Wniosek przegrany, debata wygrana. Morawieckiemu wyrasta konkurent

Sejmowy rytuał dobrze odegrany, wynik z góry znany. Obie strony przygotowane do ataku i kontrataku. Schetyna i Horała dobrze odegrali role potencjalnych premierów. Morawieckiemu wyrasta w PiS konkurent. Niezrażony dwóją od prof. Rostowskiego za słabą orientację w tematyce VAT potraktował Schetynę jak uczniaka.

Ferwor bitewny ogarnął też Kosiniaka Kamysza. Nawet przedstawiciele małych kół sejmowych wykorzystali darmową okazję zaprezentowania się we wszystkich telewizjach informacyjnych podczas debaty nad wotum nieufności dla obecnego premiera.

Nie szkodzi, że wniosek musiał przepaść. Morawiecki i jego rząd na taki wniosek zasłużyli. Ważne, że przy okazji z mównicy padło z różnych stron wiele słów prawdy o kondycji i rządu, i opozycji. Kondycja rządu wydaje się gorsza niż sejmowej PO.

Lider Platformy stanął na wysokości zadania. Uzasadnił wniosek tak, że brzmiał on poważnie. To nie była tylko polityczna zagrywka, ale odpalenie racy alarmowej. Szkoda, że Schetyna nie mógł odpowiedzieć na ripostę Morawieckiego.

Meritum sporu jest niezmiennie takie samo, ale nie brakowało przerzucania się danymi statystycznymi, mniej znanymi, niewygodnymi dla jednej lub drugiej strony faktami i naturalnie ciężkimi oskarżeniami o kłamstwa, oszustwa, prywatę i brak patriotyzmu.

To niektórych już nuży. Wyczuł to przedstawiciel Kukiz ’15, który odśpiewał hymn bitewny alterprawicy: „PiS, PO jedno zło”. Kukizowcy i tak wsparli PiS, bo wstrzymali się, zamiast poprzeć wniosek Schetyny.

Wynik był z góry znany, ale publiczność miała okazję przyjrzeć się mowie ciała uczestników widowiska. Miny wielu dygnitarzy w ławach rządowych były nietęgie, zwłaszcza kiedy Schetyna nie tylko punktował, ale i proponował, jak przystało kandydatowi na szefa rządu.

Za to „niedoszły” premier Gliński przodował w ławach rządowych w szyderczych gestach, choć opozycja go, niestety, całkowicie pominęła, a może właśnie dlatego. W finale frakcja pisowska biła sobie brawo mało frenetycznie.

Drugi fakt polityczny warty podkreślenia to dość wyraźna gotowość opozycji antypisowskiej do wspólnego działania politycznego, wniosek o wotum nieufności był jakimś testem w tej sprawie.

Przecież Horała bezceremonialnie próbował w debacie wbić klin między PO a Nowoczesną, roniąc krokodyle łzy nad przyszłym politycznym losem nowoczesnych. Wygląda na to, że test wypadł na korzyść Schetyny. Reszta zależy od liderów mniejszych od PO ugrupowań przeciwnych rządom „zjednoczonej prawicy”.