego oczekują Polacy. Sam wolny rynek z definicji nigdy nie był sterowny, aby jakiekolwiek nadwyżki w jakimkolwiek stopniu skierować do potrzebujących, których w tym kraju jak na tę chwilę jest multum. To tutaj leży problem. PO, czy też KO jak zwał tak zwał, ćwiczy z zaciśniętymi ustami przed lustrem: „Oferujemy to”, „Przeznaczymy takiej grupie tyle a tyle” choć oni tego nie potrafią robić, nie czują. To partia liberalna w znacznej mierze, grupa technokratów, która jest świetna w wyciąganiu kasy z Brukseli i za to im chwała ale tylko tyle. Jednak dawać nie potrafią, a jak nawet dadzą to siedzą cicho (roczne macierzyńskie na przykład). PiS jest z kolei partią, która w całej swojej nieudolności, koszmarnej nieudolności, daje, choć ludzie będą musieli oddać z nawiązka ale mało kto to w Polsce rozumie i to po prostu działa, hula jak mawiają młodzi. Ludzie wolą dostać 100 zł a za miesiąc oddać 200 ale dostać, być choć raz w centrum uwagi i tu jest cały sekret ich popularności, tak mniemam. Zgadzam się z Panem Redaktorem, że jedyna droga centrowy liberalizm tylko taki, który stanie do poprawki z egzaminu dotyczącego redystrybucji nadwyżek, ale sensownej, który nie będzie prymitywnym rozdawnictwem. To się da zrobić. w Przeciwnym razie podziały w tym kraju będą rosły i populizm będzie się miał świetnie. Wreszcie na koniec – logika nakazywałaby połączyć siły, mówię o opozycji. Tymczasem każdy z uporem godnym lepszej sprawy chce walczyć w pojedynkę. Pisowi w to graj w to śpiewaj. Opozycja podzielona z Pisem nie wygra, nie ma na to żadnych szans.
Czy pisowska konstytucja nie będzie poddana referendum?
Najwyższy czas, (którego jest coraz mniej) by na czele opozycji stanęła charyzmatyczna osoba, która może ją scalić i poprowadzić do zwycięstwa. Nie będę oceniał poszczególnych liderów opozycji, ale jeżeli ono sami nie mogą się dogadać, bo każdy z nich ma wybujałe ego, (a może ktoś celowo ich rozbija, bo Polaków jest najłatwiej skłócić niż zjednoczyć), to może są w stanie się zjednoczyć pod przywództwem kogoś innego. Taką osobą mógłby być prof. Marcin Matczak. Jest on znaną i cenioną osobą mającą swobodę wypowiedzi, dobra mową ciała i przede wszystkim bardzo dobrym prawnikiem. PIS go się boi stąd jakieś tam podchody by go postawić choćby pod komisje dyscyplinarną. Wczoraj w portalu „wiadomoco” prof. M. Matczak napisał artykuł na ten temat. Udostępniłem go na Facebooku z komentarzem, „mógłby Pan stanąć na czele zjednoczonej opozycji”. Chociaż nie mam wielu znajomych, to otrzymałem kilkadziesiąt pozytywnych komentarzy, tekst ten z tym komentarzem został udostępniony ponad 80 razy i otrzymał ponad 300 lajków. Może więc warto lobbować taka osobę na lidera opozycji, która mogła by być wynajęta do wygrania wyborów ewentualnie do uczestniczenia w polityce przez jedną kadencję, a potem swobodnie mogłaby powrócić do swoich poprzednich zajęć.
Szanowny Redaktorze, przecież Pan wie,że nie ma znaczenia,ile paragrafów będzie zawierać konstytucja PiSowska. Istotą konstytucji PRL był zapis,że partia była przewodnią siłą narodu.Konstytucja PRL też podawała,że ma być sejm,rząd sądownictwo,prokuratura itd. Zapis o partii,jako przewodniej sile narodu, czynił z sejmu,rządu ,prokuratury ,sądownictwa atrapy .Wystarczy,że PiS w nowej konstytucji wprowadzi odpowiednik prl- owski o przewodniej sile. Cała reszta jest bez znaczenia. To nie musi być zapisane expresis verbis,ale nie liczą się przymiotniki i rzeczowniki.Liczy się istota. Każdy trochę przytomny obywatel widzi,że PiS do tego zmierza. Niektórzy się dziwią,jak to jest możliwe,że kumaci faceci po wejściu do grupy PiSu stają się lunatykami (Czaputowicz,Glinski,Gowin itd.). Odpowiedź jest prosta. Oportunizm,oportunizm do potęgi. Przewodnia siła wszystko załatwia. Jest sprawstwem i skutkiem. Pamiętam z czasów PRLu dowcip:czym różni się demokracja od demokracji ludowej.Ano tym samym,czym rózni się zwykłe krzesło od krzesła elektrycznego. PiS funduje nam na co dzień status demokracji ludowej. Zaczął inteligentnie od Trybunału Konstytucyjnego,a potem konsekwentnie krok po kroku i jesteśmy teraz tu,gdzie jesteśmy.Jak PiS zdobędzie większość konstytucyjną, to będziemy mieć PRL-bis. Szczegóły nie są ważne. Istota sprawy tkwi w nadaniu PiSowi konstytucyjnej rangi przewodniej siły. Reszta, to atrapa i pole do popisu dla badaczy pisma świętego. Okres 2015-2018 jednoznacznie dowodzi,że do tego władza PiSu zmierza. Każdy chce żyć. Każdy się w mniejszym,lub większym stopniu adaptuje do rzeczywistości i nie każdy chce się kopać z koniem,jak powiedział pan premier Belka.Więc nie ma co się dziwić, że takich ludzi,jak pan Czaputowicz,Gliński, Gowin itd. będzie przybywało.Najpierw nie patrzą w lustra przy goleniu,a po pewnym okresie już im nawet lustro nie przeszkadza. Frasyniuki nie rodzą się na kamieniu. Korupcja,nepotyzm, oportunizm,panoszenie się bezkarne „swoich”, poczucie totalnej niemocy w tzw.gorszym sorcie,to PRL i to będzie po napisaniu przez PiS nowej konstytucji,jeśli PiS zdobędzie większość konstytucyjną.To oczywiste.
Pan Redaktor ma racje – pojsc licznie na wybory, ale tez musi byc jedna lista demokratycznych i proeuropejskich partii, jako kotra do antyemokratycznej, populistycznej i antyeuropejskiej prawicy lansujacej panstwo autorytarno-narodowo. wyznaniowe.
Jakub Bierzyński jest symetrystycznym dinozaurem, naiwaniakiem i lewicowym polulista. Tez nim bylem symetrysta, ale definitywnie ‚wiginalem’ po probie odwolania Prof. Gersdorf. Zreszta wczensiej czasami z Panem polemizowalem z tej perspektywy, ale niestety nie mialem racji w ocenie ryzyka ze strony PiS 2015-2017.
Jedyna szanse, jaka pan Biedron ma, to stac sie grabarzem polskiej demokracji, rozbijajac opozycje, jak to bezwiednie zrobilo Razem w 2015r. Ale przynajmniej wtedy mozna sie jeszcze bylo ludzic, a PO mialo mase wad.
Dodam jeszcze, ze jesli PiS bedzie dalej rzadzic, nie chcialbym byc w skorze partii opozycyjnych po wyborach – prosze popatrzyc co sie dzieje na Wegrzech, PiS bedzie je niszczyl za pomoca prokuratury i partyjnych sedziow. Tym samym, jesli maja instynkt samozachowawczy, PO, Nowoczesna, PSL, SLD, Razem, Zielonii i Biedron MUSZA isc razem do wyborow. Zreszta to jedyna szansa dla Razem i Zielonych, aby wreszcie wprowadzic poslow.
Szkoda, że opozycja nie umie się zjednoczyć. Szkoda, że w analizie Bierzyńskiego widzi Pan tylko rzekomą niechęć do Schetyny – pańskie postrzeganie pokazuje zreszta dlaczego jednoczenie opozycji idzie tak jak idzie – gotowość PO do otwarcia się na inne środowiska, że o dzieleniu się miejscami na listach wyborczych nie wspomnę, jest równa jej głębokiej sympatii dla równouprawnienia kobiet, separacji państwa od kościoła, legalizacji aborcji, legalizacji marihuany, legalizacji związków partnerskich, socjalnej ochrony dla najsłabszych i wielu innych tematów równościowych. Taka postawa wspiera marsz PiSu po większość konstytucyjną, jeśli nie w najbliższych wyborach, to w następnych.
@handzia55
to, że będzie to bubel, nie jest żadną pociechą…..
Niestety, prawo Murphy;hyego ,ma swoje zalety.Jeżeli ma coś złego się stać ,to się stanie.I ta nowa konstytucja ,na wzór tej z 1935r, będzie uchwalona ,na chwałę wodza.Ale jak to zwykle bywa ,,każde zło ,takie jak ,np te,z 1933r ,upada na zbity pysk.Wojna nie potrzebna .Wystarczy ,jak nie głosujący do tej pory ,wyjmą po przebudzeniu ręce z nocnika,.A radość wielka ,żyć w ciekawych czasach!!!.
P. Adam Szostkiewicz już oczywiście wie, jaką PiS napisze nam konstytucję? Wróżbita jaki, czy co?
Sądzę, że będzie to najkrótsza konstytucja. Zawierać będzie dwa paragrafy.
§ 1. Prezes Wszystkich Prezesów ma zasze rację.
§ 2. Jak nie ma racji? Patrz paragraf pierwszy.
Amen!
PS. Konstytucja może mieć i tysiąc paragrafów ale wszyscy też wiemy,że PIS liczy się tylko ze zdaniem Prezesa,więc dywagacje jaką napisze są zbędne!
Panie Redaktorze PiS juz pokazał swój projekt konstytucji wiec wątpliwości nie ma żadnych
https://natemat.pl/207687,czekasz-na-zapowiedziane-przez-dude-referendum-konstytucyjne-jak-sobie-przypomnisz-te-pomysly-pis-wraz-zmienisz-zdanie
Polacy popierający PiS są otumanieni tak jak narkoman narkotykiem i ślepi jak krety. Przecież Kaczyński i jego PiS to grupa przestępcza łamiąca prawo
dla swych interesów , a tylko durnie (lub mający w tym interes) takich popierają do władzy. Katastrofa w Smoleńsku pokazała że Kaczyńskiego stać na każde draństwo , a popierający go tego zupełne nie widzą
Musimy się ludzie wreszcie skupić na merytoryce (ktoś wymyślił ten wyraz) żeby społeczeństwo rozwijało się, oddychało etc. a nie na tym zbyt jednak wąskim z doświadczenia – kto kogo. Tylko.
Pan redaktor pisze „oczywiste oczywistości”. Nie tylko PiS, ale i każda inna partia idzie do wyborów, by zdobyć władzę. Jeśli się da, to zdobyć większość konstytucyjną i trudno robić komuś z tego powodu zarzut.
Mnie z PiS-em nie po drodze, ale patrząc na wysiłki i zabiegi wszystkich polskich partii trzeba przyznać, że pisowcy są (na razie) skuteczniejsi od innych w umizgach do suwerena. A to przecież podstawowe „narzędzie” demokracji. Bo w tym systemie nie wystarczy mieć rację – trzeba jeszcze umieć do niej przekonać wyborców. Takich, jacy są, a nie takich, jakich by się chciało mieć.
PS. Opinię o Schetynie jako obciążeniu dla PO wygłasza nie tylko Jakub Bierzyński. Słyszałem to już kilka razy z ust innych komentatorów.
jakos nie obejmuję tego , wcześniej oficjalna narracja mówiła że to konstytucja Kwaśniewskiego , nawet jak różne „ciała” nad nią pracowały to wszystkie one były „magdalenkowe” podzieliły między siebie udziały w łupaniu Polaków , choć jak pan twierdzi rózni nad tą konstytucja pracowali to Polski nie oddaliście obywatelom , więc czas na konstytucję która w pełni odda podmiotowaść Polakom
@ Szostkiewicz
„radzę wybrać się do Budapesztu, gdzie kolejny dzień ludzie manifestują, że mają dość Orbana, który wyszykował pracownikom niewolniczą ustawę.”
To nie ma absolutnie żadnego znaczenia GDZIE ludzie są wyzyskiwani: we Francji czy na Węgrzech. Wszędzie władza powinna słuchać narodu, a nie odwrotnie. Jeśli centralne organy tejże władzy podwyższają podatki bez opamiętania (Francja) czy wydłużają okres zapłaty za przepracowane godziny (Węgry) ludzie MAJĄ PRAWO protestować. Mówienie, że jakaś władza legalnie dyskryminuje swoich obywateli, bo czyni to zgodnie ze swoimi procedurami, jest absurdem i w istocie nie różni się ona od dyktatury. Czy Jaruzelski nie powoływał się na swoje komusze prawo wsadzając ludzi do więzienia? Czy w jego rozumieniu władze WRON-y działały nielegalnie? Ależ nie! Powoływali się na prawo, które sami stanowili, jak chcieli. Dziś początki dyktatury na dużą skalę widzimy właśnie we Francji.
Wysoka wygrana PiS to koniec demokratycznej Polski. Konstytucja, czy może nawet sześć konstucji po kolei – to będzie już bez żadnego znaczenia. Bo po pierwsze nie będą przestrzegać żadnej konstytucji i co im kto zrobi? A po drugie będą mieli świetny argument wobec UE: popiera nas naród, a nawet Naród, więc się odczepcie. I oni się odczepią, razem z pieniędzmi, które dostawaliśmy dotąd. Czy ktoś się w UE przejmuje Ukrainą albo Białorusią? Naprawdę?
„Pisowscy dygnitarze mówią, że jeśli partia Kaczyńskiego zdobędzie większość konstytucyjną, to wyszykuje nową konstytucję.”
Szanowni Panstwo,
bardzo istotne, w przytoczonym wyzej zdaniu jest slowo „jesli”.
Bez uzyskania konstytucyjnej wiekszosci zmian w konstytucji nie bedzie.
Konstytucyjne wiekszosci nie spadaja na ogol z nieba, tylko wynikaja z przeswiadczenia znacznej czesci spoleczenstwa o potrzebie dokonania zmian w konstytucji.
Sensowne byloby, gdyby PiS w swoim programie wyborczym przedstawil przynajmniej
zarys projektu nowej ustawy zasadniczej. W tym przypadku wybory stalyby sie w pewnym sensie referendum konstytucyjnym. Wynik wyborczy PiS-u bylby w tym przypadku zalezny od stopnia poparcia dla proponowanych zmian. I jesli to poparcie okazaloby sie odpowiednio duze, to wtedy droga do jak najbardziej legalnego i demokratycznego uchwalenia nowej konstytucji stalaby otworem.
Jesli nie, to pozostaje konstytucja w ksztalcie obowiazujacym obecnie.
Wszystko w rekach wyborcow. I to jest wlasnie demokracja.
@szron
Nie obejmuje pan?To powtórzę: mamy konstytucję przyjętą w narodowym referendum, a więc nie narzuconą i szanującą ,,podmiotowość” Polaków, cokolwiek to określenie znaczy. Nowa konstytucja, pisana pod dyktando PiS, będzie monopartyjna i anty-obywatelska, jak Konstytucja PRL. Zlikwiduje system demokracji otwartej, wprowadzi system ,,demokracji nieliberalnej”, czyli autorytarny, gdzie kluczowe decyzje będzie podejmowała nowa elita monopartii pod przewodem jej prezesa albo wyznaczonego przez niego figuranta.
Biadał dziad do obrazu… (społecznego).
–
Niestety, biadania o krwiożerczym na konstytucje pissie (chyba z braku świadomości, że jedynym źródełkiem konstytucji piss jest jego najmniejszy członek) mają cechy równie otępienne, co wygrażanie na tych, którzy zagłosowali na ten ciepły strumień świadomości (i pincetplusów) z kranu spłachetka Rplitej.
Mamy otóż wyhodowaną latami demokrację i większość co nią nauczona wybrała trzy jedyne wartości którymi sama się kieruje: herszta, szajkę i szaber.
Problem jest jedynie w tym, że i herszt i aspiracyjnie szajkowata większość nie napotyka na żadną, ale to żadną demokratyczną przeciwwagę, bo Państwo Polskie (ewentualną strukturę obronną), kiedy mogła, uczyniła ona bezbronną kamieni kupą (istotnie) do wzięcia sobie przez kogokolwiek.
Proszę więc nie biadać, inteligencka hipokryzjo hodująca latami takie suwereny by zagłuszyć dźwięki tłuczonego lustra, ale pośpiewać sobie na pożegnanie i progresywnie, na ludowo:
siała baba mak
nie wiedziała jak
dąc w róg złoty,
bez roboty
wygrała se sznur.
–
@waldi
Teraz rozumiem. Pan popiera Le Pen, mówi Pan dokładnie takie bzdury jak ona. Wszystko jasne.
@ essere
7 stycznia o godz. 11:49
–
„…jesli maja instynkt samozachowawczy…MUSZA isc razem do wyborow…”
Bardzo trafna uwaga. Tak trafna, że aż dziw jak bardzo mało popularna w ruchach tzw. „opozycji”.
Jest jednak racjonalne wytłumaczenie zjawiska, w naukach psychologicznych i społecznych.
Otóż, cały witz polega na tym, aby zrozumieć, że nikt tu nie ma świadomości że walczy o jakieś polityczne życie. Przeciwnie, alternatywą wygranej nie jest żadna śmierć, a stąd silniejszy jest taki paradygmat motywacyjny, że każdy walczy o ucieczkę spod rzekomego topora …w dobrobyt.
Motorem grupy jest po prostu osobnicza chciwość i to atrakcyjna jedynie, gdy realizowana kosztem innych.
Mniej lub bardziej operetkowo nawijane przez tak sformatowaną społeczność i jej ‚liderów opozycji’ ściemy o imponderabiliach można sobie na makatkę z jeleniem na rykowisku przypiąć, koniecznie między oczy w klapkach. 😉
(Nb mówił dziś ilustratywnie i pięknie o tym prof. Krzemiński w TOKFm, można znaleźć podcast ‚goście’).
Dzieje się tak tym bardziej, że ani przykładów dobrego życia po zaledwie przekroczeniu wyborczego progu wejścia do dotacji, ani popłatnych ucieczek na brukselki nie brakuje. Więcej nie trzeba, a dalej i po coś więcej zajść horyzontu im nie widno.
Aby się merytorycznie nie rozwodzić, najlepiej sytuację ujmuje metafora polskiego kotła w piekle, gdzie nikt z polskiej kupy gotowanej kotła przewrócić lub wydostać się wspólnie nie próbuje, a każdy po trupach sąsiada wyleźć chce sam (na zasadzie kto-kogo).
To sa uwarunkowania znane i dogłębnie zbadane, tyle że wiedza na tym poziomie wspólnego rozwoju zastosowania empirycznego nie ma i mieć nie będzie.
Pozdrawiam.
Rozdział Kościoła od państwa. Pomysł słuszny, ale czy realny?
Na Trzech Króli – Nowacka
Pan Redaktor podłoży sobie poduszeczkę. Takie siedzenie okrakiem na płocie strasznie musi w kroku uwierać.
@ Levar
7 stycznia o godz. 19:01
–
Wiwisekcja
Demokracja nie istnieje bez społeczeństwa.
Społeczeństwo nie istnieje bez dojrzewania.
Dojrzewania nie ma bez doświadczenia.
Doświadczenia nie ma bez odniesienia.
Odniesienia nie ma bez aksjologii.
Aksjologii nie ma bez wspólnoty.
Wspólnoty nie ma bez interesów.
Interesów nie ma bez wygranych.
Wygranych nie ma bez puli.
Puli nie ma bez kapitału.
Kapitału nie ma bez zasobów.
Zasobów nie ma bez zdobyczy.
Zdobyczy nie ma bez ambicji.
Ambicji nie ma bez trudu.
Trudu nie ma bez pracy.
Pracy nie ma bez potrzeby.
Potrzeby nie ma, …a co jest?
A Polska jest.
@zzakałuży
Myli się pan. Nic nie uwiera. Są sytuacje wymagające ważenia racji, czego ekstremiści nie lubią, nie rozumieją i nie doceniają, i są sytuacje, kiedy trzeba ewangelicznie: tak, tak/nie, nie. W dzisiejszej Polsce problemem numer jeden nie jest to, jak zmusić Kościół rzymskokatolicki do finansowania katechezy w szkołach państwowych, choć to ważne. Ważniejsze teraz jest jednak, jak legalnie i pokojowo, czyli drogą wyborów, odsunąć od władzy nieudolnych, szkodliwych, kłamliwych, obłudnych i chciwych polityków, prowadzących nasz kraj od kryzysu do kryzysu,ostatnio w kwestii KNF.symbolem może być też upadek stadniny w Janowie. Dopiero, kiedy wyborcy odsuną prawicę pisowską od władzy, możliwa będzie racjonalna polityka w dziedzinie relacji państwo/Kościół rzymskokatolicki, w tym zatrzymanie pełzającej konfesjonalizacji państwa i pisyzacji Kościoła. Obie strony tylko na tym zyskają.
Adam Szostkiewicz
7 stycznia o godz. 22:58
–
Panie Redaktorze, korzystając ze swej nadaktywności pozwolę sobie zauważyć, że sadzenie lasu za pomocą odkładania piły do cięcia choinki na Wigilię to nie tyko fantazyjny, ale i karkołomny koncept, choć pozwala i drzewa i las widzieć osobno, co bywa wygodne (może nie aż tak, jak uświadomiona poduszka).
Nie da się naprawić narodu jazdą w wagonie bez odczepienia lokomotywy ciągnącej wstecz.
I naprawdę nie chodzi mi tu o polemiki czy racje, ale o świadomość, czy rozmówcy wołają wspólnie na puszczy, czy każdy lawirując między innymi drzewami.
To ostatnie też ma swoje zabawne echa, ale takie wspólntowe nauki bez ustalenia imponderabilów przyczynowo-skutkowych pójdą nam wszystkim w las.
Gdzie i tak już są. 😉
@Adam Szostkiewicz 7 stycznia o godz. 22:58
Kiedy aparat Kościoła katolickiego w Wolsce poczuje się zmobilizowany do zmiany politycznych sojuszy?
Opisując dotychczasowych sojuszników kościelnego betonu jako „nieudolnych, szkodliwych, kłamliwych, obłudnych i chciwych polityków, prowadzących nasz kraj od kryzysu do kryzysu” nieskończenie naiwnie zakłada Pan, że temuż kościelnemu betonowi (90% całości? 95%?) chodzi o coś więcej aniżeli o władzę i o pieniądze. Że mają oni jakieś inne, wyższe i lepsze oraz sprzeczne z w/w metodami cele.
Moim zdaniem w zbiorze funkcjonariuszy wolskiego Kościoła katolickiego mamy tylko nieliczne, pozytywne rodzynki, a całość jest trującym zakalcem. System według jakiego całość jest zorganizowana, według projektu, wytwarza truciznę. Pozytywni księża, bracia i siostry zakonne to skutek awarii tego systemu.
Znowu listy z Polski. Jest ich na szczescie coraz mniej, gdyz nie napawaja optymizmem. Wszystkie jakies smetne od znajomych, ktorym zle w ich wlasnym kraju. Cos im nieznosnie doskwiera, jak smog astmatykowi. Jeden z nich, dla przykladu, zagaja na tak radosna nute:
…”Co sie tyczy polityki to moja ocena jest nastepujaca. Musialo sie stac to co sie stalo, bo wladza lezala na ulicy. Nalezy pamietac, ze w 1989r, gdy dochodzilo do WIELKIEJ ZMIANY, do wyborow poszlo 60% uprawnionych, a wiec gdy wazyla sie wolnosc, czterech na dziesieciu Polakow mialo to gleboko w dupie. (przepraszam za slowo mialo). Okolo 40% spoleczenstwa nie ma zadnej potrzeby demokracji, zadnych checks and balances etc., dotyczy to rowniez mlodych.
W takim spoleczenstwie populizm wybucha jak pozar lasu. Zebraczo-roszczeniowa postawa wyhodowana przez PRL i rydzykowe imperium obludy i koscielnej propagandy dopelnily miary. Motloch ich wyniosl i motloch ich pograzy, na ulicy, nie wierze w zadne uczciwe wybory. Koniec tego moze byc tylko klasyczny, peronistyczno-argentynski, czyli krach gospodarczy po rozdaniu calego ecie-pecie. Zanim jednak zaczniemy zwalac wszystko na polskich homo sovieticus, pomyslmy przez chwile o liderach wolnego swiata, Anglikach i Amerykanach, ktorzy zafundowali sobie Brexit i Trumpa. Problem jest duzo szerszy….”
Co na te bolaczki doradzic moze stary emigrus od prawie 40 lat chodzacy do gory nogami:
– ze nie ma zadnych autorytetow
– ze czlowiek czepia sie kazdej nadzieji – czy to naukowej czy religijnej
– ze przypisujemy sobie cechy, ktorych w nas nie ma, aby ukryc prawdy i nie widziec siebie i rzeczy takimi jakimi sa.
W ksiazce Olgi Tokarczuk „Flights” (Bieguni), ktora wlasnie skonczylem, niestety w angielskim przekladzie, pada znamienna uwaga bedaca kluczem do interpretacji tego interesujacego zbioru spostrzezen i rozwazan:
„…na drugim roku studiow sporo czasu poswiecalismy przemoznej roli psychicznych mechanizmow obronnych w postaci racjonalizacji, sublimacji i samouludy. Dalo to podstawy do zrozumienia, ze gdyby nie te proste, czesto stosowane zabiegi, od samego widoku swiata, takim jakim on jest w rzeczywistosci, pekloby nam serce”…
Skrywamy sie wiec odziani w zelazna zbroje za obronnymi murami i walami okalajacymi metropolie naszych dusz…” (Chyba dalem sobie zbyt duzo poetic licence).
No nic to. Pozno juz, oko sie klei, a wiec wierszyk:
GOING TO SLEEP
Now I lay me down to sleep
With fragments drifting from the deep;
The mysteries, the love and strife
The wild creature that is life;
This life I do not understand,
The grieving heart, the open hand
A careful step, a joyful leap.
The dream before we go to sleep,
The crazy world, a simple breath,
The life before we go to death,
The silver moon, the little town
As in the dark I lay me down.
– ‚Polacy popierający PiS są otumanieni tak jak narkoman narkotykiem i ślepi jak krety.’ – smutna lezka zazenowania splynela po moich nieogolonych policzkach, ze znalazl sie macius ktory tak pisze.
Maciusiu, krety wcale nie sa slepe tylko maja male oczka, kaprawe i swietnie sie poruszaja w swoim otoczenia, z precyzja. No i Maciusiu jako ze juz jestes demokrata przyjmij zasade aby sie tylko i wylacznie za siebie wypowiadac, a co najwazniejsze nie osadzac nie majac na to materialnego dowodu tylko wlasne subiektywne emocje. Niezdrowe.
– ‚Dlatego Unia nie zgadza się z tym modelem co PiS, ludzie jak Pan i Putin, Orban i Le Pen proponują.’ – p. Niemiec z Patagonii prosze nie zabierac glosu w imieniu EU, od tego sa inni, lepiej w to wyposazeni.
A teraz raczka do gory, kto chcialby wiedziec, kto sie tak naprawde kryje pod nickiem Jacek NH i co wspolnego mieszkaniec Patagonii z malym fizykiem?
Mnie akurat sugestia, że pan Biedroń ocali polską demokrację przed autorytaryzmem, wydaje się pobożnym życzeniem.
Też tak uważam. Zwłaszcza, że Biedroń dużo bardziej atakuje PO niż PiS. A i PiS nie wydaje się zbytnio podszczypywać Biedronia.
Zgadzam się z poglądem prof. Rosatiego, przedstawionym wczoraj w Superstacji, że teraz gra idzie o zneutralizowanie jedynego poważnego gracza i przeciwnika PiS, jakim jest Schetyna. Niezwykle skuteczne jest „przeciwstawianie muskułom pawiego ogona”. Czyli „charyzmy” Biedronia, a ostatnio Kosiniak – Kamysza brakowi tejże „charyzmy” u Schetyny, przy jednoczesnym kompletnym lekceważeniu dorobku i osiągnięć politycznych Schetyny.
Jeżeli tak poważny dziennikarz, jakim jest Jacek Żakowski, zaczyna na serio dywagować, czy „niecharyzmatyczny” Schetyna nie powinien ustąpić miejsca „charyzmatycznemu” Kosiniak – Kamyszowi, to strach się bać.
Pisowskie media biją w opozycję dzień i noc. W sukurs przychodzą im nagłaśniacze braku charyzmy Schetyny młócąc kwestię braku charyzmy Schetyny. Im częściej wyborca słyszy o jej braku, tym bardziej się utwierdza w przekonaniu o jej braku, ważności i nieodzowności.
Suweren zafascynowany „pawimi piórami”, charyzmatycznej politycznej drobnicy rozpościera dywan przed katobolszewickim zamordyzmem, lekceważąc to, co się naprawdę liczy, „polityczne muskuły”.
Redaktor w swoim tekście zawarł takie oto zdanie:
„Ale nie będzie to też konstytucja obywatelska, wychodząca z założenia, że w państwie polskim nie ma obywateli lepszego i gorszego sortu i że władza wykonawcza nie powinna się zlewać z ustawodawczą i sądowniczą.”
Na kanwie jego treści( oczywiście jeżeli można) kilka słów komentarza.
Przede wszystkim nie bardzo wiem, czym wytłumaczyć fakt, że w słynnej formule trójpodziału i wzajemnej niezależności („nie powinna się zlewać”) władz istnieje tak rażąca niekonsekwencja. Owszem ( w zależności od kontekstu politycznego) wszyscy domagają się niezależności władzy sadowniczej od dwóch pozostałych (legislatura i egzekutywa), ale nikt nie widzi potrzeby ( a to też świadczyć powinno o słynnej „niezależności”) odseparowania władzy ustawodawczej od wykonawczej. Marszałek Kuchciński groźnie kiwa palcem w kierunku Morawieckiego Młodszego.
Nie wiem czy świadczy to o niedopatrzeniu, czy innej skazie charakterologicznej o tym piszących ( złej woli się nie doszukuje), czy może po prostu o tym, że ten słynny trójpodział władzy jest po prostu przeżytkiem? Pochodzi wszak z XVIII wieku , a mamy wiek … i jest projektem uwikłanym w realia historyczne, a wieczność to raczej domena innej instytucji.
I jeszcze jedna dygresja dotycząca tym razem frazy „konstytucji obywatelskiej, wychodzącej z założenia, że w państwie polskim nie ma obywateli lepszego i gorszego sortu”.
Otóż pragnę w tym momencie uzmysłowić czytającym, że wybitni filozofowie, teoretycy prawa mieli w tej materii również takie poglądy:
„Trzeba pewnych praw w narodzie gdzie ludzie stykają się ze sobą; trzeba znowuż innych u ludu, gdzie się niewiele ze sobą obcuje”
Wiem, wiem – powiedzą niektórzy – napisał to jakiś niedouczony średniowieczny idiota będący na usługach katolskiego bytu administracyjnego.
Pragnę jednak zaznaczyć, że ta myśl została zawarta w księdze XVIII „O duchu praw” której przyautorzył sam …Monteskiusz.
Konkluzji z powyższych zdań sobie daruje, ale liczę, że czytający …
Oby wygrali i zmienili tą ” konstytucję”. Konstytucję postkomuchów należy wyrzucić na śmietnik historii już..
maciekplacek
8 stycznia o godz. 3:58
W polskim prawie karnym nie ma wprost wyrażonej definicji przestępstwa. Można ją skonstruować na podstawie przepisów części ogólnej Kodeksu karnego z 1997 roku, który jest najważniejszym, po konstytucji, źródłem prawa karnego: art. 1 i 7. Po skonstruowaniu takiej definicji na gruncie polskiego prawa karnego przestępstwem jest:
czyn zabroniony pod groźbą kary jako zbrodnia albo występek, przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia, bezprawny, zawiniony i społecznie szkodliwy w stopniu wyższym niż znikomy.
A Pan pisze cytuje
„No i Maciusiu jako ze juz jestes demokrata przyjmij zasade aby sie tylko i wylacznie za siebie wypowiadac, a co najwazniejsze nie osadzac nie majac na to materialnego dowodu tylko wlasne subiektywne emocje. Niezdrowe.”
Tak tak Panie placek subiektywna emocja jest łamanie konstytucji przez Pis i Dudę bo to przecież iluzja i nikt nam nie udowodni że białe jest białe , a czarne jest czarne.
Ośmieszaj się człowieku dalej jak to tak lubisz
szron
7 stycznia o godz. 18:33
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. uchwalona przez Zgromadzenie Narodowe w dniu 2 kwietnia 1997 r., przyjęta przez Naród w referendum konstytucyjnym w dniu 25 maja 1997 r., podpisana przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 16 lipca 1997 r.
Powyższe jasno informuje, że jest to podstawa prawna ustroju jaki obecnie mamy i czy się to komuś czy grupie nie podoba jest obowiązujące i nie stosowanie się do niego czy niesie karne konsekwencje (obecnie ponieważ chwilowo władzę maja łamiący prawo, ukaranie ich jest niemożliwe i jedynie suweren może wymusić oddanie władzy , a ten jak widać kompletnie nie rozumie po co w państwie jest prawo i sądzi, że rządzących ono nie dotyczy, no cóż tak wykształciliśmy ludzi, że nie pokazaliśmy im że nie stosowanie się do prawa prowadzi do bezprawia i rozkładu państwa, z wszystkimi skutkami tego dla obywateli)
Jest dokładnie odwrotnie niż wielu Plaków myśli -właśnie rządzący są zobowiązani do ścisłego przestrzegania prawa i za uchybienia powinien suweren karać (malejące poparcie)
Wielu Polaków nie wie, że złe prawo obowiązuje aż do czasu jego poprawy lub osunięcia (co musi być zrobione zgodnie z ustalonymi procedurami)
Głupota jest mówienie – to złe prawo więc nie obowiązuje przestrzeganie go. To prosta droga do bezprawia i anarchi
@dziunka
Postkomuchów? Czy pani zdarza się myśleć, czy tylko bluzgać?
@miłośnik itd.
Narracja zamordystyczna. W trójpodziale władz chodzi o to, by pan czy ja czy ktokolwiek inny mógł się czuć bezpieczny, gdy pokojowo występuje przeciwko rządzącym. Władza scalona jest atrybutem systemów autorytarnych. Może pan być ich entuzjastą, ale niech pan ma odwagę powiedzieć, kim pan jest, zamiast dzielić włos na czworo.
@miłośnik czarnych jagód:
Czytałem Monteskiusza. Zresztą nie tylko.
Monteskiusz nie „wymyślił” trójpodziału władz. On opisał system, który rozwinął się w Zjednoczonym Królestwie, prowadząc do pewnego zrównoważenia władz, które zabezpieczało prawa. I czasem sie bardziej mówi właśnie o tym „zrównoważeniu” niż samym podziale.
Można by powiedzieć, że masz rację iż od czasów Monteskiusza to i owo się zmieniło — zmiany te szły w kierunku większego separowania od siebie władz, niż to wyobrażał sobie Monteskiusz. Bo, z jednej strony, rozrost demokracji wskazał na jej „skłonność do linczu”, że przywołam choćby Tocqueville’a, by nie odwoływać się do skoku na trójpodział Lenina, czy Hitlera; z drugiej strony pojawiły się nowe formy władzy, związane bądź to z mediami, bądź to z gospodarką — tu wskazuje się na niezależność banku centralnego, ważną przynajmniej od czasu, gdy pieniądze przestały być powiązane z kruszcami.
A więc nie ograniczenie trópodziału, jak chce PiS, ale jego zwiększenie, na czwór-, czy więcej dział jest aktualne i potrzebne.