Już nie bohater, bo kochał Europę

Najpierw Bartosza Niedzielskiego internetowa prawica obwołała bohaterem. Teraz, gdy okazało się, że był miłośnikiem wielokulturowej Europy i gejem, ta sama prawica wiesza na zmarłym psy. Podłość.

Niedzielski zginął od kuli kryminalisty, gdy przeszkodził mu wraz ze znajomym, też śmiertelnie postrzelonym, wtargnąć do jednego z klubów w Strasburgu. Mordercy, obywatelowi francuskiemu arabskiego pochodzenia, wyprali mózg w więzieniu islamiści.

Ksenofobiczna antyislamska prawica w każdym muzułmaninie widzi terrorystę. Tragedię w Strasburgu od razu zaczęła nagłaśniać jako kolejny przykład rzekomo potwierdzający jej obsesję. A ofiary zabójcy obsadziła natychmiast w roli bohaterów. Nie dlatego, że zginęły, tylko dlatego, że zginęli z ręki dżihadysty.

Sam byłem pod wrażeniem zachowania Niedzielskiego. Zachował się tak, jak powinien się zachować normalny człowiek w takiej sytuacji: starał się obronić niewinnych ludzi przed terrorystą. Nie lustrował ich pod kątem poglądów politycznych czy orientacji seksualnej. Działał odruchowo.

Oddał za nich życie. To uważamy w naszej kulturze za bohaterstwo. I dla mnie Niedzielski był bohaterem od początku, gdy tylko rozeszła się wiadomość. Był nim także dla antyislamskiej prawicy, póki go nie zlustrowała. Ja zdania nie zmieniłem, oni radykalnie i brutalnie.

Wstyd cytować. Jeden z prawicowych blogerów nie zawahał się ogłosić, że Niedzielski zginął, owszem, bohatersko, ale za barbarzyńską ideologiczną utopię. A cóż to za „utopia”? UE? Polska Jagiellońska? USA? Społeczeństwo wielu tożsamości? Niech się prawica nie łudzi, jej ideologia nie ma realnej przyszłości, bo jest oderwana od rzeczywistości. Wyraża tylko zły stan umysłu pewnej mniejszości.

Rzeczywistość jest taka, że nawet w Polsce codziennie przybywa przybyszy z całego świata, którzy tu zostaną na krócej czy dłużej, niektórzy na zawsze. Europa jest owocem wędrówek ludów, dziś przeżywa kolejną. Mijają trzy lata od napływu setek tysięcy migrantów, temat powoli znika z mediów, bo apokalipsa się nie ziściła. Zdecydowana większość tych nieoczekiwanych przybyszy doceniła otwartość, z jaką przyjęły ich władze niemieckie i zwykli obywatele.

Niedzielski został zabity nie za jakąś utopię, tylko dlatego, że miał nieszczęście spotkać tamtego feralnego dnia w Strasburgu ofiarę innej ideologii – islamizmu, czyli nienawiści do cywilizacji zachodniej. Jest to lustrzane odbicie skrajnie prawicowej ideologii nienawiści do świata muzułmańskiego.

Antyislamska, ksenofobiczna, rasistowska prawica postawiła swoją polityczną poprawność wyżej niż bohaterstwo Barta Pedro Orent-Niedzielskiego. Odważny człowiek okazał się mniej ważny niż chora ideologia. To nie jest chrześcijaństwo ani kultura Zachodu, tylko sekciarstwo. Człowiek Zachodu opłakuje i czci poległych za dobrą sprawę bohaterów.