Jak trwoga, to pelerynki europejskie

Uwierzycie? Teraz przebrali się z narodowych w pelerynki europejskie. Polska PiS jako bijące serce Europy. To propagandowy bubel trzylecia.

To tak jakby prezes oznajmił na kolejnym zjeździe, że partia jest teraz za legalną aborcją, in vitro i małżeństwami gejów. PiS z przystawkami nigdy nie byli w sercu Europy, a zwłaszcza w sercu UE. Z własnej woli i ideologicznej kalkulacji woleli być na europejskim marginesie i tam wylądowali.

Ale idą eurowybory i wybory parlamentarne. PiS-owi najbardziej zależy na władzy, na Europie najmniej. Tymczasem szklany sufit wyborczy jak nad PiS wisiał, tak wisi. Wybory samorządowe pokazały zjednoczonej prawicy, że miasta, nie tylko wielkie, to nie jest ich elektorat.

Więc sztabowcy wymyślili, że trzeba teraz spróbować nabrać ludzi na PiS proeuropejski i przyjazny klasie średniej, bo ta chce Polski europejskiej, to znaczy Polski w Unii Europejskiej.

Te nowe szaty cesarza i jego świty już wykpił mem robiący furorę w internecie.

Żeby PiS brzmiał choć odrobinę przekonująco w tej sprawie, musiałby przedstawić dowody przejścia na europejsko-unijną stronę mocy.
1. Zdeklarować, kiedy chce wnioskować o członkostwo Polski w strefie euro.
2. I w jakim horyzoncie czasowym chce osiągnąć zrównanie przeciętnego wynagrodzenia unijnego z polskim.
3. Wicepremier Szydło musiałaby się wytłumaczyć z rugowania flagi UE z jej biura i z jej konfrontacyjnych filipik w Parlamencie Europejskim. Prezes Kaczyński musiałby wyjaśnić, czemu witał z kwiatami panią Szydło po haniebnym ataku PiS na Donalda Tuska.
4. Panowie Duda, Morawiecki i Ziobro musieliby wyjaśnić, czy są gotowi uchylić wszystkie przeforsowane przez „zjednoczoną prawicę” zmiany w prawie polskim zakwestionowane przez gremia brukselskie jako naruszające zasady państwa prawa i trójpodziału władz.
5. Premier Morawiecki musiałby wyjaśnić, co konkretnie wnosi i wniesie Polska pod rządami zjednoczonej prawicy do Unii, jaki ma przekaz pozytywny, jakie ma konstruktywne propozycje.

Musiałby wyjaśnić, czy dla jego rządu i obecnej władzy Unia to jednak także wspólnota wartości, a nie tylko unijne fundusze rozwojowe.

Przez trzy lata ludzie zjednoczonej prawicy powiedzieli publicznie tyle kłamstw i niegodziwości o Unii, że jest jasne, iż jeśli PiS z przystawkami utrzyma się u władzy, to za wszelkimi jego proeuropejskimi deklaracjami nie pójdą żadne proeuropejskie czyny.

Obecna władza Unii nie chce, traktuje ją jako zło konieczne, a nawet wroga (poseł Pawłowicz ośmieliła się nazwać flagę UE szmatą). Nie może ścierpieć, że podlega jakiemuś mechanizmowi kontroli i osądu, na który nie ma wpływu. Gardzi liderami UE, jej przesłaniem ideowym, krytykuje i bojkotuje wspólną politykę unijną. Jeśli coś wnosi, to taki sam chaos, jak do naszej polityki wewnętrznej.